2023-07-26
Podróż z nieba do piekła i z powrotem zaliczyli dzisiaj gracze i sympatycy Rakowa Częstochowa. Mistrzowie Polski z respektem podeszli do graczy Karabachu, lecz w drugiej połowie wyszli na dwubramkowe prowadzenie. Następnie roztrwonili je, lecz w końcówce Kittel zapewnił wygraną drużynie z Polski.
Karabach FK jawi się jako prawdziwa zmora polskich drużyn w eliminacjach europejskich pucharów. Mistrzowie Azerbejdżanu mają już na rozkładzie Wisłę Kraków, Piasta Gliwice, Legię oraz Lecha. Przed szansą przełamania tej klątwy stanął Raków. Stawka dwumeczu jest wysoka, wyeliminowanie rywala będzie oznaczało zapewnienie sobie gry co najmniej w fazie grupowej Ligi Konferencji.
Wydaje się, że stawka meczu zdeterminowała wydarzenia na boisku w pierwszej części. Ani gospodarze, ani Azerowie nie zamierzali ryzykować, przez co pod obiema bramkami niewiele się działo. Troszkę groźniejsi byli goście, lecz w 22. minucie fatalnie spudłował Benzia a kilkanaście minut później Andrade uderzył w słupek. Raków nie zagroził na poważnie bramce Azerów, pierwsza część zakończyła się bezbramkowym remisem.
Mistrzowie Polski wyszli na drugą połowę z odważniejszym nastawieniem i to niemal od razu przyniosło efekt. W 55. minucie ładną akcję przeprowadził Cebula, fatalnie zachowali się Mahammadaliyev do spółki z Cafarquliyevem i ten drugi skierował piłkę do własnej siatki. Kwadrans później stadion w Częstochowie ponownie eksplodował z radości. Do siatki trafił Piasecki i Raków prowadził już 2:0.
Częstochowianie jednak szybko stracili dwubramkowe prowadzenie. Chwila nieuwagi i w 73. minucie Xhixha trafił do siatki. 120 sekund później ten sam piłkarz trafił do siatki i było już 2:2. Na szczęście dla sympatyków Rakowa trenerskim nosem wykazał się Dawid Szwarga. Wpuścił na boisko Sonny’ego Kittela a ten odpłacił mu się za zaufanie w doliczonym czasie gry. Niemiec fantastycznie uderzył z dystansu i przechylił szalę zwycięstwa na korzyść mistrzów Polski. Raków wygrał z Karabachem 3:2, rewanż za tydzień w Baku.