www.warhouse.pl

Wyjazdy w latach 90 - tych

ultras, hooligans, liczby, ciekawostki, informacje, opisy

Moderatorzy: Zorientowany, LechiaCHWM

303squadron
Posty: 109
Rejestracja: 22.04.2007, 23:34

Wyjazdy w latach 90 - tych

Post autor: 303squadron » 17.06.2018, 00:20

Pozwoliłem sobie na propozycję wspomnień z sektorów z drewnianymi ławkami . Jeśli temat został zdublowany proszę o usunięcie.



96hhhhhh
Posty: 160
Rejestracja: 21.02.2017, 00:49

Re: Wyjazdy w latach 90 - tych

Post autor: 96hhhhhh » 19.06.2018, 20:53

[link]
Praktycznie na wszystkie wyjazdy w tamtych czasach podróżowali się pociągiem gdzie na trasie jak i powrocie było pewne że coś się zdąży

303squadron
Posty: 109
Rejestracja: 22.04.2007, 23:34

Re: Wyjazdy w latach 90 - tych

Post autor: 303squadron » 21.06.2018, 20:39

"Z Pamiętnika Galernika. Magia lat 90-tych" czytałem. Dla mnie średnia, ale dobrze że coś wogóle się pojawia. Trochę mozna znaleźć na forach klubowych, gdzie są tematy wspominkowe. Na forum Pogoni Szczecin był obszerny temat dotyczący tamtych lat. Ładnych kilka lat do tyłu na stronie Legii pod artykułem "Wyjazdy w latach 80-tych" w komentarzach powstał temat rzeka, gdzie było co czytać. Z galerii zdjęć ciekawe zbiory są na stronie Lechia.net podzielone na dekady

96hhhhhh
Posty: 160
Rejestracja: 21.02.2017, 00:49

Re: Wyjazdy w latach 90 - tych

Post autor: 96hhhhhh » 21.06.2018, 21:10

Ja polecam książki R.Zielińskiego
"Pamiętnik Kibica"
"Ligę chuliganów"

Lata 90 piękne czasy !!

303squadron
Posty: 109
Rejestracja: 22.04.2007, 23:34

Re: Wyjazdy w latach 90 - tych

Post autor: 303squadron » 21.06.2018, 21:28

Z "Pamiętnika kibica" pamiętam ciekawą postać. Kibica ŁKS Łódź o ksywie Memlok

kibic75
Posty: 185
Rejestracja: 28.04.2013, 16:27

Re: Wyjazdy w latach 90 - tych

Post autor: kibic75 » 21.06.2018, 21:35

303squadron pisze:
21.06.2018, 21:28
Z "Pamiętnika kibica" pamiętam ciekawą postać. Kibica ŁKS Łódź o ksywie Memlok
A on nie był kibicem Śląska?

303squadron
Posty: 109
Rejestracja: 22.04.2007, 23:34

Re: Wyjazdy w latach 90 - tych

Post autor: 303squadron » 21.06.2018, 21:51

kibic75 pisze:
21.06.2018, 21:35
303squadron pisze:
21.06.2018, 21:28
Z "Pamiętnika kibica" pamiętam ciekawą postać. Kibica ŁKS Łódź o ksywie Memlok
A on nie był kibicem Śląska?
Tak. Przepraszam za pomyłkę.

Tam_1947
Posty: 266
Rejestracja: 01.03.2007, 09:29

Re: Wyjazdy w latach 90 - tych

Post autor: Tam_1947 » 22.06.2018, 03:45

Kiedyś były resjówki, przesiadki, hasanki, niespodzianki. Teraz samochodem pod stadion w kolumnie obstawioną milicją. Nie ma porównania.
Obrazek

Foxx
Posty: 1154
Rejestracja: 26.02.2007, 16:11
Lokalizacja: Warszawa

Re: Wyjazdy w latach 90 - tych

Post autor: Foxx » 22.06.2018, 07:53

303squadron pisze:
21.06.2018, 20:39
(...) Ładnych kilka lat do tyłu na stronie Legii pod artykułem "Wyjazdy w latach 80-tych" w komentarzach powstał temat rzeka, gdzie było co czytać. (...)
https://legionisci.com/news/32136_Histo ... -tych.html
A co tam w komentarzach na Onecie?

96hhhhhh
Posty: 160
Rejestracja: 21.02.2017, 00:49

Re: Wyjazdy w latach 90 - tych

Post autor: 96hhhhhh » 23.06.2018, 00:13

kibic75 pisze:
21.06.2018, 21:35
303squadron pisze:
21.06.2018, 21:28
Z "Pamiętnika kibica" pamiętam ciekawą postać. Kibica ŁKS Łódź o ksywie Memlok
A on nie był kibicem Śląska?
Memlok był z Wrocławia

96hhhhhh
Posty: 160
Rejestracja: 21.02.2017, 00:49

Re: Wyjazdy w latach 90 - tych

Post autor: 96hhhhhh » 23.06.2018, 00:36

96hhhhhh pisze:
23.06.2018, 00:13
kibic75 pisze:
21.06.2018, 21:35
303squadron pisze:
21.06.2018, 21:28
Z "Pamiętnika kibica" pamiętam ciekawą postać. Kibica ŁKS Łódź o ksywie Memlok
A on nie był kibicem Śląska?
Memlok był z Wrocławia

Śląska Wrocław-Świt NDM
Legia przychodzi i mówi ochronie że jest z Wrocławia więc ich wpuszczają do naszego sektora no i się zaczęła jazda :)
[link]

ŁKS-Śląsk Wrocław
[link]

Odra Opole -Śląsk Wrocław
[link]
Zajebisty wyjazdy ,zawsze atrakcje, szkoda że Odra nie jest w ekstraklasie:)

Pamiętam jeden taki wyjazd do Opola gdzie była afera przy bramie,tłum chciał wjechać na stadion z bramą chlop od nas wsadził palec między bramy pod naporem tłumu opcielo palec i słyszę:
"Przestańcie,Przestańcie... trzaś tą bramą szukamy palca G. :)
Takie zwariowane czasy :)

96hhhhhh
Posty: 160
Rejestracja: 21.02.2017, 00:49

Re: Wyjazdy w latach 90 - tych

Post autor: 96hhhhhh » 23.06.2018, 00:50

Foxx pisze:
22.06.2018, 07:53
303squadron pisze:
21.06.2018, 20:39
(...) Ładnych kilka lat do tyłu na stronie Legii pod artykułem "Wyjazdy w latach 80-tych" w komentarzach powstał temat rzeka, gdzie było co czytać. (...)
https://legionisci.com/news/32136_Histo ... -tych.html
Foxx
Pytanko do ciebie jak to jest że nie jezdziliscie do Krakowa na Cracovię i Wisłę bo to nożowniki był taki okres
A z pewnego wyjazdu z Olsznyna jak wracaliśmy przed Warszawą atakują Turyści nas w tedy było bodajże 3 dyszki ? A zaraz za Wawa następuje 2 atak TB gdzie za sprzęt posłużył im śrubokręt i od was dźgają 2 chłopaków naszych w nogę ,możesz się odnieść do tych
Wydazeń ? Czy nie pamiętasz by owy incydent miał miejsce ?:)

Tam_1947
Posty: 266
Rejestracja: 01.03.2007, 09:29

Re: Wyjazdy w latach 90 - tych

Post autor: Tam_1947 » 23.06.2018, 02:43

96hhhhhh pisze:
23.06.2018, 00:36
96hhhhhh pisze:
23.06.2018, 00:13
kibic75 pisze:
21.06.2018, 21:35

A on nie był kibicem Śląska?
Memlok był z Wrocławia

Śląska Wrocław-Świt NDM
Legia przychodzi i mówi ochronie że jest z Wrocławia więc ich wpuszczają do naszego sektora no i się zaczęła jazda :)
[link]

ŁKS-Śląsk Wrocław
[link]

Odra Opole -Śląsk Wrocław
[link]
Zajebisty wyjazdy ,zawsze atrakcje, szkoda że Odra nie jest w ekstraklasie:)

Pamiętam jeden taki wyjazd do Opola gdzie była afera przy bramie,tłum chciał wjechać na stadion z bramą chlop od nas wsadził palec między bramy pod naporem tłumu opcielo palec i słyszę:
"Przestańcie,Przestańcie... trzaś tą bramą szukamy palca G. :)
Takie zwariowane czasy :)
Dzięki za filmy, oprócz ŁKS - Śląsk, nie wiedziałem, że dwa pozostałe są w internecie. Heh mimo, że słaba jakość: jeden z braci M., młody K., P. z Grunwaldu, na końcu filmiku z Łodzi R. z ulicy O. dojechany pałami przez milicję i cała reszta, łezka w oku się kręci. Ja wówczas małolat, ale w te osoby byłem wpatrzony, jak fan w ulubionego artystę. Pozdrawiam
Obrazek

Foxx
Posty: 1154
Rejestracja: 26.02.2007, 16:11
Lokalizacja: Warszawa

Re: Wyjazdy w latach 90 - tych

Post autor: Foxx » 23.06.2018, 08:00

96hhhhhh pisze:
23.06.2018, 00:50
Foxx
Pytanko do ciebie jak to jest że nie jezdziliscie do Krakowa na Cracovię i Wisłę bo to nożowniki był taki okres
A z pewnego wyjazdu z Olsznyna jak wracaliśmy przed Warszawą atakują Turyści nas w tedy było bodajże 3 dyszki ? A zaraz za Wawa następuje 2 atak TB gdzie za sprzęt posłużył im śrubokręt i od was dźgają 2 chłopaków naszych w nogę ,możesz się odnieść do tych
Wydazeń ? Czy nie pamiętasz by owy incydent miał miejsce ?:)
Pamiętam :) Tyle, że:

1. Od lat nie piszemy o pozastadionowych kwestiach w necie - z wyjątkiem jakichś wspomnień

2. Nie chodzi o "niejeżdżenie", tylko o niepodejmowanie rozmów o wejściu na układzie, gdy mieliśmy zakazy, a zdarzyło się co najmniej raz że inicjatywa takich rozmów wyszła z drugiej strony

3. Porównanie incydentów w rodzaju tego, który opisałeś do klimatu, w jakim w Krakowie wyrosły chyba ze dwa kibolskie pokolenia, gdy z różną regularnością lecą głowy, jest dość interesujące, ale raczej umiarkowanie trafne ;)
A co tam w komentarzach na Onecie?

96hhhhhh
Posty: 160
Rejestracja: 21.02.2017, 00:49

Re: Wyjazdy w latach 90 - tych

Post autor: 96hhhhhh » 23.06.2018, 10:32

Foxx pisze:
23.06.2018, 08:00
96hhhhhh pisze:
23.06.2018, 00:50
Foxx
Pytanko do ciebie jak to jest że nie jezdziliscie do Krakowa na Cracovię i Wisłę bo to nożowniki był taki okres
A z pewnego wyjazdu z Olsznyna jak wracaliśmy przed Warszawą atakują Turyści nas w tedy było bodajże 3 dyszki ? A zaraz za Wawa następuje 2 atak TB gdzie za sprzęt posłużył im śrubokręt i od was dźgają 2 chłopaków naszych w nogę ,możesz się odnieść do tych
Wydazeń ? Czy nie pamiętasz by owy incydent miał miejsce ?:)
Pamiętam :) Tyle, że:

1. Od lat nie piszemy o pozastadionowych kwestiach w necie - z wyjątkiem jakichś wspomnień

2. Nie chodzi o "niejeżdżenie", tylko o niepodejmowanie rozmów o wejściu na układzie, gdy mieliśmy zakazy, a zdarzyło się co najmniej raz że inicjatywa takich rozmów wyszła z drugiej strony

3. Porównanie incydentów w rodzaju tego, który opisałeś do klimatu, w jakim w Krakowie wyrosły chyba ze dwa kibolskie pokolenia, gdy z różną regularnością lecą głowy, jest dość interesujące, ale raczej umiarkowanie trafne ;)
Z tego co pamiętam to nie jezdziliscie do Krakowa bo jak to stwierdziliscie " Wisła i Cracovia to nożowniki " więc nie mydl oczka o jakiś układach bo sami się tych układów nie trzymajcie (Śląsk-Legia) chyba wiesz o co chodzi ? :)

Foxx to nie świeży temat więc mógłbyś odnieść się do tego co napisałem
Ja wiem że Wy ,Lechia,Lech nie opisujecie wydazeń poza stadionowych ale to było tak dawno że możesz coś skrobnąć:)
Wspominamy lata 90 przecież ;)

303squadron
Posty: 109
Rejestracja: 22.04.2007, 23:34

Re: Wyjazdy w latach 90 - tych

Post autor: 303squadron » 23.06.2018, 11:13

Obrazek

Pamiętam ten artykuł jak pojawił się w "Przeglądzie sportowym. Sam skan pochodzi z gazetki "Oldschool Fanatics" (nr1 ,sierpień 2016)

Slavia_ZSC
Posty: 278
Rejestracja: 08.03.2011, 07:59

Re: Wyjazdy w latach 90 - tych

Post autor: Slavia_ZSC » 23.06.2018, 11:23

Dobry byłby temat z wklejaniem skanów starych zinów. Myślę, że jeszcze niektórzy je posiadają. Jak znajdę czas i się do nich dogrzebie to wkleje.
Boli mnie, gdy wyrzucam dodatki z gAZETY, widząc oczami myśli padające lasy. „Dom” wyrzucam – dąb pada. „Turystykę” – lipa. „Komunikaty” – świerki jak zimowe kwiaty. „Auto-moto” – jak maszty upadają sosny. „Supermarket” – to modrzew, klon – „Nieruchomości”. „Mój Komputer” – i buk się korzeniem nakrywa. A z każdym precz dodatkiem ich żywicą krwawię.

"NOCNA ZMIANA", "OSZOŁOM"

rick.k
Posty: 165
Rejestracja: 16.08.2016, 14:11

Re: Wyjazdy w latach 90 - tych

Post autor: rick.k » 23.06.2018, 12:08

Zrzutki były do czapki a nie do puchy. Zbierano na wino a nie na piro :D

nrth
Posty: 886
Rejestracja: 18.11.2010, 12:03

Re: Wyjazdy w latach 90 - tych

Post autor: nrth » 23.06.2018, 12:38

Foxx pisze:
23.06.2018, 08:00

2. Nie chodzi o "niejeżdżenie", tylko o niepodejmowanie rozmów o wejściu na układzie, gdy mieliśmy zakazy, a zdarzyło się co najmniej raz że inicjatywa takich rozmów wyszła z drugiej strony
Kolego, rozmowa przynajmniej w jednym przypadku była już w stanie mocnego zaawansowania a w zasadzie chodziło już tylko o większą ilośc biletów jaka chcieliście w porównaniu do pierwotnych zamysłów.
Umiejscowiłbym to tak tuż przed ŚP Małpą
za kim jestes?

96hhhhhh
Posty: 160
Rejestracja: 21.02.2017, 00:49

Re: Wyjazdy w latach 90 - tych

Post autor: 96hhhhhh » 23.06.2018, 16:32

Jeśli ktoś z was posiada gdzieś nagranie całego dokumentu
[link]
Proszę o wstawienie

Kefirjagodowy
Posty: 192
Rejestracja: 25.10.2014, 11:05

Re: Wyjazdy w latach 90 - tych

Post autor: Kefirjagodowy » 23.06.2018, 16:35

A ja znalazłem na necie opis Lechii z wyjazdu do nas !

Autor: PILSNER
Jesli chodzi o rok 90 to faktycznie byl dym na dworcu jak i cala droge na stadion. Pierwszy problem byl przy kasach biletowych, bowiem bileterka okazala sie moja sasiadka , pokrecila glowa i zapytala: "Ty z tymi bandytami?"
Osobiscie wsiadalem we Wrzeszczu o godz. ok 23:45,podobnie jak i innych 40-stu (zwlaszcza Morena, Zaspa i Wrzeszcz), jeden wagon zajmowala juz wiara ok. 60-ciu (Chelm,Stogi,Orunia,Zielony czyli wszystkie dzielnice polozone blizej Gdanska Glownego).Wszyskich razem ok. 100 i nastroje malo bojowe "W" optymistycznie stwierdzil ze "Tam w Szczecinie to nas zajebia,a slyszeliscie jak dojebali Ruchowi?".Malo kto mial ochote na dokladne opowiesci "W", ale ten dalej " A wiecie ze tam, aby podejsc pod kasy trzeba isc miedzy plotami jeden to ogrodki dzialkowe, drugi obiekt Pogoni,tam nas dorwa i pozabijaja". Cale szczescie, ze opowiesci przerwal "K" i stawierdzil: "Ja mam dwa granaty i Magde"
Zaraz znalazl sie ktos po odbyciu zasadniczej i prosi aby pokazal. Magda jak Magda, czyli noz w stylu Rambo, a granaty okazaly sie ostre.Ktos spytal K "Ty debilu na h.. Ci te granaty". K odparl: "Juz ja wiem po co". Ostatecznie odal je komus w Sopocie, bo niedaj Boze moglo dojsc do eksplozjii w pociagu znajac temperament "K" to przy byle sprzeczce. Tymczysem kolejna stacja Gd-Oliwa i przerazenie, dosiada sie zaledwie 30-40 typa.Cos nas malo jak na wielka vendette za bar mleczny i salon gier.Jedyna nadzieja, ze chlopaki sa w Sopocie i tak bylo, razem jest nas ok 250 z czego 150 to skinheads!!!jadacych nawracac satanistow,metali:)
"Wo" z uporem maniaka powtarza ze nik nie bedzie skakal(satanisci) po grobie jego dziadka i trzeba tam w Szczecinie zrobic porzadek. Oczywiscie te legendy na temat metalowego Szczecina okazaly sie nieco przesadne, gdyz ten ruch byl juz nie tak mocny jak w polowie lat 80.Pociag ruszyl w strone Gdyni......

....pociag dojechal do Gdyni ,Arki ani widu ani slychu co bylo do przewidzenia, bowiem wiedzieli jedziemy w czysto okreslonym celu i bedzie nas duzo. Zreszta Arka w 90-tym jeszcze cieniowala rok pozniej byli znacznie mocniejsi, ale to inna historia.
W Gdyni Glownej dochodzi jeszcze kilku spoznialskich Lechistow z Karwin(spora ekipa wtedy) pozostali wsiadali w Sopocie. Pociag rusza... kilkanascie osob wyskakuje, machaja nam na pozegnanie i wracaja do Gdanska.Do Wejherowa jeszcze ostroznie bo moga szyby leciec,ale jest spox. Za Wejherowem rozpoczyna sie biesiada, czyli lazenie po przedzialach, plotki, ploteczki i oczywiscie rzut oka na stan ekipy. Trzy czwarte znajome geby wiec bedzie dobrze splentowal "R".
Ja do Slupska siedzialem w przedziale z chlopakami z Moreny i Chelmu, tematem przewodnim byl serial pt.Twin Piks(lecial na 2 godz.przed odjazdem pociagu) ktory byl tak zakrecony ze za h... nie moglismy dojsc o co w nim chodzi i kto jest morderca.
Oczywiscie pojawil sie "W", ale w radosnym nastroju stwierdzil ze bedzie dobrze.Kamien spadl nam z serca bowiem "W" mial juz ponad 60 wyjazdow wiec wiedzial co gada:)
Zaprezentowalem swoj nowy zakup,czyli gaz bojowy o sile razenia 5 m, swiezy import z Amsterdamu, chlopaki byli pelni uznania.
Za Slupskiem w trzech idziemy sobie dwa wagony dalej aby zrobic drzemke,niestety wracamy po 1,5 godziny i stwierdzamy ze zbyt wiele mysli w lepetynie i juz zostaniemy do Szczecina z pozostalymi. Na 5 minut przed Szczecin Dabie dostajemy info, ze wszyscy robimy wysiadke, aby zrobic zmylke taktyczna,przeglad ekipy, wzmocnic morale itp. W tym momencie Robert(180 cm i 140 kg grubas jak cholera)) drze ryja ze jest glodny i pierdoli, on jedzie do Szczecina bez przesiadki. Maciek jego przyjaciel twiedzil, ze Robert wpierdolil swoje kanapki i jego ale to u niego norma i on musi cos zjesc ..no bo musi,taki jest i koniec.Wiec zostajemy ja, Robert, Maciek i jeszcze dwie osoby ustalamy, ze sie rozdzielamy i w holu dworca pozostajemy w kontakcie wzrokowym, gdy Lechia wjedzie kolejka SKM, a Pogon bedzie zwijac wrotki (co bylo raczej pewne spodziewali sie nas mniej anizeli 100)przejmujemy gosci.
Do naszego grona chce dolaczyc jeden skinhead z Moreny, ale tlumaczymy mu, ze z flejersem i pajakiem na szyi czy glowie raczej ciezko bedzie o konspire..odpuszcza. 200 metrow przed pociagiem jeden z nas wystawia glowe aby zrobic rzut okiem na sytuacje na peronie..Sa ku*** sa krzyknal!!!Rozdzielamy sie na cala dlugosc pociagu trzeba przejsc komitet powitalny.
Pociag wjezdza na peron w Szczecinie.... Mialo byc "200 m przed stacja Szczecin"nie przed pociagiem -sorry.

Przechodze na poczatek skladu, aby przejsc "bramke" w tloku, ustawiam sie w kolejce do wyjscia, patrze przez okno i oczom nie wierze, Robert zapierdala z dwoma wielgachnymi torbami robiac przysluge sobie i jakiemus starszemu facetowi. Olsnilo mnie momentalnie i wracam spowrotem trzepie przedzialy w poszukiwani foliowej siatki,znalazlem zdejmuje kurtke (notabene zielona)wkladam do siatki, bo jak by wygladalo z dalekobieznego z rekoma w kieszeni.Wchodze na schody jestem 10 metrow przed oprawcami, przygladam sie pobieznie nie zatrzymujac wzroku, ani na moment. Bylo ich z 30-40, trzy czwarte z nich z fryzura a´la "dywan" czyli krotko z przodu, dlugo z tylu no i kieszenie powypychne kamieniami. Ucieszylem sie ze chlopaki nie byli pewni swego skoro zakladali tez pesymistyczny wariant,o sie zdziwicie ku***,zdziwicie sie mocno pomyslalem i czmychnolem do holu dworca.
Maciek przeszedl na "zapytajke" spytal kobiete gdzie jest jakas tam ulica Mickiewicza lub cos podobnego, babsko tak sie rozgadalo, ze nie dosc, ze przeszedl komitet to jeszcze w holu mu tlumaczyla mimo, ze On mial to w d****. Dziwilem sie, ze przeszedl bez problemow, bo ma morde gangstera, a moze dlatego? W holu bezpiecznie wszyscy z Pogoni czekali na peronie plus czujka na drugiej stronie peronu, aby nikt nie nawiewal druga strona skladu. Dolacza do nas tych 2 chlopakow przygladamy sie rozkladowi, najblizsza kolejka z Dabia bedzie
za 35 min., nastepna 65 min. Niestety telefonow komorkowych nie bylo, przypomnienie dla najmlodszych.
W pieciu idziemy do baru dworcowego spotykamy jeszcze jednego znanego lechiste. Pytam go o ktorej przyjada nasi.A skad ja ku*** mam to wiedziec-odpowiedz sensowna.Powiedzial, ze wyrwal panienke w pociagu i idzie z nia na hotel i przyjedzie na stadion przed meczem czyli za jakies 8 godzin.Potem zalowal jak cholera ze ominely go ostre dymy-no ale sam sobie wienien. W barze Robert dostaje chisterii bo cieple posilki wydaja od 6:00 czy 7:00 (juz niepamietam) kloci sie z babskiem, zeby usmazyla mu dwa jajka bez rezultatow. Jeden z chlopaczkow rozladowuje nerwowa atmosfere, ale tylko na moment."O zobaczcie morze i to pod samym dworcem"
Robert wkurwiony "Ty debilu w Szczecinie nie ma morza". Chlopaczek: "A co to jest wskazuje reka?" "Jakis zalew albo jezioro ale napewno nie morze" Chlopaczek chcial blysnac intelektem i stwierdzil ze w Gdansku tez nie ma morza.Wiem wiem debilu , my mamy zatoke odparl Robert. Wybila godzina wydawania posilkow skladamy zamowienie i czekamy na dania tzn. 3x bigos.
Chlopaczkowie rezygnuja z cieplego posilku i biora zimny bufet, bo za 10 min przejedzie pierwsza z mozliwych kolejek , nie chca przegapic przyjazdu Lechii. Szybko jemy aby tez sie zwijac na holl. Maciek jak to mial w zwyczaju oddal polowe porcji Robertowi, wiec zaoszczedzilismy kolejna minute i wychodzimy. Bylismyw w polowie drogi, miedzy Barem, a holem i slyszymy brzek tluczonego szkla (byly to szyby kas biletowych jak sie pozniej okazalo). ku*** NASI JUZ SA,ja p******* co Wy zegarka nie macie krzycze!!!!Na pelnym gazie wpadamy na holl.....

W holu dworca totalne zamieszanie nie trzeba byc specem w huligance, zeby stwierdzic, ze "szczecinskie dywany" pala wrotki, biegaja doslownie o metry od nas.Na holu jest juz czolowka poscigowa Lechii(to oni wybijali szyby).Pogon juz wie ze za 30 sekund dworzec bedzie zalany ponad 200 osobowa ekipa z Gdanska. Chlopaczkowie dopadaja 2 Szczecinian pod kiblami, my tez tam biegniemy bowiem kilku z Pogoni wraca ratowac kolegow. Robert tratuje jednego nabiegowo, ja staram sie go trafic skopa, niestety trafiem w korpus na dodatek wyjebalem sie, gostak na czworaka spierdala do WC razem z 3 kolegami.
Do WC wpada juz ekipa pociagowa, wiec biegniemy do wyjscia lapac nastepnych niestety bez rezultatu. Wracamy, a tu z WC wybiega Pogon,co jest? Okazalo sie ze na wbiegajacych lechistow uzyli gazu i zalatwili 4 osoby, ale co sie odwlecze....
Atakujemy ponownie tych samych,dwoch pryska gazem i spierdala, ale kolejna dwojka dostaje sporo strzalow,jeden ostro wytargany za dywan i z krwawiacym nosem piszczy, skowyje, ale spierdala.
Koniec dymu dworcowego holl okupuje Lechia, niestety nie obylo sie bez strat, dwie osoby z Lechii powaznie zostaly trafione kamieniami przy wysiadaniu z pociagu ,jeden zlamany nos(szpital),drugi trafiony w glowe (na szycie do szpitala). Chlopacy zagazowani oplukuja oczy w WC,czekamy na nich poganiajac, bo cala ekipa poszla juz na miasto. Pogon juz wiedziala, ze w tym skladzie wiele nie zwojoja i trzeba przyznac, ze popisali sie swietna organizacja, bo po parudziesieciu minutach doszlo do poteznych zadym ulicznych tyle ze sily byly juz bardziej wyrownane. Dodam ze psiarni zero!!!

Wychodzimy, a wlasciwie wybiegamy i po 400m dolaczamy do reszty. Nie potrafie okreslic ile czasu minelo 10 moze 20 minut, a z bocznej ulicy wybiega Pogon, bylo ich znacznie mniej, ale raczej malo sie tym przejmowali i dochodzi do normalnych walk, gdy atak zostal odparty i czesc lechistow gonila Pogon, ktos darl sie w nieboglosy, zeby nie gonic. Za chwile okazalo sie dlaczego, z bocznej uliczki biegnie nastepna watacha. Nie bede pisal drobiazgow, bo Zielinski opisal to dosc dobrze tylko jedna uwaga. To nie byly walki na huki i przeganianie, prawda byla taka, ze Pogon wbijala sie w powiedzmy 90 na 150 i normalne starcie. Dwudziestu Lechii goni 40 Pogoni, starcie, Lechia ucieka do reszty i znowu starcie, tak przez wiekszosc drogi(zreszta cyfry teraz zgaduje). Oczywiscie te dwa pierwsze starcia byly najwieksze,a potem na mniejsza skale, tyle, ze ciagle walki, nie jakies huki i przeganianki. I tak prawie pod sam stadion. Dodam o szybach wystawowych, samochodowychch, powgniatane maski itp. Dotarlismy na stadion, zaczely sie pierwsze komentarze. Wielu ludzi twierdzilo, ze Pogon byla nafaszerowana prochami, bo byli strasznie agresywni i atakowali w wydawaloby sie beznadziejnych dla nich momentach z piana na ustach. Zreszta z naszej strony walczyli wszyscy, co odzwierciedla jak bylo ciezko. Co do braku synchronizacji ataku Pogoni to tez zgodnie twierdzilismy, ze byloby kiepsko, gdyby im to wyszlo, ale nie wyszlo. Gdy juz siedzielismy na bocznym boisku Pogoni podszedl jakis dzialacz, przedstawil sie i powiedzial, ze do meczu jeszcze sporo czasu, wiec przynosl pilke, abysmy sobie pograli zabijajac czas. Podziekowalismy za mily gest i gralismy. Byla bodaj 10 rano, czas mijal wolno, pochodzilismy sobie po obiekcie, byl stromy i bez zadaszenia to najbardziej mnie zdziwilo. Niestety ok.12 jeden z moich kolegow stwierdzil, ze jest glodny i musi cos zjesc, Maciek powiedzial ze pierdoli nie jest glodny, ale znalazl sie inny chetny (ksywy nie pamietam). Ustalilismy ze bary i restauracje odpadaja, najwyzej sklep, bulka paryska, jogurt i spadamy,zgodzil sie. Po uwaznej obserwacji stwierdzilismy, ze idziemy za tory kolejowe, czyli droge powrotna. Zaraz za torami po drugiej stronie ulicy pojawia sie 7-9 z Pogoni. Pieciu z nich przechodzi ulice w nasz strone. My odbijamy w prawo do sklepu 1001 drobiazgow cos w tym stylu tyle ze duzy, nie pamietam czy mial spozywke,ale raczej nie, bo bysmy cos kupili, byly lampy, kanapy czyli mydlo i powidlo przelomu lat80/90, byl mniej wiecej 50-150 metrow od przejscia kolejowego idac do miasta, po prawej stronie. Przed wejsciem podchodza i pytaja skad jestesmy (pelna kultura). Odpowiadam z Leborka (znam topografie jakby co, brak tam kibicow, na dodatek mozna podpucowac ze tam tez Pogon:))
Oni pytaja gdzie to jest, miedzy Wejherowem, a Slupskiem odpowiadam.W sklepie sramy ze strachu, pytamy jakas kobiete o tylnie wyjscie, ta odpowiada, ze tylko dla personelu. Ja p******* mysle, zginiemy nikczemna smiercia zaciagnieci w jakies zadupie, ku*** mam dopiero 19 lat. Chodzimy po sklepie wielkosci super samu i udajemy naiwniakow, ale widzimy ze te geby ciagle na nas patrza stojac pod sklepem. Ustalamy plan B, czyli zobaczymy co chca jak by co to uzyje Amsterdamskiego wynalazku. Wychodzimy podbijaja i pytaja co tu robimy,(ja odpowiadam tak ustalilismy) mowie ze mieszkamy w liceum z cala klasa. W jakim, jaka ulica? Niepamietam zaraz przy torach tramwajowych odpowiadam udajac goscia z malego miasteczka. W miedzyczasie po drugiej stronie ulicy stoi juz spora gromadka Pogoni raptem 20 sztuk Teraz gosc mnie zaskakuje WYCIAGAC BIALKI krzyczy,pytam co to jest?(pierwszy raz spotakalem sie z tym okresleniem)Legitymacje szkolne powiada (mielismy juz dowody)OK odparlem,wyciagam gaz i napierdalam w nich.Zaczynamy biec w kierunku garazy w przeciwnym kieruku od ulicy. Wskakuje na plot potem zapierdalam po garazach zeskakuje na ziemie biegne w strone naszych wbiegam miedzy dzialki i plot stadionu. Niestety naszych juz tam nie ma,biegne dalej, ale chce mi sie wyc, naszych juz wywialo,przebiegam pod kasami mijajac je po lewej biegne jeszcze z 300 metrow i spotykam cala ekipe, wszyscy sobie wpierdalaja slone paluszki, popijaja alkohole i sa bardzo rozweseleni stojac pod sklepem spozywczym.Byla godzina ok 12 bylem zasapany, na dodatek koledzy sie gdzies zapodzieli:( Pojawili sie ok 2 godziny puzniej kazdy z osobna i stwierdzili ze jestem Marian Woronin.

od tego momentu obiecalem sobie ze juz nigdy nie bede oddalal sie od ekipy. Wytrzymalem do 21:00 w Stargardzie, ale to pozniej, zreszta przez caly okres moich wyjazdow mialem wlaczonego "jasia wedrowniczka" nie mam pojecia skad to wynika , lubie lazic po nieznanych terytoriach,no takie zboczenie. Zreszta najlepiej bylo w Rybniku na barazu z Wybrzezem pojechalismy ekipa Lechii rozlazac sie po miescie, ehhh to byly dopiero jaja, ale innym razem.
Wracamy na stadion ok. 13 (dalej zero policji-to juz 7 godzin jak zapierdalaja na sygnalach, ktore slyszymy po miescie i nie wiedza w czym szum).W tym czasie trwaja walki o sklep spozywczy (wychodzac ze stadionu w lewo ok. 300m). Bieganiny widac ze stadionu (tym razem bardziej podchody, ale po obu stronach po parenastu ludzi) z sektora dla przyjezdnych, nasi dzielnie bronia dostepu do alkoholu, po jakiejs godzinie bylo to juz tak normalne ze skinheadzi robili sobie normalne zmiany i przychodzili na papierosa, a zmieniali ich inni. Wreszcie ktos stwierdzil ze pora tam zrobic porzadek i idziemy cala ekipa, a tu ku*** pech baba zamknela sklep, bo jej sporo towaru ubylo.Wracamy mijajac bramy a na ulicy od torow 100m stoi Pogon cala banda !
Morale mielismy juz duze wiec atakujemy,ja po ostatnim strachu jaki sie najadlem (wkurwienie)biegne drugi za M naszym najlepszym zawodnikiem ,w reku trzymam jakis glaz, Pogon natomiast stoi w lini i sie nie rusza. Ich przywodca taki stary zgred wygladajacy na 40 latka drze sie w nieboglosy STAC ku*** STAC i faktycznie nikt z Pogoni nie spierdala. Z naszej strony leca juz kamienie, nadciaga 250 typa, ale rozproszonych od sklepu az do Pogoni, czyli prawie 400m, Pogon krzyczy BEZ KAMIENI,BEZ KAMIENI,(ktos potem dobrze podsumowal ze teraz bez kamieni, jak 2 naszych zaliczylo od nich szpital). M ze zgredem zaczynaja solo, z naszej strony wszyscy zwalniaja Pogon tez sie nie wpierdala narazie, raczej bylismy pewni wygranej M, bo dotad bywal raczej niezawodny, a przegrana zgreda oslabi morale przeciwnika. No i zaczyna sie solo najlepszych zawodnikow, raptem pare kopniakow, a tu w popszek tlumu wjezdrza policyjny polonez Huuurraaaaa godzina 14( prawie 8 godzin) skapowali sie gdzie jest zrodlo konfliktu.Nie minely 2 minuty i bylo 5 nysek,zaproszono nas na sektor dla gosci.


Skonczylo sie lazenie, siedzimy i czekamy na mecz. W miedzy czasie pojawia sie samochodowa ekipa z Gdanska 4-5 plus i osobno niespodziewany gosc (przynajmiej dla mojej osoby). Jest nim R, znany wtedy w swiatku (nie wiem jak dzisiaj) fanatyk warszawskiej legii. Oczywiscie non stop nawija z wazniejszymi postaciami. Slyszac opowiesci lapie sie za glowe niedowierzajac w rozmiar zadym. W pewnym momencie dochodzi do sprzeczki R z 19 letnim wtedy mlodzianem S(notabene dzisiaj tez znany w swiadku) z Lechii. Zaczynaja sie napierdalac przechodza do parteru, ktos ich rozdziela wymieniaja jakies uwagi nie bardzo wiedzialem co jest grane. Po paru minutach wyluzowany juz R zaczyna spiewac angielskie przyspiewki, okazalo sie ze wracal z Anglii i zachaczyl o Szczecin zobaczyc co ciekawego dzieje sie na meczu P-L,mial szal Menchesteru U dosc chodliwa wtedy sprawa. Pojawiaja sie pierwsi emeryci z ochrony, z policja wypraszaja nas pod kasy w celu zakupu biletu, niestety wszyscy zapomnieli o kilku spiacych lechistach. Kiedy pierwsi mieli juz bilety Ci wychodzacy jako ostatni dra ryja, ze psiarnia zawija spiacych, zaczelo sie zamieszanie, ale psy ostro sie stawiaja blokujac wejscie na obiekt. Efekt taki ,ze tracimy 5-7 ludzi zawiezionych na izbe
Po 10 min wpuszczaja, powoli schodzi sie szczecinska publika, prawie kazdy 11-15 latek pozdrawia nas "fuckiem" co doskonale widzimy bedac blisko wejscia. Stadion wypelniony po brzegi, ktos z naszych krzyczy, zeby wieszac flagi, konsternacja ku*** PONAD 200 TYPA I NIE MA ANI JEDNEJ FLAGI !!!! wdziera sie w nieboglosy. Za chwile zlosliwe komentarze pod jego adresem "te a moze Ty bys chcial pozapierdalac w Szczecinie z plecakiem?", "wszyscy byli nastawieni na dym" dodaje inny. Ostatecznie flaga sie znalazla po jakiejs chwili,wygladala jak wyjeta z d*** i miala moze wymiary 90 na 90 cm. Zaczyna sie mecz Lechia obejmuje prowadzenie po lobie Mirka Girucia robimy zjazd pod ogrodzenie, to efekt raczkujacej telewizji sat,gdzie pokazywano lige hiszpanska. Zjazd wyszedl extra,zwlaszcza, ze wiekszac miala flejersy na pomaranczowej stronie. Niewiem dlaczego, ale mielismy wrazenie ze czolowi goscie Pogoni siedza naprzeciw nas, a nie w ichnim mlynie, widac to bylo po wstajacych gosciach zachecajacch do dopingu. Repartuar Pogoni wiadomy Lechia....szajs,my... na kolana i ...skurwsynski klub rybakow...szkoda pisania wiadomo. W przerwie kilku skinom udalo sie podejsc pod luk sektora Pogońi i rzucic kosze na smieci w publike (tak twierdzili przybiegajc zasapani). Natomiast pod naszym sektorem jakis kudlaty knypek zrywa nasza flage i zapierdala przez boisko do wlasnego sektora, z naszej strony przeskakuja w poscig W i M nastepnym mial byc S (ten co mial sprzeczke z R)dostaje strzala policyjna pala w glowe i pada nieprzytomny, sporo wiary podbiega do psa co uderzyl i wyzywa, atakuje, chlopaczek wystraszony ze zabil, widac sam jest wystraszony. ku*** kiepski widok S w spodniach moro,glanach,czarnej koszulce i flejersie lezy jak trup. Po chwili ochrona podprowadza go zataczajcego do karetki i odjazd do szpitala. W i M zostaja zawinieci, wszyscy sa wkurwieni 3 szpitale, kilka izb, na dodatek W i charyzmatyczny S nr 1 zawodnik ekipy zawinieci, ostatecznie wszyscy dopierdalaja sie do psow, zeby puscili ta dwojke po 10 min wychodza, chociaz to dobre. W miedzyczasie(knypek dobiegl) Pogon dopada nasza flage stadion ryje z zachwytu,a tlum rzuca sie na nia jak hieny na padline, tratujac sie wzajemnie,po podarciu pala ja, co bylo do przewidzenia. Po przerwie obok naszgo sektora (po naszej lewej) mimo, ze bylo pusto w pierwszej polowie, w drugiej siedzi sporo hools Pogonii, policja sie orientuje i oddziela nas kordonem. Mecz sie konczyl nigdy bym nie przepuszczal, ze jeszcze tyle sie wydazy,a jednak.....

Po meczu laduja nas do wiezniarek odczekawszy okolo 20 min,jest ich 4-6 (niepamietam) ja z innymi malolatami 17-20 lat jedziemy pierwsza. Jedziemy droga powrotna. Wszyscy sadzimy, ze od "lodowek" beda odbijac sie kamienie, ale nic podobnego,natomiast to co zwrocilo moja uwage to cala masa gosci biegnacych w podobnym kierunku mijajacych przechodniow wracajcych z meczu. Po chwili ktos spokojnie oznajmia ze reszta "lodowek" pojechala w innym kierunku, natomiast my skrecilismy w boczna ulice. Zaczynmy napierdalac piesciami do szofera widzac odjezdzajacych kolegow tzn."lodowki", krzyki,wyzywanie gdzie jedzie itp.niestety zero odzewu. Siedzacy przy wyjsciu policjanci tez sa zaskoczeni.
Wiezniarka staje pod dworcem plus dwie nyski w pelnej obsadze bedace na miejscu,kaza wychodzic, no to wychodzimy, poganiaja do jakze znajomego holu pierdolonego dworca szczecinskiego. Wchodzimy do holu dworca,"Mi" szturcha mnie i mowi "Sprzedali nas" kto pytam? "jak kto...psy zobacz ilu ich stoi. Huje z Pogoni maja jakies uklady z psiarnia, zobacz co sie dzieje,faktycznie...patrze a co druga morda oparta o kasy ,sciany, patrza na nas,na dodatek te dywany, jestem juz pewny ze wyrok bedzie wydany, podobnie inni. Ktos z tylu szarpie mnie za ramie, az podskoczylem.Dodrze was widziec powiada. ku*** TO "S" z obandazowana glowa!!!! ktory dostal palka i zawiezli go do szpitala,co sie dzieje panowie pyta, jakby urwal sie z ksiezyca.
Okazalo sie ze "S" jako skinhead pojechal na pogotowie, a tam zaczal obslugiwac go prawdziwy lekarz-murzyn, wiec pozwolil zrobic sobie opatrunek przez pielegniarki i stwierdzil ze zaden murzyn szyc go nie bedzie, opuscil szpital w bialym opatrunku na glowie obierajac kierunek na dworzec-mial farta ze doszedl i ze my tam bylismy.

Na holu stoimy na rogu kas biletowych i wyjscia na miasto. Jest nas ok. 50-ciu. Tymczasem wejsciem wchodza kolejni z Pogonii, zadyszani mijaja nas jeden po drugim, ale pojedynczo. Obstawia nas (nie pamietam ilu) policja, ktora po paru minutach zawradza nas do "lodowek" i odjazd. Dla wielu brakowalo miejsc siedzacych, wiec pytamy dokad jedziemy, jakis psiak odpowiada, ze zaszla pomylka i wioza nas do Stargardu. Po drodze widzimy konwoj "lodowek" stojacy na poboczu, zwalniamy, oni ruszaja i jestesmy w komplecie. Zrobilo sie juz ciemno, kiedy podjezdzamy po Stargardzki dworzec. Teraz popis daje szczecinska policja. Kazdy po wyjsciu musi przejsc przez kontrole osobista... ku*** po 14-stu godzinach pobytu w Szczecinie tym debilom przypomina sie o rewizji. Efekt taki, ze pare przedmiotow zostaje w srodku. Ja natoniast trzese sie o moj gaz, ktory wilekoscia przypomina dezodorant 8x4 z wylotem ok. 2 cm. Naprawde byl zajebisty. Patrze, a jeden chlopaczek tez ma gaz, ale taki malutki i kladzie go na dach lodowy przez wlaz wentylacyjny. "Jak pojazd odjedzie to sie poturla i spadnie" - powiada. No to tez sie przylaczylem. Wszyscy poszlismy cos zjesc. Byl tam taki bar typu "Mleczny", a moze "WARS" nie pamietam. Mozna bylo zaobserwowac zajebiste zamowienia"duszone kartofle ze skwarkami prosze" kolega dalej "dla mnie podwojna porcja". Tym co brakowalo kasy na cokolwiek- pomagali inni wycieczkowicze. W miedzyczasie posilku razem z kolega od gazu, co chwila chodzilismy zagladac, czy aby odjechaly "lodowy". Po jakims czasie odjechaly, tyle, ze gaz zniknal, moze psiarnia znala ten numer - niewiem. Nastepny etap to patrole po Stargardzie. Nie wiem ilu nas wyszlo, bo kto zjadl to sobie szedl. W efekcie wygladalismy, jak amerykanscy zolnierze na polach ryzowych w filmach o Wietnamie, czyli prawie gesiego, w odstepach i po obu stronach ulicy na dlugosc powiedzmy 300-stu m. Kordon policyjny oblawy byl tak szczelny, ze kazdy mogl sobie lazic gdzie chce i kiedy chce. Wiekszosc ludzi przesiadywala na dworcu, ale byly rotacje, patrole byly domena mlodych. No i sie zatrzymujemy, bo kogos cos zafrapowalo, tzn. 3 osoby siedzace pod wiata, ktos stanal pierwszy, doszlo nas potem chyba 9, "S", "Mi", ja i paru skinheadow z Moreny. Pod wiata siedzi zolnierz i dwoch na moje oko siedemnastolatkow "byliscie na meczu" -pytanie, "nie"- odpowiedz. Zolnierz zaczyna lamentowac, gada, ze nie zna tych dwoch i ze jest niewinny, czyli pierdoli jak maly Kazio. Juz odchodzimy, jak "S" wyglasza taka oto formule "o ty k****" okazalo sie, ze chlopaczek po srodku ma czapeczke Pogonii, czapka zdjeta, lisc z prawej lisc na wyprostowanie, ale chlopak trzyma fason
i zachowuje spokoj. Natomiast zolnierz pada na kolana lamentuje szlocha, ze ich naprawde nie zna. Szczerze powiedziawszy to jemu, bym chetniej przypierdolil. Ludzie z niego drwia, w mundurze WP i zachowuje sie jak baba. Natomiast do tego po prawej tekst "zdejmuj okulary" p******* bic przyszla inteligencje?.Niepamietam dlaczego ale na 2 lisciach sie skonczylo,wracamy na dworzec bo jest blisko odjazdu.Przychodzac dowiadujemy sie od kolegow ze psy oznajmiaja, ze nie mozemy wsiasc do pociagu jadacego po 22:00 tylko nastepnym,czyli nocnym.Zostaly kolejne godziny oczekiwania,urozmaicamy je sobie kolejnymi patrolami, nie wiedzac ze ekipa Pogoni juz jedzie do Stargardu...

Mimo ze juz nie mialem ochoty to po czyjejs namowie ide na kolejny patrol,po drodze mijamy wracajace grupki naszych, maja pare szali Pogońi. Tym razem w rozproszeniu idziemy znacznie dalej jest nas moze 20. Za nami idzie 2 chlopakow okolo 20 letnich. "O nie znamy ich " ktos powiedzial.Czekamy az podejda."Skad idziecie?","z dworca"odpowiedz. "Byliscie na meczu tak?" "Nie nie bylismy" "Byliscie byliscie"-powiada ktos blefujac, w tym czasie podszedl ktos od nas i sie wydziera "ku*** pamietam tego goscia On byl na meczu" i podaje miejsce gdzie go widzial (niepamietam). "I co fajnie sie spiewalo Lechia Gdansk ku*** szajs..?"- zaczyna sie terror psychiczny. "My nie spiewalismy tego, nie spiewalismy" "Coooo?.... ku*** tam wszyscy tak spiewali".Dostaja z piachy, gleba pare kopniakow,ale bez sadyzmu, idziemy dalej.Ktos lamentuje,ze to skandal,nasi siedza na dworcu i nawet d*** nie rusza, zeby trzepac przejezdzajace pociagi ze Szczecina-SKANDAL ku*** SKANDAL ! Jakis geniusz dostaje olsnienia i rzuca haslo ze idziemy na PKS "Moze z meczu ktos bedzie wracal autobusami" powiada. "Ale gdzie to jest?" "Popytamy to znajdziemy". Ja juz mam tego dosc,jest pozno, a ja w jakims malym miasteczku, zdala od domu lapie niewiadomo kogo,inna sprawa, ze do plutonu egzekucyjnego zbytnio sie nienadaje, nie lubie tego.Razem ze mna zabiera sie kolega z Niedzwiednika bodajze, ten to dopiero ma problem. "Wiesz, ze jak widze krew to mi slabo"powiada. "No to faktycznie ciekawe masz zainteresowania" powiadam.Co jakis czas mijaja nas kolejni lechisci. Pytaja czy jeszcze jest ktos na miescie. "Tak sa poszli na PKS" mowimy "A gdzie ten PKS?" pytaja "A skad my ku*** mamy wiedziec" taka odpowiedz padla za chyba trzecim razem, juz nas to irytowalo. Wchodzimy do poczekalni...

...i juz wiemy czemu nikt nie trzepie pociagow,ludzie sa wyraznie juz zmeczeni od wyjazdu z Gdanska minely juz prawie 24h,stad widok spiacych i lezacych na wszyskim co przypomina lawki jest dostrzegalny.Gliniaze maja wszystko w d****,tez porozlazeni po calym dworcu,jedni graja w karty, inni rozmawiaja miedzy soba.Przechodzimy do pomieszczenia gdzie wydawane byly posilki,tam sytuacja wyglada lepiej,przy jednym ze stolikow siedzi nasza elita i rozmawia z oficerem prowadzacym akcje.Pies pyta "Czemu wy sie bijecie?" i tego typu pytania,wiec chlopaki mu odpowiadaja.Siadam do staolika obok,tam trwa juz dyskusja sumujaca konczacy sie dzien.Dworzec-wygryna,miasto-remis, ale to Pogon uciekala, i ani razu nie rozbila naszej ekipy.Kiedy siedzielismy 4 godziny na stadionie bez obstawy policji,mogli dalej atakowac jednak tego nie zrobili...dlaczego? Ano dlatego ze caala awantura na miescie byla dla nich szokiem,nigdy przedtem nikt tak mocno sie nie postawil,a Oni przez ostatnie lata obijali tam niemal wszystkich,zwlaszcza ze mieli ostro zakrecona policje.Inna sprawa ze lizali rany po ulicznej mlucce,kilka szpitali musieli zaliczyc.Niedoszle starcie przed kasami to juz niebyla ta Pogon z miasta,zebrali wszystko co mieli(mniej anizeli nas),a bylo widac ze morale upadlo,wygladali na wystraszonych, na dodatek te okrzyki ich przywodcy.Doskonale wiedzieli ze za chwile dostana ostateczne lanie,moze dlatego przyciagneli za soba psy,to ze przyszli to byla sprawa honoru i niczego wiecej."Panowie co tu duzo piedolic,to my bylismy na wyjezdzie prawda?"ktos wyglosil jakos tak brzmiaca formulke.
Do dzisiaj wszyscy uczestnicy tego wyjazdu uwazaja ze to Lechia zdobyla 3 punkty tego dnia w rozgrywkach chuliganskich.Zaczelismy przypominac sobie o stratach."Kto zaliczyl szpital?" pytam,"Ten i ten"Jednego znalem,okazalo sie ze jak wysiadal z kolejki,to jest taki moment tlumaczy mi gosc co szedl obok niego,ze na ulamek sekundy patrzysz na stopnie i peron i wlasnie w takim momencie dostal.Ledwo postawil stope na ziemi szczecinskiej i szpital"wygladal strasznie, caly we krwi,mowie wam strasznie"-z przejeciem obowiada chlopaczek.Zaczelismy sie zastanawiac jak potraktuja naszych z izby,czy beda ich obijac.

W tym czysie oficer dostaje jakies wiadomosci przez "papuge",pyta nas czy ktos z naszej grupy wchodzil na miasto, sa zgloszenia na komisriat ze po Stargardzie chodza jakies bandziory i teroryzuja okolice.Wszyscy slyszacy pytanie wzruszaja ramieniami.Oficer poszedl gadac z podwladnymi,natychmiast przestali opierac sie o sciany,siedziec,grac w karty itp,wystawili nawet czujke pod dworcem.Po jakims czasie przychodzi "G"(chyba) i podchodzi pod stolik "M".Stonowanym glosem (aby nie siac zametu przed psami), oznajmia ze przyjechala Pogon i chca sie lac,momentalnie podchodze i dyskusja(kilkanastu)."Gdzie sa?"pytanie "Tam za budynkiem"Kto inny wtraca "Bylismy tam dziesiec minut temu, nikogo tam nie ma,widziales ich?" "ku*** baranie, gadalem z nimi jest ich okolo 60,ale montuja jeszcze miejscowych i bedzie ich razem moze ze 100"Kto inny "ku*** jak chca wierdol to czemu mamy odmawiac" Inny"Ale jest Policja jak wyjdziemy wieksza banda?"To zlejemy tez policje"-optymista.Ktos powiedzial zeby zorientowac sie, ilu nas jest na dworcu i co porabiaja chlopaki w innych pomieszczeniach.

Okazalo sie ze brakuje jeszcze kilka dyszek ludzi grasujacych po Stargardzie.Ostatecznie szefostwo decyduje ze "gra" nie warta swieczki,policja pilnuje juz staranniej, mozna wchodzic, z wychodzeniem trzeba kombinowac ,moga byc nastepni zawinienci,wystarczy ze w Szczecinie zostalo juz ok 10,a jak chca miec koniecznie skopane d***, niech zrobia wjazd na dworzec ,z taka informacja puszczono czlowieka.Ludzie powoli sie zlazil z miasta ,nadjechal pociag,bylo strasznie ciasno,znalazlem "wolne siedzace"miedzy zwyklymi pasazerami.Niepamietam,zasnolem czy stracilem przytomnosc (ze zmeczenia),nagle jakas kobieta mnie szturcha i mowi "Gdynia trzeba wysiadac".Jeszcze w holu gdynskiego dworca ostatnie okrzyki Lechia Gdansk!!!
Przesiadka na SKM,ludzi zaczyna ubywac,przybijanie piatek te sprawy.We Wrzeszczu wyskakujemy na autobus,jest nas z 15 , wszyscy juz milcza.Podchodze pod dom i ciesze sie ze mieszkam na parterze,jest ok 8 rano od wyjscia z domu minely okolo 33 GODZINY!!!Otwiera mi ojciec i powiada "Martwilismy sie o Ciebie, dobrze ze jestes caly"....."A daliscie tym w Szczecinie chociaz po zebach?" Zdziwilem sie,cos wiedzial!!! "Wczoraj w Wiadomosciach pokazywali efekty burd w centrum Szczecina, w radiu tez w kazdych serwisach"powiedzial.Pojawila sie starsza siostrzyczka,studentka szkoly muzycznej, no wiecie jakie klimaty."Nie wiedzialm ze mieszkam z bandyta"powiedziala,oooo musiala tez ogladac wiadomosci.Nie odezwalem sie,ojciec prawi moraly siora slucha "Sluchaj jestes dorosly ,ale przemysl czy warto ryzykowac zycie,czy to ma sens,juz nikt normalny nie chodzi na Lechie ciagle sa tam zadymy, a co dopiero na wyjazdy"(ojciec chodzil kiedys na Lechie)
"Porozmawiamy jak wstaniesz, bo widze ze jestes zmeczony"- zakonczy .Ledwo przylozylem glowe do poduszki, uslyszalem zatrzaskujace sie drzwi siostry idacej grac na fortrpianie, czy pianinie. Wchodzi ojciec ,sczerzy zeby i mowi "Opowiadaj, no opowiadaj, jak bylo?"

Koniec

Zawilina
Posty: 189
Rejestracja: 17.11.2017, 20:32

Re: Wyjazdy w latach 90 - tych

Post autor: Zawilina » 23.06.2018, 16:58

Śląska Wrocław-Świt NDM
Legia przychodzi i mówi ochronie że jest z Wrocławia więc ich wpuszczają do naszego sektora no i się zaczęła jazda :)
[link]

Kopia słaba ale jak dobrze pamiętam to na tym filmiku było chyba widać latającą Legijną hanne.

Tam_1947
Posty: 266
Rejestracja: 01.03.2007, 09:29

Re: Wyjazdy w latach 90 - tych

Post autor: Tam_1947 » 23.06.2018, 21:43

Slavia_ZSC pisze:
23.06.2018, 11:23
Dobry byłby temat z wklejaniem skanów starych zinów. Myślę, że jeszcze niektórzy je posiadają. Jak znajdę czas i się do nich dogrzebie to wkleje.


[link]
Obrazek

Foxx
Posty: 1154
Rejestracja: 26.02.2007, 16:11
Lokalizacja: Warszawa

Re: Wyjazdy w latach 90 - tych

Post autor: Foxx » 23.06.2018, 22:08

96hhhhhh pisze:
23.06.2018, 10:32
Z tego co pamiętam to nie jezdziliscie do Krakowa bo jak to stwierdziliscie " Wisła i Cracovia to nożowniki " więc nie mydl oczka o jakiś układach bo sami się tych układów nie trzymajcie (Śląsk-Legia) chyba wiesz o co chodzi ? :)
Nie "mydlę" żadnych oczu, a temat wejścia na układzie we Wrocławiu znam bardzo dobrze (i w tamtym czasie skomentowałem tu bajki "Andersena" ;). W czasie konfliktu z ITI klub zrobił niespodziankę w postaci otwartej sprzedaży ok. 300 biletów (jeżeli dobrze pamiętam) ponad pulę rozprowadzoną w ekipie w ramach ustaleń ze Śląskiem. Czyli ktoś z Wrocka (klubu) te bilety do kas przy Ł3 przekazał. Było wiadomo, że zagrywka ITI miała prowadzić do skonfliktowania kibiców kopanej/nie mających dojścia do grup kibicowskich z ekipą. Została podjęta decyzja, że na sektor wchodzą wszyscy, ale żeby nie narażać ułomnej trybunki dla gości na Oporowskiej większość będzie stała na glebie - gdzie rozwieszone flagi zasłaniały płytę boiska. Co dość istotne - sprawa była uzgodniona z ówczesną szefową ds. bezpieczeństwa na stadionie. R.Z. może sobie tworzyć swoje legendy do woli. To inteligentny gość, więc swoją propagandę serwuje świadomie. Z nami narracja zarzucająca nietrzymanie się układów (uzgodniona liczba) nie ma wiele wspólnego. Ani nas to grzeje ani ziębi :)
96hhhhhh pisze:
23.06.2018, 10:32
Foxx to nie świeży temat więc mógłbyś odnieść się do tego co napisałem
Ja wiem że Wy ,Lechia,Lech nie opisujecie wydazeń poza stadionowych ale to było tak dawno że możesz coś skrobnąć:)
Wspominamy lata 90 przecież ;)
A w takich przypadkach u nas wypowiadają się uczestnicy. Nie byłem. Ze mnie prosty wyjazdowiec, a nie żaden łobuz :)
nrth pisze:
23.06.2018, 12:38
Foxx pisze:
23.06.2018, 08:00

2. Nie chodzi o "niejeżdżenie", tylko o niepodejmowanie rozmów o wejściu na układzie, gdy mieliśmy zakazy, a zdarzyło się co najmniej raz że inicjatywa takich rozmów wyszła z drugiej strony
Kolego, rozmowa przynajmniej w jednym przypadku była już w stanie mocnego zaawansowania a w zasadzie chodziło już tylko o większą ilośc biletów jaka chcieliście w porównaniu do pierwotnych zamysłów.
Umiejscowiłbym to tak tuż przed ŚP Małpą
Tego tematu nie znam. Chodziło mi o inny, w którym brałem udział, i... o inną ekipę.

Pozdrówki Kolego.
A co tam w komentarzach na Onecie?

Tam_1947
Posty: 266
Rejestracja: 01.03.2007, 09:29

Re: Wyjazdy w latach 90 - tych

Post autor: Tam_1947 » 23.06.2018, 22:47

Foxx pisze:
23.06.2018, 22:08

Z tego co pamiętam to nie jezdziliscie do Krakowa bo jak to stwierdziliscie " Wisła i Cracovia to nożowniki " więc nie mydl oczka o jakiś układach bo sami się tych układów nie trzymajcie (Śląsk-Legia) chyba wiesz o co chodzi ? :)
Nie "mydlę" żadnych oczu, a temat wejścia na układzie we Wrocławiu znam bardzo dobrze (i w tamtym czasie skomentowałem tu bajki "Andersena" ;). W czasie konfliktu z ITI klub zrobił niespodziankę w postaci otwartej sprzedaży ok. 300 biletów (jeżeli dobrze pamiętam) ponad pulę rozprowadzoną w ekipie w ramach ustaleń ze Śląskiem. Czyli ktoś z Wrocka (klubu) te bilety do kas przy Ł3 przekazał. Było wiadomo, że zagrywka ITI miała prowadzić do skonfliktowania kibiców kopanej/nie mających dojścia do grup kibicowskich z ekipą. Została podjęta decyzja, że na sektor wchodzą wszyscy, ale żeby nie narażać ułomnej trybunki dla gości na Oporowskiej większość będzie stała na glebie - gdzie rozwieszone flagi zasłaniały płytę boiska. Co dość istotne - sprawa była uzgodniona z ówczesną szefową ds. bezpieczeństwa na stadionie. R.Z. może sobie tworzyć swoje legendy do woli. To inteligentny gość, więc swoją propagandę serwuje świadomie. Z nami narracja zarzucająca nietrzymanie się układów (uzgodniona liczba) nie ma wiele wspólnego. Ani nas to grzeje ani ziębi :)

[/quote]

Przecież to nie o bilety głównie chodziło. Miało być bez ubliżania - poleciała piosenka na Wisłę, miało być bez ganianek - wasz autobus zatrzymał się na przystanku przy stadionie, obok górki Pafawag i wysypaliście się w 8 - 10 osób i obiliście dwie osoby, barw mimo szarpania, nie udało wam się zabrać.
Obrazek

96hhhhhh
Posty: 160
Rejestracja: 21.02.2017, 00:49

Re: Wyjazdy w latach 90 - tych

Post autor: 96hhhhhh » 23.06.2018, 23:55

Tam_1947 pisze:
23.06.2018, 22:47
Foxx pisze:
23.06.2018, 22:08

Z tego co pamiętam to nie jezdziliscie do Krakowa bo jak to stwierdziliscie " Wisła i Cracovia to nożowniki " więc nie mydl oczka o jakiś układach bo sami się tych układów nie trzymajcie (Śląsk-Legia) chyba wiesz o co chodzi ? :)
Nie "mydlę" żadnych oczu, a temat wejścia na układzie we Wrocławiu znam bardzo dobrze (i w tamtym czasie skomentowałem tu bajki "Andersena" ;). W czasie konfliktu z ITI klub zrobił niespodziankę w postaci otwartej sprzedaży ok. 300 biletów (jeżeli dobrze pamiętam) ponad pulę rozprowadzoną w ekipie w ramach ustaleń ze Śląskiem. Czyli ktoś z Wrocka (klubu) te bilety do kas przy Ł3 przekazał. Było wiadomo, że zagrywka ITI miała prowadzić do skonfliktowania kibiców kopanej/nie mających dojścia do grup kibicowskich z ekipą. Została podjęta decyzja, że na sektor wchodzą wszyscy, ale żeby nie narażać ułomnej trybunki dla gości na Oporowskiej większość będzie stała na glebie - gdzie rozwieszone flagi zasłaniały płytę boiska. Co dość istotne - sprawa była uzgodniona z ówczesną szefową ds. bezpieczeństwa na stadionie. R.Z. może sobie tworzyć swoje legendy do woli. To inteligentny gość, więc swoją propagandę serwuje świadomie. Z nami narracja zarzucająca nietrzymanie się układów (uzgodniona liczba) nie ma wiele wspólnego. Ani nas to grzeje ani ziębi :)
Przecież to nie o bilety głównie chodziło. Miało być bez ubliżania - poleciała piosenka na Wisłę, miało być bez ganianek - wasz autobus zatrzymał się na przystanku przy stadionie, obok górki Pafawag i wysypaliście się w 8 - 10 osób i obiliście dwie osoby, barw mimo szarpania, nie udało wam się zabrać.
[/quote]

O ganiankach maolatowi na mieście i krojenie barw o bluzgach najwidoniej FOXX zapomiał🤔 i o ustaleniach w jaki ilości będziecie u nas
Jeśli piszesz Foxx o R.Z to napisz co mu zazucasz i o jakie farmazon ci chodzi

Foxx
Posty: 1154
Rejestracja: 26.02.2007, 16:11
Lokalizacja: Warszawa

Re: Wyjazdy w latach 90 - tych

Post autor: Foxx » 24.06.2018, 10:14

Tam_1947 pisze:
23.06.2018, 22:47
Przecież to nie o bilety głównie chodziło. Miało być bez ubliżania - poleciała piosenka na Wisłę, miało być bez ganianek - wasz autobus zatrzymał się na przystanku przy stadionie, obok górki Pafawag i wysypaliście się w 8 - 10 osób i obiliście dwie osoby, barw mimo szarpania, nie udało wam się zabrać.
Hm... O tym ganianiu zdaje się nawet R.Z. nie pisał :) Dla odmiany z kwestii biletów uczynił oś swojej neofickiej "pogardy" dla nas w miejsce wcześniejszej względnej sympatii (wynikającej również z prywatnych kontaktów). Pisałem już wtedy, że był parokrotnie telefonicznie informowany o numerze ITI i że będziemy zmuszeni stanąć przed wyborem - siłowo uniemożliwić wejście na sektor tym, którzy kupili bilety spoza puli przekazanej nam przez Śląsk lub załatwić to tak, żeby weszli wszyscy nie narażając wątłej trybunki na szkody. Jak napisałem, po uzgodnieniach z sympatyczną panią dyrektor ds. bezpieczeństwa - została wybrana opcja druga. I z tego powodu w ciągu jednego dnia w oczach "Andersena" staliśmy się "ekipą bez honoru" :)

Z czasem przerodziło się to w rodzaj fobii, pisaniu o nas - o ile pamiętam - "mistrzowie świata i okolic" oraz interpretowanie całej patologii w polskiej lidze naszymi działaniami, megalomanią i już nie wiem czym, bo nie jestem na bieżąco :)

Co do autobusu/ów - jechałem w całej kolumnie i na żadnym przystanku się nie zatrzymaliśmy między innymi dlatego, że już od miejsca zbiórki przed Wrocławiem mieliśmy mocną obstawę. Zatrzymaliśmy się dopiero przy sektorze dla gości już przy ogrodzeniu stadionu.

"Ganiankę" widziałem jedną. Przedłużające się negocjacje z panią dyrektor spowodowały dość długi okres oczekiwania na otwarcie bramy na sektor. W pewnym momencie na zapleczu sektora dla gości pojawiło się kilku miejscowych napinaczy - bluzgi, faki i takie tam. Po początkowej szyderze z nich przeskoczył przez płot jeden ze znanych naszych sportowców i pobiegł do nich w akompaniamencie śmiechu pozostałych. Oczywiście ich nie dogonił, a psiarnia już się ruszała by go zwinąć, więc wrócił.

Kolejności bluzgania na zgody nie pamiętam, wiem natomiast na pewno że pierwsi nie bluzgaliśmy na WKS.
96hhhhhh pisze:
23.06.2018, 23:55
O ganiankach maolatowi na mieście i krojenie barw o bluzgach najwidoniej FOXX zapomiał🤔
Nie bardzo wiem jak przed meczem mogłyby być możliwe - jechaliśmy całą ekipą razem. Po meczu, a nawet częściowo przed jego końcem kilkanaście osób wyszło sobie w barwach na miasto, ku zaskoczeniu - bez przeszkód ze strony psiarni. Co tam się działo nie wiem, bo wróciłem z ekipą. Tyle, że było to już po stwierdzeniu przez Śląsk, że ustalenia dotyczące naszej liczby złamały "układ" dotyczący tego meczu.
96hhhhhh pisze:
23.06.2018, 23:55
i o ustaleniach w jaki ilości będziecie u nas
Tak "zapomniałem", że sam to opisałem :))) Wyżej w tym poście masz bardziej szczegółowo.
96hhhhhh pisze:
23.06.2018, 23:55
Jeśli piszesz Foxx o R.Z to napisz co mu zazucasz i o jakie farmazon ci chodzi
Po pierwsze to nie ja "zarzucam" tylko większość opisanych - zwłaszcza w "Pamiętniku" - kos Śląska (głównie z wyłączeniem mających wtedy z WKS prywatne kontakty). Było przerabiane w różnych odsłonach tego forum. Jeżeli chodzi o Legię, było to dość jednostronne przedstawienie relacji skini z W-wy-skini z Wrocka-Starszyzna Śląska. A tak się składa, że mój pierwszy wyjazd to Wrocław 1988, więc miałem okazję skonfrontowania stanu faktycznego z "Pamiętnikowym". Metoda jest prosta - przedstawienie prawdziwej sytuacji, czasem z lekkim podkoloryzowaniem, jako typowej i często się powtarzającej. Bez przytoczenia sytuacji mogących zburzyć serwowany obrazek.

Jeżeli chodzi o aktualną dyskusję - cała gównoburza z wielkim problemem dot. naszej liczby, opis sytuacji na Fan Śląsku na identycznej zasadzie pomijania niewygodnych dla sprzedawanego obrazka faktów, o których jak wyżej napisałem R.Z. wiedział - to jeden wielki farmazon. Pojawiły się nawet scenariusze, że np. namawialiśmy ludzi do kupienia – w czasie konfliktu – biletów od ITI, bo chcieliśmy przyciąć na wydanych okazjonalnie na ten wyjazd koszulkach (w tamtym czasie ITI promowało swój herb, a koszulki były z prawilnym herbem Legii z 1957 i tekstem „jest jeden”). Koszulki zostały rozdane z biletami z puli od WKS, więc... Cóż, kupiliśmy sobie za to po maybachu :))

Zdrowia człowiekowi życzę - chyba to wszystko, co można zrobić.

PS Już po tym meczu zdarzało mi się spotykać ludzi z Wrocka w Gdańsku i raczej nie podzielali jego perspektywy.
A co tam w komentarzach na Onecie?

Tam_1947
Posty: 266
Rejestracja: 01.03.2007, 09:29

Re: Wyjazdy w latach 90 - tych

Post autor: Tam_1947 » 24.06.2018, 10:42

Foxx pisze:
24.06.2018, 10:14
Tam_1947 pisze:
23.06.2018, 22:47
Przecież to nie o bilety głównie chodziło. Miało być bez ubliżania - poleciała piosenka na Wisłę, miało być bez ganianek - wasz autobus zatrzymał się na przystanku przy stadionie, obok górki Pafawag i wysypaliście się w 8 - 10 osób i obiliście dwie osoby, barw mimo szarpania, nie udało wam się zabrać.
Hm... O tym ganianiu zdaje się nawet R.Z. nie pisał :) Dla odmiany z kwestii biletów uczynił oś swojej neofickiej "pogardy" dla nas w miejsce wcześniejszej względnej sympatii (wynikającej również z prywatnych kontaktów). Pisałem już wtedy, że był parokrotnie telefonicznie informowany o numerze ITI i że będziemy zmuszeni stanąć przed wyborem - siłowo uniemożliwić wejście na sektor tym, którzy kupili bilety spoza puli przekazanej nam przez Śląsk lub załatwić to tak, żeby weszli wszyscy nie narażając wątłej trybunki na szkody. Jak napisałem, po uzgodnieniach z sympatyczną panią dyrektor ds. bezpieczeństwa - została wybrana opcja druga. I z tego powodu w ciągu jednego dnia w oczach "Andersena" staliśmy się "ekipą bez honoru" :)

Z czasem przerodziło się to w rodzaj fobii, pisaniu o nas - o ile pamiętam - "mistrzowie świata i okolic" oraz interpretowanie całej patologii w polskiej lidze naszymi działaniami, megalomanią i już nie wiem czym, bo nie jestem na bieżąco :)

Co do autobusu/ów - jechałem w całej kolumnie i na żadnym przystanku się nie zatrzymaliśmy między innymi dlatego, że już od miejsca zbiórki przed Wrocławiem mieliśmy mocną obstawę. Zatrzymaliśmy się dopiero przy sektorze dla gości już przy ogrodzeniu stadionu.

"Ganiankę" widziałem jedną. Przedłużające się negocjacje z panią dyrektor spowodowały dość długi okres oczekiwania na otwarcie bramy na sektor. W pewnym momencie na zapleczu sektora dla gości pojawiło się kilku miejscowych napinaczy - bluzgi, faki i takie tam. Po początkowej szyderze z nich przeskoczył przez płot jeden ze znanych naszych sportowców i pobiegł do nich w akompaniamencie śmiechu pozostałych. Oczywiście ich nie dogonił, a psiarnia już się ruszała by go zwinąć, więc wrócił.

Kolejności bluzgania na zgody nie pamiętam, wiem natomiast na pewno że pierwsi nie bluzgaliśmy na WKS.
Heh, chodzi o drogę powrotną. Przykład Pafawagu podałem, bo tam byłem, a nie był on odosobniony - dalej na ul Kruczej robicie dwa kolejne szybkie postoje.

Za to my we Wrocławiu bardzo dobrze pamiętamy, po meczu mówiliście, że nie wszyscy od was wiedzieli, reszta podłapała i "jakoś tak wyszło".
Obrazek

Foxx
Posty: 1154
Rejestracja: 26.02.2007, 16:11
Lokalizacja: Warszawa

Re: Wyjazdy w latach 90 - tych

Post autor: Foxx » 24.06.2018, 10:47

Tzn. utrzymujesz że te postoje dotyczą autobusów wiozących ekipę na stadion? Nie wiem co kto mówił po meczu, trudno jednak by ludzie, którzy kupili bilet w wolnej sprzedaży w ogóle ogarniali, że mogą być jakiekolwiek ustalenia. Całość została o nich poinformowana już na sektorze przed rozpoczęciem prowadzenia dopingu.
A co tam w komentarzach na Onecie?

Tam_1947
Posty: 266
Rejestracja: 01.03.2007, 09:29

Re: Wyjazdy w latach 90 - tych

Post autor: Tam_1947 » 24.06.2018, 11:20

Foxx pisze:
24.06.2018, 10:47
Tzn. utrzymujesz że te postoje dotyczą autobusów wiozących ekipę na stadion? Nie wiem co kto mówił po meczu, trudno jednak by ludzie, którzy kupili bilet w wolnej sprzedaży w ogóle ogarniali, że mogą być jakiekolwiek ustalenia. Całość została o nich poinformowana już na sektorze przed rozpoczęciem prowadzenia dopingu.
Przecież napisałem, że chodzi o wydarzenia po meczu.

Nie wiem co kto mówił po meczu, trudno jednak by ludzie, którzy kupili bilet w wolnej sprzedaży w ogóle ogarniali, że mogą być jakiekolwiek ustalenia. Całość została o nich poinformowana już na sektorze przed rozpoczęciem prowadzenia dopingu.
No nie ma co roztrząsać, zrobiliśmy Wam przysługę, nie ogarnęliście towarzystwa i wyszła lipa, ustalenie złamane i nie ma więcej co pisać.

Ruch, mimo zgody z klubem z Łodzi, bywał u nas na zakazach na restrykcyjnych zasadach (najwięcej w prawie 1,5 tys. osób) i zawsze było elegancko, potrafili wszystkich ogarnąć.

pozdrawiam
Obrazek

Foxx
Posty: 1154
Rejestracja: 26.02.2007, 16:11
Lokalizacja: Warszawa

Re: Wyjazdy w latach 90 - tych

Post autor: Foxx » 24.06.2018, 11:41

No to pozostaniemy przy "protokole rozbieżności" :) Dla równowagi - w wielu miejscach byliśmy na układzie, w tym w Poznaniu. Charakterystyczna była wizyta na Arce, gdzie w związku z wolnym przejściem górą nad naszym sektorem stała budka z giętą niektórzy, w tym umiarkowanie trzeźwi, miejscowi szli tam po szamę bo bliżej. Zdarzyło się kilka zaskoczeń widokiem Legii w barwach. W tym ze dwie sytuacje potencjalnie rozwojowe. Bez problemu sportowcy z obu stron ogarniali tematy by w końcu postawić wspólną "bramkę" między nami i resztą stadionu. Wcześniej zostaliśmy przeprowadzeni do naszego wejścia pod kasami gospodarzy. Zero napinek, itd.

Jak napisałeś, nie ma co roztrząsać. Jeden rzuci "lipa", drugi "sosna" a i tak właśnie skończyła się wiosna ;)

Pzdr. również.
A co tam w komentarzach na Onecie?

Bączyński
Posty: 843
Rejestracja: 28.10.2013, 21:52

Re: Wyjazdy w latach 90 - tych

Post autor: Bączyński » 24.06.2018, 12:15

Kolega Tam_1947 wspomniał,że wizyty Ruchu na układzie we Wrocławiu odbywały się elegancko i tak było.Najciekawsze jednak było to,że najwiecej na te wyjazdy kręcili nosem kibice Wisły Kraków.Taki chichot historii.Co do wizyty Legii,to nie było wszystko Ok i każdy zdroworozsądkowy Legionista przyzna.Natomiast relacja RZ i jego późniejsze nawracanie do tego tematu było lekko paranoiczne.

Foxx
Posty: 1154
Rejestracja: 26.02.2007, 16:11
Lokalizacja: Warszawa

Re: Wyjazdy w latach 90 - tych

Post autor: Foxx » 24.06.2018, 12:29

Nie zauważyłem, by ktoś od nas twierdził, że wszystko było OK. Po prostu w reakcji na to, co kręci R.Z. sam, w imieniu ekipy zresztą, krótko po tamtym meczu wskazałem na obiektywne czynniki, o których on nie wspomina, a które mocno skomplikowały temat. Dzisiaj, po przypomnieniu sytuacji ze starego stadionu w Gdyni, dodałbym jeszcze że swoje zrobiło to, że mecz nie odbywał się jeszcze na nowym stadionie Śląska.

O ile pamiętam, wszystkie wizyty Ruchu na układzie były już na nowym. Każdy kto (współ)uczestniczył w organizacji wejść na układzie wie jaka jest różnica między wieloma spośród starych stadionów a nowymi.

W przypadku tamtego meczu nastąpiła kumulacja z efektami, które w tej dyskusji wymieniliśmy.
A co tam w komentarzach na Onecie?

Doktor P(r)awica
Posty: 351
Rejestracja: 25.07.2015, 21:45

Re: Wyjazdy w latach 90 - tych

Post autor: Doktor P(r)awica » 24.06.2018, 13:18

Może i były paranoiczne, ale nie była to wizyta taka jaka być powinna i argumenty o tym, że ktoś nie wiedział, nie ogarnięcie itp do mnie nie trafiają. Nikt (nawet RZ generalnie w swoich felietonach) nie miał pretensji o koniec końców większą liczbę, ale o inne wydarzenia, ganianki, bluzgi na Wisłę, z tego co pamiętam to brak poszanowania minuty ciszy z Waszej strony.
Pamiętam argument o częstym pozdrawianiu Wisły i że to prowokowanie były. To jak ta Wisła była takim problemem, zawsze można nie przyjeżdżać. Byłem chyba 3 razy na zakazie w Chorzowie. Nikt od nas Widzewa nie bluzgał, a chyba mamy większe podstawy do niechęci do nich.
Tak czy inaczej stare lata. Każdy swoje wie i swoje pamięta. Dla Was może będzie to wyjazd uznany jako udany i generalnie git, dla nas bedzie zawsze uważany za nie taki jak być powinno. Spora część obecnej Żylety (jak i naszego młyna) zapewne wtedy nawet na mecze nie chodziła więc i tak za pare lat to pewnie w zapomnienie pójdzie temat.

Żyrardów
Posty: 106
Rejestracja: 12.11.2010, 17:07

Re: Wyjazdy w latach 90 - tych

Post autor: Żyrardów » 24.06.2018, 23:03

96hhhhhh pisze:
23.06.2018, 10:32
Foxx pisze:
23.06.2018, 08:00
96hhhhhh pisze:
23.06.2018, 00:50
Foxx
Pytanko do ciebie jak to jest że nie jezdziliscie do Krakowa na Cracovię i Wisłę bo to nożowniki był taki okres
A z pewnego wyjazdu z Olsznyna jak wracaliśmy przed Warszawą atakują Turyści nas w tedy było bodajże 3 dyszki ? A zaraz za Wawa następuje 2 atak TB gdzie za sprzęt posłużył im śrubokręt i od was dźgają 2 chłopaków naszych w nogę ,możesz się odnieść do tych
Wydazeń ? Czy nie pamiętasz by owy incydent miał miejsce ?:)
Pamiętam :) Tyle, że:

1. Od lat nie piszemy o pozastadionowych kwestiach w necie - z wyjątkiem jakichś wspomnień

2. Nie chodzi o "niejeżdżenie", tylko o niepodejmowanie rozmów o wejściu na układzie, gdy mieliśmy zakazy, a zdarzyło się co najmniej raz że inicjatywa takich rozmów wyszła z drugiej strony

3. Porównanie incydentów w rodzaju tego, który opisałeś do klimatu, w jakim w Krakowie wyrosły chyba ze dwa kibolskie pokolenia, gdy z różną regularnością lecą głowy, jest dość interesujące, ale raczej umiarkowanie trafne ;)
Z tego co pamiętam to nie jezdziliscie do Krakowa bo jak to stwierdziliscie " Wisła i Cracovia to nożowniki " więc nie mydl oczka o jakiś układach bo sami się tych układów nie trzymajcie (Śląsk-Legia) chyba wiesz o co chodzi ? :)

Foxx to nie świeży temat więc mógłbyś odnieść się do tego co napisałem
Ja wiem że Wy ,Lechia,Lech nie opisujecie wydazeń poza stadionowych ale to było tak dawno że możesz coś skrobnąć:)
Wspominamy lata 90 przecież ;)
To nie były lata '90 a troszkę później co do incydentu to wydarzył się i tyle. Z tego co pamiętam to wyjaśnione z zainteresowanymi osobami..

Beha
Posty: 663
Rejestracja: 03.10.2009, 11:12

Re: Wyjazdy w latach 90 - tych

Post autor: Beha » 25.06.2018, 11:11

Tam_1947 pisze:
24.06.2018, 11:20
Foxx pisze:
24.06.2018, 10:47
Tzn. utrzymujesz że te postoje dotyczą autobusów wiozących ekipę na stadion? Nie wiem co kto mówił po meczu, trudno jednak by ludzie, którzy kupili bilet w wolnej sprzedaży w ogóle ogarniali, że mogą być jakiekolwiek ustalenia. Całość została o nich poinformowana już na sektorze przed rozpoczęciem prowadzenia dopingu.
Przecież napisałem, że chodzi o wydarzenia po meczu.

Nie wiem co kto mówił po meczu, trudno jednak by ludzie, którzy kupili bilet w wolnej sprzedaży w ogóle ogarniali, że mogą być jakiekolwiek ustalenia. Całość została o nich poinformowana już na sektorze przed rozpoczęciem prowadzenia dopingu.
No nie ma co roztrząsać, zrobiliśmy Wam przysługę, nie ogarnęliście towarzystwa i wyszła lipa, ustalenie złamane i nie ma więcej co pisać.

Ruch, mimo zgody z klubem z Łodzi, bywał u nas na zakazach na restrykcyjnych zasadach (najwięcej w prawie 1,5 tys. osób) i zawsze było elegancko, potrafili wszystkich ogarnąć.

pozdrawiam
Po meczu coś się działo, ale to nie Legia polowała, tylko miejscowi(okoliczne bloki i kamienice )robili podjazdy na pojedyńcze auta-a po chwiki gdy dojeżdzały kolejne, to były ganianki.
Ktoś tam klapsy zebrał.

Ten mecz był tak"ukladowy" że miala być bitka na trasie jako rewanż za Tłuszcz.

Każdy ma swoje racje i własny punkt siedzenia.

Dla nas Wisła i Craxa to dwie kurewskie ekipy, teraz po czasie smieszy "miłość" do Wisly Wrocławian na tamtym meczu,

96hhhhhh
Posty: 160
Rejestracja: 21.02.2017, 00:49

Re: Wyjazdy w latach 90 - tych

Post autor: 96hhhhhh » 25.06.2018, 14:47

Beha pisze:
25.06.2018, 11:11
Tam_1947 pisze:
24.06.2018, 11:20
Foxx pisze:
24.06.2018, 10:47
Tzn. utrzymujesz że te postoje dotyczą autobusów wiozących ekipę na stadion? Nie wiem co kto mówił po meczu, trudno jednak by ludzie, którzy kupili bilet w wolnej sprzedaży w ogóle ogarniali, że mogą być jakiekolwiek ustalenia. Całość została o nich poinformowana już na sektorze przed rozpoczęciem prowadzenia dopingu.
Przecież napisałem, że chodzi o wydarzenia po meczu.

Nie wiem co kto mówił po meczu, trudno jednak by ludzie, którzy kupili bilet w wolnej sprzedaży w ogóle ogarniali, że mogą być jakiekolwiek ustalenia. Całość została o nich poinformowana już na sektorze przed rozpoczęciem prowadzenia dopingu.
No nie ma co roztrząsać, zrobiliśmy Wam przysługę, nie ogarnęliście towarzystwa i wyszła lipa, ustalenie złamane i nie ma więcej co pisać.

Ruch, mimo zgody z klubem z Łodzi, bywał u nas na zakazach na restrykcyjnych zasadach (najwięcej w prawie 1,5 tys. osób) i zawsze było elegancko, potrafili wszystkich ogarnąć.

pozdrawiam
Po meczu coś się działo, ale to nie Legia polowała, tylko miejscowi(okoliczne bloki i kamienice )robili podjazdy na pojedyńcze auta-a po chwiki gdy dojeżdzały kolejne, to były ganianki.
Ktoś tam klapsy zebrał.

Ten mecz był tak"ukladowy" że miala być bitka na trasie jako rewanż za Tłuszcz.

Każdy ma swoje racje i własny punkt siedzenia.

Dla nas Wisła i Craxa to dwie kurewskie ekipy, teraz po czasie smieszy "miłość" do Wisly Wrocławian na tamtym meczu,
Cała Legia, obróci kota ogonem i wyszło że to my ganialiśmy ich a do tego jeszcze napiszą że miała być bitka na trasie 😁

jestesmywaszastolica
Posty: 1407
Rejestracja: 18.10.2010, 22:11

Re: Wyjazdy w latach 90 - tych

Post autor: jestesmywaszastolica » 25.06.2018, 15:19

Beha pisze:
25.06.2018, 11:11
Tam_1947 pisze:
24.06.2018, 11:20
Foxx pisze:
24.06.2018, 10:47
Tzn. utrzymujesz że te postoje dotyczą autobusów wiozących ekipę na stadion? Nie wiem co kto mówił po meczu, trudno jednak by ludzie, którzy kupili bilet w wolnej sprzedaży w ogóle ogarniali, że mogą być jakiekolwiek ustalenia. Całość została o nich poinformowana już na sektorze przed rozpoczęciem prowadzenia dopingu.
Przecież napisałem, że chodzi o wydarzenia po meczu.

Nie wiem co kto mówił po meczu, trudno jednak by ludzie, którzy kupili bilet w wolnej sprzedaży w ogóle ogarniali, że mogą być jakiekolwiek ustalenia. Całość została o nich poinformowana już na sektorze przed rozpoczęciem prowadzenia dopingu.
No nie ma co roztrząsać, zrobiliśmy Wam przysługę, nie ogarnęliście towarzystwa i wyszła lipa, ustalenie złamane i nie ma więcej co pisać.

Ruch, mimo zgody z klubem z Łodzi, bywał u nas na zakazach na restrykcyjnych zasadach (najwięcej w prawie 1,5 tys. osób) i zawsze było elegancko, potrafili wszystkich ogarnąć.

pozdrawiam
Po meczu coś się działo, ale to nie Legia polowała, tylko miejscowi(okoliczne bloki i kamienice )robili podjazdy na pojedyńcze auta-a po chwiki gdy dojeżdzały kolejne, to były ganianki.
Ktoś tam klapsy zebrał.

Ten mecz był tak"ukladowy" że miala być bitka na trasie jako rewanż za Tłuszcz.

Każdy ma swoje racje i własny punkt siedzenia.

Dla nas Wisła i Craxa to dwie kurewskie ekipy, teraz po czasie smieszy "miłość" do Wisly Wrocławian na tamtym meczu,
można do tego dodać kamionkę pod Oleśnicą (pechową dla jednego z miotaczy :), napinanie się przed jakiejś dziwnej ekipki przy wejściu na sektor - gdzie prym wiódł charakterystyczny niski grubas z kitą i bodajże w koszulce Lechii (tu po kilku minutach sam Śląsk zainterweniował) i jeszcze kilka wątków związanych z samym dojazdem-wyjazdem z Oporowskiej.

Faktycznie jedyną rzeczą o którą Śląsk mógł mieć pretensje to były te bilety ekstra, ale to było tyle razy wyjaśniane - chociażby na tym forum, że nie widzę sensu tego jeszcze raz stukać w klawisze.

(POL)
Posty: 243
Rejestracja: 14.04.2018, 10:14

Re: Wyjazdy w latach 90 - tych

Post autor: (POL) » 25.06.2018, 19:30

kibic75 pisze:
21.06.2018, 21:35


Odra Opole -Śląsk Wrocław
[link]
Zajebisty wyjazdy ,zawsze atrakcje, szkoda że Odra nie jest w ekstraklasie:)

Pamiętam jeden taki wyjazd do Opola gdzie była afera przy bramie,tłum chciał wjechać na stadion z bramą chlop od nas wsadził palec między bramy pod naporem tłumu opcielo palec i słyszę:
"Przestańcie,Przestańcie... trzaś tą bramą szukamy palca G. :)
Takie zwariowane czasy :)
haha byłem na tym meczu miałem 17 lat podpaliliśmy wtedy szkołe tak przy okazji zadymy hahaha piękne czasy

303squadron
Posty: 109
Rejestracja: 22.04.2007, 23:34

Re: Wyjazdy w latach 90 - tych

Post autor: 303squadron » 25.06.2018, 23:54

Obrazek


Julian Tuwim / Do krytyków

Miasto na wskroś mnie przeszywa!
Co się tam dzieje w mej głowie:
Pędy, zapędy, ognie, ogniwa,
Wesoło w czubie i w piętach,
A najweselej na skrętach!
Na skrętach - koliście
Zagarniam zachwytem ramienia,
A drzewa w porywie natchnienia
Szaleją wiosenną wonią,
Z radości pęka pąkowie,
Ulice na alarm dzwonią,
Maju, Maju!--
Tak to jadę na przedniej platformie tramwaju,
Wielce szanowni panowie!...

ODPOWIEDZ

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 567 gości