
CHULIGAŃSKIE (i nie tylko) WSPOMNIENIA ....
Moderatorzy: Zorientowany, LechiaCHWM
-
- Posty: 77
- Rejestracja: 30.10.2009, 20:49
Re: CHULIGAŃSKIE (i nie tylko) WSPOMNIENIA ....
szukam opisów i fotek z meczów Zagłębie Sosnowiec-Lech z czasów drugiej ligi(ganianki po murawie) i z Legia II-Arka
...Zobaczysz jak, przywita pięknie nas
Warszawski dzień...
...28...
Warszawski dzień...
...28...
-
- Posty: 156
- Rejestracja: 30.07.2011, 22:17
Re: CHULIGAŃSKIE (i nie tylko) WSPOMNIENIA ....
[link]audioliker pisze:szukam opisów i fotek z meczów Zagłębie Sosnowiec-Lech z czasów drugiej ligi(ganianki po murawie) i z Legia II-Arka
W dziale "Nie tylko baloniki" jest kilka fotek z meczu Zagłębie-Lech.
-
- Posty: 121
- Rejestracja: 21.10.2010, 23:03
Re: CHULIGAŃSKIE (i nie tylko) WSPOMNIENIA ....
LEGIA II WARSZAWA-ARKA GDYNIA
Na ten mecz wyruszyliśmy dwoma autokarami. Byłoby nas zapewne więcej, ale była to środa. Ekipa była oczywiście doborowa, ale trochę mniej liczebna i słabsza od tej, która rozwaliła Legię na Ursusie Warszawa. Podróż mija bez większych przygód, na oglądaniu kaset video. Pod Warszawą spotykamy się z naszymi przyjaciółmi z Lecha, Cracovii i Polonii Warszawa. Po krótkiej naradze decyzja jest jednoznaczna - wbijamy się im na tą ich "Żyletę". Omijając policyjną eskortę, która na nas czekała, parkujemy w okolicach Torwaru nasze autokary i samochody. Ze sprzętem ruszamy pod stadion, widząc jednak w oddali dużo psów, wyrzucamy go. Wyłamując bramę wjeżdżamy na "Żyletę". Niestety okazuje się, że cały stadion jest pusty, oprócz krytej, gdzie zasiadło około trzech i pół tysiąca legionistów, których raczej mecz rezerw Legii w ogóle nie interesował i wiadomo było po co przyszli na to spotkanie. Legia, widząc nas na ich odwiecznym sektorze, zaczęła wybiegać z krytej trybuny na plac przed kasami. Tam też doszło do decydującej rozgrywki, bo od razu pośpieszyliśmy im na spotkanie. Najpierw Legia zarzucała nas tradycyjnie różnego rodzaju sprzętem, od krzesła zaczynając, a na granacie z gazem kończąc, postrzelali też sobie z jakichś rakietnic, po czym jak w nich wjechaliśmy to wszyscy zaczęli uciekać na różne strony. Jedni z powrotem na trybunę, reszta w okolice Torwaru. Miłośników zwiedzania hali Torwar wyłapaliśmy i pięciu na mecz już nie wróciło. Potem wróciliśmy sobie znowu na "Żyletę", bo dalszy pościg za Legią nie był możliwy ze względu na psy, które odgradzały drogę, gdzie uciekła większość Legii. Kiedy byliśmy na "Żylecie", Legia wjechała w jakieś tysiąc osób na boisko. Nawoływali abyśmy przeskoczyli prawie 10-metrowy płot. Debile, ciekawe czemu chwilę wcześniej wszyscy uciekali spod własnego stadionu. Następnie zostaliśmy przez psy usunięci za wał za trybunami (podobno na żądanie sędziego, który już wznowił mecz), a Legia toczyła niezłe walki z policją. Około godz. 21, po spisaniu, sfilmowaniu i przejściu lekkiej ścieżki zdrowia, odjeżdżamy sobie do swoich miast. Ostatecznie było nas 100 +50 Lech +30 Cracovia +2 Gwardia Koszalin. Był to super wyjazd.
Na ten mecz wyruszyliśmy dwoma autokarami. Byłoby nas zapewne więcej, ale była to środa. Ekipa była oczywiście doborowa, ale trochę mniej liczebna i słabsza od tej, która rozwaliła Legię na Ursusie Warszawa. Podróż mija bez większych przygód, na oglądaniu kaset video. Pod Warszawą spotykamy się z naszymi przyjaciółmi z Lecha, Cracovii i Polonii Warszawa. Po krótkiej naradze decyzja jest jednoznaczna - wbijamy się im na tą ich "Żyletę". Omijając policyjną eskortę, która na nas czekała, parkujemy w okolicach Torwaru nasze autokary i samochody. Ze sprzętem ruszamy pod stadion, widząc jednak w oddali dużo psów, wyrzucamy go. Wyłamując bramę wjeżdżamy na "Żyletę". Niestety okazuje się, że cały stadion jest pusty, oprócz krytej, gdzie zasiadło około trzech i pół tysiąca legionistów, których raczej mecz rezerw Legii w ogóle nie interesował i wiadomo było po co przyszli na to spotkanie. Legia, widząc nas na ich odwiecznym sektorze, zaczęła wybiegać z krytej trybuny na plac przed kasami. Tam też doszło do decydującej rozgrywki, bo od razu pośpieszyliśmy im na spotkanie. Najpierw Legia zarzucała nas tradycyjnie różnego rodzaju sprzętem, od krzesła zaczynając, a na granacie z gazem kończąc, postrzelali też sobie z jakichś rakietnic, po czym jak w nich wjechaliśmy to wszyscy zaczęli uciekać na różne strony. Jedni z powrotem na trybunę, reszta w okolice Torwaru. Miłośników zwiedzania hali Torwar wyłapaliśmy i pięciu na mecz już nie wróciło. Potem wróciliśmy sobie znowu na "Żyletę", bo dalszy pościg za Legią nie był możliwy ze względu na psy, które odgradzały drogę, gdzie uciekła większość Legii. Kiedy byliśmy na "Żylecie", Legia wjechała w jakieś tysiąc osób na boisko. Nawoływali abyśmy przeskoczyli prawie 10-metrowy płot. Debile, ciekawe czemu chwilę wcześniej wszyscy uciekali spod własnego stadionu. Następnie zostaliśmy przez psy usunięci za wał za trybunami (podobno na żądanie sędziego, który już wznowił mecz), a Legia toczyła niezłe walki z policją. Około godz. 21, po spisaniu, sfilmowaniu i przejściu lekkiej ścieżki zdrowia, odjeżdżamy sobie do swoich miast. Ostatecznie było nas 100 +50 Lech +30 Cracovia +2 Gwardia Koszalin. Był to super wyjazd.
-
- Posty: 121
- Rejestracja: 21.10.2010, 23:03
-
- Posty: 8
- Rejestracja: 13.04.2014, 16:34
Re: CHULIGAŃSKIE (i nie tylko) WSPOMNIENIA ....
Legia II-Arka
Chcialbym opisac te spotkanie jak ja je pamietam po latach...
Na tym meczu jestesmy w troche ponad 200 osob polowa to my, reszta to nasi przyjaciele.Przed bramami raczej nikogo nie lejemy ani nie gonimy z prostego powodu nikogo tam nie bylo ani tez nie pozbywamy sie sprzetu .Po wjechaniu z brama wbiegamy na pusta zylete jestesmy tam moze niecala minute bo widzimy jak Legia wybiega z krytej w naszym kierunku w jakies 150-200 osob z tego co pamietam Legia tego dnia tez z przyjaciolmi.Po wyrzuceniu sprzetu ,kamieni ,jakiegos gazu czy c*** wie czego ,rac(patrz zdjecia )Legia spierdala postawilo sie dwoch typow, jeden wielki typ w bialej koszulce i gdyby nie gosc z Lecha to typ pewnie by solidnie wylapal ale,ze z golymi lapami postawil sie zalapal sie tylko na drobna przekopke a drugi typ szalal z mieczem ciezko bylo do niego sie dobrac machal tym mieczem jak najety kiedy sie zorientowal ,ze nie ma wokol niego jego kolegow zerwal sie ale chyba jako jedyny legionista nie pozbyl sie swojej broni(moze jakas pamiatka po dziadku)U nas byla mala beka z tej sytuacji gdyz jeden z naszych mial siekiere zapytalismy sie gdzie on wtedy byl bo by sie przydal z ta siekiera a on ,ze gonil Legie w strone Torwaru co potwierdzili inni swiadkowie.Gonitwe za L przerywa psiarnia, wracamy na zylete a z nami psy ,L wybiega na murawe(patrz zdjecia )ale ci co wybiegli to raczej 2 garnitur Legii lub gorzej Ta ekipa L na ulicy jakos sie prezentowala a ci na murawie to raczej jakies szczurki smiem twierdzic ,ze ten wysoki i solidny plot od strony zylety dodawal im odwagi Gdyby byla mozliwosc wybiegniecia to bysmy wybiegli a pewnie skonczylo by sie jak na Ursusie szybka ucieczka.Psy wypraszaja nas z zylety kamerowanie ,spisywanie zadnej sciezki zdrowia nie pamietam ale raczej jakies podkurwiajace teksty dwoch stron.
Podsumowujac -porazka Legii nawet nie w******* bo uciekli i chyba cale szczescie dla nich ,ze nie wpadlismy im pod Zrodelko moga tylko podziekowac polonistom ze nas tak pokierowali.
Teraz slowko do Dario1916 - na jaki c*** rozdzielila sie wasza ekipa jak sam twierdzisz ,ze jedna byla na krytej druga pod Zrodelkiem ?
Jesli wiem ,ze mamy spotkac sie teoretycznie z silniejsza ekipa trzymamy sie wszyscy razem tym bardziej ,ze rok wczesnie ponieslismy z nimi porazke no chyba ,ze waszymi planistami byli ci sami co gadali z nami po Ursusie na propozycje walki po 30-stu jeden powiedzial ,ze jest po zawale a drugi ma za tydzien wesele i sie nie bije...
Chcialbym opisac te spotkanie jak ja je pamietam po latach...
Na tym meczu jestesmy w troche ponad 200 osob polowa to my, reszta to nasi przyjaciele.Przed bramami raczej nikogo nie lejemy ani nie gonimy z prostego powodu nikogo tam nie bylo ani tez nie pozbywamy sie sprzetu .Po wjechaniu z brama wbiegamy na pusta zylete jestesmy tam moze niecala minute bo widzimy jak Legia wybiega z krytej w naszym kierunku w jakies 150-200 osob z tego co pamietam Legia tego dnia tez z przyjaciolmi.Po wyrzuceniu sprzetu ,kamieni ,jakiegos gazu czy c*** wie czego ,rac(patrz zdjecia )Legia spierdala postawilo sie dwoch typow, jeden wielki typ w bialej koszulce i gdyby nie gosc z Lecha to typ pewnie by solidnie wylapal ale,ze z golymi lapami postawil sie zalapal sie tylko na drobna przekopke a drugi typ szalal z mieczem ciezko bylo do niego sie dobrac machal tym mieczem jak najety kiedy sie zorientowal ,ze nie ma wokol niego jego kolegow zerwal sie ale chyba jako jedyny legionista nie pozbyl sie swojej broni(moze jakas pamiatka po dziadku)U nas byla mala beka z tej sytuacji gdyz jeden z naszych mial siekiere zapytalismy sie gdzie on wtedy byl bo by sie przydal z ta siekiera a on ,ze gonil Legie w strone Torwaru co potwierdzili inni swiadkowie.Gonitwe za L przerywa psiarnia, wracamy na zylete a z nami psy ,L wybiega na murawe(patrz zdjecia )ale ci co wybiegli to raczej 2 garnitur Legii lub gorzej Ta ekipa L na ulicy jakos sie prezentowala a ci na murawie to raczej jakies szczurki smiem twierdzic ,ze ten wysoki i solidny plot od strony zylety dodawal im odwagi Gdyby byla mozliwosc wybiegniecia to bysmy wybiegli a pewnie skonczylo by sie jak na Ursusie szybka ucieczka.Psy wypraszaja nas z zylety kamerowanie ,spisywanie zadnej sciezki zdrowia nie pamietam ale raczej jakies podkurwiajace teksty dwoch stron.
Podsumowujac -porazka Legii nawet nie w******* bo uciekli i chyba cale szczescie dla nich ,ze nie wpadlismy im pod Zrodelko moga tylko podziekowac polonistom ze nas tak pokierowali.
Teraz slowko do Dario1916 - na jaki c*** rozdzielila sie wasza ekipa jak sam twierdzisz ,ze jedna byla na krytej druga pod Zrodelkiem ?
Jesli wiem ,ze mamy spotkac sie teoretycznie z silniejsza ekipa trzymamy sie wszyscy razem tym bardziej ,ze rok wczesnie ponieslismy z nimi porazke no chyba ,ze waszymi planistami byli ci sami co gadali z nami po Ursusie na propozycje walki po 30-stu jeden powiedzial ,ze jest po zawale a drugi ma za tydzien wesele i sie nie bije...
-
- Posty: 98
- Rejestracja: 18.02.2013, 21:56
Re: CHULIGAŃSKIE (i nie tylko) WSPOMNIENIA ....
dostaliście srogi łomot co sami wtedy potwierdziliście a teraz po tylu latach próbujesz wybielić waszą porażkę pytanie tylko po co..?? załapałeś się wtedy na oklep?
-
- Posty: 474
- Rejestracja: 21.11.2014, 08:52
Re: CHULIGAŃSKIE (i nie tylko) WSPOMNIENIA ....
Tu raczej nie chodzi o wybielanie a po prostu o niewiedzę młodych.Również pamiętam tamto wydarzenie(oczywiście z racji niezainteresowanego i nieuczestniczącego klubu z zinów i rozmów na meczach)pamiętam że Legia honorowo przyznawała się do porażki.
-
- Posty: 107
- Rejestracja: 10.03.2007, 14:33
- Lokalizacja: Niebieskie ZawieRcie
Re: CHULIGAŃSKIE (i nie tylko) WSPOMNIENIA ....
Czas leczy rany i za kolejne lata dowiemy się że Arki tam wogóle nie było. hahahhahah
-
- Posty: 1
- Rejestracja: 28.08.2015, 23:42
Re: CHULIGAŃSKIE (i nie tylko) WSPOMNIENIA ....
W 2002 jak palili wrotki u siebie na meczu z nami tez na swoja korzysc starali sie obrocic. ,,Niepokonane miasto-niepokonany klub" :)
-
- Posty: 1157
- Rejestracja: 26.02.2007, 16:11
- Lokalizacja: Warszawa
Re: CHULIGAŃSKIE (i nie tylko) WSPOMNIENIA ....
A co tam w komentarzach na Onecie?
-
- Posty: 951
- Rejestracja: 29.09.2013, 14:03
Re: CHULIGAŃSKIE (i nie tylko) WSPOMNIENIA ....
Już to kiedyś pisałem, napiszę jeszcze raz: o dzięki ci Widzewie, że jak spaliliśmy wrotki łaskawie nie wzięliście żadnej flagi. Wasze wielkie serduszka na zawsze pozostaną w naszej pamięci.
-
- Posty: 49
- Rejestracja: 22.08.2015, 17:59
Re: CHULIGAŃSKIE (i nie tylko) WSPOMNIENIA ....
Ile wy macie lat zeby sie tak przedrzezniac..w necie? dziecinada
-
- Posty: 279
- Rejestracja: 04.05.2015, 15:48
Re: CHULIGAŃSKIE (i nie tylko) WSPOMNIENIA ....
Szczególnie ci palili wrotki z krytej co złapali biednych widzwiaków, którzy nie zdążyli uciec przed nimi....Widzew Polska pisze:W 2002 jak palili wrotki u siebie na meczu z nami tez na swoja korzysc starali sie obrocic. ,,Niepokonane miasto-niepokonany klub" :)
-
- Posty: 474
- Rejestracja: 21.11.2014, 08:52
Re: CHULIGAŃSKIE (i nie tylko) WSPOMNIENIA ....
Coraz lepsi agenci tu się wpisują:)
-
- Posty: 55
- Rejestracja: 16.02.2014, 19:07
Re: CHULIGAŃSKIE (i nie tylko) WSPOMNIENIA ....
ci Widzewiacy, a dokładnie Widzewiak, zbytnio zapędził się za Legionistami w kierunku krytej. Kiedy ktoś zrobił Legii podobnego psikusa, jak wtedy Widzew, przy Łazienkowskiej na meczu ekstraklasy (a wcześniej I ligi)?
-
- Posty: 951
- Rejestracja: 29.09.2013, 14:03
Re: CHULIGAŃSKIE (i nie tylko) WSPOMNIENIA ....
Nikt nie neguje, że zrobiliście bardzo dobrą akcję i należy się wam za nią szacunek. Ale ma się to nijak do tego co napisał "Widzew Polska".
-
- Posty: 178
- Rejestracja: 21.07.2011, 19:29
Re: CHULIGAŃSKIE (i nie tylko) WSPOMNIENIA ....
Raczej chluby to Legii nie przynosi przyjazd na rewanż gdzie czekal chyba najlepszy sklad Triady jaki można sobie wyobrazić.
-
- Posty: 227
- Rejestracja: 15.03.2015, 00:01
Re: CHULIGAŃSKIE (i nie tylko) WSPOMNIENIA ....
Masz i popatrz sobie czy to czasem nie wasza kryta robi odwrot? https://www.youtube.com/watch?v=UEJAMlCBYU0
-
- Posty: 1157
- Rejestracja: 26.02.2007, 16:11
- Lokalizacja: Warszawa
Re: CHULIGAŃSKIE (i nie tylko) WSPOMNIENIA ....
Nie muszę "sobie patrzeć", bo na tym meczu byłem. Youtubki również znam. Jeżeli na tych filmach jest zarejestrowane "palenie wrotek" przed Widzewem to powodzenia. Nie chce mi się wdawać w jałowe dywagacje. Było jak było i widać to co widać. Akcja RTS fajna i z jajem, jednak propagandowe przepychanki na k.net - jakby z nieco mniejszym.
A co tam w komentarzach na Onecie?
-
- Posty: 1112
- Rejestracja: 21.06.2007, 09:01
- Lokalizacja: New Jersey
-
- Posty: 438
- Rejestracja: 26.10.2013, 19:56
Re: CHULIGAŃSKIE (i nie tylko) WSPOMNIENIA ....
Jak już taki old school wrzuciłeś, to warto też przypomnieć całą stronkę:
[link]
W zakładce Żądni Krwi, między innymi opisy awantur z Widzewem.
[link]
W zakładce Żądni Krwi, między innymi opisy awantur z Widzewem.
-
- Posty: 544
- Rejestracja: 02.03.2010, 23:58
Re: CHULIGAŃSKIE (i nie tylko) WSPOMNIENIA ....
spoko sprawa, ale z tym "zydzew" powtarzanym w kólko troche przesada, jakby leczenie kompleksów, chociaż... kiedyś wiekszosc opisów w zinach tak wyglądała i nikt problemu w tym nie widział, więc uznam to za element old schoolu ;)DK08 pisze:Jak już taki old school wrzuciłeś, to warto też przypomnieć całą stronkę:
[link]
W zakładce Żądni Krwi, między innymi opisy awantur z Widzewem.
-
- Posty: 438
- Rejestracja: 26.10.2013, 19:56
Re: CHULIGAŃSKIE (i nie tylko) WSPOMNIENIA ....
Tylko Łodzianie, z jednej i z drugiej strony rozumieją nasz Łódzki klimat :)pijany powietrzem pisze:spoko sprawa, ale z tym "zydzew" powtarzanym w kólko troche przesada, jakby leczenie kompleksów, chociaż... kiedyś wiekszosc opisów w zinach tak wyglądała i nikt problemu w tym nie widział, więc uznam to za element old schoolu ;)DK08 pisze:Jak już taki old school wrzuciłeś, to warto też przypomnieć całą stronkę:
[link]
W zakładce Żądni Krwi, między innymi opisy awantur z Widzewem.
-
- Posty: 755
- Rejestracja: 28.09.2009, 20:00
Re: CHULIGAŃSKIE (i nie tylko) WSPOMNIENIA ....
Jest gdzies opis wyjazdu Lksu do Chorzowa nigdzie niewidze?
-
- Posty: 97
- Rejestracja: 25.08.2015, 10:56
-
- Posty: 8
- Rejestracja: 13.04.2014, 16:34
Re: CHULIGAŃSKIE (i nie tylko) WSPOMNIENIA ....
Do jestesmywaszastolyca dla Ciebie to Legia chyba nie poniosla zadnej porazki w calej swojej historii...
Jakby spojrzec po latach to Lechia nigdy nie zdobyla Gorki ,tylko nasi w 84r. zrobili im miejsce, bo tylu ich przyjechalo z Gdanska ,ze nasi sobie przez plot poszli na pobliska plaze (bo blizej)a i tak mecz byl ustawiony, Lechia musiala awansowac (ponoc Walesa byl na trybunach)to nasi poszli sobie na browar a pisanie o jakis starciach widmo jest smieszne zreszta nasza owczesna ekipa sportowa czekala i pila browar w Kandelabrach(knajpa)a ,ze nie bylo wtedy telefonow to problem Lechii...
Takze widzisz nawet porazke mozna tak po latach przedstawic ,ze nie byla porazka ...a tak powaznie wielkiego starcia na Legia II-Arka nie bylo bo uciekliscie a psy gdy mysmy szturmowali brame nie byly zajete ganiankami za wami bo wtedy miedzy wami a psami byl spokoj wasze zadymy z psami zaczely sie pozniej.
I jeszcze jedna sprawa do Dario1916 polonisci brali udzial w akcji w kilkanascie osob sa nawt widoczni na fotkach w galeri arkowcy a takze uzycie jakiegos chujstwa przez was na jednej fotce widac jak kilka osob od nas trzyma sie za twarz.
Jakby spojrzec po latach to Lechia nigdy nie zdobyla Gorki ,tylko nasi w 84r. zrobili im miejsce, bo tylu ich przyjechalo z Gdanska ,ze nasi sobie przez plot poszli na pobliska plaze (bo blizej)a i tak mecz byl ustawiony, Lechia musiala awansowac (ponoc Walesa byl na trybunach)to nasi poszli sobie na browar a pisanie o jakis starciach widmo jest smieszne zreszta nasza owczesna ekipa sportowa czekala i pila browar w Kandelabrach(knajpa)a ,ze nie bylo wtedy telefonow to problem Lechii...
Takze widzisz nawet porazke mozna tak po latach przedstawic ,ze nie byla porazka ...a tak powaznie wielkiego starcia na Legia II-Arka nie bylo bo uciekliscie a psy gdy mysmy szturmowali brame nie byly zajete ganiankami za wami bo wtedy miedzy wami a psami byl spokoj wasze zadymy z psami zaczely sie pozniej.
I jeszcze jedna sprawa do Dario1916 polonisci brali udzial w akcji w kilkanascie osob sa nawt widoczni na fotkach w galeri arkowcy a takze uzycie jakiegos chujstwa przez was na jednej fotce widac jak kilka osob od nas trzyma sie za twarz.
-
- Posty: 155
- Rejestracja: 10.02.2013, 19:47
Re: CHULIGAŃSKIE (i nie tylko) WSPOMNIENIA ....
Siwy, pryszczaty,maliwa,wara mozna cos wiecej bo wiem ze w latach80/90 rozdawali karty w Sosnowcu jak sie myle hmm wara byl za legia a maliwa za Motorem
"CHŁOPI"REYMONTA
-
- Posty: 106
- Rejestracja: 10.01.2013, 21:59
Re: CHULIGAŃSKIE (i nie tylko) WSPOMNIENIA ....
Wyjazd do Vicenzy(97rok)Dobra jedziemy na dwa autokary Jelcz z pod stadionu Legii.. Grupa bardziej promocyjno wyjazdowa niż chuligańska.. Standard na te czasy(rok 97) było dwóch kierowców, jeden ogarnięty, drug nawet biegów nie umiał zmieniać.. Droga w tamtą stronę bez większych przygód.. Zaczeło się we Włoszech.. mamy 100 km do Vicenzy i na serpentynie pod górę ten niekumaty kierowca zblokował biegi.. okazało się że to dłuzsza naprawa, przyjechały psy.. wepchaliśmy ten autokar na autostradę, mamy 7 godzin do meczu, myśleliśmy że nam makarony podstawią jakiś autokar, a oni tylko że jedzie i jedzie. c*** za trzy godziny kładziemy się na tej autostradzie, żeby cokolwiek przyjechało? W międzyczasie promujemy z jednego radiowozu pałkę i lizak(były trzy radiowozy) W końcu składamy się po ileś tam lirów i zamówili nam autokar.. Kierowca powiedział, że jak ktoś będzie palił fajki, coś pił lub śpiewał to staje dzwoni na psy.. Był spokój.. dojechaliśmy godzinę przed meczem.. mecz jak mecz, w drugiej połowie cały czas spięcia z psami.. Po meczu czekaliśmy ze 4 godziny na nasz autokar(w końcu naprawiony. . i puściły wszelkie emocje, za to że o mało nie dojechaliśmy, za to że musieliśmy się składać z naszej kasy( niektórzy nie mieli już lirów na bilet(jeden drugiemu pożyczał, w zasadzie dawał hajs) Powrót jedna wielka beka i wkurw z kierowcy Mirka i w c*** promocji.. Niektórzy orientowali się w jakim jesteśmy kraju po pornosach(w jakim języku leciały) po włosku, niemiecku, czesku, czy Polsku? Kasety VHS, oczywiście w promocji. We Włoszech było pole kukurydzy, zbieramy sporo tego i później zabawa kto trafi tymi kiściami w głowę kierowcy Mirka, przez to rzucanie przednia szyba zbita haha.. W Austrii na jakimś parkingu zatrzymujemy na autostradzie Austriackie auta, co ciekawe wszystkie zwalniały i kazaliśmy im jechać dalej. Tył autokaru wymalowany w herb Legii i daty wszystkich mistrzostw. W końcu w Austriackich alpach Mirek się wkurwił i spierdolił do lasu i już nie wrócił. Pieniądze i paszport miał zajebane już wcześniej a konto nasze zrzutki na italiański autokar.. Za to drugi driver był kumaty i zjarał się zielskiem w Austrii i na granicy Austriacko czeskiej był bardzo wesoły. On był zjarany nie pijany jak sugeruje wpis wyżej.. Później na tej granicy Czeski celnik dostaje w trąbę, składka i już jesteśmy w kochanej Polsce..Dla tych którzy się zastanawiają czy warto wydawać kasę na zagraniczny wyjazd? Warto!!!
-
- Posty: 156
- Rejestracja: 30.07.2011, 22:17
-
- Posty: 205
- Rejestracja: 23.08.2013, 20:11
Re: CHULIGAŃSKIE (i nie tylko) WSPOMNIENIA ....
1988 rok głośne antykomunistyczne zamieszki w Gdańsku.Chłopaki z Lechii głównie dymili wtedy.
https://www.youtube.com/watch?v=l7p0aV3vpec
https://www.youtube.com/watch?v=l7p0aV3vpec
-
- Posty: 85
- Rejestracja: 01.03.2007, 19:48
Re: CHULIGAŃSKIE (i nie tylko) WSPOMNIENIA ....
Gornik Zabrze - Miedz Legnica Finał Pucharu Polski 1992 -Warszawa
Od 14:30 s
https://www.youtube.com/watch?v=Vu8WbevFEus
Od 14:30 s
https://www.youtube.com/watch?v=Vu8WbevFEus
-
- Posty: 134
- Rejestracja: 16.11.2014, 09:19
Re: CHULIGAŃSKIE (i nie tylko) WSPOMNIENIA ....
1999 :
Z LEKKIM POŚLIZGIEM O KONFRONTACJI Z ANGOLAMI i nie tylko...
[ 23.09.99] Z angolami pierwsze starcie było na starówce - na placu zamkowym,następne w tym samym dniu naprzeciw dworca centralnego i w Championie(Marriott) .w dniu następnym drobne przecierki na całym mieście i walka dnia: park saski,wieczorem w alejach na wysokości dworca śródmieście,w Żródełku,i przy Metropolu.Wyniki daja do myślenia, ale tylko angolom.Sami gościeza pośrednictwem obserwatora z Niemiec przyznali się do Porażki. [W parku saskim razem z Legią była grupa z Gdańska i z LUBLINA. Awantura była umówiona o wiele wcześniej za pomocą kolesia z Bremy: po 50 sztuk . Angole zgodzlili się i jak na nich przystało przybyli. Na początku było nas około 40 osób, potem dołączyła Lechia i ktoś jeszcze i to oni użyli kos .Chyba się orientujesz, że Legia czy też uczestnicząca w walce Lechia to kolesie Honorowi i nie używają tych narzędzi,owszem zobaczyliśmy u angoli pręty i inne gadżety to i my użyliśmy w walce brech itp. Ale nie kos,jeśli chcesz się domyśleć to zdaje się tylko jedno miasto ich używa. [ Następna sprawa Bałtyku - pojebańcy nie uszanowali rozejmu na kadre i wpieprzyli trzem kolesiom z Wałbrzycha czy jakoś z tych okolic. Za to zostali podczas meczu usunięci z wcześniejszym oklepem od Legii. A przed meczem niewielkie spięcie na łuku . 7 kolesi z Wielkopolski nie chciało zdjąc z płotu swojego oflagowania tzn :"Wronki" . Więc flaga sama sie "ściągnęła" na beton. Natomiast jeśli chodzi o walkę z anglikami w Warszawie, to jedynymi którzy do wczesnych godzin rannych dotrzymywali nam towarzystwa, to Lechia. [B.- TB'95]
turniej w nowym targu
[ 07.09.99 ]Jestem ( i nie tylko ja zresztą ) OGROMNIE zawiedziony brakiem przeciwników na turnieju barażowym w Nowym Targu. Byłem pewien, że Zagłębia nie będzie, bo oni tylko potrafią do nas pisać i straszyć ( tylko kto się tego boi? heh ), ale czemu nie było nikogo z Legii? Z braku hoolsów z innych klubów, pozostało nam stoczyć małą wojenkę z policją i ochroniarzami - oczywiście zwycięską choćby ze względu na nasza znaczną przewagę liczebną [...w niedzielę ( mecz Cracovia - Zagłębie ) w Nowym Targu zjawiło się nas około 90 osób z Cracovii + 7 osób z Arki. Na miejsce dojechaliśmy o godz. 15.00 ( o tej porze jak pisano w gazetach miał być mecz ), jednak okazało się, że spotkanie będzie o 17.00. Pod halą poinformowano nas, że aby wejść na mecz trzeba wykupić karnet na cały turniej za..........150 nowych złotych ( !!! ) Jak nietrudno się domyślić wywołało to w nas niemałe wkurzenie, jednak po paru minutach podeszli do nas działacze Podhala (? ) i poinformowali nas, że w drodze wyjątku mogą nas wpuścić za 25 zł abyśmy tylko ( jak to powiedziano ) nie rozrabiali. Ponieważ ta kwota również nie była przez nas do zaakceptowania, to po pokonaniu metalowych drzwi i paru ochroniarzy wdarliśmy się siłą na halę nie płacąc ani złotówki,a stamtąd nikt nie miał zamiaru nas usunąć. W przerwach spotkania wychodziliśmy na miasto w celach "promocyjnych" ,z których jedna zakończyła się bijatyką z policją, W jednym z barów zatrzymano i skuto dwoch naszych ziomków. Kontratak w naszym wykonaniu udał się w 100% i zatrzymanych bez problemu odbiliśmy ( walka odbyła się w stosunku nas około 30, policji 10-15 ).Przed końcem spotkania na zewnątrz hali doszło do bójki z ochroniarzami poszło o arkowca, który został przez jednego z nich uderzony ) również zwycięskiej. Co ciekawe z naszej strony do zadymy włączyło się około 60 osób ,a ochroniarzy tylko 15-20 ( ciekawe jest to, że obok zajścia stało z 20 - 30 ochroniarzy którzy jednak w żaden sposób nie zareagowali na to co działo sie dosłownie obok nich ). Po zajściu w okolice hali zjechały się b.duże siły policyjne, spodziewaliśmy się rewanżu z ich strony za to co działo sie wcześniej, ale po meczu odprowadzono nas jedynie do samochodów......W poniedziałek na meczu z Legią/SMS/Krynicą ( niepotrzebne skreślić ) było nas około 50 osób i nic ciekawego się nie działo.I tylko jak pisałem w poprzednim mailu zawód z powodu braku kibiców/chuliganów z przeciwnych klubów ..........
W sobotę[4br.] zrobiliśmy wjazd do knajpy okupowanej przez wiślaków z ekpiy SHARKs jak się zwią. Mieliśmy informacje, że jest ich tam około 30 więc zdzwoniliśmy się i w sile 20 osób ( doszliśmy do wniosku, że tylu nas wystarczy ) pojechaliśmy w w/w miejsce. Nie przewidzieliśmy jednak jednego, że do awantury z nami włączą się nie tylko wiślaki, ale wszyscy będący w knajpie a więc i bramkarze i postronne osoby. Ponieważ byliśmy dobrze uzbrojeni ( pałki, rurki, bejsbole - ( uprzedzę Twoje ewentualne pytanie i napiszę - ostrych narzędzi brak ) daliśmy im wszystkim radę, ale naprawdę po bardzo ciężkiej walce i z ogromnym trudem odnosząc przy tym sporo uszczerbku na zdrowiu. Pomimo kontuzji[ żebra razy 3 - przyp. f.] akcja naprawdę była udana :-)
[ Dino - Craksa ]
[ 11.08.99 ] W sobote w Nowym DMaz odbylo sie widowisko pseudosportowe typu mecz pilki kopanej,podczas ktorego doszlo do lekkiej awantury na stadionie Switu.Pod koniec pierwszej polowy grupka T.B 95 wraz z Turystami przyatakowala Slask. Grupa ze Slaska tak okolo 50-60sztuk.Na poczatku nie kucneli,bronili sie a nawet momentami kontrowali, nastepnie wdaly sie w to kundle w zwiazku z czym nastapil skondensowany polaczony atak warszawsko- wroclawski. Policja wyciela z laczka ponoszac ciezkie straty. Potem sie uspokoilo. W trakcie przerwy zaproponowalismy Sląskowi walkę, ale stwierdzili że nie mają dobrych sił na walkę z nami. Jeden chciał iść solo, co było bardzo śmiesznym zdarzeniem - przypomniały mu się chyba czasy szkolne.Padła jeszcze propozycja spotkania się w Oleśnicy lub innym neutralnym terenie. Z tego wszystkiego dochodzę do wniosku że wszyscy są mocni w gębie [B. - TB'95]
ATAK LECHA !
[ 07.08.99 ] amica wronki v legia [ ok. 100 os.]. Wyjazd do Wronek kolejny raz nie został zorganizowany i do tej niewielkiej miejscowosci dotarlo nas tam około 100 osób [ przy naciągajacym liczbę ,oku autora] . Nie jest to oszałamiajaca suma , prędzej mozna by rzec - przynoszaca bardziej ujme niz chlube. Zadne tlumaczenia typu : dzień powszedni ,wakacje itp. nie sa tu argumentem usprawiedliwiajacym. O tyle ,ze w Zabrzu pojawila sie prawie wyłacznie mlodzież ,to tu we Wronkach : bez wyjatkow : zero straszych. [ Pociag IC relacji wawa - poznan wyruszl z wschodniej o 12.30 . Szczątkowa wrecz liczba warszawskich fantykow miala sie zameldowac w stolicy wielkopolski o 15.38. Po drodze : Kutno - spokoj , Konin - spokoj i pusto. BEz przeszkod docieramy do Poznania o planowanym czasie . Na dworcu głownym tez cisza + zalewdnie kilku f. prewencji. Brak Leszka staje sie troche podejrzany ,ale bez wielkich zakłocen udajemy sie na peron 1 ,gdzie za 20 min. mial odjezdzac podmiejski w kierunku Wronek. Atmosfera iście sielankowa i o 16.05 wyruszamy . Po drodze zatrzymujemy sie m.in na "Poznań Wola" [niedaleko stadionu Lecha] , oraz 'ciut' dalej w Szamotułach - spokoj. Około 16.50 dobijamy do celu .Po opuszczeniu pociagu oprócz naglej gigantycznej ulewy ,mamy powitanie przympominajce zgoła pamietne spotkania z Lechem : kilka więźniarek ,kilkanascie busów , antyterror ,helikopter ...etc. [ Tak wiec bez przeszkod docieramy do stadionu ,nastepnie do swojego sektoru. Najpierw jednak kasy biletowe : Stolica przyjechala wiec nie moga byc one tanie : po 15 PLN od głowy . Przed wejsciem stoi kilku-osobowa grupka fanow Pogoni . Nie maja na wjazd ,lecz po zbórce wśrod Legionistów udaje sie uzbierać na wejscie. W sumie ze Szczecina przyjechało około 20 kibiców( młodzież). Cała rozmowe z nimi ,odnoście kontaków z Legii z Lechia , mozna sprowadzić do nastepujacego stwierdzenia :" Nic nie ma , zadnej kosy .Wszystko jest o.k. Reszta nas nie obchodzi" (!?) .Na płocie dwie flagi Pogoni : jedna wyjazdowa , druga przybyła wraz z fanami ze Szczecina. Doping idzie zarówno dla Legii ,jak i Pogoni. Co to wiec bedzie 18br. podczas POlska v Hiszpania - nie wiem. ALe jest ,jak jest. [ Odnośnie jeszcze wejscia . To chyba staje sie w Wielkopolsce rodzinne , a idzie dokładnie o kretynizm . O ile jeszcze oddanie pasów do depozytu , czy wykrywacz metali i skrupulatne przeszukiwania ujdą ,to nie wpuszczenie jednego z fanatyków Legii ,za posiadanie ... długopisu [cienkopiszacego] ,wydaje sie byc czystym debilizmem. Pióro było znanej marki i kosztowało pewnie troche ,wiec ów fan ,nie miał zamiaru sie go pozbywac ... bo "jesli tego nie wyrzucisz , nie wejdziesz" - brzmiały slowa bramkarza z pacanowa. Ale lepsze bylo wyjaśnienie "bo piszecie różne rzeczy na sektorze". Jak mozna "namalowac" cos na [gruboziarnistym] betonie , cienkopisem ? - to pozostanie słodka tajmenica X. Rane ,co za aafera o nic , gosc chcał nawet oddac długopis do depozytu ,ale nie ... bylo o tym mowy. Przyjmuja tylko pasy i plecaki ! Skończyło sie na tym ,ze posiadacz [ tu: kibic ] niebiezpiecznego narzedzia [ tu: długopis ] , został 'wyproszony' poza obreb stadionu przez chorego na łeb pacana [tu : bramkarz] . A juz na tak na koniec przynudzania ,to zakonczyło sie to tak ,ze po dziesiecu minutach przebywania poza 'murami' obiektu , kibic schował sobie do buta tenze dlugopis i normalnie w zyciu wszedl na sektor. No comment. [ Wracajac do dopingu - trzeba zaznaczyć ze - to od dłuższego czasu jeden z lepszych w wykonaniu stołecznych fanatyków . Jednak nie za bradzo było z kim sie przekrzykiwac. Nie od dzis wiadomo ,ze fani z Wronek do czołowki nie naleza pod tym wzgledem. jedyna innowacja bylo pojawienie sie po przeciwleglej stronie - "młyna" (?!) . Dziwne były równiez nawoływania spikera do głośnego kibicowania przez miejscowych. Jednym z takich "rodzynków" była reakcja spikera na widok unoszacego sie do góry obiektu latajacego "...nooo helikopter juz odleciał ,ale chyba nie kibice Amicy .ŚPIEWAMY ,AMica ,AMica...!!!" :-D. W czasie meczu obok naszego sektoru <H2> , ktos wylookał Czarka Kucharskiego (dzień poźniej miał mecz Stomilu na LEchu) . Oczywiście wyrażamy swa aprobate wobec jego postawy w Legii. Koniec spotkania . Po odczekaniu ,az wszyscy opuszcza stadion, ładujemy sie do więzniarek. Na stacji krótkie oczekiwanie i pakujemy sie do pośpiesznego. W Poznaiu jestesmy okolo 21.10 . Na dworcu cisza , znowu brak Lecha ,prewencji minimalna liczba . Idziemy na swoj peron ,zwarci w szyku . Jest nas w sumie zaledwie z 65 [juz bez Pogoniarzy i ekip samochodowych ] . Mamy ze soba co najmniej 4 flagi m.in. "Turystow" ,"Legio kochamy..." i gdy dowiadujemy sie ,ze bedziemy tu musieli poczekać kilka godzin , nie jest za wesoło. Kierownictwo lokalnej koleji jednak miało pomysl na zorganizowanie nam czasu. Mamy zostac gdzies ukryci(?). Idziemy wzdłuż peronu ,az na sam jego koniec. Przechodzimy kilknascie metrów po torach za dworcem i wsiadamy do stojacego "samotnie" jednego wagonu. Wizja iscie alienowska , typowe z archiwum x . Wagon znajduje sie po szerokim mostem , z dala od stacji , w srodku egipskie ciemnosci - nie wiadomo co bedzie dalej , ani kiedy odjezdzamy , ani gdzie w ogole mamy jechac. Pojawiaja sie plotki o trzech przesiadkach (NL) , oraz o dołaczeniu wagonu do pociagu-widmo (!) - ralacji Berlin _ Moskva. [Po godzinie przebywania w panujacej tamze duchocie i skwarze ,zasychaja gardla. W koncu zostaja wypuszczone - po wode - dwusobowe grupki. Jedna z takich par wraca z informacja ,ze "kogos wypatrzyła". Wzmaga sie czujność w wagonie . Nagle zapalaja swiatlo w przedziałach - co jak sie okaze poźniej ,skutecznie "wystawiło" cała ekipe . Niedaleko mostu pojawiaja sie jakies 'nie zidentyfikowane" 2 osoby - nie wiadomo czy to sokisci ,czy prewencja ... Ale zaraz potem z 2 osob robia sie 4 ,maja w rekach komorki(?) , i atmosfera rosnie. Jest 22.40. SĄ? Po dwoch minutach slyszymy "wuuuuaaaaaaaaaa" - od strony domow(?) sunie z rympalami na nas okolo 45 młodzieżowców Lecha. Ochraniajacy nas wokol wagonu pałkarze zrywaja zelowy, tak ze sie po drodze wywijaja orly . W tym samym czasie u nas "pada" ze 6 szyb. Lech rzuca kamieniami (ha!) , ktorych tu nie brakuje. Lezymy na podłodze(3 osoby lekko pokaleczone szklem),ale zaraz po tym podnosza sie krzyki "WYBIJAMY SIE DO NICH !". Jednak akcja Lecha jest zbyt krotka(ze 3min.) , a drzwi tez zablokowane. Polizei szybko zwarla szyki - posciagali posiłki z calego dworca - i sytuacja jest juz odwrotna. Złapali ze 2 czy 3 hools Leszka. Ich widok, prowadzonych przez niebieskich ,sprawia ze nasz cały wagon sie kotłuje . Wszyscy jada z "zostaw KIBICA..." oraz "Zawsze i wszedzie..." - echo (pod mostem) jest takie ,ze ... rozlega sie na całaaaa okolice . W przedziałach leca [wybite] szyby , hool's chca wyskakiwac ,1 "frytkownica" frunie przez okno, wrzask ,wagon prawie sie buja i cały czas wszyscy "zostaw kibica ...." . No to awantura. Prewencja podbiega pod wszystkie okna i ... ida w ruch 75'tki z dala czekaja z winchesterami na odstrzal . Wpadaja tez do wagonu ,jak antyterrorysci i zaczyna sie młócka. W korytarzu kociol ,szarpanina na calego . Nagle czuc fetor z palacej sie gumy !!! Pali sie wagon ??? Lech podlozyl ogien ? Sprawdzane wselkie zakamarki wewnatrz i poza . Po malym zamieszaniu , jednak ustaje . Robi sie spokojniej . Po wszystkim. Jednak czujnosc wzmozona. Oczekujemy na podstawienie do pociagu jeszcze z 40min. - jednak juz bez takich 'wrazen'. Lech zaniechal dalszych prob ataku . Komentarz do calej akcji byl krotki : mieli szczescie ze nie starali sie wejsc do wagonu ,a my mielismy szczescie ze nie byla to ekipa chocby U. [ Gdzies o 2.30 meldujemy sie na Centralnej. A juz w ta niedziele ,do Wawy przyjezdza na ligowe spotkanie nie kto inny jak ... Lech.
Ciąg dalszy nastąpi ... :-)
Z LEKKIM POŚLIZGIEM O KONFRONTACJI Z ANGOLAMI i nie tylko...
[ 23.09.99] Z angolami pierwsze starcie było na starówce - na placu zamkowym,następne w tym samym dniu naprzeciw dworca centralnego i w Championie(Marriott) .w dniu następnym drobne przecierki na całym mieście i walka dnia: park saski,wieczorem w alejach na wysokości dworca śródmieście,w Żródełku,i przy Metropolu.Wyniki daja do myślenia, ale tylko angolom.Sami gościeza pośrednictwem obserwatora z Niemiec przyznali się do Porażki. [W parku saskim razem z Legią była grupa z Gdańska i z LUBLINA. Awantura była umówiona o wiele wcześniej za pomocą kolesia z Bremy: po 50 sztuk . Angole zgodzlili się i jak na nich przystało przybyli. Na początku było nas około 40 osób, potem dołączyła Lechia i ktoś jeszcze i to oni użyli kos .Chyba się orientujesz, że Legia czy też uczestnicząca w walce Lechia to kolesie Honorowi i nie używają tych narzędzi,owszem zobaczyliśmy u angoli pręty i inne gadżety to i my użyliśmy w walce brech itp. Ale nie kos,jeśli chcesz się domyśleć to zdaje się tylko jedno miasto ich używa. [ Następna sprawa Bałtyku - pojebańcy nie uszanowali rozejmu na kadre i wpieprzyli trzem kolesiom z Wałbrzycha czy jakoś z tych okolic. Za to zostali podczas meczu usunięci z wcześniejszym oklepem od Legii. A przed meczem niewielkie spięcie na łuku . 7 kolesi z Wielkopolski nie chciało zdjąc z płotu swojego oflagowania tzn :"Wronki" . Więc flaga sama sie "ściągnęła" na beton. Natomiast jeśli chodzi o walkę z anglikami w Warszawie, to jedynymi którzy do wczesnych godzin rannych dotrzymywali nam towarzystwa, to Lechia. [B.- TB'95]
turniej w nowym targu
[ 07.09.99 ]Jestem ( i nie tylko ja zresztą ) OGROMNIE zawiedziony brakiem przeciwników na turnieju barażowym w Nowym Targu. Byłem pewien, że Zagłębia nie będzie, bo oni tylko potrafią do nas pisać i straszyć ( tylko kto się tego boi? heh ), ale czemu nie było nikogo z Legii? Z braku hoolsów z innych klubów, pozostało nam stoczyć małą wojenkę z policją i ochroniarzami - oczywiście zwycięską choćby ze względu na nasza znaczną przewagę liczebną [...w niedzielę ( mecz Cracovia - Zagłębie ) w Nowym Targu zjawiło się nas około 90 osób z Cracovii + 7 osób z Arki. Na miejsce dojechaliśmy o godz. 15.00 ( o tej porze jak pisano w gazetach miał być mecz ), jednak okazało się, że spotkanie będzie o 17.00. Pod halą poinformowano nas, że aby wejść na mecz trzeba wykupić karnet na cały turniej za..........150 nowych złotych ( !!! ) Jak nietrudno się domyślić wywołało to w nas niemałe wkurzenie, jednak po paru minutach podeszli do nas działacze Podhala (? ) i poinformowali nas, że w drodze wyjątku mogą nas wpuścić za 25 zł abyśmy tylko ( jak to powiedziano ) nie rozrabiali. Ponieważ ta kwota również nie była przez nas do zaakceptowania, to po pokonaniu metalowych drzwi i paru ochroniarzy wdarliśmy się siłą na halę nie płacąc ani złotówki,a stamtąd nikt nie miał zamiaru nas usunąć. W przerwach spotkania wychodziliśmy na miasto w celach "promocyjnych" ,z których jedna zakończyła się bijatyką z policją, W jednym z barów zatrzymano i skuto dwoch naszych ziomków. Kontratak w naszym wykonaniu udał się w 100% i zatrzymanych bez problemu odbiliśmy ( walka odbyła się w stosunku nas około 30, policji 10-15 ).Przed końcem spotkania na zewnątrz hali doszło do bójki z ochroniarzami poszło o arkowca, który został przez jednego z nich uderzony ) również zwycięskiej. Co ciekawe z naszej strony do zadymy włączyło się około 60 osób ,a ochroniarzy tylko 15-20 ( ciekawe jest to, że obok zajścia stało z 20 - 30 ochroniarzy którzy jednak w żaden sposób nie zareagowali na to co działo sie dosłownie obok nich ). Po zajściu w okolice hali zjechały się b.duże siły policyjne, spodziewaliśmy się rewanżu z ich strony za to co działo sie wcześniej, ale po meczu odprowadzono nas jedynie do samochodów......W poniedziałek na meczu z Legią/SMS/Krynicą ( niepotrzebne skreślić ) było nas około 50 osób i nic ciekawego się nie działo.I tylko jak pisałem w poprzednim mailu zawód z powodu braku kibiców/chuliganów z przeciwnych klubów ..........
W sobotę[4br.] zrobiliśmy wjazd do knajpy okupowanej przez wiślaków z ekpiy SHARKs jak się zwią. Mieliśmy informacje, że jest ich tam około 30 więc zdzwoniliśmy się i w sile 20 osób ( doszliśmy do wniosku, że tylu nas wystarczy ) pojechaliśmy w w/w miejsce. Nie przewidzieliśmy jednak jednego, że do awantury z nami włączą się nie tylko wiślaki, ale wszyscy będący w knajpie a więc i bramkarze i postronne osoby. Ponieważ byliśmy dobrze uzbrojeni ( pałki, rurki, bejsbole - ( uprzedzę Twoje ewentualne pytanie i napiszę - ostrych narzędzi brak ) daliśmy im wszystkim radę, ale naprawdę po bardzo ciężkiej walce i z ogromnym trudem odnosząc przy tym sporo uszczerbku na zdrowiu. Pomimo kontuzji[ żebra razy 3 - przyp. f.] akcja naprawdę była udana :-)
[ Dino - Craksa ]
[ 11.08.99 ] W sobote w Nowym DMaz odbylo sie widowisko pseudosportowe typu mecz pilki kopanej,podczas ktorego doszlo do lekkiej awantury na stadionie Switu.Pod koniec pierwszej polowy grupka T.B 95 wraz z Turystami przyatakowala Slask. Grupa ze Slaska tak okolo 50-60sztuk.Na poczatku nie kucneli,bronili sie a nawet momentami kontrowali, nastepnie wdaly sie w to kundle w zwiazku z czym nastapil skondensowany polaczony atak warszawsko- wroclawski. Policja wyciela z laczka ponoszac ciezkie straty. Potem sie uspokoilo. W trakcie przerwy zaproponowalismy Sląskowi walkę, ale stwierdzili że nie mają dobrych sił na walkę z nami. Jeden chciał iść solo, co było bardzo śmiesznym zdarzeniem - przypomniały mu się chyba czasy szkolne.Padła jeszcze propozycja spotkania się w Oleśnicy lub innym neutralnym terenie. Z tego wszystkiego dochodzę do wniosku że wszyscy są mocni w gębie [B. - TB'95]
ATAK LECHA !
[ 07.08.99 ] amica wronki v legia [ ok. 100 os.]. Wyjazd do Wronek kolejny raz nie został zorganizowany i do tej niewielkiej miejscowosci dotarlo nas tam około 100 osób [ przy naciągajacym liczbę ,oku autora] . Nie jest to oszałamiajaca suma , prędzej mozna by rzec - przynoszaca bardziej ujme niz chlube. Zadne tlumaczenia typu : dzień powszedni ,wakacje itp. nie sa tu argumentem usprawiedliwiajacym. O tyle ,ze w Zabrzu pojawila sie prawie wyłacznie mlodzież ,to tu we Wronkach : bez wyjatkow : zero straszych. [ Pociag IC relacji wawa - poznan wyruszl z wschodniej o 12.30 . Szczątkowa wrecz liczba warszawskich fantykow miala sie zameldowac w stolicy wielkopolski o 15.38. Po drodze : Kutno - spokoj , Konin - spokoj i pusto. BEz przeszkod docieramy do Poznania o planowanym czasie . Na dworcu głownym tez cisza + zalewdnie kilku f. prewencji. Brak Leszka staje sie troche podejrzany ,ale bez wielkich zakłocen udajemy sie na peron 1 ,gdzie za 20 min. mial odjezdzac podmiejski w kierunku Wronek. Atmosfera iście sielankowa i o 16.05 wyruszamy . Po drodze zatrzymujemy sie m.in na "Poznań Wola" [niedaleko stadionu Lecha] , oraz 'ciut' dalej w Szamotułach - spokoj. Około 16.50 dobijamy do celu .Po opuszczeniu pociagu oprócz naglej gigantycznej ulewy ,mamy powitanie przympominajce zgoła pamietne spotkania z Lechem : kilka więźniarek ,kilkanascie busów , antyterror ,helikopter ...etc. [ Tak wiec bez przeszkod docieramy do stadionu ,nastepnie do swojego sektoru. Najpierw jednak kasy biletowe : Stolica przyjechala wiec nie moga byc one tanie : po 15 PLN od głowy . Przed wejsciem stoi kilku-osobowa grupka fanow Pogoni . Nie maja na wjazd ,lecz po zbórce wśrod Legionistów udaje sie uzbierać na wejscie. W sumie ze Szczecina przyjechało około 20 kibiców( młodzież). Cała rozmowe z nimi ,odnoście kontaków z Legii z Lechia , mozna sprowadzić do nastepujacego stwierdzenia :" Nic nie ma , zadnej kosy .Wszystko jest o.k. Reszta nas nie obchodzi" (!?) .Na płocie dwie flagi Pogoni : jedna wyjazdowa , druga przybyła wraz z fanami ze Szczecina. Doping idzie zarówno dla Legii ,jak i Pogoni. Co to wiec bedzie 18br. podczas POlska v Hiszpania - nie wiem. ALe jest ,jak jest. [ Odnośnie jeszcze wejscia . To chyba staje sie w Wielkopolsce rodzinne , a idzie dokładnie o kretynizm . O ile jeszcze oddanie pasów do depozytu , czy wykrywacz metali i skrupulatne przeszukiwania ujdą ,to nie wpuszczenie jednego z fanatyków Legii ,za posiadanie ... długopisu [cienkopiszacego] ,wydaje sie byc czystym debilizmem. Pióro było znanej marki i kosztowało pewnie troche ,wiec ów fan ,nie miał zamiaru sie go pozbywac ... bo "jesli tego nie wyrzucisz , nie wejdziesz" - brzmiały slowa bramkarza z pacanowa. Ale lepsze bylo wyjaśnienie "bo piszecie różne rzeczy na sektorze". Jak mozna "namalowac" cos na [gruboziarnistym] betonie , cienkopisem ? - to pozostanie słodka tajmenica X. Rane ,co za aafera o nic , gosc chcał nawet oddac długopis do depozytu ,ale nie ... bylo o tym mowy. Przyjmuja tylko pasy i plecaki ! Skończyło sie na tym ,ze posiadacz [ tu: kibic ] niebiezpiecznego narzedzia [ tu: długopis ] , został 'wyproszony' poza obreb stadionu przez chorego na łeb pacana [tu : bramkarz] . A juz na tak na koniec przynudzania ,to zakonczyło sie to tak ,ze po dziesiecu minutach przebywania poza 'murami' obiektu , kibic schował sobie do buta tenze dlugopis i normalnie w zyciu wszedl na sektor. No comment. [ Wracajac do dopingu - trzeba zaznaczyć ze - to od dłuższego czasu jeden z lepszych w wykonaniu stołecznych fanatyków . Jednak nie za bradzo było z kim sie przekrzykiwac. Nie od dzis wiadomo ,ze fani z Wronek do czołowki nie naleza pod tym wzgledem. jedyna innowacja bylo pojawienie sie po przeciwleglej stronie - "młyna" (?!) . Dziwne były równiez nawoływania spikera do głośnego kibicowania przez miejscowych. Jednym z takich "rodzynków" była reakcja spikera na widok unoszacego sie do góry obiektu latajacego "...nooo helikopter juz odleciał ,ale chyba nie kibice Amicy .ŚPIEWAMY ,AMica ,AMica...!!!" :-D. W czasie meczu obok naszego sektoru <H2> , ktos wylookał Czarka Kucharskiego (dzień poźniej miał mecz Stomilu na LEchu) . Oczywiście wyrażamy swa aprobate wobec jego postawy w Legii. Koniec spotkania . Po odczekaniu ,az wszyscy opuszcza stadion, ładujemy sie do więzniarek. Na stacji krótkie oczekiwanie i pakujemy sie do pośpiesznego. W Poznaiu jestesmy okolo 21.10 . Na dworcu cisza , znowu brak Lecha ,prewencji minimalna liczba . Idziemy na swoj peron ,zwarci w szyku . Jest nas w sumie zaledwie z 65 [juz bez Pogoniarzy i ekip samochodowych ] . Mamy ze soba co najmniej 4 flagi m.in. "Turystow" ,"Legio kochamy..." i gdy dowiadujemy sie ,ze bedziemy tu musieli poczekać kilka godzin , nie jest za wesoło. Kierownictwo lokalnej koleji jednak miało pomysl na zorganizowanie nam czasu. Mamy zostac gdzies ukryci(?). Idziemy wzdłuż peronu ,az na sam jego koniec. Przechodzimy kilknascie metrów po torach za dworcem i wsiadamy do stojacego "samotnie" jednego wagonu. Wizja iscie alienowska , typowe z archiwum x . Wagon znajduje sie po szerokim mostem , z dala od stacji , w srodku egipskie ciemnosci - nie wiadomo co bedzie dalej , ani kiedy odjezdzamy , ani gdzie w ogole mamy jechac. Pojawiaja sie plotki o trzech przesiadkach (NL) , oraz o dołaczeniu wagonu do pociagu-widmo (!) - ralacji Berlin _ Moskva. [Po godzinie przebywania w panujacej tamze duchocie i skwarze ,zasychaja gardla. W koncu zostaja wypuszczone - po wode - dwusobowe grupki. Jedna z takich par wraca z informacja ,ze "kogos wypatrzyła". Wzmaga sie czujność w wagonie . Nagle zapalaja swiatlo w przedziałach - co jak sie okaze poźniej ,skutecznie "wystawiło" cała ekipe . Niedaleko mostu pojawiaja sie jakies 'nie zidentyfikowane" 2 osoby - nie wiadomo czy to sokisci ,czy prewencja ... Ale zaraz potem z 2 osob robia sie 4 ,maja w rekach komorki(?) , i atmosfera rosnie. Jest 22.40. SĄ? Po dwoch minutach slyszymy "wuuuuaaaaaaaaaa" - od strony domow(?) sunie z rympalami na nas okolo 45 młodzieżowców Lecha. Ochraniajacy nas wokol wagonu pałkarze zrywaja zelowy, tak ze sie po drodze wywijaja orly . W tym samym czasie u nas "pada" ze 6 szyb. Lech rzuca kamieniami (ha!) , ktorych tu nie brakuje. Lezymy na podłodze(3 osoby lekko pokaleczone szklem),ale zaraz po tym podnosza sie krzyki "WYBIJAMY SIE DO NICH !". Jednak akcja Lecha jest zbyt krotka(ze 3min.) , a drzwi tez zablokowane. Polizei szybko zwarla szyki - posciagali posiłki z calego dworca - i sytuacja jest juz odwrotna. Złapali ze 2 czy 3 hools Leszka. Ich widok, prowadzonych przez niebieskich ,sprawia ze nasz cały wagon sie kotłuje . Wszyscy jada z "zostaw KIBICA..." oraz "Zawsze i wszedzie..." - echo (pod mostem) jest takie ,ze ... rozlega sie na całaaaa okolice . W przedziałach leca [wybite] szyby , hool's chca wyskakiwac ,1 "frytkownica" frunie przez okno, wrzask ,wagon prawie sie buja i cały czas wszyscy "zostaw kibica ...." . No to awantura. Prewencja podbiega pod wszystkie okna i ... ida w ruch 75'tki z dala czekaja z winchesterami na odstrzal . Wpadaja tez do wagonu ,jak antyterrorysci i zaczyna sie młócka. W korytarzu kociol ,szarpanina na calego . Nagle czuc fetor z palacej sie gumy !!! Pali sie wagon ??? Lech podlozyl ogien ? Sprawdzane wselkie zakamarki wewnatrz i poza . Po malym zamieszaniu , jednak ustaje . Robi sie spokojniej . Po wszystkim. Jednak czujnosc wzmozona. Oczekujemy na podstawienie do pociagu jeszcze z 40min. - jednak juz bez takich 'wrazen'. Lech zaniechal dalszych prob ataku . Komentarz do calej akcji byl krotki : mieli szczescie ze nie starali sie wejsc do wagonu ,a my mielismy szczescie ze nie byla to ekipa chocby U. [ Gdzies o 2.30 meldujemy sie na Centralnej. A juz w ta niedziele ,do Wawy przyjezdza na ligowe spotkanie nie kto inny jak ... Lech.
Ciąg dalszy nastąpi ... :-)
-
- Posty: 17
- Rejestracja: 08.08.2015, 22:41
Re: CHULIGAŃSKIE (i nie tylko) WSPOMNIENIA ....
Panie kolego szacuneczek, extra się to czyta. Czy to może ze słynnej strony TB z "geocities" w tytule? Tam to były opisy, że by współczesnym kibicom z wrażenia, pospadały klapki kuboty;D
-
- Posty: 67
- Rejestracja: 29.11.2015, 13:17
Re: CHULIGAŃSKIE (i nie tylko) WSPOMNIENIA ....
Zarejestrowałem się tutaj bo widzę,że po latach zaczynają bajki powstawać,szczególnie przodują w tym chłopaki z Kałuży.Rozumiem,że słabsze czasy przyszły ( normalna sprawa ! ) i trzeba młodym kocopoły wtłaczać do głów bo na własne oczy nie mogą nic zobaczyć.FORZA ZKS pisze:Polska-Niemcy 1996 oczami Cracovii
Jeśli chodzi o Polska-Niemcy 96 - na Łobzowie kilka osób od nas ( kumate osoby,w c*** wyjazdów) wsiadają do pociągu.Po kilku minutach przed wejściem migają kominiarki,do ich przedziału wchodzi Tyca,Grzechotnik,Kanar,Kajko, z młodych Master,ogólnie wierchuszka.Błąd duży ,nie rozkminili,że jadą tym samym pociągiem z setką żydów,oni wsiedli wcześniej na Głównym.K z Piasków oszczędzają ( sąsiad kanara z klatki ) tak samo Dżemka ( ma złamana rękę na temblaku i kanar każe odpuścić).Reszta rozjebane nosy i terror psychiczny ( kanar zlizuje krew z jednego mówiąc,że musi poznać jak smakuje krew psa - niezły jajcarz przyznaję ).Przymusowa wysiadka w Trzebini lub Krzeszowicach-nie pamiętam.Ogólnie jak na okoliczności zakończenie wprost rewelacyjne.Stamtąd docierają na zbiórkę na Patelnię,Drzemek podlany alko i wkurwiony wcześniejszą sytuacją na meczu startuje po flagę żydowską.Szanse ma niewielkie,biegnie mniej więcej z wysokości połowy boiska na dawny sektor gości za bramką ( z ręką na temblaku haha).Dobiega do kraty,tłum rzuca się na dół,leci kilka brech w jego kierunku.Na tym się kończy bo zawijają go niebiescy.Wzięli go pod stadion i dali wybór : w******* albo kolegium-wybrał w*******.Zamknęli się z lodówie z nim w sześciu i po 2 minutach wypuścili wolno.Pamiętam,że po kilku dniach nogi miał granatowe.Ogólnie po tym meczu nie miał za wesoło bo jeździli za nim na dużym ciśnieniu ( jakże to puszczony kilka godzin potem hasa żwawo za flagą).Na tym meczu ciekawie było ze Szwabami,którzy w 3 setki przyjechali dobrą ekipą-sami nazi z DDR.Były różne ganianki tam i z powrotem,ale ogólnie na plus (fajne aparaty pozostawiali w plecakach jak spierdalali).Od razu zastrzegam,że piszę o wydarzeniach w trakcie meczu,bo po zakończeniu plecy.
Cracovia-Jaga 01.09.1991 - użytkownik Jezus coś tam koloryzuje.Byłem wtedy bardzo młody,jednak zapamiętałem to trochę inaczej.Nikt nie kwestionuje Waszego zwycięstwa,rozmiarów i ogólnie zajebistej akcji.Jak na tamte czasy była z tych topowych doskonale pokazująca gdzie mentalnie byliście,a gdzie reszta Polski.Przede wszystkim organizacja,zdecydowanie,taktyka.Mecz był o 11 ,wy wpadliście coś przed 9.u nas wiele osób zmelanżowanych po imprezach z Jagą,niepełny skład itd,itp.Dodatkowo bez sprzętu ( pamiętam jak Asfalt wymachiwał taką popielniczką na stojaku co stała pod halą otoczony w kółeczku).|Oczywiście to nasza sprawa:zebranie się,przygotowanie to nie wasz biznes.Tego samego dnia o 17 mieliśmy derby z Hutnikiem,huta miała inne priorytety tego dnia.Na samym meczu było już inaczej choć oczywiście nie ma co porównywać obu tych zdarzeń,pamiętam też szyderę cały mecz z sektoru za bramką od Kraszewskiego (my siedzieliśmy od hotelu).
Poczytałem sobie to forum po kilkunastu latach nieobecności i mam pytanie do użytkownika Shanti vel Idzo : dlaczego opisujesz zdarzenia o których nie masz pojęcia,sam napisałeś na Waszym pejsbooku,że pojawiłeś się na Cracovii w 97 roku, a bardzo często wykłócasz się o starsze sprawy jakbyś sam w nich uczestniczył?Z góry dzięki za odp.
-
- Posty: 134
- Rejestracja: 16.11.2014, 09:19
Re: CHULIGAŃSKIE (i nie tylko) WSPOMNIENIA ....
[link]
[link]
[link]
[link]
[link]
[link]
[link]
-
- Posty: 101
- Rejestracja: 11.10.2012, 14:02
Re: CHULIGAŃSKIE (i nie tylko) WSPOMNIENIA ....
Post powyzej mozna traktowac w formie zartu :)
-
- Posty: 266
- Rejestracja: 25.03.2013, 07:34
Re: CHULIGAŃSKIE (i nie tylko) WSPOMNIENIA ....
Bo ???
Prawda w oczy kole niezwyciężonych spod dworca Kaliskiego
Prawda w oczy kole niezwyciężonych spod dworca Kaliskiego

-
- Posty: 101
- Rejestracja: 11.10.2012, 14:02
Re: CHULIGAŃSKIE (i nie tylko) WSPOMNIENIA ....
asz skład: 100 chuliganów z ŁKS-u, 50 GKS Tychy, 3 Resovii Rzeszów, 1 Zawisza Bydgoszcz. Na godzinę przed meczem, podjechaliśmy tramwajem do skrzyżowania Niciarniana/Piłsudskiego gdzie wysiedliśmy. Kiedy zobaczyliśmy koszernych, od razu próbowaliśmy na nich ruszyć, ale zostaliśmy ostrzelani przez psiarnie, która wtedy tam stała. Po wycofaniu się psiarni, która przeniosła się pod stadion my weszliśy na skrzyżowanie. W tym momencie podbiegła do skrzyżowania bardzo duża banda (widzewa). Ci zostali szybko przez nas rozgonieni i uciekli do pobliskiego parku a część wróciła pod stadion. Jeden widzewiak dostał lekki oklep. My zaczęliśmy spokojnie iść wzdłuż Piłsudskiego w kierunku stadionu. Pod stadionem stała bardzo duża grupa kibiców. Byli oni obstawiani przez psy od strony ul. Tunelowej i Piłsudskiego. W pewnym momencie psiarnia zaczęła pałować tą grupę, potem to się uspokoiło. My po przejściu na tyły tej grupy zaatakowaliśmy całą Koalicję wbiegając na Piłsudskiego. Tu zostaliśmy ostro obrzucani kamieniami, a z boku zaatakowała Legia. (cały ten tłum liczył ponad 500 głów) i wycofaliśmy się do parku. Koalicja ruszyła na nas. Biegnąc przez park co jakiś czas zatrzymywaliśmy się by walczyć jednak przewaga liczebna była zbyt wielka. Po dotarciu do torów walka trwała dłużej - kilkanaście sekund. Znowu sie wycofaliśmy, jeden z Tyskich nie zdążył się wycofać [[. Potem ci co jeszcze zostali przeszli drugą stroną torów pod Piekiełko gdzie wsiedliśmy w tramwaj, by znów pojechać pod stadion i zaatakować. Po przejechaniu 1 przystanku do pierwszego wagonu wpadła psiarnia i zgarnęła sporo osób.
-
- Posty: 474
- Rejestracja: 21.11.2014, 08:52
Re: CHULIGAŃSKIE (i nie tylko) WSPOMNIENIA ....
Jaa prawie r******** całą koalicję i tylko policja przeszkodziła w masakrze;)Też tą bajeczkę słyszałem,łącznie z tym że Legia wypierała się koalicji byście ich nie bili.
-
- Posty: 266
- Rejestracja: 25.03.2013, 07:34
Re: CHULIGAŃSKIE (i nie tylko) WSPOMNIENIA ....
Fjk pisze:asz skład: 100 chuliganów z ŁKS-u, 50 GKS Tychy, 3 Resovii Rzeszów, 1 Zawisza Bydgoszcz. Na godzinę przed meczem, podjechaliśmy tramwajem do skrzyżowania Niciarniana/Piłsudskiego gdzie wysiedliśmy. Kiedy zobaczyliśmy koszernych, od razu próbowaliśmy na nich ruszyć, ale zostaliśmy ostrzelani przez psiarnie, która wtedy tam stała. Po wycofaniu się psiarni, która przeniosła się pod stadion my weszliśy na skrzyżowanie. W tym momencie podbiegła do skrzyżowania bardzo duża banda (widzewa). Ci zostali szybko przez nas rozgonieni i uciekli do pobliskiego parku a część wróciła pod stadion. Jeden widzewiak dostał lekki oklep. My zaczęliśmy spokojnie iść wzdłuż Piłsudskiego w kierunku stadionu. Pod stadionem stała bardzo duża grupa kibiców. Byli oni obstawiani przez psy od strony ul. Tunelowej i Piłsudskiego. W pewnym momencie psiarnia zaczęła pałować tą grupę, potem to się uspokoiło. My po przejściu na tyły tej grupy zaatakowaliśmy całą Koalicję wbiegając na Piłsudskiego. Tu zostaliśmy ostro obrzucani kamieniami, a z boku zaatakowała Legia. (cały ten tłum liczył ponad 500 głów) i wycofaliśmy się do parku. Koalicja ruszyła na nas. Biegnąc przez park co jakiś czas zatrzymywaliśmy się by walczyć jednak przewaga liczebna była zbyt wielka. Po dotarciu do torów walka trwała dłużej - kilkanaście sekund. Znowu sie wycofaliśmy, jeden z Tyskich nie zdążył się wycofać [[. Potem ci co jeszcze zostali przeszli drugą stroną torów pod Piekiełko gdzie wsiedliśmy w tramwaj, by znów pojechać pod stadion i zaatakować. Po przejechaniu 1 przystanku do pierwszego wagonu wpadła psiarnia i zgarnęła sporo osób.
Chłopaku jak tamten post traktowałeś w formie żartu to ty tutaj pojechałeś jak na kabaretonie w Opolu. Dowcipniś się ku*** znalazł.

Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: dee facto, Krzysiek7404, LGK, Miszmasz, TAO i 125 gości