Marco77 pisze:Od dziecka nam kibicom wpajano, że Cracovia to klub z tradycjami dla elit i każdy prawdziwy Krakus powinien jej kibicować. Podobnie było i jest u nas w Warszawie mówiono, że Polonia to klub przedwojennej Warszawy a Legia to najpewniej powstała w sowieckich koszarach i wszystko co zawdzięcza to czasom komunistycznym. Mity ciągle krążą, wielu młodych kibiców nie interesuje się historią a wystarczy zajrzeć do Wiki i zobaczyć tabele sprzed lat i to, że Legia i Wisła miały swoją wspaniałą historię !
Z Cracovią masz racje, do dzis to mają. Chodzi też wersja, ze Cracovia to krakowski klub a Wisła prowincjonalny.
Problem jednak w tym, że to Wisłę założono w Krakowie )obecne centrum miasta), natomiast Cracovie na ówczesnych głębokich peryferiach.
Co do sytuacji warszawskiej to nie znam, przyjmuje to co napisałeś.
Przed wojną to Wisła miała więcej mistrzostw niż Cracovia a Legia była sportowo lepsza od Polonii od czasów startu Polskiej Ligi Piłki Nożnej. Przez 10 lat z rzędu była wyżej niż Polonia. Ale my mieliśmy pecha po wojnie, że to nas te czerwone świnie oblazły najbardziej i zrobiono wojskową Legię i milicyjną Wisłę. Czy to jednak nasza wina? Takie były czasy.
Trochę ci się pomyliło. To Cracovia miała wiecej mistrzostw od Wisły.
Ja pisałem wcześniej, że Wisła była najlepszą przedwojenną drużyną biorac pod uwagę średnią z zajmowanych miejsc.
Co do "pecha" to mimo wszystko ciężki i skomplikowany temat.
Pisząc o "starych" i o "nowych" firmach to rzeczywiście taki trend - gwałtownej zmiany sił - można zauważyć w większości miast. Bardzo dobrze to widać w Poznaniu i w Łodzi czy na Śląsku. Gdzie przed wojną były dominujące teraz Lech, Widzew czy Górnik? One zabłysły w czasach PRLu. My byliśmy silni ale nie tylko po II wojnie ale również przed nią bo w takich miastach jak Warszawa i Kraków bardzo dobrze miały się Legia i Wisła i dlatego należy się nam szacunek za wkład w historię Polskiej piłki nożnej.
Ale zwróć uwagę, ze to Legia, a nie Wisła zyskała (sportowo) na komunie, oczywiście w stosunku do przedwojnia.
Wisła z klubu czołowego stała się średniakiem z dwoma spadkami na 4 sezony? (piszę z głowy), co przed Wojną było niedopomyślenia.
Co do Wisły to zaliczyłem ją jako klub trochę do nowszej generacji bo trzeba przyznać, że stary Kraków jednak bardziej kochał ale odrobinę Cracovię.
To nie ma nic wspólnego ze sobą. Wisła to klub "starszej generacji" i pod tym względem nieustepujący niczym Cracovii.
Stary Kraków był podzielony między Wisłę i Cracovię, natomiast:
Frekwencja na meczach Wisły była jednak około 20-30 procent niższa tak średnio od widowni na Cracovii.
Za J. Goksińskim: [link]
Cracovia osiągała sukcesy trochę wcześniej niż Wisła stąd starzy Krakusi może bardziej ją cenili.
Nigdy tego nie badałem jednak to problem bardziej złożony niż sie wydaje.
Wisła w praktyce, dorobiła się własnego stadionu dopiero w 1922 roku, a więc po 16 latach! istnienia. Własne cztery kąty to była przecież podstawa egzystencji.
Założona w roku 1906, óśm lat wyciera sobą rozmaite obce kąty, ale ani się jej śni przestać istnieć, chociaż inni, szczęśliwsi, równocześnie z nią nati, są już o miedzę possesionati. Jest jak ten głodny pies włóczęga, który pokazuje kły dobrze odżywionym brytanom osiadłym w pięknych budach. Jeśli sam widok kłów nie wzbudzi dostatecznego szacunku, jest gotów zawsze wypróbować je na skórze przeciwnika, z bolesnym często skutkiem... A gdy już w znoju i trudzie sklecono jakieś boisko... w roku 1914-tym nadchodzi wojenka, Wisły domowisko obraca się w zgliszcza i perzynę. Wisła pogorzelec! Wisła bankrut![...]”.
Ta wiślacka chęć istnienia i przetrwania mimo przeciwności losu zadziwiała ówczesnych obserwatorów życia sportowego w Polsce. „Garstka ludzi, związana zrazu tylko nazwą, a dopiero z biegiem miesięcy i lat ukochaniem wzrastającej tradycji, garstka bezdomna, garstka wiecznych tułaczy, garstka pogorzelców, garstka – setki razy zdało się – straconych bez ratunku bankrutów – oto Wisła krakowska!” Pisał „Sport” lwowski. „Ledwie wojna przycichła, wyrastają starzy Wiślacy jakby spod ziemi, stają znowu do warsztatu pracy i potęga woli, solidarności, potęga miłości ideji i ducha tych ludzi, zwycięża”.
[link]
Do tego na pewno dochodziła sprawa narodowości publiki, której na Cracovii jakąś część stanowili Żydzi a wiadomo przecież, że ta narodowość była licznie reprezentowana w ówczesnym Krakowie.
Faktem jest bezspornym, że nowych kibiców, spoza centrum samego miasta, Wisła i Legia zyskały po II wojnie bardzo dużo.
Gdy futbol stał się bardziej plebejski, masowy to prowincja pokochała mniej "miastowe", mniej elitarne kluby. Nie ma co się wstydzić tego. Wystarczy przejechać się pod Warszawę do Grójca czy Legionowa i spytać o sympatie kibicowskie.
Wisła jak najbardziej była klubem "miastowym" i to nie mniej i ni więcej.
Natomiast zgodze sie, że Wisła w stosunku do Cracovii zyskała kibiców spoza centrum, ale wyłacznie w Hucie. Możliwe, ze było to spowodowane własnie tą propagandą Cracovii jako klubu elitarnego i inteligenckiego a Huta to przecież miasto robotnicze. W pozostałych dzielnicach myślę, że podobnie zyskały oba kluby.