2019-11-24
Śląsk Wrocław wygrał z Wisłą Kraków. Białą Gwiazda z niechlubnym rekordem.
W rozegranym w niedzielę meczu 16. kolejki PKO Ekstraklasy Śląsk Wrocław pokonał u siebie Wisłę Kraków 2:1, wygrywając 4. ligowy mecz z rzędu i wskakując na pozycję wicelidera w tabeli. Biała Gwiazda przegrała natomiast już 8 meczów z rzędu, ustanawiając tym samym niechlubny rekord. Krakowska Wisła jeszcze nigdy w swojej historii nie zaliczyła tak fatalnej serii. Wiślacy od końca września nie potrafili wygrać choćby jednego spotkania w rozgrywkach Ekstraklasy. Przez słabą dyspozycję są na ostatnim miejscu w ligowej tabeli.
Początek spotkania dał nadzieję zawodnikom Wisły Kraków na przerwanie złej passy. W debiucie ligowym nowego trenera, Artura Skowronka, Wiślacy dość szybko objęli prowadzenie. W 9. minucie spotkania bramkę na 1:0 dla gości strzelił powracający do gry po kontuzji Jakub Błaszczykowski, który wykorzystał rzut karny podyktowany dla jego drużyny. Objęcie prowadzenia przez Wisłę było dość zaskakujące, bo od samego początku to Śląsk dominował i był bliższy strzelenia gola. Wystarczyła jednak jedna kontra, aby Biała Gwiazda cieszyła się z prowadzenia po faulu na Damianie Pawłowskim w decydującym momencie akcji i wspomnianym już rzucie karnym. Gospodarze tylko przez moment byli w szoku po stracie bramki, bo po kilku minutach wrócili do swojego rytmu. Wrocławianie wciąż atakowali, ale długo nie mogli umieścić piłki w siatce rywali. Udało im się pod koniec pierwszej części gry. W 45. minucie z rzutu rożnego dośrodkował Przemysław Płacheta, a Wojciech Golla celnie przymierzył głową i wyrównał wynik. Po powrocie piłkarzy z przerwy obraz gry znacząco się nie zmienił. Inicjatywę po swojej stronie nadal miał Śląsk, który cały czas starał się atakować. Wisła z kolei czyhała na błędy rywala i możliwość przeprowadzenia kontrataku. W 77. minucie, po kilku niewykorzystanych doskonałych szansach i wielu innych mniej groźnych próbach, Śląsk w końcu wyszedł na prowadzenie. Gola na wagę zwycięstwa strzelił Krzysztof Mączyński. Później nie oglądaliśmy już bowiem żadnych bramek. Wisła, choć chciała, nie była w stanie zagrozić Śląskowi i przegrała, będąc drużyną wyraźnie gorszą na przestrzeni całego spotkania.
Śląsk Wrocław - Wisła Kraków 2:1 (1:1)
0:1 Jakub Błaszczykowski 9'
1:1 Wojciech Golla 45'
2:1 Krzysztof Mączyński 77'