....dokąd sięga wasz fanatyzm... (reaktywacja)

ultras, hooligans, liczby, ciekawostki, informacje, opisy

Moderatorzy: Zorientowany, LechiaCHWM

Sandomierz(L)
Posty: 159
Rejestracja: 26.02.2007, 18:42
Lokalizacja: Sandomierz

....dokąd sięga wasz fanatyzm... (reaktywacja)

Post autor: Sandomierz(L) » 14.08.2007, 20:47

na starym forum istniał identyczny temat , czas powrócić do niego.
Pewnie pamiętacie wspomnienia Bomby... więc zapraszam do opowiadania swoich .

To może zacznę cóż pewnie wiele osób ma dużo lepsze wspomnienia ale cóż opowiem jak to było u mnie.

Inauguracja poprzedniego sezonu, końcówka lipca , na Legie przyjeżdża Cracovia, miałem ten mecz odpuścić gdyż moja dziewczyna właśnie w ten dzień(tzn.sobotę wracała z mazur z obozu)
a ja przed jej wyjazdem byłem na obozie jako opiekun dzieciaków,nie widzieliśmy sie ponad 3 tygodnie, no ale to byłą inauguracja sezonu (L) ...... musiałem jechać :D
Ostatnio zmieniony 14.08.2007, 21:23 przez Sandomierz(L), łącznie zmieniany 1 raz.
http://www.facebook.com/Legiazonesandomierz

iparts.pl
mozart
Posty: 247
Rejestracja: 02.07.2007, 01:14

Post autor: mozart » 14.08.2007, 21:09

jesli juz zakladasz jakis temat, zrob to bez bledyw ortograficznych, ktore piekielnie gryza w oczy.

a co do tematu - kocham swoja druzyne, ale rodziny bym nie postawil nizej anizeli mecz.
Żyj...!

Luccash
Posty: 60
Rejestracja: 28.02.2007, 21:30

Post autor: Luccash » 14.08.2007, 22:01

mozart pisze:jesli juz zakladasz jakis temat, zrob to bez bledyw ortograficznych, ktore piekielnie gryza w oczy.

a co do tematu - kocham swoja druzyne, ale rodziny bym nie postawil nizej anizeli mecz.
Jestem tego samego zdania.Dla mojego klubu jestem w stanie zrobić wiele, dla rodziny wszystko.
I pamiętaj - Żałuj tylko tego czego nie zrobiłeś

Benio1990
Posty: 123
Rejestracja: 27.02.2007, 17:10
Lokalizacja: z Młodzi Trenujcie

Post autor: Benio1990 » 14.08.2007, 22:10

Inauguracja sezonu na Widzewie z GKS Bełchatów w tym roku jestem niedaleko w robocie(15km. Annosław) od Rawy Maz. mam numer do jedneggo Widzewiaka z Fc Rawy umuwiłem się z nim że o 15 00 bedizemy w Rawie jako że nasz szef okazał sie spoko podwiózł nas 5km do Regnowa skad mamy 10km i podobno autobus za jakieś 5minut okazało sie ze autobus przed chwilką przejechał i jest godzina 13 45 wiec połowe trasy przebiegamy a drugą połowe szybkim marszem idziemy na miejscu zbiórki gdy ejsteśmy już w Rawie okazuje sie że zbióka jest na drugim końcu miasta:/ meldujemy sie 5-10minut spuźnieni ale chłopaki byli wyrozumiali jednak to nie był koniec pomijam już to że nie wszedłem na mecz gdyż przez cale zamieszanie z kartami kibica pani nie potwierdzila mi danych i sprzedala mi pustą karte:/ no ale to nie koniec docieramy z Łodzi do Rawy potem z kierowcą i kilkoma osobami jedizemy dalej bo bedizemy mieli bliżej z Cielądza(jakieś 9km do naszego Annosława) o 23 jesteśmy w Cielądzu i dośc szybkim krokiem wracamy o 1 30 do naszej roboty.

Kolejny mecz to wyjazd do Wodzisławia który jak się puźniej okazało to mój najdłuższy jak narazie wyjazd trwal 25godz. :roll: z naszym ziomkiem z Fc Rawy dogadujemy się co do wyjazdu o 8 30 mamy busa do Łodzi. Nasz szefo gdy usłyszał ile sie nachodizliśmy poprzednim razem tym razem nas podwiózl do samego Cielądza :lol: w Łodzi jesteśmy o 10 30 wyjazd z Łodzi był o 10 30 :) jak to bywa z wyjkazdami wsyztko sie opuźnia takze dojeżdżamy autobusem na miejsce zbiórki 10 minut spuźnieni na sektorze w Wodzisławiu meldujemy sie na godzine przed meczem (z całym szacunkiem ale stadion nie zachwyca a klatka dla gości to łagodnie mówiąc tragedia) powró do Łodiz bardzo szybki o 2 jesteśmy mieliśmy szczeście ze nasz ziomek zaprowadził nas do ziomka z Łodzi i tam spędziliśmy 2 godz o 4 wyszliśmy na autobus i na fabryczną skad o 6 mieliśmy busa do Rawy o 7 docieramy i stamtąd prosto do anszego rodzimego miasta Opoczna o 8 30 jestem w domu. dzieki dla FC Rawy za pomóc w wyjeździe :)
Ostatnio zmieniony 14.08.2007, 22:18 przez Benio1990, łącznie zmieniany 1 raz.

Fighting Dragon Tokyo
Posty: 610
Rejestracja: 05.05.2007, 17:08

Post autor: Fighting Dragon Tokyo » 14.08.2007, 22:17

Wierność klubowi to dla mnie podstawa i obecność na każdym meczu, ale rodzina jest ważniejsza w pewnych aspektach życia niż mecz piłkarski. Fanatyzm bardziej "odważnie" brzmi, bo fanatykiem to są terroryści, co nie przemyślają swoich decyzji, tylko sami się wysadzają, jednak w Polsce znajdzie się dużo kibiców, co stawiają wszystko, dosłownie wszystko na klub niż resztę. Pewnie dużo osób zacznie pisać pokazówką, że za swój klub oddali by życie itd. ale ja napiszę szczerze, że jestem zawsze z klubem, ale czasami trafi się sytuacja w życiu, gdzie trzeba odpuścić te ważne spotkanie, chociaż zdarzały się (chyba jak każdemu) głupoty, że ktoś coś od niego oczekiwał a wybrał ważny mecz :wink:

Rudeboys72
Posty: 48
Rejestracja: 28.02.2007, 21:25
Lokalizacja: Warszawa

Post autor: Rudeboys72 » 14.08.2007, 23:39

Piszecie Rodzina ważniejsza od Klubu,hmm a co zrobić,jak ktos traktuję swój ukochany klub jak Rodzinę?Znam przypadek jak chłopak z Legii zamiast na pogrzeb swojego ojca poszedł na mecz Legia-Amika.....ktoś tu napisał o mniej waznych meczach,nie ma mniej ważnych meczów,wszystkie sa świętem....
WARSZAWIACY z krwi i kości,cała Polska nam zazdrości.

Żurek

Post autor: Żurek » 15.08.2007, 01:05

Rudeboys72 pisze:Znam przypadek jak chłopak z Legii zamiast na pogrzeb swojego ojca poszedł na mecz Legia-Amika
Jak dla mnie przesadził :roll: Klub ważny, ale rodzina ważniejsza! Tutaj pogrzeb rodzina pogrążona w smutku, a on na mecz poszedł. Lekko przesadził, przynajmniej takie jest moje zdanie.

MW LKS
Posty: 416
Rejestracja: 02.03.2007, 22:55
Lokalizacja: LKS Czarnylas - Biała Siła!

Post autor: MW LKS » 15.08.2007, 02:25

i jeszcze z jakim rywalem Amica :roll:

Przemek
ostatnie ostrzeżenie
Posty: 424
Rejestracja: 26.02.2007, 18:35
Lokalizacja: z internetu

Post autor: Przemek » 15.08.2007, 07:26

to było nie tak dawno, sezon temu mecz z Odrą Opole, jakieś 2h przed meczem dostałem telefon, że moja kobieta zasłabła na wykładach i zabrała ją karetka. Mowiłem sobie ku*** czemu akurat teraz.. I c*** meczu nie odpuszcze, wziąłem barwy i na akademie medyczną. Wyszła ze szpitala i powiedziała, że musi tylko odebrać wyniki, ja oznajmiłem, że idziemy na mecz i ostatecznie znaleźliśmy sie na T29.


Drugi przypadek ale to już spory kawałek czasu. Lajtowy wyjazd do Chojnic, miałem jechać z ziomkiem jego furą, ale nie chciał odpalić (Polonez :lol: ). W kocu staneliśmy na obwodnicy i postanowiliśmy pojechać auostopem, mówie do kumpla jeszcze schowaj szalik, bo nikt nie zabierze łysych kolesi w szalikach :lol: Zbawcą okazał sie koleś ze Szczecina, jak się poźniej okazało w ogóle nie związany z kibicowaniem i jakoś dojechaliśmy, co prawda grubo spoźnieni, ale jest co wspominać.

Yaguarundi
Posty: 126
Rejestracja: 16.06.2007, 09:56

Post autor: Yaguarundi » 15.08.2007, 07:53

Ja się kiedyś pojawiłem tam, gdzie nie do końca powinienem być jako kibic swojej drużyny - 7 ran kłutych (m.in. przebite płuca).
Nie żałuje.
Obrazek

nyyonker
Posty: 228
Rejestracja: 07.08.2007, 13:02
Lokalizacja: Kuala Lumpur - Malaysia

Post autor: nyyonker » 15.08.2007, 08:19

Żurek pisze:
Rudeboys72 pisze:Znam przypadek jak chłopak z Legii zamiast na pogrzeb swojego ojca poszedł na mecz Legia-Amika
Jak dla mnie przesadził :roll: Klub ważny, ale rodzina ważniejsza! Tutaj pogrzeb rodzina pogrążona w smutku, a on na mecz poszedł. Lekko przesadził, przynajmniej takie jest moje zdanie.
Lekko przesadził?Przegiął pałe po całości...ostro pojechał po bandzie i moze jeszcze sie dobrze bawil na Legii. Chociaz sa tez takie rodziny , w ktorych członkowie moze i tylko czekają na smierc kata lub cos podobnego.

UN-1946-IA
Posty: 99
Rejestracja: 27.02.2007, 10:30

Post autor: UN-1946-IA » 15.08.2007, 08:31

Ja miałem sporo dziwnych akcji :lol: jedna z lepszych to ucieczka ze szpitala ( gdzie czekałem na operacje) na mecz UNII. Zeby nie bylo kolorowo to dodam ze to nie byl szpital w moim miescie...

Nastepinie:


Podczas wyjazdu do Nowego Targu natrafiliśmy na olbrzymie korki na zakopiance... pomimo tego ze mecz zostal opozniony i bylismy juz wzglednie nie daleko to wychodzilo na to ze nie dojedziemy nawet na III Tercje... Postanowilismy wysiasc wszyscy i pomaszerowac w tym sniegu do Celu :-) jak sie pozniej okazalo pewnie bysmy nie doszli bo zostal nam odcinek 30 km... ale ja nie o tym! Gdy wszyscy juz zwatpili i powsiadali do autokarow... jeden koles postanowil kontynuowac pieszo wycieczke! i co sie okazalo? po kilku kilometrowym spacerze zlapal stopa, a zeby bylo smieszniej byl to tir, i tym oto tirem dojechal na hale... smiechu to bylo co niemiara gdy dowiedzielismy sie czym dotarl na mecz :lol: Niedlugo pozniej korki sie rozladowaly i wjechalismy na II tercje (tradycyjnie)

Szyc_wnuk
Posty: 11
Rejestracja: 27.02.2007, 08:16

Post autor: Szyc_wnuk » 15.08.2007, 10:00

Wraz z dwoma szwagrami ( równierz kibice Polonii Bydgoszcz) po wyjściu z kościoła ( chrzciny mojej córki) urywamy się na mecz ( był w Bydgoszczy) Wracamy po 3 godzinach i udajemy że nic się nie stało . Żonki trochę pomarudziły a gości poprostu myśleli że pojechaliśmy załatwiać jakieś pilne sprawy rodzinne .

Fighting Dragon Tokyo
Posty: 610
Rejestracja: 05.05.2007, 17:08

Post autor: Fighting Dragon Tokyo » 15.08.2007, 10:18

nyyonker pisze:
Żurek pisze:
Rudeboys72 pisze:Znam przypadek jak chłopak z Legii zamiast na pogrzeb swojego ojca poszedł na mecz Legia-Amika
Jak dla mnie przesadził :roll: Klub ważny, ale rodzina ważniejsza! Tutaj pogrzeb rodzina pogrążona w smutku, a on na mecz poszedł. Lekko przesadził, przynajmniej takie jest moje zdanie.
Lekko przesadził?Przegiął pałe po całości...ostro pojechał po bandzie i moze jeszcze sie dobrze bawil na Legii. Chociaz sa tez takie rodziny , w ktorych członkowie moze i tylko czekają na smierc kata lub cos podobnego.
No są takie przypadki, ale jak można odpuścić pogrzeb człowieka, który go stworzył, wychował i kto wie, że dzięki niemu wybrał Legię? Ja bym sobie nie wybaczył tego. Ojciec jest tylko jeden a meczy nie da się policzyć.

WW
Posty: 44
Rejestracja: 28.02.2007, 13:19
Lokalizacja: Z miasta seksu i biznesu

Post autor: WW » 15.08.2007, 11:03

Rudeboys72 pisze:Znam przypadek jak chłopak z Legii zamiast na pogrzeb swojego ojca poszedł na mecz Legia-Amika
Niespełna rok temu przeżyłem śmierć ojca i nawet nie miałem w głowie by iść na mecz :roll: nie mieści mi się w głowie jak można olać pogrzeb tak bliskiej osoby jaka ona by nie była dla niego

kubaksg
Posty: 125
Rejestracja: 21.07.2007, 12:35

Post autor: kubaksg » 15.08.2007, 11:52

Jakieś 7 lat temu nie poszedłem na bierzmowanie bo w tym czasie był meczyk widziałem znajomych zasówających do kościoła gdy jechałem puchą na mecz. niestety teraz nie mam bierzmowania :oops: kiedyś je zrobie :wink:

puszczyk
Posty: 281
Rejestracja: 27.02.2007, 00:17
Lokalizacja: Lech Poznań

Post autor: puszczyk » 15.08.2007, 14:04

1.III.03 mecz sparingowy Lecha z Arką Gdynia zima w pełni ale co tam w końcu prezentacja drużyny przed rundą wiosenną to trzeba śmigac na stadion. I gdy biegłem na tramwaj chciałem przeskoczyć takie łańcuchy oddzielające jezdnie od chodnika i tak niefortunnie je pokonywałem że na oczach przechodniów zaliczyłem widowiskową wywrotkę. Upadłem na prawą dłoń i lewy łokieć do tego cała kurtka, łapy i troche spodnie brudne od błota pośniegowego ale na mecz i tak dotarłem i mimo nasilającego się bólu górnych kończyn wytrwałem do ostatniego gwizdka.
A następnego dnia jazda z matką (której nie powiedziałem ze stało mi się to w drodze na mecz) do szpitala, chcieli mi obie łapy wsadzić w gips ale powiedzieli że wyglądał bym śmiesznie dlatego wsadzą tylko jedną a drugą usztywnią. Potem ściema na PZU i sianko w domu wraz z orzeczeniem o 5% uszczerbku na zdrowiu :-)
Lech Poznań

Kubal
Posty: 193
Rejestracja: 26.02.2007, 18:38
Lokalizacja: Legia Warszawa

Post autor: Kubal » 15.08.2007, 16:24

Nie wiem,czy to jakiś wielki przejaw fanatyzmu,ale:

Miałem kiedyś dobry wypad na Legie do Katowic.Nie było żadnej organizacji wyjazdu,ani innych pierdół,każdy jechał na własną ręke.
Z Piątku na Sobote przebywałem u rodziny na dobrym melanżu w woj:Świętokrzyskim.Rano dzownie do znajomego,że Legia gra w Katowicach i że jedziemy,on na to-dobra,więc umówiliśmy się na stacji w Skarżysku Kamiennej.
Ze Skarżyska jechaliśmy osobowym do Kielc,oczywiście bez biletu (jakoś się udało,kumpel ma gadane).W Kielcach czekaliśmy na pociąg do Sosnowaca,zabijając czas pijąc browary na Sienkiewicza (główna ulica,deptak w CK).Do Sosnowca dotarliśmy za 5 zł,na dwóch,tam szybko na Patelnie i już widać było znajome mordy.
Po meczu psiarnia nas trzymała i trzymała i trzymała,co w efekcie zmusiło nas do czekania na kolejny pociąg,ten jednak był jakoś bardzo rano,a babka powiedziała nam,że niedługo mamy pociąg z Częstochowy.do Wawy i możemy na niego zdąrzyć,bo jest 10 min na przesiadke.Długo się nie zastanawiając ruszyliśmy osobowym do Częstochowy,wjeżdżamy na stacje,wysiadamy,biegniemy,drzemy się a nasz pociąg do Wawy na naszych oczach odjechał :( Wkurwieni na maxa,kumpel już zblazowany nie może uwierzyć,idziemy na stacje,a tu lipa,zero pociągów,zero PKS-ów,a na zegarze 6:00,masakra.Znów do babki z okna i kombinujemy.Tak wylądowaliśmy w Zawierciu,tam jeszcze 2 h czekania i dopiero mieliśmy pociąg do Wawy,z którego chciano nas wyjebać.Jakoś się dogadaliśmy,że jak jeden weźmie kredyt to pojedziemy,dało rade.W pociągu oczywiście kima i po ponad 30 godzinnym wyjeździe na spontanie zameldowaliśmy się w stolicy 8)



Kolejny dobry wypad to już mecz Lechia Gdańsk-Zagłębie Sosnowiec 8)
Dzień wcześniej graliśmy u siebie z Pogonią Szczecin,sytuacja zgodowa,wszystkim dobrze znana przejawia się dużą ilością wypitego alkoholu,a że impreza trwała w najlepsze postanowiliśmy ruszyć z marszu na mecz do Gdańska.Zagłebie miało jechać przez Centralny coś koło 3:00 w nocy,mamy taką jedną knajpe,gdzie można posiedzieć,wpaść ze swoim "prowiantem" i dobrze pomelanżować.Każdy wiedział,że do 3:00 nie da już rady,więc ponastawialiśmy sobie budziki :D Czas szybko minoł i niestety wspaniałe łóżka (stoły) trzeba było opuścić.Na dworcu jakieś 200 osób dobrej załogi,więc wiadomo było,że na pewno będzie ciekawie.Zagłębie przyjechało z lekkim opóźnieniem,ale bez problemów wszyscy weszliśmy do pociągu.Zajeliśmy od razu Warsa i tam melanże były najlepsze,skończyło się na wjeździe psów,latających krzesełkach itd.W Elblągu dosiadła się Olimpia,więc znów zrobiło się wesoło.Tuż po meczu psy stwierdziły,że razem jechać nie będziemy i tak Zagłębie poszło w swoją strone,a grupa warszawsko-elbląska w swoją.Zapakowali nas do jakiś autobusów,którymi pojechaliśy do Tczewa(po co,nie wiem),tam jakoś na moment podjechał pośpiech do Warszawy,do którego chcialiśmy się wbić,jednak gdy maszynista usłyszał,że będzie wracać Legia,od razu spierdolił nie czekając nawet na pasażerów :!: Dojechaliśmy do Elbląga,ktoś obrobił Biedronke i trzeba było się zwijać,bo zaczeły się ganianki z psami,spisywania,dołki itd.Musieliśmy jednak dotrzeć do Malborka,skąd mieliśmy pociąg do Wawy.Część ruszyła koleją,reszta wynajętymi przez Olimpię autokarami.Już w pociągu jeden od nas dostał po głowie pałką i słabo mu było.Wszyscy wysiadamy i mówimy,żeby przyjechała karetka.Ta się zjawia,ale babka mówi,że nie wejdzie do pociągu,bo się boi.My wkurwieni,ziome ledwo przytomny,karetka dała długą,no się zaczeło,wszyscy na psów,pięści,kamienie itd.Po chwili jednak trzeba było spierdalać,gdyż nie mieliśmy zbytnio szans,każdy wchodził przez okna,jeden drugiemu pomagał.Troche nas zagazowali w przedziałach,ale jakoś się uspokoiło i wróciliśmy do Warszawy.
Ostatnio zmieniony 15.08.2007, 16:44 przez Kubal, łącznie zmieniany 1 raz.
Obrazek
Złodzieje i pijacy są,kibice z Warszawy,złodziejsko przemytniczy klub,to Legia Warszawa

Skrewdriver38
Posty: 6
Rejestracja: 13.08.2007, 14:26
Lokalizacja: STALÓWKA

Post autor: Skrewdriver38 » 15.08.2007, 17:22

STALÓWKA to mój ukochany klub... gdy przegralismy 1 mecz barazowy o utrzymanie w 2 lidze (2:0) ja wierzylem ze to nie koniec i obiecalem ze jak sie utrzymamy zleje sie w gacie (chyba PanBóg pomyslal zeby chlopakom na osiedlu zianie zrobic bo wygralismy spotkanie 4:0 QQ :twisted: :oops: :twisted: :P :P )

CÓŻ KAŻDY MA SWOJE JAZDY I POŚWIĘCENIA :lol: :D :) :) :P
ZKS STAL STALOWA WOLA !!

STALÓWKA 1938 WŁADCY PODKARPACIA

POZDROWIENIA DLA RAKOWA i RESOVII...

HooliFan
Posty: 102
Rejestracja: 23.06.2007, 12:34

Post autor: HooliFan » 15.08.2007, 20:11

byly to wakacje ... wrac z moim kumplem + 2 laski wybralismy sie do Ustki na 10 dni ...podroz zajela nam ok 13 godzin ....w Ustce jak w Ustce typowy melanz itd.... powrot z wakacji planowalismy na poniedzialek z czego za bardzo nie bylem zadowolony gdyz Stal Rzeszow grala swoj mecz wyjazdowy z Jedliczu w sobote i chcialem tam byc... jedyny problem to ok 650 km :) ktore trzeba bylo przejechac samochodem :) pamietam to jak dzis ... przechodzilismy kolo stacji kolejowej bodajrze w Leborku o ile mnie pamiec nie myli ....caly czas w glowie mialem wyjazdowy mecz :) wiec poprosilem swoja dziewczyne zeby mi dala 10 zl ktore dostalem ...i powiedzialem jej ze musze jechac na ten mecz... wsiadlem do pierwszego lepszego pociagu do Gdanska ....oczywiscie bez biletu .....kanar sie dojebal ktoremu dalem 5 zl i mnie puscil dalej ...z Gdanska zlapalem ekspres do Warszawy ...z tego wzgledu ze mialem tylko 5 zl nie moglo dojsc do korupcji wiec kanar wystawil mi bilet kredytowy do Rzeszowa....
w stolicy musialem czekac na pociag do Krakowa ... z Krakowa do Tarnowa ....w Tarnowie bylem o 6 rano ( sobota , zbiorka na wyjazd 10.00) szybko wskakuje do pociagu relacji Tarnow - Rzeszow i jestem o 9.00 u ukochanym miescie...wbijam sie w MKP ... 2 przystanki do konca i wpadaja kanary ... ja oczywiscie bez biletu .... wiec bylo wiadome ze sie przjebia do mnie ....zaczalem z nimi gadac ... powiedzialem im jaka jest sytuacja ze spiesze sie ... jade z Ustki itd... i nie wiem do tej pory czemu ale puscili mnie ( zazwyczaj zabieraja na komende ) 9.35 jestem z domu....szybki prysznic ... biore troche kasy i biegne na stadion .... widze autokar i cala ekipe :) na zbiorke spoznilem sie tylko 5 minut :) zdazylem 8) 8) ok 800 km pociagiem ....glodny .... zero szlugow .....koszmar jednym slowem ... ale zdazylem i zaliczylem kolejny wyjazd....

ps- laska z ktora bylem w Ustce nigdy sie juz do mnie nie odezwala ... ale sie jej nie dziwie...
dla mnie wyjazd byl wazniejszy ....
nie wiem czy teraz bym cos takiego zrobil bo wtedy mialem 17-18 lat ... pozdrowienia dla wszystkich fanatykow:) HWDP
....to jest dla mnie czysty hardcore...

Kubal
Posty: 193
Rejestracja: 26.02.2007, 18:38
Lokalizacja: Legia Warszawa

Post autor: Kubal » 16.08.2007, 10:39

Tłoki Gorzyce-Pogoń Szczecin

To mecz na drugoligowym froncie.Gorzyce leżą gdzieś koło Sandomierza.Chłopaki ze Szczecina mieli nie lada drogę do pokonania.Myślałem,że nikt od nich nie pojedzie,myliłem się.

Dzień przed meczem z jednym ziomkiem postanowiliśmy się tam wybrać,koniec świata,nie wiadomo było czy kiedyś tam zawitamy (okazało się,że tak).Najpierw podróżowaliśmy koleją,później PKS do Sandomierza,stamtąd TAXI i jesteśmy pod stadionem.Widać kilkanaście osób z Legii z okolicznych FC.Co ciekawe Pogoń pojawiła się busem i autami,razem na sektorze było nas jakieś 50-60 osób.Najgorzej jednak było z powrotem,psiarnia zapakowała całą wycieczkę do busa,którym przyjechała część ekipy Pogonii,było nas w nim ze 30 :D .Podrzucili nas na stacje,skąd wsiedliśmy w osobowy do Skarżyska,tam trzeba było czekać na PKP do Warszawy,a chłopaki z Pogonii musieli jeszcze liczyć na to,że trafią na pociąg z Terespola.Śmiechu i ciekawych sytuacji było pełno.Piszę o tym wypadzie,bo chcę podkreślić jaką podróż przemierzyli fani Pogonii,którzy nie byli zmotoryzowani.Prawie dwa dni w podrózy w pociągach,przesiadki,kanary,kombinacje i zmęczenie,na mecz gdzie stadion przypomina boisko pod blokiem a klatka dla gośći,to jakiś kurnik 8).Z tego co pamiętam,to w obie strony mieli do pokonania,coś ponad 1000km.
Obrazek
Złodzieje i pijacy są,kibice z Warszawy,złodziejsko przemytniczy klub,to Legia Warszawa

Hubson_
Posty: 16
Rejestracja: 01.03.2007, 14:11
Lokalizacja: Fanaticoss'03

Post autor: Hubson_ » 16.08.2007, 18:39

Moze nie fanatyzm, ale taka jedna akcja:

Trzecia klasa liceum, pielgrzymka do Czestochowy z intencja o "dobre zdanie matury" . Po kilku godzinach jazdy w smierdzacym autobusie zamiast na Jasną Góre poszedłem z kumplam na mecz Rakowa :wink:

PS: a mature i tak zdałem :)
fanatyczny życia sty(L)!

Heniek
Posty: 77
Rejestracja: 28.04.2007, 18:22
Lokalizacja: Warszawa

Post autor: Heniek » 16.08.2007, 19:16

Kubal pisze:Nie wiem,czy to jakiś wielki przejaw fanatyzmu,ale:


Kolejny dobry wypad to już mecz Lechia Gdańsk-Zagłębie Sosnowiec 8)
.
A pamietasz typa z Lechii na komendzie jak sciemnial ze do ciotki przyjechal :)
Ogolnie jeden z moich lepszych wyjazdow szkoda ze na samym meczu nic sie z naszej strony nie dzialo. Na pewno sie przyczynilem do tego bo caly mecz przespalem :D

HTB
Posty: 11
Rejestracja: 27.02.2007, 13:10
Lokalizacja: Małopolska

Post autor: HTB » 16.08.2007, 23:55

Ja zamiast iść na komunie mojego jedynego bratanka pojechałem na Śląsk Świętochłowice-GieKSa i jak wróciłem to było już po imprezie :D
GKS KATOWICE MAŁOPOLSKA

Trasher
Posty: 49
Rejestracja: 01.03.2007, 19:53

Post autor: Trasher » 16.08.2007, 23:57

Może nie na temat ale w miarę zabawna historia .

Mecz Obra Kościan - Lechia Gdańk

Parenaście dni przed tym meczem poznałem pewną dziewczynę . Głupia była jak but ale za to bardzo ładna . Na tygodniu po pijaku umówiłem sie z nią na weekand na imprezę . Zapomniałem że na wyjazd jadę . W dniu wyjazdu napisałem jej rano smsa że nie mogę z nią iść na imprezę bo jadę do chorej ciotki czy coś takiego - już dokładnie nie pamiętam . No to ona mi odpisała żebym zmienił zdanie bo ma wielką ochotę na sex ze mną . Mecz ważniejszy , olałem ją .

Na drugi dzień napisała mi smsa że poszła sama i że poznała fajnego chłopaka , było zajebiście i wogóle . Jak sie potem okazało tym kolesiem był mój kolega z podstawówki . Przypadkowo sie zgadalismy i udzieliłem mu błogosławieństwa / "a waź sobie ją człowieku" / . Po niedługim czasie okazało sie że jest z nim w ciązy i że zaliczyli wpade właśnie na tej imprezie / "nie zakładaj kondona jestem zabezpieczona" / . Nie są już razem , koleś buli alimenty a ja jak widzę to strasznie sie z niego śmieje i mysle że to ja mogłem być na jego miejscu .

Jaki z tego wniosek ? Fanatyzm popłaca . 8)
Niech nas nienawidzą byle by się nas bali - Lechia Gdańsk !!!

Kolumbia
Posty: 344
Rejestracja: 26.02.2007, 22:17

Post autor: Kolumbia » 17.08.2007, 01:03

2 sezony temu gralismy w 2 lidze gdzies bardzoo daleko,mecz byl w piatek.

bylem wtedy w klasie maturalnej i termin wyjazdu zbiegl sie z wyjazdem mojej szkoly (wszystkich klas maturalnych) do Czestochowy na te cale modlitwy przed matura

oczywiscie wybralem wyjazd na mecz

mniej wiecej w polowie drogi dostaje tel od matki,ze dzwonila do niej jej kolezanka (moja matka znala sie z babka,ktora byla wychowawczynia innej klasy maturalnej- nie wiedzialem nawet o tym) i powiedziala ze mnie nie ma w czestochowie

matka panika,powiedzialem wkoncu gdzie jade,ale i tak afera byla

w poniedzialek w szkole na jakies lekcjii rano nauczycielka przy calej klasie do mnie mowi ''ładny numer odwaliles ! czy reszta klasy juz wie gdzie pojechales w piatek ? ''

a ja do niej ze nie ma o czym gadac bo juz cala szkola o tym wie 8)

no i tak rzeczywiscie bylo, wszyscy o tym gadali :lol:

MB_1
Posty: 40
Rejestracja: 19.04.2007, 21:21

Post autor: MB_1 » 17.08.2007, 12:11

W zeszłym roku wracając z 3 miesięcznego pobytu za granicą zamiast pojechać i przywitać się z rodziną prosto z lotniska pojechałem na mecz Lechia - Polonia W. Jutro dokładnie to samo. 8)

Kubal
Posty: 193
Rejestracja: 26.02.2007, 18:38
Lokalizacja: Legia Warszawa

Post autor: Kubal » 17.08.2007, 12:21

Heniek pisze:
Kubal pisze:Nie wiem,czy to jakiś wielki przejaw fanatyzmu,ale:


Kolejny dobry wypad to już mecz Lechia Gdańsk-Zagłębie Sosnowiec 8)
.
A pamietasz typa z Lechii na komendzie jak sciemnial ze do ciotki przyjechal :)
Ogolnie jeden z moich lepszych wyjazdow szkoda ze na samym meczu nic sie z naszej strony nie dzialo. Na pewno sie przyczynilem do tego bo caly mecz przespalem :D
Na komendzie nie wylądowałem,ale sytuacje i różne wymówki znam z opowieści.

PS.Trasher,niezła "pouczająca" historia 8)
Obrazek
Złodzieje i pijacy są,kibice z Warszawy,złodziejsko przemytniczy klub,to Legia Warszawa

KazoR_1987
Posty: 688
Rejestracja: 22.06.2007, 18:49
Lokalizacja: DzieRzoniow

Post autor: KazoR_1987 » 17.08.2007, 12:50

No to ja tez opisze jedna ze swojch przygod :) Wyjazd do Bialegostoku. zeby jechac na taki wyjazd troche grosza jest potrzebne dlatego planowalem zeby nie melanzowac za duzo i odlozyc troche kasy po czesci plan sie udal ale mimo to musialem sprzedac zloty lancuszke ktory dostalem na komunie :oops: No nic na chacie wkrecilem ze jade w gory po domki ze stara klasa :wink: Jak postanowilem tak zrobilem do przebycia trasa nie mala wiec wzialem plecak do niego jedzenie i picie i korteczke przeciw deszczowa i ruszam. wyjazd byl jakos kolo 5:00 rano z Batorego ja z domu wyruszam dzien wczesniej kolo 17 :) Do Katowic docieram bez przeszkod mialem plan zeby zalapac sie na ostatni tramwaj do Chorzowa ale ze nic nigdy do kocna nie wychodzi tak i tu wychodze z pkp patrze linia w remoncie ale jest jakas komunikacja zastepcza kierowca autobusu przysnal sobie i spal by do rana gdyby go nie obudzili watpie zeby byl trzwezwy :? Coz dojechal do Chorzowa ale z nikim sie wczesniej nie ustawialem i rozkminka co tu robic : po godzinie lazenia postanowilem zawinac sie gdzies do baru na szame i napic sie kawy Bar byl ostatniej kategorii ale przesiedzaielm tam troche czasu az tu nagle zachialo mi sie srac patrze a tu nie ma kibla moze i byl ale dla personelu c*** postanowilem odczekac ale nie przeszlo wiec wyszedlem miedzy jakies bloki dobrze ze mialem chusteczki Zawinal sie znowu na batory przyjechak pociag wcisnalem sie do przedzialu i tak w spokoju z kilkoma przesiadkami dojechalismy do Bialego. Na meczu bylem juz w c*** glodny dlatego zawnialem sie do miejscowej budy z zarciem nazwy po polsku a obok po rusku dobra beka z tego byla po meczu troche chujowo sie czulem tak to jest jak nic sie nie zje konkretnego tylko jakies hamburgery wiec podbilem pod ambulans zeby mi dali tabletke na bol troche przeszlo wiec zawinalem sie kupic pare piwek na droge co by sie lepiej wracalo. W Czestochowie przesiadka ale dowiedzialem sie ze ten pociag jedzie przez Wroclaw no to podbitka do kanara ile by bilet kosztowal on do mie ze 40 zl ja na to w smiech i postanowielm wracrac poki co do Katowic. W niedziele rano jestesmy na Batorym ale do domu jeszcze dluga droga. Zawinalem sie do Katowic odczekalem sowje na pociag do Wrocka juz w pociagu przypomnialo mi sie ze Lechia ma dzis swoj mecz postanowilem zdarzyc na niego. Po wysiadce sprint na PKS i co to autobus odjechal 2 minuty temu kurw... usiadlem na lawce nagle podbija do mnie typ ze jest autem i czy nie chce do Dzierzoniowa jechac za pare zloty no to ja wbijam podroz minela dosc szybko dobry drajwer wyrzucil mnie pod samym stadionem i zdarzylem na druga polowe meczu :) Pozniej jeszcze poszedlem do sts-a wyslac jakis kupon I o 15 w niedziele zawinalem sie do domu :wink:

PF
Posty: 114
Rejestracja: 13.07.2007, 17:27

Post autor: PF » 18.08.2007, 15:57

Nie moja to historia ale pozwole sobie ja przytoczyc...
Koles o ktorym mowa jest teraz w miejscu odosobnienia, zresza jak wiekszosc swego zycia :wink: ksiazke o nim mozna by napisac to jedna z tych osob ktore zawsze znajda sie tam gdzie bys sie ich nigdy nie spodziewal :wink: ale do rzeczy:
Mielismy jakis daleki wyjazd juz nawet nie pamietam gdzie, na zbiorce zjawia sie A.... i opowiada jak to wyszedl z domu z dzieckiem w wozku wszedl do sklepu pod domem i nawija do sklepowej zeby mu dziecka na minute przypilnowala bo on musi tylko cos zalatwic.... no i pojechal z nami na mecz :lol: potem sie okazalo ze zona odebrala dziecko ze sklepu ale dopiero po pracy...

Sandomierz(L)
Posty: 159
Rejestracja: 26.02.2007, 18:42
Lokalizacja: Sandomierz

Post autor: Sandomierz(L) » 18.08.2007, 16:47

Całkiem niedawna przygoda bo mecz Polska-Armenia w Kielcach.. kombinujemy wyjazd tydzień wcześniej, samochód ugadany 5 osobowy dobry skład gotowy. Nagle dowiaduje (2 dni przed meczem) sie ze nasz kierowca bierze żone i zawozi ją przed meczem do matki , czyli miejscowa w samochodzie odpadła, ja żeby nie pozostawić na pastwę losu kumpla który zdeklarował się ze to on ustąpi miejsca zonie kierowcy postanowiłem wraz z nim znaleźć inny środek transportu.... kombinowania przed dzień meczu było co niemiara.. W koncu wziąłem samochód od matki (Deawoo Tico) ehhh bóg mnie pokarał zebym tym złomem na mecz repry jechał ... zepsuł się nam w połowie drogi w Złotej Wodzie(tu jak zajazdy) do meczu było jeszcze 3 godzinki, poszliśmy na machaje złapać jakis dojazd do Kielc, miły tirowca który wcześniej zauważył nas próbujących wykrzesać jeszcze coś z samochodu podwiózł nas do samiuśkich Kielc, dobrze ze z chłopakami z którymi mieliśmy jechac na początku umówiliśmy sie ze nas zabiorą po meczu i z holują mój samochód.. no i takim sposobem dotarliśmy do domu ... ostatni raz jadę takim samochodem na mecz !!! Tico miało tylko 1,3,5 i wsteczny :D
http://www.facebook.com/Legiazonesandomierz

PsychoFankaWKS
Posty: 106
Rejestracja: 07.07.2007, 20:55
Lokalizacja: SZLACHTA Z WROCŁAWIA

Post autor: PsychoFankaWKS » 19.08.2007, 14:11

Nie chciało mi się jechać do rodziców (był mecz ŚLĄSK WROCŁAW- pelikan łowicz), więc powiedziałam mamie, że mam szkolenie w pracy przez sobotę i niedzielę, więc zostaję we Wrocławiu, i żeby przysłała mi mojego 16letniego brata do wrocławia. Pech chciał, że zmieniłam nr. tel. w ten dzień meczu, brat miał zakaz stadionowy od mamy, a moja mamuśka nie pamiętając mojego nowego nr zadzwoniła do pracy. Hehe pyta się o mnie a szef odpowiada: Ale ona już wczoraj wyszła wcześniej z pracy by kupić bilet dla siebie i brata, więc pewnie jest na meczu. Dzwoni mi telefon- numer prywatny. Myślałam że kolega nie wie gdzie stoimy, odbieram i krzycze: Daniel, stoję w młynie z bratem dawaj na sektor. A tu nagle mamuśka: ja ci dam młyn- i krzyk, hehe. Połowy nie zrozumiałam, bo akurat wpadła bramka :lol: Zadzwoniła potem i wprowadziła mi też "zakaz stadionowy" hehehe.

Druga historia mojego kolegi z miedzi 8)
Dwa dni po swoim ślubie mój kolega wyszedł z domu wynieść śmieci... Nie było go 6 dni:) Jak pojechał do Rzeszowa to wrócił po 6 dniach:)

3 historia: Ruch Radzionków- Śląsk Wrocław, runda wiosenna sezonu 2002/2003 ja po zerwaniu więzadła kolanowego... dzień po zdjęciu gipsu pojechałam na wyjazd :roll: Cały czas na proszkach przeciwbólowych, bez stabilizatora...

4 historia: Zagłębie Sosnowiec - Śląsk Wrocław. Dostałam od swojego chłopaka ultimatum: albo mecz albo ja. W sumie na początku długo się zastanawiałam. Dzień wyjazdu, koledzy dzwonią, on pilnuje mnie w domu. W końcu olśnienie: spacer z psem:) Psa zostawiłam u mamy mojego kolegi, i pojechałam na wyjazd. Gdy wróciłam zostawił tylko kartkę: Tobie w głowie tylko jedno. Pomyślałam: oczywiście, że tak: Śląsk Wrocław,...
Ludzie zasad...

Obrazek

Od 1947 roku rządzi Śląsk

Apsik_KOTWICA
ostatnie ostrzeżenie
Posty: 36
Rejestracja: 01.03.2007, 10:49
Lokalizacja: ŚLIWIŃSKIEGO 10

Post autor: Apsik_KOTWICA » 19.08.2007, 23:07

Wycieczka klasowa do Krakowa ( ogólnie przygotowania do matury z polonistką) i akurat padło ze w tym dniu był mecz Wisła - Polonia W. my jej mówimy ze idzimy na mecz i będzimy za 2 godziny:D a ona nam że jesli pójdzimy zadzwoni do domu i ujebie nas z Polskiego...!

Wybór był prosty... matura przełozona na kolejny rok :)
KOTWICA ?? Widzisz sens ?? TAK, JA WIDZĘ NA PEWNO !!

b_lp
Posty: 50
Rejestracja: 08.03.2007, 16:25

Post autor: b_lp » 06.01.2008, 20:58

W tym roku pojechałem na szkolenie "jak zakładać własny biznes" dotowany przez UE i kolidujący z meczem ZL - Lech. No i chciałem wybrać coś pożytecznego, a nie zawsze mecze.

Dzień przed nie myślałem o niczym innym, tylko do kogo napiszę jaki wynik, co się dzieje itd. W końcu nie wytrzymałem i poszedłem do kierownictwa imprezy naściemniać, ze muszę być koniecznie jutro w Poznaniu.

A była to miejscowość małe swornegacie koło Chojnic. Udało mi się z rana dojechać do Chojnic, później pkp do Piły. Było tak wcześnie, że postanowiłem jechać dalej do Poznania (wyjazd fc z Piły za kilka godzin). Na peronie w Pile w jednym momencie pociągi do Poznania i Kołobrzegu. Wuchta ludzi to szybko wbiegam, siadam wygodnie i przychodzi kanar, że oddalamy się od Poznania!!

W tym momencie jakby diabeł zapukał w okno to myślę, że mógłby sporo ode mnie dostać za możliwość zobaczenia chociaż 5minut meczu Lecha.

W końcu stacja - Szczecinek. Sprawdzam szybko rozkład i na styk jakoś bym dojechał, tylko już kasy brakowało... No to idę na miasto, a tu śmiga auto na poznańskich blachach,a ulica wygląda na przelotową. Idę kawałek a tu wieża ciśnienie, którą pamiętam z podróży za małolata z rodzicami. Szybkie przeszukiwanie torby i szykuje tabliczkę Piła z dopiskiem Poznań.

Stoję, ktoś chce mnie podrzucić kawałek, ale jak bym tam ugrzązł to nie mam nawet pociągu. Stoję dalej i jedzie auto blachy wolsztynskie. Prawie wjechałem na jezdnie :) Dzwonię do ziomka o której wyjazd z Wolsztyna i informacja, że jadę.

Na mecz dotarłem 8) Ostatecznie certyfikat ze ukończyłem szkolenie dostałem pocztą, czyli tu też nic nie straciłem.

szczena_uns
Posty: 842
Rejestracja: 27.02.2007, 15:08
Lokalizacja: Nowa Sarzyna

Post autor: szczena_uns » 07.01.2008, 02:30

Akcja odbywała się kilka lat temu , pózna jesień 4 liga juz niegrała a pierwsza miała zakończenie , Odra Wodzisław miała ostatni mecz wyjazdowy w Płocku na tamtejszej Petrochemii . Dzień wczesniej siedzimy ekipą w pubie i ogólnie gadka na kibicowskie tamty i wyszło iż Odra ma wyjazd do Płocka , niewiele się zastanawiając dzwonie do jednego ze stałych Odrzańskich wyjazdowiczów i pytam czy pojedzie do Płocka , a on stwierdził że niewie czy ktos pojedzie ale on napewno się wybiera i w ten sposob postanowiłem mu potowarzyszyć , a co najlepsze pojechałem do Płocka autostopem , pozyczyłem od jednego ziomka 30 zł i z takim prowiantem udałem sie na trasę o 3 w nocy , trasa była długa a wiele czasu równierz niebyło jadąc przez całą polske tylko autostopem ( był pozny listopad i było zajebiscie zimno i padało ale do godziny 17 musiałem sie dostać do Płocka) . Szczęście w łapaniu stopa jakoś się skończyło pod Piotrkowem trybunalskim gdzie stałem ponad godzine nastepnie jakieś zakonnice podrzuciły mnie w okolice Łodzi a tam już tyczałem ponad półtora godziny myslałem że juz mam po wyjeżdzie bo była 15 , dwie godziny do meczu a tu nic się niechciało zatrzymać i w pewnym momencie juz wkurwiony , przemarznięty i zrezygnowany że niedojade , wstałem i zaczołem podarzać w strone petrochemicznego grodu , po jakichś 2 kilometrach zatrzymał się ksiądz jak który okazało się równierz jedzie do Płocka i podwiozł mnie pod sam stadion . kupiłem bilet i udałem sie do klatki tam już było dwóch ziomków z Oderki , ogólnie po meczu musieliśmy jeszcze pogrilować z nafciarzami i kombinowanie czym tu wrocić . Nafciarze z deka sterroryzowali kierownika drużyny i ternera i ci wzieli nas do Wodzisławia . W Rybniku szybka wbitka do ziomka do domu , troche sie oporządziłem i powrot do Nowej Sarzyny ( kolejne 340 km pociągiem ) w Katowicach miałem przesiadkę , na dworcu zauwarzyłem ekipke Gks Tychy i wtedy skojarzyłem że Cracovia gra w Jaworznie i moze być ciekawie , wbiłem sie do tego samego autobusu co Tyscy i na Jaworzno , tam pod kasami w c*** Cracovii , przy wielkim zamieszaniu udało mi sie wejsc do sektora Craxy na legitymacje prasową z TMK . Ogólnie Craxa zajebiscie sie prezentowała , w c*** zgód z nimi ogólnie zajebista ekipa ... po meczu spotykam znajomego Cracusa z moich okolic i wracam z nim autem do KRK skąd ledwo co złapałem ostatni pociag i udało mi się wrócić o 2 w nocy . Wyjazd ogólnie zaliczony w 43 godziny , zakład z ziomkiem wygrany że dojade na stopa do Płocka ( co pózniej równierz udało mi się powtórzyć na wyjazdach Oderki i Tłoków do Poznania ,Warszawy , Łodzi ... ) trochę poturbowany podczas grillowania z nafciarzami , w domu znowu marudzenie że wyszedłem na chwilke a niebyło mnie 3 dni :)
W IMIÉ OJCA I SYNA UNIA NOWA SARZYNA

Elblążanin
Posty: 38
Rejestracja: 27.02.2007, 12:38

Post autor: Elblążanin » 08.01.2008, 18:11

W zeszłym roku w tym samym czasie, co mecz Olimpia II - Stomil w P.P. miałem praktyczny egzamin zawodowy.
Dół jak c***, bo godzinowo wyszło mniej więcej tak samo, a nie chciałem nic stracić.
Zdecydowałem jednak, że idę na egzamin, ale mimo to cały czas ciągnęło mnie w stronę stadionu.
Już od rana dało się wyczuć klimat ciekawego meczu. Jak szedłem do szkoły widziałem małolatów w barwach krążących po mieście, potem cały czas słychać było krążące policyjne suki.
Po niecałej połowie przeznaczonego czasu (trzeba było siedzieć minimum 3/4 czasu) postanowiłem zaryzykować i wkręciłem szanownej komisji bajkę, że nowe przepisy mówią, że można wyjść wcześniej i, że mam autobus, bo jadę za granicę... Uff... Udało się :wink: Potem już tylko telefon do korporacji taksówkowej, taryfą przebrać gajer na coś bardziej wyjściowego i jazna na Agrikola8...
Aha...Egzamin ostatecznie ujebałem. c*** wie, czy zdałbym, gdybym spradził dobrze odpowiedzi, ale na bank był bardziej żałował, gdybym ujebał i nie zobaczył meczu :D

ODPOWIEDZ

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: dokuro, Fanatyk1962, floydfloyd, Lachos, ludwik16, maystero, op3, pikol_EZD, roman71, StefanBatory i 132 gości