Post
autor: plemplem81 » 09.06.2018, 19:09
W tamtych latach, o których piszesz, czyli 90-tych to was tu na dzielnicy było na palcach dwóch rąk policzyć. Dosłownie. Była to stara ekipa - T., M., P. - młodzi w ogóle nie garnęli się na trybuny. Wieczna 3 liga, poza tym Polonia zawsze była ekipą centrum miasta. Więc o jakimś skończeniu nas nie było mowy - również z prostej przyczyny - wysoka liga (ówczesna II, dzisiejsza I) zawsze generowała nowych kibiców. Pamiętasz, jak notorycznie o nas pisaliście na murach w mieście: "SZOMBIERKI DZIECI"? Jak dziś to pamiętam, do szału mnie to doprowadzało, że nie traktowaliście nas wtedy na poważnie. Ale to się zmieniło za czasów, gdy u was powstała ekipa Provocatores. C. (Dym KNF) nie bez kozery o nas nawijał. Bo to na walkach z nami zdobywał on i jakaś tam część obecnej MChPB szlify... Potem jedna z umówionych walk nie doszła do skutku - mówiło się, że główna wasza banda Desperados zabroniła waszej młodzieży umawianych walk z nami, ale faktem jest, że wtedy cała młodzież z Polonii ze wszystkich dzielnic robiła na nas akcje - czy na naszych meczach u siebie czy na naszych wyjazdach i powrotach z nich. A dzielnica była mocno podzielona, bo wtedy jedna akcja była na waszą korzyść, druga na naszą. Nie robilibyście akcji takimi liczbami na ekipę, która c**** znaczy.
Wracając do wytępienia nas w latach 90-tych - pamiętam sytuację, gdy w końcówce lat 90-tych mazaliśmy mury - wtedy chadzaliśmy całymi grupami (włącznie z obecnym radnym :D ) i mury malowaliśmy nie po nocach, lecz wieczorami na bezczelnego - przy jednej takiej akcji trafiliśmy na T. od was. Jedynie pytanie padło ilu nas jest, policzyliśmy, powiedzieliśmy ilu i dalej robiliśmy swoje. A was ani słychu, ani widu przez kolejne godziny, gdy mazaliśmy. W następnych dniach też nie było żadnej vendetty. Przecież w tamtych latach (90-tych) na naszej dzielnicy prężnie działał fc Ruchu, a nawet takie ufo jak fc Górnika, których osobiście trafiłem jakiegoś dnia, gdy wybierali się na mecz do Zabrza i zbiórkę mieli przy obecnym Tesco (dawny "handel"). W latach 90-tych Polonia z naszej dzielnicy była zwyczajnie za słaba, żeby z nami coś zrobić. Z fc Ruchu czy Górnika również. To zmieniło się od czasów Provocatores. Ruch został wybity prawie do zera. O metodach nie ma co wspominać - w miastach derbowych nie ma żadnych zasad. Wie to każdy, kto w takim mieście mieszka.
Oczywiście to co piszesz to jest logiczna sprawa - przecież sami siebie nie zdetronizowaliśmy. Ale tu już wchodzimy na obecne lata, które są zgoła odmienne. Był moment, gdy byliście mocno aktywni w naszym temacie. Bo i u nas się zrodziło wtedy ciekawe pokolenie - trochę wspomniałem o tym powyżej. Ale to przecież było dawno temu. Pisząc te słowa miałem jednak na myśli fakt, że zwyczajnie nie przykładaliście w ostatnich latach ręki do naszej agonii, bo nawet nie musieliście. To jakiś ewenement sam w sobie, gdy silny derbowy rywal nie robi nic, a ten słabszy zamiast się odbudowywać, to opada z sił. Nasze 2-3 zrywy w ostatnich 2 latach na meczach z Cidrami to jakieś wyskoki od normy (czytaj marazmu). Spoglądam na drugiego waszego mniejszego brata - tego z Radzionkowa. Oni postęp zrobili niesamowity, tym bardziej biorąc pod uwagę teren na jakim działają - zupełnie ich odpuściliście. Dziś wyrosła z nich regularna ekipa, w moim odczuciu najsilniejsza w historii ich ruchu kibicowskiego, mimo najniższej ligi, w jakiej kiedykolwiek grali - ot, taki paradoks.
