WŁOSKA SCENA KIBICOWSKA

Informacje ze światowych trybun
yalla
Posty: 206
Rejestracja: 20.07.2022, 20:17

Re: WŁOSKA SCENA KIBICOWSKA

Post autor: yalla » 15.10.2024, 15:37

Baryła90s pisze:
15.10.2024, 11:31
Yalla myślę, że to pytanie najlepiej skierować do Ciebie. W jakich okolicznościach i z jakich konkretnych powodów padła zgoda Interu z Hellasem? W 2019 roku byłem na meczu Inter-Hellas (jestem kibicem Interu, kiedyś bardziej od strony piłkarskiej, a od jakiegoś czasu interesuje się klimatem kibicowskim na CN) będąc przekonany, że nadal jest zgoda między tymi ekipami, siedziałem niedaleko sektora Hellasu i nie powiem, że się zdziwiłem gdy zaczęli festiwal bluzgów w stronę Interu.
Nie ma zgody już z jakieś 20+ lat, jest natomiast kosa. Było też kilka starć pomiędzy obiema ekipami. Wszystko rozpadło się na początku lat 2000+. Przyjaźń Hellas i Interu to przede wszystkim wspólne sympatie polityczne (prawo i skrajnie na prawo) a także mocna więź Skins'ów z Interu z grupami prawicowymi z Verony. Końcówka lat 90' to rozpad Skins w Mediolanie oraz represje policyjne wobec czarno-niebieskich prawicowców, za czym poszło także osłabienie relacji na linii Inter-Hellas. Dodatkowo Hellas pozostałe skrajne także w stosunku do czarnoskórych piłkarzy (nawet własnych), a Inter odpuścił próby obrażania swoich zawodników. Po tym jak poszły obelgi w kierunki gwiazdy Mediolańczyków - Ronaldo - zgoda się zakończyła, choć był to raczej pretekst do tego co wisiało w powietrzu już jakiś czas. Inter pozostał prawicowy, ale nie radykalnie, a Hellas wówczas tylko wzmacniało swój radykalizm. W 2001 Verona wywiesza na San Siro transparent "sami przeciwko wszystkim", w obie strony lecą bluzgi, koniec zgody przerodził się w kosę. Nie było czasu na neutral ;)

iparts.pl
Kaleoa.02
Posty: 256
Rejestracja: 27.02.2022, 01:21

Re: WŁOSKA SCENA KIBICOWSKA

Post autor: Kaleoa.02 » 11.11.2024, 00:55

Wawel Bolonia ładnie się pokazała po tylu latach w Europie . Pozdro . Widziałem że Sporting lecą

yalla
Posty: 206
Rejestracja: 20.07.2022, 20:17

Re: WŁOSKA SCENA KIBICOWSKA

Post autor: yalla » 11.11.2024, 19:34

Kaleoa.02 pisze:
11.11.2024, 00:55
Wawel Bolonia ładnie się pokazała po tylu latach w Europie . Pozdro . Widziałem że Sporting lecą
Każda ekipa która wskoczy do TOP4 Serie A i będzie miała okazję pokazać się na Lidze Mistrzów wykorzysta to na maksa. Dla Juve, Milanu czy Interu jeżdżenie po meczach Ligi Mistrzów to chleb powszedni, tylko kierunek lotu się zmienia, a dla Bolonii to mega wydarzenie, które wykorzystują. Dla TOP3 czyli Juve/Inter/Milan - oprócz kilku lat przerwy w przypadku każdej ekipy (calciopoli, kryzysy piłkarskie) - mecze w Champions League to rutyna. Do tego Napoli, Roma i Lazio które też śmigają po LM albo LE lub LKE. Dlatego fajnie że zawsze jest jeszcze przynajmniej jedna banda, która poleci w Europę i pokaże trochę włoskiego temperamentu - czy to Fiorentina, Atalanta czy Bolonia właśnie. Chciałbym zobaczyć w Europie taką Genoę np. ale piłkarsko to raczej marzenia ściętej głowy. Takie Torino też myślę że fajnie by się pokazało i jeszcze kilka innych ekip.

Z nowości mediolańskich to po serii zatrzymań na Interze obrano nowy front - pominięto nazwę Curva Nord na rzecz "Secondo Anello Verde" (drugi pierścień zielony, czyli środkowy sektor trybuny, gdzie jest młyn Interistów). Tak też podpisywane są obecnie wszelkie media społecznościowe czy komunikaty. Ma to związek niejako z odcięciem się od zatrzymanych, którzy forsowali nazwę "Curva Nord 69" i ich rzekomymi nieuczciwymi praktykami, czyli przytulaniem hajsu z gadżetów czy przycinek na biletach na własne potrzeby a nie te kibicowskie. Oczywiście nikt nikogo nie goni za gadżety z nazwami Curva Nord, ale obecnie przewodzi nomenklatura "Secondo Anello Verde". Przewodnictwo nadano trzem historycznym ultrasom Interu, w tym Nino Cicarelliemu, założycielowi grupy "Viking". Dość popularny chłop w social mediach, ostatnio wydał książkę, mimo swojego wieku siedział ostatnio 3 lata za awanturę z Napoli w 2018r. No i wygląda to wszystko całkiem całkiem, bo po "nowym rozdaniu" widać na Interze powrót wielu starych i konkretnych twarzy. Do tego - pomimo mocnej inwigilacji służb w tej sprawie - Inter próbuje wracać do pirotechniki, która nieśmiało ale jednak pojawia się w coraz większych ilościach. Wrócili także "Irriducibili", który skłóceni byli z poprzednim zarządem który jest obecnie PDW. To protoplaści Inter Skins i generalnie skrajnie-prawicowych grup czarno-niebieskich. Frekwencyjnie Interiści cały czas nr 1 we Włoszech, a na wyjazdach zawsze komplet w każdym sektorze gości, czy to w Europie czy w Italii + pikniki na trybunach gospodarzy.

Milan natomiast cały czas z niezłej formie, pomimo że zatrzymania dotyczyły także ich. Trzeba im przyznać że prezentują wysoki poziom pomimo padaki piłkarzy, którzy od lat (poza jednym sezonem) mocno cieniują. Ostatnio protestowali trochę przeciwko zawijkom, które uznają za wyimaginowane represje, poprzez brak dopingu do 85 min. w jednym ze spotkań. Plotki mówią także, że podczas ostatniej wizyty Club Brugge w LM w Mediolanie Belgowie nie znaleźli chętnych do "tanga" wśród Milanistów. Także wygląda na to że z jednej strony groźne hasła, "bandiit", czarne koszulki, ładne zdjęcia do tik tok'a, ale z drugiej strony "trudne sprawy".

Wawelkrakow
Posty: 17
Rejestracja: 04.10.2021, 13:05

Re: WŁOSKA SCENA KIBICOWSKA

Post autor: Wawelkrakow » 13.11.2024, 17:49

Kaleoa.02 pisze:
11.11.2024, 00:55
Wawel Bolonia ładnie się pokazała po tylu latach w Europie . Pozdro . Widziałem że Sporting lecą
Bologna to mocna i charakterna ekipa, zejście poniżej pewnego poziomu raczej im nie grozi. Zwłaszcza u siebie mogą kogoś zaskoczyć i fajnie, że mają w końcu okazję pokazać się w Europie. Chwilę ich nie było, więc starają się teraz wykorzystać swoje pięć minut, dokładnie tak jak napisał Yalla. Klimat miasta jest tam mocno lewicowy, więc i trybuny (głównie za sprawą grupy Forever Ultras) były kiedyś bardzo na lewo. Dzisiaj praktycznie cała czołówka to ludzie z prawicowych organizacji, przede wszystkim CPI, ale też z utworzonego w 2020 ruchu narodowego - Rete dei Patrioti. W miniony weekend jedni i drudzy zorganizowali w Bolonii manifestację, w kontrze do której pojawiła się Antifa (1200) i Anarchiści (200). Obok ganianek największe kontrowersje wywołało zachowanie policjantów, którzy na polecenie znanego z trybun „faszysty” opuścili tarcze, a środki przymusu zastosowali tylko wobec lewicowych protestujących. Co oczywiste temat jest politycznie grzany od soboty, co mniej oczywiste rząd i MSW winą za zamieszki obarczają w całości towarzystwo od wolności i tolerancji.
uklad sloneczny pisze:
29.06.2024, 07:02
Wawel - a nieco odwracając, co się mówiło w Neapolu i skąd w ogóle wzięło się to, że na obu meczach w Warszawie zaprezentowali się w sumie słabo? Większość na obu, to był samolot w dniu meczu i powrót.

Ps. bardzo klimatyczne video z tego meczu z przebitkami na obie ekipy https://www.youtube.com/watch?v=V5IeAvvQDc4
Po wydarzeniach z nocy znaczna część ludzi odpuściła wejście na trybuny, a z Warszawy oprócz tych, którzy musieli zostać we Włoszech na dłużej, nie wszyscy z kontuzjowanych zdążyli opuścić szpital. Tak przed meczem jak i w jego trakcie, z trzech różnych stron, trwały pod stadionem próby dostania się do Legii. Skutecznie uniemożliwiali to jednak karabinierzy, zawijając przy okazji trochę osób, w tym z bułgarskiego Lokomotivu. Kilkunastu psów okupiło to uszczerbkiem na zdrowiu, kilku z nich większym, a jeden trwałym więc chociaż tyle dobrego.

Co do meczów w Warszawie, pierwszy odbywał się jeszcze przed wizytą Legii, a drugi 6 lat po niej, stąd trudno o jakieś ciśnienie. Generalnie wbrew naszym przekonaniom i oczekiwaniom, wyjazdy do Polski nie są dla ludzi jakimś kibicowskim spełnieniem, na które czeka się całe życie. Nie chce napisać że to atrakcja porównywalna do meczu ze Slovanem w Bratyslawie, czy Dynamem w Kijowie ale blisko. Mimo to, skład nie był przypadkowy i pojechali tam ludzie przygotowani na to, że Legia może atakować przed lub po meczu. Bo tak to się właśnie odbywa u nich. Starcia mają miejsce pod stadionem lub w jego okolicach w porach okołomeczowych i tak było jak przyjeżdżali w pucharach goście z Londynu, Liverpoolu, Marsylii, Belgradu, Moskwy, Kijowa, Zurichu i całej reszty. Nie uważają że muszą cokolwiek komuś udowadniać i nie widzą powodu żeby specjalnie dla kogoś pojawiać się gdzieś wcześniej. Czasem leci się tydzień przed, czasem trzy dni, a czasem w ten sam dzień i nikt się tym nie ekscytuje. Może z polskiej perspektywy takie myślenie jest błędne, natomiast to jest Neapol i raczej każdy kto ma odrobinę pojęcia wie, jak została zbudowana i jak bardzo zasłużona jest renoma tego miejsca.

Kończąc już wątek Legii trzeba niestety odnotować, że wszystko to co wizerunkowo zyskała w oczach ludzi w czasie starć na ulicy, straciła w ciągu ostatniego roku. Tak samo jak Lech, który po przypadkowych spotkaniach cieszył się wcześniej niewielkim zainteresowaniem kilku osób. Skompromitowanej w Europie na niespotykaną chyba wcześniej skalę Wiśle, udało się jednak za sprawą Lazio zrobić wyżej wymienionym dużo czarnego PR-u. Nie jest tajemnicą, że pod Wezuwiuszem i w wielu innych miejscach na świecie obowiązuje zasada oko za oko, ząb za ząb, a głowa za głowę, dlatego jak łatwo się domyślić reakcja i sposób zemsty zaakceptowany po sytuacji w Radłowie przez całą naszą scenę, mówiąc bardzo oszczędnie, nie spotkały się w pewnych kręgach z uznaniem i szacunkiem. W połączeniu z kilkoma innymi elementami, to sprawia że realna ocena polskiego ruchu kibicowskiego w oczach nieco poważniejszej grupy ludzi, jest w rzeczywistości trochę inna niż opinie internautów rumieniących się na widok rac i kolorowych opraw na hooligans.cz.
yalla pisze:
17.09.2024, 14:18
nieskumalemtypa pisze:
04.09.2024, 13:50
[link]

Ciekawie
Nic ciekawego, konflikt interesów jakich wiele, tyle że ten skończył się tragicznie dla jednej strony. Mała zmiana w zarządzie Curva Nord Interu i tyle, wszystko dalej funkcjonuje jak wcześniej.
Sprawa śmierci Bellocco jest jednak trochę bardziej złożona niż przedstawiają to media. To co można powiedzieć, to że oprócz niego w ciagu dwóch dni odpalonych zostało jeszcze dwóch innych chłopaków, w tym jeden z Neapolu. Nie ma to żadnego związku z kibicowaniem, ma za to z faktem ze Włosi nie boją się pewnych spraw rozwiązywać po męsku. Przy okazji dzięki za Twój opis bieżącej sytuacji na Interze.

Październik w ogóle minął w Italii pod znakiem regularnych spotkań na pogrzebach. Na początku miesiąca walkę z chorobą przegrał Rececconi, jeden z założycieli Fedaynu Napoli i chodząca encyklopedia włoskiego ruchu kibicowskiego. Na potrzeby Waszej dyskusji o relacjach Milanu z Interem, można odnotować, że na ceremonii był od nich jeden wspólny wieniec z herbem Mediolanu. Kilka dni potem cały kraj poruszył wypadek i tragiczna smierć trzech nastolatków z Foggi wracających do domu z wyjazdu na Potenze, a tydzień później odbył się pogrzeb Marchese z Lazio, dawnego lidera IRR. Do momentu zatrzymania w 2000 trzymał całą grupę, a podczas pobytu za kratami zakochał się w teatrze i uczył się aktorstwa. Po wyjściu zaczął grę w filmach, obsadzono go nawet w jednej z głównych ról w znanym serialu Suburra. Niestety realia są takie że większość legendarnych postaci tworzących od podstaw ruch kibicowski we Włoszech ma dziś 60+ i ich stopniowe znikanie z trybun jest nieuniknione. Starzenie się młynów to w wielu miejscach jest realny problem, ale to już temat na jakąś inną rozmowę. Z ostatnich wydarzeń można jeszcze wspomnieć o piątkowym, przedderbowym spotkaniu w Turynie, które odbyło się w większych liczbach (60 vs 50) i zakończyło wynikiem odwrotnym niż na boisku.

W końcu udało się odpisać na większość pytań z wiadomości prywatnych. Niektóre z nich się powtarzają, więc wkleję odpowiedzi też tutaj, może kogoś jeszcze to zainteresuje. I uprzejma prośba do chłopaka z FSV Zwickau, żeby przejrzał skrzynkę bo nie da się wysłać wiadomości.
Witam. Interesuje mnie głównie Sycylia a bardzo ciekawie ją opisujesz. Bylem raz na meczu w Palermo i zrobili na mnie duze wrażenie. Czy mógłbyś przybliżyć jak to jest poukładane że dwie najwieksze kosy Palermo i Catania obie naraz mają zgode z Napoli? Nikt nie ma z tym problemu czy jedni siedzą z jednymi a drudzy z drugimi czy jak to działa? Z góry dzieki. Pozdrawiam
Relacje z Palermo zawsze były skomplikowane, głównie za sprawą ich sytuacji wewnętrznej. W kwestii podziału sympatii, górny krąg trybun za sprawą grupy Warriors ukierunkowany był mocno w stronę Rzymu, podczas gdy cały dół zawsze ciągnął w stronę Neapolu. W 2014, po zabójstwie Ciro przez szczura de Santisa, było jasne że taki układ nie ma prawa dłużej przetrwać. Palermo pomimo nacisków i kolejnego brutalnego konfliktu (Curva Nord Inferiore ogłosiła się grupą decyzyjną i jednoznacznie poparła Napoli), ostatecznie nie zerwało jednak relacji z Romą, wiec środowisko w Neapolu zdecydowanie się od nich odcięło i zwróciło w stronę Catanii. To wtedy pojawił się znany transparent „Kto jest wierny mojemu wrogowi, nigdy nie będzie moim przyjacielem”. Przez następne 10 lat w zasadzie tylko jedna grupa utrzymywała z nimi jakiekolwiek relacje (na czym sama mocno straciła), cała reszta już od dawna przebierała nogami żeby się za nich zabrać. Czemu od razu nie było z tego kosy? Trzeba wiedzieć, że dla zwykłych ludzi i mieszkańców obu regionów, Neapol i Sycylia to jest historycznie i kulturowo jeden nierozerwalny organizm. Ich wspólne Królestwo przetrwało ponad 750 lat, a do Włoch należą raptem od 150, stąd mentalnie dużo bliżej jest im do siebie niż do znienawidzonej Północy. Nie bez znaczenia jest też tutaj aspekt biznesowy, Palermo to w końcu drugie co do wielkości miasto na Południu i zwłaszcza stara Cosa Nostra starała się “dla wyższego dobra” hamować wzajemne wrogie zapędy jak najdłużej. Po kolejnych zatrzymaniach na Sycylii i w Nowym Jorku oraz przetasowaniach w strukturach, zaczęło się to zmieniać. Tu gdzieś przypadkiem została wywieszona flaga Romy, tam jakaś grupka zaśpiewała po meczu o kilka słów za dużo, a jeszcze innym razem wypłynął filmik z ich zamkniętej imprezy, gdzie wspólnie z Rzymianami śpiewali o swej nienawiści do Neapolu. Jeszcze bardziej skompromitowali się późniejszym zaprzeczaniem i tłumaczeniem że nagranie z ich siedziby jest fałszywe. Więc gdy w losowaniu kolejnej rundy Coppa Italia los skojarzył ze sobą obie ekipy to wszystkim było to na rękę. Zgodnie z oczekiwaniami wrześniowe spotkanie było obustronnym festiwalem nienawiści (do siebie, do Romy i do Catanii) oraz wzajemnego obrzucania się pirotechniką. Po zakończeniu meczu podjęto jeszcze próbę rozegrania dogrywki, sprawnie udaremnioną jednak przez liczną eskortę gości. W takich okolicznościach ostatecznie zakończyło się coś, co ludzie w Europie długo i powszechnie nazywali przyjaźnią.
Siema. Fajnie piszesz ale jedna rzecz.. ja mieszkałem w rzymie kilka lat i mogę ci powiedzieć ze ROMA to jest konkretna ekipa a nienawiść do Napoli jest u nich często większa niż do LAZIO nawet co pokazuja na każdym kroku nawet na murach na transparentach itp tak samo u ludzi z ekipy maja nawet tatuaże anty
Naturalnie, że jest nienawiść. A jakim uczuciem Ty darzyłbyś kogoś kto od dekad regularnie Cię poniża? Problem polega na tym, że ta nienawiść jest platoniczna, wylewa się tylko na meczach, murach i transparentach a jak obiekt nienawiści w końcu znajduje się w zasięgu ręki to kończy się jak na autostradzie. Najświeższy, bo czerwcowy przykład. Każdego roku, 25.06 mają miejsce obchody kolejnych rocznic śmierci Ciro. Najczęściej, co oczywiste, odbywają się w Neapolu, ale w przeszłości były organizowane prowokacyjnie także w Rzymie, na terenach Romy. Tak było na przykład w 2020 kiedy pochód ruszał w miejscu zabójstwa na dzielnicy Tor Di Quinto. Roma naturalnie zawsze mogła liczyć na wcześniejsze specjalne zaproszenie, zwłaszcza podczas tych mniej oficjalnych wypraw do stolicy, które odbywały się swego czasu regularnie raz w tygodniu. Nie wiedzieć jednak czemu, jeszcze nigdy nie udało im się pojawić. Tu w zasadzie można by postawić kropkę, jednak w tym roku przeszli samych siebie i wymyślili coś nieszablonowego, w swoim stylu. Z okazji okrągłej 10 rocznicy tego tragicznego wydarzenia, na nabrzeżu zebrało się pół miasta, oddając zabitemu cześć do późnych godzin nocnych. Kiedy już wszyscy rozeszli sie do domów, wtedy pod stadionem pojawili się oni. Jak pokazały później kamery, w 35 sekundowej akcji po której wracali do auta sprintem, zostawili na płocie stadionu transparent o kuriozalnej treści: „Nasza nienawiść nigdy się nie skończy, prędzej czy później Neapol zapłaci”, podpisane przez „Gruppo Quadraro” czyli ten zlepek niedobitków sklecony po upadku Fedaynu. Wywołało to taką konsternację, że początkowo obstawiano że ktoś tym obsrańcom zrobił dowcip i się pod nich podszył. Warto wiedzieć, że we Włoszech takie akcje nie dodają nikomu punktów w lidze chuliganów, nikt tam nie jeździ nocami zamalowywać grafów czy robić sobie zdjęć pod stadionem rywala. Ludzie uważają że tak robią tylko tchórze i szczury bo jeśli masz jaja to pojawiasz sie w dzień i szukasz walki, zamiast bawić się w chowanego kiedy wszyscy śpią. Transparent zawisł koło 4:30, a został zauważony chwile przed 5:00 więc do Rzymu dzwonione było jeszcze zanim bohaterowie zdążyli wrócić do domu. Jak zwykle rozmowy z nimi okazały się bezproduktywne i telefonicznie nie byli w stanie wyjaśnić kto, komu i za co ma zapłacić, wiec żeby było „prędzej” niż „później”, jeszcze tego samego dnia do stolicy wyruszyła odpowiednia wycieczka. Roma została zaproszona pod swój stadion, jednak niespodziewane zrządzenie losu sprawiło że rozładowały im się równocześnie wszystkie telefony. Na bramie Stadio Olimpico zawisł wiec transparent z pozdrowieniami dla de Santisa, po odczekaniu dłuższej chwili wycieczka ruszyła w drogę powrotną, a kibice Romy mogli w końcu wyjść z kanałów i zacząć przygotowywać kolejne transparenty o nienawiści. Od tamtej pory zrobili już ze dwa.
Siema na wstepie dzieki za mase informacji. A mozesz napisac jeszcze cos o polskich akcentach i ogolnie nastawieniu do Polakow? Tak ogolnie lubia nas tam i szanuja czy nie bardzo?
Przede wszystkim trzeba oddzielić ocenę polskiego ruchu kibicowskiego od oceny dotyczącej Polaków ogólnie. Bo o ile nie powinno być zaskoczeniem że polska scena nie cieszy się dziś szczególną estymą, o tyle jako Naród jesteśmy wyjątkowo szanowani. Głównie ze względów historycznych, ale nie tylko. Obecnie jest kilku Polaków, którzy działają we włoskich ekipach na różnych szczeblach rozgrywkowych i odpowiadają za coś więcej niż przygotowanie kartonów pod oprawę. Jeden czasem też tu zagląda wiec jak będzie chciał to może napisze coś od siebie. Nie jest to codzienność, z założenia bardzo rzadko ludzie z zewnątrz dopuszczani są tam do wewnętrznych tematów. W samym Neapolu był chłopak, który przez lata zrobił wiele dobrego dla ekipy i miasta i mimo że zmarł już kilka lat temu to miasto wciąż o nim pamięta. Są też pikniki, którzy wyjechali z Polski 30 lat temu i od tamtej pory nie opuścili żadnego meczu u siebie. Czasem siedzą z biało-czerwonymi flagami na dolnym kręgu trybun, mają na to zgodę bo są nieszkodliwi i nikt nie ma z nimi problemu.

Zupełnie inna sytuacja jest w przypadku tych wszystkich pseudo FanClubów przyklejonych do każdej większej ekipy w Serie A. Mechanizm wszędzie jest podobny, generalnie te grupki są połączeniem Januszy wyciągniętych sprzed telewizora oraz emerytowanych kibiców polskich drużyn, najczęściej z niższych lig. Pomijając fakt że ktoś kto przyjeżdża na dwa mecze w roku nie może być traktowany poważnie, to ci ludzie sami mocno zapracowali sobie na to żeby ich nie szanować. Moimi osobistymi ulubieńcami są oczywiście Lupi Polacchi z Romy, którzy robiąc sobie ciuchy z chuligańskim logiem przebili wszystkich pozostałych o kilka długości, natomiast żeby sie już nad nimi bardziej nie znęcać i zachować minimum obiektywizmu to na przykładzie fc Napoli Polonia. Ich grupa pojawia sie czasem na jakimś wyjeździe w europejskich pucharach i tak było na przykład podczas jednego z ubiegłorocznych meczów w Lidze Mistrzów. Zwracali na siebie uwage jeszcze długo przed rozpoczęciem meczu, głównie ze względu na to że mieli widoczne problemy z utrzymaniem równowagi. Szczególnie rzucał się w oczy jeden łysy jegomość, który w pewnym momencie uznał że poprowadzi doping i przy okazji swojej walki z grawitacją zaczął po staropolsku „zachęcać” wszystkich dookoła. Jego podwójny pech polegał na tym, ze grupa która próbował zmobilizować jest wybitnie nie od śpiewania, a co gorsze dla niego, wszyscy tam doskonale znają znaczenie wykrzykiwanych przez niego polskich słów. Niestety nie skończyło sie to dobrze, a na sektorze został po nim tylko szalik z polskim godłem i poczucie zażenowania. Takich lub podobnych sytuacji jest więcej, dlatego generalnie przez wszystkich te zagraniczne spędy traktowane są jak rak i zło konieczne wynikające z sukcesów. Może za wyjątkiem Juventusu, gdzie wszystko jest zorganizowane tak, żeby nawet ludzie z Etiopii i Sri Lanki dostali czasem automatycznie wygenerowanego maila z klubu i na fali tego uniesienia dalej regularnie opłacali składki.
Siemanko!
Przede wszystkim szacun za obszerne odpowiedzi na temat sceny włoskiej. Najbardziej ciekawi mnie temat włoskiego klubu Atalanta ze strony ultras ale i samego klubu. Zaskoczyła mnie cenzura o której piszesz w Neapolu.
Czesc. Jak to nie tajemnica napisalbys wiecej o tej blokadzie na media i instagram co pisales wczesniej. Nie uzywaja tego bo nie chca czy nie moga? U nas chyba nie do zrobienia. Dzieki pozdrawiam
Jeśli chodzi o Atalantę, to osobą o której nie można nie wspomnieć w ich kontekście jest oczywiście Boccia, czyli Claudio Galimberti. Jedna z legend włoskiej sceny i historyczny lider ekipy z Bergamo, na przełomie wieków założył Curva Nord Atalanta 1907 i zjednoczył grupy pod tym szyldem. Uwielbiany tak bardzo, że w niektórych kościołach portrety z jego twarzą zastępowały twarz ukrzyżowanego Jezusa. Aktualnie już od ponad 25 lat na zakazie, który na ten moment kończy mu się jakoś w 2030. Ale że jest dopiero po pięćdziesiątce to spokojnie mu coś jeszcze dojdzie. Kilka kolejnych spraw o naruszenie zakazu ma już w toku, a teraz ruszyło mu jeszcze postępowanie za rzucanie bombami dymnymi w kibiców Ajaxu z 2020. Ostatnią przedłużkę (8 lat) dostał za pojawienie się w okolicy stadionu na meczu Ternana-Bari (Atalanta ma 40 letnią zgodę z tymi pierwszymi). Jeszcze wcześniej, przyniósł na stadion i wręczył dowódcy policji odciętą głowę świni. Niestety policjanci nie podzielali entuzjazmu wynikającego z „odnalezienia zaginionego członka ich rodziny” i nagrodzili go kolejnymi 5 latami zakazu. Po drodze były pobicia karabinierów, dziennikarzy i kibiców rywali, wiec były też odsiadki i rozmaite specjalne areszty domowe. Z drugiej strony niedawno sądy umorzyły mu za obecność na lotnisku po meczu z Romą, za wizytę na meczu Primavery z Milanem, czy za wyjazd do Dortmundu na mecz Ligi Mistrzów. Oficjalnie mieszka kilkaset kilometrów od Bergamo, nieoficjalnie wyglada to trochę inaczej. To jemu zadedykowano tegoroczne zwycięstwo w Lidze Europy, a po finale pod sektorem zawisł transparent o treści: „Claudio, ta wygrana jest dla ciebie. Jest wynikiem ciężkiej pracy i poświęcenia z przeszłości. Mimo odległości i przeciwności nie zapomnieliśmy o Tobie”. Podobne kłopoty z zakazami ma tam około 100 osób co dla ekipy tej wielkosci naturalnie musi być dotkliwe. Jednak mimo oczywistych problemów ciagle działają na miare możliwości. W maju w drodze na finał Pucharu Włoch dwukrotnie atakowali Juventus, za drugim razem skutecznie kiedy wspólnie z Eintrachtem w 6 busów wmieszali sie w środek kolumny Vikingow. Warto też pamiętać, że Bergamo to miasto wielkosci Koszalina czy Włocławka oddalone o 40 km od Mediolanu. Największymi i naturalnymi kosami są wiec Inter, Milan i sąsiednia Brescia.

Co do drugiej części pytania, nie chce wywoływać tu niepotrzebnych napięć, ale było już parę podobnych o social media, instagramy i takie klimaty więc odpowiem zbiorczo. Najlepiej o podejściu ludzi do tego miejsca świadczy fakt że nazywają go gejstagramem, a posiadanie tam konta oprócz tego ze jest wstydem, to w większości grup jest po prostu zabronione. Tak samo jak zabieranie smartfona na wyjazdy czy spotkania towarzyskie. Niektórzy dopuszczają możliwość używania kont firmowych swoich biznesów, pizzerii czy wypożyczalni, ale dla większości to już jeden krok za daleko. Pomijając podstawy BHP i brak wątpliwej potrzeby eksponowania siebie w internecie, wychodzą tam z założenia że poważny facet nie szuka zainteresowania, uwagi czy dowartościowania w takich miejscach. Jeśli napiszę, że połowa decyzyjnych w polskich ekipach publikuje w sieci swoje życie i wizerunek, to obawiam się że będzie to bardziej spore niedoszacowanie niż przesada. U nich natomiast kariera zostałaby zakończona momentalnie. Nie mówiąc już o tym, że takie obrazki jak chłopak z klimatu brylujący na wywiadach na YouTube czy walkach dla zaburzonych hormonalnie nastolatków są niewyobrażalne i tam skończyłyby się dla ich bohaterów tragicznie. Oni uważają ze jeśli masz charakter i jaja to możesz zarabiać dobre pieniądze bez robienia z siebie błazna czy internetowej prostytutki. To czego za to nie możesz, to kompromitowanie pewnego środowiska. Co za tym idzie, jakiekolwiek funkcjonowanie w mediach społecznościowych jest niepożądane, a ludzie mający chociaż kilka szarych komórek więcej niż kalarepa nie robią sobie zdjęć w lustrze. Takie zasady, wartości i postawy życiowe promuje wśród młodych i starych mentalność miasta. I obecnie na 110 klanów pilnują tego wszystkie, bo to w ich wspólnym interesie leży żeby tak było za kolejne 10 i 20 lat. I między innymi dlatego jest tam tak fajnie.

mateusznow
Posty: 340
Rejestracja: 07.06.2018, 19:29

Re: WŁOSKA SCENA KIBICOWSKA

Post autor: mateusznow » 13.11.2024, 19:57

A Lazio w ogóle pamięta jeszcze o Wiśle? W Krakowie niby pamiętają, ale jestem ciekawy, jak to wygląda z drugiej strony, bo jak już wspomniałeś są bardzo skompromitowani.

Dżolo Rypandolo
Posty: 130
Rejestracja: 20.06.2024, 23:34

Re: WŁOSKA SCENA KIBICOWSKA

Post autor: Dżolo Rypandolo » 14.11.2024, 12:00

Wawel a jak opisałbyś relacje ekipy AS BARI z Napoli oraz resztą klubów z południa? (Wiadomo oprócz Lecce bo to derbowa kosa)

yalla
Posty: 206
Rejestracja: 20.07.2022, 20:17

Re: WŁOSKA SCENA KIBICOWSKA

Post autor: yalla » 14.11.2024, 17:10

@wawelkraków:

Wszystko fajnie opisałeś, ale kilka drobnych rzeczy bym uzupełnił/sprostował/dodał:

- Legii w Neapolu było wtedy ok. 900 osób w sektorze gości (na dole), więc odsetek tych którzy nie dotarli na mecz z powodu opieki medycznej czy trwających działań ze strony służb był bardzo niski. 90-95% osób dotarło na mecz. W okolicy Neapolu na kilka miesięcy zostało bodajże 8 osób, w areszcie domowym, i warto dodać że Napoli w okolicach tegoż aresztu domowego nie omieszkało pozostawić kilku napisów wspierających Legionistów odsiadujących wyrok. Przed meczem chodziły słuchy o tym że Napoli próbuje dostać się do Legionistów, ale i Warszawiacy mieli przerąbane tego dnia (przeciągające się kontrole przez policje na trasach i inne utrudnienia ze strony stróżów prawa), także nie było szans już na żadne harce.

- Jasne, że sprawa śmierci Bellocco jest dużo bardziej skomplikowana, ale czy dla kogoś kto żyje we włoskim klimacie jest to jakaś nowość? Takie wydarzenia są tam chlebem powszednim - zabójstwa w imieniu interesów. I to nieistotne czy stadionowych, futbolowych, deweloperskich, hotelarskich czy każdych innych. Nie jest się trudno domyślić, że stadion na który przychodzi co chwila 75 000 osób jest łakomym kąskiem - parkingi, catering dookoła, gadżety itd. Główni organizatorzy interesów z Curva Nord i Curva Sud byli w tych tematach dogadani. A w Italii tam gdzie duże pieniądze, tam i mafia. Wnioski można wyciągnąć sobie samemu. Pewnie gdyby nie trup, układ trwałby dalej. A tak to policja i prokuratura chce się pokazać, bo miarka się przebrała, i zawijają głównych liderów jak leci. Warto dodać że zatrzymani zachowują się sztywno i odmawiają zeznań. To tak a propos nazywania Włochów takimi i owakimi - patrząc na ich styl ubierania się, często nieduże postury czy modne fryzury - przez niektórych polskich "gladiatorów", który po trafieniu na dołek potrafią nagle chętnie rozmawiać z prorokiem (vide WRWE...).

- Warto dodać, że na Sycylii wojna Catania-Palermo ma podłoże wyłącznie kibicowskie i piłkarskie, natomiast ludzie z obu miast się szanują.

- Wszystkie topowe kluby Serie A mają na całym świecie oficjalne, zarejestrowane w klubie FC, które otrzymują bilety drogą mailową, są rejestrowane itd. I 95% ludzi z tych FC to zwyczajne pikniki, tak jak mówisz. Natomiast niektóre FC mają w składach aktywnych i kumatych gości, którzy porejestrowali się w tych FC bardziej ze względu na komfort. Są to pojedyncze jednostki, ale są. W Polsce też. Generalnie Włosi mieszają się z nimi na sektorach gości na wyjazdach itd., co daje kiepski efekt, bo w jednym szeregu idą konkretni ultrasi i piknikowcy. Natomiast tak to jest jak się jest topowym klubem na świecie i ma fanów po całym globie. Nie da się zrobić tak, że 100% biletów trafi do kumatych. Tym bardziej że topowe kluby mają wyjazdy często co 3 dni (Serie A, Coppa Italia, Europa) i sektory gości od 1500 do nawet 6000 osób.

- Co do Polaków, to mamy generalnie szacunek i uznanie, ale nie jest też tak, że Włosi są nami jakoś niebywale zachwyceni. Owszem, mówią o nas z respektem, doceniają oprawy, mówią często o walkach w lesie z zaciekawieniem i zainteresowaniem. Natomiast pamiętajmy że Włosi stworzyli ruch ultras, mają te tradycje od lat 60-tych i to nie jest tak że nagle będą nie wiadomo jak jarać się Polakami. To co my robimy od lat 90'/2000+, oni robią od lat 1960+. Moim zdaniem Włosi trochę zatrzymali się w rozwoju przez ostatnie 10-15 lat (miały też wpływ na to represje), ale spokojnie, wrócą do formy. Poza tym wychodzą z prostego założenia - to co dzieje się na europejskich stadionach, wzięło się od nich. I w sumie mają w tym dużo racji. A to że technicznie wiele ekip ich przegoniło na ten moment, jest inną sprawą.

- Co do social media - masz perspektywę mocni neapolitańską. Generalnie masz dużo racji. Natomiast co klub wygląda to inaczej. W stolicy mody social media są natomiast mocno popularne. "Co kraj to obyczaj" ;) Taki lekki żart a propos Italii i Neapolu ;)

@mateusznow - nie chcę się wypowiadać za Wiślaków albo Lazialiach, ale... w Italii funkcjonuje wyłącznie słowo "gemellaggio" (czyli "zgoda") i nie ma podziałów na zgody/układy/pozytywne relacje/gościnne występy jak to u nas. I tak samo "gemellaggio" jest pomiędzy Interem i Lazio od 35 lat o którym wie każdy fan na stadionie i tak samo jest nazywana relacja z innymi ekipami, gdzie zna się po 10-20 osób z każdej ze stron. Trochę odpowiedziałem Ci na pytanie. Moim zdaniem zgodę to bardziej wkręciła sobie Wisła.

mateusznow
Posty: 340
Rejestracja: 07.06.2018, 19:29

Re: WŁOSKA SCENA KIBICOWSKA

Post autor: mateusznow » 14.11.2024, 21:54

yalla pisze:
14.11.2024, 17:10

@mateusznow - nie chcę się wypowiadać za Wiślaków albo Lazialiach, ale... w Italii funkcjonuje wyłącznie słowo "gemellaggio" (czyli "zgoda") i nie ma podziałów na zgody/układy/pozytywne relacje/gościnne występy jak to u nas. I tak samo "gemellaggio" jest pomiędzy Interem i Lazio od 35 lat o którym wie każdy fan na stadionie i tak samo jest nazywana relacja z innymi ekipami, gdzie zna się po 10-20 osób z każdej ze stron. Trochę odpowiedziałem Ci na pytanie. Moim zdaniem zgodę to bardziej wkręciła sobie Wisła.
Bardziej mi chodziło, czy po rozpadzie w wiadomych okolicznościach Sharksow, to czy ich nastawienie się zmieniło. Nie wiem, na ile to prawda, ale do nawiązaniu kontaktów miał spory udział Polak mieszkający w Rzymie i kibicujący Lazio.

yalla
Posty: 206
Rejestracja: 20.07.2022, 20:17

Re: WŁOSKA SCENA KIBICOWSKA

Post autor: yalla » 18.11.2024, 17:45

Kontakty pojedynczych Wiślaków i Lazialich to sięgają początku wieku, ale to niech się wypowie ktoś z Wisły lub Lazio, o ile oczywiście będzie miał na to ochotę. Tak wielka banda jak Lazio ma kontakty w wielu miejscach na europejskiej, kibicowskiej mapie.

W ogóle to też warto podkreslić, że zgody we Włoszech wyglądają trochę inaczej niż w Polsce. Nie ma robie vlepek "Braci się nie traci", tysiąca wspólnych gadżetów, vlepek, koszulek, jeżdżenia koalicjami w 4 bandy na jeden wyjazd. Flagi zaprzyjaźnionych ekip wiszą na płotach tylko przy okazji wizyty, nie ma wymiany na stałe flag. Zgoda to zgoda, fajnie, zrobi się ze dwa gadżety na krzyż o przyjaźni, jakąś oprawę, piosenkę, ale każdy żyje swoim klubem, a nie zgodowiczem.

Dżolo Rypandolo
Posty: 130
Rejestracja: 20.06.2024, 23:34

Re: WŁOSKA SCENA KIBICOWSKA

Post autor: Dżolo Rypandolo » 18.11.2024, 21:32

W 2003 roku 2mecz z Lazio napewno nie przebiegał bez wrzut Wisły w kierunku Rzymian ;)

Zolnierz Gruchaly
Posty: 24
Rejestracja: 12.07.2024, 08:54

Re: WŁOSKA SCENA KIBICOWSKA

Post autor: Zolnierz Gruchaly » 19.11.2024, 11:33

Kontakty/zgoda Wisły z Lazio są ciekawe o tyle ,ze klub z Włoch jest kojarzony z konkretymi poglądami a co za tym idzie jest to ekipa z która sympatyzują i kibicują ludzie z takiego a nie innego środowiska bynajmniej nie tylko z Krakowa .

yalla
Posty: 206
Rejestracja: 20.07.2022, 20:17

Re: WŁOSKA SCENA KIBICOWSKA

Post autor: yalla » 19.11.2024, 17:22

Zolnierz Gruchaly pisze:
19.11.2024, 11:33
Kontakty/zgoda Wisły z Lazio są ciekawe o tyle ,ze klub z Włoch jest kojarzony z konkretymi poglądami a co za tym idzie jest to ekipa z która sympatyzują i kibicują ludzie z takiego a nie innego środowiska bynajmniej nie tylko z Krakowa .
Tabuny ludzi o prawicowych poglądach darzą Lazio sympatią, biernie lub aktywnie im kibicując - także z Polski, nie zważając na jakieś tam konszachty z Wisłą ;) Lazio też jest najbardziej "medialne" pod kątem swojej prawicowości/skrajnej prawicowości, bo Inter czy Hellas pod tym kątem nie odstawały od Lazio, ale jednak nie wybiły się tak PR-owo jak Laziali.

Zmieniając temat - coraz grubiej w Mediolanie. O ile jeszcze kilka dni temu pisałem o wówczas sztywnych zachowaniach zawiniętych z Interu, o tyle niestety jeden z ex-liderów poszedł na współpracę. Ten, który zabił syna kalabryjskich mafiosów. Gość generalnie jest mocno ukrywany w kryminale już poza Italią, bo lista chętnych na jego głowę jest zapewne bardzo długa. Także chłop ma po całości przerąbane i może wymyślił sobie że współpraca z organami będzie jakąkolwiek opcją na to że jeszcze coś tam pożyje. Oczywiście zostało to od razu skwitowane przez Interistów odpowiednim transparentem i gość jest już przekreślony na San Siro i zrównany z błotem i nazwany konfidentem. Pozostali zawinięci natomiast dalej milczą. Na Secondo Anello Verde (Curva Nord) widać spore zmiany kadrowe, powrót coraz większej ilości starych twarzy i powolne przejmowanie trybun przez fanatyków/ultrasów a nie biznesmenów.

Nieciekawie też na Milanie, gdzie główny capo Curva Sud (Lucci) dostał grube zarzuty związane z narko i różnymi przestępstwami (w tym próbami morderstw oponentów z Curva Sud) i może wyłapać niezłą odsiadkę.

Generalnie stolicę mody czekają zmiany kadrowe na trybunach.

Zolnierz Gruchaly
Posty: 24
Rejestracja: 12.07.2024, 08:54

Re: WŁOSKA SCENA KIBICOWSKA

Post autor: Zolnierz Gruchaly » 20.11.2024, 10:27

@yalla

Generalnie to można odnieść wrazenie ,ze kibice Milanu i Interu są traktowani trochę z przymróżeniem oka i niedoceniani na kibicowskiej scenie.
Chyba wynika to z postrzegania samych klubow jako wielkich sportowych potęg gdzie się ogląda pilke na wysokim poziomie
A masz jakaś wiedzę nt kibicow Padovy?
Tzn klub słabiutki ale pamietam kiedyś jakiś profil na IG ich kibicow i to co rzuciło się w oczy to ich wielka fascynacja brytyjska scena ,szczegolnie West Hamem

(L)Warsaw
Posty: 84
Rejestracja: 07.09.2017, 21:30

Re: WŁOSKA SCENA KIBICOWSKA

Post autor: (L)Warsaw » 27.11.2024, 04:29

yalla pisze:
14.11.2024, 17:10

- Legii w Neapolu było wtedy ok. 900 osób w sektorze gości (na dole), więc odsetek tych którzy nie dotarli na mecz z powodu opieki medycznej czy trwających działań ze strony służb był bardzo niski. 90-95% osób dotarło na mecz. W okolicy Neapolu na kilka miesięcy zostało bodajże 8 osób, w areszcie domowym, i warto dodać że Napoli w okolicach tegoż aresztu domowego nie omieszkało pozostawić kilku napisów wspierających Legionistów odsiadujących wyrok. Przed meczem chodziły słuchy o tym że Napoli próbuje dostać się do Legionistów, ale i Warszawiacy mieli przerąbane tego dnia (przeciągające się kontrole przez policje na trasach i inne utrudnienia ze strony stróżów prawa), także nie było szans już na żadne harce.
Dokładnie. Dla osób które jechały do Neapolu w dniu meczu zrobiono przymusową zbiórkę kilka kilometrów przed zjazdem z autostrady, którą z tego co pamiętam bardzo ciężko było ominąć jadąc samochodem na włoskich rejestracjach, a te z polskimi były tam nawet przymusowo kierowane. Przed wejściem kazano nam zostawić paski do spodni i inne ,, niebezpieczne" przedmioty, które leżały potem na jednej kupie w depozycie. Ludzie, którzy byli w Neapolu w nocy poprzedzającej mecz i ominął ich pobyt za kratami zostali chyba w całości wpuszczeni na mecz bez żadnej kontroli, nawet biletowej (przynajmniej ci którzy musieli skorzystać z pomocy medycznej). Po meczu przetrzymywali nas przez ponad godzinę jeśli mnie pamięć nie myli.
Wawelkrakow pisze:
13.11.2024, 17:49
Po wydarzeniach z nocy znaczna część ludzi odpuściła wejście na trybuny, a z Warszawy oprócz tych, którzy musieli zostać we Włoszech na dłużej, nie wszyscy z kontuzjowanych zdążyli opuścić szpital. Tak przed meczem jak i w jego trakcie, z trzech różnych stron, trwały pod stadionem próby dostania się do Legii. Skutecznie uniemożliwiali to jednak karabinierzy, zawijając przy okazji trochę osób, w tym z bułgarskiego Lokomotivu. Kilkunastu psów okupiło to uszczerbkiem na zdrowiu, kilku z nich większym, a jeden trwałym więc chociaż tyle dobrego.

Co do meczów w Warszawie, pierwszy odbywał się jeszcze przed wizytą Legii, a drugi 6 lat po niej, stąd trudno o jakieś ciśnienie. Generalnie wbrew naszym przekonaniom i oczekiwaniom, wyjazdy do Polski nie są dla ludzi jakimś kibicowskim spełnieniem, na które czeka się całe życie. Nie chce napisać że to atrakcja porównywalna do meczu ze Slovanem w Bratyslawie, czy Dynamem w Kijowie ale blisko. Mimo to, skład nie był przypadkowy i pojechali tam ludzie przygotowani na to, że Legia może atakować przed lub po meczu. Bo tak to się właśnie odbywa u nich. Starcia mają miejsce pod stadionem lub w jego okolicach w porach okołomeczowych i tak było jak przyjeżdżali w pucharach goście z Londynu, Liverpoolu, Marsylii, Belgradu, Moskwy, Kijowa, Zurichu i całej reszty. Nie uważają że muszą cokolwiek komuś udowadniać i nie widzą powodu żeby specjalnie dla kogoś pojawiać się gdzieś wcześniej. Czasem leci się tydzień przed, czasem trzy dni, a czasem w ten sam dzień i nikt się tym nie ekscytuje. Może z polskiej perspektywy takie myślenie jest błędne, natomiast to jest Neapol i raczej każdy kto ma odrobinę pojęcia wie, jak została zbudowana i jak bardzo zasłużona jest renoma tego miejsca.
1. O ile przed meczem faktycznie chyba doszło do jakiś dość dużych starć miejscowych z psami (przynajmniej według polskich i włoskich mediów) to w trakcie meczu nie działo się nic szczególnego oprócz napinki gości siedzących w pobliżu sektora gości z grupy kibicowskiej, która zasiadała w tych sektorach lub też nadal tam zasiada. Goście ci poza napinaniem się na odległość i do tego przez siatkę oddzielającą sektor gości od reszty stadionu ganiali się z trochę z ochroną, która z jakiegoś powodu nie potrafiła lub bała zrobić z nimi porządek (u nas pewnie zostaliby szybko spacyfikowani), co wywoływało uśmiech wśród obecnych na naszym sektorze :)
2. Bez urazy ale niby kiedy miało do czegoś dojść skoro kibice Napoli po przylocie do Warszawy udali się do wynajętego hotelu położonego kilkadziesiąt kilometrów od Warszawy, gdzie bezpiecznie spędzili noc.
P.S. Żeby nie było że tylko się czepiam to za pomoc udzieloną ludziom, których pobyt się przedłużył należy się kibicom z Neapolu ogromny szacunek, a nie była to mała pomoc.

yalla
Posty: 206
Rejestracja: 20.07.2022, 20:17

Re: WŁOSKA SCENA KIBICOWSKA

Post autor: yalla » 27.11.2024, 19:52

Zolnierz Gruchaly pisze:
20.11.2024, 10:27
@yalla

Generalnie to można odnieść wrazenie ,ze kibice Milanu i Interu są traktowani trochę z przymróżeniem oka i niedoceniani na kibicowskiej scenie.

Chyba wynika to z postrzegania samych klubow jako wielkich sportowych potęg gdzie się ogląda pilke na wysokim poziomie
A masz jakaś wiedzę nt kibicow Padovy?
Tzn klub słabiutki ale pamietam kiedyś jakiś profil na IG ich kibicow i to co rzuciło się w oczy to ich wielka fascynacja brytyjska scena ,szczegolnie West Hamem
Powiem Ci tak - Milan i Inter są zalani piknikowymi fanami z całego świata i to wpływa trochę na obraz trybun na San Siro i wyjazdach. Nie ma się co dziwić - obie drużyny mają na swoim koncie masę trofeów zarówno krajowych jak i europejskich, a mówimy przecież o drugiej najlepszej lidze świata. W dodatku stadion ma 75 000 miejsc i obecnie jest wypełniany na każdym meczu w 100%, a nawet w latach kryzysu włoskiej piłki i represji stadionowych było to po 40-50 tys. osób. Inter i Milan (a szczególnie Inter) to od lat top frekwencji w Europie, a sam Inter notuje historycznie największą średnią frekwencję we Włoszech licząc wszystkie sezony. Poza tym pamiętajmy że Włosi - od piknika po ostrego ultrasa - interesują się piłka. Znają taktykę, dyskutują o transferach, przeżywają mecze. Tam często idąc na mecz np. Interu z ostatnią drużyną w tabeli masz wrażenie jakbyś oglądał finał Ligi Mistrzów. Przeżywanie akcji, wydarzeń itd.

No i to wszystko wpływa na to, że ultrasi w tym całym społeczeństwie są trochę w mniejszości. Tzn. ta mniejszość to 8000 osób na Curva Nord lub Curva Sud co mecz + ci co dołączają się do aktywnego dopingu z sektorów obok, czyli jakieś 10 000 osób w młynie. Także nadal elegancka liczba.

Tyle tylko że Ultrasi obu klubów muszą mieszać się z piknikowcami zrzeszonymi w oficjalnych, zarejestrowanych klubach, bo nie ma bata że 100% biletów na wyjazd dostanie młyn, przeważnie jest to 50/50. Wszyscy żyją w symbiozie, Ultraska nie gardzi "piknikowcami", tam jest raczej podejście że wszyscy kibicujemy jednej drużynie i stanowimy jendość, a po prostu na stadionie stoi każdy w swoim miejscu, choć oczywiście na jednej trybunie. Nie ma jakiegoś specjalnego oddzielania się, wszyscy są razem. Z drugiej strony - czy taki "piknikowiec" który przylatuje na mecz Interu do Europy z USA (a jest wielu takich co wyjazd) to taki naprawdę "piknikowiec"? Bo jak dla mnie to fanatyk, który wydaje kupę kasy by zobaczyć swój klub w Lidze Mistrzów np. w Bernie.

Czy Milan i Inter są niedoceniane? Nie powiedziałbym. Milan miał przecież bardzo mocną brygadę Fossa dei Leoni, liczącą do 10 000 członków i do czasu rozpadu prezentował się naprawdę konkretnie. Inter też zawsze trzymał swój stały, wysoki poziom, choć hossa wg mnie przypada na obecne czasy, mimo lekkich zawirowań. Natomiast obie ekipy to kilkadziesiąt lat ultrasowania, nie można im niczego odebrać.

Słowa krytyki które padają pod adresem Interu i Milanu biorą się często od mniejszych ekip, które zarzucają im robienie biznesów ze sprzedaży gadżetów i innych takich, o co ostatnio jest zresztą afera z zatrzymaniami. Tylko powiedzmy sobie wprost - skąd brać kasę na oprawy na 75 000 osób, nawet jeżeli część dorzuci klub (bo tak było i na Milanie i na Interze, niestety), których jest w trakcie sezonu sporo, skąd brać flotę na prawników dla zawiniętych, skąd brać kasę na wyjazdy których jedni i drudzy mają co 5 minut na potęgę dużo? (Serie A, Liga Mistrzów, Coppa Italia, SuperPuchar Włoch w Arabii) itd? Ciekaw jestem czy gdyby te wszystkie mniejsze ekipy atakujące Inter i Milan słownie doszły do ich poziomu frekwencji i triumfów to też nie połasiłyby się na różnego rodzaju zarobki, aby finansować bieżące koszty.

Ja wiem, że można działać jak Napoli, tak jak opisuje @wawelkrakow. I ta skrajność jest fajna, pociągająca. Natomiast Neapol to Neapol, inny stan umysłu, miasta, życia. 3 triumfy na krzyż, mniejsza ilość piknikolandu.

Inter i Milan to ekipy które wypełniają stadiony po 75 000 osób, robią często wielkie oprawy, jeżdżą grubymi tysiącami mając mecze co 3 dni - w Italii i Europie - oraz świetnie dopingują. Walk też nie unikają, choć tu zdecydowanie aktywniejszy jest Inter, bo Milan mimo groźnej stylówki to ekipa unikająca raczej starć, choć ostatnio ze 2 razy coś tam próbowali z PSG/Napoli i ostatnio z Juve, ale wcześniej z 10 lat to niezła posucha. Interiści natomiast kilkukrotnie zmierzyli się z kilkoma rywalami, z różnymi wynikami. Kilka scontri udaremniły też psy. Dodajmy do tego jeszcze sporą inwigilację służb w Mediolanie, która staje czasem na głowie by utrudnić jednym czy drugim życie, choć gorzej ma pod tym względem Inter, który czasem musi stanąć na głowie by odpalić choć trochę piro. Tu Milan ma nieco lżej.

Wiadomo, że sytuację psuje trochę "pakt mediolański", no ale tak już jest i tyle.

Ja wiem że polski kibic w koszulce Pitbulla z łapą 45cm czy więcej chciałby oglądać krwiożercze bitwy na youtube, ale co kraj to obyczaj, i tyle :)

Co do Padovy to niestety nie wypowiem się o tej ekipie za bardzo, akurat oni nigdy nie byli w kręgu moich zainteresowań. Anglikami na pewno interesują się Hellas z Verony.

..B4..
Posty: 37
Rejestracja: 28.07.2022, 02:45

Re: WŁOSKA SCENA KIBICOWSKA

Post autor: ..B4.. » 28.11.2024, 09:44

Najbardziej kompetentny, merytoryczny i pełen szczegółowej wiedzy temat na tym gnijącym forum.
Szacun Panowie!

yob
Posty: 80
Rejestracja: 16.03.2007, 16:17

Re: WŁOSKA SCENA KIBICOWSKA

Post autor: yob » 28.11.2024, 20:21

Pytanie do kogos kto orientuje sie nieco w temacie mniejszych ekip. Byc moze bede mial mozliwosc wybrac sie na jeden z meczow ponizej, czy ktorys zapowiada sie ciekawiej od innych?

Nocerina - Virtus Francavilla (mecz na szczycie Serie D/H)
Angri - Matera
Sarnese - Olbia
Juve Stabia - Sudtirol (szkoda, ze goscie z Bolzano maja tak daleko, bo od dawna chcialem zobaczyc JS i jak juz sa w Serie B to idealnie by bylo z jakas uznana marka...)

yalla
Posty: 206
Rejestracja: 20.07.2022, 20:17

Re: WŁOSKA SCENA KIBICOWSKA

Post autor: yalla » 28.11.2024, 21:20

yob pisze:
28.11.2024, 20:21
Pytanie do kogos kto orientuje sie nieco w temacie mniejszych ekip. Byc moze bede mial mozliwosc wybrac sie na jeden z meczow ponizej, czy ktorys zapowiada sie ciekawiej od innych?

Nocerina - Virtus Francavilla (mecz na szczycie Serie D/H)
Angri - Matera
Sarnese - Olbia
Juve Stabia - Sudtirol (szkoda, ze goscie z Bolzano maja tak daleko, bo od dawna chcialem zobaczyc JS i jak juz sa w Serie B to idealnie by bylo z jakas uznana marka...)
Jest tu kilku speców od mniejszych ekip, tylko pytanie czy do czasu Twojego wyjazdu zdążą odwiedzić to forum. Wymieniłeś same fajne ekipy lub ekipki. Ja bym chyba postawił na Juve Stabię, mam wrażenie że ostatnio są w formie i warto byłoby ich zobaczyć na żywo.

emigrantamsterdam
Posty: 6
Rejestracja: 01.09.2024, 16:09

Re: WŁOSKA SCENA KIBICOWSKA

Post autor: emigrantamsterdam » 30.11.2024, 16:41

@yalla bylem niedawno w Neapolu, rozmawialem z miejscowymi ludzmi, pytalem o wspomnienia meczu z Legią, jeden zaczal mi odpowiadac mowiac : Mielismy awanture z Legią bo Legia ma zgode z Juventusem , no i spalili nam kilka aut, mowil o tym mimo wszystko z szacunkiem, byl swiadom tego ze przyjechali mocni ludzie ktorzy mieli jedno konkretne nastawienie.
Ja mu powiedzialem, ze z tego co pamietam, to Legia juz wtedy nie miala zgody z Juventusem, a na pewno jej nie ma juz dzis.
Na pewno W Neapolu ten mecz utkwil w pamieci miejscowych, w koncu jedna z nielicznych ekip ktora chociazby odwazyla sie przyjechac do Neapolu : )
Jesli mozesz napisac kilka slow, to co mozesz od siebie dodac odnosnie Zgody interu ze Stalowka?
Ogladalem jakis wywiad bodajze z Nino Ciccciarelli ktory mowil, ze ich nie interesuje w ktorej lidze gra Stalowka, poznali sie jako ludzie i polaczyla ich przyjazn. Nie bylem w Mediolanie, nie mialem okazji rozmawiac z nikim miejscowym o czymkolwiek, co nadrobie przy najblizszej okazji.

Comozesz napisac o tej zgodzie? Co mozna napisac, co mozna wiedziec ?

Kaleoa.02
Posty: 256
Rejestracja: 27.02.2022, 01:21

Re: WŁOSKA SCENA KIBICOWSKA

Post autor: Kaleoa.02 » 01.12.2024, 10:05

Ciekawe. Ogólnie zapomniany temat w Polsce, więc podbijam zapytanie o Inter i STF. I Fc Genoa mnie interesuje i Sampdoria , bo ogólnie to ciekawe miasto pod względem derbów . Pozdrawiam

yalla
Posty: 206
Rejestracja: 20.07.2022, 20:17

Re: WŁOSKA SCENA KIBICOWSKA

Post autor: yalla » 03.12.2024, 23:54

Nie czuję się kompetentny aby się wypowiadać o relacjach na linii Inter - Stalówka, natomiast mogę powiedzieć tak - zgody w Italii wyglądają zupełnie inaczej niż w Polsce. Już to pisałem kilka razy ;) Np. zgoda Inter&Lazio ma jakieś 35 lat, a mimo to w obu młynach praktycznie nie wiszą flagi jednych i drugich, nie ma pozdrowień, a łączonych koszulek, szalików czy vlepek jest jak na lekarstwo. Jak przychodzi do meczu obu ekip to wszyscy siedzą w swoich sektorach, nie ma wspólnego siedzenia razem na jednej trybunie itd. Pójdą ze dwa razy pozdrowienia w stylu wrzutów na Romę i Milan i to wszystko. No i czasem jakaś kartoniada w obu barwach. A jak wynik nie sprzyja to pikniki i tak lecą z gwizdami i "chu..mi" w stronię boiska. Przykładowo czołowy obrońca Interu Stefan de Vrij po tym jak opuścił w kontrowersyjny (zdaniem Lazialich) sposób Rzymian i trafił do Mediolanu co mecz był wygwizdywany przez stołecznych :) Taki to folklor. Oczywiście przed meczem są wspólne przemarsze, pozdrowienia itd., ale potem każdy idzie w swoją stronę i zajmuje się sobą. Rzadko zdarzają się też jakieś wspólne wyjazdy w koaliacjach, wspieranie się na wyjazdach. W ITA zgoda to zgoda. Lubimy się, ale "liczy się nasz klub, a was po prostu lubimy i vice wersa". Oprócz Lazio dla Interistów taką wierną zgodą jest jeszcze Varese. Mała, ale charakterna i skrajnie prawicowa ekipa z Lombardii, niedaleko lotniska Malpensa.

Jeżeli tak to wygląda z Lazio, to samemu sobie można odpowiedzieć jak to wygląda z Niceą, Stalówką, Valencią, Botev Plovdiv czy PSV. Absolutnie niczego nie ujmuje tym ekipom, ale to nie są zgody jakie znamy w Polsce.

Co do Genui - temat rzeka, i Genoa i Sampa były tu już opisywane. Świetnie miasto z klimatem. Miałem okazję być na wyjeździe na Genoę i było bardzo gorąco, nie tylko w powietrzu. Obie bardzo mocne i waleczne ekipy, choć w mieście moim zdaniem widać przewagę Genoi. Genoa na lewo, Sampa na prawo.

uklad sloneczny
Posty: 9
Rejestracja: 26.09.2010, 12:42

Re: WŁOSKA SCENA KIBICOWSKA

Post autor: uklad sloneczny » 04.12.2024, 00:32

Wawelkrakow pisze:
13.11.2024, 17:49
uklad sloneczny pisze:
29.06.2024, 07:02
Wawel - a nieco odwracając, co się mówiło w Neapolu i skąd w ogóle wzięło się to, że na obu meczach w Warszawie zaprezentowali się w sumie słabo? Większość na obu, to był samolot w dniu meczu i powrót.

Ps. bardzo klimatyczne video z tego meczu z przebitkami na obie ekipy https://www.youtube.com/watch?v=V5IeAvvQDc4
Po wydarzeniach z nocy znaczna część ludzi odpuściła wejście na trybuny, a z Warszawy oprócz tych, którzy musieli zostać we Włoszech na dłużej, nie wszyscy z kontuzjowanych zdążyli opuścić szpital. Tak przed meczem jak i w jego trakcie, z trzech różnych stron, trwały pod stadionem próby dostania się do Legii. Skutecznie uniemożliwiali to jednak karabinierzy, zawijając przy okazji trochę osób, w tym z bułgarskiego Lokomotivu. Kilkunastu psów okupiło to uszczerbkiem na zdrowiu, kilku z nich większym, a jeden trwałym więc chociaż tyle dobrego.

Co do meczów w Warszawie, pierwszy odbywał się jeszcze przed wizytą Legii, a drugi 6 lat po niej, stąd trudno o jakieś ciśnienie. Generalnie wbrew naszym przekonaniom i oczekiwaniom, wyjazdy do Polski nie są dla ludzi jakimś kibicowskim spełnieniem, na które czeka się całe życie. Nie chce napisać że to atrakcja porównywalna do meczu ze Slovanem w Bratyslawie, czy Dynamem w Kijowie ale blisko. Mimo to, skład nie był przypadkowy i pojechali tam ludzie przygotowani na to, że Legia może atakować przed lub po meczu. Bo tak to się właśnie odbywa u nich. Starcia mają miejsce pod stadionem lub w jego okolicach w porach okołomeczowych i tak było jak przyjeżdżali w pucharach goście z Londynu, Liverpoolu, Marsylii, Belgradu, Moskwy, Kijowa, Zurichu i całej reszty. Nie uważają że muszą cokolwiek komuś udowadniać i nie widzą powodu żeby specjalnie dla kogoś pojawiać się gdzieś wcześniej. Czasem leci się tydzień przed, czasem trzy dni, a czasem w ten sam dzień i nikt się tym nie ekscytuje. Może z polskiej perspektywy takie myślenie jest błędne, natomiast to jest Neapol i raczej każdy kto ma odrobinę pojęcia wie, jak została zbudowana i jak bardzo zasłużona jest renoma tego miejsca.

Kończąc już wątek Legii trzeba niestety odnotować, że wszystko to co wizerunkowo zyskała w oczach ludzi w czasie starć na ulicy, straciła w ciągu ostatniego roku. Tak samo jak Lech, który po przypadkowych spotkaniach cieszył się wcześniej niewielkim zainteresowaniem kilku osób. Skompromitowanej w Europie na niespotykaną chyba wcześniej skalę Wiśle, udało się jednak za sprawą Lazio zrobić wyżej wymienionym dużo czarnego PR-u. Nie jest tajemnicą, że pod Wezuwiuszem i w wielu innych miejscach na świecie obowiązuje zasada oko za oko, ząb za ząb, a głowa za głowę, dlatego jak łatwo się domyślić reakcja i sposób zemsty zaakceptowany po sytuacji w Radłowie przez całą naszą scenę, mówiąc bardzo oszczędnie, nie spotkały się w pewnych kręgach z uznaniem i szacunkiem. W połączeniu z kilkoma innymi elementami, to sprawia że realna ocena polskiego ruchu kibicowskiego w oczach nieco poważniejszej grupy ludzi, jest w rzeczywistości trochę inna niż opinie internautów rumieniących się na widok rac i kolorowych opraw na hooligans.cz.
Ok, dzięki za merytoryczną odpowiedź.
Oczywiście wiadomo, czym jest Neapol i na polu "miejskich spraw" niczego z pewnością udowadniać nie musi, ale jakoś nie łączy mi się w kropki to, że jak rozumiem Twój wpis oni aktualnie patrzą na polski ruch kibicowski z góry, a byli tutaj dwa razy i na polu kibicowskim nie pokazali zupełnie nic (jak ktoś wyżej wspomniał - jadąc sobie do hotelu poza Warszawę).

mateusznow
Posty: 340
Rejestracja: 07.06.2018, 19:29

Re: WŁOSKA SCENA KIBICOWSKA

Post autor: mateusznow » 04.12.2024, 13:30

uklad sloneczny pisze:
04.12.2024, 00:32
Wawelkrakow pisze:
13.11.2024, 17:49
uklad sloneczny pisze:
29.06.2024, 07:02
Wawel - a nieco odwracając, co się mówiło w Neapolu i skąd w ogóle wzięło się to, że na obu meczach w Warszawie zaprezentowali się w sumie słabo? Większość na obu, to był samolot w dniu meczu i powrót.

Ps. bardzo klimatyczne video z tego meczu z przebitkami na obie ekipy https://www.youtube.com/watch?v=V5IeAvvQDc4
Po wydarzeniach z nocy znaczna część ludzi odpuściła wejście na trybuny, a z Warszawy oprócz tych, którzy musieli zostać we Włoszech na dłużej, nie wszyscy z kontuzjowanych zdążyli opuścić szpital. Tak przed meczem jak i w jego trakcie, z trzech różnych stron, trwały pod stadionem próby dostania się do Legii. Skutecznie uniemożliwiali to jednak karabinierzy, zawijając przy okazji trochę osób, w tym z bułgarskiego Lokomotivu. Kilkunastu psów okupiło to uszczerbkiem na zdrowiu, kilku z nich większym, a jeden trwałym więc chociaż tyle dobrego.

Co do meczów w Warszawie, pierwszy odbywał się jeszcze przed wizytą Legii, a drugi 6 lat po niej, stąd trudno o jakieś ciśnienie. Generalnie wbrew naszym przekonaniom i oczekiwaniom, wyjazdy do Polski nie są dla ludzi jakimś kibicowskim spełnieniem, na które czeka się całe życie. Nie chce napisać że to atrakcja porównywalna do meczu ze Slovanem w Bratyslawie, czy Dynamem w Kijowie ale blisko. Mimo to, skład nie był przypadkowy i pojechali tam ludzie przygotowani na to, że Legia może atakować przed lub po meczu. Bo tak to się właśnie odbywa u nich. Starcia mają miejsce pod stadionem lub w jego okolicach w porach okołomeczowych i tak było jak przyjeżdżali w pucharach goście z Londynu, Liverpoolu, Marsylii, Belgradu, Moskwy, Kijowa, Zurichu i całej reszty. Nie uważają że muszą cokolwiek komuś udowadniać i nie widzą powodu żeby specjalnie dla kogoś pojawiać się gdzieś wcześniej. Czasem leci się tydzień przed, czasem trzy dni, a czasem w ten sam dzień i nikt się tym nie ekscytuje. Może z polskiej perspektywy takie myślenie jest błędne, natomiast to jest Neapol i raczej każdy kto ma odrobinę pojęcia wie, jak została zbudowana i jak bardzo zasłużona jest renoma tego miejsca.

Kończąc już wątek Legii trzeba niestety odnotować, że wszystko to co wizerunkowo zyskała w oczach ludzi w czasie starć na ulicy, straciła w ciągu ostatniego roku. Tak samo jak Lech, który po przypadkowych spotkaniach cieszył się wcześniej niewielkim zainteresowaniem kilku osób. Skompromitowanej w Europie na niespotykaną chyba wcześniej skalę Wiśle, udało się jednak za sprawą Lazio zrobić wyżej wymienionym dużo czarnego PR-u. Nie jest tajemnicą, że pod Wezuwiuszem i w wielu innych miejscach na świecie obowiązuje zasada oko za oko, ząb za ząb, a głowa za głowę, dlatego jak łatwo się domyślić reakcja i sposób zemsty zaakceptowany po sytuacji w Radłowie przez całą naszą scenę, mówiąc bardzo oszczędnie, nie spotkały się w pewnych kręgach z uznaniem i szacunkiem. W połączeniu z kilkoma innymi elementami, to sprawia że realna ocena polskiego ruchu kibicowskiego w oczach nieco poważniejszej grupy ludzi, jest w rzeczywistości trochę inna niż opinie internautów rumieniących się na widok rac i kolorowych opraw na hooligans.cz.
Ok, dzięki za merytoryczną odpowiedź.
Oczywiście wiadomo, czym jest Neapol i na polu "miejskich spraw" niczego z pewnością udowadniać nie musi, ale jakoś nie łączy mi się w kropki to, że jak rozumiem Twój wpis oni aktualnie patrzą na polski ruch kibicowski z góry, a byli tutaj dwa razy i na polu kibicowskim nie pokazali zupełnie nic (jak ktoś wyżej wspomniał - jadąc sobie do hotelu poza Warszawę).
A jak mają patrzeć na naszą scenę? Lans, pseudobiznes, a później wiadomo, jak się sprawa kończy.

Holione
Posty: 89
Rejestracja: 29.09.2016, 15:43

Re: WŁOSKA SCENA KIBICOWSKA

Post autor: Holione » 04.12.2024, 15:51

mateusznow pisze:
04.12.2024, 13:30
uklad sloneczny pisze:
04.12.2024, 00:32
Wawelkrakow pisze:
13.11.2024, 17:49



Po wydarzeniach z nocy znaczna część ludzi odpuściła wejście na trybuny, a z Warszawy oprócz tych, którzy musieli zostać we Włoszech na dłużej, nie wszyscy z kontuzjowanych zdążyli opuścić szpital. Tak przed meczem jak i w jego trakcie, z trzech różnych stron, trwały pod stadionem próby dostania się do Legii. Skutecznie uniemożliwiali to jednak karabinierzy, zawijając przy okazji trochę osób, w tym z bułgarskiego Lokomotivu. Kilkunastu psów okupiło to uszczerbkiem na zdrowiu, kilku z nich większym, a jeden trwałym więc chociaż tyle dobrego.

Co do meczów w Warszawie, pierwszy odbywał się jeszcze przed wizytą Legii, a drugi 6 lat po niej, stąd trudno o jakieś ciśnienie. Generalnie wbrew naszym przekonaniom i oczekiwaniom, wyjazdy do Polski nie są dla ludzi jakimś kibicowskim spełnieniem, na które czeka się całe życie. Nie chce napisać że to atrakcja porównywalna do meczu ze Slovanem w Bratyslawie, czy Dynamem w Kijowie ale blisko. Mimo to, skład nie był przypadkowy i pojechali tam ludzie przygotowani na to, że Legia może atakować przed lub po meczu. Bo tak to się właśnie odbywa u nich. Starcia mają miejsce pod stadionem lub w jego okolicach w porach okołomeczowych i tak było jak przyjeżdżali w pucharach goście z Londynu, Liverpoolu, Marsylii, Belgradu, Moskwy, Kijowa, Zurichu i całej reszty. Nie uważają że muszą cokolwiek komuś udowadniać i nie widzą powodu żeby specjalnie dla kogoś pojawiać się gdzieś wcześniej. Czasem leci się tydzień przed, czasem trzy dni, a czasem w ten sam dzień i nikt się tym nie ekscytuje. Może z polskiej perspektywy takie myślenie jest błędne, natomiast to jest Neapol i raczej każdy kto ma odrobinę pojęcia wie, jak została zbudowana i jak bardzo zasłużona jest renoma tego miejsca.

Kończąc już wątek Legii trzeba niestety odnotować, że wszystko to co wizerunkowo zyskała w oczach ludzi w czasie starć na ulicy, straciła w ciągu ostatniego roku. Tak samo jak Lech, który po przypadkowych spotkaniach cieszył się wcześniej niewielkim zainteresowaniem kilku osób. Skompromitowanej w Europie na niespotykaną chyba wcześniej skalę Wiśle, udało się jednak za sprawą Lazio zrobić wyżej wymienionym dużo czarnego PR-u. Nie jest tajemnicą, że pod Wezuwiuszem i w wielu innych miejscach na świecie obowiązuje zasada oko za oko, ząb za ząb, a głowa za głowę, dlatego jak łatwo się domyślić reakcja i sposób zemsty zaakceptowany po sytuacji w Radłowie przez całą naszą scenę, mówiąc bardzo oszczędnie, nie spotkały się w pewnych kręgach z uznaniem i szacunkiem. W połączeniu z kilkoma innymi elementami, to sprawia że realna ocena polskiego ruchu kibicowskiego w oczach nieco poważniejszej grupy ludzi, jest w rzeczywistości trochę inna niż opinie internautów rumieniących się na widok rac i kolorowych opraw na hooligans.cz.
Ok, dzięki za merytoryczną odpowiedź.
Oczywiście wiadomo, czym jest Neapol i na polu "miejskich spraw" niczego z pewnością udowadniać nie musi, ale jakoś nie łączy mi się w kropki to, że jak rozumiem Twój wpis oni aktualnie patrzą na polski ruch kibicowski z góry, a byli tutaj dwa razy i na polu kibicowskim nie pokazali zupełnie nic (jak ktoś wyżej wspomniał - jadąc sobie do hotelu poza Warszawę).
A jak mają patrzeć na naszą scenę? Lans, pseudobiznes, a później wiadomo, jak się sprawa kończy.
Po prostu skoro Włosi uzurpują sobie prawo do bycia wyrocznią w sprawach kibicowskich z powodu bycia prekursorem ruchu ultras, to zapewne niektórzy oczekują, że udowodnią swoją wyższość (czy też pokażą swój styl) nie tylko wtedy, kiedy mają do tego sprzyjające warunki. Rozumiem budowaną latami renomę i inne takie, ale dla mnie przedstawianie Polski jako niezbyt atrakcyjnego kierunku, tłumaczenie, że nie muszą nikomu niczego udowadniać i jeżdżą na mecze jak chcą, jest trochę kuriozalne i szczerze mówiąc kompletnie niezrozumiałe. Jasne, piłkarsko nikogo nie obchodzimy i zwykły chodzący na mecze Interu Pietro nie będzie zabijał się o bilety na mecz z Legią czy Lechem, ale dla osób z klimatu wyjazd do Warszawy czy Poznania, to chyba coś ciekawszego niż enta masówka do Londynu, Paryża czy Barcelony, do których są przyzwyczajeni?

Z ręką na sercu przyznaję, że w porównaniu z niektórymi wypowiadającymi się w temacie forumowiczami moja wiedza na temat włoskiej sceny kibicowskiej jest nikła, ale oceniając to z boku - mnie takie podejście trochę drażni i przypomina to, jak zapatrzeni w swoją wielkość Angole tłumaczyli po zebraniu swoich kolegów z ziemi, że to co my w Polsce robimy, to nie jest prawdziwa chuliganka i w ogóle. Wiadomo, że każdy patrzy na innych przez pryzmat wychowywania się w określonych realiach i klimacie, więc dla nas dziwne będzie podejście różnych nacji do kwestii wyznawanych przez ekipy poglądów, podejścia do kwestii sportowych, szacunku do barw czy organizowania się w wiele mniejszych ekip zamiast jednej czy dwóch głównych. Dla innych dziwne z kolei będzie to, co dzieje się u nas. Taka już kolej rzeczy :)

To mój pierwszy (a może i ostatni) wpis w tym temacie, więc podziękowania dla kilku użytkowników za utrzymywanie go na wysokim poziomie i merytoryczne odpowiedzi, dzięki którym naprawdę można się czegoś o tej scenie dowiedzieć :)

yalla
Posty: 206
Rejestracja: 20.07.2022, 20:17

Re: WŁOSKA SCENA KIBICOWSKA

Post autor: yalla » 04.12.2024, 20:03

@holione - i tu jest pies pogrzebany, bo właśnie... niekoniecznie. Przede wszystkim wyjazd do Polski na mecz Ligi Europy to już na "dzień dobry" dla Włochów nuda, bo ich interesuje Liga Mistrzów i rywalizacja z uznanymi markami, a nie bicie się o 3 punkty z mistrzem naszego kraju gdzie futbol jest na poziomie gorzej niż niskim. Tam się żyje rywalizacją sportową i ona mega przekłada się na trybuny. Pamiętam niedawne jeszcze czasy kryzysu piłkarskiego Interu, jak przychodziło grać z Rapidem Wiedeń, Partizanem, Southampton i takimi tam w Lidze Europy. No i oczywiście Inter jechał dosyć sporym składem (choć nie zawsze w 100% sektora gości), ale to wszystko było byle zaliczyć i czekać na lepsze czasy Ligi Mistrzów. Typowe "jesteśmy zawsze tam" ale z ciśnieniem na poziomie 50% co najwyżej. Tu się gra o mistrza Włoch, Coppa Italia, Ligę Mistrzów, reszta się nie liczy za bardzo ;)

@wawelkrakow wie na 100% lepiej jak wyglądały rozmowy Neapolitańczyków (bo nie Włochów ;)))) przed wyjazdem do Warszawy, ale zapewne stwierdzili, że polecą, odbębnią mecz, i wrócą. I tyle. Ale jakby tego samego dnia trzeba było zebrać się na np. Milan, Inter czy Romę, to podejrzewam że poleciałby topowy skład i szukał atrakcji gdzie się da.

Włosi nie żyją w jakiejś wielkiej megalomanii. Doceniają inne kraje, nawet bardzo. Tylko wg moich obserwacji, mają swój, włoski świat, w którym chcą się tłuc i zwalczać, a Europa to dla nich dodatek. A jak już jest "ta Europa" to celują w topowe piłkarskie kluby i mecze z nimi, a nie ligi pocieszenia Europy czy tam Konferencji. Pamiętam że na Lazio-Legia to na Olimpico było chyba z 8000 osób maks ;) Na San Siro jak Milan czy Inter grały w Lidze Europy to też potrafiło być prawie że pusto.

Po prostu jak ktoś próbuje przyrównać włoski światek do polskiego to to nie ma totalnego sensu. Trzeba tam pobyć, pojeździć, zrozumieć, pogadać, poznać kulturę, historię. Wtedy coś zaczyna świtać ;)

Holione
Posty: 89
Rejestracja: 29.09.2016, 15:43

Re: WŁOSKA SCENA KIBICOWSKA

Post autor: Holione » 05.12.2024, 01:38

Dzięki za odpowiedź ;)

Wiesz, ogólnie nie mam problemu ze zrozumieniem tego, że Włosi podchodzą do rozgrywek europejskich inaczej niż my, bo po pierwsze czołowe ekipy grają w nich rokrocznie od lat, a po drugie oni realnie mogą liczyć w nich na grę o trofeum, podczas, gdy u nas eksperci ekscytują się tym, że dwie drużyny awansowały do fazy grupowej i przebrnęły przez eliminacje do LKE. No jest to jednak skrajnie inna perspektywa i też nie ma się co oszukiwać - my po latach kopania się po czole patrzymy na ten sport innymi oczami niż ktoś, kto dzięki wielkim sukcesom swoich klubów czy reprezentacji, miał okazję się w nim naprawdę zakochać. Nie zmienia to natomiast tego, że działając aktywnie w ruchu kibicowskim, naturalnym wydaje się chęć sprawdzenia z rywalem, utarcia mu nosa, sprawdzenia się czy też pokazania swojej wyższości. W mojej ocenie w przypadku ruchu kibicowskiego bramki na wyjeździe wciąż liczą się podwójnie, dlatego nie tyle odpuszczenie, co ograniczanie się do zaliczania wyjazdów i skupianie się głównie na obronie własnej twierdzy ciężko jest wytłumaczyć wyłącznie niską rangą meczów z Legią, Lechem czy kiedyś Wisłą. Wiem, że to nie jest wyłącznie włoskie podejście, bo chociażby na Bałkanach klimat jest w tym względzie dość podobny, natomiast patrząc na naszą scenę i to, w jakich okolicznościach zwykle dzieje się najwięcej, po prostu ciężko jest mi tę włoską/zagraniczną perspektywę przyjąć bez pokręcenia przy tym głową :)

oldies years
Posty: 116
Rejestracja: 27.12.2016, 17:55

Re: WŁOSKA SCENA KIBICOWSKA

Post autor: oldies years » 05.12.2024, 07:33

Skoro Wlosi sa tacy waleczni i fanatyczni, to dlaczeto tak slabo jezdza na reprezentacje..? Mieliby okazje sprawdzic sie na MS, ME, eliminacjach do tych imprez...Czy wiec interesuje ich tylko pilka klubowa? powaznie pytam, wloska pilka mnie srednio interesowala wiec nie mam wiekszej wiedzy. Zreszta podobny temat dotyczy tez Hiszpanii, tam tez malo kto jezdzi na kadre..Brytyjczycy wszelkiej masci, Niemcy, Holendrzy, Dunczycy, Argentynce zawsze i wszedzie stawiaja sie w dziesiatkach tysiecy. Widzial ktos Wlochow na kadrze w takich liczbach? Moze i tak, ale ja sobie nie przypominam.

mateusznow
Posty: 340
Rejestracja: 07.06.2018, 19:29

Re: WŁOSKA SCENA KIBICOWSKA

Post autor: mateusznow » 05.12.2024, 12:46

Holione pisze:
04.12.2024, 15:51
mateusznow pisze:
04.12.2024, 13:30
uklad sloneczny pisze:
04.12.2024, 00:32


Ok, dzięki za merytoryczną odpowiedź.
Oczywiście wiadomo, czym jest Neapol i na polu "miejskich spraw" niczego z pewnością udowadniać nie musi, ale jakoś nie łączy mi się w kropki to, że jak rozumiem Twój wpis oni aktualnie patrzą na polski ruch kibicowski z góry, a byli tutaj dwa razy i na polu kibicowskim nie pokazali zupełnie nic (jak ktoś wyżej wspomniał - jadąc sobie do hotelu poza Warszawę).
A jak mają patrzeć na naszą scenę? Lans, pseudobiznes, a później wiadomo, jak się sprawa kończy.
Po prostu skoro Włosi uzurpują sobie prawo do bycia wyrocznią w sprawach kibicowskich z powodu bycia prekursorem ruchu ultras, to zapewne niektórzy oczekują, że udowodnią swoją wyższość (czy też pokażą swój styl) nie tylko wtedy, kiedy mają do tego sprzyjające warunki. Rozumiem budowaną latami renomę i inne takie, ale dla mnie przedstawianie Polski jako niezbyt atrakcyjnego kierunku, tłumaczenie, że nie muszą nikomu niczego udowadniać i jeżdżą na mecze jak chcą, jest trochę kuriozalne i szczerze mówiąc kompletnie niezrozumiałe. Jasne, piłkarsko nikogo nie obchodzimy i zwykły chodzący na mecze Interu Pietro nie będzie zabijał się o bilety na mecz z Legią czy Lechem, ale dla osób z klimatu wyjazd do Warszawy czy Poznania, to chyba coś ciekawszego niż enta masówka do Londynu, Paryża czy Barcelony, do których są przyzwyczajeni?

Z ręką na sercu przyznaję, że w porównaniu z niektórymi wypowiadającymi się w temacie forumowiczami moja wiedza na temat włoskiej sceny kibicowskiej jest nikła, ale oceniając to z boku - mnie takie podejście trochę drażni i przypomina to, jak zapatrzeni w swoją wielkość Angole tłumaczyli po zebraniu swoich kolegów z ziemi, że to co my w Polsce robimy, to nie jest prawdziwa chuliganka i w ogóle. Wiadomo, że każdy patrzy na innych przez pryzmat wychowywania się w określonych realiach i klimacie, więc dla nas dziwne będzie podejście różnych nacji do kwestii wyznawanych przez ekipy poglądów, podejścia do kwestii sportowych, szacunku do barw czy organizowania się w wiele mniejszych ekip zamiast jednej czy dwóch głównych. Dla innych dziwne z kolei będzie to, co dzieje się u nas. Taka już kolej rzeczy :)

To mój pierwszy (a może i ostatni) wpis w tym temacie, więc podziękowania dla kilku użytkowników za utrzymywanie go na wysokim poziomie i merytoryczne odpowiedzi, dzięki którym naprawdę można się czegoś o tej scenie dowiedzieć :)
Z drugiej strony popatrz na nasze podwórko. Na wyjazdy głównie jeżdżą stali wyjazdowicze, a "ekipa", to tak nie zawsze, bo też sobie wybierają mecze (oczywiście nie mówię, że nie ma takich osób). Wiele razy ktoś napisał, że mierzyć siłę danej ekipy powinno się właśnie podczas meczów, a nie umawianego lasu, gdzie potrafią do niego ściągać ludzi z miasta, którzy nawet na stadion by nie potrafili trafić.

Zolnierz Gruchaly
Posty: 24
Rejestracja: 12.07.2024, 08:54

Re: WŁOSKA SCENA KIBICOWSKA

Post autor: Zolnierz Gruchaly » 05.12.2024, 23:04

Trudno oczekiwac od Wlochow aby interesowali sie Polska scena skoro my dla nich jestesmy pilkarskim trzecim swiatem .Tak jak juz tu pisano Wloscy(ale takze Niemcy,Anglicy ,Holendrzy itd.)kibice chodza na mecze po to aby ogladac swoja druzyne.Cala kultura casualowa/pilkarska to tylko dodatki,najwazniejsza jest pilka.
A juz cos takiego jak “gdyby interesowla nas pilka to zostalibysmy pilkarzami” to dla nich totalny absurd

emigrantamsterdam
Posty: 6
Rejestracja: 01.09.2024, 16:09

Re: WŁOSKA SCENA KIBICOWSKA

Post autor: emigrantamsterdam » 06.12.2024, 06:01

Tutaj kolega yalla bardzo dobrze wszystko podsumował, a ja od siebie dodam na obecną chwilę mniej wylewnie , że włosi po prostu mają często i gęsto wyjebane jaja na wiele rzeczy i sobie mogą na to pozwolić , nie muszą też nikomu niczego udowadniać i nie martwcie się, są dobrze zaznajomieni z polskimi realiami i każdymi innymi, to że mamy inną specyfike to wynika z natury naszych kultur, polski sposób myślenia jak i działania diametralnie różni się od włoskiego, co się przekłada też na postrzeganie ruchu kibicowskiego i działanie w nim. Pamiętajcie, że Włochy jak mało który kraj rządzą się swoimi prawami, po prostu, jak wspomniał kolega wyżej, żeby to zrozumieć trzeba tu pożyć.
Nie ma sensu robienia porównań na jakiejkolwiek płąszczyznie, po to by wyłonić lepszych, raz ze lepszych i gorszych nie ma i nie będzie, a dwa że po prostu polska i włoska scena kibicowska są oparte troche na innych wartosciach zasadach itp, choć mentalność jest jedna.
Włosi też lubią robić zasadzki, jakiś czas temu Napoli zrobił zasadzke na Rome, Roma sie postawila, ale skonczylo sie wieloma nokautami i polamanymi nogami i rekami u wielu rzymian. Kiedyś Napoli i Rome łączyła zgoda, ale to już przeszłość.

@oldies years dobre pytanie. włoskie ekipy oczywiscie jezdza na kadre, ale nie są nastawione stricte zeby rozpierdalac wszystko i wszystkich dookola, jak to miewaja w zwyczaju Polacy. Trzeba pamiętać, że mimo wszystko ruch Ultras jest w założeniu oparty na dopingowaniu druzyny/reprezentacji, choc oczywiscie miewa i swoje ciemne agresywniejsze oblicza, natomiast polski ruch kibicowski a co za tym idzie - jezdzenie na kadre, jest oparty glownie na chuligance, ze 'skromymi' dodatkami ultraski.

yalla
Posty: 206
Rejestracja: 20.07.2022, 20:17

Re: WŁOSKA SCENA KIBICOWSKA

Post autor: yalla » 09.12.2024, 10:52

@oldies years - nie doszukiwałbym się jakiegoś większego powodu czemu włoscy ultrasi olewają mecze kadry w zdecydowanej większości. Przede wszystkim repra jak to repra kojarzy się często z festynem dla januszolandii i tak też jest w Italii - mecze Włochów to często jakieś festiwale pizzy i wina i inne takie cuda, przeciętny ultras patrzy na to politowaniem. Podobnie jak i u nas, gdzie konkretne ekipy muszą mieszać się z jakimiś "andrzejami". Ktoś tam śmiga z Italii na kadrę i czasem nawet nieźle to wygląda, ale to głównie mniejsze ekipy + pojedyncze osoby z większych band, które miały ochotę akurat pojechać na spotkanie Azzurrich. No i cała masa pikników w oficjalnych trykotach swoich włoskich ekip. Czyż nie brzmi to podobnie do Polaków? U nas też robotę wykonują przecież składy z I, II czy niższych lig, a główne bandy pojadą "od święta" albo nie jeżdżą wcale.

Inna sprawa to kolejny raz finanse. Tifosi klubów z topu Serie A muszą non stop wydawać mamonę na podróże po Europie i Półwyspie Apenińskim - plus często drogie bilety na mecze, a Włosi nie należą generalnie do finansowej elity tego globu.

Dżolo Rypandolo
Posty: 130
Rejestracja: 20.06.2024, 23:34

Re: WŁOSKA SCENA KIBICOWSKA

Post autor: Dżolo Rypandolo » 14.12.2024, 15:45

I jak tam Lazio się zaprezentowało w Amsterdamie ktoś wie ??

+1945+
Posty: 73
Rejestracja: 15.02.2015, 20:42

Re: WŁOSKA SCENA KIBICOWSKA

Post autor: +1945+ » 14.12.2024, 20:31

Dżolo Rypandolo pisze:
14.12.2024, 15:45
I jak tam Lazio się zaprezentowało w Amsterdamie ktoś wie ??
Wcale się nie zaprezentowało, ponieważ władze Amsterdamu, do spółki z mundurowymi, uznali to spotkanie, za mecz podwyższonego ryzyka i wydali zakaz dla kibiców gości.

Zolnierz Gruchaly
Posty: 24
Rejestracja: 12.07.2024, 08:54

Re: WŁOSKA SCENA KIBICOWSKA

Post autor: Zolnierz Gruchaly » 17.12.2024, 10:52

@yalla

Co to sie odwalilo z aresztowaniem Nino Cicarelliego?Ztego co rozumiem to chodzi o stara sprawe z Napoli?On nie odsiedzial wtedy wyroku?

A to co wyprawiaja media we Wloszech (podpis pod materialem o aresztowaniu”zatrzymanie bosa MAFII ultras”)do zludzenia przypomina dzialania ekipy donkamatola i zwaflowanych z nimi dziennikarzy gdy ten szedl na wojna z kibicami

yalla
Posty: 206
Rejestracja: 20.07.2022, 20:17

Re: WŁOSKA SCENA KIBICOWSKA

Post autor: yalla » 19.12.2024, 22:19

Zolnierz Gruchaly pisze:
17.12.2024, 10:52
@yalla

Co to sie odwalilo z aresztowaniem Nino Cicarelliego?Ztego co rozumiem to chodzi o stara sprawe z Napoli?On nie odsiedzial wtedy wyroku?

A to co wyprawiaja media we Wloszech (podpis pod materialem o aresztowaniu”zatrzymanie bosa MAFII ultras”)do zludzenia przypomina dzialania ekipy donkamatola i zwaflowanych z nimi dziennikarzy gdy ten szedl na wojna z kibicami
Z wyrokami niektórych to już można się pogubić, kto ile odsiedział, ile mu zostało, a ile czego jeszcze w toku. Nino po zawinięciu został wypuszczony do chałupy, i ma siedzieć w "areszcie domowym" z powodów zdrowotnych. A że chłop jest bardzo znany (założyciel grupy "Viking" i jeden z dowódców całego ruchu kibicowskiego na Interze) to i media podchwyciły temat - kliknięcia wpadają dzięki chwytliwym artykułom.

Generalnie cały czas ktoś zjeżdża z jednej jak i z drugiej strony. Zabójstwo Bellocco "zrobiło swoje" - aparat państwowy i policyjny stwierdził że ultrasi ze stolicy Lombardii poszli za grubo i się wzięli za "układ". Dodatkowo cały czas "kłują" kibiców jak mogą - nagle służby zakazały wywieszania na Curva'ach jakichikolwiek flag, nawet tych nienawiązujących do żadnych grup. W związku z tym płoty świecą pustkami.

Trzeba jednak przyznać że oba młyny całkiem dobrze sobie radzą jak na taką sytuację i się nie poddają. Nabite sektory, doping, coraz więcej piro - szczególnie po stronie Interu, który przez ostatnie lata miał pod tym kątem dużo ciężej niż Milan, ze względy na znacznie większe kontrole i represje związane z błyskotkami.

Nerazzurrim pomagają jeszcze dobre wyniki drużyny, ale Rossoneri to mają już w ogóle przerąbane - nie dość że aparat państwowy dobrał się też do nich (po równo z Interem), to jeszcze zespół gra piach i zaczynają protestować przeciwko właścicielom.

Z takich ciekawostek liczbowych to około 8 000-10 000 Interistów w Rzymie na Lazio w poniedziałek na meczu zgody. I tylko tylu osobom udało się dostać wejściówki, bo podejrzewam że jakby Inter mógł wykupić całe Olimpico to by to zrobił, albo przynajmniej 3/4.

obiektywny_
Posty: 54
Rejestracja: 14.07.2009, 21:29

Re: WŁOSKA SCENA KIBICOWSKA

Post autor: obiektywny_ » 22.12.2024, 21:07

Yalla ,a czy mógłbyś się pokusić o opis podziału sił kibicowsko/ilościowo w Mediolanie i Rzymie z podziałem na dzielnice?

yalla
Posty: 206
Rejestracja: 20.07.2022, 20:17

Re: WŁOSKA SCENA KIBICOWSKA

Post autor: yalla » 23.12.2024, 10:53

obiektywny_ pisze:
22.12.2024, 21:07
Yalla ,a czy mógłbyś się pokusić o opis podziału sił kibicowsko/ilościowo w Mediolanie i Rzymie z podziałem na dzielnice?
Rzymu nie ocenię - nie moje rewiry.

Mediolan - 50/50, wszyscy wymieszani, to tak w wielkim skrócie. Ten sam stadion, więc nawet nie ma jak tworzyć enklaw w zależności od odległości od obiektu. Pakt robi swoje, na mieście totalny spokój. Jak topboye z ekip ultras mają swoje urodziny to potrafią wrzucać w sieć fotki z baletów gdzie ujrzysz tuzy Curva Sud i Curva Nord popijające wspólnie napoje wyskokowe. To samo na teledyskach miejscowych raperów itd. Rywalizacja to tylko boisko i przytyki w piosenkach, oprawach. Nic więcej. Inna sprawa jest taka że do czasu paktu było naprawdę grubo, i gdyby Mediolan pozostał w stanie wojny to trup padałby gęsto. Ponadto w mieście sporo kibiców innych drużyn z całej Italii (turyści, rodzina, praca) którzy nie kryją swoich sympatii, i na ulicach miasta możesz ujrzeć całą rewię mody koszulek klubów z Italii. Jest też np. ultrasowski FC (we Włoszech fancluby dzielą się na oficjalne i ultrasowskie) Juve - Viking.

eNGie
Posty: 689
Rejestracja: 27.02.2007, 01:07

Re: WŁOSKA SCENA KIBICOWSKA

Post autor: eNGie » 27.12.2024, 13:21


Wawelkrakow
Posty: 17
Rejestracja: 04.10.2021, 13:05

Re: WŁOSKA SCENA KIBICOWSKA

Post autor: Wawelkrakow » 30.12.2024, 14:29

(L)Warsaw pisze:
27.11.2024, 04:29
1. O ile przed meczem faktycznie chyba doszło do jakiś dość dużych starć miejscowych z psami (przynajmniej według polskich i włoskich mediów) to w trakcie meczu nie działo się nic szczególnego oprócz napinki gości siedzących w pobliżu sektora gości z grupy kibicowskiej, która zasiadała w tych sektorach lub też nadal tam zasiada. Goście ci poza napinaniem się na odległość i do tego przez siatkę oddzielającą sektor gości od reszty stadionu ganiali się z trochę z ochroną, która z jakiegoś powodu nie potrafiła lub bała zrobić z nimi porządek (u nas pewnie zostaliby szybko spacyfikowani), co wywoływało uśmiech wśród obecnych na naszym sektorze :)
2. Bez urazy ale niby kiedy miało do czegoś dojść skoro kibice Napoli po przylocie do Warszawy udali się do wynajętego hotelu położonego kilkadziesiąt kilometrów od Warszawy, gdzie bezpiecznie spędzili noc.
P.S. Żeby nie było że tylko się czepiam to za pomoc udzieloną ludziom, których pobyt się przedłużył należy się kibicom z Neapolu ogromny szacunek, a nie była to mała pomoc.
yalla pisze:
14.11.2024, 17:10
@wawelkraków:

Wszystko fajnie opisałeś, ale kilka drobnych rzeczy bym uzupełnił/sprostował/dodał:

- Legii w Neapolu było wtedy ok. 900 osób w sektorze gości (na dole), więc odsetek tych którzy nie dotarli na mecz z powodu opieki medycznej czy trwających działań ze strony służb był bardzo niski. 90-95% osób dotarło na mecz. W okolicy Neapolu na kilka miesięcy zostało bodajże 8 osób, w areszcie domowym, i warto dodać że Napoli w okolicach tegoż aresztu domowego nie omieszkało pozostawić kilku napisów wspierających Legionistów odsiadujących wyrok. Przed meczem chodziły słuchy o tym że Napoli próbuje dostać się do Legionistów, ale i Warszawiacy mieli przerąbane tego dnia (przeciągające się kontrole przez policje na trasach i inne utrudnienia ze strony stróżów prawa), także nie było szans już na żadne harce.
O sytuacji pod stadionem wspomniałem w kontekście wrzuconego wyżej filmu, nie po to by cokolwiek Legii umniejszać. Jak sam kilkukrotnie tu zaznaczałem, umiejętności bojowe Legionistów zostały docenione, zwłaszcza na tle ekip angielskich czy niemieckich. Byłem jednak obecny przy większości sytuacji o których tutaj piszę, więc starając się zachować maksimum obiektywizmu, naturalnie mimo wszystko przedstawiam je ze swojego punktu widzenia. W mojej ocenie ze względu na walki z psami pod sektorem gości, część Waszych autokarów jeszcze w trakcie meczu nie mogła się tam dostać. Minęło tyle lat, że nie powiem teraz czy była 10 czy 20 minuta, ale chyba ostatecznie ma to w sumie znaczenie marginalne. Co do szpitala, informacje o grupie przebywających tam Polaków otrzymano bezpośrednio od samych lekarzy. Od razu pojawił się pomysł złożenia im szybkiej wizyty, ale w trakcie jego realizacji jeszcze szybciej pojawiła się na miejscu policja. Na elewacji budynku pozostał tylko wrzut „Hospital Varsavia”, który widnieje zresztą do dziś. Natomiast Poggioreale, gdzie zostali umieszczeni Legioniści to najgorsza pucha we Włoszech i bilet tam najczęściej jest dosłownie w jedną stronę. Legia swoją postawą zapracowała jednak na to, żeby ktoś dopilnował aby całej szóstce w trakcie pobytu nie spadł włos z głowy. I to była na tamten moment chyba najlepsza recenzja. Kończąc już ten wątek, ostatnie zdanie do punktu numer dwa. Oni po prostu uważają, że jakbyście chcieli atakować to zrobilibyście to na stadionie, pod stadionem albo podjechali do hotelu, w którym wiedzieliście ze będą. Tylko tyle i aż tyle, taka jest ich perspektywa. A czy dobra czy zła, to już nie mi oceniać, swoich prywatnych opinii w zasadzie tu nie przedstawiam.
Jasne, że sprawa śmierci Bellocco jest dużo bardziej skomplikowana, ale czy dla kogoś kto żyje we włoskim klimacie jest to jakaś nowość? Takie wydarzenia są tam chlebem powszednim - zabójstwa w imieniu interesów. I to nieistotne czy stadionowych, futbolowych, deweloperskich, hotelarskich czy każdych innych. Nie jest się trudno domyślić, że stadion na który przychodzi co chwila 75 000 osób jest łakomym kąskiem - parkingi, catering dookoła, gadżety itd. Główni organizatorzy interesów z Curva Nord i Curva Sud byli w tych tematach dogadani. A w Italii tam gdzie duże pieniądze, tam i mafia. Wnioski można wyciągnąć sobie samemu. Pewnie gdyby nie trup, układ trwałby dalej. A tak to policja i prokuratura chce się pokazać, bo miarka się przebrała, i zawijają głównych liderów jak leci. Warto dodać że zatrzymani zachowują się sztywno i odmawiają zeznań. To tak a propos nazywania Włochów takimi i owakimi - patrząc na ich styl ubierania się, często nieduże postury czy modne fryzury - przez niektórych polskich "gladiatorów", który po trafieniu na dołek potrafią nagle chętnie rozmawiać z prorokiem (vide WRWE...).
Odniosę się tylko do fragmentu o fryzurach i wyglądzie bo poruszyłeś ciekawy wątek. 20 lat temu, włoskie, zwłaszcza prawicowe ekipy, z jednej strony cieszyły się w Polsce szacunkiem, z drugiej równolegle była z nich szydera. Że w sumie to przecież chude, wyżelowane pedały w modnych ciuchach i okularach przeciwsłonecznych. Mamy rok 2024. Sytuacja u nas wygląda tak, że przed ważnym meczem czołowe postacie z bandy idą do barbera podgolić boki na zero oraz wycieniować brodę, a jak starczy czasu to jeszcze zrobić trening żeby „dobrze się prezentować”. Ludzie, którzy w swoim własnym mniemaniu są oczywiście samcami alfa, bezrefleksyjnie korzystają z uroków solarium czy zabiegów medycyny estetycznej „bo facet też musi o siebie dbać” oraz ochoczo noszą torebki „bo jest wygodnie i się dużo mieści”. Można zamknąć oczy i udawać że to się nie dzieje, a można to nawet lubić i wspierać. Jednak niezależnie czy komuś się to podoba czy też nie, nie zmieni to faktu że jesteśmy dziś bardziej zgejowani niż Włosi byli kiedykolwiek w swojej historii.
Warto dodać, że na Sycylii wojna Catania-Palermo ma podłoże wyłącznie kibicowskie i piłkarskie, natomiast ludzie z obu miast się szanują.
Parę słów sprostowania. Owszem, Sycylijczycy mają bardzo zakorzenioną swoją tożsamość, ale rywalizacja między Palermo a Katanią toczy się na wielu poziomach i jest w zasadzie historyczna. Za czasów istnienia Królestwa, o prymat na wyspie walczyła z nimi jeszcze Mesyna będąca wtedy głównym portem i producentem jedwabiu. Piłka nożna czy gastronomia to tylko niektóre z elementów które dzielą ich najbardziej, tam do dzisiaj spierają się nawet w którym z miast urodziła się 1800 lat temu jakaś święta. No i co najważniejsze, różnią się przede wszystkim mentalnie, w podejściu do życia, w podejściu do ludzi i do zarabiania pieniędzy. W Palermo chcą przede wszystkim władzy i jak najważniejszej pozycji w hierarchii, domagają się lub wręcz żądają żeby ich szanowano. Te ambicje i wynikające z nich kompleksy są od kilkudziesięciu lat ich przekleństwem. Katania to całkowite przeciwieństwo, zawsze była niedoceniana w cieniu wiekszego rywala, ale przez to jako miasto zawsze zjednoczona, z wyjątkowym, prawie rodzinnym klimatem. Dla Katańczyków celem nadrzędnym jest od zawsze zdobycie pieniędzy i dobra zabawa, a nie władza sama w sobie. Dlatego to tam niecały miesiąc po wojnie ruszyła pierwsza w Europie produkcja fałszywych banknotów, na skalę z którą Bank Włoch nie mógł sobie poradzić przez dekady. Jeśli więc Palermo określimy mianem ośrodka władzy na wyspie, to Katania z pewnością jest jej biznesowym sercem. Oczywiście, w pewnych sprawach narzuconych „odgórnie” muszą się tolerować i nikt z tym nie próbuje dyskutować. Jednak jeśli chodzi o używanie słowa „szacunek” w celu określenia ich wzajemnych relacji, chyba byłbym bardziej ostrożny.
Wszystkie topowe kluby Serie A mają na całym świecie oficjalne, zarejestrowane w klubie FC, które otrzymują bilety drogą mailową, są rejestrowane itd. I 95% ludzi z tych FC to zwyczajne pikniki, tak jak mówisz. Natomiast niektóre FC mają w składach aktywnych i kumatych gości, którzy porejestrowali się w tych FC bardziej ze względu na komfort. Są to pojedyncze jednostki, ale są. W Polsce też. Generalnie Włosi mieszają się z nimi na sektorach gości na wyjazdach itd., co daje kiepski efekt, bo w jednym szeregu idą konkretni ultrasi i piknikowcy. Natomiast tak to jest jak się jest topowym klubem na świecie i ma fanów po całym globie. Nie da się zrobić tak, że 100% biletów trafi do kumatych. Tym bardziej że topowe kluby mają wyjazdy często co 3 dni (Serie A, Coppa Italia, Europa) i sektory gości od 1500 do nawet 6000 osób.
Pewnie bywa tak jak mówisz i może nawet w takiej grupie znajdzie się czasem ktoś normalny. Mocno w to wątpię, ale całkowicie nie wykluczam. Wydaje mi się jednak, że jak ktoś taki raz wybierze się na mecz ze składem najebanych pikoli, to na drugi raz już raczej zmieni towarzystwo. Z Polski przyjeżdzają czasem nieanonimowe osoby ze swoich ekip i jednak wiedzą jak to ogarnąć, żeby nie użerać się po drodze z przypadkowymi Jankami. Inna sprawa, że te kumate turystyczne składy, bywają czasem mieszanką największych możliwych kos, a zdarzało się nawet że derbowych. Co do dystrybucji biletów o której mówisz - co do zasady masz oczywiście rację, ale w praktyce ekipy ogarniają tak żeby te fan cluby dostały bilety na samym końcu, a najlepiej wcale. Przede wszystkim co klub, to inna polityka. Napoli to nie Juventus i podział wejściówek jest tu bardzo ograniczony i ściśle kontrolowany. Pierwszeństwo mają zawsze odpowiedni ludzie i grupy z miasta, dopiero w dalszej kolejności kilka wybranych fc. Pula na wyjazdy nie trafia do ogólnej sprzedaży, a bilety są niedostępne dla zwykłych kibiców. Ci najczęściej wykupują miejsca dookoła sektora gości i w jego okolicy. Wyjątkiem są sytuacje jak teraz, gdzie z dwunastu wyjazdów w rundzie tylko cztery nie są objęte zakazem (Cagliari, Empoli, Milan, Torino). Wtedy krajowe, w większości piknikowe fan cluby dostają zielone światło i same zapełniają sektory gości. Tak będzie już do końca rundy, bo po próbach dostania się do gospodarzy w Torino, doszedł jeszcze zakaz na Udinese, Genoe i Fiorentine. Więc myślę, że to nie kwestia globalnego zasięgu czy liczby kibiców, tylko po prostu odpowiedniej organizacji. Bo nawet teraz, w takich okolicznościach zagraniczne zbieraniny nie są mile widziane. Dlatego potem takie Napoli Polonia jedzie na mecz w europejskich pucharach raz na dwa lata, a wyjazdy ligowe mogą sobie śledzić najwyżej w telewizji.
Co do social media - masz perspektywę mocni neapolitańską. Generalnie masz dużo racji. Natomiast co klub wygląda to inaczej. W stolicy mody social media są natomiast mocno popularne. "Co kraj to obyczaj" ;) Taki lekki żart a propos Italii i Neapolu ;)
Nawet przez moment nie próbowałem udawać, że mam inną :) A żart trafiony, bo to po prostu fakt i dla nich jest to powód do dumy. Mało kto w Neapolu czuje się Włochem, a na ulicach i w środowisku miejsko-stadionowym język włoski jest w zasadzie nieużywany. Można go usłyszeć najwyżej wśród pracowników korporacji w centrum biznesowym, albo w miejscach typowo turystycznych. Po zdobyciu ubiegłorocznego mistrzostwa flagę Włoch na trybunach zaprezentowano do góry kołami w towarzystwie transparentu „Mistrzowie WE Włoszech”. Miasto kibicuje Argentynie (ze wzajemnością), oraz w zdecydowanej większości po prostu przeciwnikom Włochów. Mimo wszystko, są też tacy którzy w poszukiwaniu atrakcji jeżdżą na kadrę. Na tegorocznym Euro ich grupa została zatrzymana w drodze na spotkanie z oczekującymi Albańczykami. Przy tej okazji każdy może zastanowić się ile jest składów z Polski, które dzisiaj przyjęłyby zaproszenie „bez zasad” na niemieckiej ziemi, od biegających z nożami do kebaba Albańczyków. I czy fakt że pomyśleliście w najlepszym wypadku o 2-3 ekipach w skali kraju, świadczy o naszej wyjątkowej dominacji na kontynencie i wyższości naszego stylu nad pozostałymi, czy może nie do końca.
mateusznow pisze:
13.11.2024, 19:57
A Lazio w ogóle pamięta jeszcze o Wiśle? W Krakowie niby pamiętają, ale jestem ciekawy, jak to wygląda z drugiej strony, bo jak już wspomniałeś są bardzo skompromitowani.
Wisła, obok Legii i Lecha jest jedną z trzech rozpoznawanych w Europie polskich ekip. Wiadomo że zawsze trafi się pasjonat, który zna ich więcej, natomiast co do zasady, jeśli wyłączymy kraje sąsiednie i różne Trnavy, Ostravy i Żiliny, to statystyczny bywalec europejskiego młyna nie wymieni z nazwy nikogo poza wspomnianą trójką. Może czasem jeszcze Cracovię. Cała reszta ze swoimi dokonaniami trafia po prostu do wspólnego worka z napisem „Polacy”. Wiedzą tam, że Feyenoord czy Inter mają zgody z Polakami, ale na koniec dnia nikogo nie interesuje z kim i po co. Zanim ktoś się oburzy, warto najpierw zastanowić się analogicznie ile ekip z takiej Serbii czy Rumunii znają ludzie z naszych trybun. Może dużo więcej niż trzy, ale jednak mam pewne wątpliwości.

Nie da się zaprzeczyć, że Wisła przez kilkanaście lat jeżdżenia po Europie wyrobiła sobie dość solidną markę, a ten pochód przed derbami Rzymu to obrazek który rzeczywiście zobaczył cały świat i który gdzieś został ludziom w głowach. Wisła miała też tę wizerunkową przewagę nad pozostałymi, że nie walczy w limitach liczbowych/wiekowych/wagowych tylko normalnie i na sprzęt, czyli tak jak bawi się cały świat za wyjątkiem paru krajów w Europie. Z tego powodu Kraków przez dekady był ich ulubionym polskim miastem, mimo że nawet oni uważają rąbanie kogoś kilkadziesiąt razy maczetą za bezsensowne i przeciwskuteczne. W tym przypadku „był” to jednak słowo klucz, bo dzisiaj to już nieaktualne, a przy okazji ostatniej wizyty Wiślaków w Wiedniu grono ludzi z kręgów miejsko-biznesowych pofatygowało się na mecz tylko po to żeby na własne oczy zobaczyć najbardziej rozjebaną ekipę w dziejach. Nigdy wcześniej, w całej historii tej subkultury czy zabawy nazywanej kibicowaniem, nie zdarzyło się żeby na współpracę ze służbami w mniej lub bardziej zawoalowany sposób zdecydowało się kilkadziesiąt najważniejszych osób. W rezultacie, Kraków stał się pierwszym w Europie i na świecie miastem, gdzie konfidenci i ludzie ich popierający gonią tych normalnych. Takie rzeczy w normalnym świecie się nie zdarzają, wiec naturalne że informacja musiała rozejść się momentalnie i to nie tylko wśród ludzi interesujących się kopaniem piłki po trawie. Nie wiem ile pokoleń Wiślaków musi przeminąć i ile stadionów muszą spalić do gołej ziemi, żeby to miało szanse się jakkolwiek zatrzeć, ale na dzień dzisiejszy sytuację znają wszyscy na kontynencie. Warto też zdawać sobie sprawę, że Lazio posiada zasoby i ludzkie i finansowe, żeby sprawy w Krakowie ogarnąć w ciągu dwóch dni. Nie bez powodu jednak do tej pory nikt tego nie zrobił i raczej nigdy nie zrobi. I paradoksalnie aktualny bojkot w swojej specyficznej formie to było podanie tlenu i najlepszy prezent jaki w tej sytuacji kibicowska Polska mogła im zrobić. Dzięki temu zamiast o krakowskich konfidentach, mówi się o bezprecedensowym, w ich opinii policyjnym sposobie walki z Wisłą, który został bez sprzeciwu wprowadzony na polskim podwórku. Nie mam pojęcia jak dokładnie od środka wyglądają relacje z Lazio, natomiast są widocznie wystarczająco dobre, żeby informacje z Rzymu o tym co dzieje się w Polsce dotarły do wszystkich. Co więcej, Wisła przekazała do Włoch również takie kwiatki jak zdjęcia chłopaków z Lecha z wycieczki z kapusiem celebrytą. Raczej nikt nie chce tu czytać jakie były reakcje w Neapolu, kiedy usłyszeli że wszyscy ci uśmiechnięci urlopowicze mają się dobrze i dalej chodzą na mecze, ale dla nich jedna taka sytuacja mówi o ekipie i ludziach więcej niż setka wygranych walk. Było kilka osób, które zwłaszcza po ubiegłorocznych rozmowach w jednej z europejskich stolic patrzyły w stronę Kolejorza przychylniej, natomiast po tych informacjach nikt sobie już na żadne kontakty z Polakami nie pozwoli.
Dżolo Rypandolo pisze:
14.11.2024, 12:00
Wawel a jak opisałbyś relacje ekipy AS BARI z Napoli oraz resztą klubów z południa? (Wiadomo oprócz Lecce bo to derbowa kosa)
Początek mocniejszej rywalizacji z Bari to lata 90. Jakoś 92/93 w ich ręce wpadła mała flaga Ultras spalona później na meczu, w rewanżu w sezonie 94/95 zostało trafione auto z flagą „Corato”. Natomiast ich przyjazd do Neapolu w październiku 1994 i to co wydarzyło się tamtego dnia zapisało się w historii włoskich trybun i awantur na zawsze, więc chyba warto w kilku zdaniach wspomnieć.

To były czasy kiedy do Neapolu poza ekipami z Rzymu i Mediolanu przyjeżdżali tylko nieliczni, najczęściej w kilkunastoosobowych składach. Bari pojawiło się w 5 000. Ekipa samochodowa (70-80 osób) przyjechała w poszukiwaniu wrażeń już rano. Mimo, że policja przejęła ich od razu po odstawieniu samochodów w centrum i wejściu do metra, komitet powitalny czekał już na pierwszej stacji. Rany kłute odniosło kilka osób, które wspólnie z policją ewakuowały się do wagonu najwolniej. W drodze do stacji docelowej pojazd został z zewnątrz pozbawiony wszystkich okien, a dwukrotnie próbowano go podpalić. Już po opuszczeniu składu na Campi Flegrei, zmierzająca na stadion grupa została obrzucona doniczkami, garnkami i elementami wyposażenia domowego przez kobiety z okien po obu stronach ulicy. Poleciały nawet telewizory i lodówka wypełniona workami z moczem. Kiedy dotarli w końcu pod stadion, czekająca tam policja zagoniła cały pięciotysięczny tłum do jednego wejścia i na dzień dobry zafundowała im ścieżkę zdrowia. Natomiast od momentu wejścia na trybuny, Curva A urządziła im starannie przygotowane wcześniej kamienowanie jakie zawstydziłoby kibiców Widzewa z najlepszych lat. Efektem było wielu ciężko rannych, w tym cała masa kobiet z rozbitymi głowami. Tym bardziej niezrozumiałe było zachowanie psiarni, która w tym momencie wpadła na sektor z drugiej strony i zaczęła ich brutalnie pacyfikować. Już do końca meczu goście walczyli o przetrwanie chroniąc głowy przed kamieniami i jednocześnie bijąc się z psami. A po końcowym gwizdku od razu zostali zaatakowani pod sektorem. Dookoła paliły się już pozostawione w okolicy przed meczem i pozbawione okien samochody innych ludzi z Bari. Mimo to twardo się postawili, a walki z rannymi po obu stronach trwały dopóki na tyłach nie pojawiły się skutery z bronią palną. Po oddaniu strzałów w powietrze, nastąpiła ich natychmiastowa ewakuacja w stronę stacji, na której już chwilę wcześniej zabarykadowała się policja. Szturm na budynek okazał się nieskuteczny, goście obronili się podpalając między innymi jeden z wagonów. Ci którym ostatecznie udało się dostać do samochodów w centrum, nie mogli jednak jeszcze spokojnie odetchnąć. Na pierwszej stacji benzynowej na obwodnicy zostali rozpoznani przez pracowników i po chwili dziesięć aut goniło ich do samego zjazdu z autostrady. Każda z ich grup miała tego dnia jakieś inne przygody, ta pociągowa na powrocie kilkukrotnie zrywała hamulec i przez ponad dwie godziny walczyła z karabinierami, zrównując przy okazji z ziemią stację w Casercie i podpalając tą w Benevento. Nie jest żadną tajemnicą, że część ludzi z Bari po tym wyjeździe odpuściła sobie dalsze kibicowanie dochodząc do wniosku, że mecz piłki nożnej to jednak nie jest sprawa za którą warto zginąć. Mimo to, każdy z nich powie Ci, że to był najstraszniejszy ale jednocześnie najlepszy wyjazd w ich kibicowskiej historii. I naturalnie musiał nadać on kształt późniejszym relacjom między obiema ekipami. Tym relacjom na przestrzeni lat nie pomagał oczywiście fakt, że najlepszymi zgodami Bari są do dziś Salernitana, Sampdoria czy Spezia. Największymi kosami, oprócz wymienionego przez Ciebie Lecce, są ich zgody z Palermo i Genui (tu dodatkowo ze względu na Sampdorię), Verona, Taranto, Foggia i Pescara, myślę że w takiej kolejności. Co ciekawe, po bankructwie klubu w 2018 zostali wykupieni przez właściciela Napoli i teraz mimo regularnych protestów kibicują klubowi kierowanemu przez wroga.
Zolnierz Gruchaly pisze:
05.12.2024, 23:04
Trudno oczekiwac od Wlochow aby interesowali sie Polska scena skoro my dla nich jestesmy pilkarskim trzecim swiatem .Tak jak juz tu pisano Wloscy(ale takze Niemcy,Anglicy ,Holendrzy itd.)kibice chodza na mecze po to aby ogladac swoja druzyne.Cala kultura casualowa/pilkarska to tylko dodatki,najwazniejsza jest pilka.
A juz cos takiego jak “gdyby interesowla nas pilka to zostalibysmy pilkarzami” to dla nich totalny absurd
Mimo że ostatnie zdanie jest u nas dosyć regularnie powtarzane, to tylko mit przeszłości, z którego dziś już niewiele zostało. Oczywiście, naród włoski żyje piłką na wyjątkową skalę, natomiast na trybunach jest cała masa ludzi, którzy nie są zainteresowani wydarzeniami boiskowymi ani wynikami. Jeżdżą po to by bronić honoru miasta i je reprezentować, a część nie zna nawet nazwisk swoich piłkarzy. Większość najlepszych kopaczy w serie A nigdy nie miała problemu z grą dla wrogich sobie klubów, więc poza małymi wyjątkami nikt się do nich nie przywiązuje. Grajki to dla nich też najczęściej po prostu zwykłe pedały i opłacani najemnicy wykorzystujący klub. Tylko na inną skalę, bo tam zarabiają ze sto razy więcej niż u nas.
Holione pisze:
04.12.2024, 15:51
Po prostu skoro Włosi uzurpują sobie prawo do bycia wyrocznią w sprawach kibicowskich z powodu bycia prekursorem ruchu ultras, to zapewne niektórzy oczekują, że udowodnią swoją wyższość (czy też pokażą swój styl) nie tylko wtedy, kiedy mają do tego sprzyjające warunki. Rozumiem budowaną latami renomę i inne takie, ale dla mnie przedstawianie Polski jako niezbyt atrakcyjnego kierunku, tłumaczenie, że nie muszą nikomu niczego udowadniać i jeżdżą na mecze jak chcą, jest trochę kuriozalne i szczerze mówiąc kompletnie niezrozumiałe. Jasne, piłkarsko nikogo nie obchodzimy i zwykły chodzący na mecze Interu Pietro nie będzie zabijał się o bilety na mecz z Legią czy Lechem, ale dla osób z klimatu wyjazd do Warszawy czy Poznania, to chyba coś ciekawszego niż enta masówka do Londynu, Paryża czy Barcelony, do których są przyzwyczajeni?

Z ręką na sercu przyznaję, że w porównaniu z niektórymi wypowiadającymi się w temacie forumowiczami moja wiedza na temat włoskiej sceny kibicowskiej jest nikła, ale oceniając to z boku - mnie takie podejście trochę drażni i przypomina to, jak zapatrzeni w swoją wielkość Angole tłumaczyli po zebraniu swoich kolegów z ziemi, że to co my w Polsce robimy, to nie jest prawdziwa chuliganka i w ogóle. Wiadomo, że każdy patrzy na innych przez pryzmat wychowywania się w określonych realiach i klimacie, więc dla nas dziwne będzie podejście różnych nacji do kwestii wyznawanych przez ekipy poglądów, podejścia do kwestii sportowych, szacunku do barw czy organizowania się w wiele mniejszych ekip zamiast jednej czy dwóch głównych. Dla innych dziwne z kolei będzie to, co dzieje się u nas. Taka już kolej rzeczy :)

To mój pierwszy (a może i ostatni) wpis w tym temacie, więc podziękowania dla kilku użytkowników za utrzymywanie go na wysokim poziomie i merytoryczne odpowiedzi, dzięki którym naprawdę można się czegoś o tej scenie dowiedzieć :)
Nie powiedziałbym, że ktoś cokolwiek sobie uzurpuje. No bo gdzie i w jaki sposób? Tworzenie rozmaitych rankingów, klasyfikacji i oświadczeń to przecież nasza domena. Po prostu nie traktują naszej naszpikowanej konfidentami i instagramami sceny oraz działającej na niej ludzi jakoś szczególnie poważnie, z wielu wyżej wymienionych i niewymienionych powodów. I choćby z uwagi na to, że u nich z kapusiami nie walczy się napisami na murach czy transparentach, ani nie jeździ na wakacje, a do zemsty na wrogu nie potrzebują współpracy z klubami i służbami, to myślę że mają pełne prawo do własnej oceny. A skoro pomimo ewidentnych braków w umiejętnościach grapplerskich, takie oraz inne tematy są załatwiane tam tak jak należy, to jak dla mnie daje im to wystarczającą legitymację do patrzenia z wyższością na to co dzieje się w tych mniej ogarniętych i mniej poważnych miejscach. Na przykład takich gdzie liczba powtórzeń wykonywanych na przedni akton mięśni naramiennych, jest dla ludzi ważniejsza niż liczba biegających po mieście donosicieli. Ty możesz mieć oczywiście inne zdanie. Rozumiem, że ich brak mobilizacji na wyjazd do Polski jest dla Ciebie kuriozalny i ma prawo taki być. Zakładam że kibice klubów ze stolic Czech, Słowacji czy Węgier mają całkiem podobne ambicje i też życzyliby sobie żeby przyjazd do nich był dla kogoś czymś ważnym. I choć nie jest to koncert życzeń, to też jest to zrozumiałe. Ale wtedy Ty spróbuj zrozumieć, że dla nich te sprawy wyżej kuriozalne nie są, one po prostu stanowią zaprzeczenie wszystkich możliwych zasad, nie tylko kibicowskich ale i życiowych. Więc jak potem słyszą, że Polacy mają wobec nich „oczekiwania”, to domyślasz się, że trudno jest im w ogóle traktować to poważnie. Bo wbrew temu co wydaje się wielu ludziom w Polsce, nie jesteśmy dla nikogo w Europie żadnym wzorem ani wyznacznikiem, a wręcz przeciwnie, możemy stanowić najwyżej przestrogę co może powstać z połączenia testosteronu, instagrama i elementów damskiej garderoby. Co właściwie sprawia, że Twoim zdaniem kierunek polski miałby być dla nich jakkolwiek interesujący? Bo jeśli ktoś zakłada, że stówa chłopa spędzających życie na salce treningowej no to niestety, wzbudza to zupełnie inne emocje niż podziw czy ciekawość. O walkach w lesie po dziesięć osób, czy internetowych sprawozdaniach z wigilii i wizyt w domu dziecka, zwieńczonych obowiązkowo sesją zdjęciową nawet nie wspominając. Jak sam zauważyłeś, nie jest to jakiś typowo włoski sposób myślenia bo tak samo patrzą na to na Bałkanach, a z osobistego doświadczenia dodam że oprócz Belgradu czy Aten, również w Paryżu i Buenos Aires, a właściwie to wszędzie na świecie, wystarczy tylko wyjść na chwilę z naszej polskiej bańki. Pewnie wiesz jakie były opinie w poważnych miejscach po tym jak Lechia po spotkaniu ze Spartakiem opublikowała w internecie szczegółową relację i dokładny opis wydarzeń na 1500 znaków, nomen omen z podpisem „stara szkoła”. Przecież takich i podobnych zachowań z naszej strony było przez lata więcej i wszystkie finalnie idą na wspólne, „polskie” konto. W tym również na Wasze, mimo że przecież Wy w tym temacie zachowaliście się jak trzeba. Więc jeśli ktoś do tej pory jeszcze tego nie zauważył i wciąż ma nadzieje, że najlepsze ekipy będą przyjeżdżały do Polski z wypiekami na twarzy robiąc jakieś komplety na sektorach, to dla własnego komfortu psychicznego po prostu lepiej jakby zweryfikował swoje oczekiwania. Bo jeśli kiedyś pojawią się w Polsce znowu, to zamiast mobilizacji spodziewaj się bardziej transparentu o konfidentach, instagramie i policyjnych zasadach.

yalla
Posty: 206
Rejestracja: 20.07.2022, 20:17

Re: WŁOSKA SCENA KIBICOWSKA

Post autor: yalla » 30.12.2024, 17:07

@wawelkraków - jak zawsze obszernie i konkretnie, chociaż kilka spraw myślę że wartych lekkiej dyskusji czy przedstawienia swojej perspektywy. Cała reszta trafiona, szczególnie tekst o fryzurach ;)) Zaczynając od góry wypowiedzi:

- w drodze na mecz do Neapolu, autokary jadące z Rzymu faktycznie dostały info o Napoli szalejącym pod stadionem. Służby postanowiły pod miastem zrobić rewizję autokarów i kontrole osobiste, które może i miały na celu opóźnienie przyjazdu gości pod obiekt. Natomiast pod samym Neapolem kordon powitał gigantyczny korek, a w tym momencie policja na sygnałach postanowiła przeciąć sznur samochodów by Legioniści dotarli na mecz. Może faktycznie i w 10 czy 15 minucie, ale gdyby służbom zależało na zablokowaniu Legii pod Neapolem, to miały idealny powód - korek i tyle. Tymczasem potoczyło się inaczej. No ale to taka mini-retrospekcja.

- co co Katanii i Sycylii to bardzo mocno rozwinąłeś ten wątek. Swoją perspektywę przedstawiłem bazując na tym że miałem okazję być wielokrotnie na tej pięknej wyspie i bardzo często słyszałem właśnie takie wypowiedzi, od osób raczej związanych ze środkiem młyna niżeli prostą stadionu, iż nie czują wielkiej niechęci do drugiego miasta, a raczej do fanów drugiej drużyny piłkarskiej.

- wątek polskich FC dobrze opisałeś i dopowiedziałeś swoje, choć mogę Cię zapewnić, że na palcach jednej ręki - ale jednak - znajdziesz w nich osoby obyte w świecie kibicowskim z historią w PL, choć 95% to faktycznie pikoland i andrzeje. Zazwyczaj garstka ta nie identyfikuje się z resztą, a bycie w tym FC traktuje po prostu jako komfort do łatwego dostępu do wejściówek, zamiast za każdym razie pisać do kolegów z Italii.

- opisałeś podział biletów na Napoli, natomiast trochę inaczej wygląda to w Mediolanie. Społeczność kibiców Interu i Milanu jest dużo, dużo większa (także globalnie) z racji - wiadomo - większej ilości tytułów. I tutaj także odniosę się do innego punktu - przez to nawet czołowi ultrasi mocno interesują się wydarzeniami boiskowymi, ponieważ praktycznie co sezon dla obu klubów występy w rozgrywkach to perspektywa zdobycia kolejnego trofeum. A piłkarze są bardzo dobrze poważani i traktowani. Może po prostu brak trofeów i niższy poziom piłkarski sprawił iż pod Wezuwiuszem patrzy się na kopaczy bardziej pogardliwie.

Tutaj też mała ciekawostka - po ostatnich represjach w Mediolanie, nowe władze trybun Interu zdecydowały iż nie będą brały biletów od klubu aby najpierw rozdzielać je między sobą a potem zostawiać resztę innym kibicom czy FC. Po prostu - kto pierwszy kliknie, ten lepszy. Tak ażeby odciąć się od jakichkolwiek spekulacji dotyczących narzucania marż czy przywłaszczania sobie "przebitek" na cele prywatne, co zostało zarzucone poprzedniej władzy. Efekt jest co najmniej dobry, bo wiele starych osób powróciło na trybuny, a jakość wśród ekipy Nerazzurrich wzrosło. Wymiana władzy (szkoda, że za sprawą policji a nie naturalnie) zaczyna sprzyjać Interistom, którzy małymi krokami wyglądają coraz lepiej.

ODPOWIEDZ

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 6 gości