idraulico pisze:
Hutnik - xx [brak daty i przeciwnika]
[link]
Jest to runda wiosenna sezonu 2002/2003, tutaj relacja ze strony Sandecji :
Na zbiórce na ten ważny dla nas mecz zameldowało się ok 50 os. dosć dobrej ekipy, jednak po raz kolejny zostalismy wychujani z
[link] i nie podjechał zamowiony z PKS autokar (podobno palce maczała w tym sadecka i krakowska psiarnia, ale ile w tym prawdy to na razie trudno powiedzieć). Tak więc wiara rozeszła się po osiedlach by spróbować załatwić jakis transport zastępczy, jednak żzadnego busa nie udało się załatwić i skombinowalismy tylko 2 auta. Jednak zdecydowalismy się jechać i w 8 osób wyruszylismy na ten mecz. Kilkanascie, a może nawet więcej osób wpakowało się do kursowego autobusu PKS linii Nowy Sacz - Kraków i chciało jechać na ten mecz, jednak w Krakowie byliby dopiero w przerwie meczu, a zamin dojechaliby na stadion Hutnika to mecz by się już raczej skończyl, więc postanowilismy, że lepiej będzie jak pojada i się pokaża choć na 2 połowie meczu Cracovia - Motor.
My parkujemy auta pod stadionem, spotykamy tam jeszcze jednego naszego kibica i w 9 osób wchodzimy na stadion. Stajemy na sektorze obok klatki i spiewem dajemy znać o sobie. Od razu widać jak z sektora Hutnika wyrusza sporo osób w nasza stronę. Podchodzi do nas 1 ochroniarz i mówi, żebysmy weszli do klatki bo: "Na pewno zaraz miejscowi będa robić podchody" jednak my odmawiamy i czekamy na rozwój wydażeń. Podchodzi do nas ok 20 osób z Hutnika i cos tam najpierw zaczynaja gadać do nas, ale troche ciężko było zrozumieć (chyba chcieli się podszyć za kibiców Cracovii bo cos o fecie na rynku mówili, no ale musielibysmy być slepi, żeby nie widzieć skad przyszli ..). Oznajmiamy im skad jestesmy i komu kibicujemy i zaczyna się własciwy atak, Hutnicy podbiegaja z okrzykami "chodzcie k**** itp itd", dochodzi do zwarcia, chwilę walczymy (nikt nie uciekał), parę osób od nas po sprowadzeniu do parteru zostaje okopanych na ziemi (w tym jedna dosć mocno). W całe zamieszanie wplatało się jakichs 2 ochroniarzy i prawdopodobnie działacz Hutnika, potem pojawiło się jeszcze kilku ochroniarzy i trochę psów. Po tym starciu zostajemy umieszczeni w klatce i zaczynamy znowu spiewać, co powoduje drugi atak Hutnika. Chcieli wjechać do klatki, ale im się nie udało - doszło tylko do wymiany paru ciosów przez bramkę i stojacego w niej ochroniarza. Dwie osoby od nas zostały za klatka i na nich ruszyło co najmniej 6-7 osób, więc musieli się ratować ucieczka w stronę kas, gdzie przy okazji wyłapuja parę pał od psów i ochrony, po czym wracaja do klatki a Hutnik na swój sektor, choć przed tym jeden lub dwóch z nich zdażyło nas jeszcze opluć - bez komentarza. Bilans starcia to u nas jedna rozwalona bluza, kilka osób lekko obitych, jedna ciężej, żadnych poważniejszych obrażeń, jesli chodzi o przeciwników, to na pewno parę osób od nich też wyłapało jakies ciosy. Ekipa od nas to jeden 17-latek, 2 starsze osoby (25 i 26 lat), reszta w przedziale 20-23 lata. Hutnik też by mniej więcej w podobnym przedziale wiekowym, jednak prawie wszyscy od nich byli gabarytowo więksi od nas. Starcie oczywiscie na korzysć Hutnika.
Po całym zajsciu przez chwilę doprowadzamy się do porzadku, po czym dopingujemy Sandecję. Pod koniec 1 połowy dochodzi do nas jeszcze 4 fanów, którzy przyjechali taksówka, tak więc w sektorze jest nas 13 i dopingujemy wspólnie cała druga połowę.
Na jakies 10-15 minut przed końcem meczu przychodzi pies i spisuje nas wszystkich i mówi, że będa nas wyprowadzać. My wysłalismy wtedy kierowców, żeby bezpiecznie odjechali z uwagi na auta, a sami postanowilismy zostać do końca meczu i wracać tramwajem. Jednak psy nie dopusciły do tego i większej liczbie wraz z ochroniarzami weszli do klatki i siła nas stamtad wyjebali - dochodzi do paru szarpanin między psami, ochrona a bardziej upartymi z nas, którzy nie chieli wyjsć (Hutnik w tym czasie spiewa "Zostaw kibica ...." - dziękujemy). Wsiadamy do tramwaju i jedziemy pod stadion Cracovii by zobaczyć ich pochód na Rynek. Po drodze widizmy jeszcze co najmniej 2 auta z Hutnikiem jednak tego dnia już do niczego nie dochodzi.