Post
autor: MBP1921 » 19.10.2009, 23:26
Na Czarnych ciśnienie nieco spadło. Na trzech pierwszych meczach u siebie zbieramy się w jakieś 30 osób i prowadzimy doping odbiegający od naszych możliwości. W Garwolinie notujemy okrągłe 0. Kolejny wyjazd to Legia. Takiego meczu nie można odpuścić. Mimo to jakoś nie ma wielkiego zainteresowania. Odpuścić taki wyjazd byłoby jednak grzechem i ostatecznie na zupełnym spontanie wybieramy się do Warszawy w 11 osób. Było za późno, żeby skołować jakiś rozsądny transport, więc wsiadamy w pociąg i w centrum Europy 100 kilometrów dzielące nas od stolicy pokonujemy z przesiadką w prawie 3 godziny. Na szczęście kierownikowi pociągu nie przeszkadzało to, że drogę umilamy sobie spożywaniem napojów wzmacniających i sporadycznym sławieniem WKS-u. Po latach świetności siatkarskiej Legii zostało tylko wspomnienie. Mecz był rozgrywany w szkolnej hali na Żoliborzu, gdzie po podróży metrem i dłuższym spacerze docieramy lekko spóźnieni. Wchodzimy bez problemu, dobija do nas dwóch emigrantów i jedziemy z dopingiem, który generalnie nie powalał na kolana, ale zdarzały się naprawdę dobre momenty. Legii około 30, wspomagają się bębnem. Do tego grupa około ośmiu typów, których mecz zdecydowanie nie obchodził. Siatkarze chyba chcieli, zafundować nam jak najwięcej emocji i zagrali 5 setów. Zapomnieli tylko, że ostatni dobrze by było wygrać. Po meczu gadamy z siatkarzami i pada propozycja, żebyśmy wracali z nimi, na co chętnie przystajemy, bo perspektywa korzystania z usług cholernych Kolei Mazowieckich nie była zbyt zachęcająca. Zmiana środka lokomocji chyba popsuła plany chłopakom z Legii, którzy bynajmniej nie są fanami siatkówki, a kręcili się w okolicach hali dobre 45 minut po meczu. Ale cóż, nas mocniejsze wrażenia nie interesują, jeśli okoliczności nas do tego nie zmuszą. Szczególnie z typami, którzy są z zupełnie innej ligi... Ogólnie wyjazd bardzo pozytywny. Doskonała okazja dla młodszej części ekipy, żeby trochę "powąchać" prawdziwego kibicowskiego życia. Mam nadzieję, że w tym roku pojeździmy lepiej niż w zeszłym sezonie.
Jeśli zapomnę o Czarnych, niech Bóg zapomni o mnie.