2023-04-28
Sytuacja wokół meczu z Niemcami robi się absurdalna. PZPN zorganizował spotkanie, za które musiał zapłacić pokaźną sumę Niemcom. Podczas niego z reprezentacją ma się pożegnać Jakub Błaszczykowski. Z rangi meczu jednak nic nie robi sobie Fernando Santos. Portugalczyk wczoraj wypowiedział się na temat organizacji meczu, dzisiaj starał się prostować swoje słowa.
Spotkanie z Niemcami, chociaż towarzyskie, miało mieć godną oprawę. Mecz odbędzie się na Stadionie Narodowym, PZPN liczy, że trybuny obiektu w Warszawie wypełnią się w całości. Dodatkowo podczas meczu z „Die Mannschaft” z biało-czerwoną koszulką miał pożegnać się Jakub Błaszczykowski.
O ile skrzydłowy Wisły Kraków wyraził zgodę na taką formę pożegnania z reprezentacją, tak komplet na trybunach nie jest przesądzony. To dlatego, że PZPN postanowił ustawić ceny biletów na bardzo wysokim pułapie, najtańsza wejściówka kosztuje 140 złotych.
Wpływ na frekwencję mogą mieć wpływ też ostatnie wypowiedzi Santosa. Portugalski selekcjoner dość jasno się wypowiedział, że nie chciał grać z Niemcami. Dla trenera ważniejszy jest eliminacyjny mecz z Mołdawią. Przekaz Santosa starał się trochę łagodzić Cezary Kulesza. Prezes PZPN-u stwierdził, że Santos mógł zostać źle zrozumiany i stąd to zamieszanie.
Portugalski trener wystosował dzisiaj oświadczenie, w którym tłumaczy się ze swoich słów. Trener przyznał, że ustalenia w sprawie meczu zapadły, zanim o rozpoczął pracę w Polsce. Dodał jednak, że w pełni je respektuje. Santos nadmienił, że dla niego nie ma mniej ważnych meczów i nienawidzi przegrywać. Trudno nie odnieść wrażenia, że Portugalczyk wystosował to oświadczenie pod presją PZPN-u, który boi się o problem z frekwencją na meczu z Niemcami.
