Czy zawsze jest trudniejsze...nie wiem. Przeważnie przyznałbym Ci rację, w końcu mój klub do żadnych potentatów nie należy a i lubiany też raczej średnio jest no bo ośmiela się zajmować miejsce w I lidze "tym lepszym" i to jak na złość już od kilkunast lat19(W)47 pisze:Madrze tu prawicie panowie,ale wedlug mnie faktem jest,ze kibicowanie mniejszemu(kibicowsko) klubowi jest znacznie trudniejsze niz klubowi,ktory ma rzesze kibicow..Nie mowie tu o wiernosci i nie twierdze tez,ze kibicowanie Wisle to sielanka,d**** w Rotterdamie itp.,ale patrzac nawet przez pryzmat wyjazdow,to o wiele latwiej jest Wam jezdzic w kilka stowek niz np. w 20(przykladowo na Arke,Legie czy inne tereny,gdzie powiedzmy,nie witaja was chlebem i sola).Oczywiste jest,ze w takiej grupie wszyscy czuja sie pewniej,dlatego dla mnie podbijanie do Hutnika za strony wislakow,ze jezdza jak jezdza jest troche nie smaczne..Podkreslam,to tylko moje zdanie.

Ale bycie fanem takich drużyn też ma swoje nieprzeciętne plusy. Jeśli jeździsz parę lat to w zasadzie znasz wszystkich i wszyscy znają ciebie - plusów chyba wymieniać nie muszę.

