lubię czytać książki pisze: ↑05.08.2024, 17:45
skoro tak się brzydzicie komuną to dlaczego grupy kibicowskie cały czas używają nazwy CWKS?
Bo w tym samym czasie, kiedy na Legii rodził się ruch kibicowski (początek lat 70) klub przyjął za nazwę oficjalną: "CWKS Legia Warszawa" (rok 1973 albo 1974). Używają z tych samych powodów, z których kibice Polonii latami śpiewali na wyjazdach: "jesteśmy zawsze tam, gdzie nasz KKS gra" po prostu klub się tak nazywał i tyle. A czemu nie mieli (lub ciągle nie mają) problemów z gloryfikacją kolejowego przydziału resortowego (realizacja stalinowskiej reformy sportu 1949r.) to już zapytaj ich.
lubię czytać książki pisze: ↑05.08.2024, 17:45
Nie wstyd ci za prezesów CWKS Popławskiego i Bordziłowskiego, którzy są odpowiedzialni za zabicie protestujących Polaków w Poznaniu?
A czy to takie dziwne, że w okresie stalinizmu wysłano na polską ziemię sowieckich trepów w roli popów? Akurat stało się to wtedy, kiedy pozbawiono Legię tradycyjnej nazwy, herbu i wykreślano wszystkie ślady przeszłości z klubowych kronik. Żaden Polak nie wybrał Bieruta do zarządzania krajem, tak samo żaden kibic Legii nie głosował na Bordziłowskiego, aby był prezesem (Popławski nie pełnił roli prezesa Legii, był co najwyżej kimś ważnym), tak samo żaden polonista nie wybierał pułkownika Henryka Celaka (z Komendy Stołecznej MO) do swojego zarządu ani nie wybierał ostatniego Mohikanina PZPR - tow. Dmoszyńskiego.
lubię czytać książki pisze: ↑05.08.2024, 17:45
"W listopadzie 1949, po reformach wprowadzonych przez ówczesne władze, ponownie zmieniono nazwę klubu – na Centralny Wojskowy Klub Sportowy Warszawa; nadano mu również nowy herb (duża litera C, a w niej mniejsze: W, K, S). Oficjalnym patronem drużyny zostało Ludowe Wojsko Polskie. Legia stała się klubem wojskowym."
[link]
Nigdy nie było momentu w historii Legii, kiedy nie była ona klubem wojskowym (okresu po lutym 1997 r. nie liczę, bo to historia najnowsza), więc jak można stwierdzić, że stała się klubem wojskowym? Może warto też wspomnieć, że to co zacytowałeś trwało do stycznia 1957, o czym Przegląd Sportowy pisał następująco:
Ciekawe, że wzięli w tym udział przedwojenni zawodnicy Legii, a nawet sam współzałożyciel - Mielech.
Hal9000 pisze: ↑05.08.2024, 20:14
Gdyby nie czterdzieści lat protektoratu Ludowego Wojska Polskiego i budowy klubu na wzór CSKA (każde państwo demokracji ludowej miało taki klub resortowy, najczęściej oparty o resort siłowy, na marginesie to CWKS jest skrótem żywcem wziętym od CSKA) nie byłoby tych podstaw (dziesiątki tysięcy kibiców, które przez 40 lat sobie wychowano), które dały ogromny potencjał do budowy klubu w nowej rzeczywistości.
Ale czy Ty wiesz, że każdy jeden klub był wówczas pod protektoratem władzy, a ten który w 1949 r. nie znalazł sobie przydziału był po prostu likwidowany? CWKS tak samo jest wzięty od CSKA, jak Kolejarz od Lokomotiv, jak Stal od Metalurg, jak Górnik od Szachtar, jak Gwardia od Dinamo. No i co chciałeś w ten sposób udowodnić?
Hal9000 pisze: ↑05.08.2024, 20:14
które przez 40 lat sobie wychowano), które dały ogromny potencjał do budowy klubu w nowej rzeczywistości.
Jakie 40 lat? Czy Ty człowieku w ogóle wiesz, że dzisiejsze zjawisko stadionowe, gdzie lwia część stadionu sympatyzuje z drużyną gospodarzy jest stosunkowo młode? Pojawiło się gdzieś pod koniec lat 60 (wyjątkiem jest Poznań, tam wykreowało się to najwcześniej) i rozwijało dosyć powoli. Wcześniej ludzie szli na stadion, aby obejrzeć po prostu wydarzenie sportowe i nie raz kibicowali drużynie przyjezdnej. Poczytaj przedwojenne gazety sportowe albo te wydane tuż po wojnie. Kibiców danego klubu nazywano wówczas zwolennikami i stanowili mniejszość na każdym stadionie.
Hal9000 pisze: ↑05.08.2024, 20:14
klub nieprzerwanie grał w ekstraklasie, rokrocznie w czubie tabeli, grał regularnie w europejskich pucharach, miał w kadrze dziesiątki reprezentantów Polski, stadion z jupiterami
Teraz to chłopie popłynąłeś ;) Sprawdź sobie chociażby jak wypadł CWKS w 1954 r. Wówczas wojskowe trepy chciały rozwiązać sekcje piłkarską, jednak powstrzymał ich trener Janos Steiner i Lucjan Brychczy.
Pierwszy mecz przy sztucznym oświetleniu rozegrała Warta w 1933 r. W PRL pierwsze sztuczne oświetlenie dostał Stadion Śląski, potem Legia, a zaraz po nich Górnik, Ruch i Zagłębie Sosnowiec. Oświetlenia Legia nie dostała od władzy, tylko od klubu bratniej armii (chyba od CSKA albo Dukla Praga). To żadna tajemnica, że kluby Układu Warszawskiego sobie pomagały. Tak samo kluby innych pionów resortowych. Co w tym dziwnego?
Hal9000 pisze: ↑05.08.2024, 20:14
(w PRLu, szczególnie do lat 80, mało który klub miał takie warunki).
Kluby cywilne, a zwłaszcza te z Górnego Śląska miały o wiele większe zasoby materialne i finansowe. Gdyby było inaczej zawodnicy po odbyciu służby wojskowej chętniej podpisywali by na zawodowego, bo oferty własnego mieszkania, etatu górnika dołowego (bez pracy w kopalni) i o wiele bardziej atrakcyjnego wynagrodzenia nie byłyby takie atrakcyjne. Poczytaj kulisy transferu do Legii Roberta Gadochy, o których pisał w swoich wspomnieniach Jacek Gmoch. Ponieważ nie chciał podpisać na zawodowego, a chciał zostać w Legii, to musiał został wykpiony z Garbarni. Wówczas na ten cel zrzucili się piłkarze Legii ze swoich własnych pieniędzy. Potwierdził to Stefan Szczepełek w biografii Deyny swojego autorstwa.
Hal9000 pisze: ↑05.08.2024, 20:14
To wystarczyło by zbudować sobie olbrzymi kapitał, by po upadku komuny, po chwilowym kryzysie związanym z transformacją, stać się dominującym klubem w Polsce. Do tego brak konkurenta w mieście (Polonia i inne kluby były marginalizowane; bez takiego wsparcia jak CWKS - klub na świeczniku).
Często słyszę ten argument o ilości sukcesów przed 89 i po tej dacie, ale nikt nie zadaje sobie sprawy jak kluczowy dla tych sukcesów był okres komuny, który zbudował sławę i dominację klubu.
Po dziś dzień Legia korzysta z profitów, o jakich inny klub w Warszawie jakim jest Polonia, może pomarzyć. Nowoczesny i funkcjonalny Stadion podarowany za śmieszny czynsz, na którym Legia gospodaruje sobie jak chce i kiedy chce, prowadząc działalność gospodarczą. To właśnie od tego czasu biorą się najnowsze sukcesy Legii.
Te opowieści, jak to Legia była dyskryminowana za komuny, bo miała tylko 4 mistrzostwa Polski, to łykają tylko najmłodsze pelikany.
Wiesz dyskusja o tym, jakbym wyglądała Polska, gdyby została objęta Planem Marschala zamiast RWPG dotyczy znacznie większej ilości obszarów niż sam sport. Mogłaby znaleźć się jakaś korporacja, która założyłaby swój klub, doprowadziła do takich sukcesów, że dziś zapomnielibyśmy o Legii, Polonii i innych klubach, ale to już ten sam poziom historical ficion, w którą ja nie mam ochotę się bawić.
Jeżeli kibicowanie klubowi, który miał szansę na rozwój w poprzednim systemie zamiast jest dzisiaj jakąś wielką ujmą, to chodźmy wszyscy na Warszawiankę, którą nie może odbudować się piłkarsko aż po dziś i która jest prawdziwą ofiarą tego antysportowego reżimu władzy ludowej ;). Zostawmy Legię (z tych wydumanych powodów, co wspomniałeś), zostawmy też Polonię do której przyłożymy tę samą miarę co do Legii. Sekcja lekkoatletyczna Polonii odnosiła sukcesy i produkowała olimpijczyków (Irena Szewińska, Władysław Komar), którzy następnie propagowali wyższość PRL i bloku wschodniego nad państwami NATO. Sekcja koszykarska Polonii też odnosiła sukcesy międzynarodowe (1963 srebrny medal na mistrzostwach Europy) też była mistrzem krajowym, co prawda raz (1959), ale co roku zajmowała miejsce na pudle i tylko raz spadła z ligi, wracając już po roku. Oddajmy też sprawiedliwość Zniczowi Pruszków, któremu były odcinane dotacje finansowe kosztem Polonii albo najlepiej wszyscy chodźmy mu kibicować, bo on nie skorzystał na komunie ani trochę ;)
Wiem, wyszedł z tego niezły cyrk, ale Wy sami taki właśnie poziom prezentujecie. Tego typu argumenty można przedstawić (prawie) każdemu, tylko widzisz, ja nie mam zamiaru bujać w obłokach i łudzić się, że ktoś na dłuższą metę będzie interesował się upadłymi klubami, bo ma jakąś wydumaną potrzebę kibicować tylko tym, co mają w swojej historii jedynie śnieżnobiałe karty.
No i taka wisienka na torcie. Nikt nie znał lepiej realiów poprzedniego systemu niż ludzie, którzy w nim realnie żyli i codziennie znosili trudy tamtej rzeczywistości. Weź mi proszę wytłumacz, jak oni godzili kibicowanie Legii z manifestowaniem swojego antykomunizmu, kiedy na Legię przyjeżdżała jakaś drużyna z ZSRR? Najpierw był to Dinamo Tbilisi w 1982 r., a potem Dniepr Dniepropietrowsk w 1986 r.? Ulegli jakieś masowej schizofrenii, czy po prostu uważasz, że Ty dzisiaj wiesz na temat tamtej sytuacji dużo więcej niż oni sami? Więcej na temat antykomunizmu na Legii w latach 80 można przeczytać w książce księdza Jarosława Wąsowicza pt. "Biało-Zielona Solidarność":
[link]