Murowanie przyniosło skutek, Lech bez porażki w Norwegii

2023-02-16

Lech jechał do Norwegii po korzystny wynik i swój cel osiągnął. Mistrzowie Polski skutecznie bronili się przed graczami Bodo/Glimt i dzięki temu zremisowali 0:0. Wynik mógłby być jeszcze lepszy dla graczy z Poznania, gdyby nie fatalne pudło Filipa Marchwińskiego. 

Przed meczem poznanianie obawiali się o pogodę, którą zastaną w Norwegii. Ta jednak nie różniła się zbyt mocno od tej w Polsce. Wczoraj mistrzowie Polski mieli też okazję do trenowania na sztucznej murawie stadionu, na którym swoje mecze rozgrywa Bodo/Glimt, więc ta też nie stanowiła dla nich tajemnicy. 

Faworytem dzisiejszego meczu byli Norwegowie i to było widać już od pierwszej minuty. To gospodarze dłużej utrzymywali się przy piłce, wykorzystywali fakt, że goście rozpoczęli mecz schowani na własnej połowie. Pierwszą dobrą okazję do strzelenia bramki mieli Norwegowie w 15. minucie, lecz żaden piłkarz gospodarzy nie zdołał przeciąć piłki zmierzającej wzdłuż linii bramkowej. Przez długi okres niewiele działo się w polach karnych obu drużyn aż do 36. minuty. Wtedy to strzał oddał Albert Gronbaek, lecz poradził sobie z nim Filip Bednarek. Do przerwy utrzymał się bezbramkowy remis. 

Drugą część meczu Lech rozpoczął trochę odważniej. To od razu przełożyło się na stworzenie groźnej sytuacji strzeleckiej. Szymczak pomknął prawym skrzydłem, dograł do Marchwińskiego, lecz ten spudłował z 5 metrów. Po tej sytuacji goście mieli jeszcze jedną okazję bramkową, lecz zabrakło dokładności przy dośrodkowaniu. 

Po upływie godziny gry sytuacja na boisku wróciła do normy i znowu to gospodarze sprawiali wrażenie groźniejszych. Nie przekładało się to jednak na kreowanie sytuacji bramkowych. Lech skutecznie przeszkadzał gościom i dowiózł do końca bezbramkowy remis. Kwestia awansu wyjaśni się w przyszły czwartek w Poznaniu.