2022-10-21
Widzew jest na fali. Łodzianie robią prawdziwą furorę, nie przegrali meczu od początku września. Dzisiaj teoretycznie RTS czekało łatwe zadanie. Lecz Miedź pod wodzą nowego trenera nie zamierzała ulegać magii Widzewa. Legniczanie dzielnie walczyli, lecz ostatecznie musieli uznać wyższość Widzewa.
W poprzednim sezonie to Widzew musiał oglądać plecy Miedzi, legniczanie w cuglach wygrali rozgrywki Fortuna 1. Ligi. Teraz sytuacja odmieniła się o 180° i to łodzianie są w czubie tabeli a drużyna z Legnicy szoruje dno w Ekstraklasie. Odmienić to miała zmiana trenera w Miedzi.
Na stadionie w Łodzi atmosfera była jak zwykle świetna. Głośny doping już od pierwszych minut napędzał Widzewiaków, którzy w 7. minucie strzelili bramkę. Z dystansu uderzył Pawłowski i zgodnie z planem gospodarze prowadzili. Łodzianie grali wysokim pressingiem, przez co Miedź miała olbrzymie problemy z rozgrywaniem swoich akcji. Za to Widzew raz po raz gościł pod bramką przyjezdnych. Swoje szanse mieli m.in. Terpiłowski i Sanchez, lecz nie zdołali trafić do bramki. Właściwie tylko dzięki brakowi skuteczności u gospodarzy, legniczanie nadal byli w meczu.
Początek drugiej części również należał do podopiecznych Janusza Niedźwiedzia. Jednak na ich nieszczęście w dobrej dyspozycji była bramkarz Miedzi i cały czas utrzymywał się wynik 1:0. Widzew był lepszy, lecz nie mógł zdobyć bramki, która zamknęłaby mecz. Przez co gospodarze musieli do końca drżeć o korzystny wynik. Na ich szczęście w dobrej dyspozycji ostatnio jest Henrich Ravas, który nie dał się pokonać. Widzew zaliczył 6. mecz z rzędu bez porażki i aktualnie jest wiceliderem Ekstraklasy.