2022-12-07
Reprezentacja Polski osiągnęła najlepszy wynik na Mundialu od 1986 roku. Ten rezultat został jednak już przykryty przez aferę, która została wywołana przez premie od Premiera. Ta sprawa miała też poróżnić Cezarego Kuleszę i Czesława Michniewicza. Do sytuacji odniósł się prezes PZPN-u.
Powrót reprezentantów Polski do kraju odbył się w atmosferze skandalu. Wydawało się, że piłkarze zostawili po sobie dobre wrażenie meczem z Francją. Jednak to, co zbudowali na boisku, zostało zrujnowane przez aferę wywołaną ewentualnymi premiami, które miał obiecać premier kraju.
Sprawa z pieniądzmi miała poróżnić sztab szkoleniowy i piłkarzy. Sprawa wyciekła, co wywołało szereg komentarzy. Najwięcej w tej sytuacji miał stracić Czesław Michniewicz, który nie dość, że skonfliktował się z graczami reprezentacji, to jeszcze afera miała nadwątlić jego relacje z Cezarym Kuleszą. A to prezes PZPN-u musi podjąć decyzję w sprawie tego, czy przedłużać kontrakt z dotychczasowym szkoleniowcem, czy jednak poszukać nowego.
Dzisiaj w rozmowie ze „Sport.pl” Kulesza odniósł się do domniemanego konfliktu pomiędzy nim a selekcjonerem. Prezes PZPN stwierdził, że nie ma żadnych niesnasek czy złości. Włodarz polskiej piłki przyznał, że wszystko jest w porządku. Dodał też, że normalnie rozmawia z Michniewiczem a burza wokół selekcjonera została wywołana przez media.
Kulesza odniósł się też do przyszłości trenera. Prezes PZPN przyznał, że nie ma potrzeby szybkiego podejmowania decyzji, ponieważ kolejne mecze zostaną rozegrane w marcu.
