Virtus Unita Fortior pisze:Nie zaglądać regularnie, a z nadajnika (24 h non-stop, praca na zmiany) znowu pójdzie zacięta płyta. Piszę tylko jako historyk, a nie jako kibic. Albo jako potencjalny kibic Warszawianki.
A jeszcze niedawno dyskutowałeś jako kibic KSP :) Widzisz, o tym czy ktoś pisze jako historyk świadczy krytyczna analiza źródeł, a nie deklaracja w internecie :)
Poloniści mają tendencję do szukania heroizmu i płyną w rzewne kawałki. Niszczenie klubów szło po cichu. Drobne zaniechania, utrudnienia, ignorowanie potrzeb, serwilizm wobec silniejszych, ale nie sensacyjne scenariusze. A na Legii też nie zawsze byli tacy co w łeb strzelali patriotom. Na górze zdrajcy, niżej nie. Setki przyzwoitych ludzi znalazły tam metę.
O, markujemy "obiektywizm", by się uwiarygodnić i chwilę później walnąć :)
Ale oczywiście to co robią legioniści to nowatorska wykładnia dziejów, sposoby narracji importowane chyba od właścicieli drużyny. Legioniści, jesteście największymi piłkarskimi beneficjentami komuny i możecie czarować rzeczywistość ile wlezie - tak będzie. Nie żaden Górnik i nie Widzew.
Naprawdę? Bo tak twierdzisz? Ja wolę operować na faktach, a nie opiniach.
Podobno mało mistrzostw zdobyliście? Niby tak, ale dzięki 45 latom komuny zostaliście sportową wizytówką stolicy wyjątkowo scentralizowanego kraju. I po 89 zawsze się znajdzie sponsor, udziałowiec, media, układ polityczny (zresztą wy wszystkich oflankujecie, z każdym deal zrobicie ku obopólnej uciesze).
No to "historyku" kilka faktów. 25.04.1989 r., nastąpiło bezprecedensowe na tamte warunki odłączenie sekcji piłkarskiej od resortowego wielosekcyjnego CWKS i powstała Autonomiczna Sekcja Piłki Nożnej (ASPN Legia Warszawa). Przedsięwzięciu szefował Wojtysiak, typowy "biznesmen" lat '80/'90, prezes szemranej Fundacji Na Rzecz Rozwoju (Sportu Wojskowego) Warsfutbol. Jednym słowem, schyłkowej komunie zawdzięczamy to, co cała Polska - kręcenie lodów na majątku publicznym. Symbolem tamtego okresu są dwa wydarzenia. Puszczenie Koseckiego seniora do Galatasaray (niemal zero kasy z tego transferu dla Legii i, dla odmiany, grube miliony dla klubowych działaczy poukładanych z pośrednikiem).
A wy mieliście jakiś sezon, że spadek groził... Mity.
Uwielbiam takie momenty :))) Otóż wyobraź sobie "historyku", że byłem na meczu o utrzymanie w pierwszej lidze - Motor-Legia (0:3), 13.06.1992. Zajęliśmy ostatecznie 10 miejsce w tabeli (1991/92). Klub był wtedy w takim stanie, ze powszechne było przekonanie, że w przypadku spadku mógłby się długo nie podnieść. Mamy więc drugie ze wspomnianych wyżej symbolicznych wydarzeń - jeden z najważniejszych meczów w historii naszego klubu. Jeszcze w maju 1992 Legię zaczęło sponsorować upadające FSO (to te "media" i "układ polityczny").
Legia na trwałe się podniosła, gdy szefem ASPN został, przewijający się w temacie, Romanowski (1993). Jednym słowem, paradoks propagandy KSP SciFi polega na tym, że oba warszawskie kluby po upadku komuny zawdzięczają to samo temu samemu gościowi - byłemu ORMO-wcowi. Ale kibice tylko jednego z tych klubów umieścili go na oprawie :)
Zabrze po 89 wróciło do roli prowincji i może najwyżej podskakiwać raz na kilka lat. Widzew to samo.
I to ma dowodzić, że za komuny kluby te nie pływały jak przysłowiowe "pączki w maśle"? :)
Próbujecie dowodzić Bóg wie czego, ale zmiana demograficzna w Warszawie za czasów komuny stworzyła kibicowanie Legii.
Cóż, ja tak mogę do skutku :)
Podczas meczów Legii publiczność głośno manifestowała swoje uwielbienie dla piłkarzy Legii, którzy mogli liczyć na ciepłe przyjęcie i wsparcie z jej strony: „Bezpośrednio po pierwszym meczu wbiega na boisko T K. S., a za nim głośno oklaskiwana Legja.” – „Stadjon” mecz z TKS Toruń z 1927 roku, „Meczem z Pogonią zyskała sobie zawodników [Legia oczywiście - przyp. Snopek], a publiczność nie szczędzi jej faworów, co dawniej było monopolem jedynej Polonji.” – mecz z Pogonią Lwów z 1927 r. „Stadjon”. Podobnie jak teraz, wtedy zdarzały się sytuacje, że publiczność po zakończeniu meczu dziękowała piłkarzom za odniesione zwycięstwo w sposób bezpośredni: „Licznie zebrana publiczność zadowolona z pięknej gry i pięknej pogody oraz tanich wstępów opuściła boisko syta wrażeń. Zwycięscy zaś wśród oklasków i okrzyków uznania za obronę barw stolicy.” (mecz z 1FC Katowice z 1927 roku), „Publiczności do 4000. Po zawodach urządzono Legji owację. Ciszewskiego i Śliwę noszono na rękach” – po meczu z Pogonią Lwów z 1927 roku. Poza pochwałami otrzymywali również reprymendy. Na przegranym meczu z „Polonią” publiczność pod adresem Nawrota i Martyny wołała „przekupieni?” – wspomina Stanisław Mielech.

W tle pełne trybuny.
(...) W 1951 drużyna Dynamo Tbilisi odbyła podróż po Polsce, rozgrywając kilka propagandowych meczów w ramach umocnienia przyjaźni polsko-radzieckiej. Po Unii Chorzów (tak nazywał się wtedy Ruch) i Górniku Zabrze, przyszedł czas na mecz z CWKS. Zainteresowanie wydarzeniem było ogromne, w prasie pojawiła się informacja, dotycząca podziału biletów. Komitet organizacyjny meczu zdecydował, że aby zdobyć bilet należy złożyć pisemne zapotrzebowanie: zakłady pracy i instytucje centralne do branżowych związków zawodowych, koła sportowe i kluby do rad okręgowych swoich zrzeszeń sportowych, szkoły do wydziału oświaty i do DOSZ, wyższe uczelnie do AZS, wojsko do CWKS. Na samym meczu był nadkomplet publiczności, nie mogło zabraknąć przedstawicieli władzy państwowej i ambasadora ZSRR. Fakt ten wykorzystali przeciwnicy tego systemu, by zademonstrować swój sprzeciw. Właściwie tyle tylko na ten temat wiadomo, gdyż brakuje dziś konkretnych informacji o tym wydarzeniu, nie wspominając o materiałach „z epoki”. Przykładowo w prasie na ten temat nie znajdziemy ani słowa, co oczywiście dziwić nie może. Wspomniał o tym po krótce Andrzej Gowarzewski w legijnej encyklopedii FUJI (jedynie w tej uaktualnionej z 2006, czego zabrakło w pierwszym wydaniu) wskazując że o wydarzeniach tych można przeczytać w powieści Jerzego Putramenta „Pół Wieku” i „Polityce” z maja 1988, jednak jak sam pisze, typowa czerwona narracja została zachowana. Na szczęście dawno temu ktoś wrzucił na forum Legii notatkę MO, relacjonującą „chuligańskie wybryki” z tego spotkania:
(...) W latach 50-tych zwolennicy zaliczyli wyjazd na mecz decydujący o mistrzostwie w 1955 roku, a mianowicie do Sosnowca ze Stalą. W jubileuszowej księdze czytamy: „Zagorzali kibice Stali, a także i CWKS – z których wielu przybyło z Warszawy - spodziewali się wielkiej gry, stojącej na wysokim poziomie”, „Kibice sosnowieckiego zespołu wyczekiwali na decydującą o zwycięstwie bramkę swoich pupilów, podczas gdy kibice wojskowych z niepokojem spoglądali na wskazówki zegara, zbliżającej się dziwnie wolno do drugiej 45″.
http://zyleta.info/?p=3107
Można? Można.
Kibice Polonii jeździli na przełomie 40/50 na mecze po parę tysięcy.
No chyba nie dziwne - pierwszy mistrz po wojnie, chwilę później puchar... Jak widać, z powyższego cytatu, gdy CWKS walczył o najwyższe cele, ludzie też się ruszali za drużyną. Nic dziwnego - do dzisiaj.
Macie wiele relacji o bezwzględnej przewadze Polonii, nawet starzy piłkarze Legii to przyznawali, ale Foxx zawsze znajduje talmudyczną mądrość. Bo na zdjęciu, bo na meczu towarzyskim z drużyną zagraniczną, bo Polonia kolaborowała...
Widzisz, historia to nie publicystyka. Jeżeli masz na coś dokumentację fotograficzną, czy pisaną, rzecz przestaje podlegać dyskusji do momentu podważenia wiarygodności źródeł. "Historyku".
A nawet tam między zdaniami pada, że publikę na Legii robili wojskowi.
Nic nie pada "między zdaniami". Wojsko stworzyło Legię i ją odbudowało, choć bardzo szybko (1946) w związku z sowiecką okupacją pojawiła się czerwona czapa.
Potem miasto urosło parokrotnie i ch... kto na nowych osiedlach pytał czemu zdycha Polonia. Przyjechali za robotą, poszli na Deynę
To kto w latach '70 kibicował w Warszawie Górnikowi, a w '80 - Widzewowi? :)
i dziś ich dzieci wierzą, że to oni są "niezwyciężone miasto".
Niepokonane. Czaisz różnicę? Każdy wybiera tradycję, jaką chce kultywować na trybunach (o ile ma na to wpływ). U nas, gdy była możliwość wyboru lub demonstracji światopoglądowej - były one konsekwentne.
I napierają radośnie, że jest ich 20 na jednego czarnego. I modzą jakieś historyczne bełkoty o KSP jadąc z nazwą CWKS, która jest haniebna.
CWKS Legia, a ta odnosi się do innego okresu, niż CWKS Warszawa. Co do KSP zaś, to raczej możemy przeczytać socrealistyczne bełkoty ich działaczy fetujących Rokossowskiego, czy deklarujących szerzenie komuny po wsiach. Ja to tylko wkleiłem :)
Jeżeli zaś chodzi o okres przypadający na działalność CWKS-u Warszawa i nasze podejście do tamtej części historii Polski, znaleźli się ludzie nieco poważniejsi od wirtualnych "historyków", którzy nas zrecenzowali.
jestesmywaszastolica - zostawiłem to, ale nie wdawajmy się w takie dyskusje.
Exployted - pisałem już, że odwracanie w internecie chronologii wydarzeń oraz przyczyn i skutków miało by większy sens, gdybyście w tej samej sieci 10 lat temu otwarcie nie zadeklarowali woli stworzenia "drugiego jude gangu". Dzisiaj już "po jabłkach" :)