Egon1983 pisze: ↑30.01.2019, 23:53
Panowie co by było gdyby nie race ? Mecz - race, zapowiedź - race, brama weselna - race, Wigilia - race, Nowy Rok - race, pogrzeb - race. Po kilku latach patrzenia na to wszystko lekko z boku mam wrażenie, że wszystko rozchodzi się o race. Kiedyś to był rarytas, paliło się kawałki gum aby " zadymić" teraz nawet stolec ma zapach racy. Jak widzę kolejną zapowiedź wyjazdu ze śmiesznymi okrzykami i machaniem jak pojeby racami w górę i w dół to ogarnia mnie dziwny wstyd za ekipę która to robi.
Dlaczego szaliki które były najważniejszym atrybutem kibiców przeszły do lamusa ? Kto jeszcze macha szalikiami ? Kto rozwija oprócz hymnu drużyny ? Gdzie machanie i śpiewanie " aejao, aejao, aeja, eja, eja oooo ..." ?
Egon1983 - gdyby nie race jakaś tam część kibiców zupełnie przestałaby się angażować. Mam takie nieodparte wrażenie – i mówię to nawet na podstawie tak małej ekipki, jaką sam reprezentuję. Przykład pierwszy z brzegu – świeży zresztą – taka choćby pielgrzymka dziś to nastawienie wielu w dużej mierze na odpalenie rac + poświęcenie flag. To są słowa całej masy ludzi, z którymi o tym rozmawiam. Nie wszystkich rzecz jasna. Całkowity upadek, nie tylko sceny, ale i duchowości. Oprawa? Nie ma piro - to pierdolimy. Nie ma sensu pokazywać sektorówki bez rac. Albo kartoniada lub baloniada sama w barwach klubowych - przeżytek, old school. To jest tak chore, że aż nie do pomieszczenia w umyśle. Oprawa to część dopingu, wsparcia piłkarzy, a nie do k**** nędzy pokaz fajerwerków. To, że to fajne - wszyscy wiemy. Ale nie to jest sednem kibicowania. Niektórzy tego niezmiennie nie pojmują.
ślusarz pisze: ↑31.01.2019, 07:15
Takie są uroki XXI wieku, nie znajdziesz już młodzieży na ławkach na osiedlach z nielicznymi wyjątkami, młyn na stadionie nie jest miejscem dla tych najtwardszych rządnych wrażeń tylko dla wszystkich włącznie z laskami, a szaliki zastąpiły inne kibicowskie ciuszki plus rewia mody taniego armaniego.
Jeśli my, na trybunach nie będziemy naszej świętości czyli tradycji pielęgnować, to kto to zrobi? Jeśli dziś mamy pokolenie rurkowców i chłopców wyglądem przypominającym coraz bardziej dziewczęta, na których wszyscy narzekamy i widzimy, że ich coraz więcej na trybunach, to co będzie za kolejne 10 lat? Świat zmierza do całkowitego stanięcia na głowie, w tym mu pomagają wybitnie mainstreamowe media i nośniki przekazu, na które małolaty są całkowicie podatne. Jeśli my tej młodzieży nie wychowamy na NASZYCH WARTOŚCIACH, nie będziemy zwracać uwagi, by nosili szale, to przyjdzie kolejne pokolenie X - jedna wielka niewiadoma, które wprowadzi zasady nie wiadomo skąd. Na pewno nie będą one nasze, bo i jak mają być? Jeśli szal nie jest naszą ostoją i atrybutem numer jeden - to co nim jest, zapytuję? Raca? No proszę o powagę i rozsądek... Ruch kibicowski to nie miejsce na eksperymenty. Nie mamy na to możliwości, bo z zasady hołdujemy konserwatywnym wartościom. Nasze istnienie w bardzo dużej mierze determinuje tradycja właśnie. Czasem nawet i tylko dlatego gdzieś jedziemy na wyjazd czy nawet idziemy na mecz domowy. Bo nie zawsze chce się jechać gdzieś po raz 16. Zatem jeżeli my sami odpuszczamy i szargamy świętością, która nas utworzyła, to co będzie po nas? To nasz zasrany obowiązek dbać o to, co nas kształtowało i przekazywać wartości i tradycję młodym. Nawet, jak mają czasem krzywo spojrzeć. Niech spoglądają. Jak dotrą do wieku, w którym my jesteśmy - co przekażą dalej mając dziś "pstro" w głowie i podejście, że szal jest zbędny? Wiecie - kiedyś nas nie nazywano kibicami. Byliśmy „szalikowcami” – tak tytułowano naszą subkulturę. Szal to sól ruchu kibicowskiego, cokolwiek byście nie zrobili na przekór temu faktowi.