2024-12-17
Europejska Federacja Piłkarska ma na sztandarach walkę z politycznymi transparentami na meczach. No chyba, że dotyczy to krajów innych niż Polska, wtedy mieszanie piłki, kłamstw i polityki jest mile widziane. Przynajmniej takie wnioski można wysnuć po decyzji UEFA w sprawie Omonii Nikozja.
Sprawa dotyczy oprawy, którą cypryjscy fani zaprezentowali podczas meczu z Legią Warszawa. Znani z lewicowych i komunistycznych poglądów kibice postanowili oddać hołd Armii Radzieckiej podczas meczu w ramach Ligi Konferencji. Wywiesili oni transparent, na którym znalazło się hasło: „17 stycznia 1945 roku Armia Czerwona wyzwoliła Warszawę”. Poza tym na stadionie pojawiło się mnóstwo symboli nawiązujących do komunizmu.
Taki anturaż meczu wywołał falę sprzeciwu. Oprawę Omonii skrytykowali m.in. działacze Legii, Rafał Trzaskowski i Cezary Kulesza. Głos w tej sprawie zabrał też grający w Omonii Mariusz Stępiński, za co został odsunięty od gry. Prezes PZPN zaapelował do władz UEFA o zbadanie sprawy i odpowiednie ukaranie winnych tej sytuacji. Jak się okazuje, europejska centrala piłkarska nie przejęła się tym apelem.
Komisja Dyscyplinarna UEFA, czyli organ doskonale znany polskim klubom, chyba jednak nie zauważył transparentów kibiców Omonii. Inaczej nie da się wytłumaczyć braku kary za oprawę meczu z Legią. UEFA nałożyła karę na cypryjski klub, lecz dotyczy ona tylko rzucania przedmiotów na murawę. Ten czyn został wyceniony na 12 tys. € kary.
Wygląda więc na to, że obraźliwe i kłamliwe transparenty wycelowane w Polaków nie zasługują na karę. Ta decyzja jest tym bardziej absurdalna, że Legia całkiem niedawno otrzymała grzywnę za mieszanie piłki z polityką. Za wywieszenie transparentów wspierających białoruskich opozycjonistów i krytykujących reżim Łukaszenki, Legia musiała zapłacić 17,5 tys. €.