2023-05-12
Przepis o młodzieżowcu co roku wzbudza olbrzymie emocje. Jego zwolennicy chcą, żeby pozostał, bo pomaga promować młodych piłkarzy. Przeciwnicy uważają go za sztuczny twór, który utrudnia złożenie zespołu. W najbliższych tygodniach powinna się wyjaśnić przyszłość przepisu.
Przepis o młodzieżowcu w Ekstraklasie obowiązuje od sezonu 2019/2020. Wcześniej był wprowadzony w niższych ligach oraz Pucharze Polski. Przez kilka sezonów zespoły były zobowiązane do wystawienia przynajmniej jednego piłkarza ze statusem młodzieżowca. Regulacja została zmieniona na kilka dni przed startem aktualnych rozgrywek, został wprowadzony limit 3000 minut, który musi być wypełniony przez zespoły. Gdy tak się nie stanie to dany klub musi zapłacić karę.
Zmiana w przepisach była przedmiotem długiej debaty, stąd tak późna decyzja o wprowadzeniu jej. Władze PZPN-u chcą uniknąć tego błędu i decyzja o odwołaniu lub pozostawieniu regulacji ma zapaść jeszcze przed końcem tego sezonu. Potwierdził to zresztą Wojciech Cygan, czyli wiceprezes PZPN ds. piłki profesjonalnej i zarazem przewodniczący rady nadzorczej Rakowa Częstochowa.
Początkowo wydawało się, że przepis zostanie zniesiony w Ekstraklasie. Zwolennikiem takiego rozwiązania był zresztą sam Cygan. Jednak Szymon Janczyk z portalu „weszlo.com” podał, że tak wcale nie musi się stać. Kluby mają optować za pozostawieniem przepisu w obecnej formie, co oznacza, że nadal będzie obowiązywał limit minut do wypełnienia przez młodzieżowca.