Ligową odskocznią okazał się Puchar Polski...
40. DERBY TARNOWA: ZKS Unia Tarnów - Tarnovia 4.05.2016
video:
https://www.youtube.com/watch?v=OEP8_h_iWlI
Derby Tarnowa, po raz pierwszy od 10 lat! Trudno w to uwierzyć, ale na trybunach stadionu przy ulicy Zbylitowskiej zdążyło się wychować się nowe pokolenie, które nie zaznało smaku derbów. Po raz ostatni graliśmy przecież z naszymi lokalnymi rywalkami w roku 2006 i od tego czasu nasze ligowe drogi się rozeszły. Dopiero wyniki rozgrywek pucharowych pozwoliły nam spotkać się z biało-czerwonymi. Można by rzec, że pora odpowiednia, ze względu na aktywizację kibiców z Bandrowskiego, którzy wracają do formy w kreowaniu wirtualnej rzeczywistości. Derby były więc okazją do pokazania jak się w realu sprawy mają.
Zacznijmy jednak od tego, że droga do meczu była długa i wyboista. Gospodarzem spotkania powinna być drużyna z niższej klasy rozgrywkowej, a więc nasza rywalka, której stadion był zamknięty. Na długie zimowe miesiące zapadła więc cisza w temacie derbów. Do publicznej wiadomości nie przedostawały się żadne informacje co do daty i godziny, jedynie od czasu do czasu krążyły różne plotki. Zirytowani przeciągającym się brakiem informacji i obawiając się, że derby zostaną rozegrane z zaskoczenia i w tajemnicy, wydaliśmy oświadczenie, że niezależnie od daty i godziny idziemy wszyscy, choćby tylko pod bramę obiektu biało-czerwonych, który nie wiadomo dlaczego bywa nazywany stadionem. Dopiero ta zapowiedź pobudziła organizatorów do działania. Rozpoczęły się żmudne uzgodnienia, na dzień dobry policja zapowiedziała, że nie widzi żadnej możliwości żeby derby zostały rozegrane z udziałem publiczności na stadionie naszych rywalek, a ponieważ ich prezes nie wykazywał jakichkolwiek chęci do organizowania tego meczu, nasi działacze zaproponowali, żeby spotkanie rozegrać na stadionie Unii, który jest stadionem miejskim. Ta wersja nie odpowiadała z kolei trenerowi Tovii, który ewidentnie szantażował rezygnacją z gry. Nam było w zasadzie wszystko jedno, tak naprawdę liczyło się tylko, żeby derby odbyły się z udziałem kibiców obu drużyn. Ostatecznie po kilku spotkaniach, w których uczestniczył nawet prezydent miasta, podjęto decyzję, że mecz zostanie rozegrany na stadionie Unii. Stadion jest wyposażony w system monitoringu i identyfikacji kibiców, więc niestety czekała nas nowość w postaci logistyki rozprowadzenia biletów, które należało kupić wcześniej. System jest mocno wadliwy i liczono się nawet z jego awarią w dniu meczu, ostrzegając, że może być wtedy zablokowana możliwość sprzedaży biletów.
Znając datę meczu rozpoczęliśmy intensywne przygotowania, rozklejono na mieście 300 plakatów i 12 tysięcy vlepek, wieszano okolicznościowe transy, była też zapowiedź wideo z dobra nutą. Cały czas zachęcaliśmy wszystkich do wcześniejszego kupowania biletów w przedsprzedaży. Efekty były bardzo dobre, na same listy osiedlowe zapisało się blisko 500 osób! To pokazało, że ciśnienie jest spore, po otworzeniu kas bilety również schodziły jak ciepłe bułeczki.
Atmosfera z każdym dniem gęstniała, jak to w mieście derbowym. Dokładając do tego niezdrową ekscytację kibiców MKSu, którzy sikając z radości po rajtuzach zapowiadali, że zostaniemy na derbach rozjebani, łatwo można się było domyślić, że do Tarnowa zawita jakaś większa ekipa Pasów. Nie zmieniło to naszych planów. Dzień przed derbami nasza ekipa wpada pod knajpę w której lubią przesiadywać fani Tovii. Mieli okazję by pokazać swoje aspiracje do władania miastem, ale woleli zabarykadować się w środku. Szturm na lokal nie zakończył się sukcesem, gdyż bardzo szybko na miejscu pojawiła się psiarnia. W dniu meczu atrakcje zapewniamy „rodowitym tarnowianom” z Woli Lubeckiej, którzy zostają rozgonieni. W samym mieście spokój ze względu na bardzo dużą mobilizację służb. Kibice Tarnovii docierają pod stadion 3 autobusami podstawionymi przez miasto. My w tym czasie zbieramy się pod halą tak aby przejście pod kasy skoordynować w czasie z przejazdem gości. Spora grupa podbiega w kierunku autobusów, ale nie ma mowy, żeby przebić się przez psiarnię, więc ograniczają się do powitań werbalnych.
Tarnovia zasiadła w klatce, a my na trybunie. Z każdą minutą nasz młyn gęstniał i ostatecznie prezentował się bardzo okazale. Szacujemy, że tego dnia w naszym młynie mogło zasiąść nawet do 1200 osób – w tym ok. 150 Wisła Kraków i 8 Eto Gyor. Od razu kilka słów wyjaśnienia, ponieważ wiemy, że zaczną się komentarze i porównania. Liczba jest szacunkowa i wynika z oceny pojemności trybuny oraz liczby sprzedanych biletów, wiemy ile biletów zeszło w przedsprzedaży, wiemy ilu było gości w klatce, wiemy ilu było Vipów i zwykłych widzów. Jednocześnie zdajemy sobie sprawę, że było nas mniej niż na derbach w roku 2005 kiedy to szacowaliśmy naszą liczbę na ok. 1000 osób, tegoroczne derby pokazują, że tamta cyfra była mocno niedoszacowana. Goście zasiedli w klatce w ok. 350 osób, w tym Jarota Jarocin oraz 150 Cracovii, która uratowała ich ilościowo i jakościowo. Jeszcze przed meczem na trybunie wyczajamy pojedynczych partyzantów, którzy wypierają się kibicowania, ale mimo to zostają "wyproszeni".
Na barierkach wieszamy flagi „Ultras”, „Jaskółki”, ”Mafia”, a pod dachem „ZKS Unia Tarnów”, bracia z Eto również wieszają swoją flagę. Na łuku wieszamy transparent Unia – Wisła oraz pozdrowienia dla naszych braci, którzy aktualnie przebywają w kryminale – Cezar, Młody Koper, Guzik, Mylfon – PDW. W trakcie meczu prezentujemy również okazjonalny transparent o treści „Transparenty wieszacie, a do baru spierdalacie”. Prowadzimy głośny doping, ale nie ma co ukrywać – jego koordynacja pozostawiała trochę do życzenia. Jednak w tych momentach kiedy rozciągnięty młyn łapał rytm, z naszej strony było mocne pierdolnięcie. Tarnovia doping zaczęła z animuszem, ale z czasem słabli. Były nawet chwile, że śpiewało im tylko pół młyna. Z atrakcji ultras po naszej stronie przeciętnie – pokazujemy flagowisko z 250 flag na kijach oraz 18 metrowy transparent w barwach, z herbem i napisem Jaskółki.
Goście na otwarcie prezentują transparent „Triumf woli” (chyba Lubeckiej? Emotikon smile ), wieszają flagi z Motorem, "MKS Tarnovia Tarnów", "Emigranci", z boku Rodowitych Tarnowian. Na płocie widać też flagę "Jude Gang" i Jaroty. Pokazują starą sektorówkę w barwach, transparent „Morda chamie bo cię złamię” z sektorówką, która już zapewniła sporo radości czytelnikom profilu Ultras płakał jak malował. Robią akcję z numerkami i transem „Macie problem z twarzówkami? Każdy stoi z numerkami”. Jedynie dla porządku przypomnimy, ze taki motyw zrealizowaliśmy już w roku 2006... Plus należy im się jedynie za pirotechnikę, którą przemycili na stadion. Nam niestety się nie udało.
Doping z obu stron, jak przystało na derby, mocno anty. Sporo pocisków personalnych i nawiązań do sprawy wypadku samochodowego w którym został potrącony i zmarł kibic rywalek, a sprawcą był kibic Unii. Wypominamy im, że w młynie tego dnia mieli ze sobą ojca ofiary, obecnie przerzuta i oskarżyciela posiłkowego w procesie. Nawiasem mówiąc widziani byli również konfidenci G. i Sz., ten ostatni wsławił się tym, że sprzedawał nawet swoich kolegów.
W trakcie meczu palimy na barierkach zdobyczne fanty – flagę , kilka szalików i koszulek. Była to jedynie niewielka część naszej kolekcji. Ponieważ baliśmy się, że mogą nam zostać zarekwirowane, większość palimy jeszcze przed meczem pod stadionem. Generalnie mecz spokojny, bez incydentów, Jaskółki wygrywają gładko 4:0, choć cztery gole to powinny paść do samej przerwy. Weselej było tuż po zakończeniu spotkania. Jednego ze schodzących do szatni piłkarzy Tarnovii, kopem w ryj żegna rozentuzjazmowany kibic, którego niestety zatrzymują służby porządkowe. Poszkodowany nie wykazał zrozumienia dla takich atrakcji, co dziwi, wszakże sam posiada pamiątkową fotografię jak w szaliku Unii uczestniczy w awanturze z psami na derbach przy Bandrowskiego.
Po meczu również spokój. Jedynie grupa młodszych fanów podbiega w kierunku wejścia do sektora gości, ale w sytuacji gdy pozamykano i obstawiono siłami porządkowymi teren w promieniu ponad stu metrów od stadionu było to z góry skazane na niepowodzenie. Tarnovia jest przetrzymywana dość długo na stadionie i znów autobusami odwieziona pod eskortą. Po drodze przed konwój wyskakuje jeden z kibiców Jaskółek powodując zatrzymanie całej kolumny. Psy profilaktycznie zagazowały Tarnovię i konwój pojechał dalej. My bawimy się w tarnowskich klubach i na Rynku. Załoga dwóch samochodów zmierzająca w jego kierunku zapragnęła zasmakować południowych klimatów odpalając race. Niestety, zabawę zepsuli ci co zawsze.
Podsumowując - nikt nie powinien mieć wątpliwości dla kogo były derby. Pokazały, że transparentowe deklaracje naszych rywalek to jedynie myślenie życzeniowe, cyfrą nie błysnęli, sztycha w mieście nie zrobili. Tak więc w Tarnowie bez zmiany – żyd w mordę kopany! Na koniec jeszcze raz pozdrawiamy chłopaków za kratami, a zgodom dziękujemy za wsparcie!
