pospolitus pisze:Z Kibicem z innego miasta jak najbardziej mozna sie zaprzyjaźnić Ale z kibicem wrogiej drużyny z tego samego miasta nie wyobrażam sobie
Niby dlaczego? kibicowanie to jedno a zycie to drugie, czasem trzeba umiec to odzielic jakos, a tak jak napisał kolega wyzej jak sie zna kogos parenascie lat i pozniej okazuje sie ze kibicujecie 2 innym druzynom (z tego samego miasta) to co zrywasz z nim znajomosc? i mowisz mu zeby sie jebał?
Mieszkasz w mieście derbowym? I jak się zna typa parenaści lat to chyba wiesz czy chodzi na mecze itp. chyba ze sa jakies tajemnice między soba komu sie kibicuje, ale wtedy bierzesz pamietnik kolegi i sie wszystkie dowiadujesz. Spotkasz kolege z ekipa na ulicy to najpierw bedziesz sie wital a potem bronil swoich przekonan ?
ja mam sporo takich znajomych. mam kumpli z Widzewa, Ruchu, Zagłębia Sosnowiec, Lechii, Legii, Lecha, Motoru, Stali Rzeszów i kilku innych. Szczególnie z Motorowcem dochodzi do scysji słownych ale głównie dla żartów.
Kuzyn Kopek pisze:dziwne... bardzo dziwne... kibicem się jest 24h na dobe a nie tylko na meczu, bratanie się z wrogiem? Jakieś żarty ku***?
A jak jedziesz pociągiem do babci na drugi koniec Polski i spotykasz kibica wrogiego obozu to lejesz go w p**** czy gadasz z nim normalnie?
Leję go w p****.
czyli ze co wchodzisz do domu razem z bramą, wchodząc do kuchni zrywasz pierwszą vlepke ?
rozgraniczam zycie kibicowskie i zwykle zycie. kumpli na osiedlu mam tez legionistow i nigdy zadnych zgrzytow nie bylo, pomagali nam tez bronic honoru osiedla. prawdziwa przyjazn mocniejsza niz sympatie klubowe
nie wiem gdzie mieszkasz, ale ja w domu mam raczej drzwi nie bramę i to taką co otwiera się zwykłym kluczem. Vlepek wrogiego klubu raczej u mnie w domu nie ma.
Na bank nie jestes kibicem od urodzenia, może być np. sytuacja ze masz kumpla sąsiada z którym sie wychowywałeś a on kibicuje teraz komuś innemu. I co wtedy ? Zrywasz kontakty ? Jak tak to znajomość z Twojej strony do kogokolwiek jest niewiele warta.
Na podwórku trzymałem się kiedyś z kilkoma typkami z którymi dzisiaj dzieli mnie sporo właśnie przez to że wybrali inną drogę kibicowania. Kontakty zerwane.
Ja tez sobie tego nie wyobrażam, w Rzeszowie takie rzeczy sa ganiane i karane Cool
Mam nadzieję że nie tylko w Rzeszowie...
Z Kibicem z innego miasta jak najbardziej mozna sie zaprzyjaźnić Wink Ale z kibicem wrogiej drużyny z tego samego miasta nie wyobrażam sobie Rolling Eyes
Zgadzam się z powyższą wypowiedzią w 100%
t_kks pisze:
pospolitus pisze:Z Kibicem z innego miasta jak najbardziej mozna sie zaprzyjaźnić Ale z kibicem wrogiej drużyny z tego samego miasta nie wyobrażam sobie
Niby dlaczego? kibicowanie to jedno a zycie to drugie, czasem trzeba umiec to odzielic jakos, a tak jak napisał kolega wyzej jak sie zna kogos parenascie lat i pozniej okazuje sie ze kibicujecie 2 innym druzynom (z tego samego miasta) to co zrywasz z nim znajomosc? i mowisz mu zeby sie jebał?
Ale on napisał że nie może się zaprzyjaźnić z JUŻ AKTYWNYM KIBICEM.
Po pierwsze gdyby mój kumpel/kolega/przyjaciel oznajmił mi że wybrał inny klub to odrazu nakłoniłbym go do zmiany decyzji. A zaprzyjaźnić się z kimś kto kibicuje innemu klubowi z tego samego miasta to poprostu dla mnie kosmos. Najpierw jeden wjeżdża drugiemu na osiedle i go napierdala z kumplami, a potem sobie idą na piwko?
blabla44 pisze:Nie rob z siebei hipokryty bo u was ten proceder jest na porzadku dziennym.
Mieszkalem tam cztery lata,na ulicy ktora sie przerzuciła w calosci wiec wiem o czym mowie.Zresztą to moi dobrzy koledzy.
niebede z toba polemizowal, wy zawsze macie racje przeciez , i nawet w takim temacie musiales zaczac cos takiego, ah te kompleksy to ze cos takiego sie zdarzylo z kilkoma malolatami ktorzy mieli tyle z wasza ekipa wspolnego co ja to jedyny przypadek jaki znam, bez odbioru.
kawa1984 pisze:da się...w szczególności gdy znasz się od dziecka..a wybór klubów nastąpił np. w późniejszym okresie
czy ja wiem , bywa roznie a wszystko sie kiedys konczy:)
sa tacy co za malolata sie kolegowali a po paru latach tamten poszedl na lks , drugi na rts , wybrali swoje towarzycho , swoja droge i tyle
kolegowanie sie skonczylo i jest kosa a kiedys grali razem w pilke na boisku.
ja niemowie ze tak jest u kazdych ale podalem przyklad.
Masz sporo racji. Przewaznie przyjaznimy sie z osobami ktore są nam "po drodze", wiec jesli ktos zaczyna kibicowac innej druzynie to pewnie tez automatycznie zaczyna cześciej bujać sie z ekipą "swoich" no i znajomość podupada...
Oczywiscie nie zawsze tak jest, zależy od tego jaka to byla znajomość...
Ja znam paru kibiców GKSu Katowice czy kibiców Odry Wodzisław, nie utrzymuje za to stosunków przyjacielskich z kibicami Gornika i zapewne to się nie zmieni...
A przykładem że nie zawsze mozna w zyciu kierować się sympatiami klubowymi są przyklady podzielonych rodzin. W myśl tego co piszą niektórzy to wiele osob w wieku 18 lat powinno wyprowadzić się z domu jesli ojciec sympatyzuje z inną drużyną, a nie brak takich sytuacji np w Katowicach. Oczywiscie bez napinki - stwierdzenie faktu
znam kilka osob z wrogich ekip, niemniej nie wyobrazam sobie zaznajamiac sie z kims z Pogoni Szczecin czy Kotwicy. z innymi ekipami mozna kulturalnie porozmawiac, z kilkoma osobami z pewnej bandy (nie ma co pisac jakiej, bo to nikomu nie potrzebne) nawet wypic piwko i wyskoczyc na imprezke. nie mam znajomych wsrod fanow AZSu Koszalin i mimo, ze nie jest to kosa nasza nie wyobrazam sobie jakichs blizszych znajomosci. szczytem tolerancji jest fakt ze mowie czesc kolesiowi ktory gra w Baltyku Koszalin
Wiadomo można mieć kumpla który jest kibicem innego klubu, ale nie jezeli także jest hooliganem wrogiej ekipy.
Bo Co zrobisz jeżeli przykładowo w ustawce czy w walce na miescie stanie po drugiej stronie?
pasiastygangster pisze:Wiadomo można mieć kumpla który jest kibicem innego klubu, ale nie jezeli także jest hooliganem wrogiej ekipy.
Bo Co zrobisz jeżeli przykładowo w ustawce czy w walce na miescie stanie po drugiej stronie?
pasiastygangster pisze:Wiadomo można mieć kumpla który jest kibicem innego klubu, ale nie jezeli także jest hooliganem wrogiej ekipy.
Bo Co zrobisz jeżeli przykładowo w ustawce czy w walce na miescie stanie po drugiej stronie?
pobijecie sie a wieczorem na piwo
nie zapominaj ze to jest Kraków i spotkanie z pasiastym i to w dodatku gangsterem moze sie skonczyc powazniej niz kilka siniakow...
Nie przestrzegam prawa i nie popieram rządu, nie uznaje policji,prokuratury i sądu.
Mimo że mieszkam z Białymstoku mam ziomków ( niektórych bardziej znajomych ) z różnych klubów Ruchu Ch. Widzewa Siarki Arki Śląska Wisły Lecha GKSu Katowice czy nawet Tura Turek. Nawet z ziomkiem z Ruchu byłem na meczu na słonecznej ( był pod wrażeniem i powiedział że jak będę na śląsku to zawsze sie zrewanżuje ). Ale patrze że denerwowanie dla beki to podstawa
Ja mam kumpla z Legii!A wiadomo jakie sa relacje pomiędzy Jagą a Legią Ale nie przeszkadza to nam w znajomości.Zawsze jak spotkamy się przy piwie to długo gadamy o sprawach kibicowskich Jagi jak i Legi.Wymieniamy poglądy,żartujemy sobie
Za często się nie widzimy wiadomo on w Wawie ja w Białym.
Może jak bedzie mecz w Białym z Legią zabiorę go na nasze trybuny.Niech zobaczy jak się bawi "J"
Utrzymuję też kontakt z kibicem Pogoni i Widzewa.Jakieś infa wymiana vlep.Znam też kilku Zagłebiaków(tych sosnowieckich). Byłem kilka razy z nimi na Reprze.Ąle to już są takie znajomości poprzez neta,kome albo mecze Polski!
a tak naprawde zajebistą sprawą jest pojechac nad morze i najebac sie z kibicami z roznych czesci Polski. zawody w piciu, nowe zgody, chóralne śpiewy na plaży
pozdro hoolsy
Niektórzy chyba nie rozumieją że należy oddzielić życie osobiste od kibicowania;) A prawda jest taka że kibic z kibicem zawsze sie dogada, wiadomo mają wspólny temat Ja mam kumpla bardzo dobrego który jest za Śląskiem Wrocław; kiedyś z okazji pracy w wakacje spędzięłm w jego miejscowości pod Wrockiem 3 miesiące i gruubo z nim melanżowałem wiadomo jak to kibice Śląska potrafią słowne utarczki na porządku dziennym;) ale do dzisiaj utrzymuje z nim kontakt i czasami wpadam na dwa dni na "pogawędke". Mam jeszcze kumpla z Poloni B i z racji tego że blisko mieszka częstsze spotkania i częstsze utarczki, oczywiście słowne
Nie ma dwoch zdan,ze najlepsze takie znajomosci zdarzaja sie w wojsku.Przynajmniej ja, zagorzaly fan Wisly Krakow gdy wjechalem na swoja docelowa jednostke od razu chwycilem sie za szmaty z pasiakiem,ale ze obaj bylismy mlode wojsko nie mielismy wiele do gadania w kwestii kto rzadzi na jednostce.Prawda jest taka jak ktos wczesniej napisal,ze kibic sie zawsze dogada z kibicem.My przez jakis miesiac z soba walczylismy(slownie i fizycznie),ale przychodzi moment w ktorym zdajesz sobie sprawe ze wsrod lamusow ktorych sie znalazles ten kolo jest taki sam jak ty,tylko ze wybral inny klub.Po kilku miesiacach bylismy najlepsze ziomy na jednostce,wiekszosc awantur na miescie my rozkrecalismy i zawsze szlismy ramie w ramie.Mimo iz wiadomo jakie sa relacje miedzy naszymi klubami czasami sie spotkamy w Kraku na piwku i po wspominamy stare czasy.
Wiadome kazdy kto jest wierny 1 ekipie zwłaszcza jak sa 2 kluby w 1 miescie bedzie znał osobe z wrogiego obozu i tak jak własnie było pisane tez ze w wojsku spotkaja sie 2 wrogów ale fakt wsród lamusów niekumatych którzy tylko jak sie dowiedza ze ejstes kibicem to zaraz cisna swoimi spostrzeżeniami z uwaga tvn rysia cebuli, z takimi ludzmi nie ma nawet co podejmowac tematu kibic to kibic nie zaleznie od barw, wiadome ze jak ma sie z wrogiego obozu kumpla to sie tym zbytnio nie afiszujesz, ale tez nie samymi trybunami zyje człowiek i taka własnie osoba znajoma tobie nie raz w róznych sytułacjach życiowych moze ci pomóc a wtedy nie licza sie barwy tylko dobro danej osoby.
Oczywiste jest tez ze sa osoby ktore nie maja kumpla z wrogiej ekipy i nawet niewyobrażają sobie tego że jak inni potrafia miec . Ja od siebie dodam ze znam pare osob z róznych ekip pare lat i animozje ktore sa to tylko takie czysto kibicowskie
Wiatm jestem kibicem Piasta mam kolegów z Ksg i nietylo nigdy z nimi nie piłem i nacodzien sie z nimi nie widuje dużo razy razem jaralismy ogólnie to nic do nich nie mam ale jak spotkamy sie w innych ololicznościach to bedziemy sie napierdalać ! Proste !