Post
autor: NoMatterWhat » 23.05.2016, 00:31
Niezłe czajniki się wypowiadają, którzy twierdzą, że bycie fc to jakaś łatwizna.
Co miałoby być łatwiejsze? Pójść na mecz lokalnej drużyny, często z buta, często parę minut wyjście przed meczem i parę minut po meczu być już w domu? Czy jako małolat kombinowanie, jak dojechać kilkadziesiąt km do Łodzi, nie mając prawka, samochodu na mecz? Często dla takich ludzi, to jest organizacja, planowanie całego dnia. Koszty wyjazdu na domowy mecz, kosztuje sporo, zwłaszcza gdy młody nie zarabia, a rodzice nie dadzą, bo tego nie akceptują. Gdzie na lokalny klub, który jest w niższych ligach, bilet kosztuje co najwyżej 5 zł, a najczęściej jest za darmo. Narażanie się na w******* z przeciwnej drużyny, gdy się jest w podróży, a wciąż mowa o domowych meczach.
Wyjazdy, proszę bardzo, plus dodać to co wyżej opisałem.
I teraz drodzy małolaci, bo jestem przekonany, że zbyt wiele lat nie macie twierdząc o tej całej łatwiźnie, czemu te wszystkie fc, małe, duże WCIĄŻ się trzymają? Czemu małolaci przybywają, skoro od kilkunastu lat jest POSUCHA PIŁKARSKA na Widzewie? Nazwisk w klubie nie ma i koszulek "idoli" nikt nie nosi.
Czemu, gdy klub staczał się na dno, zarząd kładł kłody pod nogi kibicom, wciąż te fc są? Czemu gdy koniec końców klub wylądował w IV lidze, młodzi wybierają ten Widzew, a nie miejscowe drużyny, które są w tej samej lidze, a nawet wyżej?
Mimo że piłkarsko dołujemy, bo to tylko IV liga, to w teorii ale tylko w teorii, mogłyby wyrosnąć jakieś miejscowe ekipki i działać na własne konto, będąc neutralnym do Widzewa. Jednak w praktyce, to RTS jest i będzie priorytetem w miastach i miasteczkach, w których się kibicuje.
Widzew nigdy nie zginie!