Korzystamy z plików cookies. Więcej informacji na temat plików cookies i przetwarzania danych osobowych znajduje się w Polityce Prywatności.

Słodko-gorzkie pożegnanie Kamila Grosickiego

2025-06-06

Fot. eastnews

Nie bez problemów, ale Polska zwycięstwem 2:0 w towarzyskim meczu z Moławią pożegnała Kamila Grosickiego. Nasz skrzydłowy swoim 30-minutowym występem pokazał tylko, jak zawodników o jakiego charakterystyce brakuje w reprezentacji.

Polska ruszyła do zdecydowanych ataków od startu spotkania. Już w 50. sekundzie meczu z dystansu uderzał Kamil Grosicki, ale jego uderzenie zostało zablokowane, a piłka wyszła na rzut rożny. Zawodnik Pogoni podszedł do narożnika, wrzucił piłkę wprost na głowę Jakuba Modera, a uderzenie piłkarza Feyenoordu z problemami i pomocą poprzeczki obronił golkiper naszych gości. Na kolejną akcję trzeba było czekać aż do 21. minuty i znów głównym jej bohaterem był Grosicki. Nasz kapitan w tym meczu ruszył lewą stroną, wszedł w drybling, a następnie dobrym podaniem obsłużył Sebastiana Szymańskiego. Gracz Fenerbahce zdecydował się na uderzenie, jednak dobrze na linii spisał się Cristian Avram.

Golkiper Mołdawii nie mógł jednak nic powiedzieć w 30. minucie, kiedy to Polacy wreszcie trafili do siatki. Adam Buksa opanował piłkę w polu karnym, rozegrał ją do Matty'ego Casha, a ten złożył się do przepięknego woleja i otworzył wynik meczu. Chwilę po trafieniu plac gry w swoim pożegnalnym meczu opuścił Kamil Grosicki i wraz z jego zejściem z boiska zdecydowanie spadła intensywność gry, a Biało-Czerwoni przestali kreować sytuacje strzeleckie.

Gry Grosickiego zabrakło też w drugiej połowie. Polacy nie kreowali praktycznie żadnych sytuacji strzeleckich, a momentami nawet mieli problemy z dłuższym utrzymywaniem się przy piłce i oddawali kontrolę nad meczem przeciwnikom. W 65. minucie doszło nawet do sytuacji, w której Marcin Bułka musiał ratować naszą kadrę, gdy do płaskiej wrzutki w pole karne wyprzedzając Sebastiana Walukiewicza i Mateusza Skrzypczaka doszedł Virgiliu Postolachi.

Gdy kibice mogli zaczynać drżeć o to, czy Polacy dowiozą do końca spotkania zwycięstwo, Biało-Czerwoni wreszcie zaczęli atakować. Na akcję Polaków trzeba było jednak czekać do … 85. minuty. Wtedy to Jakub Kamiński miał trochę więcej miejsca z lewej strony, obsłużył podaniem Krzysztofa Piątka i dostał zwrotne zagranie, którego nie wykorzystał, uderzając wprost w interweniującego golkipera gości. Chwilę później Bartosz Slisz zdecydował się na strzał z dystansu, który był na tyle precyzyjny, że nie dał szans na skuteczną interwencję Avramowi, dzięki czemu Polacy podwyższyli prowadzenie. Trafienie Slisza było też 100. bramką strzeloną przez kadrę w Chorzowie i ustaliło wynik meczu.

Fot.: PIOTR DZIURMAN/REPORTER 


iparts.pl


Ostatnie wiadomości


Słodko-gorzkie pożegnanie Kamila Grosickiego


Dramat w Krakowie, potencjalny inwestor w ciężkim stanie


Legia ma “czutkę” do nowych prezydentów?


Zieliński największym przegranym tego sezonu?


Znamy prezesa PZPN-u na kolejną kadencję!


Widzew uruchamia klauzulę transferową!