2025-03-21
Polska reprezentacja wygrała z Litwą zaledwie 1:0 po dramatycznie słabym meczu na PGE Narodowym na otwarcie kwalifikacji Mistrzostw Świata. Bardzo szczęśliwą bramkę po rykoszecie na wagę 3 punktów w końcówce meczu strzelił Robert Lewandowski.
W pierwszej połowie nie działo się praktycznie nic, za co można byłoby pochwalić naszych reprezentantów. Gra była bardzo chaotyczna, nie tworzyliśmy sobie klarownych sytuacji strzeleckich i oddaliśmy zaledwie trzy celne, choć niegroźne strzały na bramkę, przy jednym uderzeniu z dystansu naszych przeciwników obronionym przez Łukasza Skorupskiego. Groźniej pod bramką Litwinów było po sytuacyjnej przewrotce Jakuba Piotrowskiego (uderzonej ponad bramką), próbie Sebastiana Szymańskiego z pola bramkowego (zablokowanej przez obrońcę), a także sytuacji sam na sam z bramkarzem Matty’ego Casha, który kończył nieczystym strzałem wrzutkę Szymańskiego. Biało-Czerwoni w pierwszej części zdecydowanie rozczarowali i zasłużyli na srogie gwizdy kibiców zgromadzonych na Stadionie Narodowym.
Druga połowa nie była lepsza. W przerwie Michał Probierz nie przeprowadził zmian, a gra nie uległa poprawie. W ciągu 20 minut drugiej części gry tylko raz i to z przypadku po odbitej piłce z rzutu rożnego zagrozliśmy bramce Litwinów. Lepiej wyglądaliśmy od 68. minuty, czyli po wprowadzeniu na plac gry Jakuba Kamińskiego. To on rozruszał lewe skrzydło naszej kadry i przeprowadził decydujący dla losów meczu rajd. W 81. minucie wszedł w drybling, zszedł z piłką do środka, wyłożył ją Lewandowskiemu, a ten korzystając z rykoszetu wykonującego wślizg przeciwnika umieścił futbolówkę w siatce. Wydawało się, że po tym golu nasi reprezentanci ruszą do zdecydowanie bardziej ofensywnych ataków, ale w końcówce to my drżeliśmy o utrzymanie wyniku. Ostatecznie korzystny rezultat udało się dowieźć do końca, a Michał Probierz w jakże fatalnym stylu odniósł 4 zwycięstwo w swoich dotychczasowych 15 meczach o stawkę.
AŁ
Fot.: ANDRZEJ IWANCZUK/REPORTER