
CHULIGAŃSKIE (i nie tylko) WSPOMNIENIA ....
Moderatorzy: Zorientowany, LechiaCHWM
-
- Posty: 1812
- Rejestracja: 26.02.2007, 19:26
Re: CHULIGAŃSKIE (i nie tylko) WSPOMNIENIA ....
zwróć uwagę, że nie byliście jedyną ekipą której uwagę "przykuła" Cracovia, a ściślej która zaatakowała pod stadionem, nie będę pisał które jeszcze ekipy to zrobiły bo sa tu ludzie z tych ekip którzy tam byli i pamiętają więc niech sami napiszą. Za to bardzo dobrze pamiętam, że Cracovii po aferze z Wietnamcami pod Wieżą Eiffla ostatecznie pod stadionem było 17 osób w jednej grupie. Lech w Paryżu zdecydowanie nie był pozytywnie nastawiony do Pasów, jak do nas również, pierwsza wizyta Lecha w Gdyni przy okazji meczu miała miejsce tuż po Paryżu, na derbach z Bałtykiem, a i to półoficjalnie, dwie osoby z Banitów u wspomnianego Sz. przy okazji interesów na linii "Ultra" i sklep kibicowski Arki. Każdy ma taką nie inną opinię na temat złamania paktu, my pomogliśmy Cracovii kiedy zostali przyatakowani przez 3 a nie jedną ekipę. Znamienne jest to że mimo tego incydentu jak już wspomniałem na samym meczu na przykład flagi Arki i Lechii obok siebie, ekipy też ramię w ramię, więc mowy o natychmiastowym zerwaniu ustaleń z Gdyni nie było. Wszystko padlo na nastepnym meczu kadry u siebie.
Miedzy nami i Lechem panowała wtedy wojna, trzy miesiace przed Paryżem mielismy we Wronkach dym z delegacja Banitów na stacji benzynowej (prawidlowe solówki "pierwszego garnituru" z obydwu stron), co ciekawe w składzie auta ze strony Lecha byli przyszli najwięksi orędownicy zgody na linii Poznań-Gdynia ;-)
Miedzy nami i Lechem panowała wtedy wojna, trzy miesiace przed Paryżem mielismy we Wronkach dym z delegacja Banitów na stacji benzynowej (prawidlowe solówki "pierwszego garnituru" z obydwu stron), co ciekawe w składzie auta ze strony Lecha byli przyszli najwięksi orędownicy zgody na linii Poznań-Gdynia ;-)
TYBET JEST SERBSKI
-
- Posty: 90
- Rejestracja: 22.12.2015, 11:20
Re: CHULIGAŃSKIE (i nie tylko) WSPOMNIENIA ....
Nisc jak wyglądała ta zgoda Lecha z Bałtykiem ? Ile trwała i dlaczego padła ?
-
- Posty: 339
- Rejestracja: 03.03.2013, 14:45
Re: CHULIGAŃSKIE (i nie tylko) WSPOMNIENIA ....
Nie wiem kto atakował ich pod stadionem, bo po tym jak uciekli przed nami pojawiła sie Pogoń. Żadnej innej ekipy tam nie widziałem.
Lecha zobaczyłem dopiero na bramkach stadionu.
W takim razie uznaję, że było ich 17-tu w jednej grupie, czyli przy autokarze (staliscie mniej wiecej na przeciw siebie) zza szyby autokaru wśród masy kibicowskiej mogli wygladac na więcej stąd te 30 ze znakiem zapytania.
Ja uważam, ze u nas nie było mowy o przystapieniu do jakiegokolwiek paktu z Cracovią. W Krakowie trwała wówczas totalna wojna bez przebierania w srodkach przez Cracovie (sprzęt + ubeckie metody) wiec nie było mozliwości by nie byli naszym celem.
Gorące głowy chciały ich atakować później na stadionie, kiedy już byli wszyscy, ale zwycieżył zdrowy rozsądek i zaproponowaliśmy im walkę po meczu banda na bande. Ostatecznie przystaliśmy na ich warunki (10*10), co w konsekwencji okzało się błędem.
Co do Lecha opisałem moje doświadczenie w tym przypadku z Paryża i przytoczyłem opis wyjazdu na Pol-Fra z forum Lecha więc stoję przy swoim.
Powiem wiecej, wg. mnie nie tylko Lech nie chciał ich j.bać, ale wręcz Cracovia Lechowi wówczas imponowała. To moja ocena.
Lecha zobaczyłem dopiero na bramkach stadionu.
W takim razie uznaję, że było ich 17-tu w jednej grupie, czyli przy autokarze (staliscie mniej wiecej na przeciw siebie) zza szyby autokaru wśród masy kibicowskiej mogli wygladac na więcej stąd te 30 ze znakiem zapytania.
Ja uważam, ze u nas nie było mowy o przystapieniu do jakiegokolwiek paktu z Cracovią. W Krakowie trwała wówczas totalna wojna bez przebierania w srodkach przez Cracovie (sprzęt + ubeckie metody) wiec nie było mozliwości by nie byli naszym celem.
Gorące głowy chciały ich atakować później na stadionie, kiedy już byli wszyscy, ale zwycieżył zdrowy rozsądek i zaproponowaliśmy im walkę po meczu banda na bande. Ostatecznie przystaliśmy na ich warunki (10*10), co w konsekwencji okzało się błędem.
Co do Lecha opisałem moje doświadczenie w tym przypadku z Paryża i przytoczyłem opis wyjazdu na Pol-Fra z forum Lecha więc stoję przy swoim.
Powiem wiecej, wg. mnie nie tylko Lech nie chciał ich j.bać, ale wręcz Cracovia Lechowi wówczas imponowała. To moja ocena.
"Jak mnie słyszysz?
Ja Wisła, Ja Wisła!"
Ja Wisła, Ja Wisła!"
-
- Posty: 1812
- Rejestracja: 26.02.2007, 19:26
Re: CHULIGAŃSKIE (i nie tylko) WSPOMNIENIA ....
Psiak masz racje co do niemożności bycia Wisły i Cracovii w pakcie, z perspektywy czasu można uznać ustalenia gdyńskie jako ekstremalnie naiwne, każdy zachłysnął się wtedy tym że tyle wrogich ekip było przez dwa dni w jednym miejscu bez napierd...się między sobą... natomiast do słynnej imprezy w Hotelu Gdynia na początku 1996 roku Lech z Cracovią żadnych regularnych kontaktów nie miał. Akurat to mogę ci potwierdzić jako że byłem z Lechem na Hutniku w 1996 kiedy pierwszy raz Cracovia wyszła po nich na dworzec, a następnie po piwku w PTTK-u grupka decyzyjna Pasów pojechała z Lechem na Hutę.
TYBET JEST SERBSKI
-
- Posty: 316
- Rejestracja: 11.05.2013, 21:53
Re: CHULIGAŃSKIE (i nie tylko) WSPOMNIENIA ....
Panowie dzis na Weszlo pojawil sie stary wywiad ze Szpilą w którym opowiada jakoby na jednym z wyjazdow do Szczecina Wisła ciezko oklepała Pogon.
Niby na którejś tam stacji w Szczecinie Wisła zaciagneła hampel i wysypała sie na peron.Prawda to?
Niby na którejś tam stacji w Szczecinie Wisła zaciagneła hampel i wysypała sie na peron.Prawda to?
-
- Posty: 15
- Rejestracja: 16.01.2016, 13:19
Re: CHULIGAŃSKIE (i nie tylko) WSPOMNIENIA ....
Daj link do tego wywiadu
-
- Posty: 104
- Rejestracja: 01.11.2015, 10:34
-
- Posty: 90
- Rejestracja: 22.12.2015, 11:20
Re: CHULIGAŃSKIE (i nie tylko) WSPOMNIENIA ....
P.r.o.s.t.o fajnie to opisales. Zawsze mnie nurtowały relacje na linii Zawisza vs Polonia.
Fajnie by było gdyby były jakieś zdjęcia, video z tamtych lat i tamtych niektórych zdarzeń.
Z kibicowskim pozdrowieniami dla dinozaurów !
Fajnie by było gdyby były jakieś zdjęcia, video z tamtych lat i tamtych niektórych zdarzeń.
Z kibicowskim pozdrowieniami dla dinozaurów !
-
- Posty: 1812
- Rejestracja: 26.02.2007, 19:26
Re: CHULIGAŃSKIE (i nie tylko) WSPOMNIENIA ....
posty takie jak P.r.o.s.t.o. o derbowych przebojach w Bydgoszczy "niebezpiecznie" zawyżają poziom tego forum ;-) Dobrze by było żeby kolega Zupełnie Zielony podtrzymał wątek i napisał o Dębicy. Sam jestem też ciekaw wspomnień z Rzeszowa i Przemyśla.
TYBET JEST SERBSKI
-
- Posty: 84
- Rejestracja: 26.09.2009, 16:30
- Lokalizacja: hong kong
Re: CHULIGAŃSKIE (i nie tylko) WSPOMNIENIA ....
wyłapane z forum Pogoni Szczecin...........sławna awantura Pogoń-Lechia.....poczatek lat 90...
yamal
Kibic
IP: zapisany
Na forum od 2854 dni
Odp: Troszke historii - Pogoń Szczecin kibicowsko - 02/04/2009 00:23 jesli chodzi o Lechie......zawsze mimo ze to smiertelny wróg, czułem szacunek, połaczony z respektem do tej ekipy...
ze swojego zycia pamietam 2 sytuacje zwiazane z okazja konfrontacji z Gdanszczanami.
1 pamietna awnatura na placu zamenhofa< koło dawnego duetu>,rog bogusława a jagiellonskiej>
wowczas jako 17 latek zaczelem od roku aktywnie uczestniczyc w zyciu kibicowskeij Pogoni....
była to spokojna sobotnia sielanka,kolo kina kosmos pol miasta zebrało sie słuchac i podziwiac plenerowe spotkanie z radiem bbc polska<zet>stał pietrowy angielski autobus..pól miasta z dziecmi na festynie porównywalnym do dni morza,tumult zgiełk i jarmark.....hah,,a 500metrów dalej zadyma tak historyczna w calym kibicowskim zyciu polski.....
ale moze od poczatku.....
na cyrku <boisko szkolne na ślaskeij>zebrala sie cała smietanka ekipy Pogoni okolo 60 osob,naprawde ekipy chyba w historii najlepszej w szczecinie,,,,,,z racji ze bylem jednym z mlodszych wysłano mnie kontrolnie na dworzec ,na pociag ktory absolutnie nie był bezposrednim z gdanska,a przykuwał uwage jako mozliwosc dojazdu w/w ekipy...
na dworcowej kladce stalem tylko ja i jeden z najlepszych zadymiarzy tego miasta Z.
jakiesz zdziwienie nas dopadlo, gdy z pociagu z ktorego najmniej sie spodziewalismy wyskakuje okolo 150 osobowa banda łysych z LECHII!!!!!
"Z" niewiele myslac wyciaga łancuch i czeka wymachujac nim na wszystkie strony...z racji przewagi 1000;1
uciekamy kładka na gore.Z "kaze mi biec na cyrk po reszte,a sam napiepprza kamieniami az miło,<powaznie>zamieszanie takie ze jak dobiegam, chyba w 5 minut z dworca na slaska ,juz polowa ekipy wie o co chodzi.zaczyna sie latanie i kombinowanie co dalej. wkoncu wraca "Z"i oglasza wszem i wobec ze lechia sama bez obstawy zasowa przez wyzwolenia, w strone jagiellonskiej,,,szybkie decyzje wydawane przez starych,rozbicie na 2 grupy i wyczekiwanie koło wspomnainego duety.
Lechia zasuwa chodnikiem wszyscy w zielonych fleyersach,łyse towarzystwo i z piana na pysku my rozbici w 2 grupy po 30 osob...na hasło "Z" wychodzimy z bram i stajemy centralnie na srodku placu ,widzi to gdańsk i całe 150 osob leci na nas.
dopadli nas i wymiana na wszystko kamienie trzonki a my z brechami wyrwanymi z bram...ich wiecej leja nas niemilosiernie, az nagle z ulicy rajskiego, wypada druga grupa z metalowymi i drewniwnymi pałkami.cala lechia ucieka ale nie rozwalaja sie na mniejsze grupy,trzy maja sie cwani razem,,doszło do do polaczenia naszych sil i znow atakuje Lechia tym razem to my ich przeganiamy w głab jagiellonskeij-i taka ganianka po calym placu,,masa rozbitych głow dopiero wtedy zauwazyłem ze mam dziure w rece<na ramieniu>kurewsko krwawi ale biegamy dalej.napewno kilka razy waliłem gosci po głowie drewniana palka i napewno dostałem po głowie nie raz.....
moment i niebiesko od policji, uciekamy do bram w kilkunastosobowych grupach,,,, a lechiia zostaje na placu.
my z racji znajomosci terenu zbieramy sie w podworkach ,ani policja ,ani lechia do bram nie wchodza.
tam sie zbieramy na nowo a Lechia juz z policja rusza w strone stadionu...nastepne skrzyzowanie jagiellonska woj.polskiego znow w kilku grupach po kilkunastu atakujemy.dosłownie wypadamy wpadamy w Lechie i znow ucieczka do bramy...i tak przelotkami do nastepnej okazji....albo podworkami albo parkami i tak az do szpitala pod stadionem.......dym na całej długosci ulicy jagiellonskeij z godzine ganiania za soba. zadna strona nie moze powiedziec ze wygrala ogolnie wiecej rozbitych głow z ich strony ale w otwartej na czystym polu konfrontacji pewnie nie mielibysmy szans....cholernie byli poukladani...i zorganizowani..karetek troche kursowalo wtedy jeszcze ze stadiony kilku gdanszczan wywozono nie przytomnych.
na pogotowiu spotkalem kilkunastu chłopaków i od nas i od nich...a tam nadal wyzwiska i ganianki po izbach przyjec'''''''
awantura jakiej nie przezyłem nigdy wiecej ale po niej ,choc z dziura w reku, z kilkoma szwami na glowie i zlamanym palcem u nogi,mimo smaku nie zwyciestwa a nie roztrzygnietej konfrontacji wiedziałem ze warto było!!!!
nastepnym razem -jesli ktos mnie nie uprzedzi dam jeszcze jedna fajna relacje ze spotkania z Lechia na trasie...
przypominam
ze byłem wtedy młodszy głupszy i widziałem to swoimi wystraszonymi oczami....moze nie obiektywna relacja ale w mej pamieci taka pozostała!
mam nadzieje ze ktos kiedys ze starszych potwierdzi ,kilka tych zdan, a i z nostalgia i westchnieniem wroci do kawalka niezłej przygody?
pozdrawiam.....
yamal
Kibic
IP: zapisany
Na forum od 2854 dni
Odp: Troszke historii - Pogoń Szczecin kibicowsko - 02/04/2009 00:23 jesli chodzi o Lechie......zawsze mimo ze to smiertelny wróg, czułem szacunek, połaczony z respektem do tej ekipy...
ze swojego zycia pamietam 2 sytuacje zwiazane z okazja konfrontacji z Gdanszczanami.
1 pamietna awnatura na placu zamenhofa< koło dawnego duetu>,rog bogusława a jagiellonskiej>
wowczas jako 17 latek zaczelem od roku aktywnie uczestniczyc w zyciu kibicowskeij Pogoni....
była to spokojna sobotnia sielanka,kolo kina kosmos pol miasta zebrało sie słuchac i podziwiac plenerowe spotkanie z radiem bbc polska<zet>stał pietrowy angielski autobus..pól miasta z dziecmi na festynie porównywalnym do dni morza,tumult zgiełk i jarmark.....hah,,a 500metrów dalej zadyma tak historyczna w calym kibicowskim zyciu polski.....
ale moze od poczatku.....
na cyrku <boisko szkolne na ślaskeij>zebrala sie cała smietanka ekipy Pogoni okolo 60 osob,naprawde ekipy chyba w historii najlepszej w szczecinie,,,,,,z racji ze bylem jednym z mlodszych wysłano mnie kontrolnie na dworzec ,na pociag ktory absolutnie nie był bezposrednim z gdanska,a przykuwał uwage jako mozliwosc dojazdu w/w ekipy...
na dworcowej kladce stalem tylko ja i jeden z najlepszych zadymiarzy tego miasta Z.
jakiesz zdziwienie nas dopadlo, gdy z pociagu z ktorego najmniej sie spodziewalismy wyskakuje okolo 150 osobowa banda łysych z LECHII!!!!!
"Z" niewiele myslac wyciaga łancuch i czeka wymachujac nim na wszystkie strony...z racji przewagi 1000;1
uciekamy kładka na gore.Z "kaze mi biec na cyrk po reszte,a sam napiepprza kamieniami az miło,<powaznie>zamieszanie takie ze jak dobiegam, chyba w 5 minut z dworca na slaska ,juz polowa ekipy wie o co chodzi.zaczyna sie latanie i kombinowanie co dalej. wkoncu wraca "Z"i oglasza wszem i wobec ze lechia sama bez obstawy zasowa przez wyzwolenia, w strone jagiellonskiej,,,szybkie decyzje wydawane przez starych,rozbicie na 2 grupy i wyczekiwanie koło wspomnainego duety.
Lechia zasuwa chodnikiem wszyscy w zielonych fleyersach,łyse towarzystwo i z piana na pysku my rozbici w 2 grupy po 30 osob...na hasło "Z" wychodzimy z bram i stajemy centralnie na srodku placu ,widzi to gdańsk i całe 150 osob leci na nas.
dopadli nas i wymiana na wszystko kamienie trzonki a my z brechami wyrwanymi z bram...ich wiecej leja nas niemilosiernie, az nagle z ulicy rajskiego, wypada druga grupa z metalowymi i drewniwnymi pałkami.cala lechia ucieka ale nie rozwalaja sie na mniejsze grupy,trzy maja sie cwani razem,,doszło do do polaczenia naszych sil i znow atakuje Lechia tym razem to my ich przeganiamy w głab jagiellonskeij-i taka ganianka po calym placu,,masa rozbitych głow dopiero wtedy zauwazyłem ze mam dziure w rece<na ramieniu>kurewsko krwawi ale biegamy dalej.napewno kilka razy waliłem gosci po głowie drewniana palka i napewno dostałem po głowie nie raz.....
moment i niebiesko od policji, uciekamy do bram w kilkunastosobowych grupach,,,, a lechiia zostaje na placu.
my z racji znajomosci terenu zbieramy sie w podworkach ,ani policja ,ani lechia do bram nie wchodza.
tam sie zbieramy na nowo a Lechia juz z policja rusza w strone stadionu...nastepne skrzyzowanie jagiellonska woj.polskiego znow w kilku grupach po kilkunastu atakujemy.dosłownie wypadamy wpadamy w Lechie i znow ucieczka do bramy...i tak przelotkami do nastepnej okazji....albo podworkami albo parkami i tak az do szpitala pod stadionem.......dym na całej długosci ulicy jagiellonskeij z godzine ganiania za soba. zadna strona nie moze powiedziec ze wygrala ogolnie wiecej rozbitych głow z ich strony ale w otwartej na czystym polu konfrontacji pewnie nie mielibysmy szans....cholernie byli poukladani...i zorganizowani..karetek troche kursowalo wtedy jeszcze ze stadiony kilku gdanszczan wywozono nie przytomnych.
na pogotowiu spotkalem kilkunastu chłopaków i od nas i od nich...a tam nadal wyzwiska i ganianki po izbach przyjec'''''''
awantura jakiej nie przezyłem nigdy wiecej ale po niej ,choc z dziura w reku, z kilkoma szwami na glowie i zlamanym palcem u nogi,mimo smaku nie zwyciestwa a nie roztrzygnietej konfrontacji wiedziałem ze warto było!!!!
nastepnym razem -jesli ktos mnie nie uprzedzi dam jeszcze jedna fajna relacje ze spotkania z Lechia na trasie...
przypominam
ze byłem wtedy młodszy głupszy i widziałem to swoimi wystraszonymi oczami....moze nie obiektywna relacja ale w mej pamieci taka pozostała!
mam nadzieje ze ktos kiedys ze starszych potwierdzi ,kilka tych zdan, a i z nostalgia i westchnieniem wroci do kawalka niezłej przygody?
pozdrawiam.....
LEPIEJ RZĄDZIĆ W PIEKLE,,,, NIŻ BYĆ SŁUGĄ W NIEBIE....
-
- Posty: 1401
- Rejestracja: 19.12.2008, 10:06
Re: CHULIGAŃSKIE (i nie tylko) WSPOMNIENIA ....
nisc pisze:Dobrze by było żeby kolega Zupełnie Zielony podtrzymał wątek i napisał o Dębicy. Sam jestem też ciekaw wspomnień z Rzeszowa i Przemyśla.
Moje opisy z cyklu "Piękne lata 90te- oczyma kibica Wisłoki" na pewno jeszcze zagoszczą w tym temacie. Niestety z przyczyn nie zależnych odemnie na chwilę obecną, nie mam dostepu do swojego [e-źródła] (chwdp). Druga sprawa to taka, że kilkanaście najciekawszych opisów zostało już wrzucone, a każde (ewentualne) kolejne będę że tak powiem mniej obfitujące w tekst i co za tym idzie przeżycia ;)P.R.O.S.T.O pisze:Tak jak kolega "nisc" napisał, chętnie bym poczytał o Dębicy czy Przemyślu. Podkarpacie zawsze było dla mnie ciekawym tematem.
PoZdrawiam!
Postaram się w najbliższym czasie coś wkleić (przepisać) ze źródła drukowanego, ale chroniczny brak czasu.
Za stary już jestem na internetowych bajarzy tworzących alternatywną rzeczywistość!
Spadam z tego forum!
Adminów proszę o usunięcie tego konta!
Spadam z tego forum!
Adminów proszę o usunięcie tego konta!
-
- Posty: 339
- Rejestracja: 03.03.2013, 14:45
Re: CHULIGAŃSKIE (i nie tylko) WSPOMNIENIA ....
Wspomnienia fajne, ale nie do końca zgodne z rzeczywistością, tzn. z wiślackim pkt. widzenia. Owszem, bande mieliscie mocną, ale moim, skromnym zdaniem do nas było wam b. daleko :)P.R.O.S.T.O pisze: Zacznę może od naszego pobytu w ekstraklasie tj.od jesieni 1989 do wiosny 1994. W tym okresie nie działo się u nas zbyt wiele. Poza pierwszym sezonem gdzie banda była jedną z topowych w Polsce i mogła się mierzyć z każdym, [...]
Właśnie w 89 roku zbiliśmy was w Bydgoszczy (w przerwie i po meczu na dworcu) a w rewanżu rok lub dwa lata później ponieśliście sromotną klęske na Reymonta i to w przewadze. Ten drugi dym zaczął się właśnie od... Jagiellonii :)
No i nie pamiętam was na Polska - Anglia w Chorzowie a to był taki mecz w pewnym sensie weryfikujący polskie ekipy tych lat.
"Jak mnie słyszysz?
Ja Wisła, Ja Wisła!"
Ja Wisła, Ja Wisła!"
-
- Posty: 1812
- Rejestracja: 26.02.2007, 19:26
Re: CHULIGAŃSKIE (i nie tylko) WSPOMNIENIA ....
a mi chodzi po głowie napisanie/wydanie książki pt. "Piękne lata 90-te" ze wspomnieniami wielu ekip, w formie pamiątkowo-albumowej, w kolejności alfabetycznej, z trzema-czterema opisami ludzi z chętnych klubów, do tego cyfrowo obrobione zdjęcia i składaki.
TYBET JEST SERBSKI
-
- Posty: 90
- Rejestracja: 22.12.2015, 11:20
Re: CHULIGAŃSKIE (i nie tylko) WSPOMNIENIA ....
Nisc, nia ma w ogóle dobrych i rzetelnych lektur tego typu u nas w kraju. A ludzi, którzy chętnie by poczytali będzie z kilkadziesiąt tysięcy :)
-
- Posty: 608
- Rejestracja: 05.01.2016, 22:36
Re: CHULIGAŃSKIE (i nie tylko) WSPOMNIENIA ....
To może opiszesz jak wyglądało Twoim okiem spotkanie reprezentacji Polski z Rumunią w Bydgoszczy w 2002 roku?
-
- Posty: 608
- Rejestracja: 05.01.2016, 22:36
Re: CHULIGAŃSKIE (i nie tylko) WSPOMNIENIA ....
Pomyliłeś mecze, mecz z Rumunią był przed meczem o którym piszesz i byliśmy sami w ok. 130 osób, dostaliśmy solidną eskortę, i praktycznie oprócz nas i was nie ujawniła się żadna inna ekipa, a prawie cały mecz wyliśmy coś o Lechii żeby kogoś sprowokować... ;-)
-
- Posty: 90
- Rejestracja: 22.12.2015, 11:20
Re: CHULIGAŃSKIE (i nie tylko) WSPOMNIENIA ....
Kolego piszesz o Polska vs Irlandia w 2004 ? W Bydgoszczy. Z nami 3 lub 4 auta Wisły. Faktycznie, masz rację, bo dwie grupy Was mijamy pod stadionem ( grupy 10 osobowe ) , później wjezdzamy z bramą i wybiegacie nam na spotkanie. Dochodzi do starcia i się zawijacie. Od Was jeden mało lat, którego zabieramy ze sobą i odstawiamy w bezpieczne miejsce żeby go psy nie zawineły. Gość miał z 18 lat i 70 kg a jako jedyny został do końca. Nawet go nie tluklismy, gdyż został sam więc zawijał się z nami. Trochę nas psy katowały pod kasami ale później się im konkretnie stawiamy i zaczynamy na nich ruszać i odpuszczają. Jeden dostał butelką z metra, z całej siły i napiszę Wam, że mimo, że miał chelm z przyłbicą to po strzale butelką po jakiejś wódce tańczył bez muzyki :)P.R.O.S.T.O pisze:Chodzi Tobie o Wasz wjazd pod kasy w trakcie meczu?
Jeśli tak to nie ma o czym pisać. Nasza porażka. Z tego tylko względu, że byliśmy na swoim stadionie.
Jak byście dojechali na czas to byście nas zastali w jednej grupie pod stadionem. A tak zanim wszyscy zdążyli dobiec to było już po dymie.
Ale to żadne tłumaczenie. Nasza porażka i tyle. Dla Was szacunek za akcje.
-
- Posty: 93
- Rejestracja: 16.12.2012, 09:41
Re: CHULIGAŃSKIE (i nie tylko) WSPOMNIENIA ....
Nie było was 20 tylko więcej masz tu fotkę,więc nie kłam.Większość z was uciekła ,w tym ci z flagami.P.R.O.S.T.O pisze:Po pierwsze, pokaż mi gdzie ja napisałem, że byliśmy najlepsi, czy chociażby lepsi od Wisły. No i gdzie napisałem nieprawdę.Psiak pisze:Wspomnienia fajne, ale nie do końca zgodne z rzeczywistością, tzn. z wiślackim pkt. widzenia. Owszem, bande mieliscie mocną, ale moim, skromnym zdaniem do nas było wam b. daleko :)P.R.O.S.T.O pisze: Zacznę może od naszego pobytu w ekstraklasie tj.od jesieni 1989 do wiosny 1994. W tym okresie nie działo się u nas zbyt wiele. Poza pierwszym sezonem gdzie banda była jedną z topowych w Polsce i mogła się mierzyć z każdym, [...]
Właśnie w 89 roku zbiliśmy was w Bydgoszczy (w przerwie i po meczu na dworcu) a w rewanżu rok lub dwa lata później ponieśliście sromotną klęske na Reymonta i to w przewadze. Ten drugi dym zaczął się właśnie od... Jagiellonii :)
No i nie pamiętam was na Polska - Anglia w Chorzowie a to był taki mecz w pewnym sensie weryfikujący polskie ekipy tych lat.
Byłem na tym meczu w 89 i w przerwie nic się nie działo. Byliście wtedy w jakieś 8 dych. A na trybunach było 24 tysiące ludzi. Rok wcześniej Śląsk taką samą bandą doznał u nas dotkliwej porażki, ale Wy nas rozjebaliście u nas :)
w******* na Reymonta to był bodajże w 1994 w ostatnim sezonie w ekstraklasie i na mecz dotarło 20 osób.
Za to rok później pojawiliście się w Bydgoszczy w 4 osoby (cztery) a my pojechaliśmy do Was na rewanż w 75. Nikt nas nie niepokoił, poza tym, że dwóch od Was udając Cracovie weszli do naszego sektora i poprosili o szal na wymianę, który później spłonął na Waszym sektorze. Kozak akcja :)
Jak tak to ma wyglądać, to naprawdę nie ma sensu tu pisać, bo i tak znajdzie się ktoś mądrzejszy.

Co zaś się tyczy szali to pamiętam powrót pociągiem z PP w Gdańsku w 1999,wracaliśmy pociągiem przez Bydgoszcz i były problemy z kanarami.Na dworcu u was pojawia się spory oddziałów psów i zawija 2 od Nas,obok psów jest 3 typów o was ,którzy cały czas się napinają i rozmawiają z psami jak z kolegami.Gdy typy od Nas zostały skute to podeszli ,zerwali jednemu szal Lechii i się potem cieszyli,stojąc sobie koło kolegów w mundurach.
-
- Posty: 90
- Rejestracja: 22.12.2015, 11:20
Re: CHULIGAŃSKIE (i nie tylko) WSPOMNIENIA ....
Może to jakieś prowokatorki z psiarni ?
-
- Posty: 608
- Rejestracja: 05.01.2016, 22:36
Re: CHULIGAŃSKIE (i nie tylko) WSPOMNIENIA ....
Śląsk też z nami był.zapalnik. pisze:Kolego piszesz o Polska vs Irlandia w 2004 ? W Bydgoszczy. Z nami 3 lub 4 auta Wisły. Faktycznie, masz rację, bo dwie grupy Was mijamy pod stadionem ( grupy 10 osobowe ) , później wjezdzamy z bramą i wybiegacie nam na spotkanie. Dochodzi do starcia i się zawijacie. Od Was jeden mało lat, którego zabieramy ze sobą i odstawiamy w bezpieczne miejsce żeby go psy nie zawineły. Gość miał z 18 lat i 70 kg a jako jedyny został do końca. Nawet go nie tluklismy, gdyż został sam więc zawijał się z nami. Trochę nas psy katowały pod kasami ale później się im konkretnie stawiamy i zaczynamy na nich ruszać i odpuszczają. Jeden dostał butelką z metra, z całej siły i napiszę Wam, że mimo, że miał chelm z przyłbicą to po strzale butelką po jakiejś wódce tańczył bez muzyki :)P.R.O.S.T.O pisze:Chodzi Tobie o Wasz wjazd pod kasy w trakcie meczu?
Jeśli tak to nie ma o czym pisać. Nasza porażka. Z tego tylko względu, że byliśmy na swoim stadionie.
Jak byście dojechali na czas to byście nas zastali w jednej grupie pod stadionem. A tak zanim wszyscy zdążyli dobiec to było już po dymie.
Ale to żadne tłumaczenie. Nasza porażka i tyle. Dla Was szacunek za akcje.
-
- Posty: 339
- Rejestracja: 03.03.2013, 14:45
Re: CHULIGAŃSKIE (i nie tylko) WSPOMNIENIA ....
Chyba za bardzo emocjonalnie podchodzisz do rzeczy.P.R.O.S.T.O pisze:Po pierwsze, pokaż mi gdzie ja napisałem, że byliśmy najlepsi, czy chociażby lepsi od Wisły. No i gdzie napisałem nieprawdę.Psiak pisze:Wspomnienia fajne, ale nie do końca zgodne z rzeczywistością, tzn. z wiślackim pkt. widzenia. Owszem, bande mieliscie mocną, ale moim, skromnym zdaniem do nas było wam b. daleko :)P.R.O.S.T.O pisze: Zacznę może od naszego pobytu w ekstraklasie tj.od jesieni 1989 do wiosny 1994. W tym okresie nie działo się u nas zbyt wiele. Poza pierwszym sezonem gdzie banda była jedną z topowych w Polsce i mogła się mierzyć z każdym, [...]
Właśnie w 89 roku zbiliśmy was w Bydgoszczy (w przerwie i po meczu na dworcu) a w rewanżu rok lub dwa lata później ponieśliście sromotną klęske na Reymonta i to w przewadze. Ten drugi dym zaczął się właśnie od... Jagiellonii :)
No i nie pamiętam was na Polska - Anglia w Chorzowie a to był taki mecz w pewnym sensie weryfikujący polskie ekipy tych lat.
Byłem na tym meczu w 89 i w przerwie nic się nie działo. Byliście wtedy w jakieś 8 dych. A na trybunach było 24 tysiące ludzi. Rok wcześniej Śląsk taką samą bandą doznał u nas dotkliwej porażki, ale Wy nas rozjebaliście u nas :)
w******* na Reymonta to był bodajże w 1994 w ostatnim sezonie w ekstraklasie i na mecz dotarło 20 osób.
Za to rok później pojawiliście się w Bydgoszczy w 4 osoby (cztery) a my pojechaliśmy do Was na rewanż w 75. Nikt nas nie niepokoił, poza tym, że dwóch od Was udając Cracovie weszli do naszego sektora i poprosili o szal na wymianę, który później spłonął na Waszym sektorze. Kozak akcja :)
Jak tak to ma wyglądać, to naprawdę nie ma sensu tu pisać, bo i tak znajdzie się ktoś mądrzejszy.
Zwróć uwagę ze nie posadzilem cie o żadne kłamstwo. Tylko przedstawiłem nasz pkt widzenia.
Co do czterech osób u was to jest to możliwe choć nie wiem dlaczego tak się stało.
Pisałeś o 89 wiec ci spokojnie odpowiedziałem.
I co ma do tego Śląsk?
Nas było dokładnie 98 osób was jakieś 20 koła nie wiecej. W przerwie przyszliscie od góry klatki w kilkunastu może kilkudziesięciu i zrywa. Później rzucalismy wam szaliki przez siatkę. Jak meksykańska fala dochodziła do nas to wystawialismy wam gole tyłki.
Po meczu czekaliście w poczekalni dworcowej. No i niestety musieliście znow uciekać. Najpierw z poczekalni później z dworca a dalej w miasto bo sie ekipa rozszumiała.
W Krakowie dym był z poltorej godziny przed meczem na stadionie. Wjechaliśmy w was wygonili z sektora i zabrali wszystkie flagi i trochę szalików. Myślę że było was między 6 a 8 dych. Nas 3, 4 dychy.
"Jak mnie słyszysz?
Ja Wisła, Ja Wisła!"
Ja Wisła, Ja Wisła!"
-
- Posty: 339
- Rejestracja: 03.03.2013, 14:45
Re: CHULIGAŃSKIE (i nie tylko) WSPOMNIENIA ....
Pisałem. To było rok lub dwa później. Byliście dobra bandą wiec to chyba miał być taki swoisty rewanż za Bydgoszcz. Idąc w waszą stronę obawiałem sie o wynik. Generalni dobry klimat. Zero policji i wiary z dwóch stron podczas naszego przemieszczania w waszą stronę.
Naomiast co do tych czasów to dostać od Wisły to na prawdę nie był wstyd. Moim skromnym zdaniem przerośliny Polskę o kilka dobrych numerów dosłownie i w przenośni. Ekipa tego okresu to była naprawde banda wyjàtkowych wariatów .
np na Polska Anglia w Chorzowie lalismy się tak z 10 min z milicja, w miedzyczasie wjechali w Angoli ( tu razem z Cracovia) rozwaliliśmy Legie by w końcu pogonic i bic się tak z kilkanaście minut z Ruchem w stosunku tak mniej wiecej 1:8.
Naomiast co do tych czasów to dostać od Wisły to na prawdę nie był wstyd. Moim skromnym zdaniem przerośliny Polskę o kilka dobrych numerów dosłownie i w przenośni. Ekipa tego okresu to była naprawde banda wyjàtkowych wariatów .
np na Polska Anglia w Chorzowie lalismy się tak z 10 min z milicja, w miedzyczasie wjechali w Angoli ( tu razem z Cracovia) rozwaliliśmy Legie by w końcu pogonic i bic się tak z kilkanaście minut z Ruchem w stosunku tak mniej wiecej 1:8.
"Jak mnie słyszysz?
Ja Wisła, Ja Wisła!"
Ja Wisła, Ja Wisła!"
-
- Posty: 175
- Rejestracja: 16.12.2012, 18:57
Re: CHULIGAŃSKIE (i nie tylko) WSPOMNIENIA ....
PROSTO pamietasz nasze spotkanie na dworcu w Inowroclawiu w 94 (sroda)?
czesc z Was zamiast byc na swoim meczu z nami pojechala na ŁKS-LEGIA.
czesc z Was zamiast byc na swoim meczu z nami pojechala na ŁKS-LEGIA.
-
- Posty: 175
- Rejestracja: 16.12.2012, 18:57
Re: CHULIGAŃSKIE (i nie tylko) WSPOMNIENIA ....
piszesz o dymie na estakadzie?P.R.O.S.T.O pisze:Nie, nie było mnie wtedy.KATOWICE'64 pisze:PROSTO pamietasz nasze spotkanie na dworcu w Inowroclawiu w 94 (sroda)?
czesc z Was zamiast byc na swoim meczu z nami pojechala na ŁKS-LEGIA.
Z Wami jedyne spotkanie, które pamiętam, to te z Katowic 3 sierpnia 1996. Czekaliście przed dworcem na ŁKS.
wtedy nie czekalismy konkretnie na ŁKS - czatowalismy na pkp w kazdy weekend jak gralismy u siebie a ze sporo ekip smiegalo przez KATOWICE NIE RAZ NIE DWA bylo wesolo.
po latach smiejemy sie z tego czekania bo wszyscy wtedy pytani ŁKSiacy "przyjechali do ziomka z KATOWIC" ; )
-
- Posty: 175
- Rejestracja: 04.10.2015, 23:14
Re: CHULIGAŃSKIE (i nie tylko) WSPOMNIENIA ....
KATOWICE'64 pisze:piszesz o dymie na estakadzie?P.R.O.S.T.O pisze:Nie, nie było mnie wtedy.KATOWICE'64 pisze:PROSTO pamietasz nasze spotkanie na dworcu w Inowroclawiu w 94 (sroda)?
czesc z Was zamiast byc na swoim meczu z nami pojechala na ŁKS-LEGIA.
Z Wami jedyne spotkanie, które pamiętam, to te z Katowic 3 sierpnia 1996. Czekaliście przed dworcem na ŁKS.
wtedy nie czekalismy konkretnie na ŁKS - czatowalismy na pkp w kazdy weekend jak gralismy u siebie a ze sporo ekip smiegalo przez KATOWICE NIE RAZ NIE DWA bylo wesolo.
po latach smiejemy sie z tego czekania bo wszyscy wtedy pytani ŁKSiacy "przyjechali do ziomka z KATOWIC" ; )
KATOWICE64 słyszałeś może o sytuacji jak w latach90-druga połowa.... kolesie z GKS.K zaprosili Radomiaka na chlanie i dalej co za tym idzie układ.Najprawdopodobniej bez wiedzy starszych lub był tam jakiś podział część za,część przeciw .Nie wiem jak było ale chętnie bym się dowiedział.Odebrali nas z dworca.Radomiaka kilkunastu.Pojechaliśmy na jakieś blokowisko.Dalej co za tym idzie chlanie,wspólne gadki,opowieści i nagle booooooom.Wpada niejaki CYGAN z ekipą,awantura itd.Bez żadnych gadek.Podobno w tamtych latach ten koleś miał sporo do powiedzenia w tamtych czasach.Co to było podziały,samowolka.Krzywa akcja
-
- Posty: 254
- Rejestracja: 28.12.2014, 16:55
Re: CHULIGAŃSKIE (i nie tylko) WSPOMNIENIA ....
Pamietam Wasz opis tej sytuacji w wywiadzie chyba w "Naszej Legii" wtedy chyba pisalo ze wpadl Hans z ekipa i ze ich najebaliscie w ich lokalu.cos mogkem pomylic bo z 15 lat minelo. nisc byles na tym meczu Polska - Rumunia w Zabrzu co mielismy awanture z Lechem
mahomet to pedofil. AVE BMH
-
- Posty: 67
- Rejestracja: 29.11.2015, 13:17
Re: CHULIGAŃSKIE (i nie tylko) WSPOMNIENIA ....
Jeśli masz na myśli mecz z października 94 to akurat na nim byłem.Pamiętam go bardzo dobrze z racji ciekawych okoliczności wyjazdowych w Krakowa.Wiem,że przez całe lata funkcjonowała wersja z 4 osobami z Wisły i reszta Lechii,było dokładnie odwrotnie.Z Krakowa było 16 osób (jadących różnymi pociągami,ze starych tylko młody Cz.),z Lechii dojechało jedno auto w ostatniej minucie meczu + Dż z Krakowa (ksywy Gdańszczan mogę podesłać na priv).Pamiętam,że z 3 godziny przed meczem byliśmy w jakiejś knajpie,klubie na stadionie lub zaraz obok gdzie graliśmy w bilarda,im bliżej meczu pojawiały się typy z Waszych barwach.Przyszły psy i zawinęli nas na stadion.3 minuty po końcowym gwizdku powiedzieli " do widzenia" i po prostu poszli.Jak na połowę lat 90 było to dość niespotykane.Szliśmy w te 16 osób przez miasto na dworzec z oczami dookoła głowy,jednak spokojnie wyjechaliśmy.P.R.O.S.T.O pisze:Po pierwsze, pokaż mi gdzie ja napisałem, że byliśmy najlepsi, czy chociażby lepsi od Wisły. No i gdzie napisałem nieprawdę.Psiak pisze:Wspomnienia fajne, ale nie do końca zgodne z rzeczywistością, tzn. z wiślackim pkt. widzenia. Owszem, bande mieliscie mocną, ale moim, skromnym zdaniem do nas było wam b. daleko :)P.R.O.S.T.O pisze: Zacznę może od naszego pobytu w ekstraklasie tj.od jesieni 1989 do wiosny 1994. W tym okresie nie działo się u nas zbyt wiele. Poza pierwszym sezonem gdzie banda była jedną z topowych w Polsce i mogła się mierzyć z każdym, [...]
Właśnie w 89 roku zbiliśmy was w Bydgoszczy (w przerwie i po meczu na dworcu) a w rewanżu rok lub dwa lata później ponieśliście sromotną klęske na Reymonta i to w przewadze. Ten drugi dym zaczął się właśnie od... Jagiellonii :)
No i nie pamiętam was na Polska - Anglia w Chorzowie a to był taki mecz w pewnym sensie weryfikujący polskie ekipy tych lat.
Byłem na tym meczu w 89 i w przerwie nic się nie działo. Byliście wtedy w jakieś 8 dych. A na trybunach było 24 tysiące ludzi. Rok wcześniej Śląsk taką samą bandą doznał u nas dotkliwej porażki, ale Wy nas rozjebaliście u nas :)
w******* na Reymonta to był bodajże w 1994 w ostatnim sezonie w ekstraklasie i na mecz dotarło 20 osób.
Za to rok później pojawiliście się w Bydgoszczy w 4 osoby (cztery) a my pojechaliśmy do Was na rewanż w 75. Nikt nas nie niepokoił, poza tym, że dwóch od Was udając Cracovie weszli do naszego sektora i poprosili o szal na wymianę, który później spłonął na Waszym sektorze. Kozak akcja :)
Jak tak to ma wyglądać, to naprawdę nie ma sensu tu pisać, bo i tak znajdzie się ktoś mądrzejszy.
Co do innych ligowych spotkań z Zawiszą o których cokolwiek wiem to 90 rok u nas : przed meczem z 1,5 godziny siedzieliście ( niewielu) na łuku od basenu ( tam gdzie teraz jest nasze D) i spod zegara wystartowali do Was.Wasze usadowienie było nieroztropne bo jedyna droga ucieczki wiodła z ślepą stronę sektora.Kilku od Was skakało w związku z tym z wysokiej skarpy i w stronę rozkopanych sektorów.Nawet w relacji z meczu w tv to pokazywali ( jak na tamte czasy to rzadkość),krążącą karetkę,miałem to gdzieś na VHS.
Druga sytuacja to 95 i spotkanie w Krakowie na dworcu przed meczem.Ktoś już zdjęcie wkleił:było was kilkudziesięciu,nie było mnie tam,ale jak słyszałem do przodu.Pamiętam ciupanie Wam w związku z tym w czasie meczu i kilku osób z bandy W. ze zdobycznymi szalikami.Lało wtedy jak c*** :-)
-
- Posty: 51
- Rejestracja: 13.09.2009, 20:52
Re: CHULIGAŃSKIE (i nie tylko) WSPOMNIENIA ....
Kto był na meczu w Płocku Polska-Serbia w 2003 mógłby opisać awanturę na trybunach. W pierwszym szeregu chyba 3 typów z Górnika z kosami obroniło sektor a potem ruszyli na koalicje jakie ekipy uczestniczyli w tańcu ? Wisła Śląsk?
[youtube]https://www.youtube.com/watch?v=RW4XrisGwf4[/youtube]
[youtube]https://www.youtube.com/watch?v=J9cQOg1cKlE[/youtube]
[youtube]https://www.youtube.com/watch?v=RW4XrisGwf4[/youtube]
[youtube]https://www.youtube.com/watch?v=J9cQOg1cKlE[/youtube]
-
- Posty: 608
- Rejestracja: 05.01.2016, 22:36
Re: CHULIGAŃSKIE (i nie tylko) WSPOMNIENIA ....
Było opisane kilka stron wcześniej Wisła, Górnik i chyba KKS Kalisz vs ŚWL, nas razem 150 osób (60 L, 50 Ś i 40 W).
My bez sprzętu (na początku) Górnik z długimi nożami. Po meczu odmawiają spotkania banda na bande tłumacząc się zatrzymaniami.
My bez sprzętu (na początku) Górnik z długimi nożami. Po meczu odmawiają spotkania banda na bande tłumacząc się zatrzymaniami.
-
- Posty: 175
- Rejestracja: 16.12.2012, 18:57
Re: CHULIGAŃSKIE (i nie tylko) WSPOMNIENIA ....
nie ma mowy o zadnym cyganie - jak napisal ktos ponizej byl to Hans ktory wtedy mial cos do gadania.arleska pisze: KATOWICE64 słyszałeś może o sytuacji jak w latach90-druga połowa.... kolesie z GKS.K zaprosili Radomiaka na chlanie i dalej co za tym idzie układ.Najprawdopodobniej bez wiedzy starszych lub był tam jakiś podział część za,część przeciw .Nie wiem jak było ale chętnie bym się dowiedział.Odebrali nas z dworca.Radomiaka kilkunastu.Pojechaliśmy na jakieś blokowisko.Dalej co za tym idzie chlanie,wspólne gadki,opowieści i nagle booooooom.Wpada niejaki CYGAN z ekipą,awantura itd.Bez żadnych gadek.Podobno w tamtych latach ten koleś miał sporo do powiedzenia w tamtych czasach.Co to było podziały,samowolka.Krzywa akcja
cala ta sytuacja z Radomiakiem z mojej perspektywy to samowolka kilku osob ktora nas chwilowo podzielila a temat szybko zostal rozwiazany w niezbyt elegancki sposob.
byl tam tez chyba jakis temat flagi Korony w tle?!
-
- Posty: 67
- Rejestracja: 29.11.2015, 13:17
Re: CHULIGAŃSKIE (i nie tylko) WSPOMNIENIA ....
Styczeń 98,dzień w którym ginie Przemek Czaja w Słupsku i tydzień przed Spodkiem.Zbieramy się w 30 osób (sami młodzi plus 3-4 starych z autami).Pada decyzja by jechać na Kozłówek,grają dziś hokeja.Parkujemy na Starym Prokocimiu i idziemy w kierunku przystanku Wlotowa.Jeden z telefonem udaje się na Bieżanowską i ma dać cynk.Stoimy w kominach na schodach do przejścia podziemnego,reklamówki,obawiamy się czy jakiś taryfiarz z postoju obok nie zadzwoni na psy.Na pewno nie wyglądaliśmy na kolędników..Pierwszy telefon odpuścić ten tramwaj,paru żydów,nie warto kończyć na tym takiego wieczoru.Mija chwila i następny:3 wagony dojebane żydami w fantastycznych humorach.Stoimy w milczeniu i słyszymy nad głowami rozśpiewany Kozłówek,Prokocim,Rżąkę i jak potem się okazało Wieliczkę.Czekamy jeszcze moment aż pierwsi będą w połowie schodów do przejścia i z pianą na ryju wyskakujemy zza rogu.Oczywiście w takim tramwaju nie wszyscy są zainteresowani takimi sprawami,część to zwykli kibice hokeja itd.Większość zaczęła spierdalać z powrotem do góry,część chowała szaliki,jeszcze inni palili Jana albo łapali jakieś babcie obok pod rękę.Nie patrzyliśmy i po kolei laliśmy wszystkich.Można powiedzieć,że oni mieli szczęście bo głównym celem był przystanek i tramwaj.Kiedy wybiegłem w końcu z przejścia zobaczyłem Bz z Wieliczki stojącego na środku przystanku i wymachującego kijem hokejowym ( zaimponował mi).Wszyscy pozostali totalna panika.Prokocim trzymał drzwi,ci co wyszli długa wzdłuż torów lub przez Wielicką w kierunku Kozłówka ( ryzykowali życiem pod kołami samochodów).Tramwaj odjeżdża.Do Bz nie dało się podejść, w końcu wzięty w kółko,jeden doskakuje i "hokeista" z zakrwawionym czołem słania się na nogach.Poprawka przez plecy i traci przytomność na torach.Nadjeżdża następny tramwaj i motorniczy zamiast patrzyć na tory ogląda inne wydarzenia w wyniku czego zatrzymuje się 3 metry przed nim..Biegniemy do samochodów,P z Prądnika ( ruda ku***.która sprzedała nas tydzień później !) prezentuje szalik AntyWisły.W tamtych czasach był bardzo ciężko osiągalny,wyszło ich chyba 50 (?).Krótka narada co dalej,chcemy złapać jeszcze Prokocim z tramwaju,ale 3 przystanki dalej taki sam numer to pewny przypał.Jedziemy więc do Wieliczki,ale tam już kilka pojedyczych szalików i wracam osobno do Krakowa.Mijając przystanek Wlotowa widzimy psy i już 15-20 osób pierwszego składu Cracovii,w 30 minut przyjechali na miejsce.Oni zresztą nas rozkminili bo pokazują palcami na nasze auto,ale to wszystko na dziś.Dla nas dobry dzien..Prawie każdy z szalikiem,zero strat.Jestem pewny,że te wydarzenia bardzo zmobilizowały ich do akcji przed Spodkiem.jak będę miał chwilę opiszę to z mojej perspektywy
-
- Posty: 175
- Rejestracja: 04.10.2015, 23:14
Re: CHULIGAŃSKIE (i nie tylko) WSPOMNIENIA ....
Co do flagi Korony to jak najbardziej masz racje.Dostaliśmy w prezencie ową fane (takie czasy),którą jak dobrze kojarzę skroiliście na dworcu w Katowicach przed meczem reprezentacji.....co do ksywki Cygan,Hans-sorry tyle lat upłynęło ,że mogłem coś pokręcić.Dzięki za odpKATOWICE'64 pisze:nie ma mowy o zadnym cyganie - jak napisal ktos ponizej byl to Hans ktory wtedy mial cos do gadania.arleska pisze: KATOWICE64 słyszałeś może o sytuacji jak w latach90-druga połowa.... kolesie z GKS.K zaprosili Radomiaka na chlanie i dalej co za tym idzie układ.Najprawdopodobniej bez wiedzy starszych lub był tam jakiś podział część za,część przeciw .Nie wiem jak było ale chętnie bym się dowiedział.Odebrali nas z dworca.Radomiaka kilkunastu.Pojechaliśmy na jakieś blokowisko.Dalej co za tym idzie chlanie,wspólne gadki,opowieści i nagle booooooom.Wpada niejaki CYGAN z ekipą,awantura itd.Bez żadnych gadek.Podobno w tamtych latach ten koleś miał sporo do powiedzenia w tamtych czasach.Co to było podziały,samowolka.Krzywa akcja
cala ta sytuacja z Radomiakiem z mojej perspektywy to samowolka kilku osob ktora nas chwilowo podzielila a temat szybko zostal rozwiazany w niezbyt elegancki sposob.
byl tam tez chyba jakis temat flagi Korony w tle?!
-
- Posty: 175
- Rejestracja: 04.10.2015, 23:14
Re: CHULIGAŃSKIE (i nie tylko) WSPOMNIENIA ....
Doktor pisze:Pamietam Wasz opis tej sytuacji w wywiadzie chyba w "Naszej Legii" wtedy chyba pisalo ze wpadl Hans z ekipa i ze ich najebaliscie w ich lokalu.cos mogkem pomylic bo z 15 lat minelo. nisc byles na tym meczu Polska - Rumunia w Zabrzu co mielismy awanture z Lechem
Byłem na tym meczu i widziałem awanturę.Poszło o fany Lech zasłonił flagą Brygada Banici ,Motor następnie ją zerwał.Fajna ,grubsza awanturka.Jednak najbardziej utkwił mi koleś z Motoru po meczu.Siedzieliśmy już w autokarze i naprzeciwko nas po drugiej stronie ulicy przechodził Motor.Skład bardzo dobry,kilka osób miało zabandażowaną głowę-efekt starcia z Lechem i właśnie takowy koleś utkwił mi w pamięci.Chłop ze 2m,wielki jak niedzwiedz leciał tak nabuzowany tak się rozglądał,że nie zauważył znaku drogowego na swojej drodze i przypierniczył z bańki w owy znak buhahaha.Następna akcja z typkiem z Motoru.Wbijamy się do przedziału wracając z meczu Polska-Rosja w Chorzowie.Śpi jakiś typ,dosiadamy się do niego.Koleś nic nie słyszał,że ktoś się dosiadł.Jedziemy dalej,przejechaliśmy już Sosnowiec,cisza w przedziale ktoś tam próbuje komarować i nagle budzi się koleś z Motoru krzycząc 2tysiące ŁKS-u(coś mu się śniło)ale polewkę z typa mieliśmy do samego Radomia
-
- Posty: 175
- Rejestracja: 16.12.2012, 18:57
Re: CHULIGAŃSKIE (i nie tylko) WSPOMNIENIA ....
kiedys wracalismy wspolnie z Zagłębiem z siatkowki z Bielska-Białej (lata 90).
pamieta ktos?
pamieta ktos?
-
- Posty: 755
- Rejestracja: 28.09.2009, 20:00
Re: CHULIGAŃSKIE (i nie tylko) WSPOMNIENIA ....
Moze ktos opisac turniej w Bialymstoku bodajze w 1999r. Ciekawie tam bylo Legia, Widzew, Wisla i Motor ponoc dochodzi do ciekawych bitew tam?
-
- Posty: 1
- Rejestracja: 30.08.2015, 12:19
Re: CHULIGAŃSKIE (i nie tylko) WSPOMNIENIA ....
Jezeli mnie pamiec nie myli to Widzewa tam nie bylo,ekipy biorace udzial to ;Jaga,Wisla,Legia,Zaglebie S. i Motor.Podczas trwania turnieju na sektorze kibicow Jagi i Wisly pojawila sie siekiera ,ktorys z obecnych zaczal nia wymachiwac w strone gdzie siedzialy pozostale ekipy ,kilkanascie osob probuje przedostac sie w strone prowokatorow (glownie Legia)ale po dluzszej przerwie wszystko wraca do normy.Bylo bardzo blisko,jak nie doszlo do ekscesow sam nie moge zrozumiec tego do dzisjaj.
-
- Posty: 134
- Rejestracja: 16.11.2014, 09:19
Re: CHULIGAŃSKIE (i nie tylko) WSPOMNIENIA ....
glwtrcd pisze:Moze ktos opisac turniej w Bialymstoku bodajze w 1999r. Ciekawie tam bylo Legia, Widzew, Wisla i Motor ponoc dochodzi do ciekawych bitew tam?
Opis Wiślaka krążący po necie
Turniej kibiców w Białymstoku - styczeń/luty 1999 bodajże
Lata 1997/99 były dla mnei dośc ciężkie. Po sielance jaka towarzyszyła ukończeniu szkoły średniej, maturze i temu podobnym zaczęły się schody.
AGH
Tutaj nauka wyglądała już nieco inaczej więc i mój życiorys stracił nieco kolorytu.
Niejdeną noc trzeba było prześlęczeć i nie raz stawić się na egzaminie by w końcu łaskawa pani profesro wpisała cokolwiek dobrego w indeksie. Skończyły się wyjazdy w weekendy, które zostały zastąpione całosobotnim na przykład rysowaniem jakiegoś przyjebanego schematu.
Pierwszy rok jakoś tam udało sie przelecieć bez większych zgrzytów. schody zaczęły się na drugim.
Na koniec trzeciego semestru zdarzyło sie mieć niemal nóż na gardle.
Jakos tak pod koniec stycznia odebrałem zaliczenie z "wytrzymałości materiałów" i pozostał z tego przedmiotu egzamin. Choć to nie na temat to wsponę jadnak z sentymentu do tego wykładowcy że zaliczenie zdobyłem rzucając na punkty w jego gabinecie lotkami do tarczy wraz z trzema kolegami.
Jak Boga kocham.
ale to nei pierszy i nie ostatni popis tego pana. Zainteresowanym służę nazwiskiem na priv, może się komuś przydać
Wracam do tematu bo mało kogo interesuja moje prywatne perypetie.
Egzamin wypadłw piątek późnym popołudniem.
Rano gdy powtarzałem po raz dziewięćdziesiąty siódmy materiał i gdy ściągi zaczęły juz wyglądac tak jak powinny zadzwonił telefon:
- sie ma, hipis z tej strony !
Już mi się chcialo smiać gdyż charakterysyczny białostocki akcent powoduje że przedstawiać się nei trzeba a do tego typowy freestyle narąbanego Hipisa to coś tak niepowtarzalnego ze pomylić się nie można 9swoja droga ciekawe że podczas siedmioleniej znajomości dostałem od niego ze sto telefonów a trzeźwego usłyszałem dopiero pierwszy raz około 3 tygodni temu).
-przyjeżdżasz do nas na turniej?
-kiedy? ja nic nie wiem (przez tą pojebaną uczelnię straciłem w zimie kontakt z kumplami z Wisły)
-noo..jutro, znaczy się jedziecie już dzisiaj
-?
Skonfrontowalem nowo nabytą wiedzę telefoniczną z kumplem i stworzyłem dylemat: egzamin czy wyjazd do ekstra znajomych?
Zbiórka kolo 19 na głównym.
Tutaj jednak okazało się że to "około' było decydujące. Tak jak ja zrozumiał to jeszcze jeden kumpel a reszta wyruszyła 20 minut wcześniej pośpiechem do Warszawy.
Na szczęście połączenie z Warszawą mamy niezłe i załadowaliśmy się w express który gdzieś na trasie zostawił w tyle pośpiech z resztą ekipy.
Do stolicy przybyliśmy więc wcześniej od nich.
Spotkalismy kumpla z Lechii, który miał z nami gościnnie tam się wybrać gdyż Gdańszczanie nie brali udziału w tym turnieju.
Jakiś posiłek, sprawdzenie rozkładów jazdy i stoimy na peronie skąd odchodzi pociąg do Białegostoku (coś 22-23), reszta powinna dotelepać się za chwilę.
Telefon
-nooo, nas kanar wyjebał na jakimś zadupiu z pośpiecha, więc się trochę spóźnimy
-ekstra-pociąg do Bialego zaraz odjeżdża
Tak więc pożegnaliśmy pociąg i zostaliśmy na pustym peronie.
Widzimy w końcu watachę 40 naszych którzy przybyli jakimś żółtkiem (osobówką)
Braklo parę minut.
Sprawdzenie rozkładu jazdy - kolejny na wschód coś w środku nocy (2-3).
Super.
Warsaw by night...będąc szczerym to Centralny by night bo za zimno było by się gdziekolwiek poza wypuszczać.
Każdy sobie rzepke skrobie, choć w większośći zabawiamy się w dużej poczekalni w agroturystykę i spędzamy czas z miejscowymi bezdomnymi.
Skoro tak się zaczyna to potem może być już tylko lepiej.
Ten slogan jeszce towarzyszly mi w drodze na peron.
Potem powoli zamierał wraz z przedłużającym się oczekiwaiem a w końcu prysł niczym Kulczyk z Polski wraz ze sprawdzeniem rozkładu.
Ten pociag nie jeźdzł w tych dniach - kolejny o 5 czy 6 rano.
Centralny by night częśc druga.
Na prawdłowośc tego drugiego pociagu wskazywała poranna wizyta na dworcu kilkudziesięcioosobowej ekipy Legii....spokojnie spokojnie...też byli zaproszeni na turniej więc spokój.
Razem ładujemy się do pociągu w którym jedzie już około 20 osobowa (tak pamiętam ale moge się mylić) grupka Widzewa Łódź.
Jeszcze wizyta policji na peronie gdyż jednemu z Krk włączyła się fantazja i wyjebał z pistolet gazowego na peronie. Nie mam pojęcia po co ... psy łyknąły że była to petarda.
Łyknąęły też na piękne oczy że wszyscy mamy bilety.
Kanar niestety w drodze na pękne oczy nie chciał już wierzyć a pokazać mu bileów nie byliśmy w stanie bo przecież nikt ich nie miał.
Jakoś jednak rozesżło się po kościach..gdzieś tam po drodze niby przyleciała policja wraz z sokami (Służba Ochrony Kolei) ale chłopy odpuściły...po pierwsze zdziwieni niecodziennym widokiem ekipy stu osób w szalikach Widzewa, Legii, Wisły a po drugie realną możliwością że ich interwencja skończy się wizytą w ich miasteczku tejże bandy.
Tak więc z pełną kulturą docieramy do mekki polskiego spirytusu.
Z dworca wszytskich odbiera Jagiellonia.
Docieramy na halę gdzie zajmujemy swoje sektory oraz opanowywujemy barek.
Losowanie, mecze.
Rozkładów meczy nie pamiętam.
Skład na trybunach
Trybuna nr 1 z jednej strony boiska to Legia (40-60 konkretnej ekipy w tym Teddy Boys), Motor (chyba cos koło 20), Widzew (równiez koło 20 Destro), chyba ktoś z Sosnowca - nie pamiętam.
Potem zakręt
Za bramka na trybunce my (wpierw 40, potem kilkunastu gdyż reszta grała w piłkę lub balowała w barku) oraz kilakdziesiat osób z Jagielloni.
Potem znów zakręt i z drugiego niż Legia boku boiska reszta Jagielloni (cięzko ocenić ile ale ze 150, może dwie paki).
Czwartej trybuny nie ma gdyż na przeciw nas, za druga bramka jest ściana.
Toczą się mecze w miarę w spokoju.
Nasi radzą sobie nadzwyczaj dobrze wraz z Białostoczanami, którzy wystawiają dwie drużyny.
Ja pomimo zabranej torby z ekwipunkiem nie gram gdyż zbyt dużo znajomych przyszło z Bialegostoku i było z kim i o czym gadać. A moze po prostu jestem za słaby
Sielanka oczywiście musiała zostać przerwana.
W pewnym momencie na trybunce Jagi po naszej lewej ktos zaczął obrażąc grających Legionistów.
W tej chwili trybuna po naszej prawej zagotowała, ruszyli Legioniści, z nimi ruszył Widzew i mozę ktoś z Motoru (tak to wyglądało z mojej perspektywy choć później się tego wypierali - nie wiem kto miał rację) - na pewno faktem jest że spora część Jagi niestety się zerwała z naszego sektora, u nas też lipa gdyz większość na parkiecie lub w barku. Wjechano w nas jak w masło. Ktoś tam próbował się postawić, nawet wyjmując chyba jakiś wspomagacz z jednej torby ale spotkanie zdominowała Legia. w tej chwili reszta naszych chłopaków zaczęła się ładować z boiska na trybuny oraz przyleciała czołówka Jagi z barku oraz reszta naszych.
Chwila niepokoju i mogło się skończyć różnie ale na szczęście dla całości turnieju ktoś rozsądny zaczął nad tym panować.
Tyle że do końca turnieju już mijaliśmy się z Legią, Motorem i Widzewem patrząc na siebie niechętnie (a nie takie cele mają takie turnieje - tymbardziej że atmten miał niby trochę scalić uklad na reprezentację).
W finale turnieju przegraliśmy z niepokonaną tego dnia Jagiellonią.
Potem wspólna "biesiada" w jednym dużym pomieszczeniu.
Każdy mial darmowych kilka lanych piw oraz jakiś posiłek choć nie pamiętam co.
Wieczorkiem rejony opuszcza Legia, Motor oraz M. z Lechii który twierdzi że jak nie pojawi się na porannym treningu boksu kibiców Lechii to będzie miał przejebane
My lądujemy w jakiejś knajpie z Jagiellonią i z Widzewem.
I to nie było rozsądne posunięcie biorąc pod uwagę szczególnie fakt po co tam poszliśmy = pić.
Ja w tamtym okresie przez spory okres byłem stuprocentowym abstynentem (gdzie zgineły te piękne ideały ?) więc widzę dobrze co się święci.
W międzyczasie poznałem słynną wtedy Anię z Widzewa, która notabene jest moją b. dobrą koleżanką do dziś dnia. Jako że byłem jedynym niepijanym w knajpie rozmowa była całkiem sensowna. Niestety wśród pozostałych osób stosnki na linii RTS-TS nie układały się najlepiej. Apogeum osiągnięto gdy wskutek wysokiej temperatury jeden z Łodzian ściągnął bluzę i odsłonił koszulkę Widzewa.
Na jednego z moich kolegów biało-czerwona koszulka podziałała jak przysłowiowa czerwień na byku i doszło do rękozcynów. Tutaj stroną słabszą był Widzew.
Jako że w kanjpie zaczęło być ciasno dla trzech ekip wysypaliśmy się na zewnątrz. Widzew trochę z boku, my ofensywnie na nich a pomiędzy prowadząca rokowania o spokój Jagiellonia.
Koniec końców ustalono że Widzew opuszcza imprezę i jedzie na dworzec gdyż mają i tak za niedlugo pociąg.
W kanjpie zostajemy z Jegiellonią, wiekszość najebana, ja pozbawiony sympatycznej towarzyszki rozmowy zaczynam wybrzydzać gdyż nie mam co robić. Sprawdzam połaczenie pociągowe telefonicznie i dowiaduję się że mam jakiś nocny pociąg do Warszawy za godzinkę.
Postanawiam wracać sam gdyż powoli już byłem zmęczony.
Jeden jedyny szkopuł ze tym pociągiem będzie odjeżdżać również Widzew.
Trudno.
Hipis oczywiście nie chce mnie puścić z Białegostoku a już napewno nie samego z nimi ale stawiam na swoim.
Jakoś mam dobre przeczucia a najwyżej dostanę po zębach za wydarzenia z knajpy.
Na dworcu dolączam do zdziwionego Widzewa i ładuje sie z nimi do pociągu.
Zachowują się ok czego się spodziewałem, choc może było to spowodowane wyraźną postawą Anki, która szacunek u nich jakiś tam ma (ponad 100 wyjazdów).
Tak więc w pociągu sobie rozmawiam z nimi o Łodzi, Krakowie...hehe tematy podobne i wspólne akcenty.
Zabawne było ciągle spoglądnie przez Widzewiaków na moją torbę. W końcu sie spytałem co tak lukają bo juz zacząłem snuć przypuszczenia że może mają chrapkę na coś. Okazał sie jednak że myśleli po prostu że wracam z całym sprzetem (bojowym) Wisły bo na hali widzieli ze ktoś od nas dobywa właśnie z torby sprzęt.
Rozczarowałm ich pokazując spodenki, buty, podkoszulkę, ręcznik itd...
Oczywiście sielankę musi przerwać kanar (co za k...a zawód), gdzieś po środku drogi między Bialymstokiem a Warszawą przyłazi i pluje się o bilety których nikt znów nie ma.
Tym razem jest gorzej niż rano bo jest już 5 razy osób mniej, na jakiejś stacji czeka też policja.
Spogladamy za okno, 4 rano, zima, jakaś wiocha na Mazurach czy Mazowszu (nie za bardzo czaję tamte klimaty), na zewnątrz śnieżyca...nigdy nie wyjdę z tego pociągu.
Sytuację rozladowuje jeden z Widzewiaków, który ściąga buty, rozkłada się na siedzeniu i z rozbrajającym uśmiechem stwierdza:
-a pisz pan k...a kredytowy, tylko nie tu, na pierwszą klasę, a co?
Pociąg na szczęście rusza zostawiając w tyle polarnych policjantów a kanar zaczyna sie abwić w wypisywanie biletow kredytowych.
Osamotnionemu, bez pomocy policji nie przychodzi mu to tak łatwo i w sumie spokojnie kołujemy go tak że min ja dojeżdżam znów do Warszawy gratis.
Tutaj chwila obawy bo jeszcze w Bialymstoku podczas spinek z Widzewem snuliśmy przypuszczenia że pwenie Widzew zadzwoni do Legii (tak zrobili) i opowie jak nie fair się zachowaliśmy a Legia wiedząc że nia mamy innej możliwości powrotu niż przez Warszawę i dodatkowo bogaci w wiedzę ilu nas jest poczeka sobie na nas).
Legii jednak nie było, ja pożegnałem się z nowymi znajmomymi z Łodzi i wysiadłem-pociąg jechał dalej do Łodzi.
Za jakąś godzinkę pociąg do Krk.
W przedziale zasypiam i budzę się w zaśnieżonym Krakowie w niedzielę rano.
W domu standardowe pytanie
-jak tam egzamin w piatek i jak tam w Zakopanym?
hehe dobzre to wymyśliłem w piątek...zadzwoniłem do starszej i powiedzialem ze tuż po egzaminie jadę ze znajomymi do Zakopca
-nooo w miarę...chyba
Epilog był taki że brak obecności na tym egzaminie była gwoździem do trumny a raczej do mojego kształecenia na AGH.
Ale nie ma tego złego co by na dobre nie wyszło i teraz tego za bardzo nie żałuję...nadrabiam powoli.
Reszta Wisły wracała jeszcze dziwniejszymi trasami, gdzies przez Iławę i dopiero potem przez Warszawę czyli zwiedzili z 15 procent więcej Polski ode mnie.
Po drodze na jakiejś stacji złapali jakichś typów z Lecha i trochę z nimi "porozmawiali" pozbywając szali.
-
- Posty: 175
- Rejestracja: 16.12.2012, 18:57
Re: CHULIGAŃSKIE (i nie tylko) WSPOMNIENIA ....
podobny skladowo turniej odbyl sie bodaj w 2000 roku w Sosnowcu dzien po spotkaniu szefow kibicow (wiekszosc wystawila h sklady) z wladzami pzpn w Warszawie.glwtrcd pisze:Moze ktos opisac turniej w Bialymstoku bodajze w 1999r. Ciekawie tam bylo Legia, Widzew, Wisla i Motor ponoc dochodzi do ciekawych bitew tam?
wieczornym pociagiem z Wawy jechala wtedy Legia a wraz z nimi np jednostki ŚLĄSKA Wrocław wracajace z owego spotkania.
-
- Posty: 339
- Rejestracja: 03.03.2013, 14:45
Re: CHULIGAŃSKIE (i nie tylko) WSPOMNIENIA ....
Prawdopodobnie relacjonujemy tą samą sytuację, różnimy się co do liczb uczestników.kary07 pisze:Co do innych ligowych spotkań z Zawiszą o których cokolwiek wiem to 90 rok u nas : przed meczem z 1,5 godziny siedzieliście ( niewielu) na łuku od basenu ( tam gdzie teraz jest nasze D) i spod zegara wystartowali do Was.Wasze usadowienie było nieroztropne bo jedyna droga ucieczki wiodła z ślepą stronę sektora.Kilku od Was skakało w związku z tym z wysokiej skarpy i w stronę rozkopanych sektorów.Nawet w relacji z meczu w tv to pokazywali ( jak na tamte czasy to rzadkość),krążącą karetkę,miałem to gdzieś na VHS.
Zawisza faktycznie siedział na tym łuku, choć wyglądało to trochę inaczej.
Nie pamiętam, czy byliśmy na dworcu, czy nie. Mozliwe, bo wtedy wychodziliśmy na pociągi, które obstawialiśmy, że przyjadą nimi goście.
W każdym bądź razie zgromadziliśmy się pod kasami a w pewnej odległości od nas, częściowo dokładnie pod tymi starymi filarami od str. wejscia na sektor, a częściowo na koronie saktora stanął Zawisza. Praktycznie pusto, zero ludzi, zero policji i tylko dwie grupy i dzielący między nimi dystans.
Oceniliśmy, ze jest ich wiecej i wizualnie wyglądali lepiej niż my, ale Wisła tamtych czasów to była ekipa, która nie kalkulowała.
A zaczęło się tak.
Zawisza:
"J, K, J, K. K, Jagiellonia k.rwa" tak ze dwa trzy razy
Wisła:
"Jagiellonia, Jagiellonia, Jagiellonia Białystok.
Zawisza (znowu): "J, K, J, K. K, Jagiellonia k.rwa"
A Wisła ponownie:
"Jagiellonia, Jagiellonia, Jagiellonia Białystok.
Przy kolejnej odpowiedzi Zawiszy już przemieszczaliśmy się w ich stronę idąc, by zaraz przejść do truchtu i zaatakować.
Daaaawaaaać....
Wjechaliśmny na schody i w górę by w końcu stanąć na sektorze nie napotykając prawie na zaden opór. Tutaj dopiero zobaczyliśmy jaki zapanował popłoch. Jedni skakali z tej skarpy, a jeszzce inni próbowali przeskoczyć kraty. Dwóch lub trzech starych typów mocno zrobionych przez %, których obudził tumult dymu, próbowało w amoku przeskoczyć kraty, ale na nich zawiśli. Z pomocą przyszli nasi, którzy im szybko pomogli :)
Wygoniliśmy przyjezdnych z sektora i ruszyliśmy dalej, w międzyczasie zabraliśmy wszystkie flagi w ilości szt. 3. Zawisza zaczął kierować sie w stronę parkingu i do budynku podsektorowego (tam gdzie szatnie) ale tu nie dotarł, bo wcześniej stanął. Zorientowali się chyba, ze nas tu wielu nie pobiegło więc próbowali sie zebrać i skontrować. Pomógł im w tym trochę oddział dzielnej policji (to nie żaden zarzut), który właśnie wpadł od strony parkingu i zaczął przywracać porządek. Poleciało parenaście pał i musieliśmy brać nogi za pas wycofując się z zajętego sektora przyjezdnych:)
Ps.Moze faktycznie zawyżyłem trochę liczbe Zawiszy. Na pewno było ich więcej niż nas i raczej nie mniej niż 5 dych.
"Jak mnie słyszysz?
Ja Wisła, Ja Wisła!"
Ja Wisła, Ja Wisła!"
-
- Posty: 178
- Rejestracja: 07.05.2010, 16:10
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: B. Ricci, gatewaycreative, manson666, Mareczek86, RedRum, UrzadSkarbowy i 77 gości