Puste sektory recenzją gry kadry Probierza?
2025-03-25
Biało-czerwoni wywalczyli 6 oczek na początek eliminacji do Mundialu. Jednak w opinii publicznej nie ma euforii, ponieważ zwycięstwa ze słabeuszami w słabym stylu nie mogą cieszyć. Słabą atmosferę wokół drużyny narodowej obrazują też puste sektory podczas meczu z Maltą.
Reprezentacja Polski od lat nie rozpieszcza biało-czerwonych kibiców. Pomimo słabszych okresów, przez lata trybuny Stadionu Narodowego były niemal zawsze wypełnione po brzegi. Działo się tak m.in. za kadencji Jerzego Brzęczka, Paulo Sousy czy Fernando Santosa. Jednak już za panowania Michała Probierza zdarza się, że trybuny świecą pustkami.
Jeszcze kilka tygodni temu toczyła się dyskusja na temat dalszej gry reprezentacji na Narodowym. PZPN dość mocno działał na rzecz przeniesienia meczów na Stadion Śląski. Ostatecznie najważniejsze mecze reprezentacji nadal będą odbywać się w Warszawie. Stałe pozostały też ceny wejściówek. PZPN nie zdecydował się na obniżki cen, mimo że kadra miała grać z Litwą i Maltą.
Trzeba przyznać, że polska federacja piłkarska sporo robi, żeby ożywić największy piłkarski stadion w Polsce. Podczas meczów był prowadzony doping przez stowarzyszenie „To My Polacy”. Efekt tego rozwiązania był mizerny, Stadion Narodowy nie był areną, na której przez 90 minut słychać głośny efekt.
Na kolana też nie powaliła frekwencja. O ile podczas meczu z Litwą na obiekcie zjawiło się ponad 55 tys. fanów, tak na starciu z Maltą wynik był już gorszy. Poniedziałkowe starcie z trybun śledziło około 45 tys. kibiców. To wynik lepszy niż w listopadzie 2023, kiedy to na starciu z Łotwą na obiekcie było 31 tys. fanów. Być może słaba frekwencja to efekt niezbyt dogodnego terminu i wysokich cen. Lecz trudno nie odnieść wrażenia, że pustki na trybunach to również efekt słabej gry kadry Michała Probierza.
