2021-08-25
Hitowy transfer na Wyspach Brytyjskich nie dojdzie do skutku. Harry Kane nie opuści latem drużyny z Londynu, Manchester City musi szukać napastnika gdzie indziej.
Transferowa saga z udziałem Harry'ego Kane'a i Manchesteru City trwa już od końcówki poprzedniego sezonu. Najlepszy angielski napastnik był zirytowany tym, że nie jest w stanie wygrać żadnego pucharu w barwach Hotspurs i głośno mówił o tym, że chce odejść z klubu. Jak tylko informacja o chęci opuszczenia Tottenhamu przez Kane'a ujrzała światło dzienne, do akcji ruszyli dziennikarze, którzy zaczęli spekulować, gdzie piłkarz może trafić. Najgłośniej mówiło się o Manchesterze City, ponieważ w klubie Pepa Guardioli brakuje klasowego snajpera.
Doniesienia medialne miały również pokrycie w rzeczywistości. Działacze klubu z niebieskiej części Manchesteru byli zdeterminowani, żeby pozyskać Anglika. Na przeszkodzie jednak stał Daniel Levy, który nie chciał wypuścić piłkarza i czekał na ofertę w wysokości 150 mln €. Cena zaproponowana przez prezesa Tottenhamu okazała się zaporową nawet dla właścicieli City. Rozmowy stanęły w martwym punkcie, jednak wydawało się, że włodarze klubu z Manchesteru się ugną i zapłacą wymaganą kwotę. Dzisiaj jednak mamy już pewność, że transfer nie dojdzie do skutku.
Głos w sprawie swojej przyszłości zabrał sam zainteresowany. Piłkarz ogłosił na Twitterze, że nie zamierza opuszczać swojego klubu w tym okienku transferowym. Podkreślił, że zamierza w 100% skupić się na grze w barwach Tottenhamu i pomóc klubowi w zdobyciu trofeów.
Największym przegranym tej sytuacji wydaje się Pep Guardiola i jego klub. Manchester City pozostaje bowiem bez wysokiej klasy snajpera na najbliższy sezon. Z klubu odszedł już Sergio Aguerro, zanosi się więc na to, że pierwszym wyborem na pozycji środkowego napastnika będzie Gabriel Jesus. Możliwe jednak, że zdesperowani właściciele klubu odpalą prawdziwą bombę i sprowadzą do klubu Cristiano Ronaldo lub Erlinga Hålanda.
ŁB