Chuligani dawniej [Historia]

ultras, hooligans, liczby, ciekawostki, informacje, opisy

Moderatorzy: Zorientowany, LechiaCHWM

BOGDAN
Posty: 9
Rejestracja: 28.06.2010, 03:13

Re: Chuligani dawniej [Historia]

Post autor: BOGDAN » 29.11.2010, 01:02

Chcialem jeszcze tu wyjasnic ze z tekstem wklejonym na str. 1 tego tematu (o historii kibicow Polonii) nie mam nic wspolnego i za fakty tam podane oraz opisane historie nie biore [link]. Bogdan

iparts.pl
wrzesien
Posty: 914
Rejestracja: 12.09.2009, 17:17

Re: Chuligani dawniej [Historia]

Post autor: wrzesien » 29.11.2010, 12:42

gdzies czytalem ze ta "zadyma" LKSu z 1918 roku akcja przeniosla sie na ulice i ktos w niej zginal, zostal zastrzelony, czy ktos moglby to potwierdzic czy cos mi sie uroiło?
Wiem, że nie ucisk i chciwe podboje,
Lecz wolność ludów szła pod Twoim znakiem,
Ze nie ma dziejów piękniejszych niż Twoje
I większej chluby niźli być Polakiem.

idraulico
Posty: 1148
Rejestracja: 26.12.2008, 18:02

Re: Chuligani dawniej [Historia]

Post autor: idraulico » 29.11.2010, 15:30

Witaj

Pisze do Ciebie z pytaniem. Chcemy stworzyć w parę osób stronę o scenie kibicowskiej na Slasku i okolic. Robimy dużą bazę liczb wyjazdowych począwszy od sezonu 00/01 po obecny. Poszukujemy rożnych materiałów np. opisów z przed lat ze starych zinów itp.

Pisze do Ciebie w sprawie liczb, starszych opisow Ruchu, czy byłaby możliwość zdobycia ich?

Serdecznie pozdrawiam.
https://www.facebook.com/KibicowskieLata90PL/

Rycho
Posty: 143
Rejestracja: 27.02.2007, 18:55

Re: Chuligani dawniej [Historia]

Post autor: Rycho » 02.12.2010, 16:53

następny odcinek wspomnień ...
[link]

Grzesiek45
Posty: 3
Rejestracja: 02.11.2010, 18:30

Re: Chuligani dawniej [Historia]

Post autor: Grzesiek45 » 02.12.2010, 23:26

karion5 pisze:Pamięta ktoś czasy kiedy za przerwany mecz przez kibiców gospodarze nawet przy korzystnym dla nich wyniku dostawali walkowera? Ojciec kiedyś mi opowiadał o tym wydarzeniu przy okazji jakiegoś meczu o utrzymanie/Puchar Polski Śląska Wrocław? Przy niekorzystnym wyniku dla Śląska kibice wbiegli na boisko i tym samym pomogli swoim grajkom. Opisze ktoś wydarzenia i przypomni z kim wtedy Śląsk grał?
Stilon Gorzów - Śląsk Wrocław 1993


I krótkie info Za R.Zielińskim "Liga Chuliganów":

W związku z zadymami futbolowymi Gorzów tylko dwukrotnie przeżywał swoje sądne dni. Po raz pierwszy, w sezonie 1991/92, gdy na to położone między Zieloną Górą a Szczecinem miasto najechała horda z grodu Gryfa. Fanatycy Pogoni poawanturowali się choćby dlatego, że było ich bardzo dużo. Nic dziwnego, ich drużyna właśnie przymierzała się do powrotu do ekstraklasy, a Stilon był jedną z drużyn aspirujących do miejsc premiowanych awansem. Mecz o życie. Druga taka impreza zdarzyła się we wrześniu 1993 w związku z rozgrywaną wówczas rundą pucharu Polski. Wizyta Śląska, choć kibiców przyjezdnych było niewielu, zakończyła się przerwaniem spotkania i zadymą rozdmuchaną na cały sportowy kraj. Ale bodaj największym osiągnięciem hools Stilonu było wybicie szyby w autokarze kibiców wrocławskich w sierpniu rok później. Wydarzenie było o tyle sympatyczne, że bractwo chciało jechać" samo, ale miejscowi policjanci woleli wesoły autobus eskortować. Tylko dzięki temu w chwilę po zdarzeniu wrocławianie nie rozbiegli się po osiedlu w pogoni za rzeczywistymi i domniemanymi winowajcami.
Policjanci zdawali sobie sprawę, że w autokarze nie jechała wycieczka turystyczno -krajoznawcza, więc zrobili wszystko, by do bieganiny nie doszło. Na szczęście robili to grzecznie, a szeroka, wielopasmowa droga nie zachęcała do biegania, więc skończyło się na zatamowaniu ruchu w jedną stronę.

stolary1948
Posty: 1
Rejestracja: 07.11.2010, 11:23

Re:

Post autor: stolary1948 » 03.12.2010, 12:15

viceroy pisze:Mysle ze Historia warta wspomnienia i przeczytania aby co niektórym objasnic jak wyglądała kiedys sprawa. Naprawde warte przeczytania szczególnie dla tych którzy niewiedzą...


JESZCZE POLONIA NIE ZGINĘŁA...
Był koniec lat 60-tych XX wieku. Inne realia, inne klimaty. Pojęcia takie jak szalikowcy czy fanatycy w ogóle nie istniały w społecznym słowniku. Ludzie gromadzący się na meczach przychodzili oglądać dobrą piłkę, bez żadnych innych zamiarów. Wszystko zaczęło się od jednej legendy... Potem wydarzenia poleciały lawinowo...
Otóż w tamtych czasach dwóch kibiców rożnych klubów postanowiło zamanifestować swą miłość do drużyny i przywiązanie w inny sposób, niż tylko chodzenie na mecze. Ich pomysłem na to było stworzenia własnego szalika w barwach klubowych. Oczywiście wygląd tych szalików byłby dla dzisiejszych młodych fanów powodem do śmiechu-ale jak wspomniałem-to była inna rzeczywistość. Tymi dwoma kibicami byli fani ŁKSu Łódź oraz Polonii Bytom. Długo trwał spór nad tym, kto tenże szalik miał pierwszy. Ostatecznie stanęło na woli łodzianina, a jedynym wyznacznikiem jego racji okazało się bardziej profesjonalne wykonanie szala-był on bowiem tzw. dziargany, podczas gdy Polonista miał szal ze zszytych kawałków materiału. Tak mówi legenda przekazywana przez starszych kiboli latorośli. Już nie legendą, a faktem była pierwsza wycieczka na wyjazd, podczas której fanatycy byli jako cała grupa przyozdobieni w klubowe szaliki. Tą pierwszą szalikową ekipą byli fani właśnie bytomskiej Polonii. Wyjazd miał miejsce na Górnika Zabrze i było to na przełomie lat 60-tych i 70-tych. Ruch kibicowski był wtedy w całej Polsce w powijakach, jedynie kilka grup działało, na Śląsku zaś zalążki istnienia przejawiała tylko Polonia. Młodzi ludzie chcąc wykazać się inicjatywą i zrobić coś dobrego dla klubu, rozpoczęli pierwsze zorganizowane dopingowanie drużyny. Dużo przy tym podpatrywali z zachodu, gdyż niektórzy z fanów mieli tam rodziny i widzieli jak w to ludzie się bawią gdzie indziej. Ważny był też charakter ludzi zamieszkujących Bytom. Mieszkańcy mieli to do siebie, że tworzyli silną wspólnotę, zawsze się łączyli w ciężkich chwilach. Innymi pomocnymi aspektami związanymi z rozwojem ruchu szalikowców na Polonii było całkowite nieprzygotowanie ORMO do walk z kibicami oraz istnienie w Bytomiu więzienia. W tym jednym z najstarszych miast Polski miała miejsce w tamtych latach silna kryminalka. A że dawniej kibicami biorącymi udział w dymach oraz tworzącymi młyn byli właściwie tylko ludzie ulicy, więc na Polonii miało to bardzo istotny wymiar i znaczenie. To właśnie gitowcy stanowili o obliczu Polonii. Wtedy niebiesko-czerwoni nie mieli sobie równych na Górnym Śląsku. To oni wszystko tutaj rozpoczęli, to oni byli pierwsi. Okres supremacji bytomian w regionie utrzymywał się dość długo. Jeszcze na początku lat 80-tych Polonia była bardzo liczącą się grupą w skali całego kraju, na Śląsku zaś nie miała nadal konkurencji na swoją miarę... Pomiędzy latami 70-tymi, a 80-tymi z Polonią musiał liczyć się każdy. Pamiętna była awantura z kibicami warszawskiej Legii w połowie lat 70-tych. Na gości ze stolicy czekało wtedy niemal 200 kiboli spod niebiesko-czerwonych barw! Dziś ta liczba robi wrażenie-a co dopiero w tamtych czasach!!! Innym bardzo pamiętnym chuligańskim wspomnieniem był wyjazd Polonii do Bielska w końcówce lat 70-tych. Wtedy w Bielsku nie było w ogóle klimatów kibicowskich, a i czasy były takie, że na stadionach nie było sektorów wydzielonych dla kibiców gości. Dlatego też na stadionie miejscowi co chwila zbierali bicie od pojedynczych grup fanów Polonii, których w sumie zjawiło się w Bielsku kilka tysięcy. Na nieszczęście dla bytomian, w żyłach bielszczan płynie góralska krew. Zostali oni do tego stopnia rozjuszeni, że po meczu zebrali się w sapiący rządzą zemsty tłum o ogromnej liczbie. Bytomianie sami przyznają, iż była to jedna z dotkliwszych ich porażek na kibicowskim szlaku. W tamtych też czasach miało miejsce wydarzenie bezprecedensowe. Na meczu ligowym zebrała się największa publika-na Stadionie Śląskim 80 000 ludzi obserwowało mecz Polonia Bytom-Górnik Zabrze. Po dzień dzisiejszy jest to niepobity rekord ilości widzów obserwujących zmagania ligowe w Polsce.
Lata 80-te poloniści rozpoczęli od wysokiego „C”-potężnym dymem na meczu Pucharu Polski Lech-Legia rozegranym w Częstochowie. Polonia walcząca po stronie Lecha (zgoda) była siłą przewodnią nadającą ton w bojach z kibicami Legii i jej sprzymierzeńcami. Awantura ta po dziś dzień jest wspominana, jako jeden z większych dymów na meczu piłkarskim w Polsce w latach komunizmu. W roku 1985 o sile Polonii przekonał się gliwicki Piast-wtedy ostra kosa, gdyż gliwiczan łączyła zgoda z gdańską Lechią, znienawidzoną w Bytomiu po dziś dzień. Ogólnie do Gliwic bytomian zjechało się 600, tyle, że nie wszyscy weszli na stadion. Pierwszej grupie fanów do gustu bardzo przypadł sektor kibiców Piasta-natychmiast nastąpił atak. Piastole uciekli zostawiając wszystkie flagi.. Wtedy flagami były barwówki, więc Poloniści tylko odwrócili fany i mieli je już powieszone w prawidłowej sekwencji barw-niebiesko-czerwonej... Co ciekawe pozostała część kibiców Polonii buszowała na mieście wyłapując tam uciekających z meczu miejscowych. Piastoli tego dnia było stać tylko na obrzucenie dworca kamieniami, na którym stali czekający na powrotny pociąg fani Polonii. Rok później miał miejsce równie głośny dym. Przed meczem barażowym o awans do I-szej ligi z Wisłą Kraków na dworcu w Bytomiu oczekujący na przyjezdnych Poloniści doprowadzili do ganianek z Wiślakami. Jeden z krakusów w tych starciach stracił życie, jednak nie z rąk żadnego kibica Polonii, lecz sam wpadł pod nadjeżdżający pociąg... Po tym wydarzeniu Polonię coraz bardziej zbliżało do Cracovii, czego efektem była przybita zgoda. Od tego czasu niebiesko-czerwoni uczestniczyli zawsze w krakowskiej Świętej Wojnie po stronie Craxy. Ich wzajemne sympatie wzmocniły się jeszcze bardziej, gdy na dworcu w Krakowie Polonia zdemolowała swą dawną zgodę Wisłę, a naocznymi świadkami tego wydarzenia byli fani Cracovii. Natomiast na jednej ze Świętych Wojen w 1989 roku o mały włos, a doszłoby do zerwania zgody Polonii z Arką. Kością niezgody był zabrzański Górnik, a szczególnie jeden z zabrzan uważany przez niebiesko-czerwonych za konfidenta. Polonia koniecznie chciała dojechać tego dnia Górnika, na co Arka zareagowała natychmiast groźbą o zerwaniu sztamy. Niebiesko-czerwoni postanowili odpuścić Górnikowi, mając zamiar ich dopaść w drodze powrotnej. Jak czas pokazał nie udało im się to, gdyż zabrzan na dworcu w Katowicach fani z Bytomia nie uraczyli... Końcówka lat 80-tych to masa ciekawych awantur z Polonistami w roli głównej. Od tego okresu rozpoczęły się ciężkie lata kibiców Górnika i Ruchu przejeżdżających przez Bytom jadących na swoje mecze. Szczególnie ciekawie było na dzielnicy Zabrza-Rokitnicy, która znajduje się blisko Bytomia. Poloniści kilkakrotnie tam czatowali i zawsze kończyły się te spotkania awanturami. Często odwiedzana była dzielnica Rudy Śląskiej-Godula zamieszkiwana przez fanów Górnika, gdzie dochodziło do krojenia i bicia rywali. Równie nieciekawie przejazdy przez Bytom będą wspominać fani Ruchu z Piekar Śląskich. Swego czasu Polonia wyczaiła miejsce przesiadki „Niebieskich”, które było w...Bytomiu. Od tego momentu Ruchofani zbierali tak częste bicie, aż w końcu przestali jeździć tą trasą. Interesującą ciekawostką było istnienie w Bytomiu sklepu dziewiarskiego wyposażonego w maszynę do tkania szalików. Na Śląsku była to jedyna tego typu atrakcja. Niejednokrotnie wizyty fanów innych klubów kończyły się radością z nowych szalików tylko w momencie ich odbioru od sprzedawcy, gdyż po wyjściu ze sklepu barwy zmieniały właścicieli... W przeciągu lat 88-90 Poloniści dysponowali dobrą bandą-efektem było m.in. obicie Ruchu zmierzającego na mecz na Szombierki. Ostre dymy z Niebieskimi miały również miejsce podczas wyjazdu Polonii na Jastrzębie. Tak się złożyło, że akurat niebiesko-czerwoni zebrali wtedy bardzo silny skład, gdyż wypuszczono wielu ludzi. Fan-club Ruchu z Mikołowa, który z Polonią tego dnia zaliczył starcie na pewno te chwile zapamięta jako jedne z czarniejszych. Bardzo ciekawie było także podczas wyjazdu Polonii do Pszowa, gdzie kibice Polonii byli ścigani przez helikoptery. Tam też miała miejsce awantura z chorzowskim Ruchem, który zalicza straszny łomot chowając się w Miejskim Domu Kultury. Po wizytacji niebiesko-czerwonych MDK został całkowicie zdemolowany.
Fani Polonii w latach 80-tych bardzo aktywnie uczestniczyli na meczach hokeja. Do historii przeszły już sławetne kamionki na dworcu w Oświęcimiu, czy też wyjazdy na Zagłębie Sosnowiec, gdzie zawsze było ciekawie. Jeden z takich wyjazdów był jednak szczególny... Z Bytomia wyruszyło autobusem 200 ludzi. Przystanek przed miejscem docelowym atakuje niebiesko-czerwonych Zagłębie. Nie pozwalają Polonii wydostać się z autobusu, za to Polonii udaje się wziąć jednego zakładnika, który po tym zdarzeniu miał z pewnością fatalne wspomnienia. Autobus z całą ekipą Polonii odjechał i bytomianie wysiedli jeden przystanek dalej. W parku dozbrajają się w sprzęt i oczekują tej grupy Zagłębia, która ich zaatakowała wcześniej. Niespodziewanie jednak z drugiej strony nadjechał tramwaj wypełniony po brzegi fanami Zagłębia. Z całego pojazdu ostała się tylko 1 szyba-kierowcy J. Po tym wydarzeniu Poloniści ruszają pod halę i zanim na nią weszli, to minęła godzina ganianek obu ekip po okolicznym parku. Z hokejem związana jest również zabawna historyjka, gdy to swego czasu w Janowie niebiesko-czerwoni fanatycy z wieżyczki komentatorskiej ściągnęli znanego komentatora sportowego-Andrzeja Zydorowicza i mu spuścili manto za pociskanie farmazonów, które bardzo nie spodobały się bytomianom. Od tego momentu Zydorowicz przestał lubić Polonię.
Z tymi przeszłymi latami nieodłącznie kojarzą się pewne osoby, które decydowały o obliczu Polonii. Są to takie historyczne ksywy jak choćby ludzi z lat 70-tych: ś.p. Amant-Janusz Grześko-późniejszy prezes klubu, czy Leo, z którym związane było sławne zawołanie: „Leo, Leo Bytom wygrał mecz”, czy nowej generacji z lat 80-tych: Korek, Krzysiu „Faszysta” czy Bamber, który zresztą do dziś bardzo aktywnie udziela się na Polonii i jest tam bardzo charakterystyczną postacią. Z Bambrem związanych jest multum ciekawych historii, ale jedna z nich utkwiła wyjątkowo w pamięci Zawiszy-równie znanej postaci na Olimpiskiej. Historia ta związana jest z meczem Ruch-Lech. Niebiesko-czerwoni postanowili wspomóc swą zgodę z Poznania i do Chorzowa wyruszyło 20 osób. Gdy chorzowianie ich zauważyli natychmiast otoczyli bytomian. Tam jeden z ważniejszych gości na Ruchu przypomniał sobie, że dostał kiedyś od Bambra kamieniem, co mu zresztą wypomniał. Na to Bamber natychmiast zareagował wypłacając gościowi strzała ze słowami: „No to teraz też dostałeś”. Awanturę przerwał wjazd milicji...
Tamte złote czasy dla fanów Polonii zwieńcza katastrofalny kryzys. Trwa on dobrych kilka lat. Na piłce Polonia nie ma nawet młyna, nie wspominając o wyjazdach. Hokej pomógł w tych czasach Polonistom przetrwać, co przyznają sami otwarcie i szczerze. Wielu ludzi, którzy naprawdę dużo znaczyli się wykruszyło-różne były losy ludzi, część została pozamykana, jeszcze inni dali sobie całkowicie spokój. Zbiegło się to wszystko w jednym momencie i skutkiem tego była całkowita posucha kibicowska na Polonii.
Po dobrych 3 latach kryzysu w 1993 roku do głosu zaczyna dochodzić nowe pokolenia na Polonii. Zaczynają się oni organizować na piłce. Eliminują z płotów niemieckie flagi, zaczynają regularnie odwiedzać obce stadiony. Ich próby nawiązania do dawnej pięknej tradycji wiodą jednak przez bardzo trudną i długą drogę.
W sezonie 94/95 doszło w Myszkowie do sporej awantury, gdzie pojawiło się 400 osób z Bytomia. Już przed meczem sporo osób hasa po murawie i ściera się z policją. Pod koniec meczu dochodzi do kolejnych dymów-tym razem ostrzejszych z mundurowymi, a ich efektem było znaczne zniszczenie obiektu myszkowian. Ciekawie było także w Koninie, gdzie pojawiło się około 100 niebiesko-czerwonych. Przeganiają oni oddział policji i rozpoczynają demolkę obiektu. Spokój zaprowadzony dopiero został po wjeździe antyterrorki. W Oleśnicy 60-osobowa ekipa przegania miejscowy fan-club Śląska, a w Gdyni przed meczem z Bałtykiem 3 osoby z Polonii wraz z Arką urządzają sobie na mieście ostre polowanie na Kadłubów, czego efektem było zdobycie flagi Bałtyku. Na ciekawy pomysł wpadli działacze w Rydułtowach umieszczając w klatce dla gości krzesełka. Siedziska były od razu użyte przez Polonistów podczas ich starć z policją. Po meczu na mieście miejscowi wybijają Polonii szybę w autokarze i zostają natychmiast pogonieni. W całość włącza się także psiarnia, z którą trwają boje. Inne liczby wyjazdowe to 150 osób na Wiśle Kraków, 33 w środę na Arce, 70 w Dzierżoniowie, 50 w Gdańsku, gdzie mecz się nie odbył. Dwukrotnie odwiedzają kibice z Bytomia miasto Wrocław. Wpierw na Śląsku było ich 70, a na Ślęzie 40. W Bytomiu przed meczem pogoniona zostaje grupa 14 gdańszczan, za to po meczu, w Katowicach, górą jest Lechia. W przerwie zimowej dochodzi do dwóch awantur z chorzowskim Ruchem. W pierwszej jadący na mecz hokeja do Oświęcimia fani Polonii trafili podobną ilościowo konkretną ekipę Ruchu jadącą do Janowa na mecz Naprzodu. Po krótkim starciu Niebiescy zmuszeni są uznać wyższość Polonistów. W rewanżu Ruch w około 200 osób pojawia się na sparingu. Przed meczem przeganiają wszystkie grupki fanów Polonii oraz obijają 50-osobową ekipę Polonii oczekującą na nich. Na meczu, gdy bytomianie próbowali atak przez murawę, Ruch wpada na boisko. Zabawę przerywa jednak policja, a mecz zostaje przerwany. Od tego meczu sparingi rozgrywane między Polonią i Ruchem są zawsze utajone. W tym sezonie nasilają się ataki Polonii na zwolenników Ruchu i Górnika z fan-clubowych miast m.in. z Tarnowskich Gór. Doszło nawet do tego, że policja zabroniła w/w ekipom przejazdu przez Bytom!
Następny sezon 95/96 to przede wszystkim święto dla każdego Polonisty-dwumecz z Ruchem! Na Olimpijskiej melduje się 3000 Niebieskich. Blisko tysięczny młyn miejscowych przerywa mecz wrzucając na boisko race, co nie spodobało się policji, która urządza pałowanko. W Chorzowie w środę pojawia się według różnych źródeł od 1000 do 1200 fanów z Bytomia. Inne ciekawsze wyjazdy w wykonaniu Polonii, to Wodzisław, gdzie wybrało się 150 Polonistów. W drodze na mecz, w Katowicach pogoniona zostaje GieKSa oczekująca na Lecha. W Namysłowie melduje się 150 bytomian, którzy przed meczem ganiają około 40 chcących ich przywitać miejscowych fanów Śląska i Startu. W Gdańsku jest około 40 osób + 50 z Arki. W drodze na mecz jedna z grup pociągowych zalicza niemiłą przygodę obrywając od jadącego na Zawiszę Ruchu. W drodze na mecz do Bydgoszczy nacina się na 120-osobową ekipę Polonistów Ceramika Opoczno, która zostaje przegoniona z zajazdu. Ponadto 300 osób jest w Rydułtowach, 500 na Szombierkach, 80 w środę w Myszkowie i 55 w Poznaniu na Warcie. Warte wspomnienia mecze na Olimpijskiej to derby z Szombrami, gdzie Zieloni tracą flagę i wizyta Zawiszy, którą pod stadionem przegania 20 Blue-Reds. Inne ciekawostki to strata flag na hokeju przez Unię Oświęcim czy wyjazd w 2 dychy do Torunia, gdzie pod stadionem przegoniono miejscowych (mecz Elana-Arka). Na Szombierkach pojawia się Ruch, który rozbity na grupy traci trochę szali, a w trakcie meczu, gdy Ruch zmuszony jest do ewakuowania się ze stadionu po walkach z policją, Polonia atakuje i leje uciekających w panice po pobliskich lasach i stawach chorzowian.
W sezonie 96/97 na pierwszy plan wysuwa się spora jak na bytomskie warunki pomeczowa (Polonia-Lechia) awantura z policją, która użyła broni ostrej oddając z niej strzały ostrzegawcze. Zatrzymani po tych wydarzeniach kibice jako pierwsi w Bytomiu dostali zakazy stadionowe. Wizyta Pogoni Szczecin w 11 osób prowokuje akcję na nich po meczu. Zamiast konfrontacji Portowcy barykadują się jednak w dworcowym kiblu. Do bieganiny na murawie doszło po meczu z Cidrami, ci jednak pozostali w swoim sektorze i do niczego konkretnego nie doszło. Polonia na wyjazdach prezentuje się następująco: 500 osób w środę na Szombierkach, 180 w Rydułtowach, gdzie w przerwie 3 bytomian wyruszyło na zrywanie flag miejscowych, jednak ich akcję przerwały kaski. W drodze do Myszkowa (200 osób) pod katowickim dworcem dochodzi do starcia z GieKSą (zbierali się na wyjazd do Chorzowa). Po krótkiej wymianie ciosów zabawę kończy policja. Najliczniejszy wyjazd to 1000 osób w Radzionkowie. W drodze powrotnej na ulicach dochodzi do dymów z psami. W Namysłowie jeden z Polonistów rzuca w przerwie meczu petardą w publikę. Reakcja sił porządkowych jest natychmiastowa i dochodzi do napierdalanki z policją. Podczas tych zdarzeń „ładnym” zachowaniem popisuje się miejscowy Start krojąc małolata Polonii z szala wypchniętego z klatki. W Bydgoszczy jest 20 osób. Po meczu w drodze powrotnej 30 osób konkretnej załogi z Zawiszy (prawdopodobnie fan-club Inowrocław) weszło do wagonu Warsu w pociągu. Zostali natychmiast zaatakowani przez Polonię i dosłownie zmasakrowani-jeden z gości dosłownie został wbity głową w sufit, inny w panice ewakuował się przez okno. Reszta była lana do tego stopnia pasami, że między sobą wzajemnie bili się o to, kto ma być na spodzie, by nie dostawać największych cięgów. W Zielonej Górze jest około 20 osób, a w Grodzisku 14. Kilkakrotnie wspomagają bytomianie swych ziomków z Odry Opole. Najciekawiej jest w Piekarach, gdzie przeganiają miejscowych Żaboli oraz w Czeladzi, gdzie wraz z Odrą atakują murawą i przeganiają miejscowych fanów CKSu i BKSu Bielsko, którzy tracą dwa szaliki Zagłębia. W drugiej połowie pojawia się bojówka Zagłębia i obie strony dążą do konfrontacji kilkukrotnie ścierając się z oddziałami prewencji. W tym też sezonie pod stadionem Polonii bicie dostają tworzące się dopiero Młode Orły, które przyjechały na mecz Lechii Gdańsk.
Sezon 97/98 to sławetna już fuzja z Szombierkami, w efekcie której na pewien czas kibice Zielonych dają sobie spokój z kibicowaniem. Mecze rozgrywane są na przemian, raz na Szombierkach, raz na Olimpijskiej. Dzięki prowadzonemu w rundzie jesiennej protestowi, wiosną wszystkie mecze są na Polonii. W Bytomiu było raczej spokojnie, nie licząc spotkania z Górnikiem Wałbrzych. W przerwie meczu Polonia traci 2 szale na rzecz wałbrzyszan, a po meczu ekipa z busa dostaje po wyrównanej walce od bytomian. O wiele ciekawiej było na wyjazdach. W Wałbrzychu przed meczem 17 osób ma starcie z miejscowymi, w efekcie którego fani KSG biorą nogi za pas. W Poznaniu jest 70 osób na Warcie. Po meczu część ekipy wpada na murawę z zamiarem linczu sędziego. W drodze powrotnej Polonia we Wrocławiu widzi czekającego Śląska, ale nie dochodzi do starcia, gdyż wrocławianie stwierdzili, że czekają na braci Polonii-opolską Odrę, która miała także zaraz przejeżdżać przez Wrocław. Co ciekawe starcie z opolanami kibicom Śląska nie wyszło całkowicie na dobre... W Opolu na Odrze pojawia się 500 osób, część z tej grupy wizytuje po meczu murawę, co kończy się pałowaniem. Ciąg dalszy ma miejsce pod bramą, gdzie obydwie zaprzyjaźnione ze sobą grupy kibiców rozdziela policja. Z obydwu stron dochodzi do ataku na mundurowych, którzy nie przebierają w środkach lejąc kibiców pałami po głowach i szczując psami bez kagańców. By rozpędzić fanów użyto armatki wodnej. W Myszkowie (300 osób) przed meczem jeden z Polonistów pojawia się na płycie i zdobywa najstarszą flagę Krisbutu. Po tym w pobliżu klatki zauważono paru myszkowian, próba ataku kończy się na policji i antyterrorce, z którymi dochodzi do awantury. W Namysłowie (400 osób) przed meczem rozgoniono młyn miejscowych, a po meczu fani Startu zostali znów pogonieni (na stadionie i ulicach), co kończy się dwukrotną awanturą z psami. W Rydułtowach jest 160 osób. Po meczu w jednym z autokarów leci szyba, jednak miejscowi są szybsi od światła. W Toruniu melduje się 5 osób (50 nie dotarło), które przeganiają grupę Elany. Wspomaga ich 50 Arkowców. W Gdańsku na Polonii pojawia się 20 bytomian oraz 20 z Arki. Przed meczem wizytują stadion Kadłubów przeganiając Bałtyk oraz zdobywając flagę. W Gdańsku nie było już tak kolorowo. Atak z kilku stron uzbrojonej w ciężki sprzęt około 200-osobowej bandy Lechii kończy się ucieczką Polonistów do budynku klubowego. Komu się to nie udało został stratowany. Podczas tej akcji ciekawostką był fakt obecności na stadionie byłego marszałka sejmu Płażyńskiego, który postanowił sprawy wziąć w swoje ręce i błagał kwiląc do głośników, by kibice przestali się okładać, bo wszyscy jesteśmy Polakami J. Pozostałe wyjazdy to Radzionków (600), Jelenia Góra (60), Legnica (50), Konin (11) i Wrocław (450). Pozostaje wspomnieć o meczu Pucharu Polski Ruch Radzionków-Ruch Chorzów, przed którym doszło do paru starć z chorzowianami, przerywanymi przez policję. Po meczu obita i przegoniona zostaje grupa kilkunastu Żaboli z Tarnowskich Gór, która wspomagała Cidry. W tym sezonie też swoją flagę ”Górka” tracą fani z Radzionkowa wracający z Opola.
Sezon 98/99 nie jest tak udany, jak poprzedni. Najciekawiej było w Rudzie Śląskiej, gdzie 400-osobowa ekipa Polonii kroi 4 flagi Grunwaldu, a na murawie dochodzi do starcia z ochroną przerwanego przez policję. W Myszkowie jest 200 osób, a przed spotkaniem 6 Polonistów rozgania młyn miejscowych. W drodze powrotnej atak na grupę pociągową, którą stanowiło 60 młodych osób z Polonii, przeprowadza sosnowieckie Zagłębie, ale bytomianie nie wykazali ochoty do konfrontacji. Zagłębie zostało przegonione przez policję. W Jeleniej Górze pojawia się 11 osób. W okolicach stadionu zostali wyczajeni i obici przez 40-osobową ekipę połączonych sił Górnika Wałbrzych i Karkonoszy. Ciekawy również był dwumecz z Elaną. W Bytomiu łupem Polonii pada flaga „Elana Duma Torunia”. W rewanżu Gród Kopernika odwiedza 20 niebiesko-czerwonych. Na mieście gonią czekającą na nich bojówkę Elany. Na stadion zaś wjeżdżają z bramą od razu atakując miejscowych. Początkowo torunianie się zrywają, jednak widząc swą znaczną przewagę wracają i walczą. Starcie zostaje przerwane przez policję, ale w tym momencie przewagę już mieli gospodarze. Na meczu w Bytomiu ze Śląskiem Poloniści wjeżdżają na murawę awanturując się z ochroną-całość kończy wjazd policji. Natomiast wyjazd do Wrocławia udaremnia policja, przez którą 80 osób nie dotarło do miejsca docelowego. Inne wyjazdy to m.in.: Gdańsk (30 + 70 bardzo dobrej ekipy Arki), Rydułtowy (120), Częstochowa (150). Ciekawe wydarzenia to wycieczka w kilka aut do Sosnowca przed meczem Zagłębia i zdobycie kilku szali. Trafiona zostaje pod kasami ekipa BKSu Bielsko, która dostaje łomot i traci flagę. Flagi i to dwie tracą podczas swego pierwszego meczu w ekstraklasie fani Cidrów. Przy okazji innego meczu-z ŁKSem-kibice z Radzionkowa wybiegają w 30 osób ze stadionu na kilkunastoosobową ekipę Polonii, jednak się bardzo przeliczają i po krótkim starciu zmuszeni są do odwrotu na swoje sektory. Wizyty w Radzionkowie z pewnością nie będą dobrze wspominać także fani zabrzańskiego Górnika, którzy po wyrzuceniu przez psy ze stadionu zostali solidnie obici przez Polonię. Bytomianie wspominają, ze tego dnia naprawdę wielu ludzi z KSG załapało się na oklep. Ponadto 20 osób z ekipy wpada na trening piłkarzy przeganiając ich, a jedno z aut graczy zalicza dachowanie. Powodem tych wydarzeń było nieprofesjonalne podejście piłkarzy do ich obowiązków.
Sezon 99/00 to połączeniu dwóch ligowych grup, a co za tym idzie więcej meczów i wyjazdów. Na dzień dobry w Tarnobrzegu melduje się 100 osób. W drodze na mecz w Mielcu pogoniona zostaje około 20-osobowa grupa Stali wybierająca się na Korona-Śląsk. W Tarnobrzegu przed meczem 5 Polonistów i kibic Arki pogoniło 20 Siarkoholików, ponadto skrojono im 2 flagi-1 Siarki i 1 Polonii Przemyśl. W przerwie jeden z Siarkoludków wybiega z krzaków z zamiarem odbicia flag. Kibice gości wbijają się na płot co doprowadza do furii policję (antyterrorka), która działa bardzo brutalnie przez dłuższy czas pałując bytomian. W drodze powrotnej w Dębicy dochodzi do starcia z 3 osobami z Igloopolu, które przerywa policja. W Katowicach Polonistów wraz z około 40-osobową grupą Piasta jest około 700. Do awantur z ochroną dochodzi po meczu w Opolu, gdzie melduje się 200 osób. W Krakowie na Hutniku jest 150 osób. W drodze powrotnej atakuje Ruch. Pociąg w wyniku obrzutki pozbywa się szyb, a chorzowian przepędziły psy. Efekt starcia to jeden zatrzymany z „PF” i 1 ranny Polonista. W Gdańsku jest 50 osób. Podczas tego wyjazdu Poloniści wraz z Arką przepuszczają atak na grającą w Gdyni Elanę. W Iławie jest 20 osób. W przerwie pod klatkę podchodzą kibice IKS-u, z którymi dochodzi do starcia przerwanego przez policje. Radomsko odwiedza 70 Blue-reds. Przed meczem doszło do dwóch starć, w których mniej liczni kibice Polonii przeganiają miejscowy RKS. Inne wyjazdy to: Wrocław (150), Częstochowa (200), Myszków (100) i Kielce (150), gdzie w Sosnowcu atakuje uzbrojone Zagłębie, ale nim ktokolwiek zdążył wyskoczyć, rozpędziła ich policja. Mecz z Lechią miał być rewanżem za bicie w Gdańsku. W nocy grupa Polonistów czekała na przybycie Arki. Tym samym pociągiem z Olsztyna wracał Ruch. Pierwsi Niebiescy, którzy wybiegli dostają. Do akcji wkracza jednak policja, która ostrzelała Polonię. Tymczasem na wyczekiwany mecz z Lechią, gdańszczanie przybyli w doborowym 60-osobowym składzie, lecz za posiadany sprzęt zostali zawróceni. Hitem tego sezonu okazał się mecz z GKSem Katowice w Bytomiu. W I połowie po golu dla Polonii runął płot i doszło do awantury z ochroną. Momentalnie we wszystko wmieszała się policja, która najpierw ostrzelała kibiców z gumowych kul, użyła armatki wodnej, po czym wpadła na sektor palując wszystkich i skręcając 20 osób. Przed meczem ze Śląskiem w Gliwicach na dworcu jedna z grup pociągowych WKSu została zaatakowana przez połączone siły Polonii i Piasta. Pierwsze starcie zdecydowanie na korzyść Śląska, natomiast drugie zostało przerwane przez siły porządkowe. W przerwie meczu Śląsk wpada na murawę, to samo po chwili czynią Poloniści, ale do starcia nie dochodzi, gdyż obydwie grupy zawracają na widok policji. Całość kończy się laniem kibiców. Ponadto w tym sezonie łupem Polonii padają 3 flagi Szombierek, dwie Uranii Ruda Śląska (przy okazji meczu Rozbark-Urania). Obrywają też Żabole z Łagiewnik po meczu Górnik-Ruch, a także solidarnie łagiewniccy wyznawcy Ruchu, którzy przed meczem Polonia-Jeziorak pogonili grupkę młodzieży. Kilka godzin później oni sami musieli się ewakuować.
Sezon 00/01 zaczął się od głośnego w mediach wyjazdu do Bełchatowa. 50 podróżujących autokarem Polonistów zostało zawróconych (mecz się nie odbył). W drodze powrotnej pod Częstochową na jednej ze stacji benzynowych doszło do ostrej godzinnej awantury z policją, po której dwóch funkcjonariuszy wylądowało w szpitalu. Sytuację uspokoiły wezwane posiłki (w sumie 100 policjantów, szturm autokaru, wrzucenie gazu) skręcając całą ekipę i wypuszczając potem w grupach. Jeden z kibiców Polonii dostał za tą akcję konkretny wyrok. Jedna z wypuszczonych grup (8 osób) w Katowicach zostaje przegoniona przez GKS. Katowiczanie czekali na Wisłę wracającą z Zabrza. W Sopocie atakuje uzbrojona Lechia. Poloniści nie wybiegli jednak z kolejki. Gdańszczanie zaś nie kwapili się, by do niej wejść i wszystko rozeszło się po kościach. Inne wyjazdy to: Poznań (100), ŁKS (80), Ostrowiec (15), Sosnowiec (300), Gorzyce (11), Opole (50) oraz Ząbki (2). Łupem Polonistów pada flaga fan-clubu Ruchu Chorzów „Łagiewniki”. Po meczu z Zagłębiem około 60 hool’s jedzie do Łagiewnik na awanturę z Ruchem. Ponoć chorzowskich rozproszyły psy, a celem ataku stało się kilkunastu Ruchofanów barykadujących się w knajpie, którą nieco poddemolowano. Około 40 osób czeka na Ruch wracający ze Szczecina, ale we wszystko wmontowała się policja, z którą doszło do spięcia, w efekcie czego trafiony kijem w łeb mundurowy ląduje w szpitalu. Zatrzymano 8 osób. Około 40 osób, wspomaganych przez 15 hool’s Piasta demoluje kilkudziesięcioosobową ekipę Górnika (głownie z Rudy Śląskiej) jadącą do Radzionkowa. 30 osób czeka na Zagłębie Sosnowiec wracające z Polkowic. W dymie górą są sosnowiczanie. Po meczu Polonia-Lech polująca w kilka aut katowicka GieKSa kroi gościa z Polonii z małej flagi. Kolejna akcja miała miejsce przy okazji meczu Ruch Radzionków-Wisła, gdy to atakowane 2 busy TS-u nie wykazują ochoty do konfrontacji. Zimą dochodzi do solówek młodych ekip Polonii i Górnika z Rudy Śląskiej, które błyskawicznie wygrywają niebiesko-czerwoni. Działo się też przy okazji meczu Pucharu Polski Odry z Ruchem , Górnikiem i Sosnowcem, gdzie Poloniści uczestniczą w awanturach z policją. W 80 osób Polonia wspomaga Piasta grającego na Szombierkach, gdzie następuje atak na młyn Szombierek. Walki przerywa interwencja policji z gumkami. Po meczach hokejowych z GKSem katowiczanie polują w Bytomiu, a Poloniści w Katowicach. W obydwu przypadkach napastnicy gonią wrogie grupki. Ciekawie było też podczas hokejowego wyjazdu do Tychów, gdzie w wyniku awantur z policją przerwano mecz. Do awantury z psami doszło też w Krynicy, natomiast w rewanżu w Bytomiu KTH traci flagę. Ponadto grupka sfrustrowanych kibiców wpada na trening piłkarzy. Niewiele to jednak pomaga-Polonia po raz pierwszy w swej historii spada do III ligi. Nim rozpoczął się ten trzecioligowy sezon kibice zorganizowali demonstrację w obronie klubu pod bytomskim UM. Ponieważ rozmowy nie układały się zbyt pomyślnie na UM i policję posypały się kamienie, po czym psy rozproszyły tłum gumowymi kulami. Do dogrywki doszło na ulicach i w pobliskim parku-zatrzymano parę osób. W III lidze układało się różnie. W Sławęcicach Polonii jest około 100. Przed meczem miało dojść do walki banda na bandę z hool’s GKS Jastrzębie, ale w ostatniej chwili, gdy już obie grupy biegły na siebie, policja zapobiegła starciu. Gliwice to 150 osób, po meczu na mieście wspólna akcja PB i Piasta na autobus z Żabolami z Gliwic i Knurowa, w którą wtrąca się policja. 120 osób jest w Katowicach na Rozwoju, w drodze powrotnej rozgoniona zostaje 30-osobowa czekająca ekipa Ruchu. W Głogowie 50 Polonistów na stadionie wygrywa starcie z Chrobrym. W drodze powrotnej w Rudnej próbowało przyatakować HZL, ale uniemożliwiła im to policja. Inne wyjazdy to: Jastrzębie (130), Bielawa (40-nie wpuszczeni), Legnica (40), Inkopax Wrocław (25). Ruda Śląska (100) i Żory (2). Dla kibiców Polonii zamknięto 3 stadiony –pomimo to na MK K-ce jest 7 osób, a w Knurowie 100, ale nie zostają wpuszczeni. Nikogo nie ma za to w Bielsku. Przed meczem Polonia-Chrobry w Bytomiu jadące do Katowic Zagłębie Lubin obija kilku Polonistów. Polonia czekała na Chrobrego, a nieoczekiwanie trafiła na busy lubinian i musiała uznać ich wyższość. Po meczu próba rewanżu, jednak HZL jadą z policją-zabawa kończy się tylko na wybiciu szyby w busie koszem. Mecz z Żaganiem został przerwany w drugiej połowie, gdy na murawie pojawili się niezadowoleni z wyniku kibice Polonii. Ponadto do awantur z ochroną dochodzi po meczu z Inkopaxem. Z ciekawszych akcji odnotować można obicie po meczu Ruch Radzionków-Zagłębie sosnowieckiej ekipy samochodowej.
Następny sezon 02/03 to całkowity spokój na wyjazdach. Polonia była w 170 osób w Gliwicach na Piaście i 100 na Carbo, 8 w Legnicy (60 osób policja wyrzuciła z pociągu w Gliwicach), 170 w Rudzie Śląskiej, 6 w Kietrzu, 30 w Graczach, 25 w Myszkowie (130 osób kończy podróż w Katowicach), 2 w Zielonej Górze, 358 w Sosnowcu, 6 w Żarach, 9 Świebodzinie i 100 na Rozwoju. Jedyny incydent miał miejsce w Katowicach w drodze na MK, gdy to próbowało atakować 30 GieKSiarzy, ale ich zapędy ostudziły gumowe kule. Pozostałe wyjazdy to Opole (40 w środę) i 45 osób na hokeju na Cracovii. Spokój był na wyjazdach, ale dzięki chuliganom niebiesko-czerwonych runda nie była nudna. Najgłośniejsza akcja miała miejsce o 4 rano na bytomskim dworcu, gdzie to 60 osób czekało na GKS wracający z Poznania. Część tej grupy dostaje się do pociągu siejąc popłoch wśród katowiczan, gdzie paru obrywa, a reszta barykaduje się w przedziałach. Pozostali Poloniści rozwalają wagony z GieKSą od zewnątrz. Akcję kończą nadjeżdżające radiowozy-zatrzymano 6 osób. 25 Polonistów w Świętochłowicach goni konkretną 15-osobową załogę Ruchu (grali z KSG). W odpowiedzi Ruch melduje się w 60 osób chuligańskiej bandy w Bytomiu, gdzie dochodzi do starcia pod przejściem na dworcu. Wybiega na nich 3 desperatów, którzy obrywają. Polonia nie była w stanie jednak wystawić całej ekipy, gdyż wcześniej rozproszyła ich policja. Sprawę kończą psy podjeżdżające pod dworzec. Po powrocie Ruchu z wyjazdu na Wisłę blisko 40-osobowa ekipa Polonii goni w Chorzowie-Batorym około 25-osobowa grupę Niebieskich. 35 hool’s atakuje autokar z Sosnowcem wracającym z Zielonej Góry. W ich autokarze wybito kilka szyb, paru Zagłębiaków którzy wyskoczyli zalicza oklep. Przy okazji meczu Pucharu Polski-Bobrek/Karb Bytom-Raków Częstochowa około 25 z Polonii atakuje murawą fanów RKS-u, którzy nie zdołali sforsować siatki, a Polonia ewakuuje się przed policją. Przez meczem Pucharu Polski Rozbark Bytom-Raków dochodzi do walki 10 na 10 z Medalikami wygranej przez PB. W Bytomiu najciekawszy był mecz z Zagłębiem, przed i po którym dochodzi do awantur z policją. Ponadto mecz przerwano w II połowie, gdy to na murawę zaczęli wskakiwać Poloniści, ale wobec licznych oddziałów mundurowych do niczego większego nie doszło. Tego dnia zatrzymano 30 osób. Przed meczem Odra-Sosnowiec 40 Polonistów leje się z ochroną, a przed meczem Podbeskidzie-Arka 9 osob+1 z Gdyni wygrywa awanturę w klubowej kafejce z około 20 osobową grupą Zagłębia i BKS-u. Ponadto dostało się piłkarzom po meczu z MK K-ce, co było powodem zamknięcia stadionu. 8 Polonistów uczestniczy w ataku Arkowców na Lechię w Gdańsku (Arka-Śląsk). Natomiast po meczu z Myszkowem dochodzi do ataku na myszkowian i wspomagających ich fanów Ruchu. Dym przerywa policja.
W sezonie 03/04 na pierwszy plan wysuwają się derby z Cidrami. Na Olimpijskiej dochodzi do dymu z ochroną, która zbiera solidny oklep. Bardzo ciekawie było w Radzionkowie. Zarząd Cidrów udostępnił tylko 400 biletów i wprowadził listę imienną w efekcie czego już przed meczem na trybunach przeznaczonych dla gospodarzy pojawili się Poloniści. Właśnie z tej grupy wysypuje się około 10 osób, które biegną po flagi Ruchu-wisiały dwie. Jedną miejscowi zdołali ściągnąć, druga została podarta. Tymczasem przed stadionem policja zatrzymała sporo osób twierdząc, że nie wpuści ich na mecz. Ludziom puściły nerwy, przepuszczono atak w około 100 osób na kordon, który został przerwany. Ta grupa wyłamuje bramę za młynem miejscowych, próbując ataku. Cidry ograniczają się do rzucania kamykami. Poloniści natomiast awanturują się z ochroną, która używa gazu. Dym kończy policja rozpędzając towarzystwo za pomocą gumowych kul. Po tym psy, nie chcąc prowokować, wpuszczają wszystkich na mecz. Ogólnie tego dnia Polonię w dwóch grupach dopinguje 600 osób. Jeszcze raz Polonia zjawia się w Radzionkowie-tym razem na Pucharze Polski jest ich 200-zajmują miejsce młyna radzionkowian i rozwijają flagę Desperados. Cidrów nie stwierdzono. Inne wyjazdy to: Głogów 68 + 14 Odra + 4 Piast. W przerwie 10 osób biegnie po flagi, jednak momentalnie pojawiają się mundurowi i po emocjach. W Opolu jest 70 osób. Po meczu już tradycyjnie dochodzi do awantury z ochroną. W tym dniu doszło też do ustawki PB z Zagłębiem Lubin (po 25 osób), którą wygrywa HZL. Około 400 osób jest w Sosnowcu. W przerwie 3 osoby wyskakują z klatki po flagę Zagłębia wiszącą na krytej. Broni ją jednak ochrona. Po tym dochodzi do awantury przez płot z ochroną. Emocje ostudza policja urządzając kibicom pałowanko. 28 osób odwiedza Legnicę. W drodze powrotnej na stacji Wrocław-Nowy Dwór atakuje Śląsk. Ich atak kończy się zwycięstwem bytomian, którzy przeganiają kibiców WKSu z peronu. W Czarnowąsach 25 osób awanturuje się z ochroną, co nie spodobało się policji, po interwencji której zatrzymano 2 osoby. W Katowicach na MK jest 10 osób + 10 kibiców Piasta. Tą ekipą gonią na stadionie około 20 bluzgających GieKSiarzy, co było powodem przerwania meczu. Inne wyjazdy to: Rozwój Katowice (100), Zielona Góra (6), Słubice (3), Wrocław (172)-tu dochodzi do drobnych incydentów z policją i przerwania meczu, po tym jak obydwie ekipy powspinały się po płocie. Na Carbo Gliwice jest około 80 osób, a w Zabrzu 50 + 30 Piast. Do najgłośniejszego wydarzenia chuligańskiego doszło zimą na stadionie bytomskiego Startu. Tu Ruch Radzionków umówił się na solówki z Polonistami z osiedla Rojca. Wobec konfidenckiej postawy kibiców Cidrów, którzy stale współpracują z policją reszta bytomian postanowiła do nich nie dopuścić. 40 osób wpada na Start, większość Cidrów zdołała zbiec. Ci natomiast, którym się to nie udało dostają mocne bicie graniczące z katowaniem. Po raz kolejny zamknięto stadion Polonii-tym razem za to, że paru Polonistów wpadło po meczu z Zagłębiem do budynku klubowego i dało słowną reprymendę piłkarzom. Około 25 Polonistów wpada na mecz Szombierki-Sławków, ale wobec braku przeciwników wycofują się. Pecha ma 20 Zaboli z Piekar Śląskich, którzy wracali z wyjazdu na Widzew. W Bytomiu zrywają się zaatakowani przez kilkunastu Polonistów. Ciekawie było też przy okazji spotkań Piasta z Ruchem. W Chorzowie jest 90 Polonistów. W Gliwicach bytomian jest 140. W II połowie wraz z Piastem awanturują się z policją nie pozwalając na dokończenie meczu.
Sezon 04/05 kończy się upragnionym przez kibiców awansem do II ligi. Niewiele działo się na wyjazdach. A liczby wyjazdowe były następujące: Polar Wrocław 1 (100 w tym Piast z powodu policji kończy podróż w Opolu, w tym samym miejscu 40 osób kończy wycieczkę do Legnicy), Miedź 3, Nowa Sól 4 osoby, Zielona Góra 30 osób. W drodze na mecz zdobywają flagę fan-clubu Śląska z Brzegu Dolnego „Rokita”. W drodze powrotnej dostają lanie od policji, która zawija 1 osobę. W Radzionkowie melduje się 750 osób. W przerwie dochodzi do drobnego incydentu z ochroną, która gazuje próbujących się wydostać z klatki Polonistów. Powodem tego był atak Cidrów na grupkę Polonistów siedzących poza klatką. We Wrocławiu pojawia się 366 Blue-reds, którzy pod koniec meczu próbują przeskoczyć płot oddzielający klatkę od trybuny głównej, co uniemożliwia policja posiłkująca się gazem. Na Jastrzębiu jest 67 z PB + 13 Piast. W drodze na mecz kilku Polonistów podróżujących z Piastem obija w okolicach Knurowa i Leszczyn grupki Żaboli krojąc parę szali. W drodze powrotnej ta sama ekipa zostaje zaatakowana przez uzbrojonych w siekiery Żaboli. Nic wielkiego się nie stało, gdyż kibice KSG wrzucili do autobusu świecę dymną, która spowodowała sporo zamieszania. W tym dniu w Bytomiu na hokeju pojawia się Janów wspomagany przez „PF”. Na lodowisku przeganiają ludzi krojąc parę szali. Rewanż ma miejsce zimą, gdy to 60 Polonistów pogoiło pod halą w Janowie miejscowych. Inne wyjazdy hokejowe to Krynica 70 osób i Sosnowiec 280 osób-nie wpuszczonych i 250 osób. Wiosną na Rozwoju Katowice jest 200 osób. Po drodze próba dymu z czekającą ponad 50-osobową bandą GKSu, ale biegnące na siebie grupy ostrzelała policja. W Dobrzeniu Wielkim jest 70 niebiesko-czerwonych, w Opolu we wtorek 100 ludzi (po meczu znów awantura z ochroną), Zabrze 100 + 30 Piast, Kąty Wrocławskie 230. Najciekawiej było jednak podczas wyjazdu barażowego do Jaworzna, gdzie Polonistów jest 1000. Po wyjściu z autobusów przepuszczają szturm na bramy w efekcie czego do akcji wkracza policja z gumkami i armatka wodna. Kibice posiłkują się kamieniami, a podczas dymu zostaje uszkodzona armatka wodna. Ciąg dalszy miał miejsce po meczu, gdy to zaatakowali ochroniarzy, którzy obrywają (1 szpital). Spokój zaprowadziła policja, która zatrzymuje 4 osoby. Po powrocie do Bytomia feta na rynku. Pod jej koniec w ogródek piwny wpada policja strzelając do wszystkiego co się rusza. Leci w nich trochę kamyków i koszy, ale strzały zaprowadzają spokój. Zawinięto 8 osób, a w wyniku interwencji policji postrzał w głowę zaliczył jeden z piłkarzy. W Bytomiu było w tym sezonie względnie spokojnie nie licząc awantur z ochroną przed meczami ze Śląskiem i Cidrami. Atak na autokar z Cidrami wracającymi z Jastrzębia udaremnia policja. 70 osób atakuje autokar z 40 osobami z KSG z Piekar Śląskich (wracali z Górnik-Widzew). Kibice Górnika nie wykazują ochoty do walki nie zatrzymując się. Na koniec grupa Polonistów pojawia się na meczu Szombierki-Rozbark rozganiając młyn Zielonych.
W sezonie 05/06 Polonia nie otrzymała licencji na rozgrywanie meczów na Olimpijskiej. Niemal całą jesień piłkarze tułali się po obcych boiskach. Najciekawiej było w Radzionkowie. Najpierw przyjechał Widzew wspomagany przez Ruch. Przed meczem drobne próby ataków pod stadionem, a potem awanturki z ochroną. Następnie pojawia się Lechia w 14 osób. Tutaj akcja Polonii już jest w pełni udana, bo w Katowicach w drodze powrotnej gdańszczanie wyłapują bicie. Wiosną trochę działo się na meczu z Sosnowcem, gdy to po wyłamaniu bramki do akcji wypuszczono armatkę wodną. Wyjazdy to: Nowy Dwór-80, Polkowice-piątek-60. W drodze powrotnej atakuje Ruch. Polonia stawia na obronę. W wyniku akcji 4 Polonistów odniosło kontuzje, a zwycięstwo odniósł Ruch. W Jaworznie w środę pojawia się 200 fanów z Bytomia, w Ostrowcu-60, we Włocławku 9, w Bielsku 220, we Wrocławiu 113, na ŁKSie w środę 110, a na Widzewie 70, w Radomiu w środę 40 osób. W drodze powrotnej zaatakowało sosnowieckie Zagłębie, ale nie zdołali zatrzymać autokaru z Polonią. W Sosnowcu melduje się 257 Polonistów, w Gdańsku 120 (plus 300 Arki), lecz nie zostają wpuszczeni z powodu braku listy imiennej, w Nowym Mieście Polonia notuje 0 wyjazdowe, a w Gliwicach swą drużynę wspomaga 250 fanatyków. W I połowie notują awanturę z ochroną i odbijają wcześniej zatrzymanego kibica Piasta. Na tym meczu do historii przechodzi zgoda pomiędzy Polonią i Piastem. W Czermnie zjawia się 40 niebiesko-czerwonych, a w Chorzowie 800 osób. Na ulicach Chorzowa próbują zaatakować około 20-osobową ekipę Ruchu. Zamiary te jednak udaremnia policja, która używa gumowych kul i armatki wodnej, dodatkowo zwijając parę osób. Co do innych wydarzeń, można wspomnieć o rozbiciu około 15-osobowej grupki Żaboli z Miechowic-dzielnicy Bytomia, wycieczce w 100 osób na Odra Opole-Raków Częstochowa, gdzie Poloniści przerywają mecz wbiegając na murawę, zaś 22 osoby wracające z meczu Raków-Odra wpierw mają przeboje z Rakowem, natomiast w Sosnowcu obrywają od Zagłębia.

8)

_bishop
Posty: 1
Rejestracja: 04.12.2010, 18:14

Re: Chuligani dawniej [Historia]

Post autor: _bishop » 04.12.2010, 18:22

Chuligani dawniej

Wesole czasy wesole przygody zero pozerstwa wiecej przygody niz to dzis miejsce ma, mniej statystow wiecej prawdziwych teraz to juz komercha + pseudo gangsterka zżera bardziej ten fanatyzm ktory byl nierozlacznym czynnikem bycia kibicem.

old school old school
pozdro

Spice
Posty: 28
Rejestracja: 05.09.2010, 13:14

Re: Chuligani dawniej [Historia]

Post autor: Spice » 05.12.2010, 00:09

[link]

szyder1920
Posty: 33
Rejestracja: 05.12.2010, 11:29

Re: Chuligani dawniej [Historia]

Post autor: szyder1920 » 05.12.2010, 12:01

Jeszcze Polonia...to artykuł autorstwa nie jednej osoby ale wspólne wspomnienia Polonistów,które w słowa ubrał wydawca zina ULTRA.Kilka lat temu gdy to sie pojawiło jakoś większych zastrzezeń nie było teraz nagle jakies zarzuty ale bez konkretów jak i gdzie kibice PB odjechali itp.Bo jak dotąd pierdoły piszecie nie odnosząc się co konkretnie jest nie tak.Co z tego że PB robiła akcje wspólnie z Piastem-zgody są po to by się wspierać.Śląsk robi akcje z Lechią ,Górnik z GKS-em a po co powstały Podkarpacka Ośmiornica czy Wschodnia...
A do Marcinka napinacza z Gdańska to PB wspomniala że dostała wtedy bicie więc o co chodzi a co do tego gości z płotu to napisze ci tylko że z zębami nie wybili mu wyjazdów z głowy.

ATM1920
Posty: 280
Rejestracja: 05.12.2010, 12:07

Re: Chuligani dawniej [Historia]

Post autor: ATM1920 » 05.12.2010, 12:08

[link]

Foxx
Posty: 1157
Rejestracja: 26.02.2007, 16:11
Lokalizacja: Warszawa

Re: Chuligani dawniej [Historia]

Post autor: Foxx » 05.12.2010, 12:18

Dołączam do opinii, że tekst "Jeszcze Polonia..." jest po prostu gloryfikacją ekipy. Zupełnie inaczej wygląda dzieło Bogdana, które mimo oczywistego Poloniocentryzmu czyta sie zajebiście. Mam do niego tylko jedno zastrzeżenie. Sam Bogdan pisze, że ruch kibicowski w obecnym rozumieniu powstał po meczu Legii - Feyeenordem w 1970, gdy Polacy mogli obejrzeć - i posłuchać - holenderską ekipę. Tyle, że utrzymuje, że w polskich warunkach pierwszy jego przejaw pojawił się właśnie na meczu Polonii, w Rybniku, który odbył się krótko potem.

No więc, wtedy nie było takiej komunikacji, jak dzisiaj i niewiele się wiedziało o życiu ekip, z którymi nie miało się bieżącego kontaktu. Skąd wiec założenie, że coś, co zainspirowało poprzez relację radiową, nie zainspirowało ludzi, którzy Holendrów widzieli na żywo? :)

Myślę, że nikt nie może sobie uzurpować pierwszeństwa, jeżeli chodzi o powstanie ruchu kibicowskiego, chociaż oczywiście wiadomo, które stadiony "żyły" w latach '70, a które - nie.
A co tam w komentarzach na Onecie?

szyder1920
Posty: 33
Rejestracja: 05.12.2010, 11:29

Re: Chuligani dawniej [Historia]

Post autor: szyder1920 » 05.12.2010, 13:03

Powtarzam się Foxx ale konkrety...Co do gloryfikacji ekipy to większośc artykułów jest pisana w ten sposób' jednak to za duże słowo.Chyba że Poloniści gloryfikuja sie wspominając porażki z Ruchem,Sosnowcem,Lechią czy nawet Janowem

BOGDAN
Posty: 9
Rejestracja: 28.06.2010, 03:13

Re: Chuligani dawniej [Historia]

Post autor: BOGDAN » 05.12.2010, 14:48

Foxx pisze: Zupełnie inaczej wygląda dzieło Bogdana, które mimo oczywistego Poloniocentryzmu czyta sie zajebiście.
Dzieki.
[link] ... Itemid=132
Foxx pisze: Mam do niego tylko jedno zastrzeżenie. Sam Bogdan pisze, że ruch kibicowski w obecnym rozumieniu powstał po meczu Legii - Feyeenordem w 1970, gdy Polacy mogli obejrzeć - i posłuchać - holenderską ekipę. Tyle, że utrzymuje, że w polskich warunkach pierwszy jego przejaw pojawił się właśnie na meczu Polonii, w Rybniku, który odbył się krótko potem.
No więc, wtedy nie było takiej komunikacji, jak dzisiaj i niewiele się wiedziało o życiu ekip, z którymi nie miało się bieżącego kontaktu. Skąd wiec założenie, że coś, co zainspirowało poprzez relację radiową, nie zainspirowało ludzi, którzy Holendrów widzieli na żywo? :)
Myślę, że nikt nie może sobie uzurpować pierwszeństwa, jeżeli chodzi o powstanie ruchu kibicowskiego, chociaż oczywiście wiadomo, które stadiony "żyły" w latach '70, a które - nie.
Nie napisalem ze "ruch kibicowski powstal po meczu...". To nie mialoby sensu, bo jego powstanie to byl proces ciagly a nie "natchnienie chwili". Transmisja z Rotterdamu byla jedynie inspiracja do powstania slynnej (i z cala pewnoscia pierwszej w Polsce) stadionowej przyspiewki "Heja Polonia" powielanej (i to nie tak "od zaraz", lecz dopiero w nastepnych sezonach) na prawie wszystkich polskich stadionach (m.in "CWKS, CWKS, Legia, Legia CWKS"). Ta piosenke pierwszy raz spiewalismy wlasnie w Rybniku. Poprzednio taka forma dopingu (spiewy) w Polsce nie byla stosowana.
Komorkowych telefonow i internetu rzeczywiscie wtedy nie bylo, ale mimo tego wszyscy (z tych ekip gdzie "stadiony jakos tam zyly") wiedzielismy "co u przyjaciol i wroga w trawie piszczy". Sytuacje (i jej rozwoj w Legii) rowniez niezle znalismy.
Piszesz ze "nikt nie moze sobie uzurpowac pierwszenstwa...". Otoz tu sie mylisz (choc slowo "uzurpowac" ma negatywny wydzwiek). Nie ma cienia watpliwosci ze (prawie) wszystko zaczelo sie w Bytomiu. W moich wspomnieniach chcialem wlasnie w tej formie (zanim nie bedzie za pozno i wszyscy, podobnie jak Ty, stwierdza ze "to chyba raczej niemozliwe") opisac jak to my, kibice Polonii jako pierwsi wprowadzalismy po kolei te rozne formy "nowego ruchu kibicowskiego". Oprocz moich wspomnien i przemyslen przedstawilem tez potwierdzajace ta teze, latwe do sprawdzenia fakty oraz wycinki prasowe. W tamtych czasach nikt (rowniez kibice Legii) na nie mial co do prekursorskiej roli Polonii watpliwosci.
Nie wypieram sie "Poloniocentryzmu". Jednoczesnie nie widze powodow aby (przez skromnosc?) umniejszac nasze na tym polu dokonania.
Niektorych wydarzen czy faktow nie bylem w stanie dokladnie odtworzyc czy potwierdzic i o tych w ogole nie wspomnialem. To co napisalem jest prawda i tylko prawda i za kazde slowo w calosci odpowiadam. Oprocz moich wspomnien i przemyslen przedstawilem tez potwierdzajace ta teze, latwe do sprawdzenia fakty oraz wycinki prasowe.
Jednoczesnie zdaje sobie sprawe ze znajdzie sie wielu "powatpiewajacych" i dlatego mam cicha nadzieje ze odezwie sie ktos (spoza Bytomia) kto czasy te pamieta. Obojetnie jak "poloniocentrycznie" czy jednostronnie i niewiarygodnie by to brzmialo to kazdy ruch spoleczny jakos sie zaczynal i... ktos przeciez musial byc pierwszy! Pozdrawiam.

JBL
Posty: 17
Rejestracja: 22.04.2010, 15:49

Re: Chuligani dawniej [Historia]

Post autor: JBL » 05.12.2010, 16:30

szyder1920 pisze:Jeszcze Polonia...to artykuł autorstwa nie jednej osoby ale wspólne wspomnienia Polonistów,które w słowa ubrał wydawca zina ULTRA.Kilka lat temu gdy to sie pojawiło jakoś większych zastrzezeń nie było teraz nagle jakies zarzuty ale bez konkretów jak i gdzie kibice PB odjechali itp.Bo jak dotąd pierdoły piszecie nie odnosząc się co konkretnie jest nie tak.Co z tego że PB robiła akcje wspólnie z Piastem-zgody są po to by się wspierać.Śląsk robi akcje z Lechią ,Górnik z GKS-em a po co powstały Podkarpacka Ośmiornica czy Wschodnia...
A do Marcinka napinacza z Gdańska to PB wspomniala że dostała wtedy bicie więc o co chodzi a co do tego gości z płotu to napisze ci tylko że z zębami nie wybili mu wyjazdów z głowy.

tak na szybko
bodaj w 89 doszlo do dosc konkretnego dymu GKS K-PB (z czaso swietnosci PB) o ktorym tworcy historii zapomnieli ; ) PB nie dociera do spodka
awantura "dworcowa" w Bytomiu zdecydowanie na korzysc PB ale ktos zapomnial dodac iz polonisci ze sprzetem
uczestniczylem w tych zdarzeniach

jakby opisac zdarzenia z mlodosci to powstalaby niezla ksiazka ; ))

Foxx
Posty: 1157
Rejestracja: 26.02.2007, 16:11
Lokalizacja: Warszawa

Re: Chuligani dawniej [Historia]

Post autor: Foxx » 05.12.2010, 17:28

Bogdan, Szyder - nie podaję konkretów, bo lata '70 znam tylko z opowieści, więc byłoby to nie na miejscu. Ponieważ historii tych było bardzo wiele - pozostał mi we łbie pewien konkretny klimat. Oczywiście znalazło w nim miejsce dla PB, ale raczej w kontekście np. Częstochowy '80, niż pierwszej połowy lat '70. Na tamten czas w opowieściach jest znacznie więcej np. o roli ŁKS-u w początkach ruchu kibicowskiego, czy też o tym, co działo się w Trójmiescie. Na Śląsku mowa głównie o Ruchu.

Dla odmiany, od '88 obserwuję "scenę" regularnie i mam wrażenie, że gdy skupiając się na dorobku własnego klubu, serwuje się oceny dotyczące całej Polski opiera się siłą rzeczy na wycinkach rzeczywistości. Widać to bardzo wyraźnie np. u R. Zielińskiego. Jak wszyscy wiemy, fakt, że napisał, co napisał nie pomniejszył liczby "powątpiewających" ;) Rozmawiając z ludźmi z różnych klubów słyszałem, że akurat ich ekipa "rządziła" w latach '70. No przecież wszyscy "rządzić" nie mogli ;)

Swoją drogą Szyder, wystarczy porównać "Jeszcze..." z tekstami Bogdana, choćby tylko ograniczając się do Legii - np. tylko w jednym z tych tekstów jest opisana awantura w Warszawie. Pierwsza w historii naszych ekip, ale nie pasująca do obrazu nakreślonego przez autorów "Jeszcze...".

Ogólnie, powtarzam, wielkie szczęście ma PB mając w szeregach takiego weterana (jak Bogdan), który nie tylko chce, ale również umie pisać. Szacun. Taki z czystej "warszawskiej mentalności" ;)
A co tam w komentarzach na Onecie?

WaldemarKKS
Posty: 75
Rejestracja: 18.11.2010, 11:39

Re: Chuligani dawniej [Historia]

Post autor: WaldemarKKS » 05.12.2010, 18:39

RUCH CHORZOW

Ruch Chorzów. Sama nazwa na Śląsku mówi wszystko. Najbardziej zasłużony (oprócz Górnika Zabrze) śląski klub, największa rzesza fanatyków i co chyba najważniejsze bezdyskusyjnie najlepsza banda chuligańska w tych rewirach. Przyznają to wszyscy, nawet ci, dla których "Niebiescy" są największym wrogiem. Fanatyzm na trybunach przy ulicy Cichej sięga początków całego ruchu kibicowskiego w Polsce. I choć chorzowianie pierwsze zalążki szalikowców mieli w latach 70-tych, to byli "dopiero" drugą bandą kibicowską w rejonach Śląska i Zagłębia Dąbrowskiego, która dorobiła się fanów z prawdziwego zdarzenia. Pierwszymi byli Poloniści z Bytomia, którzy strzegą tego faktu, jak relikwii, nie ma zresztą czemu się dziwić. Podwaliną do powstania prężnego ruchu kibicowskiego była kapitalna gra "Niebieskich". Wraz z Górnikiem rywalizowali oni w najlepsze piłkarsko, i tylko między tymi dwoma drużynami praktycznie toczyła się walka o prymaty. Reszta była całkowitym i dosłownym tłem. Może o tym świaczyć fakt, że ostatni tytuł Ruch zdobył w 1989 roku, tymczasem oprócz KSG, nie ma klubu w Polsce, który choćby zdobył tyle tytułów mistrzowskich. A to już mija niemal 20 lat od ostatniej koronacji! Mecze pomiędzy Ruchem i Górnikiem od zawsze elektryzowały piłkarski świat na Śląsku. Niegdyś były to istne wojny, rozgrywane na Stadionie Śląskim przy sztucznym oświetleniu przy publice rzędu 80 000 ludzi. Prawdziwie złote czasy, które już chyba nigdy nie wrócą. Supremacja Śląska w piłce nożnej już nigdy potem nie była tak ogromna. Tego jednak nie można powiedzieć o potencjale kibicowskim naszego regionu, w którym to właśnie Ruch rozdaje karty.Początki, jak zawsze i u każdego, były trudne. Fanatycy "Niebieskich" za miejsce swego sektora obrali symbol stadionu Ruchu - zegar OMEGA. Pod tym właśnie zegarem zasiadali kibice, a później szalikowcy przyodziani w pasiaki (to już trochę późniejsze czasy-lata osiemdziesiąte) i prowadzili doping. Jeden z fanów Ruchu do dziś wspomina te szale - "To nie były takie szale, jak dziś. Wydziargała je matka, babka albo dziewczyna i najczęściej były takie długie, że wystarczało na owinięcie wokół szyi, potem pasa i jeszcze się coś zmieściło na brzuchu tak, że i tak szal jeszcze wisiał do ziemi. A najlepsze w tym wszystkim było to, że im dłuższy szal, tym lepszy. Tacy co mieli 3-4 metrowe szale to byli kozaki...". Początkowymi kosami od razu zostały bytomska Polonia i zabrzański Górnik, jak i oczywiście warszawska Legia. Z wyjazdami było bardzo trudno, jeśli zaliczono wyjazd w grupie powyżej 50 szalikowców, to był to sukces. I tak często zakończony albo biciem ze strony gospodarzy, albo pogonieniem. Nie można na tej podstawie wysuwać żadnej oceny, bo wtedy każdy kto jeździł kończył wyjazd tak samo. Były to czasy bez obstaw, ochrony, kamer... Wtedy jeździły prawdzie oszołomy.W latach 70-tych zostały zwarte dobre zgody z Wisłą Kraków i Lechią Gdańsk. Potem w latach 80-tych do tego dołączył Piast Gliwice i Ruch zawsze mógł liczyć na dobre wsparcie podczas meczów wyjazdowych. W 1984 doszło do pierwszej pamiętnej awantury z udziałem fanatyków chorzowskich. Ruch jechał na Cracovię. Podczas wchodzenia na stadion Craxa zaatakowała "Niebieskich" przy bramie wejściowej do obecnego sektora gości. W ostrym starciu obu ekip brało udział po blisko 500 osób z każdej ze stron! Pecha miały krakusy, bo po tym meczu odbyło się spotkanie GKS Katowice-Ruch Chorzów, a katowiczanie mieli wtedy z Craxą dobre układy. GKSu było około 20, Craxy wspomogło ich 80 osób. Ruch postanowił odbić sobie ten atak spod Wawelu i spuścił tego dnia Cracovii mocne lanie. GKS nie był nawet w stanie cokolwiek poradzić na taką kompromitację. Katowiczanie nie stanowili dla Ruchu jakiejkolwiek siły bojowej, nie byli jakimkolwiek rywalem. Co ciekawe na Ruchu wtedy rządziła niepodzielnie ekipa złożona z ludzi z Mikołowa i dzielnic Katowic. To oni trzęśli całą bandą "Niebieskich". To jednak niewyobrażalne, jak tak ogromny potencjał można było roztrwonić w ciągu ledwie kilku lat. I dodatkowo nie było to spowodowane żadną działalnością chuligańską GKS Katowice-to chyba najbardziej uśpiło "Niebieskich".Jeszcze w połowie lat 80-tych na słynnych i popularnych wtedy czwórmeczach, jakie rozgrywano między Górnikiem, Katowicami, Ruchem i Szombierkami, katowiczanie mieli niepisany układ z Ruchem. Wtedy jednak w Katowicach jeszcze nie myślano o pucharach europejskich, a jak już ten okres nastał to było za późno, żeby zatrzymać falę rozrostu GieKSy. W latach 80-tych wyjątkowo często dochodziło do wzajemnych starć fanatyków Ruchu z sosnowieckim Zagłębiem. Z tych grubszych dymów szczególnie warte odnotowania są dwa-pierwszy z nich na początku lat 80-tych, drugi kilka lat później w sezonie 1985/86. W tym pierwszym, podczas meczu obu drużyn, Ruch dostał w Sosnowcu sromotne lanie. Kibice Ruchu zmuszeni byli uciekać, aż nad stawy i rzekę Brynicę, która jest nieformalną granica Śląska i Zagłębia Dąbrowskiego. W drugim z tych dymów to Ruch się zrewanżował sosnowiczanom. W sile 2000 osób pochodem wyruszyli chorzowianie i po przejściu do Sosnowca pod stadionem zaatakowali Zagłębie. Role się odwróciły i tym razem to Sosnowiec podczas wjazdu pod kasy dostał bicie. Ruch w tamtych czasach pokazał się także na meczu Szombierki - Ruch, kiedy to przegonił cały młyn "Zielonych", a sami chorzowianie podkreślają, że bytomianie nie byli wtedy takimi słabeuszami, jak obecnie. W połowie lat 80-tych na rzecz poznańskiego Lecha chorzowianie stracili flagę "Bytków".Prawdziwy chuligański boom na Ruchu zaczął się od sezonu 1986/87. Jeszcze na wyjeździe na Śląska Wrocław chorzowianie w sile 800 osób musieli przetrwać wiele akcji zaczepnych ze strony wrocławian (krojąc przy okazji kilka szali WKS), jednak już podczas wyjazdu na gdańską Lechię, gdzie w pociągu podróżowało 25 "Niebieskich", to oni nadawali ton wydarzeniom. W tym pociągu podróżował również gliwicki Piast, jadący na Bałtyk Gdynia, w większej grupie (60 kibiców). Z Piastem była już wtedy kosa. Awantura trwała, z krótkimi przerwami, od samego Śląska do Bydgoszczy. Piast walczył ze sprzętem, a to, że dym możliwy był przez tak długi okres czasu było spowodowane... wąskim przejściem między wagonami. To też uniemożliwiało bezpośrednie starcie banda na bandę. Starcie, pomimo że tak długie, nie zostało rozstrzygnięte.W sezonie 1987/88 nastąpił spadek Ruchu do II ligi. Jak to często bywa, wraz ze spadkiem nadszedł... wzrost formy chuligańskiej chorzowian. Niemal co tydzień coś się działo. Ruch wyjazdy zaliczał całymi hordami fanatyków - np. w odległej i trudno osiągalnej Nowej Rudzie pojawiło się 700 szalikowców Ruchu. Na Stoczniowca do Gdańska pofatygowało się 120 chorzowian i obili obecnych na tym meczu fanatyków Lechii. Rok 1988 był wyjątkowo bogaty w pamiętne awantury z udziałem "Niebieskich". Na wyjeździe do Wałbrzycha 60 Ruchofanów miało przeboje z chuliganami Górnika. Najpierw wałbrzyszanie zaatakowali gości cegłówkami, jednak i tak zebrali karę w postaci lania. Okazało się, że było im mało i drugi raz przyatakowali Ruch, ale tym razem do akcji wkroczyła milicja. Na innym z wyjazdów, na Stal Stocznię Szczecin, na dworcu w Szczecinie została obita Pogoń. Na samym meczu Pogoń była także obecna w 50-osobowej grupie, co również skończyło się dla nich laniem i to w towarzystwie milicji! Czas jednak pokazał, że to zdarzenie mieszkańcy Grodu Gryfa bardzo wzięli sobie do serca i przy najbliższej możliwej okazji - wyjeździe Ruchu na Pogoń, dojechali chorzowian (26 Ruchofanów) fundując im prawdziwą masakrę w pociągu powrotnym na stacji Szczecin Dąbie. Szczęścia do Ruchu nie miał w tamtych czasach wrocławski Śląsk. Podczas powrotu Dolnoślązaków z wyjazdu na Jastrzębie zostali trafieni w Mikołowie przez "Niebieskich", którzy wyskoczyli ze sprzętem. Śląsk nie tylko zebrał bicie, lecz także stracił flagę, jedną ze swoich najstarszych. Potem wrocławianie próbowali ją odkupić, ale kibice Ruchu nie przystali na tą propozycję (wersja zupełnie odmienna opisana została w "Pamiętniku Kibica").Ciekawie było tez na miejscowym podwórku. Po jednym z meczów Ruchu u siebie, na dworzec w Katowicach wracali fani "Niebieskich" z dzielnic Katowic. Było ich blisko 400 osób (taką wtedy bandę Ruch miał w samych Katowicach!) i nie spodziewając się niczego zostali zaatakowani przez ustawiający się na nich GKS, który został wsparty wrocławskim Śląskiem (mieli zgodę wtedy, a akurat tego dnia grali ze sobą). Katowicko-wrocławska koalicja, mimo, że znacznie mniej liczna (trochę ponad 100 osób) przystąpiła do walki, co skończyło się dla nich jednak bardzo mizernie. Wiele osób po stronie GKS-u i Śląska zaliczyło poważne nokauty. Od tego momentu Ruch starał się robić na katowiczan akcje, jednak były one spontaniczne i nawet, jak łapano jakichś GieKSiarzy, to nie lano ich, tylko krojono barwy. "Niebiescy" natomiast wypominają GieKSie robienie partyzanckich akcji i atakowanie pojedynczych fanów Ruchu. Wydaje się jednak, że GKS nie miał po prostu innego wyjścia, bo w otwartej walce stał na straconej pozycji.Fanatycy Ruchu starali się być także obecni na wszystkich meczach pucharowych swoich wrogów. I tak: na meczu Górnik-Real Madryt rozgrywanym na Stadionie Śląskim pojawiło się 100 "Niebieskich" w dobrej ekipie. Wypad ten skończył się pokaźnym żniwem szali i obitych zabrzan. Na meczu GKS Katowice Glasgow Rangers, Ruchu pojawiło się kilkuset i oficjalnie cieszyli się z bramek dla Rangersów, nie będąc niepokojonymi przez katowiczan.Sezon 1988/89 obrodził również w kilka ciekawych dymów. Po meczu Piast Nowa Ruda - Ruch 4 osoby z Chorzowa postanowiły pojechać na balety z ich zgodą Zagłębiem Wałbrzych. Zanim doszło jednak do umacniania sztamy koalicja zmuszona była poradzić sobie w pojedynku bezpośrednim z chuliganką Górnika Wałbrzych, którzy postanowili umilić swoim rywalom życie. Innym razem, po meczu Wisła Kraków - Ruch, doszło do jednej z większych porażek kibicowskich Ruchu. Milicja wpadła na genialny pomysł, aby Ruch odprowadzać na dworzec etapami, czyli podzielonych na grupy. Skończyło się to tak, jak musiało się skończyć. Ślązacy zostali zaatakowani przez 150-osobową bandę Wiślaków i dostali mocne lanie. Z ciekawostek można dodać, że na wyjazd na Śląska Wrocław pofatygowało się 1000 szalikowców Ruchu, a na Polonię Bytom z buta maszerowało 4000 ludzi! Zwieńczeniem tego sezonu w pozasportowe atrakcje był megadym po meczu dającym Ruchowi mistrzostwo Polski. Ruch-Górnik Wałbrzych, bo o tym meczu mowa, przeszedł do historii annałów polskiego chuligaństwa. 25.000 ludzi przyszło tego dnia oglądać cieszących się z krajowego prymatu piłkarzy, a zobaczyli... uciekającą przed kibicami milicję. Nic jednak nie zapowiadało takiej jazdy. Bractwo po meczu najzwyczajniej w świecie chciało polecieć przez murawę do piłkarzy. Zomowcom ten pomysł nie przypadł jednak do gustu i zaczęli bić Ruchofanów. Awantura szła niemrawo do czasu, gdy przytomności nie stracił jeden z czołowych chuliganów Ruchu. Wtedy furia ogarnęła "Niebieskich". Naprędce zdemontowano urządzenia nawadniające murawę boiska i z 6-metrowymi rurami rozpoczęto pościg za przerażonymi psami. Służby porządkowe tego dnia dostały sromotne lanie. Te wydarzenia były preludium do upadku najlepszej bandy na Ruchu-ekipy z Mikołowa i przylegających do niego dzielnic Katowic. Dokładnie od tego momentu rozpoczęła się rozrastać w Katowicach GieKSa.Sezon 1989/90 rozpoczęli chorzowianie karnymi trzema meczami rozegranymi w odległości większej, niż 100 km od stadionu przy ulicy Cichej. Jako miejsce docelowe obrano...Wrocław. Traf chciał, że te 3 mecze to były dwukrotne derby (Górnik i GKS) oraz Motor Lublin. To zdecydowanie nie wróżyło spokoju na trybunach i w drodze dojazdowej. Pierwszy z meczów z Górnikiem skończył się polowaniem na zabrzan, których zawitało zaledwie 200 przy 3000 "Niebieskich". Górnik był ganiany i obijany na całej długości trasy stadion-dworzec. Kto był we Wrocławiu ten wie jaka to odległość, jakby iść z buta... W pociągu natomiast w wyniku bardzo agresywnego zachowania fanatyków Ruchu i chęci dojechania żaboli jeden z psów zmuszony został użyć broni ostrej strzelając w powietrze. Incydent miał miejsce w Oławie. Na tych trzech meczach rozgrywanych we Wrocławiu nigdy nie było nudno. Jedna z wizyt w stolicy Dolnego Śląska zakończyła się dosłowną rzeźnią. 6 "Niebieskich" z ekipy postanowiło szukać emocji na mieście i odłączyli się od tłumu. Jadąc w tramwaju wyczajeni zostali przez większa 20-osobową bandę Śląska wyposażoną w sprzęt (brechy, łańcuchy). Fani Ruchu nie mając nic do stracenia łapali, co było pod ręka, w tym naprędce zrobionego tulipana z butelki. Dźgani tym tulipanem wrocławianie na pewno bardzo źle wspominają tamten dzień, a w popłochu wyskakiwali z pędzącego tramwaju, żeby nie odnieść jeszcze większych obrażeń. Innym razem Ruch w Opolu przegonił zbierająca się na wyjazd na Start Namysłów Odrę.Początek lat 90-tych przyniósł na trybunach chorzowskiego stadionu duży kryzys kibicowski. Zaczęło ubywać publiki, wyjazd były coraz marniejsze, jednak to nie przeszkadzało zaliczać kolejne dymy. Nie były już one jednak tak częste, jak we wcześniejszych latach. W sezonie 1990/91 po meczu Ruch - Lech w Katowicach ekipa Ruchu gania katowicki GKS. Na dworcu "Niebiescy" wyczaili pociąg relacji Częstochowa-Gliwice. Tego dnia miał odbyć się mecz Górnik - ŁKS, wobec czego przezornie przeszukano pociąg i wyczajono w przedziale służbowym grupę fanów ŁKS-u leżących na ziemi, a w przedziale pogaszone były wszystkie światła. Na pierwszej stacji w Katowicach-Bogucicach nastąpił szturm na ŁKSiaków zakończony wykrojeniem wszystkich szali ŁKSu i 16-metrowej flagi łodzian. Na wyjeździe na Stal Mielec chorzowianie wsparci zostali przez Igloopol, w sumie było ich 200 osób. W Mielcu wpierw pogoniona została Stal na mieście, a potem już na meczu Ruch wykroił miejscowym 2 flagi. Ci nie pozostali dłużni i też 1 płótno skubnęli "Niebieskim". Mecz został również przerwany, bo fani z Chorzowa wrzucili na boisko gaz. Na własnych śmieciach Ruch był cały czas groźny. Przekonał się o tym dobitnie Motor Lublin. Do Chorzowa zawitało ich 40. Gdy już opuścili miasto Ruchu wydawało się, że nic się nie wydarzy. Tymczasem Ruch w 60-osobowej ekipie postanowił wyruszyć na łowy za GieKSą, która też tego dnia grała mecz. Na dworcu w Katowicach przypadkiem zamiast GKS-u trafili nikogo innego, jak właśnie mieszkańców Lublina. Motorowcy uciekali po torach. Ci co zostali złapani zaliczali terror, natomiast błędem lublinian była ucieczka do opuszczonego budynku kolejowego. Z opowiadań kibiców Ruchu wynika, że działy się tam iście dantejskie sceny...W sezonie 1992/93 na szczególną uwagę zasłużyło kolejne trafienie wrocławskiego Śląska, który do żadnej innej ekipy nie miał takiego pecha, jak właśnie do Ruchu. Śląsk w sile 40 szalikowców wracał z wyjazdu na Siarkę. O fakcie wyjątkowego niefarta do chorzowian napisał nawet Roman Zieliński w kultowym "Pamiętniku Kibica". Od sezonu 1993/94 na Ruchu rozpoczęła działalność młoda ekipa. Przyszli oni w samą porę, gdyż na trybuny przy ulicy Cichej potężnymi krokami wkradał się poważny kryzys. Ludzie tworzący nową chuligańską rzeczywistość na Ruchu pochodzili głównie ze Świętochłowic, a ich osobą numer 1 został "Dz". Banda z meczu na mecz się powiększała, a swoją działalność na piłce nożnej rozpoczęli skinheadzi, którzy silnie akcentowali swoją obecność na meczach "Niebieskich". Moda na skinowanie objęła także stadion Ruchu i niemal wszyscy członkowie młodej bojówki udzielali się w ruchu skinheads. To były zresztą złote lata skinheadów w Polsce, którzy już nigdy potem nie odzyskali swojej świetności, jaką przeżywali na początku i w połowie lat 90-tych XX wieku.Sezon 1994/95 to przede wszystkim jazda urządzona Polonii podczas meczu sparingowego obu drużyn rozegranego w Bytomiu. Ruch niespodziewanie w 200 osób doborowego składu pojawił się na nic nie znaczącym meczu. W lidze Ruch zalicza bardzo dobrze liczbowo wyjazdy. Liczby Ruchu to: GKS Katowice (2000), Górnik Zabrze (1500), Raków Częstochowa (450), Stal Mielec (230), Hutnik Kraków (150-zaliczony zwycięski dym z Gumiorami), Miliarder Pniewy (150), Petrochemia Płock (150-w drodze powrotnej dochodzi do wygranego starcia z Widzewiakami czającymi się na chorzowian), Widzew Łódź (150), Legia Warszawa (105), Lech Poznań (100), Zagłebie Lubin (27). Wspomagana jest także zgoda chorzowian-Stomil Olsztyn-w 100 osób na Górniku Zabrze i w 30 na Hutniku Kraków. Z meczów u siebie warto odnotować pomeczowe wydarzenia po spotkaniu Ruch - Raków. Zwyczajowo już po meczach Ruchu u siebie katowiccy fani "Niebieskich" udali się do Szopienic pociągiem. Tym samym składem PKP podróżował Raków i wspólna jazda skończyła się innego rodzaju jazdą, jaką zafundowali chorzowianie Rakowowi. Kamienowanie przedziału uspokoił dopiero przyjazd posiłków policyjnych.W kolejnym sezonie kibice Ruchu zmuszeni byli witać się z II-ligową rzeczywistością. Wpłynęło to na nich bardzo mobilizująco. Ich wyjazdy z tamtego okresu budzą respekt. Trzeba przypomnieć, że niegdyś niemal wszystkie wyjazdy zaliczane w minimum 200-osobowych grupach nie należały do częstych wydarzeń. W tym sezonie "Niebiescy" stoczyli prawdziwą wojnę na meczu Szombierki-Ruch, gdzie pojawiło się ich 2500. Zaczęło się od wybiegnięcia na murawę i starcia z fanami "Zielonych". Jednak szybko agresja chorzowian przeniosła się na policję. Walki trwały przez całą przerwę i drugą połowę, a ogromna część kibiców Ruchu została wyparta ze stadionu. Spalono także część trybuny na stadionie! Ci z Ruchofanów, którzy zmuszeni byli uciekać ze stadionu przed wyłapującą sprawców policją natrafiali na kolejną zaporę - bytomską Polonię czającą się wokół stadionu. Ruch zalicza także awanturę podczas wyjazdu z Bałtyku Gdynia (100 "Niebieskich). W pociągu powrotnym w Iławie dosiada się krakowska Wisła i mogło się to skończyć tylko jednym-permanentną awanturą. Na Stilonie melduje się 250 chorzowian, na Polonii Bytom 3000 (wszyscy idą pochodem z Chorzowa do Bytomia), na pobliskim Naprzodzie Rydułtowy 2000 (na osiedlach trwały ganianki z miejscowymi, a na stadionie Ruch zaatakował młyn Naprzodu, ci jednak się postawili), na Odrze Wodzisław 800 (od tego sezonu Odra przestała być fan-clubem Ruchu, wodzisławianie wybrali drogę niezależnego kibicowania), na Krisbucie Myszków 400, na Górniku Konin 200, na Chrobrym Głogów 200, na Zawiszy Bydgoszcz 230 i na Starcie Namysłów 200. W tym też sezonie miejsce miały sławetne mecze reprezentacji Polski w Zabrzu, gdzie Ruch tworzył "Śląską Siłę" wraz z Górnikiem, GieKSą, Polonią Bytom i GKSem Tychy. Mimo, że sezon ten Ruch grał w II lidze, to dotarł aż do finału Pucharu Polski, gdzie w Warszawie zmierzył się z GKS-em Bełchatów. Chorzowian zjawiło się tam od 3000 do 5000 w zależności od źródła informacji. Nie umniejsza to jednak faktowi, iż była to prawdziwa inwazja. W stolicy Ruchofani mieli przeboje z Legią, która próbowała atakować autokary Ruchu, jednak w całą akcję wtrąciła się policja i przegoniła agresorów.Następny sezon (1996/97) to znów I liga dla Ruchu no i wyjazdy na europejskie stadiony w związku ze zdobyciem Pucharu Polski w poprzednim sezonie. W Europie niestety "Niebiescy" pokazują się mizernie, ale trzeba przyznać, ze trafili na wyjazdy chyba najgorsze z możliwych. Najpierw w Walii na Llansentffraid zjawia się 60 chorzowian, a potem na wielkiej Benfice Lizbona już tylko 12. Ruch działa aktywnie chuligańsko. Przede meczem w Tychach na GKSie, gdzie chorzowian stawiło się niemal 700 osób doszło do awantur przed stadionem z miejscowymi. W dniu derbowego spotkania z zabrzańskim Górnikiem, "Niebiescy" chuligani robią akcję na fanów KSG w Rudzie Śląskiej. Awantura kończy się po myśli chorzowian. Na samym meczu w Zabrzu Ruch dopingowało blisko 2000 kibiców. Największym jednak echem odbiła się przedmeczowa akcja na GKS Katowice podczas derbów na GieKSie. Połączone siły Siemianowic Śląskich (ekipa OAK) i Piekar Śląskich w liczbie 200 chłopa wjechały katowiczanom pod kasy. Wszyscy zebrani GieKSiarze uciekli w popłochu, a ci co próbowali się postawić wyszli na tym nienajlepiej. Ogólnie na tych derbach pojawiło się 1700 Ruchofanów. Pozostałe wyjazdy z tego sezonu, to: Odra Wodzisław (1200), Hutnik Kraków (600), Wisła Kraków (500), Raków Częstochowa (350), Widzew Łódź (ponad 200), Lech Poznań (100), Śląsk Wrocław (100), Legia Warszawa 80 (tak mało ze względu na pierwszy sezon obowiązywania identyfikatorów stadionowych).Sezon 1997/98 to sezon niesłychanie udany dla Ślązaków. Zaliczono mnóstwo awantur, w tym 2 kultowe, które złotymi zgłoskami zapisały się w historii polskiego chuligaństwa stadionowego. Pierwsza z nich to oczywiście Spodek. Na turnieju tym doszło do totalnej wojny na trybunach, a "Niebiescy" wiedli prym w katowickiej hali. Było ich zresztą w Spodku najwięcej, bo około 3000. Ich największą ofiarą padł GKS Katowice, którego wyparto całkowicie z trybun. Wielu kibiców po tych wydarzeniach miało poważne kłopoty z prawem. Zaledwie 3 miesiące później na rozkładzie chuliganów Ruchu ponownie został katowicki GKS. Tym razem przed derbami w stolicy Górnego Śląska. Kibice Ruchu (blisko 3000 na sektorze) przed meczem wykorzystali brak czujności fanatyków GieKSy i zaraz po wjeździe na stadion z bramą, murawą wybrali się po flagi gospodarzy. Udało im się tego dnia wykroić aż 6 flag, a było to efektem tego, że ekipa GKSu czekała przed stadionem obawiając się powtórki z rozrywki z zeszłych derbów, kiedy to Ruch wjechał GKSowi pod kasy. "Niebiescy" na rzecz katowiczan stracił tego dnia 1 flagę (White Power). Zadymy na tym meczu doprowadziły do przerwania spotkania. Równie ostro dymili chorzowianie w Radzionkowie na meczu Pucharu Polski. Awanturnicy z Chorzowa (3500 osób) rozpoczęli walkę z siłami porządkowymi po tym, jak jeden z kibiców Ruchu po wbiegnięciu na murawę i próbie linczu sędziego, został zakuty w kajdanki przez policję. Wielu kibiców po tej awanturze było ciężko rannych. Ciekawie również było na meczu w Zabrzu podczas benefisu Włodzimierza Lubańskiego. 30-osobowa banda chuligańska Ruchu postanowiła odwiedzić sobie rywali zza miedzy podczas tego meczu. Gdy weszli na stadion, młyn Górnika nie wiedząc kto zmierza w ich kierunku, zaczął śpiewać "chodźcie do nas". Chorzowianie rzeczywiście poszli i... rozgonili cały młynek Górnika. Sami jednak przyznają, że tego dnia nie było na stadionie żadnej ekipy Górnika, tylko głównie małolaty. Oprócz tego, innym razem w Rybniku, trafiona zostaje przez fan-club Radlin flaga zabrzańskiego Górnika "Wrębowa". Niestety w tym sezonie dochodzi do tragicznego zdarzenia - z rąk fanów Górnika Zabrze ginie Remik, wierny szalikowiec Ruchu. Na meczu derbowym z Górnikiem, który odbył się po śmierci Remika na nogi postawiono całą policję z Górnego Śląska. Wyjazdowo Ruch pokazał się w Polsce bardzo okazale: derby na Górniku (1500), Odra Wodzisław (1000), Widzew Łódź (450-najliczniejsza ekipa w tym sezonie na Widzewie), Wisła Kraków (400), ŁKS Łódź (300, pokazują się tam z bardzo dobrej strony pod względem oprawy meczowej, co w tamtych czasach było rzadkością), Stomil Olsztyn (300-w Inowrocławiu trafiony zostaje Śląsk Wrocław w liczbie 30 sztuk. Spotkanie kończy się konkretnym obiciem wrocławian), Zagłębie Lubin (280-nie wpuszczeni na stadion), Lech Poznań (270), Dyskobolia (250), Legia Warszawa (200), Amica Wronki (60).Następny sezon (1998/99) daje kibicom Ruchu ponowną możliwość pokazania się na europejskich stadionach, gdyż chorzowianie wystartowali w Pucharze Lata (Intertoto). Ruch zalicza wyjazd na Austrię Wiedeń w 150-osobowym składzie. Do "Niebieskich" podbijają chuligani Rapidu Wiedeń z propozycją walki, na co Ślązacy chętnie przystają. Jednakże w umówionym miejscu nie było żadnych rywali. Na Debreczynie pojawia się 120 Ruchofanów i tam doprowadzają do szewskiej pasji publiczność pokazując Węgrom... gołe d***. Oprócz tego królowała na trybunach przyśpiewka "Adolf Hitler KS Ruch". Na Oergryte Goeteborg w Szwecji melduje się 20 chorzowian, a w Bolonii 60. W lidze Ruchowi nie idzie już tak dobrze, jak sezon wcześniej. Co prawda wszystkie wyjazdy są zaliczone, ale liczby już nie takie dobre. We Wronkach jest 91 "Niebieskich" i w pociągu powrotnym jadą razem z kibicami Górnika Zabrze, który wracał z Lecha Poznań. Wspólna podróż kończy się wspólnym "biesiadowaniem". Na Legii melduje się 236 chorzowian, a po meczu wracając już w pociągu kibice Legii pokazują dziwne zapędy piromańskie podrzucając kukułcze jajo w postaci koktajlu mołotowa, co dla jednego z kibiców Ruchu kończy się poważnymi poparzeniami. Przed derbami rozgrywanymi na GKSie Katowice dochodzi na katowickim dworcu do awantur między zwaśnionymi rywalami - GieKSa obrzucała kamieniami pociąg z "Niebieskimi". Na samym meczu na sektorze gości jest 1500 fanatyków Ruchu. Na Wiśle Kraków pojawia się 350 Ruchofanów, a w Zabrzu na Górniku 1500. Na derbach w Zabrzu Górnik odbija flagę "Wrębowa", którą Ruch wykroił żabolom sezon wcześniej. Na Pogoni Szczecin "Niebieską" jedenastkę wpiera 120 kibiców z Chorzowa, a na Stomilu Olsztyn już tylko 25. Wyjazd na Ruch Radzionków to etatowa inwazja w postaci 1000 osób, a na Odrze Wodzisław jest ich 300. Do Krakowa na Puchar Polski z Wawelem zawitało 170 szalikowców niebieskiej eRki, na Lecha Poznań 200, a na GKS Bełchatów 150. Do Płocka na Petrochemię wyjeżdża 150 ludzi, a pociąg którym podróżowali został obrzucany kamieniami przez Widzew. Z Widzewem Ruch miał jeszcze jedną styczność w tym sezonie-po meczu Widzew - Ruch ekipa samochodowa kroi na pobliskim osiedlu gościa niosącego do domu flagę "Fan-Club Gorkiego", flaga w ten sposób zmienia właścicieli. U siebie Ruch też nie próżnuje. Na odwiecznie zamknięty stadion (aż przez 4 lata uchylano się od wpuszczania kibiców gości tłumacząc to budową autostrady przebiegającej za sektorem gości na stadionie przy ulicy Cichej) udaje się wejść wodzisławskiej Odrze w 120 osób. Kibice gości chcieli wykorzystać brak czujności fanów Ruchu i skroić im wiszącą najbliżej ich sektora flagę, co skończyło się dla Odry wygonieniem z sektora po szybkiej interwencji chuliganki Ruchu. Na innym meczu u siebie Ruch - Górnik kibiców gości zabrakło. Za to imponująco prezentował się tego dnia płot stadionu Ruchu-wywieszono wykrojone barwy rywali: 114 szali GKSu, 96 Górnika Zabrze i mnóstwo innych bytomskiej Polonii, tyskiego GKSu czy wytrzepaną flagę Widzewa. Chuligańsko Ruch też działa na dworcach-ustawiają się kilkakrotnie na wrocławski Śląsk oraz udaje im się trafić kibiców Motoru Lublin. Od tego sezonu bardzo dobre stosunki zaczęły łączyć fanów Ruchu i poznańskiego Lecha, jednakże nie są to kontakty mające znamiona zgody, lecz bardzo dobrego układu chuligańskiego.W sezonie 1999/2000 Ruch niespodziewanie walczy o najwyższe laury w kraju na ligowych boiskach. Przyciąga to kibiców na trybuny, ale także i na wyjazdy. Na Cidrach jest ich blisko 2000 (nie wywieszają flag z powodu pomysłowości miejscowych kibiców, którzy płot posmarowali towotem), na derbach w Zabrzu 1700 (dochodzi do konkretnej awantury z policją, podczas której Ruch walczy wyrywanymi ławkami, a zakończona zabawa zostaje obstrzeliwaniem z broni gładkolufowej sektora fanatyków Ruchu), w Płocku 250, w Szczecinie na Pogoni 220 (przed meczem jedna z grup kibiców "Niebieskich" ma nieprzyjemne starcie z chuliganami GKS Katowice, natomiast wracając już w Zabrzu na pociąg z fanami Ruchu lecą kamienie), na Legii 500, na ŁKS-ie Łódź 150, na Stomilu Olsztyn 180 (jedną z grup wybierającą się na zbiórkę chorzowian atakuje GKS Katowice, zaś po meczu już w pociągu powrotnym Ruch jedzie w składzie razem z Arką i tylko obecność policji ratuje Arkowców przed linczem, dla odmiany znowu w Bytomiu szturm na chorzowian przepuszcza Polonia), na Odrze Wodzisław 200, na Dyskobolii 100, a na Lechu Poznań 500. Na stadionie przy ulicy Cichej bardzo ciekawie jest na meczu z Polonią Warszawa, której do Chorzowa zjechało ponad 200 osób. Dochodzi do awantur wpierw pomiędzy obiema ekipami, a następnie między kibolami Ruchu i policją. Ruch nie odpuszcza katowickiej GieKSie żadnej nadarzającej się okazji-jedną z nich był mecz Grunwald Ruda Śląska - GKS Katowice. Tam zjawia się 100-osobowa banda Ruchu, która obija 20 fanów GKS-u chcących porządzić sobie na stadionie poprzez łazikowanie w szalach za kiełbaskami. Od tego sezonu bardzo wzmaga się wzajemna rywalizacja między Ruchem i GieKSą. Dochodzi do niespotykanych dotychczas, notorycznych walk na osiedlach i dzielnicach. Za każdym razem po meczach rywali czatowano na siebie wzajemnie w celu obijania wrogów i krojenia barw. Efektem tego są obustronne duże zdobycze, jak i tak samo liczne straty w szalach.Sezon 2000/2001 to ponowna gra Ruchu na międzynarodowej arenie i co za tym idzie możliwość pokazania w innych krajach siły polskich chuliganów :-). W Wilnie na Żalgirisie udaje się to "Niebieskim" stuprocentowo. Na Litwie hool's Ruchu rozpoczęli dym, a pojawiło się ich tam 200 osób, więc potencjał do walki był. W walce z miejscowi posługiwali się sprzętem. Na Interze Mediolan melduje się 160 chorzowian. Mecz rozgrywany z Włochami w Polsce zostaje przeniesiony na Stadion Śląski i dzięki temu to widowisko ogląda grubo ponad 20 000 widzów-w tamtych czasach to niemal niespotykana publika na meczach klubowych w Polsce. Na Widzewie, gdzie Ruchu pojawia się 140 osób notują goście starcie z łodzianami i policją. Na Wiśle jest 240 chorzowian, w Lubinie 35 (zamknięty sektor), w Opolu 200 (Odra zalicza awanturę z psami), w Szczecinie 170 (w Stargradzie Szczecińskim Pogoń zostaje... pogoniona), we Wronkach 50, w Płocku 12 (przed meczem zaliczają starcie z podobnie liczebną ekipą Petry), w Radzionkowie 400, na Legii 80 (nie wchodzą na sektor-Legia zamyka Ruchowi w zamian za brak mozliwości wejścia Legionistów na mecze ich klubu w Chorzowie), na Śląsku Wrocław 75. Derby z katowicką GieKSą przynoszą kolejne awantury z katowiczanami pod kasami-wpierw około 100 chorzowian wjeżdża w GieKSę, a następnie katowiczanie kwitują to kamionką.Kolejny sezon (2001/2002) rozpoczynają fanatycy Ruchu od wyjazdu w 133 na Pogoń Szczecin. Potem przychodzi wyjazd na Radomsko (300 "Niebieskich"), który Ślązacy urozmaicają sobie wjazdem miejscowym pod kasy, a efektem tej akcji jest wykrojona połowa największej flagi RKSu Radomsko. Również ganianką zakończyło się wspomaganie przez 15 kiboli Ruchu z Radlina swojej zgody z Myszkowa na ich wyjeździe na Włókniarz Kietrz. 33 szalikowców z Chorzowa zalicza wyjazd na Dyskobolię, 40 na Stomil Olsztyn. Na Legii kolejne 0 (zakaz ze strony Legii po raz wtóry). 80 osób z Ruchu nie doczekało się przyjazdu Rakowa Częstochowa na Uranię Ruda Śląska, natomiast 285 chorzowian zaliczyło wypad na Śląsk Wrocław. Do Opola na Puchar Polski wybiera się zaledwie 12 "Niebieskich". Ponad 2000 fanów dopinguje jedenastkę Ruchu na "wyjazdowym" meczu z GKSem Katowice-o dziwo na samych derbach brak awantur pomiędzy ekipami-jedynie GKS ostro dymi z policją. Działo się natomiast przed meczem-na katowickim dworcu 40-osobowa grupa "Niebieskich" z Mikołowa ma wpierw zwycięskie starcie z 10-osobową grupą GieKSiarzy, a potem ta sama grupa "Niebieskich" zostaje pogoniona i oklepana przez 50-osobową ekipę chuliganów z GKSu. Na Wiśle Kraków pojawia się 400 Ruchofanów. We Wronkach jest 130 chorzowian, a już po meczu wracająca do domu grupka 10-osób zostaje dwukrotnie trafiona przez polujący GKS Katowice-w obu przypadkach Ruch nie zalicza starć do udanych. W Warszawie na Legii jest 173 "Niebieskich", a na Polonii 86. Do Wodzisławia pofatygowało się 250 kiboli Ruchu, a do Szczecina na Pogoń 80 osób z Chorzowa. Gorąco także było na miejscowym podwórku. Po jednym z meczów GKSu Katowice u siebie ekipa Ruchu ustawia się na GieKSę z jednej z katowickich dzielnic atakując rywali ostrym sprzętem, czego efektem pada 1 GieKSiarz trafiony siekierą. W szpitalu walczy o życie i na szczęście udaje mu się wyjść cało z tego zdarzenia. Po meczu Ruch Chorzów - Dyskobolia w Rudzie Śląskiej 50 szalikowców Ruchu zostało zaatakowanych przez liczniejszą ekipę Górnika Zabrze. Fanatycy spod znaku niebieskiej eRki zmuszeni byli salwować się ucieczką. W Mikołowie doszło do walk pomiędzy Ruchofanami i kibolami GKSu Tychy wracającymi z Czerwionki (32 tyszan i 50 "Niebieskich"). Tychy zwiewają z miejsca zdarzenia, a jeden tyszanin zalicza bicie. Także tyski GKS miał starcie z Ruchem wracając z Wawelu Wirek-znów w Mikołowie tyszanie pogonili 15 miejscowych. Po meczu Ruch - Wisła Kraków na parkingu chorzowskiego stadionu zostają zaatakowani ze sprzętem goście niosący ze sobą flagę "Chłopcy z Reymonta", w wyniku czego płótno zmienia właścicieli. Spokojnie nie jest także na szlagierowym meczu z Legią w Chorzowie. Chuligani Ruchu próbowali się za wszelką cenę dostać do typowo sportowej grupy Legionistów, którzy na mecz dostali się idąc pod stadionem całkowicie bez obstawy. Policja nie dopuściła jednak do konfrontacji bezpośredniej, co spowodowało starcia z mundurowymi. Ruch nie odpuszcza także Polonii Bytom - na powracającą Polonię z wyjazdu z Rozwoju Katowice czeka w Chorzowie Batorym 30 "Niebieskich", jednak ich próby wykręcenia jakiejś awantury kończą się ucieczką przed liczniejszą bandą bytomian.Sezon 2002/2003 rozpoczyna się tragicznie dla fanatyków Ruchu. 40-osobowa ekipa chorzowian postanowiła uatrakcyjnić swym największym rywalom-Górnikowi ich mecz z lubińskim Zagłębiem. Wjechali im pod kasy i doszło do starcia, w którym zabrzanie używają rakietnicy. W wyniku obrażeń wpierw Rajmundowi zostaje amputowana noga, a następnego dnia 16-letni chłopak umiera. Zdarzenie to powoduje ostre nasilenie ataków chuliganów Ruchu na kibiców Górnika Zabrze, które miały miejsce na wielu meczach zabrzan w tym sezonie. W inauguracyjnym wyjeździe na Wisłę zajeżdża 280 Psychofanów. Przed meczem zaliczają na Chorzowie Batorym wjazd ze strony bytomskiej Polonii, która w 40 osób przegania 30 osobową grupę Ruchu. W Wodzisławiu na Odrze jest 300 "Niebieskich", na Polonii Warszawa Ruch daje plamę pojawiając się w 4 osoby, a na Widzewie jest ich 200. Na Szczakowiance Jaworzno piłkarzy niebieskiej eRki dopinguje 900 osób (po meczu mają starcie na dzielnicy Katowic-Giszowcu 40 na 40 z GieKSą-górą chorzowianie), na Dyskobolii jest ich 31, na szczecińskiej Pogoni 130, na Petrze w Płocku 80, na Lechu Poznań 153, 90 we Wronkach na Amice, na Zagłębiu Lubin 60, na Legii 120.Latem 2002 roku doszło do jednej z dwóch historycznych ustawek Ruchu z GKS Katowice. W walce banda na bandę na czteropasmowej ulicy górą byli chorzowianie. Przed derbowym meczem Ruch-Górnik chuligani Polonii Bytom obijają fan-club Ruchu ze Świętochłowic. Po meczu z KSG następuje riposta Ruchu w postaci umówionej walki banda na bandę z Polonią. Ruchu stawia się 60 w doborowym składzie. Polonia tylko w liczbie kilku osób wybiega naprzeciwko Ruchowi, co jest spowodowane interwencją policji. "Niebiescy" oczywiście leją tych Polonistów, którzy się im postawili. Oprócz tego nie ustają wieczne zatargi fanów Ruchu z Mikołowa z tyskim GKSem. Wracających tyszan z meczu na Walce Zabrze (95 osób) atakuje 30 mikołowian. Do bezpośredniego dymu nie dopuszczają niebiescy, tyle że w mundurach. W Świętochłowicach na tyszan oczekuje 60 kiboli Ruchu. GKS Tychy przegania Ruch, a 3 miejscowych dostaje bicie. Na meczu Polonia Bytom-KS Myszków 20 kibiców Ruchu wspomaga 30-osobową ekipę Myszkowa i po meczu zaliczają awanturę z miejscowymi, która zostaje przerwana przez policję. Fani Ruchu z Radlina robią akcję na ekipkę Rymera Niedobczyce sympatyzującą z zabrzańskim Górnikiem. Łupem "Niebieskich" z Radlina padają 3 flagi Rymera. Ciekawie było na meczu Ruch Chorzów - Wisła Kraków, a właściwie to przed nim. Chuligani Ruchu próbowali zaatakować ekipę krakowskiej Wisły, co spotkało się z ostrą interwencją policji. Doszło do awantury ze służbami porządkowymi, a jej efektem był poważnie ranny fanatyk z Chorzowa poturbowany przez... konia ujeżdżanego przez psa. Do spięcia doszło także na Urania Ruda Śląska - Raków Częstochowa, na tym meczu na gości czyhało blisko 50 gości z Ruchu. Rakowa zawitało 21 osób i na murawie stadionu w Rudzie Śląskiej doszło do awantury w wyniku której Raków ewakuował się na swoje sektory. Na meczu reprezentacji Polska - Węgry chorzowianie leją wraz ze wspomagającymi ich Widzewiakami pod kasami Polonię Bytom i Odrę Opole.W sezonie 2003/2004 inauguracja przypada na Puchar Polski na Koronie Kielce. Ruchu tam zawitało 250. W lidze po spadku z ekstraklasy "Niebiescy" zaczynają od Błękitnych Stargard Szczeciński-jest ich tam 80. Drugi wyjazd to Cracovia i niemal godzinna awantura z Craxą. W Krakowie było 600 chorzowian, a kolejne 200-300 osób (sama chuliganka) zostało zatrzymanych przez psiarnię i nie wpuszczonych na mecz. Kolejny wyjazd to kolejne niepokoje :-). Na ŁKSie melduje się niemal 300-osobowa banda Ruchu-typowo chuligańska. W tej ekipie była tez obecna chuliganka łódzkiego Widzewa w sile 50 osób. Na meczu ŁKS wypuszcza ze swojego sektora rozebranych 2 kibiców Apatora, co powoduje natychmiastową reakcję w sektorze Ruchofanów, którzy próbują sforsować ogrodzenie. Do niczego konkretnego jednak nie doszło. Na wyjeździe na Podbeskidzie Bielsko-Biała swoją drużynę dopingiem wspiera 600 kibiców Ruchu, a w Tychach w drodze powrotnej dochodzi do obrzucania pociągu przez kiboli GKS Tychy. Szybka reakcja i agresorów nie widać. W Szczecinie na Pogoni jest 41 "Niebieskich", na Szczakowiance jest ich 600, na Ceramice 110, na Zagłębiu Lubin 100, na Arce Gdynia 300 (w Lublińcu notują konkretny dym z policją, a w Bydgoszczy przeganiają kilku fanów Zawiszy). Po meczu Ruch - KSZO chuliganka Ruchu goni gości, jednak nie udaje im się ich dorwać. Na początku rundy wiosennej Ruch robi niespodziankę ultrasom GieKSy krojąc ich z przygotowywanej na mecz z Widzewem oprawy. Później następuje iście chuligańska jazda w wykonaniu kiboli "Niebieskich" na meczu Piast - Ruch. Mecz w wyniku starć chuliganów Ruchu i połączonych sił Polonii Bytom z Piastem Gliwice zostaje przerwany i niedokończony. Fanatycy z Chorzowa na tym meczu obecni byli wyjątkowo dobrą bandą do bicia. W Bełchatowie jest 220 chorzowian, w Koninie na Górniku 37. Potem następuje mecz u siebie z ŁKSem Łódź i dochodzi na nim do jednej z największych zadym ostatniej dekady. Interweniująca policja została całkowicie wyparta ze stadionu, służby porządkowe zaliczają konkretne bicie. Do tego spotkania Ruch był perfekcyjnie przygotowany-większość chuliganów zaopatrzona była w długie, konkretne pały, a ich celem początkowo nie była policja, lecz kibice ŁKSu, których pojawiło się 400 wraz ze zgodami. Jednak, gdy policja wkroczyła na drogę chuliganów "Niebieskich", doszło do ostrego kilkudziesięciominutowego starcia na murawie i później poza nią. W efekcie tej awantury Ruch praktycznie przestał w tym sezonie zaliczać wyjazdy, a mnóstwo ludzi miało i ma do dziś kłopoty po tej zadymie. Wyjazdy po tej awanturze przedstawiały się w liczbach następująco: Stal Gorzyce-0, Polar Wrocław-20 (bez flag), RKS Radomsko-61 (w tym Widzew i Myszków), Jagiellonia Białystok-7. Na reprezentacji w Chorzowie po meczu Polska - Szwecja Ruchofani wraz z Widzewem dopadają ŁKS Łódź na trasie i spuszczają im manto.Nowy sezon 2004/2005 to dalsza mizeria w wykonaniu kibiców Ruchu. W dalszym ciągu ciągną się represje ze strony policji, każdy wyjazd jest utrudniany, wszyscy co jeżdżą są dokładnie legitymowani, sprawdzani pod kątem uczestnictwa w dymie z ŁKS-em. Pierwszy wyjazd-do Bełchatowa zalicza jedynie 30 chorzowian (w tym Widzew) bez flag, 420 jest już na bliskim wyjeździe na Szczakowiankę, ale znów na Radomiak dojeżdża ledwie 10 "Niebieskich" (w tym fc Staszów), a na Polkowice 40 (w tym fc Dzierżoniów). Na Widzewie jest 100 Ruchofanów, na Podbeskidziu 350, na RKS Radomsko 23 (w tym Widzew), na Zagłębiu Sosnowiec 1000 (długo wyczekiwany pojedynek śląsko-dąbrowski), na ŁKS-ie Łódź 0, na Arce Gdynia 0, na Jagiellonii Białystok 11, na Świcie Nowy Dwór Mazowiecki 18, na KSZO 35 (w tym niemal połowa to fc Staszów), na Piaście Gliwice 150 (i kolejna duża liczba zatrzymanych przed kasami), na Mławiance Mława 1, na Kujawiaku Włocławek 2 wspomaganych przez 34 z Elany i kilku z Widzewa, na Koronie Kielce 8 + 16 z Pogoni Staszów. U siebie istna tragedia-stadion zamknięty na kilka pierwszych meczów sezonu, potem spore ograniczenie liczby widzów. Przez długi czas kibice spod znaku niebieskiej eRki nawet nie wywieszali na swoim stadionie flag, ani nie robili opraw. Jedynym wyjątkiem od tej reguły było spotkanie z zaprzyjaźnionym Widzewem, kiedy to kibice obu drużyn stworzyli przy ulicy Cichej prawdziwe show. Tak kończy się ten chyba najsmutniejszy sezon w historii kibicowskiej Ruchu Chorzów.Kolejny sezon (2005/2006) to powolne odradzanie się Ruchu. Na meczach u siebie pojawiają się coraz to lepsze oprawy, niemal na każdym spotkaniu coś się dzieje ciekawego dla oka. "Niebiescy" zaczynają powoli normalnie jeździć, co nie oznacza końca przejść z policją po awanturze z ŁKS-em. Czas jednak pokazał, że dym z ŁKS-em był przełomowym wydarzeniem na stadionie w Chorzowie-od tego momentu po dzień dzisiejszy przy ulicy Cichej jest prawdziwy spokój, zwłaszcza na tych najbardziej niebezpiecznych meczach, o co dbają nawet sami kibice Ruchu, którzy nie chcą mieć takich przejść, jak po ŁKSie. Pierwszy wyjazd tego sezonu to mecz zgody z Widzewem-w Łodzi melduje się 500 chorzowian, potem na Zagłębie nie wchodzi Ruch, gdyż w Sosnowcu jest zamknięty sektor dla gości, na Lechii w Gdańsku jest 250 "Niebieskich", na Śląsku Wrocław Ruch wspomaga dopingiem niemal 500 osób, wraz z Myszkowem na meczu GKS Katowice - KS Myszków jest na sektorze około 300 kibiców Ruchu (próba wjazdu na murawę kończy się szybką interwencją psów), na zagadkowym HEKO Czermno jest 150 fanów jedenastki z Chorzowa i są wspomagani przez 100 Widzewiaków, na Drwęcy Nowe Miasto Lubawskie nie pojawia się nikt, na Radomiaku jest 110 z Ruchu, na Piaście Gliwice 200 (w Zabrzu podczas powrotu zaliczają małą kamionkę), na Polonii Bytom notują chorzowianie przymusowe 0 (zakaz wpuszczania gości). W rundzie wiosennej 600 chorzowian jest na Szczakowiance, 150 na ŁKS-ie Łódź, 80 na Świcie Nowy Dwór, 30 w Polkowicach, 100 w Ostrowcu Świętokrzyskim na KSZO, 0 w Bydgoszczy na Hydrobudowie (ogólnopolska akcja nie przyjeżdżania na mecze złodziei z Hydrobudowy, którzy kosztem kibiców Zawiszy chcieli sobie przypiąć etykietkę drużyny z "Zetką" w herbie), 100 na Jagiellonii, 600 na Podbeskidziu. Chuligańsko Ruch pokazuje, że jest nadal silny-wpierw na jesień trafiają bytomską Polonię wracającą z Polkowic i fundują im oklep, potem już na wiosnę dwukrotnie na meczach GKS Katowice dymią ze swymi wrogami. Najpierw w Myszkowie jest 120 chuliganów Ruchu i tam atakują klatkę GieKSiarzy - dochodzi jedynie do starcia przez płot, natomiast w Świętochłowicach na meczu Śląsk - GKS Katowice, gdy GKS zbiera bardzo konkretną bandę dochodzi do bezpośredniego starcia na koronie stadionu, w którym nie ma zwycięzcy, natomiast na murawie, gdy wlecieli katowiczanie, fani Ruchu Chorzów już się nie pojawili. Jednak kibice "Niebieskich" zaznaczają, że w Świętochłowicach ludzi z ekipy było może 20 osób, a reszta to zbieranina z okolicznych fan-clubów, co jednak nie zmienia faktu i co sami chorzowianie przyznają otwarcie. Na meczach w Chorzowie jest zazwyczaj spokój. Jedynie podczas przyjazdu Podbeskidzia na jesień dochodzi do krótkiego spięcia pod sektorem gości. A przed meczem z Polonią Bytom dochodzi do spięcia z przyjezdnymi z Bytomia, jednak wszystko jest szybko tłumione przez żółwie.Sezon 2006/2007 znów Ruch spędza w II lidze, ale po rozegraniu kilku meczów będzie już wiadomo, że chorzowianie są jednym z pewniaków do awansu, co też stanie się faktem w czerwcu 2007 roku. Zanim to jednak nastąpiło, trzeba było pojeździć trochę za swoją ukochaną "Niebieską" drużyną, a wyjazdy, jakie notowali w tym sezonie fani Ruchu należały do prawdziwych inwazji. I tak: w Polkowicach na inauguracji jest 200 Ruchofanów, w Warszawie na Polonii 300 (+ 80 z Widzewa), w Bytomiu na Polonii 2000 (mają przed meczem awanturę z policją), na Zagłębiu Sosnowiec 1000, na Piaście Gliwice 500, w Zabierzowie na Kmicie 700, w Janikowie na Unii 160 (+ 60 Elana), na Podbeskidziu 1500, na Odrze Opole 600, na Dyskobolii (Puchar Polski) 80 (w drodze powrotnej zaliczają nieudane starcie z chuliganami Lecha Poznań), na Śląsku Wrocław 600, na KSZO 150, na Miedzi Legnica 180, na Jagiellonii Białystok 220, w Stalowej Woli na Stali 230 czysto chuligańskiego składu, a cały sezon zwieńcza istny najazd na Lechię Gdańsk, gdzie wraz ze zgodami pojawia się 1800 kibiców gości (po ataku gdańszczan dochodzi także do spięcia z Lechią przez płot). Nie było też nudno w Chorzowie na meczach Ruchu. Przed meczem Ruch-Odra Opole fani z Chorzowa dążą do starcia z kibicami gości, ale na nic nie pozwala policja. Ciekawie jest w Wodzisławiu przed meczem Odra - Widzew, gdzie łodzian wspomaga 100 kibiców Ruchu. Chorzowianie wjeżdżają Odrze pod kasy, a ganianki za miejscowymi dopiero kończą wzmocnione służby mundurowe. Na jesień 2006 roku przed meczem Ruch - Lechia miało dojść do awantury pomiędzy obiema ekipami Ruch zmobilizował się na to starcie w konkretnej bandzie niemal 300-osobowej, gdańszczanie nie dotarli jednak na miejsce wcześniej umawianym składem, czym bardzo zawiedli chuligankę "Niebieskich".

BOGDAN
Posty: 9
Rejestracja: 28.06.2010, 03:13

Re: Chuligani dawniej [Historia]

Post autor: BOGDAN » 05.12.2010, 18:51

Foxx pisze: Oczywiście znalazło w nim miejsce dla PB, ale raczej w kontekście np. Częstochowy '80, niż pierwszej połowy lat '70. Na tamten czas w opowieściach jest znacznie więcej np. o roli ŁKS-u w początkach ruchu kibicowskiego, czy też o tym, co działo się w Trójmiescie. Na Śląsku mowa głównie o Ruchu.
Nie bardzo rozumiem czy piszac "na tamten czas" masz na mysli "moje" lata siedemdziesiate" czy tez te Twoje" 80-te (i pozniej). Troche o roli LKS w poczatkach ruchu kibicowskiego tez wspomnialem (tu naroslo pare nie zawsze zgodnych z prawda legend). Jesli posiadasz jakies materialy zrodlowe w tym temacie - moglbys mi je podac (o ile dotycza lat 70-tych)? Dzieki. W trojmiescie w latach 70-tych dzialo sie niewiele (poza paroma awanturami - o jednej tez wspomnialem - zalaczylemnawet odpowiedni wycinek prasowy). Na Ruchu (70-te)nie dzialo sie nic...
Foxx pisze: Dla odmiany, od '88 obserwuję "scenę" regularnie i mam wrażenie, że gdy skupiając się na dorobku własnego klubu, serwuje się oceny dotyczące całej Polski opiera się siłą rzeczy na wycinkach rzeczywistości. Widać to bardzo wyraźnie np. u R. Zielińskiego. Jak wszyscy wiemy, fakt, że napisał, co napisał nie pomniejszył liczby "powątpiewających" ;) Rozmawiając z ludźmi z różnych klubów słyszałem, że akurat ich ekipa "rządziła" w latach '70. No przecież wszyscy "rządzić" nie mogli ;).
Z "radosna tworczoscia" Zielilnskiego sie w zaden sposob nie utozsamiam. Moje wspomnienia nie maja charakteru kronikarskiego, staralem sie opisac wydarzenia tamtych czasow ktorych bylem naocznym swiadkiem badz bralem w nich udzial. Glownie opisuje i przytaczam fakty. "Ktora ekipa rzadzila" to osad zupelnie subiektywny i do takiej oceny nie czuje sie "powolany". Jest dosc prawdopodobne ze przez pewien czas kibice Polonii stanowili najlepiej zorganizowana i zaangazowana grupe w Polsce. Jest natomist pewne ze w Bytomiu wiele spraw kibicowskich sie zaczelo. I o tym (a nie roznych przepychankach i mordobiciach) glownie pisze. Moze dla wielu to bardzo "piknikowe" ale... so be it!
Foxx pisze: Swoją drogą Szyder, wystarczy porównać "Jeszcze..." z tekstami Bogdana, choćby tylko ograniczając się do Legii - np. tylko w jednym z tych tekstów jest opisana awantura w Warszawie. Pierwsza w historii naszych ekip, ale nie pasująca do obrazu nakreślonego przez autorów "Jeszcze...".
Z tekstem "Jeszcze..." osobiscie nie mam wiele wspolnego (choc autor zwracal sie do mnie z prosba o informacje). Nie interesowalo mnie to glownie dlatego wlasnie, gdyz w zamysle bylo to kolejne opowiadanie o "przygodach" typu: bylismy w 50 glow, przeciwnik zrywal podeszwy choc bylo ich wiecej, wyskoczylismy do nich odwaznie ale wmieszala sie psiarnia, gdyby nie psy na pewno obilibysmy im pyski itp (oczywiscie raz w jedna raz w druga strone i w zaleznosci od "patriotyzmu klubowego" oraz interpretacji).
Tekst "Jeszcze..." zawiera rowniez pare "niescislosci" (dotyczacych lat 70-tych) ktore staralem sie "prostowac" w moich wspomnieniach.
[link] ... Itemid=132
Foxx pisze: Ogólnie, powtarzam, wielkie szczęście ma PB mając w szeregach takiego weterana (jak Bogdan), który nie tylko chce, ale również umie pisać. Szacun. Taki z czystej "warszawskiej mentalności" ;)
Dzieki ponownie i pozdrawiam (tak z czystego "bytomskiego charakteru")!

Foxx
Posty: 1157
Rejestracja: 26.02.2007, 16:11
Lokalizacja: Warszawa

Re: Chuligani dawniej [Historia]

Post autor: Foxx » 05.12.2010, 19:51

Dzięki. Materiałów źródłowych poszukam. Tymczasem materiał śp. "Naszej Legii" o naszych dawnych zgodach. Myślę, że dość ciekawy i wnoszący trochę do dyskusji:

[link]

(zwłaszcza opisu Ruchu ;)

PS Pisząc "na tamten czas" miałem na myśli lata '70.
A co tam w komentarzach na Onecie?

BOGDAN
Posty: 9
Rejestracja: 28.06.2010, 03:13

Re: Chuligani dawniej [Historia]

Post autor: BOGDAN » 05.12.2010, 20:31

Material z "NL" (ciekawy) czytalem juz wczesniej. O tej pierwszej "zgodzie" Legii ze Slaskiem tez slyszalem. Opowiadali mi ja przyjaciele z Wroclawia. Z wielu wzgledow nie nazwalbym tego "zgoda" - bylo to krotkotrwale "porozumienie" typu: ok, dolozcie sie do zrzutki, wypijemy pare jaboli i wlos Wam z glowy nie spadnie. W warszawie byla wtedy bardzo mala grupa z Wroclawia (pare osob) i raczej nie byla to grupa "decyzyjna". Wieksza (niewiele) grupa kibicow Slaska wspierala nas "czynnie" podczas "okolomeczowych" wydarzen zwiazanych z finalem PP w Poznaniu (czerwiec 1973) Legia - Polonia. Ale zgodze sie ze obecnie nie bedzie juz latwo "uzgodnic stanowiska" wiec pozostanmy przy opisie z "NL".
Jesli o sprawy "prekursorskie" (kto byl pierwszy...) chodzi, to wazne jest dokladniejsze ustalenie przedzialow czasowych. Samo "lata siedemdziesiate" nie wystarczy i jest mylace. Zalazki zycia kibicowskiego w Bytomiu, ktore opisuje dotycza przelomu lat 60/70 tych oraz pierwszej polowy 70-tych. W moich wspomnieniach jak do tej pory doszedlem do konca sezonu 1973/74. Zmiany wtedy zachodzily bardzo dynamicznie i z pewnoscia prawda beda stwierdzenia wielu ekip, ze "my rowniez w latach 70-tych...". Ja opisalem jedynie jak i gdzie sie to wszystko zaczelo.

szyder1920
Posty: 33
Rejestracja: 05.12.2010, 11:29

Re: Chuligani dawniej [Historia]

Post autor: szyder1920 » 05.12.2010, 20:47

Do kolegi JBL-zauważ że lata 80-te są ledwie liźnięte chyba z tego względu że twórcy tego opisu w tym czasie nie działali(nie mówiąc o latach 70-tych)i opowiadali historie zasłyszane stąd nieścisłości dotyczące tych dekad.To,że nie znalazł się jakiś dym z GKS-em to nic takiego,nie wspomniano o innych z lat 80 tak i zwycięstw jak i porażek tak z Wisłą czy Lechią.Myślałem,że zarzuty dotyczą lat 90-tych i późniejszych bo o nich jest najwięcej.Co do ataku na GKS wracający z Poznania to oczywiście był sprzęt po stronie Polonii tak jak u wszystkich ekip w tamtych latach



'

JBL
Posty: 17
Rejestracja: 22.04.2010, 15:49

Re: Chuligani dawniej [Historia]

Post autor: JBL » 06.12.2010, 08:00

szyder1920 pisze:Do kolegi JBL-zauważ że lata 80-te są ledwie liźnięte chyba z tego względu że twórcy tego opisu w tym czasie nie działali(nie mówiąc o latach 70-tych)i opowiadali historie zasłyszane stąd nieścisłości dotyczące tych dekad.To,że nie znalazł się jakiś dym z GKS-em to nic takiego,nie wspomniano o innych z lat 80 tak i zwycięstw jak i porażek tak z Wisłą czy Lechią.Myślałem,że zarzuty dotyczą lat 90-tych i późniejszych bo o nich jest najwięcej.Co do ataku na GKS wracający z Poznania to oczywiście był sprzęt po stronie Polonii tak jak u wszystkich ekip w tamtych latach



'
awantura z 28.X,89 winna byc znana okolo pol tysiecznej ekipie PB (jakze wtedy na hokeju mocnej) ktora zostala rozbita w pyl przez ok 800os GKS K (wracalismy z pilki z ZS). sa to zbyt duze
skupiska ludzi by ktos mogl to zapomniec szczegolnie ze zostaliscie rozgonieni i wogole nie dotarliscie na hale.

co do uzywania sprzetu to mow za swoich bo ja jakos sprzetu u nas nie pamietam a jedyne sprzety w tamtych czasach to byly wojskowe paski ; )
to byly czasy

JBL
Posty: 17
Rejestracja: 22.04.2010, 15:49

Re: Chuligani dawniej [Historia]

Post autor: JBL » 06.12.2010, 08:09

przynajmniej 3 ekipy na slasku - R, PB i GKSK laczy kibicowska zmiana warty ok roku 92/93.

pestycydy
Posty: 83
Rejestracja: 13.09.2010, 15:08

Re: Chuligani dawniej [Historia]

Post autor: pestycydy » 06.12.2010, 15:19

JBL pisze:kibicowska zmiana warty ok roku 92/93.
Co przez to rozumiesz?

ObserwatorTrybun
Posty: 21
Rejestracja: 04.11.2010, 21:28

Re: Chuligani dawniej [Historia]

Post autor: ObserwatorTrybun » 06.12.2010, 15:40

Pewnie ekipa się zmieniła...
A tak z ciekawości w którym roku powstała Brygada Banici?

JBL
Posty: 17
Rejestracja: 22.04.2010, 15:49

Re: Chuligani dawniej [Historia]

Post autor: JBL » 06.12.2010, 17:21

<> pisze: JBL nie wiem co sugerujesz z tym sprzętem,ale w tamtych czasach każdy z nim biegał,chociażby pogonienie naszych pojedynczych osób jak wracali z dołka z Częstochowy (wy wtedy chyba czekaliście na Wisłę) lub nasz wyjazd do Gdańska gdzie gonieni byliście po peronach swoim sprzętem schowanym w śmietnikach.
Sprzęt był wtedy wszechobecny i był normą,nie ma co sugerować czegoś innego.

nic nie sugeruje tylko stwierdzam fakty - skoro to Wasza historia to czemu pomijacie wazne fakty - ktos moglby pomyslec ze w niecale 60 osob dajecie rade na gole lapy prawie 200 osobom ?

mimo iz wielokrotnie bralem udzial w dymach z Wami nie przypominam sobie uzywania sprzetu na Was i raczej tez przez Was.
co innego pasek, kosz na smieci uzyty afekcie a co innego latanie po peronie z siekierkami i innymi palkami (chyba ze takowe leza standardowo na bytomskim dworcu).

prosze odniesc sie do faktow by temat nie spadl na pysk

BOGDAN
Posty: 9
Rejestracja: 28.06.2010, 03:13

Re: Chuligani dawniej [Historia]

Post autor: BOGDAN » 06.12.2010, 19:10

<> pisze: Na szczęście mamy BOGDANA który pewne rzeczy reguluję i już po latach poprawia.
Na nieszczescie moja "ekpertyza" w sprawach kibicowskich dotyczy jedynie lat 70-tych (glownie pierwszej polowy). Nie mam rowniez zamiaru "poprawiac", dementowac ani uscislac po latach historii typu "kto komu bardziej nakladl po pysku", "ilu na ilu", "kto uzywal czego", "kto sie zesral na psiarni, itd. W moich wspomnieniach po prostu nie o to mi chodzilo.
W "moich" czasach wazniejsza byla Polonia, mecz, doping, atmosfera na trybunach niz "polowanie" na wszelkiej masci "wrogow" po to by na podstawie wynikow mordobicia uznac ktory klub jest lepszy. Oczywiscie nie znaczy to ze dalismy sie "ustawiac po katach" (wprost przeciwnie) i wielu (zwlaszcza tych ktorzy nam "podskoczyli") moglo sie o tym przekonac. Pamietam nawet ze czasami niektorzy z naszych uzywali jakiegos "sprzetu". Ale "sprawy pozastadionowe" nie stanowily dla nas wartosci samej w sobie i takiej "rozrywki" nigdy na sile nie szukalismy. Mysle ze tym roznilismy sie od czasow pozniejszych (zwlaszcz lat 90-tych). Coz, kazda epoka miala swoj wlasny "klimat" z ktorego jest dumna...
Dla zainteresowanych przeczytaniem moich wypocin o poczatkach ruchu kibicowskiego w Polsce jeszcze raz podaje linka: [link]
Po lewej stronie nalezy kliknac na "wspomnienia z historii". Odcinki (dotychczas 21) pisane sa w historycznej i tematycznej chronologii wiec najlepiej czytac je "po kolei". Bede wdzieczny za wszelkie uwagi badz uzupelnienia.

JBL
Posty: 17
Rejestracja: 22.04.2010, 15:49

Re: Chuligani dawniej [Historia]

Post autor: JBL » 06.12.2010, 20:06

mnie tez daleko do porownywania kto co i jak.
skoro ktos jednak pisze o swojej historii to winien znac rowniez swe gorsze dni a nie pomijac badz zapominac rzeczy istotne.

ja Bogdanie niestety "pochodze" kibicowsko z przelomu lat 80/90 i wtedy takie konkurencje w mordobiciu mialy miejsce a porownanie akcji kilkaset na kilkaset (w tamtych czasach) do "osiedlowej" ganianki jakich dzis na slasku mnostwo jest nie na miejscu Panie < >.

mysle ze przy naszej historii takich niescislosci nie bedzie

szyder1920
Posty: 33
Rejestracja: 05.12.2010, 11:29

Re: Chuligani dawniej [Historia]

Post autor: szyder1920 » 06.12.2010, 20:41

Stary wałkujesz temat tej jednej awantury a przyznaj czy w ,,grubych,,dla hokejowej ekipy PB latach GieKSa nie obrywała?Podejżewam,że tak a też o tym nic nie pisze.Co do sprzętu to nasz wyjazd do Gdańska i wasze kije,które przejęliśmy sprawiaja,że opowieści o,,paskach,,włóżmy między bajki.A że sprzęt był wtedy w powszechnym użyciu niech świadczy opis dwoch akcji z jednego dnia-rzecz dotyczy pamiętnego wyjazdu PB na Polonię Gd.Najpierw Arka z PB rozgania Bałtyk a spora część z napastników posiada kije.Kilka godz później niemal ta sama grupa obrywa od uzbrojonej Lechii.Jeśli przedłużacze nie były popularne to po jaką cholere wprowadzono pakt?Nie wmówisz mi,że przez czystą profilaktyke.

JBL
Posty: 17
Rejestracja: 22.04.2010, 15:49

Re: Chuligani dawniej [Historia]

Post autor: JBL » 06.12.2010, 20:54

My nie raz nie dwa oberwalismy ale nie unikamy dla nas ciezkich tematow.
nie mam zamiaru wiecej drazyc tematu a Wy przepytajcie bardziej swoich zgredow by nie bylo takich kwiatkow

reszta pw

szyder1920
Posty: 33
Rejestracja: 05.12.2010, 11:29

Re: Chuligani dawniej [Historia]

Post autor: szyder1920 » 06.12.2010, 21:11

JBL pisze:mnie tez daleko do porownywania kto co i jak.
skoro ktos jednak pisze o swojej historii to winien znac rowniez swe gorsze dni a nie pomijac badz zapominac rzeczy istotne.

ja Bogdanie niestety "pochodze" kibicowsko z przelomu lat 80/90 i wtedy takie konkurencje w mordobiciu mialy miejsce a porownanie akcji kilkaset na kilkaset (w tamtych czasach) do "osiedlowej" ganianki jakich dzis na slasku mnostwo jest nie na miejscu Panie < >.

mysle ze przy naszej historii takich niescislosci nie bedzie

szyder1920
Posty: 33
Rejestracja: 05.12.2010, 11:29

Re: Chuligani dawniej [Historia]

Post autor: szyder1920 » 06.12.2010, 21:30

Teraz nieźle w c**** poleciałeś.Tak na szybko-zima 95 bicie od Ruchu przed sparingiem,95/96Gdańsk-oklep od Ruchu zbiera jedna z grup pociągowych 97/98 Gdansk-wiadomo 98/99 powrót z Myszkowa-atak ZS.Poloniści nie wykazuja ochoty do konfrontacji.Sosnowiczan przeganiają psy(gdybyśmy chcieli jechać na farmazonie jednego z tych zdań by nie było)Ten sam sezon-porażka z Górnikiem W-ch i Karkonoszami.Jest tego więcej zainteresowanych wysyłam do opisu.Gdzie tu nie przyznawanie sie do porażek

ObserwatorTrybun
Posty: 21
Rejestracja: 04.11.2010, 21:28

Re: Chuligani dawniej [Historia]

Post autor: ObserwatorTrybun » 11.12.2010, 13:25

W Lubinie jak tak czytam to chyba bardzo mocno byli nastawieni na atrakcje tylko sportowe.
[link]

Czy ma ktoś może dostęp do starych zinów w formie elektronicznej?

GtWładzię

Re: Chuligani dawniej [Historia]

Post autor: GtWładzię » 11.12.2010, 22:54

ObserwatorTrybun pisze:W Lubinie jak tak czytam to chyba bardzo mocno byli nastawieni na atrakcje tylko sportowe.
Lubin i Poznań- pamiętam,że w czasach,kiedy wyjazdy były głównie pociągami rejsowymi,od tych dwóch ekip,można było często gęsto spodziewać się atrakcji,ponieważ Silnoręcy umilali przejazdy przez ich tereny,poruszając się niezłą ilością aut; dziś to wręcz norma,kiedyś swego rodzaju rarytas.

D.G
Posty: 28
Rejestracja: 11.08.2007, 21:18

Re: Chuligani dawniej [Historia]

Post autor: D.G » 12.12.2010, 01:13

A kto pamięta Stal Bobrek-Victoria Sosnowiec 92/93/94 ???

maxer
Posty: 23
Rejestracja: 19.11.2010, 22:38

Re: Chuligani dawniej [Historia]

Post autor: maxer » 12.12.2010, 01:28

GtWładzię pisze:
ObserwatorTrybun pisze:W Lubinie jak tak czytam to chyba bardzo mocno byli nastawieni na atrakcje tylko sportowe.
Lubin i Poznań- pamiętam,że w czasach,kiedy wyjazdy były głównie pociągami rejsowymi,od tych dwóch ekip,można było często gęsto spodziewać się atrakcji,ponieważ Silnoręcy umilali przejazdy przez ich tereny,poruszając się niezłą ilością aut; dziś to wręcz norma,kiedyś swego rodzaju rarytas.
W jednej z takich samochodowych akcji Zagłebie skroiło duza fane Petry.

ObserwatorTrybun
Posty: 21
Rejestracja: 04.11.2010, 21:28

Re: Chuligani dawniej [Historia]

Post autor: ObserwatorTrybun » 12.12.2010, 09:15

[link]
Tutaj jest opisana akcja, i inne było to za czasów jak jeszcze Chrobry trzymał z Wisła Płock , opisali jeszcze mecz z ŁKS-em jak stracili flagę [link] myślę że wiele ekip mogło by takie coś u siebie robić, bardzo fajnie się to czyta :)

Wyznawca
Posty: 230
Rejestracja: 12.02.2010, 21:15

Re: Chuligani dawniej [Historia]

Post autor: Wyznawca » 12.12.2010, 10:02

W Lubinie od lat na większość wyjazdów muszą jeździć transportem kołowym z powodu nędznego połączenia kolejowego,stąd pewnie rozwój "samochodówki".
Swoją drogą jaskrawo z tych opisów widać jak przez lata się chłopakom priorytety zmieniły.

GtWładzię

Re: Chuligani dawniej [Historia]

Post autor: GtWładzię » 12.12.2010, 13:12

Wyznawca pisze:W Lubinie od lat na większość wyjazdów muszą jeździć transportem kołowym z powodu nędznego połączenia kolejowego,stąd pewnie rozwój "samochodówki".
Fakt,ale zasadzki urządzane na inne ekipy przez HZL,były często organizowane nawet 100 km od samego Lubina.
Zgadzam się również,że poprzednie pokolenie na Zagłębiu miało więcej "wigoru".

maxer
Posty: 23
Rejestracja: 19.11.2010, 22:38

Re: Chuligani dawniej [Historia]

Post autor: maxer » 12.12.2010, 13:24

GtWładzię pisze:
Wyznawca pisze:W Lubinie od lat na większość wyjazdów muszą jeździć transportem kołowym z powodu nędznego połączenia kolejowego,stąd pewnie rozwój "samochodówki".
Fakt,ale zasadzki urządzane na inne ekipy przez HZL,były często organizowane nawet 100 km od samego Lubina.
Zgadzam się również,że poprzednie pokolenie na Zagłębiu miało więcej "wigoru".
kiedys zazwyczaj wyjazdy były bez psów, to ekipy miały wieksze pole do popisu ...a w dzisiejszych czasach wiadomo jak jest

Super_Mario
Posty: 501
Rejestracja: 27.02.2010, 17:34
Lokalizacja: z miasta gdzie nie lubia obcych

Re: Chuligani dawniej [Historia]

Post autor: Super_Mario » 12.12.2010, 15:10

na derbach GKS - Ruch pod koniec lat 90, Ruch ile skroił GieKSie flag? bo róznie jest podawane a ciekawi mnie to. Są jakies filmiki z tego? (pewnie ciezko bo to lata 90 no ale moze jednak)

ODPOWIEDZ