Ja na trzy tygodnie wyjechałem na urlop, a tu takie rzeczy się dzieją!

Podzielę się moimi refleksjami związanymi z pierwszą fazą sprzedaży biletów.
No cóż - miało być taniej, ale nikt przy zdrowych zmysłach nie wierzył chyba w to, że w Szwajcarii i Austrii może być taniej. Ale nie przesadzajmy - najtańszy bilet na mecz grupowy kosztuje tyle, ile bilet na trybunę krytą na mecz Polska - Azerbejdżan. A podczas Euro przecież wszystkie miejsca będą kryte...
Co do płatności, to póki można - polecam wybierać opcję z przelewem bankowym. Pamiętamy wszyscy jaki bałagan ze zwrotem nadpłat panował przed i w trakcie MŚ 2006. Zwłasza, że póki co zapisujemy się na loterię. Jak mnie wylosują, to pewnie zmienię sposób płatności na MasterCarda, bo to po prostu wygodniejsze, szybsze i pewniejsze.
Ta faza sprzedaży jest kluczowa, bowiem na ME mamy o połowę mniej meczów i średnio dużo mniejsze stadiony. Sytuacja z MŚ, gdzie bilety można było kupować w kilku dodatkowych fazach, może się nie powtórzyć. Bo tu nie będzie słabych meczów, meczów mniej atrakcyjnych. Zakładając, że Polska nie awansuje. Bo jeśli awansuje, to rzecz jasna mecze z naszym udziałem bedą rozpatrywane w tych kategoriach.

Wtedy też PZPN, jak każda z federacji uczestniczących w turnieju, otrzyma po blisko 20% miejsc na stadionie na swoje mecze. Procentowo wygląda to lepiej niż na MŚ, a w liczbach bezwzględnych już niekoniecznie. Biorąc pod uwagę, że średnia pojemność trybun wyniesie ok. 33 tyś, to na każdy mecz do rozdysponowania będzie 6-7 tysięcy. Z czego jak zwykle leśne dziadki i inne chujki wezmą połowe.
Zatem teraz albo wcale. A nawet jeśli, to będzie o nie bardzo trudno.
Napiszcie, jaką taktykę przyjęliście w walce o bilety. Składacie po wiele aplikacji na różne nazwiska? Wykorzystujecie wszystkie możliwe limity czyli zamawiacie po 4 bilety na każdy z 19 dni turnieju? Czy też może idziecie w bilety typu Follow My Team? A jesli tak, to ryzykujecie z Polską czy też wybieracie jakieś kraje, które nie powinny mieć problemów z awansem?