Kibic Polskiego klubu na emigracji, kibicem tamtejszej ekipy
Moderatorzy: Zorientowany, LechiaCHWM
-
- Posty: 67
- Rejestracja: 21.02.2010, 18:53
Kibic Polskiego klubu na emigracji, kibicem tamtejszej ekipy
Witam. Mam pytanie, bynajmniej nie, czy ktos z Polski jeździ na mecze klubówe zza granicy i tam dopinguje, bo wiadomo, że w PL jest FC Juventus, FC Barcelona itp. i osoby z PL jeżdżą i wspomagają swoje kluby.
Rzecz w tym, czy w Waszych klubach sa przypadki, że kibic, znany z działań kibicowskich, po wyjeździe za granicę np. do pracy, po roku abstynencji idzie z szalikiem innego klubu (np. klubu miejskiego, w gdzie traz mieszka, przykład: Manchester United, FC Barcelona itp.) na mecz, dopinguje, jeździ na wyjazdy.
Znam przypadek z Małopolski (specjalnie nie wymienię z jakiego klubu) ktróry w PL był aktywnym kibicem, jeździł na wyjazdy, a po przeprowadzce z całą rodziną do Anglii, zaczął śmigać z angielską ekipą na wyjazdy, brał nawet udział w zadymie, broniąc barw jednego z Londyńskich klubów.
Jak postrzegacie takich osobników ?
Czy akceptujecie to, czy jesteście przeciwni takiemu zachowaniu ?
Rzecz w tym, czy w Waszych klubach sa przypadki, że kibic, znany z działań kibicowskich, po wyjeździe za granicę np. do pracy, po roku abstynencji idzie z szalikiem innego klubu (np. klubu miejskiego, w gdzie traz mieszka, przykład: Manchester United, FC Barcelona itp.) na mecz, dopinguje, jeździ na wyjazdy.
Znam przypadek z Małopolski (specjalnie nie wymienię z jakiego klubu) ktróry w PL był aktywnym kibicem, jeździł na wyjazdy, a po przeprowadzce z całą rodziną do Anglii, zaczął śmigać z angielską ekipą na wyjazdy, brał nawet udział w zadymie, broniąc barw jednego z Londyńskich klubów.
Jak postrzegacie takich osobników ?
Czy akceptujecie to, czy jesteście przeciwni takiemu zachowaniu ?
W górach jest wszystko co kocham
Wszystkie wiersze są w bukach
Zawsze kiedy tam wracam
Biorą mnie klony za wnuka
Zawsze kiedy tam wracam
Siedzę na ławce z księżycem
I szumią brzóz kropidła
Dalekie miasta są niczym
Wszystkie wiersze są w bukach
Zawsze kiedy tam wracam
Biorą mnie klony za wnuka
Zawsze kiedy tam wracam
Siedzę na ławce z księżycem
I szumią brzóz kropidła
Dalekie miasta są niczym
-
- Posty: 392
- Rejestracja: 28.10.2009, 17:55
Re: Kibic Polskiego klubu na emigracji, kibicem tamtejszej ekipy
ja zaznaczylem pierwszą odpowiedź, wiadomo że ciągnie wilka do lasu, jakbym wyjechał na stałe to pewnie nie wytrzymałbym. Nie mowie ze od razu bym sie angażował w ruch kibicowski ale chodziłbym na pewno bo bym pierdolca dostał. Tak zresztą zaczęły sie kontakty Ruchu z Atletico, kibice Ruchu na emigracji byli w Frente Atletico, no i dalej juz poszło
-
- Posty: 29
- Rejestracja: 07.02.2010, 00:48
- Lokalizacja: Piękna
Re: Kibic Polskiego klubu na emigracji, kibicem tamtejszej ekipy
Ja sam będąc dłuższy czas we Włoszech jeździłem na wyjazdy Juventusu,i to na tyle.Po meczu jakieś piwko w jednym z barów kibiców Juve ze znajomymi kibicami tego klubu.Wiadomo że żaden fanatyk nie wytrzyma długo bez stadionowej atmosfery,więc nie widzę nic złego w jeżdżeniu na mecze za granicą,jednak bez żadnego angażowania się w różnego rodzaju atrakcje.
Pozdrawiam.
Pozdrawiam.
Re: Kibic Polskiego klubu na emigracji, kibicem tamtejszej ekipy
Kilka lat temu dość spora ekipa chłopaków z Wrocławia przebywająca na emigracji w Londynie jezdziła na West Ham,również na wyjazdy,ale doszło wkońcu do sytuacji na jednym z wyjazdów,która w Polsce jest raczej nie do zaakceptowania i dali sobie spokój.Od tamtej pory we Wrocławiu był zakaz noszenia barw West Hamu,a trochę ludzi w nich śmigało.
Obecnie osobiście znam jednego chłopaka z Wrocławia co wspiera Millwall,również od strony "sportowej".
Obecnie osobiście znam jednego chłopaka z Wrocławia co wspiera Millwall,również od strony "sportowej".
-
- Posty: 80
- Rejestracja: 10.01.2010, 20:08
Re: Kibic Polskiego klubu na emigracji, kibicem tamtejszej ekipy
Idealisto mam pytanko do Ciebie, byłeś/jesteś na emigracji?? jeżeli nie to nie zrozumiesz dlaczego jeździmy na mecze drużyn z miast gdzie mieszkamy, tęsknota za piłką, stadionem i piwkiem po meczu
Niebieski Racibórz, Niebieskie ulice,
Niebieskie osiedla, Niebieskie życie
Niebieskie seRca a środku bije Niebieska eRka
Niebieskie osiedla, Niebieskie życie
Niebieskie seRca a środku bije Niebieska eRka
-
- Posty: 133
- Rejestracja: 12.01.2010, 19:43
Re: Kibic Polskiego klubu na emigracji, kibicem tamtejszej ekipy
Bartek z Butolandii jesli to nie jest tajemnica, czy moglbys powiedziec co to za sytuacja byla, w stosunkach WHU- kibice WKS ?
Re: Kibic Polskiego klubu na emigracji, kibicem tamtejszej ekipy
W sumie mogłem to wkleić od razu,ale dopiero znalazłem ten tekst precyzyjnie opisany.Kapitan_Bomba pisze:Bartek z Butolandii jesli to nie jest tajemnica, czy moglbys powiedziec co to za sytuacja byla, w stosunkach WHU- kibice WKS ?
"Z PEDAŁAMI SIĘ NIE BRATAMY"
"Spora grupka fanatyków Śląska przebywa od kilku lat na emigracji w Anglii. Większość w Londynie. Zajeżdżają do ziomków i tam wkręcają się w miejscowe klimaty, a następnie pozostają na dłużej.
Tęskniąc za Wrocławskim klubem często dzwonią dowiadując co i jak ze Śląseczkiem się dzieje. Ale w chwilach nudy łażą po tamtejszych stadionach. Kilka lat temu upatrzyli sobie West Ham United. I chadzają na spotkania tegoś klubu. Często przyjeżdżając do Wrocławia obdarowują znajomych gadżetami WHU, dlatego na mieście często widać jakieś koszulki West Hamu, czapki i kurtki.
"Młoty" ostatnio grały ważny mecz. W Cardiff walczyły w finale play off barażów do angielskiej ekstraklasy. Zatem dość pokaźna grupka wrocławian wybrała się także na to spotkanie. Pijąc sobie wódeczkę w pociągu została odwiedzona przez ... gołego Anglika.( ) Kibola WHU. Wywijał obnażonym fajfusem ( ). Ponieważ tak nieobyczajne zachowanie uważane w naszym środowisku za coś obrzydliwego i absolutnie dyskredytującego, więc nagus - nygus dostał pare klapsów i kopniaków. Po pewnym czasie do Wrocławian przyszła ekspedycja karna. Która rózwnież została przekopana. Po niej przyszla następna, liczniejsza ale i tym razem efekt bijatyki był identyczny.
Następnie Anglicy przybyli w takiej liczbie, że rezultat był przesądzony jeszcze przed rozpoczęciem walki , lecz akurat wmieszała się w to brytyjska psiarnia. Co fanów Śląska uratowało przed obiciem, co jednak nie zmieniło decyzji wrocławian o zerwaniu jakichkolwiek kontaktów z WHU. Po powrocie do Londynu "K" podarł wszystkie gadżety West Hamu i powyrzucał je. Nieniejszym nasz flirt z kibicami WHU uznajemy za zakończony. Z pedałami się nie bratamy. Fanów Sląska uprasza się o odłożenie gadżetów tego klubu do szaf, albo pozbycie się ich (np. poprzez spalenie). Od teraz we Wrocławiu barwy West Hamu są rzeczą nieporządaną. Mniej więcej tak samo jak barwy Lecha Poznań czy Widzewa Łódź"
-
- Posty: 91
- Rejestracja: 27.09.2009, 20:01
Re: Kibic Polskiego klubu na emigracji, kibicem tamtejszej ekipy
Ja również zagłosowałem 1. Od kilku lat mieszkam w UK i zawsze w miarę możliwości dolatywałem do PL na mecze mojego klubu, ale sytuacja się zmienia, będę miał dzieciaka i możliwości finansowe są inne. A wiadomo, bez stadionu i tej atmosfery człowiek nie wyżyje, więc zacząłem chodzić na jeden klub, poznałem ludzi i od czasu do czasu na wyjazd też z nimi pojadę.
[link]
-
- Posty: 12
- Rejestracja: 24.02.2010, 01:10
Re: Kibic Polskiego klubu na emigracji, kibicem tamtejszej ekipy
Jak dla mnie to odpowiedż 3-ciężko jest wytrzymac bez atmosfery meczowej temu kto zostal wkręcony w kibicowskie tematy.Zwłaszcza jeżeli pobyt zagranicą trwa dłuższy czas.Ale wszystko w granicach zdrowego rozsądku.Żeby byc aktywnym kibicem nowej drużyny trzeba chyba czuc jakąś więż z tym klubem,kibicami.Czyli to co widnieje na większości polskich flag klubowych,,od kołyski aż po grób"itd.
Inna sprawa jak Polacy są postrzegani przez angoli,raczej nas tam nie kochaja.Ja sam będąc na wyspach pare lat śmigałem na mecze pewnej drużyny z niższej ligi.Ale zawsze tylko na te domowe i żeby chociaż przez chwile poczuc ,,to coś"zawsze miejscówke miałem obok sektoru gości.Na dłuższą mete włączanie sie aktywnie w mecze nowej drużyny na emigracji moim zdaniem nie ma sensu i jest to raczej szukanie na siłe tego czym fanatyk żył na codzień w Polsce
Inna sprawa jak Polacy są postrzegani przez angoli,raczej nas tam nie kochaja.Ja sam będąc na wyspach pare lat śmigałem na mecze pewnej drużyny z niższej ligi.Ale zawsze tylko na te domowe i żeby chociaż przez chwile poczuc ,,to coś"zawsze miejscówke miałem obok sektoru gości.Na dłuższą mete włączanie sie aktywnie w mecze nowej drużyny na emigracji moim zdaniem nie ma sensu i jest to raczej szukanie na siłe tego czym fanatyk żył na codzień w Polsce
-
- Posty: 233
- Rejestracja: 15.01.2010, 20:15
Re: Kibic Polskiego klubu na emigracji, kibicem tamtejszej ekipy
Proste ze jesli ktos chodzi na mecze w Angli to mu przejdzie ochota na szukanie fanatyzmu ,,zastepczego''.Jesli ktos jest na emigracji np : We Wloszech, Francji, Niemczech - to juz inna sprawa bo tam stadiony to nie opera.
Wizard. pisze:Otrzymałeś ostrzeżenie od moderatora lub administratora tego forum. Powód przyznania ostrzeżenia:Ostrzeżenie zostało przyznane w związku z napisanym przez Ciebie postem: http://www.kibice.net/forum/viewtopic.p ... 67#p509967
awex napisał:
Derby Rzeszowa i Krakowa (po francusku)
http://www.youtube.com/watch?v=RW9CR5onNV8
To tylko fragment ? czy jest moze caly reportaz.
-
- Posty: 57
- Rejestracja: 02.02.2010, 21:00
- Lokalizacja: PO
Re: Kibic Polskiego klubu na emigracji, kibicem tamtejszej ekipy
Jestem zdania że warto chodzić/jezdzić na mecze lokalnej drużyny (w przypadku emigrantów). Powodów jest kilka, nowe znajomości, poznanie tamtejszej kultury i zwyczajów, możliwość odwiedzenia nowych obiektów sportowych, porównać można również jak to ''wygląda u nich'' a jak ''u nas'', a przedewszystkim zaspokaja się tzw głód dopingu i atmosfery na stadionie, który czesto nas dosięga podczas przerwy w rozgrywkach.
-
- Posty: 9
- Rejestracja: 04.03.2007, 14:52
Re: Kibic Polskiego klubu na emigracji, kibicem tamtejszej ekipy
Głos swój oddałem na odpowiedzieć nr 3. Nie widzę w tym nic złego by odwiedzać/ wspomagać inną drużynę za granicą. Z reszta trudno w Polsce znaleźć kibica ,który nie kibicuje zza telewizora Barcelonie/Interowi/Realowi/Juve czy komuś tam jeszcze.
P.s Idealista chodziło Ci chyba o absencje, po roku abstynencji to nie dziwie się ,że niektórym może się pomieszać w głowie i kibicować Wyspom Owczym ;)
P.s Idealista chodziło Ci chyba o absencje, po roku abstynencji to nie dziwie się ,że niektórym może się pomieszać w głowie i kibicować Wyspom Owczym ;)
-
- Posty: 42
- Rejestracja: 17.01.2009, 22:43
Re: Kibic Polskiego klubu na emigracji, kibicem tamtejszej ekipy
Jako ze mieszkam w Uk powiem wam jak jest tutaj gdzie przebywam. Razem z chlopakami z innych miast polski pomagamy tutejszej ekipie w dzialaniach, lecz nie chodzimy na mecze na stadion, nie dopingujemy, nie nosimy ich barw. Kontakt z ekipa niektorzy przekladaja na jakies interesy itp. Ogolnie co mnie zdziwilo po tym jak przyjechalem na wyspy to ze ogarnieci i kumacie ludzie z kibicowskiego swiata trzymaja sie razem i nie wazny jest zbytnio kto kibicuje jakiemu klubowi w Polsce. Na obczyznie jak w pudle.
-
- Posty: 7
- Rejestracja: 06.03.2010, 10:25
- Lokalizacja: Amsterdam/Gdynia
Re: Kibic Polskiego klubu na emigracji, kibicem tamtejszej ekipy
Zagłosowalem na 1, choć stosuję sie do 3
Jestem na emigracji juz trzy lata.
Pierwsze pół roku byłem w Anglii i chodziłem na Manchester City (było nas dwóch z Baltyku), a na stadionie spotykaliśmy multum ludzi z Polski.
Teraz mieszkam od ponad 2,5 roku pod Amsterdamem, ale jeżdżę na AZ Alkmaar, jakoś nie widzi mi się być fanem Ajaxu :) z wiadomych względów.
Na ArenA w Amsterdamie byłem gościnnie tylko na meczu Holandia-Anglia.
Uważam,że kibice powinni chodzić na mecze innych zespołów, choćby po to, żeby nie zwariować, jak pisał jeden z moich przedmówców...
Jestem na emigracji juz trzy lata.
Pierwsze pół roku byłem w Anglii i chodziłem na Manchester City (było nas dwóch z Baltyku), a na stadionie spotykaliśmy multum ludzi z Polski.
Teraz mieszkam od ponad 2,5 roku pod Amsterdamem, ale jeżdżę na AZ Alkmaar, jakoś nie widzi mi się być fanem Ajaxu :) z wiadomych względów.
Na ArenA w Amsterdamie byłem gościnnie tylko na meczu Holandia-Anglia.
Uważam,że kibice powinni chodzić na mecze innych zespołów, choćby po to, żeby nie zwariować, jak pisał jeden z moich przedmówców...
Nieważne, że jestem na obczyźnie,
ważne, że wierny klubowi i ojczyźnie
Bałtyk 1930 Gdynia - bo w pamięci jest siła zaklęta!
ważne, że wierny klubowi i ojczyźnie
Bałtyk 1930 Gdynia - bo w pamięci jest siła zaklęta!
-
- Posty: 267
- Rejestracja: 02.03.2007, 23:02
Re: Kibic Polskiego klubu na emigracji, kibicem tamtejszej ekipy
Nie mam nic do Twojego toku myślenia ale... Co jakby na mecze Polskich ekip zaczeli jeździć dajmy na to Litwini, Ukraińcy czy Białorusini? Ja osobiście nie chciałbym takiej osoby w ekipe. Może i bylby fanatykiem z pozytkiem dla brygady ale zostają jeszcze inne aspekty kibicowania. Ch** go wie jak zareaguje np. na meczach Reprezentacji. To jest jednak inny naród. Ja chyba nie mógłbym chodzić na mecze jako ultras czy wyjazdowicz dajmy na to "Chelsea" a potem na meczu Polska-Anglia ganiać typa (kibica Chelsea) i kroić jego barwy.Koziołek pisze:Jestem zdania że warto chodzić/jezdzić na mecze lokalnej drużyny (w przypadku emigrantów). Powodów jest kilka, nowe znajomości, poznanie tamtejszej kultury i zwyczajów, możliwość odwiedzenia nowych obiektów sportowych, porównać można również jak to ''wygląda u nich'' a jak ''u nas'', a przedewszystkim zaspokaja się tzw głód dopingu i atmosfery na stadionie, który czesto nas dosięga podczas przerwy w rozgrywkach.
AZS PODLASIE
BIAŁA PODLASKA
BIAŁA PODLASKA
-
- Posty: 117
- Rejestracja: 14.05.2007, 19:12
Re: Kibic Polskiego klubu na emigracji, kibicem tamtejszej ekipy
Pomijając to, że nic by mi nie przeszkadzało, że na wyjazd jedzie osoba innej narodowości to Twoja teza jest grubymi nićmi szyta.
Nie pomyślałeś o zgodach zagranicznych, np. z czeskimi drużynami.
Nie pomyślałeś o zgodach zagranicznych, np. z czeskimi drużynami.
-
- Posty: 267
- Rejestracja: 02.03.2007, 23:02
Re: Kibic Polskiego klubu na emigracji, kibicem tamtejszej ekipy
Pomyślałem. Zgoda to oczywiście troche inna sprawa niż jeżdżenie "na doklejkę" albo wpiepszanie się z butami do zagranicznych ekip. Zauważam tutaj pewną niekonsekwętność bo na w temacie "Polskie FC zagranicznych klubów" wiele osób źle odnosiło się na takie fan cluby [ja też] a tutaj jest pewne zrozumienie czy też przyzwolenie na taką działalność. Wyraziłem tylko swoje zdanie. Trochę konserwatywne ale moje :)
AZS PODLASIE
BIAŁA PODLASKA
BIAŁA PODLASKA
-
- Posty: 1057
- Rejestracja: 15.01.2010, 11:11
Re: Kibic Polskiego klubu na emigracji, kibicem tamtejszej ekipy
Nie moja sytuacja, ale kolegi co już 3 lata jest w Birmingham. Mamy tak jakieś ze sobą kontakty i opowiadał, mi że chodził na mecze Aston Villi. Namówili go koledzy Angole z roboty i poszedł z nimi. Oni poznali go z innymi i tak m.in. poznał paru kumatych. Jeździ na mecze wyjazdowe jeśli ma czas. Opowiadał, że atmosfera jest taka bardziej sielankowa, śpiewy, troche piwka itd.
a chodzi dlatego, że interesuje się piłką nożną i zawsze był ciekaw jak to jest.
a chodzi dlatego, że interesuje się piłką nożną i zawsze był ciekaw jak to jest.
Re: Kibic Polskiego klubu na emigracji, kibicem tamtejszej ekipy
No i wlasnie tak to w Anglii wyglada. W Polsce jak sie jedzie na wyjazd to zawsze pelen orient czy ktos zasadzki nie zrobi, psiarni 2 razy wiecej niz kibicow itd. W Anglii sie jedzie jak na piknik. Bierzesz piwka, zbierasz kumpli i jedziecie sobie ze spiewem na ustach. Poza tym kto by u nas targal ze soba np. 2-3 dzieci w wieku ok 7-10 lat ? W Anglii to norma. Bo nikt sie nie boi. Poprostu roznica kultury kibicowskiej. Poza tym wydaje mi sie , ze oni zdecydowanie bardziej kochaja pilke nozna niz Polacy.Normandzki pisze:Nie moja sytuacja, ale kolegi co już 3 lata jest w Birmingham. Mamy tak jakieś ze sobą kontakty i opowiadał, mi że chodził na mecze Aston Villi. Namówili go koledzy Angole z roboty i poszedł z nimi. Oni poznali go z innymi i tak m.in. poznał paru kumatych. Jeździ na mecze wyjazdowe jeśli ma czas. Opowiadał, że atmosfera jest taka bardziej sielankowa, śpiewy, troche piwka itd.
a chodzi dlatego, że interesuje się piłką nożną i zawsze był ciekaw jak to jest.
Co do udzielania sie w ekipie zagranicznej..... no coz, niech kazdy sobie z kibicow, ktorzy mieszkaja w Polsce wyobrazi, ze jest za granica na stale i wie, ze nie wroci juz do Polski. Wierzcie mi, ze chce sie chodzic na mecze, dopingowac itd. Co do bycia w ekipach...jak ktos lubi, chce mu sie to czemu nie. Wazna jest jednak swiadomosc skad sie wywodzisz.
-
- Posty: 111
- Rejestracja: 02.03.2007, 21:23
Re: Kibic Polskiego klubu na emigracji, kibicem tamtejszej ekipy
W Niemczech jest podobnie; czasami spotkasz na szlaku jakis "sportowcow" i byc moze lekki stres, ale na ogol jest luz. A juz napewno bardziej kochaja futbol.analizator.pl pisze:No i wlasnie tak to w Anglii wyglada. W Polsce jak sie jedzie na wyjazd to zawsze pelen orient czy ktos zasadzki nie zrobi, psiarni 2 razy wiecej niz kibicow itd. W Anglii sie jedzie jak na piknik. Bierzesz piwka, zbierasz kumpli i jedziecie sobie ze spiewem na ustach. Poza tym kto by u nas targal ze soba np. 2-3 dzieci w wieku ok 7-10 lat ? W Anglii to norma. Bo nikt sie nie boi. Poprostu roznica kultury kibicowskiej. Poza tym wydaje mi sie , ze oni zdecydowanie bardziej kochaja pilke nozna niz Polacy
Dokladnie tak samo to mysle! Ja, przyjezdzajac do Hamburga w 1984-tym roku, wiedzialem, ze juz nigdy do Polski nie wroce (po roku 1990 bylem tego jeszcze bardzej pewny!) to jaki mialem wybor? Na h$v mi sie nie spodobalo, wiec wybralem w 1986 malutki Sankt Pauli i tak juz zostalo...kilka setek meczy u siebie i ponad 130 wyjazdow i ich weiß, warum ich hier stehe...analizator.pl pisze:Co do udzielania sie w ekipie zagranicznej..... no coz, niech kazdy sobie z kibicow, ktorzy mieszkaja w Polsce wyobrazi, ze jest za granica na stale i wie, ze nie wroci juz do Polski. Wierzcie mi, ze chce sie chodzic na mecze, dopingowac itd. Co do bycia w ekipach...jak ktos lubi, chce mu sie to czemu nie. Wazna jest jednak swiadomosc skad sie wywodzisz.
A i tak wszyscy wiedza skad pochodze i w latach, kiedy bylo po co jezdzic na mecze do Polski, zawsze zabieralem 2-4 Niemcow.
„Najtańszą odmianą dumy jest duma narodowa. Każdy żałosny głupiec, który nie ma na świecie nic, z czego mógłby być dumny, jako ostatniej deski ratunku czepia się narodu, tylko po to, by być z czegoś dumnym” - A. Schopenhauer
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Fat, Kubuś_Puchatek, nightmare88!, s80, Tygryskrk i 132 gości