Rozumiem, że będziesz swoje dziecko bił? Bicie dziecka buduje jego strach przed rodzicem, a nie posłuszeństwo. Jeśli dążysz do tego, by twoje własne dziecko się ciebie bało, to faktycznie jest to dobra droga. Dziś już prawnie coraz lepiej ścigana - wszak dziecko i (często) kobieta nie oddadzą. Można więc od czasu do czasu w ramach upustu frustracji spuścić w*******, nieprawdaż? Posłuszeństwo swoich pociech da się wypracować karami niefizycznymi. Kwestia cierpliwości, zrozumienia i empatii. Jeśli tego w tobie nie ma, to nie bierz się za robienie dzieci. Szkoda ich ciężkich przeżyć i zawodu z tego, jakiego chujowego (bijącego je) będą miały tatę.
Analizując, co tu pisaliście - wiele racji w tym dlaczego wszystko wygląda tak, a nie inaczej w dzisiejszym ruchu kibicowskim. Wystarczy spojrzeć na Niemców i generalnie zachód i indoktrynację antyprawicową - przecież to trwa od końca II wojny światowej. Zatem obecne pokolenie to już 2, a nawet i 3 od tego czasu wyrasta w takim przekonaniu i nauce. Ja dodałbym jeszcze istotny aspekt, który myślę, że jest decydującym, bo przecież trudnej młodzieży nie brakuje na ulicach. Konsekwencje prawne (także i wobec rodziców nieletnich), silna inwigilacja i coraz skuteczniejsza egzekucja tegoż prawa (nie myślę tu akurat o Polsce, choć i u nas się temat powoli zmienia) powodują, że mnóstwo ludzi odpuszcza. Nie to, że odpuszcza klimat. Odpuszcza cięższe aspekty ruchu kibicowskiego.
I na koniec, by nie był taki skrajny off-top - 2 lata temu, gdyby nie wzajemne harce polskich chuliganów, które rozgrzały środowisko kibicowskie w naszym kraju + elegancka akcja bolszewików na angolach, to można byłoby uznać EURO pod kątem kibolskim za godne zapomnienia. Jeszcze jest trochę czasu zatem na to, by te mistrzostwa się czymś zapisały.