Post
autor: MW10 » 15.09.2016, 13:56
Relacja z wyjazdu do Łęczycy od Pana K.
Po walkowerze w pierwszym meczu okręgowego pucharu Polski z drużyną z Uniejowa przyszedł czas na kolejnego przeciwnika. Po roku przyszło nam ponownie jechać do Łęczycy. Działacze Górnika tak samo jak rok temu nie robili problemów z wpuszczeniem nas i na meczu z Drwęcą oraz dzień później w Sklepie Kibica można było zapisać się na ten wyjazd.
Zbiórka tam gdzie zawsze. Tym razem wąsy postanowiły urządzić wszystkim przyjeżdżającym na zbiórkę ŁKS-iakom spisywanie. Niby pod pozorem tego, że „kogoś poszukują”. Oczywiście tego „kogoś poszukiwanego” nie znaleźli ale zapewne niejednej osobie podnieśli ciśnienie. Na szczęście tylko na „rutynowych czynnościach” się skończyło i można było ruszać. Tak samo jak w zeszłym roku droga spokojna. Jedynie kilka aut pojechało bokiem w celu znalezienia napinaczy z okolicznych czerwonych fan-clubów, ale po kilku kółkach po Łęczycy nikogo nie stwierdzono i nasi dołączyli do głównej grupy będącej już pod stadionem. Mecz już trwał w najlepsze a gospodarze prowadzili 1:0. Podczas naszego wchodzenia podwyższyli wynik. Trochę osób nie było zapisanych, ale nie było problemów z ich wejściem. Kilka osób odpuściło wchodzenie. Ogółem nas w Łęczycy stawiło się 220 osób. Kolejny raz dobrze pokazał się Włocławek, który tym razem przyjechał w 27 osób. Od naszej poprzedniej wizyty zmieniło się to, że powstał sektor dla gości z prawdziwego zdarzenia z wyższym ogrodzeniem. Chyba gospodarze woleli zabezpieczyć się na fakt ewentualnej powtórki sprzed roku, kiedy pohasaliśmy sobie po bieżni. Zresztą teraz miejscowe czerwone ojszczypłotki nawet nie ujawniły się, kiedy kilkakrotnie ich „pozdrawialiśmy”. Do sektora, gdzie zawisła flaga „Uliczni Wojownicy”, nie wszyscy się zmieścili, więc część osób stanęła obok wzdłuż ogrodzenia. Doping w asyście bębna taki jak zawsze na wyjazdach: z przerwami i stałym repertuarem wyjazdowym.
Jeśli chodzi o kibiców Górnika, to tak samo jak rok temu, z młynem i dobrym jak na nich dopingiem. Powiesili 3 flagi, zaś w 2 połowie rzucili serpentyny, zaprezentowali racowisko oraz odpalili świece dymne. Pojedyncze race wylądowały na murawie. Kilkakrotnie podkreślali, że „Łęczyca jest miastem Górnika” chcąc tym samym udowodnić, że są ekipą neutralną.
Piłkarzom, którzy grali w rezerwowym składzie, pod koniec 1 połowy udało się zmniejszyć rozmiary porażki i to było tyle na co ich było w tym meczu stać. Z jednej strony nie przystoi przegrywać z drużyną grającą 2 klasy niżej, nawet jeśli gra się w rezerwowym składzie. Ale z drugiej strony te rozgrywki niewiele nam dają. Cel jest jasny: liga jest ważniejsza i na tym i zdobywaniu 3 punktów w kolejnych spotkaniach nasi piłkarze mają się skupić. Dlatego też po końcowym gwizdku większych pretensji do nich nie było.
Po meczu wąsy wymyśliły, że pierwsi stadion opuścimy my, a potem dopiero gospodarze. Stąd też nasz wyjazd spod stadionu, a potem droga powrotna przebiegły bardzo szybko i drugi w tym sezonie wyjazd, na którym mogliśmy być oficjalnie zakończył się tam, gdzie go rozpoczęliśmy.
HISTORIA NIE KŁAMIE, RODOWICI ŁODZIANIE!