2022-08-17
Ponad 20 lat temu w Łodzi rozbrzmiał hymn Ligi Mistrzów. W 1996 roku Widzew grał w Champions League i to na jego obiekcie można było usłyszeć charakterystyczną melodię. W tym roku była ona odgrywana na Stadionie ŁKS-u, na którym gra Dynamo Kijów. Wiele wskazuje na to, że w tym sezonie był to ostatni raz.
Pomimo dużych problemów Dynamo Kijów na razie dobrze sobie radzi w eliminacjach Ligi Mistrzów. Klub ze stolicy Ukrainy nie gra na razie w krajowych rozgrywkach, do meczów w Champions League przygotowuje się w Uniejowie. Na rozkładzie ma już Fenerbahce i Sturm Graz. Teraz na drodze podopiecznych Mircei Lucescu stanęli gracze Benfici i to klub z Portugalii był faworytem tej rywalizacji.
Na trybunach stadionu ŁKS-u zasiadło około 15 tys. widzów. I już od pierwszych minut mogli oni podziwiać dobrą grę Portugalczyków. Już w 3. minucie groźnie strzelał Goncalo Ramos, ale trafił w boczną siatkę. W 9. minucie Benfica wyszła na prowadzenie po trafieniu Gilberto Juniora.
Gospodarze meczu próbowali szybko odpowiedzieć, ale uderzenie Tsygankova obronił bramkarz gości. Ukraiński pomocnik jeszcze raz próbował szczęścia w 34. minucie, ale nie trafił w bramkę. Za to Benfica jeszcze przed przerwą podwyższyła prowadzenie. W polu karnym dobrze zachował się Goncalo Ramos i Portugalczycy prowadzili 2-0.
Ukraińcy w drugiej połowie byli częściej przy piłce i starali się tworzyć sytuacje bramkowe. Ich starania jednak nie przynosiły skutku. W 68. minucie dobrą okazję zmarnował Karavaev. Ukrainiec ponownie próbował strzelić bramkę w 83. minucie, ale tym razem lepiej zachował się bramkarz Benfici. Goście nie dali sobie zrobić krzywdy i w rewanżu na własnym stadionie będą bronić dwubramkowej przewagi. Tomasz Kędziora w barwach Dynama rozegrał cały mecz.