Post
autor: Inż. Mamoń » 13.11.2015, 23:32
Od jakiegoś czasu wrzucam swoje teksty na portal Interia 360 (najlepsze trafiają na główną stronę Interia). Po tegorocznym Marszu chciałem podzielić się z czytelnikami swoimi przemyśleniami na jego temat. Niestety po raz pierwszy mój tekst został odrzucony.
Poniżej tekst a pod nim informacja od redaktora argumentująca odrzucenie tekstu.
Marsz, jakiego nie było
Za nami Marsz Niepodległości 2015. Przebiegł on bez większych incydentów, we wspaniałej, radosnej atmosferze. Brak zadym, walk i zniszczeń mocno zaniepokoił i rozczarował większość mediów i środowiska lewicowe.
Pierwszym fundamentalnym czynnikiem decydującym o spokojnym przebiegu Marszu było wycofanie policji. Była ona oczywiście obecna, lecz funkcjonariusze dostali wyraźne rozkazy zajęcia pozycji z dala, w uliczkach niesąsiadujących z trasą manifestacji. Pełną odpowiedzialność za spokojny przebieg wzięła na siebie Straż Marszu Niepodległości, a właściwie jedynym incydentem zarejestrowanym przez telewizyjne śmigłowce był moment, gdy grupa kilkunastu osób bezskutecznie próbowała przebić się przez prowadzących marsz ochotników. Naprawdę niewiele jak na stutysięczny tłum, ale skoro nie było co pokazywać w telewizji, obrazek z czoła pochodu maglowano wielokrotnie.
Zero policji, zero zadym
Jak widać to, o co od lat apelowali organizatorzy Marszu przyniosło oczekiwany efekt. Nie było policji nie było awantur, jednak jak pamiętamy w poprzednich latach także innego rodzaju rzeczy determinowały różnego rodzaju niepokoje i zadymy.
W roku 2015 nie tylko niewidoczna była policja ani żadni policyjni prowokatorzy poprzebierani za kibiców piłkarskich, ale co też bardzo istotne, lewackie organizacje typu Krytyka Polityczna nie wpadły na pomysł tworzenia kontrmanifestacji, zaprzestały zapraszania antyfaszystowskich bojówek, które miały za zadanie utrudniać Polakom świętowanie Dnia Niepodległości. Także wątpliwej natury ,,autorytety’’ moralne takie jak Tomasz Karolak, Kazimiera Szczuka czy Kazimierz Kutz nie błaźnili się zapraszając na inne manifestacje dla tych ,,prawdziwych oświeconych’’ Polaków.
Kto dzieli Polaków?
W obecnym roku nie było też Marszu Prezydenckiego, który stworzył, i na który tak chętnie zapraszał, były prezydent Bronisław Komorowski, a na który tak niechętnie przychodzili polscy obywatele. Ba, nawet jeśli chcieli przyjść, to musieli spełniać standardy wyglądu, fryzury i twarzy. Byli po prostu inwigilowani przez służby z otoczenia prezydenckiego. Nie daj Boże, przemknąłby się jakiś kibol-faszysta.
Od wielu lat Platforma Obywatelska chwali się jak to łączy Polaków, nie tworzy podziałów i stoi na straży wszystkich obywateli. Źli to ci, którzy popierają Kaczyńskiego, chodzą do kościoła czy manifestują swoją narodowość. To, że bycie Polakiem jest ble powtarzają jak mantrę tak samo jak wszelkiej maści partie lewicowe ze swoimi sztandarowymi przedstawicielami, Palikotem czy Millerem.
Cóż, ten który nie dzielił Polaków tworzył osobny Marsz w Dniu Niepodległości. Ten z frakcji, która rzekomo dzieli naród, jątrzy i wzbudza agresję i nienawiść, nie zorganizował osobnego przemarszu i choć sam nie zdecydował się przyjąć zaproszenia, to wystosował list do uczestników Marszu Niepodległości, w którym podziękował za chęć manifestacji i za dumę z polskiego pochodzenia.
Kto więc łączy a kto dzieli?
Komorowski ma tyle czelności, że podczas trwania tegorocznego Marszu Niepodległości, z ekranu telewizora, obraża i szydzi z jego uczestników. O kulturze tego człowieka, a raczej jej braku, dobitnie mogliśmy się przekonać w czasie jego prezydentury. Brak szacunku dla innych poglądów czy obyczajów było u niego normą. Jednym z najświeższych przykładów jest wejście w butach na fotel przewodniczącego japońskiego parlamentu i okrzyki ,,szogunie podejdź’’ do jednego ze swoich współpracowników.
Jak ten obraz ma się do prezydenta Andrzeja Dudy klękając ego przed wojennym bohaterem w czasie wręczania mu odznaczenia państwowego?
Komorowski obraża sto tysięcy ludzi idących ulicami Warszawy, dumnych z tego, że urodzili się w Polsce i pragnących zamanifestowania swojej narodowości, używając typowej dla lewicujących środowisk retoryki. Według niej niedemokratyczne jest wyrażanie odmiennych poglądów. Jedynie słusznymi, demokratycznymi poglądami są te, które głoszą przedstawiciele lewicy.
Lewacki bełkot
W Polsce słowo narodowiec zostało zdewaluowane i zrównane z wyrazem faszysta. Mówiąc narodowiec przed oczami ma się pojawiać Adolf Hitler. Skojarzenia z holokaustem, Druga Wojną Światową, śmiercią, strachem i pożogą zostały sprytnie, dzięki technikom manipulacji i ciągłego powtarzania, powiązane ze słowami naród czy nacjonalista.
Lewackie środowiska są tak obłąkane, że Wielka Polska kojarzy im się z Trzecią Rzeszą i taki obraz próbują zapisać w świadomości swoich odbiorców.
Po tegorocznym Marszu Niepodległości w studio telewizji Polsat byliśmy świadkami konfrontacji jednego z organizatorów, czyli Roberta Winnickiego z typowym przedstawicielem środowisk antynarodowych, publicystą, dziennikarzem i kandydatem do sejmu z ramienia Zjednoczonej Lewicy, Piotrem Szumlewiczem.
Oczywiście zgodnie z lewackim sposobem prowadzenia dialogu z prawicowymi poglądami, Szumlewicz ograniczył się do powtarzania jak katarynka słów faszysta, homofobia, Mussollini, nazista. Nie zapomniał wspomnieć o niedawnym ataku na Syryjczyka, który miał miejsce w Poznaniu. Niestety umknął mu atak na Polkę w Lublinie dokonany przez osobników ,,nieco ciemniejszej karnacji’’ (media zgodnie milczą na ten temat), a suma summarum wszystkich uczestników tegorocznego Marszu wrzucił do jednego worka z napisem kibole, naziści, chuligani, margines społeczny.
Jest to krzywdzące dla dziesiątków tysięcy idących ulicami Warszawy i milionów sympatyków niemogących tego dnia stawić się w stolicy.
Marsz Niepodległości 2016[/b]
Każdemu z osobna polecam przyjechać w przyszłym roku do Warszawy. Samemu sprawdzić, kto tak naprawdę idzie w tym pochodzie. Polecam skonfrontować relacje telewizyjne z rzeczywistością i samemu ocenić wartość tego niezwykłego wydarzenia.
Większość uczestników Marszu Niepodległości przyjeżdża także w kolejnych latach. Dzieję się tak z bardzo prostej przyczyny, którą poznacie kiedy stawicie się 11 listopada w stolicy i przejdziecie ramię w ramię z biało-czerwonym tłumem Polaków (i nie tylko). Obok Was nie będą szli faszyści, naziści czy degeneraci, ale dumni ze swojego pochodzenia Polacy.
W przyszłym roku 1050. Rocznica Chrztu Polski. Marsz Niepodległości 2016 ma być jeszcze większy i bardziej doniosły. Zapraszam Wszystkich. Musicie tam być!
A oto odpowiedź redaktora
Uwagi od redaktora:
Autorze, odrzucam artykuł, bo są w nim zawarte oczywiste kłamstwa. Komorowski nie wchodził z butami na fotel przewodniczącego japońskiego parlamentu, tylko na podest do podawania dokumentów gdzie wszystkie zagraniczne delegacje się fotografują. Masz pełne prawo do okazywania i opisywania swoich poglądów ale nie za pomocą oczywistych kłamstw. Proszę napisać rzetelny tekst i ponownie przesłać do redakcji. I w miarę możliwości, zdjęcie z prawem autorskim. Pozdrawiam.