Pozwolę sobie zamiescic mini relację oraz podzielić się subiektywnymi wrazeniami na temat wczorajszego meczu Birmingham City vs Manchaster City.
Dotarłem na stadion około godzine przed meczem. Mimo fatalnej pogody dość spora grupa miejscowych była juz zgromadzona wokoło obiektu. Bilety w cenie 20 , 27 i 30 funtów. Wszystkim osobom zajmującym się gadżetami polecam wizyte w angielskich sklepach z pamiatkami......na 60 minut przed meczem była kolejka do.....wejścia do sklepu. jeśli chodzi o stadion to prezentuje sie on niezwykle okazale. Niestety wszyscy siedza a stanie jest niemile widziane. Również przez stewardow, ktorzy grzecznie prosza aby udac sie na swoje miejsce siedzace ( oczywiście udalo mi sie wywinac i stalem sobie caly szpil ).
Jesli chodzi o zaplecze usługowe to jestesmy za angolami lata swietlne. Wokolo stadionu, oraz na koronie kilkanaście punktów, w których można kupic jedzenie oraz.....piwko ( do wyboru lane lub Carlsberg w plastikowych butelkach przypominających troche pamietne "bombki" z czasów PRL ). Oprocz tego zakład bukmacherski umiejscowiony na koronie stadionu.
Co do kibiców gości, to.....chodzą oni wokoło stadionu nie niepokojeni przez nikogo. Szczytem osmieszenia środowiska kibicowskiego na wyspach klient, który podchodzi pod kasy BCFC w koszulce ManC i spokojnie wchodzi na stadion

Na meczu spora grupa fanów z Manchasteru, która w wiekszości podróżuje samochodami na własna reke. Od kibiców gospodarzy oddziela ich ok 20 stewardow i policjantów. Sporadycznie prowadza doping. Maja ze soba 1 flagę.
Kibice Birmingham ( w wiekszości w barwach ) prezentuja sie zenujaco. Stoje na trybunie gdzie siedza tzw "fanatycy". Ogolnie towarzystwo sklada sie z podtatusialych fanów pamietajacych dobre czasy kibicowskie w Anglii ( i Ci sa inspiratorami dopingu oraz najżywiołowiej reaguja ) oraz mlodych kolesi , ktorzy wychowani są na LM w TV ( poza kilkoma osobnikami, ktorzy przyszli z ojcami z 1 kategorii ). Doping kibiców gospodarzy ogranicza sie do 2 przyspiewek ( 2 wykonan ) po zdobyciu bramek oraz do bluzgow na sedziego po kontrowerysjnych sytuacjach. Do tego klaszcza jak w teatrze po udanym zagraniu( choc dla mnie jako widza z państwa , ktorego liga jest o wiele slabsza pilkarsko ,niektore zagrania oklaskiwane byly nad wyrost ). Wywieszaja 2 flagi.
Podsumowując:
Doping - fatalny a w zasadzie tylko gwizdy i oklaski
oprawa - " Co to jest oprawa ?"
elementy chuligańskie - skoro sie toleruje ludzi w barwach przeciwnika szwedajacych sie po miescie oraz wokolo stadionu to .... wypada zapłakac nad kondycja swiata kibicowskiego w Anglii.
piłkarsko - jestesmy daleko za nimi ....ale tutaj zadnego wielkiego odkrycia nie dokonalem
infrastruktura - jak wyżej
Wniosek : Komercjalizacja zabija pilkę i kulturę kibicowską. Brońmy sie przed napływem zachodnich rozwiazań , bo zniszczą nas jak angoli.
p.s. Wracam z Birmingham pociagiem do Northampton. Po drodze wchodzi 3 kolesi z meczu Derby vs Fulham i na legalu w barwach smigaja sobie cała droge.
edit:
