2011-02-17
Budowa stadionów w Łodzi to póki co melodia przyszłości, a aktualny stan nie napawa optymizmem. "Estadio da Gruz", jak bywa nazywany obiekt przy al. Unii 2, w obecnym kształcie nie zostanie dopuszczony do rozgrywek w sezonie 2011/12. Pezetpeenowski wizytator był przerażony zaniedbaniami na trybunach lidera pierwszej ligi.
- To, co zobaczyłem, mówiąc delikatnie, napawa mnie ogromnym niepokojem. Jeżeli przyjadę w maju na kolejną lustrację stadionu przed startem sezonu 2011/2012 i zastanę go w takim samym stanie, w jakim obecnie jest, na pewno nie dopuszczę go do nowych rozgrywek. Stadion przy al. Unii zagraża bezpieczeństwu i życiu uczestników imprez sportowych. - komentuje w wywiadzie dla Gazety Wyborczej Mirosław Starczewski, wiceprzewodniczący Wydziału ds. Bezpieczeństwa na Obiektach Piłkarskich PZPN. - Najgorzej wygląda trybuna główna i jej kryta część, na której widziałem wiele rozwalających się siedzeń.
Sytuacja jest o tyle niewesoła, iż kolejna wizytacja może zaważyć na sprawie otrzymiania licencji. Starczewski przyjedzie do Łodzi ponownie w maju, a do tego czasu miasto będące właścicielem stadionu ma zadbać o poprawki dające cień szansy na pozytywną opinię. Sytuację załagodzić mógłby projekt nowego stadionu, nie został jednak nawet rozpisany konkurs na takowy. Co gorsza, praktycznie bezsilni są działacze Łódzkiego Klubu Sportowego. Jedyne co mogą w tej chwili robić to lobbować na polityków, a jak wiadomo ta droga nie jest gwarantem sukcesu, szczególnie w Mieście Włókniarzy.
