Korzystamy z plików cookies. Więcej informacji na temat plików cookies i przetwarzania danych osobowych znajduje się w Polityce Prywatności.

Pogoń i Lech grają dalej!

2023-08-03

Fot. eastnews

Lech Poznań i Pogoń Szczecin grają dalej! Obie ekipy w czwartkowych rewanżach wygrały swoje mecze 2. rundy eliminacji Ligi Konferencji i awansowały do kolejnej fazy rozgrywek.

Żalgiris Kowno - Lech Poznań 1:2

Lech pierwszego gola mógł zdobyć już w 2. minucie, kiedy to po odegraniu Artura Sobiecha Filip Marchwiński uderzał lewą nogą, ale niezbyt precyzyjnie, dlatego piłkę sparował golkiper gospodarzy. Nic do powiedzenia bramkarz nie miał za to w 14. minucie. Długą piłkę z centralnej strefy boiska zagrał Jesper Karlstom, głową wzdłuż bramki zgrał ją Miha Blazic, a z najbliższej odległości również po uderzeniu z główki na listę strzelców wpisał się Filip Marchwiński.

W dalszych minutach Kolejorz kontrolował posiadanie piłki, a Litwini liczyli na szybkie kontry. Po pierwszej z nich doskonałą okazję miał Anton Fase, ale w sytuacji sam na sam z Bartoszem Mrozkiem kopnął wprost w wychodzącego bramkarza. Kolejna groźna akcja gospodarzy miała miejsce w 34. minucie, ale na szczęście dla Lecha na wykończenie niecelnym strzałem z dystansu zdecydował się Gratas Sirgedas. 2 minuty później pokaz swojej gry kombinacyjnej dała polska ekipa. Marchwiński otrzymał podanie z głębi pola i ustawiony tyłem do bramki odegrał piłkę piętą do Alfonso Sousy, jednak ten w sytuacji sam na sam uderzył obok bramki.

Na pierwszą groźną okazję trzeba było czekać bardzo długo. W 60. minucie aktywny w tym meczu Marchwiński zdecydował się na strzał z obrębu 16-stki, a z problemami interweniował Deividas Mikelionis. Emocji brakowało długimi chwilami aż do 81. minuty, kiedy to w polu karnym pociągany za koszulkę był Artur Sobiech. Sam poszkodowany podszedł do jedenastki, jednak trafił zaledwie w słupek. W odpowiedzi Litwini oddali dwa strzały głową w krótkim odstępie czasu, ale żaden z nich nie wpadł do siatki. 

Lech miał w tych sytuacjach dużo szczęścia, ale w kolejnej akcji o tym samym mogli powiedzieć gospodarze – po strzale Niki Kwekweskiriego z dystansu piłka trafiła w słupek. Wynik udało się jednak polepszyć w doliczonym czasie gry. Długą piłkę za plecy obrońców otrzymał Adriel Ba Loua, następnie wszedł w drybling i po minięciu jednego z defensorów oddał precyzyjny strzał w długi róg. Nie było to jednak ostatnie trafienie meczu. Wynik 2. minuty później ustalił Karolis Uzėla, którego strzał odbił się od Alana Czerwińskiego i wpadł do siatki.

Pogoń Szczecin - Linfield FC 3:2

Pogoń rozpoczęła mecz od zdecydowanego ataku, a strzał Kamila Grosickiego z 4. minuty zatrzymał się po rykoszecie na poprzeczce. Ekipa Linfield miała w tej sytuacji dużo szczęścia, którego polskiej drużynie zabrakło w 16. minucie. Kirk Millar ostro wstrzelił piłkę z boku boiska, wrzutka została wyblokowana przez obrońców i spadła pod nogi Jamiego Mulgrew, a ten zdecydował się na mocny strzał z dystansu, przy którym skapitulował Bartosz Klebaniuk.

Podopieczni Jensa Gustafssona odpowiedzieć próbowali w 24. minucie, ale po dośrodkowaniu Rafała Kurzawy i uprzedzeniu wychodzącego bramkarza Danijel Loncar uderzył z bliskiej odległości głową ponad poprzeczką. W 38. minucie nieudana wrzutka Grosickiego mogła zamienić się w gola – piłka obrała groźną dla bramkarza parabolę, jednak ostatecznie Chris Johns zachował się bez zarzutu.

Druga połowa, podobnie jak pierwsza, zaczęła się od mocnego akcentu Pogoni. Z 18. metra podkręcony strzał oddał Kurzawa, ale jego uderzenie przeleciało nad poprzeczką. Na trafienie do siatki nie trzeba jednak było długo czekać. Niespełna 60 sekund później doskonałą wrzutkę w pole karne autorstwa Leonardo Koutrisa wykorzystał jego rodak Efthymios Koulouris.

Pogoń nie mogła cieszyć się z wyrównania długo, bo zaledwie 2. minuty później straciła gola. Dośrodkowanie z prawej strony boiska na 5. metr wykonał Joel Cooper, a pojedynek główkowy wygrał Kyle McClean, czym wyprowadził gości na kolejne prowadzenie. Gospodarze nie zamierzali jednak tego meczu przegrywać i w 57. minucie ponownie doprowadzili do remisu. Przy golu znów kluczowe było doskonałe dogranie Koutrisa, które w pełnym biegu opanował Linus Wahlqvist, a następnie nie dał szans bramkarzowi drużyny przeciwnej.

3:2 dla Pogoni powinno być w 62. minucie, jednak doskonałą płaską wrzutkę z lewego sektora zmarnował Kurzawa, który z bliskiej odległości trafił jedynie w słupek. Wyjść na prowadzenie gospodarzom udało się w 75. minucie, gdy bramkę z cyklu “stadiony świata” uderzeniem z dystansu zdobył Vahan Bichakhchyan. Ormianinowi pozazdrościł Mateusz Łęgowski, którego próba ze znacznej odległości nieznacznie minęła bramkę. Była to ostatnia groźna próba w tym meczu i Pogoń ostatecznie wygrała ten mecz.

Fot.: Lukasz Gdak/East News 


iparts.pl


Ostatnie wiadomości


Zalewski znowu zmieni klub?


Jan Urban wybrał kapitana


Afonso Sousa odchodzi z Lecha


Legia zwycięska, ale bez awansu


Typy na wybrane mecze 5. kolejki Ekstraklasy


Brunes nie chciał grać przez tort?