Kropiel pisze: ↑23.07.2023, 10:41
Kaleoa jakbyś się nie zjebał i nie spruł do mnie to bym ci wysłał skany wywiadów z brytyjskimi lads. Akurat posiadam sporo starych numerów tmk plus a właśnie kiedyś była seria wywiadów z chuliganami z Wysp którzy działali w latach 80 i 90. Oprócz tego mam numer w którym jest opisany kibicowski Londyn. Noo ale musisz obejść się smakiem.
Ja mam pytanie kogoś kto orientuje się jak obecnie wygląda sytuacja w Londynie. Nadal Millwall i Młoty top czy do głosu doszły też inne bandy jak Tottenham lub Chelsea? O Arsenalu nie piszę bo ci nigdy nie mieli ekipy i są przez rywali traktowani w formie żartu.
Zacznijmy od tego, że czasy z lat 80. i 90. raczej nie wrócą, przynajmniej na dzisiaj i jednak poziom chuligański w Anglii, poziom brutalności i skali tego wszystkiego co było kiedyś, jest wg mnie nie do porównania, oczywiście bijatyki są, napierdalanki w pubach i pod pubami są, ale to już nie to samo.
Odnośnie Twojego posta, Millwall i WHU nadal są "top", jak to nazywasz, ale Spurs i Chelsea też gwoli ścisłości zawsze byli top, choć ci z Chelsea dołączyli do ścisłej czołówki chuligańskiej trochę później, z racji przemian pokoleniowych. Trybuny na Stamford zwane były trybunami emerytów, był to jeszcze stary stadion, nie typowo piłkarski, z jakby bieżnią wokół boiska. Były to lata 60, 70.a Chelsea zaczęli na dobre chuligankę na początku lat 80.Natomiast Tottenham zawsze był mocny (Yids Army) i do dzisiaj rywalizuje z Arsenalem, lokalnie w północnym Londynie, ale oczywiście też z Chelsea czy WHU. A Arsenal, który jak każdy klub w Anglii miał i ma ekipę, (The Gooners) faktycznie nie są i nie byli nigdy w czołówce angielskich hools. Chelsea rywalizuje z Fulham, oba kluby jak na standardy londyńskie sąsiadują ze sobą, w zachodniej części miasta, ale Fulham to klub któremu kibicują głównie bogaci ludzie, stadion położony nad Tamizą w parku, po którym chodzą sarny i daniele, dookoła wille, apartamenty, więc chuliganów tam za bardzo nigdy nie było, nie licząc jednorazowych incydentów w wykonaniu młodocianych, czyli jakieś wbieganie na boisko, właśnie w meczach z Chelsea. Odnośnie wschodniolondyńskich klimatów warto pamiętać o Leyton Orient i Charlton, ale do Millwall czy WHU, z tej samej z grubsza okolicy, raczej podjazdu nigdy nie mieli, chociaż kiedyś Orient był dość mocny, ale bardzo dawno temu. Mamy jeszcze QPR i Crystal Palace - oba kluby z dość liczną bazą kibiców, ale bez większych incydentów.
Reasumując - Millwall, WHU, Spurs i Chelsea to nadal wg mnie głównie siły w Londynie. Jeszcze tylko bym dodał, że mimo wszystko kluby londyńskie pod względem chuliganskim były nieco przereklamowne, bo głównie w północnej części Anglii były ekipy im co najmniej dorównujące, głównie Leeds, czy Man Utd, ale też Middelesbourogh z mniejszych klubów czy Hull. Na południu bardzo mocny był Portsmouth i obie ekkpy walijskie czyli Cardiff i Swansea.
Mieszkałęm wprawdzie 7 lat w Anglii, nie kibicuję żadnemu z klubów o których wspomniałęm (tylko paru innym), więc moje oceny mogą być subiektywne, no i każdy może może mieć oczywiście swoje, inne zdanie na te tematy.
pozdrawiam.