"Relacja" z meczu Broń Radom - KS Piaseczno
Broń Radom 3 – 2 KS Piaseczno
Bramki: 65' Drachal (karny), 70' Potent, 84' Kucharski – 2' Senator, 53' Kościanek
Skład: Wielgus, Domosławski, Kopczyński, Wysocki, Komosa, Kościanek, Klarowicz, Krzyżański, Francuz (80' Dziuba), Kołakowski, Senator
Źródło: „Mazowiecki Sport Express”.
Na najważniejszy wyjazd w tym sezonie udało nam się zebrać w 40 osób (w tym dość liczna, bo jedenastoosobowa ekipa z Ostrołęki, a także jeden kibic Hutnika Warszawa).
Skrupulatnie do tego meczu przygotowała się również policja. Na miejscu zbiórki każdy z nas został przeszukany oraz sfilmowany. Mało tego – do samego Radomia mieliśmy „wahadło” w postaci nabitego po brzegi samochodu. Tuż przed Radomiem do warszawskich dołączyli się również miejscowi policjanci (2 samochody). Przy stadionie czekała na nas kolejna grupa mundurowych (w tym „białe kaski” w kamizelkach kuloodpornych), przez co postronnym mogło się wydawać, że do Radomia przyjechali nie kibice, lecz recydywa z Zakładu Karnego.
Sama podróż minęła nam bez żadnych problemów. Te zaczęły się dopiero po zameldowaniu się pod stadionem Broni. Ochrona od początku była do nas nastawiona na nie. Prawdziwy armageddon zaczął się jednak od tego, że szef ochrony nie chciał wpuścić jednej osoby. Rzekomo pijanej, ale jakimś cudem nie miał żadnych oporów przy wpuszczaniu nawalonego jak Messerschmitt fana gospodarzy. Wywiązała się sprzeczka z ochroną, poleciało kilka bluzgów. Finał był taki, że „szef” oznajmił, iż kibice Piaseczna na stadion na pewno nie wejdą.
W geście solidarności za bramę wyszły również pierwsze cztery wpuszczone osoby. Skoro nie udało nam się wejść na trybuny, postanowiliśmy prowadzić doping zza płotu (mam nadzieję, że piłkarze nas słyszeli). Rzuciliśmy confetti, odpaliliśmy race i do końca pierwszej połowy zagrzewaliśmy naszych zawodników.
Po pierwszych 45 minutach meczu pojawili się pod płotem kibice Broni. Trzeba przyznać, że zachowali się bardzo w porządku – podeszli do nas, przywitali się i zapytali, dlaczego nie wchodzimy na stadion. Po wyjaśnieniu o co chodzi, wstawili się nawet za nami u szefa ochrony (wielkie dzięki!). Ostatecznie ochrona zgodziła się na nasze wejście. Warunkiem było jednak to, że kibice, którzy nie spodobali im się na początku, pozostaną za bramą. Na taki obrót sprawy nie mogliśmy się zgodzić, więc po kilku minutach opuściliśmy niegościnne rewiry.
Tuż przed odjazdem dostaliśmy wiadomość, że Piaseczno strzeliło gola na 2-0. Wydawało się, że przynajmniej wynik (dający właściwie utrzymanie w MLS) zrekompensuje nam nie do końca udany wyjazd. Niestety, po telefonie do Mikołaja Wielgusa okazało się, że nawet z wyniku nie mogliśmy się cieszyć...
[link]
http://www.broniarze.fora.pl/bron-ks-pi ... 91-25.html