2021-07-13
Dziś wieczorem Górnik Zabrze na swoim Twitterze podał komunikat o śmierci w wieku 82 lat Stanisława „Leona” Sętkowskiego: „Przed chwilą dotarła do nas bardzo smutna informacja... Zmarł jeden z najbardziej rozpoznawalnych i bliskich Górnikowi ludzi. Wielki kibic i symbol Górnika, ale przede wszystkim człowiek o wielkim sercu i pogodzie ducha. Leon, zawsze pozostaniesz w naszej pamięci i sercach!”.
Stanisław „Leon” Sętkowski był jednym z najsłynniejszych kibiców „Trójkolorowych”. Najpierw -w latach 60.- połączyła go z nimi pasja do biegania: reprezentował klub w sekcji lekkoatletycznej i miał swoje osiągnięcia. W 1991 roku został Mistrzem Śląska na dystansie 10 tys. m.
Później został wiernym kibicem drużyny piłkarskiej Górnika Zabrze, którym pozostał do końca.
Jego znakiem rozpoznawczym był dzwonek, przy pomocy którego od 1982 roku obwieszczał start meczów rozgrywanych przy Roosevelta. Co więcej: przy okazji spotkań na miejscu wybierał subiektywnie najlepszego zawodnika meczu i jako nagrodę wręczał mu koguta lub kurczaka z własnej hodowli.
W związku z tym klub wraz z odejściem Pana Stanisława poniósł nieodżałowaną stratę i wydał też drugi, bardziej rozbudowany komunikat, dostępny na oficjalnej stronie klubu: „Żegnaj Stasiu...
Przed kilkoma minutami dotarła do klubu bardzo smutna, tragiczna informacja. Zmarł wielki kibic Górnika, który był nam wszystkim bardzo bliski. Cześć jego pamięci. Był jednym z najbardziej rozpoznawalnych kibiców piłkarskich w Polsce. Każdy fan kojarzył go od lat, podobnie jak dzwonek, który blisko 30 lat temu dostał od księdza z zakonu Paulinów na Jasnej Górze. Obaj panowie znali się z czasów dzieciństwa spędzonego na jednym częstochowskich podwórek. Tym dzwonkiem Stanisław Sętkowski od lat obwieszczał rozpoczęcie meczów na Roosevelta. Z kolei po ostatnim gwizdku najlepszemu zawodnikowi Górnika wręczał kurczaka lub koguta. Urodzony 10 lutego 1939 roku Stanisław Sętkowski był świetnym lekkoatletą. Kiedy „Leon” - taki miał pseudonim - w 1955 roku przyjechał do Zabrza, początkowo był szewcem, szybko jednak zaczął trenować biegi. W 1961 roku został mistrzem Śląska na 10 000 metrów. - „Startowali wszyscy najlepsi. Kilka dni później dostałem powołanie do wojska” - wspomina. Na dwa lata został wcielony do armii, reprezentował wtedy Legię i poznał wielkie sławy sportu. „Przychodził do nas Jurek Kulej, w garnizonie mieszkałem z Heńkiem Apostelem i Jackiem Gmochem. Dobrym kolegą był Maniak, ale służbę najczęściej pełniłem z Jurkiem Pawłowskim, doskonałym szablistą. Chcieli mnie zatrzymać na zawodowego żołnierza, ale postanowiłem wracać na Śląsk. W Zabrzu był teraz mój dom”.Stanisław Sętkowski wrócił do Zabrza i od kilku dekad w zasadzie każdego dnia można go było zobaczyć na stadionie. Jego samochód znali wszyscy, charakterystyczne, zawsze podniesione wycieraczki… Jeździ też na większość meczów wyjazdowych Górnika. „Na Legii starzy koledzy wołają na mnie „Generał Sętkowski”. Przyjęło się to 50 lat temu. Byłem szybki, kilka razy gonili mnie chłopcy z WSW, ale zawsze im uciekałem. To budziło szacunek” - wspominał z uśmiechem dawne lata. Miał na koncie miał wiele ukończonych maratonów, imponował kondycją fizyczną, jeszcze dekadę temu wygrywał wyścigi z o wiele młodszymi od siebie. - Najbardziej znany człowiek z Górnika? Oczywiście Pan Stasiu! - słyszeliśmy w ostatniej dekadzie na większości stadionów w Polsce.Dziś był w klubie, jak każdego dnia. Przyszedł do sekretariatu po pocztę, pożartował, czekał na powrót drużyny ze zgrupowania. Cieszył się, że doczeka debiutu Łukasza Podolskiego w barwach Górnika, poznali się kilkanaście lat temu podczas pierwszej wizyty Łukasza na Roosevelta. Krótko po wyjeździe z klubu do domu zasłabł, trwająca blisko godzinę reanimacja nie powiodła się.Żegnaj Stasiu. Dla wielu z nas byłeś jednym z najważniejszych symboli Górnika, związanym z klubem na dobre i na złe, a brzmienia twojego dzwonka nie zapomnimy nigdy. I choć już nigdy nie usłyszymy jego oryginalnego dźwięku zaraz po rozpoczęciu meczu, czy też bramce dla naszej drużyny, to zapewniamy, że Rodzina Górnika nie zapomni. Nigdy nie zapomni…
PRZYJACIELE Z GÓRNIKA ZABRZE”.
Swoje osobne kondolencje przekazał nowy zawodnik Górnika Łukasz Podolski, na którego oficjalnej prezentacji Pan Stanisław był obecny: „Jego śmierć spowodowała pustkę w sercach wszystkich, którzy go znali. Proszę przyjąć szczere kondolencje Leon R.I.P.”.