CHULIGAŃSKIE (i nie tylko) WSPOMNIENIA ....

ultras, hooligans, liczby, ciekawostki, informacje, opisy

Moderatorzy: Zorientowany, LechiaCHWM

ODPOWIEDZ
nisc
Posty: 1812
Rejestracja: 26.02.2007, 19:26

Re: CHULIGAŃSKIE (i nie tylko) WSPOMNIENIA ....

Post autor: nisc » 14.05.2017, 22:40

pangrzegorz1975 pisze:To dla mnie nowość,chop chyba ze Sośnicy,zawsze sie można czegoś nowego dowiedziec.A koniec sztamy Arki z KSG pamietam mniej więcej,Areczka byłą u nas na meczu,w tym samym czasie Górnik grał jakiś mecz u siebie i niektórzy obstawiali czy przyjada do nas czy do Zabrza.Byli u nas ,spili mnie okrutnie,potem dyskoteka na Miechowicach i izba wytrzeźwień
koniec zgody na Polska - Izrael w Zabrzu przy okazji zgody Ruch&Górnik i dołączeniu Gieksy na młyn KSG ("Śląska Siła"), decyzja podjęta w przerwie meczu, osoby decyzyjne od nas podeszły za sektor Górnika aby to zakomunikować. Potem w Gdyni na meczu PP nastąpiła kulturalna wymiana szalików które wcześniej w ramach zgody trafiły do kibiców z obydwu klubów, zdaje się że Górnik oddał też naszą flagę w międzyczasie, nie wiem czy jakaś znacząca flaga KSG była w Gdyni, ale jeśli mnie pamięć nie myli raczej nie.

pzdr
TYBET JEST SERBSKI




PKtub
Posty: 133
Rejestracja: 16.05.2016, 21:46

Re: CHULIGAŃSKIE (i nie tylko) WSPOMNIENIA ....

Post autor: PKtub » 20.06.2017, 21:15

Chuligan Spartaka Moskwa o zadymie przed meczem Legia - Spartak w 2011 roku.
Zbliżamy się do nich i widzimy co jest dalej - nasz cel, bar Teddy Boys, a w jego okolicach bardzo dużo kibiców w białych koszulkach. Ile ich tam może być? Ze dwa , trzy, cztery razy więcej? To już później sami polacy potwierdzą, że było ich około 100 osób.
Cały opis wydarzeń: [link]

Stadionowy
Posty: 396
Rejestracja: 21.09.2009, 08:21

Re: CHULIGAŃSKIE (i nie tylko) WSPOMNIENIA ....

Post autor: Stadionowy » 21.06.2017, 14:27

A tu reszta opisów:

[link]

[link]

[link]

krzysiek
Posty: 419
Rejestracja: 06.03.2007, 21:21

Re: CHULIGAŃSKIE (i nie tylko) WSPOMNIENIA ....

Post autor: krzysiek » 22.06.2017, 22:29

[link]
Polecam poczatkowe 2 min;)
DWA KLUBY-DWA MIASTA-JEDNA PRZYJAŹŃ
ZAGŁĘBIE SOSNOWIEC & BKS BIELSKO

PKtub
Posty: 133
Rejestracja: 16.05.2016, 21:46

Re: CHULIGAŃSKIE (i nie tylko) WSPOMNIENIA ....

Post autor: PKtub » 23.07.2017, 13:39

Koszykówka: Śląsk Wrocław - CSKA Moskwa (część 1).
na wejściu odbyło się bez żadnych problemów i poszliśmy na sektor gości głośno skandując: CSKA!. Polskie k**** byli w szoku..
[link]

bobrowy staw
Posty: 51
Rejestracja: 01.03.2017, 03:17

Re: CHULIGAŃSKIE (i nie tylko) WSPOMNIENIA ....

Post autor: bobrowy staw » 31.07.2017, 13:50

"Polskie k****" - ciekawe co na to Widzewek.

FORZA ZKS
Posty: 134
Rejestracja: 16.11.2014, 09:19

Re: CHULIGAŃSKIE (i nie tylko) WSPOMNIENIA ....

Post autor: FORZA ZKS » 13.08.2017, 10:43

RUCH CHORZÓW - ŁKS ŁÓDŹ 03.05.2004

Wyjazd ten był dla nas najważniejszym wyjazdem na wiosnę, gdzie trzeba było pokazać się przede wszystkim konkretnie. Wiadomo też było, że wraz z Ruchem będą parówki, które za wszelką cenę będą starały się coś wykręcić. Jednak nikt się nie spodziewał, że to będzie jedna wielka rozpierducha. Ruch nam przyznał 300 biletów. Stanowczo za mało, jak na nasze potrzeby. Na szczęście dużo osób tym się nie przejęło i spora grupa wyruszyła bez zakupionego biletu. A jechaliśmy na ten wyjazd specjalnym pociągiem. Ruszaliśmy z Kaliskiego. Na szczęście bez psów, których jakoś zbytnio nie było widać. Jechało nas około 400-tu. Plus do tego nasi ziomale: 18 fanów Resovii i 3 fanów Zawiszy. Ekipa z pewnością nie z pierwszej łapanki, a właściwie to jedna z lepszych (jeśli nie najlepsza) band w naszej historii. Wszyscy wiedzieli po co jadą na ten wyjazd. Podróż przebiegła w miarę sprawnie. Bez większych wydarzeń po 4,5 godzinach podróży dojechaliśmy do Chorzowa, gdzie na dworcu czekał na nas spory oddział psów. Dołączyło też 80 ziomali z GKS-u Tychy. Razem więc stanowiliśmy około 500-osobową bandę. Po wyjściu z dworca zobaczyliśmy około 100 metrów od nas sporą grupę miejscowych i zapewne parówek wraz z nimi. Krótka próba przerwania kordonu, by na nich ruszyć. Ale nieudana. Za dużo psiarni. Co dziwne, psy nie urządziły typowego pałowania, tylko jedynie odpychali naszych. Potem droga na stadion. Jakoś naokoło, jakimiś mostami nad autostradą. Widzieliśmy, jak przeciwnicy też przemieszczali się pod stadion. Ale byliśmy zbyt daleko od siebie, żeby cokolwiek wykręcić. Kiedy znaleźliśmy się na miejscu, mieliśmy obiecane, że dla tych, którzy nie mają biletów, zaraz zostaną bilety dostarczone do kasy. Chociaż niezbyt ufaliśmy tym słowom, bo padły one z ust psiarni, to jednak obietnica została dotrzymana i po kilkunastu minutach wszyscy znaleźliśmy się na stadionie.

Do meczu było jeszcze półtorej godziny. Obwiesiliśmy nasz sektor flagami: „Uliczni Wojownicy”, „Kawaleria Szatana”, „Street Warriors-Limanka”, flaga Resovii „Łowcy pejsów-Resovia”, a na górze sektora „Troublemakers” i „ŁKS Łódź-Polska”. Był też nieduży transparent „Wieszczu wróć-ŁKS Łódź”. Do „Kawalerii...” i flagi Resovii obiekcje miał obserwator, który stwierdził, że mecz się nie rozpocznie, dopóki te flagi nie zostaną zdjęte. Więc je ściągnęliśmy, a zaraz po rozpoczęciu meczu z powrotem te flagi zawisły. Na początku meczu dość dobry doping z naszej strony. Jednak po strasznym początku naszych piłkarzy doping zelżał, by jeszcze później całkowicie siadł. Bardziej szykowaliśmy się na drugą połowę. Mieliśmy 25 rac, które w szalikach podali nam piłkarze. Mieliśmy też prawie 200 ogni bengalskich. Jak się jednak później okazało, nie było się na co szykować. Miejscowi zaprezentowali swoją sektorówkę z herbem i pasy. Później odpalili race i jeszcze raz zaprezentowali sektorówkę.

Niedługo po rozpoczęciu przerwy z tunelu wybiegli miejscowi ze swoimi czerwonymi układowiczami uzbrojeni w rympały. My szybko zaczęliśmy ściągać flagi i na ogrodzenie w celu konfrontacji. Ochrona zaczęła nas gazować, a na drodze przeciwnikowi stanęły psy. My najpierw walczymy z ochroną, czarnuchy szybko uciekły. Kilku z nich załapało się na oklep. Po chwili jednak za przeciwników mieliśmy również psiarnię i zaczęła się ogólna jazda. I ciężko tutaj będzie opisać po kolei kto co komu zrobił. Po prostu jedna wielka rozpierducha. Przez jakiś czas dążenie do konfrontacji obu ekip. Jednak w tym przeszkadzały psy, które miały najbardziej przejebane, bo cała agresja skupiła się na nich. Ruch z Widzewem walczyli głównie na murawie, my z ziomalami na trybunach. Doszło też do śmiesznej sytuacji, kiedy to koleś zmieniający wynik na zegarze od razu spierdolił, zaraz na zegar wszedł jeden z naszych i zmienił wynik z 0:2 na 3:2 :). Po chwili pod naszym naporem padło ogrodzenie oddzielające sektory. Do przeciwnika coraz bliżej, ale przed nami psy. Konkretna jazda z nimi. Psiarnia strzela zarówno do nas, jak i do gospodarzy. Po chwili jesteśmy mokrzy od armatki wodnej. Męty przeganiają nas za sektor. Tam na bicie ponownie łapie się ochrona, część wpadła na sektor, na którym siedziała spokojniejsza część publiki. Tamci myśląc, że ich atakujemy, uciekli z sektora. Rozjebaliśmy jakiś magazynek, z którego wynieśliśmy metalowe elementy, które posłużyły nam za broń. Wróciliśmy z powrotem na sektor. Nad głowami słychać świst latających gumek. Przeciwnicy znaleźli się blisko naszego sektora. Część z naszych także znalazła się na murawie. Jednak wpadła ochrona, która mocno chciała się odegrać. Część z nich miała drewniane rympały, których część wyjebali miejscowi i nasi z powrotem musieli wrócić na sektor. Oczywiście mecz już się zakończył po pierwszej połowie. Z ochroniarzami wojna na kamienie, których sporo było na sektorze. Psy również w desperacji rzucały kamieniami. Przy tym i my i miejscowi jesteśmy ostrzeliwani. Po chwili doszło do jedynego bezpośredniego starcia na koronie stadionu. Niestety od nas niewiele osób urwało się spod obstrzału psów, tak więc starcie bardziej do tyłu. Później znowu walka z psami, w którą leciało dosłownie wszystko. Począwszy od kamieni a skończywszy na racach. Coraz więcej osób rannych głównie od gumek. Widać, jak znoszą z murawy kontuzjowanych psów. Trzeba przyznać, ze miejscowi wraz z Widzewem (wśród nich ponoć jeszcze 15 z Elany i Myszków) bardzo konkretnie jechali z ku**ami. Ale mieli do dyspozycji niemal całą murawę i dużą część korony stadionu. W razie czego też mieli łatwiejszy odwrót. Ale jednak zajebisty widok, jak psiarnia spierdalała przed kibolami, łapiąc się na bicie. My natomiast zostaliśmy rozdzieleni przez psów. Kilka osób męty konkretnie katowały. Część zerwała się poza stadion. Ci, co nie zdążyli, zostali otoczeni przez psów, a potem pokręceni. To były pierwsze nasze straty osobowe. Ci, co się zerwali po chwili z powrotem znaleźli się na stadionie skacząc przez płot przy drugim wejściu. Kilkanaście osób wyrwało się na miasto. Awantura trwa nadal. Piękny widok. Psiarze zostali wyparci ze stadionu. I wtedy doszło do zjednoczenia i wspólna napierdalanka w mętów stojących pod stadionem. Pomaganie sobie nawzajem w razie problemów. Tamci strzelają, leją też z armatki. Nie są jednak na tyle odważni, by ruszyć. Cała awantura trwała ponad godzinę. W końcu dało powoli znać o sobie zmęczenie i po prostu awantura się zakończyła. Miejscowi ze swoimi układowiczami rozeszli się w jedną, a my w drugą stronę. Miejscowi dymili jeszcze trochę na ulicach, a w naszych szeregach chwila konsternacji, czy zostawać, czy też wyrywać się na miasto. Po kilku minutach zdecydowaliśmy się wyjść. Kiedy już wychodziliśmy, psiarnia zaczęła do nas strzelać. Tak więc to im nie było na rękę. Trzeba było czekać. Czas oczekiwania umilaliśmy sobie między innymi odpaleniem bengali, jakie nam zostały. To była nasza jedyna prezentacja na tym wyjeździe :). W końcu psy zaczęły robić po kolei konkretne trzepanie. Wychodzący z sektora musiał się przedstawić do kamery, potem albo na prawo, albo do przodu. Na prawo równało się ze skręceniem. A kryteria powinięcia były różne. Psiarze kręciły łysych, albo, jak ktoś miał dziary, czy też podejrzany ubiór (na ogół to była czarna bluza). Sprawdzano też, czy ktoś ma jakieś ślady po pałkach, czy gumkach, czy też był mokry od armatki. Ci też byli zawijani. Nie pomogła wielu osobom zamiana na ubrania. A ile czarnych bluz spłonęło na sektorze. Coraz więcej osób szło na prawo. Ci, co szli prosto byli ponownie spisywani. Było sprawdzanie aparatów, telefonów. A na koniec zdjęcie. Oczywiście k**** mocno cwaniakowały. Trochę to trwało. W końcu wszyscy zostali sprawdzeni. Niestety więcej osób zostało. Pozostali pod eskortą ruszyli na dworzec. Na koniec krzyknęliśmy: „jesteśmy z Wami, chłopaki jesteśmy z Wami” do tych którzy niestety zostali. Na dworcu czekał na nas nasz specjal. Pożegnaliśmy się z niedobitkami naszych tyskich ziomków. Ci z Resovii, którzy nie byli skręceni także postanowili wracać prosto do Rzeszowa.

Ruszyliśmy przed 22-gą. Niestety wyruszyliśmy w towarzystwie psów. Nie wiedzieliśmy jednak, czy to były psy chorzowskie, czy łódzkie. W sumie łódzkie by tak szybko nie dojechały. Najpierw dwukrotnie poszedł hamulec, bo był telefon, że może ci, których zatrzymały psy, zostaną wypuszczeni. Za drugim hamulcem kaski zaczęły wariować i potem stały w każdym przejściu. Kiedy nie wysiadły w Tarnowskich Górach, zaczęło to nas utwierdzać w tym przekonaniu, że jednak wracamy z łódzkimi mętami. Jednak po przejechaniu sporego odcinka, w Kłobucku k**** wysiadły. Okazało się, że to była ostatnia stacja w województwie śląskim. Dalej wracaliśmy już sami. Wracało nas tylko 150. Podróż w ciszy. Raz, że zmęczenie, a dwa, każdy w ciszy się zastanawiał co dalej będzie z zatrzymanymi. Po ponad 5 godzinach podróży ci, co wracali specem, około godziny 3-ej zakończyli wyjazd na Kaliskim. Wyjazd się zakończył, ale nie dla wszystkich, bo jeszcze zostali w Chorzowie zatrzymani fani......

Ci, którzy się zerwali ze stadionu wracali na własną rękę. Części miejscowi pomogli dostać się na dworzec w Katowicach (szacunek). Ci, co zostali zatrzymani, zostali zawiezieni na jakąś halę. Tam powyżywały się na nich k****. Wielu osobom pokradły szaliki, pieniądze, czy też połamały dowody osobiste, karty bankomatowe czy karty SIM. Później dołek. Część została wypuszczona jeszcze tego samego wieczora. We wtorek zostało wypuszczonych na dwie tury około 80 osób. Wracali do Łodzi pociągiem. Przez dłuższą część drogi z psami. Zostało 91 osób, które mogły mieć przybity napad na psa, a za to na „dzień dobry” sankcja. Wszystko rozstrzygnęło się w środę, czyli 2 dni po meczu, kiedy kończył się okres zatrzymania. Dla 43 osób niestety zakończyło się to sankami. Chorzowscy, którzy mieli większą możliwość zerwania się, także zaczęli mieć problemy, gdyż psy zaczęły wjeżdżać im na chaty. Nie mówiąc już o tym, ile osób konkretnie ucierpiało. Otwarte złamania, jeden z Widzewiaków w ferworze walki biegał z gumową kulą w oku, które stracił. Niestety też straciliśmy dwie flagi. Flagę „Uliczni Wojownicy” chciały zabrać psy, ale torba z nią została wrzucona na dach magazynku. Dzwoniliśmy w tej sprawie do Ruchu, żeby zajrzeli tam. Jednak flagi już tam nie było. Natomiast ŁKS-iak, który pilnował flagi „ŁKS ŁÓDŹ-POLSKA”, został pokręcony, a flaga mu zabrana. Teraz o pozytywach tej awantury: 56 psów rannych, w tym kilku ciężko. Szkoda tylko, że nie więcej. Drugi pozytyw to jest to, że mimo animozji, że wręcz się nienawidzimy między sobą, to wspólny wróg jednoczy i ramię w ramię potrafimy z nim konkretnie walczyć. Zajebiste podziękowania dla naszych ziomali za wspomaganie nas na wyjeździe do Chorzowa. Duży szacunek też dla tych osób-fanów drużyn, z którymi nie trzymamy za okazaną nawet najmniejszą pomoc dla naszych.

Wydarzenia z tego wyjazdu ciągnęły się za nami niezwykle długo. Dla niedawno powołanego Stowarzyszenia Kibiców Łódzkiego Klubu Sportowego na sam początek trudny egzamin, ogarnianie pomocy prawnej oraz finansowej dla zatrzymanych. Egzamin ten został zdany na piątkę. Później wychodziły ciekawe „kwiatki” jak zatrzymanie kibica Ruchu, który brał udział w awanturze, a okazał się on…dzielnicowym z Rybnika. Ciekawe jak się czuł śpiewając „zawsze i wszędzie policja jebana będzie”. Dość niespodziewanie też po miesiącu wróciła do nas flaga „Uliczni Wojownicy”. Jakiś pies chciał się wzbogacić i poprzez swojego znajomego zaproponował kibolom Górnika Zabrze odkupienie flagi myśląc, że zabrzanie będą się cieszyć z niespodziewanej „zdobyczy”. Ci na to przystali i w umówionym miejscu tą flagę po prostu psiarzowi zabrali. Następnie oddali ją tyszanom, skąd ta flaga wróciła do nas. Tak więc zajebiście, bo ta flaga nie miała nawet miesiąca i została nam ukradziona przez k****. Wielkie dzięki dla „Zaboli” za wzięcie w swoje ręce sprawy z flagą i zajebiste jej załatwienie. Większość zatrzymanych została wypuszczona po 3 miesiącach na początku sierpnia po wpłaceniu kaucji od 2 do 10 tysięcy złotych. Wiadomo, że nie wszystkich było stać na taki wydatek, ale na szczęście chłopaki nie byli pozostawieni sami sobie. Udało się zebrać na tych, którzy tego potrzebowali. Nie sposób tutaj wymienić Tych Wszystkich, którzy choć w drobny sposób ku temu się przyczynili. Niestety 9-ciu osobom, w tym 1 Zawiszakowi areszt został przedłużony. Czyniono wszelkie starania, by nasi jak najszybciej wyskoczyli, co też się udało i pod koniec sierpnia wszyscy już byli na wolności.

Obawialiśmy się, że wydarzenia w Chorzowie mocno wpłyną na naszą formę kibicowską. Dostaliśmy zakaz na 2 wyjazdy, potem na ostatnim wyjeździe w sezonie i pierwszych wyjazdach nowego sezonu wyglądało to słabo. Ale jeździliśmy i nie musieliśmy zawieszać działalności wyjazdowej jak na przykład Arka po Grabiszyńskiej, czy też wiele innych ekip. Wiadomo, że część osób musiała na jakiś czas odpuścić, byli też tacy, co w ogóle dali sobie spokój z kibicowaniem. Na ulicy też to dobrze wyglądało. Mieliśmy zdolną młodzież, która wzięła sprawy w swoje ręce. Były jednak ważniejsze priorytety, jak pomoc zatrzymanym chłopakom, ale mimo tego mieliśmy się dobrze i wybrnęliśmy z tego. Chociaż wiadomo, że temat tego wyjazdu nie skończył się wraz z wyjściem ostatniego zatrzymanego kibica. Czekały jeszcze sprawy w sądzie, które pokazały jakie mamy państwo milicyjne, gdzie na podstawie zeznań dwóch czy trzech psów i widzimisię prokuratora można komuś mocno pogmatwać życie. Sprawy się ciągnęły, zmieniały się składy sędziowskie, prokuratorzy, zaczynały się od nowa. Wcześniej jeszcze trochę zachodu kosztowało odzyskiwanie kasy z kaucji. Ostatnie osoby dostały wyroki w zeszłym roku. A mniej więcej dla 70% osób to były wyroki uniewinniające. Czyli co za tym idzie, siedzieli oni za nic, więc mieli prawo ubiegać się o odszkodowania. To oczywiście zostało uczynione. Obecnie są jeszcze osoby, które sądzą się o zadośćuczynienie, więc dla nich temat Chorzowa nie jest jeszcze w 100% zamknięty. Pozostałe osoby dostały wyroki w zawiasach. Trochę osób zostało też powiniętych już po tym wyjeździe. Niektóre z nich dostały zakazy i zawiasy, ale to już dla nich historia.

Dzień 3 maja 2004 roku dla uczestników wyjazdu do Chorzowa na pewno pozostanie w pamięci do końca życia. Na swój sposób zostało „uczczone” wejście do Unii Europejskiej, które oficjalnie nastąpiło 2 dni wcześniej. Na pewno znajdą się osoby, które będą się o to spierały, ale chyba to była największa stadionowa rozpierducha w historii polskiego ruchu kibicowskiego.

dawniejchuligan
Posty: 10
Rejestracja: 22.08.2017, 06:09

Re: CHULIGAŃSKIE (i nie tylko) WSPOMNIENIA ....

Post autor: dawniejchuligan » 22.08.2017, 06:32

DoZo pisze:
20.03.2017, 21:19
coci pisze:
DoZo pisze:"coci" i "nrth",
"dolce" m(i)a(ł) rację, a pierwszy z Was (niezbyt dokładnie ;) opisał PL vs. S.
...nie wiem co dokładnie chciałeś powiedzieć,ale mój opis dotyczył meczu Polska-Anglia na Śląskim w Chorzowie 31.05.1997- na którym byłem.Na Polska- Szwecja nie byłem,wiem co się przy okazji tego meczu działo,ale nie mam w zwyczaju opisywać wydarzeń w których osobiście nie brałem udziału.
Pzdr.
Mówić na net-forum ... trudno, ale opisałeś dość wiernie sytuacje, które miały miejsce na meczu ze Szwedami. TRIADA (+/-50 głów) wtedy przyszła w przerwie pod sektory zajmowane przez UW [nie znienacka, bo się Was spodziewaliśmy, ale wtedy u układowiczów naszej starszyzny (wz)budziliście grozę, a Legii była, jak to na kadrze, garstka]. Nas czekała podobna liczba, a starcie było faktycznie na dole schodów. Musieliśmy się rzeczywiście wycofać (sam pomagałem wnosić prawdopodobnie chłopaka z Lechii z obficie krwawiącą raną na torsie), choć chyba raczej przed interwencją, która zainteresowała się latającymi w powietrzu beczkami/keg'ami ze zorganizowanego przy schodach stoiska z napojami. Po meczu znowu nasze "tyły", było w tym parku zajebiscie ciemno i 'wje6ała' się panika (potem się dowiedziałem, że "przeoraliscie" tam BossMan'a). Pamiętam, jak idąc pózniej z kilkoma (nieznanymi mi) z Lechii, usłyszałem: "Szkoda, że nie było z nami Legii ...". Jak widzisz można uczciwie przyznać się do "pleców", a czy Ciebie stać na podobną postawę?
PZDR!
Zgadza się z tą Szwecją byłem w tym kotle pod stadionem. Zgubiłem swoich (Widzew) i wylądowałem z kolesiami z Legii z tego co pamiętam to był Alchim Ruen i Bosman (było więcej ale tych kojarze) Zanim doszło do wymiany ciosów to już połowa naszej koalicji darła zelówy a ci co zostali załapali się na w*******. Walka w sumie krótka i faktycznie większość przeciwników darła japy żeby łapać Bosmana :) Od nas około 40 osób ale same "szczurki" nasza ekipa wtedy 23-17 lat większośc 20 to przy Legii, Lechii czy Lechu musieliśmy wyglądać jak dzieci :)

dawniejchuligan
Posty: 10
Rejestracja: 22.08.2017, 06:09

Re: CHULIGAŃSKIE (i nie tylko) WSPOMNIENIA ....

Post autor: dawniejchuligan » 22.08.2017, 08:17

krokiet_z_grzybami pisze:
18.12.2015, 21:04
serce miasta pisze:
MW10 pisze:Panowie Widzewiacy, o tym że jesteście mitomanami, bajkopisarzami, i wiernymi fanami fantastyki wie każdy kibol w Naszym pięknym kraju, ale proszę was nie rozmywajcie i tego tematu tylko wróćcie do Łódzkiego.
MW10 pisze:Panowie Widzewiacy, o tym że jesteście mitomanami, bajkopisarzami, i wiernymi fanami fantastyki wie każdy kibol w Naszym pięknym kraju, ale proszę was nie rozmywajcie i tego tematu tylko wróćcie do Łódzkiego.
Przeciez to wasza relacja jest farmazonem napisanym przez słynnego x-mana.
Legia określiła sie że nie brała w tym udziału.Dostaliscie bicie przy Anilanie spierdoliliscie pod Tesco zebraliscie sie w kupe i w kolejnym staciu dostaliscie bicie i zjebaliscie na tory na Widzewskiej.Zaliczyliscie plecy ale jak zwykle musieliście umniejszyc wygrana Widzewa tym razem kłamiac ze przegraliscie z cała koalicją co jest oczywistym kłamstwem.
Legia się określiła? to może dasz jakiś dowód na to? tylko proszę nie wklejaj wpisu jakiegoś anonima , rzekomego Legionisty, który się w ten sposób wypowiada.., pokaż oficjalną wersje Legii.., bo kto był to wie, że wtedy ruszyło zdecydowanie więcej osób na eŁkse, niż tylko widzew..
ps. sam fakt, że Łodzianie się zebrali i pojechali pod stadion koleżków zza między jest już plusem, a to, że w gruncie rzeczy zostali przegonieni przez kilka razy większą ekipe to raczej nie jest ujma, co by nie było, plus za akcje
Ogólnie potwierdzam wersje Serce Miasta ale troche L się faktycznie pod koniec dołączyło.

dawniejchuligan
Posty: 10
Rejestracja: 22.08.2017, 06:09

Re: CHULIGAŃSKIE (i nie tylko) WSPOMNIENIA ....

Post autor: dawniejchuligan » 22.08.2017, 09:24

DoZo pisze:
22.08.2017, 09:10
dawniejchuligan pisze:
22.08.2017, 08:17
krokiet_z_grzybami pisze:
18.12.2015, 21:04

Legia się określiła? to może dasz jakiś dowód na to? tylko proszę nie wklejaj wpisu jakiegoś anonima , rzekomego Legionisty, który się w ten sposób wypowiada.., pokaż oficjalną wersje Legii.., bo kto był to wie, że wtedy ruszyło zdecydowanie więcej osób na eŁkse, niż tylko widzew..
ps. sam fakt, że Łodzianie się zebrali i pojechali pod stadion koleżków zza między jest już plusem, a to, że w gruncie rzeczy zostali przegonieni przez kilka razy większą ekipe to raczej nie jest ujma, co by nie było, plus za akcje
Ogólnie potwierdzam wersje Serce Miasta ale troche L się faktycznie pod koniec dołączyło.
Pod koniec czego?! Wcześniej w swoim stylu próbowaliście zawłaszczyć tamten sukces wyłącznie dla siebie, teraz marginalizujecie (kluczowy!) udział w awanturze Legii.
Cały 'eRTeeS' ...
kolego ja nie przedstawiam tu jakiejś oficjalnej wersji Widzewa itp pisze to co widziałem jako uczestnik a jeśli ty patrzyłeś z boku to pewnie widziałeś więcej :) ja nie miałem czasu na liczenie i sprawdzanie kto jest za mną. I żebyś miał jasność niczego wam nie umniejszam - konkretna akcja ale też wiem co widziałem jeśli ty widziałeś inaczej trudno.

dawniejchuligan
Posty: 10
Rejestracja: 22.08.2017, 06:09

Re: CHULIGAŃSKIE (i nie tylko) WSPOMNIENIA ....

Post autor: dawniejchuligan » 22.08.2017, 14:20

DoZo pisze:
22.08.2017, 11:32
Po tamtej akcji sami w luźnych rozmowach twierdziliście, że bez Legii mogło być różnie, ale wasza wersja oficjalna jest zawsze gloryfikacją swojej ekipy. Tyle.
zawsze może być różnie :) napisałem ze swojego punktu widzenia a ktoś inny mógł to widzieć inaczej nie wiem z kim rozmawiałeś z resztą nieistotne dla mnie bo to prehistoria :) tak siak czy owak zawsze fajnie się z wami walczyło a jak dostałem w******* to się przyznawałem. Trzymaj się

dawniejchuligan
Posty: 10
Rejestracja: 22.08.2017, 06:09

Re: CHULIGAŃSKIE (i nie tylko) WSPOMNIENIA ....

Post autor: dawniejchuligan » 22.08.2017, 16:38

DoZo pisze:
22.08.2017, 15:43
dawniejchuligan pisze:
22.08.2017, 14:20
DoZo pisze:
22.08.2017, 11:32
Po tamtej akcji sami w luźnych rozmowach twierdziliście, że bez Legii mogło być różnie, ale wasza wersja oficjalna jest zawsze gloryfikacją swojej ekipy. Tyle.
zawsze może być różnie :) napisałem ze swojego punktu widzenia a ktoś inny mógł to widzieć inaczej nie wiem z kim rozmawiałeś z resztą nieistotne dla mnie bo to prehistoria :) tak siak czy owak zawsze fajnie się z wami walczyło a jak dostałem w******* to się przyznawałem. Trzymaj się
Ile razy dostałeś 'wpierdo(L)'?
wielokrotnie :) i od was też ;) a od L akurat nie

dawniejchuligan
Posty: 10
Rejestracja: 22.08.2017, 06:09

Re: CHULIGAŃSKIE (i nie tylko) WSPOMNIENIA ....

Post autor: dawniejchuligan » 22.08.2017, 16:48

ku*** nie kumam działania tych powiadomień na c*** to mi się wyświetliło? bo to chyba nie do mnie adresowane?

dawniejchuligan
Posty: 10
Rejestracja: 22.08.2017, 06:09

Re: CHULIGAŃSKIE (i nie tylko) WSPOMNIENIA ....

Post autor: dawniejchuligan » 22.08.2017, 22:22

DoZo pisze:
22.08.2017, 21:28
Kumatyinaczej pisze:
22.08.2017, 16:40
DoZo pisze:
13.08.2017, 23:22

Bezspornym jest fakt innych stadionowych awantur, w wyniku których ilość hospitalizowany "kundli" była wyższa, niż ta w Chorzowie.
Nie wiem czy tylko stwierdziłeś fakt, że gdzieś więcej ucierpiało kundli, ale ja w powyższym opisie nie widzę by ktoś pisał że w Chorzowie ucierpiało ich najwięcej.
Autor opisu założył, że stał się świadkiem NSRwHPRK, co poddałem pod wątpliwość, podając swoje, subiektywne, podstawowe kryterium oceny. Jeżeli macie inną skalę porównawczą, to chętnie dowiem się, czemu awanturę w Chorzowie uważacie za "największa" w historii kraju.
dawniejchuligan pisze:
22.08.2017, 16:48
ku*** nie kumam działania tych powiadomień na c*** to mi się wyświetliło? bo to chyba nie do mnie adresowane?
Ty to w ogóle jesteś taki trochę "trybiący inaczej".
stary po prostu stary :) technologia mnie przerasta :)

Sylwester89
Posty: 380
Rejestracja: 11.11.2010, 17:18

Re: CHULIGAŃSKIE (i nie tylko) WSPOMNIENIA ....

Post autor: Sylwester89 » 23.09.2017, 20:59

Podbijam odnośnie jakiejś dłuższej relacji z meczu Polska- Niemcy w Zabrzu 1996, jak to wtedy wyglądało jakieś zdjęcia Niemców, coś więcej niż tylko filmik który jest w necie z tego spotkania ktoś posiada? Z tego co widać na tym dostępnym materiale konkretna załoga się pokazali wtedy zdecydowana większość Skinheadów?

Sławol79
Posty: 156
Rejestracja: 30.07.2011, 22:17

Re: CHULIGAŃSKIE (i nie tylko) WSPOMNIENIA ....

Post autor: Sławol79 » 24.09.2017, 09:58

Sylwester89 pisze:
23.09.2017, 20:59
Podbijam odnośnie jakiejś dłuższej relacji z meczu Polska- Niemcy w Zabrzu 1996, jak to wtedy wyglądało jakieś zdjęcia Niemców, coś więcej niż tylko filmik który jest w necie z tego spotkania ktoś posiada? Z tego co widać na tym dostępnym materiale konkretna załoga się pokazali wtedy zdecydowana większość Skinheadów?
"POLSKA-NIEMCY, ZABRZE 4.09.96 (relacjonuje kibic Arki Gdynia)
Na ten mecz z Gdyni wybierała się dosyć duża ekipa fanatyków Arki. Z powodu braku autokarów oraz sporych wydatków składających się na ten wyjazd,wyjeżdża nas z Gdyni ok.200 osób.Dla nas, tczewskiej ekipy Arki wyjazd ten zaczął się już we wtorek ok. godziny dwudziestej. Wtedy to zaopatrzyliśmy się w alkohol i wyruszyliśmy do Gdyni,skąd ok.godziny drugiej w nocy mieliśmy wyjeżdżać do Zabrza. Podróż minęła spokojnie, gdyż prawie do Łodzi jechaliśmy pod eskortą debili w niebieskich mundurkach. Po dojechaniu do Bytomia idziemy na rynek, gdzie umówiliśmy się z Lechem i Cracovią. Tam też zaczyna się lekka popijawa i śpiewy. Z rynku wyruszamy na dworzec, skąd tramwajem i autobusem wyruszamy do Zabrza. Na miejscu, w drodze na stadion awantura, ponieważ nie chcieliśmy iść tą drogą którą prowadziły nas pały (a prowadzili nas dobrze). Wtedy zaczyna się niezła jatka, w ruch idą kije baseballowe i inny sprzęt, psy dostają niezłe lanie, po czym się wycofują. Gdy dochodzimy w pobliże stadionu dojeżdżają posiłki psów. Rzucamy w nich kamieniami, ale ci już leją na całego (po meczu dowiedzieliśmy się że ich dowódcą był gość, któremu na Polska - Rumunia złamaliśmy rękę). W końcu wchodzimy na stadion, gdzie zajmujemy cały sektor nr 6. Na obiekcie siedzą już kibice: Górnik Zabrze - 500, Ruch - 50, Katowice - 80, Sosnowiec- 50. Są też kilkuosobowe delegacje z innych klubów. Nas z Lechem i Cracoviąjest ok.400 osób. Na stadionie znajduje się już duża grupa skinheadów-chuliganów z Niemiec, którzy nieźle awanturują się z policją. Mecz obstawiała zbyt duża ilość psów, dlatego zbytnio sobie nie podymiliśmy, ale myślę że Szwaby patrząc na nasz trójkąt zorientowały się kto rządzi w Polsce. W drodze powrotnej spokój. Na koniec pozdrowienia dla chuliganów z Lecha i Cracovii. "

B'n'B
Posty: 50
Rejestracja: 19.07.2016, 11:05

Re: CHULIGAŃSKIE (i nie tylko) WSPOMNIENIA ....

Post autor: B'n'B » 24.09.2017, 10:48

Niektórzy Zabrze określają jako naszą największą porażkę. Niemcy(głównie skini ze wschodnich landów) robili co chcieli.

leniwiec
Posty: 706
Rejestracja: 26.02.2007, 18:23
Lokalizacja: zachód

Re: CHULIGAŃSKIE (i nie tylko) WSPOMNIENIA ....

Post autor: leniwiec » 24.09.2017, 14:06

To raczej chłopak z Pogoni skroił niemiaszkom flagę na meczu...Choć dawno już to było i pamięć może zawodzić.

PKtub
Posty: 133
Rejestracja: 16.05.2016, 21:46

Re: CHULIGAŃSKIE (i nie tylko) WSPOMNIENIA ....

Post autor: PKtub » 23.10.2017, 15:41

Rosjanie ze swoją propagandą to już kompletnie odlecieli. Wrzucili opis z Wrocławia (2000 rok):

[link]

MLPH93
Posty: 4
Rejestracja: 13.08.2017, 00:03

Re: CHULIGAŃSKIE (i nie tylko) WSPOMNIENIA ....

Post autor: MLPH93 » 03.11.2017, 13:29

Siema, szukałem ale nie mogłem nic znaleźć więcej oprocz.relacji Lecha. Chodzi o powrót z Białegostoku 2007 roku, Legia się ustawia pod Warszawą dochodzi do starcia? Ktoś jest w stanie coś więcej powiedzieć?

Lari
Posty: 293
Rejestracja: 21.02.2011, 15:50

Re: CHULIGAŃSKIE (i nie tylko) WSPOMNIENIA ....

Post autor: Lari » 03.11.2017, 13:34

MLPH93 pisze:
03.11.2017, 13:29
Siema, szukałem ale nie mogłem nic znaleźć więcej oprocz.relacji Lecha. Chodzi o powrót z Białegostoku 2007 roku, Legia się ustawia pod Warszawą dochodzi do starcia? Ktoś jest w stanie coś więcej powiedzieć?
Jedni mieli rękawice do MMA Everlasta, drudzy Bad Boya.

Jeszcze te "LPH" w nicku...
exitus acta probat.

WileTheBest
Posty: 262
Rejestracja: 30.11.2012, 17:14
Lokalizacja: Września

Re: CHULIGAŃSKIE (i nie tylko) WSPOMNIENIA ....

Post autor: WileTheBest » 03.11.2017, 15:21

Zarzuci ktoś linkami do starych zinów?
Września 100% Lech Poznań!

MLPH93
Posty: 4
Rejestracja: 13.08.2017, 00:03

Re: CHULIGAŃSKIE (i nie tylko) WSPOMNIENIA ....

Post autor: MLPH93 » 03.11.2017, 16:57

Lari pisze:
03.11.2017, 13:34
MLPH93 pisze:
03.11.2017, 13:29
Siema, szukałem ale nie mogłem nic znaleźć więcej oprocz.relacji Lecha. Chodzi o powrót z Białegostoku 2007 roku, Legia się ustawia pod Warszawą dochodzi do starcia? Ktoś jest w stanie coś więcej powiedzieć?
Jedni mieli rękawice do MMA Everlasta, drudzy Bad Boya.

Jeszcze te "LPH" w nicku...
Akurat nie fanatyzuje z Lechem więc nick może być mylny :-)

bobas
Posty: 55
Rejestracja: 22.03.2007, 11:21

Re: CHULIGAŃSKIE (i nie tylko) WSPOMNIENIA ....

Post autor: bobas » 03.11.2017, 17:22

WileTheBest pisze:
03.11.2017, 15:21
Zarzuci ktoś linkami do starych zinów?
viewtopic.php?f=1&t=11729
SUPPORT YOUR LOCAL FOOTBALL TEAM

kary07
Posty: 67
Rejestracja: 29.11.2015, 13:17

Re: CHULIGAŃSKIE (i nie tylko) WSPOMNIENIA ....

Post autor: kary07 » 05.11.2017, 10:25

DoZo pisze:
24.09.2017, 12:48
B'n'B pisze:
24.09.2017, 10:48
Niektórzy Zabrze określają jako naszą największą porażkę. Niemcy(głównie skini ze wschodnich landów) robili co chcieli.
Trudno się z tym nie zgodzić, bo ganiali na mieście hanysów niemiłosiernie. Na samym stadionie, jeśli dobrze pamiętam, znajomy z CWB skroił flagę miejscowym ..., a (L)egionista - przyjez(D)nym.
Przed meczem na mieście i po meczu poza koroną stadionu tak.W trakcie było raz lepiej,raz gorzej np kilku chłopów z Wisły miało po tym meczu aparaty fotograficzne,które Niemcy zostawili w plecakach jak "przesuwali się po sektorach" :-) Przyjechało ich 300,prawie sami łysi ze wschodnich landów,prezentowali się naprawdę konkretnie wizualnie i wiekowo.Koalicja tego dnia słaba,w sumie nie wiem dlaczego tak to wyglądało na bardzo topowym meczu.Wisła na ten mecz jechała z przygodami,w sumie to za bardzo Niemcami się nie zajmowała.Ale to inna historia.

(S)
Posty: 310
Rejestracja: 29.03.2013, 20:22

Re: CHULIGAŃSKIE (i nie tylko) WSPOMNIENIA ....

Post autor: (S) » 22.12.2017, 12:44

Kod: Zaznacz cały

https://stomil.olsztyn.pl/forum/viewtopic.php?t=2952&p=83892#p83892
Polska - Mołdawia 10.11.1996 Katowice

Olsztyniacy stawili sie w liczbie 25 głów w Katowicach wspólnie z 25 chłopakami z Poloni Bydgoszcz. 50 osób wspólnie wyruszyło
z Bydgoszczy autokarem. Na stadionie nasi zajęli ostatni sektor blaszoka razem m.in. z Radomiakiem 50osób obok pozostałe sektory trybuny zajmował GKS Katowice (najliczniejsza ekipa na stadionie).. I za sprawą Katowiczan Fani Stomilu, Polonii i Radomiaka wylecieli ze stadionu. W pewnym momencie w II połowie Hanysi próbowali zaatakować Stomilowców, ale nasi stawili opór razem z Radomiakiem. Psiarnia widząc co się dzieje wtrąciła swoje 3 grosze i "wyprosiła" pałami pierwszych lepszych czyli Stomil, Polonie i Radomiak. Wywołało to od razu oddźwięk na trybunach stadionu i solidarność innych polskich klubów ze Stomilem oczywiście poza GKSem który nie przyszedł z pomocą. Reszta kiboli zajmowało przeciwległą trybunę najlepiej reprezentowane były Ruch, Górnik, Wisła, Zagłebie Sosnowiec, Lechia, Legia, Widzew, GKS Tychy, ŁKS.
opis Stomil

My Kibole gieksy byliśmy najliczniejsi na stadionie było nas 600osób. Już przed meczem można było zauważyć wielu kiboli z Polski , oraz dym Korony z Radomiakiem. My zaatakowaliśmy siedzący obok Stomil, Polonię Bydgoszcz i Radomiak (było ich wszystkich około 100). Trzeba przyznać że się postawili ale dostawali oklep. Wtrąciła się psiarnia, którą oni też atakowali i [moderator] ich ze stadionu. Do końca meczu spokój. Doping organizowali najczęściej fani: Legi, Zagłębia, Pogoni, Stali Bielsko, Wisły , Lechii, Śląska, Jagiellonii siedzieli oni razem gdyż założyli Wielką Koalicję było ich tam 800osób. Po meczu szyby w autokarze traci
Radomiak.
Mirek GKS Katowice

Kolejny mecz prawdy wszyscy liczyli , że tym razem dojdzie do konfrontacji Wielkiej Koalicji z Triadą jednak Lech z Arką nie pojawili się a Cracovii była małą grupą 30osób. Na meczu ogólnie spokój. Wszędzie pełno psiarni o ochroniarzy. Szkoda że nie można było wywieszać barw klubowych. . Kilka ekip miało biło-czerwone flagi z nazwami klubów(m.in. Lechia, Zagłębie L., Polonia Bydgoszcz, Stomil, GKS Tychy). Wszystko zakończyło by się w spokoju, gdyby nie kozacy z GKSu Katowice. Otóż na skraju trybuny obok właśnie GKSu miejsca zajmował Radomiak a pod nimi Polonia Bydgoszcz i Stomil . GKS ciągle coś szurał . Jak na razie słownie. Pod koniec drugiej połowy zaczęło się. Część kibiców GKSu ruszyła na Radomiaka, Stomil i Polonie. Zrobił się na chwile kocił. Szybko wkroczyły psy i zapanował spokój. Nie na długo jednak. Od tyłu weszła grupa psów i stanęła na schodach odgradzając GKS od Stomilu i reszty. Po
paru chwilach psy przycisnęły do muru kiboli R P i S masakrując towarzystwo. Niebieskie k. lały każdego gdzie popadnie. Strasznie to wszystko wyglądało. Gieksa tylko raz krzyknęła zawsze i wszędzie... Potem zajęta była tylko sobą mimo że z przeciwka m.in. Tychy , Widzew skandowali do nich Ruszcie się! Ruszczcie się! Nie pierwszy raz GKS nie potrafił się zachować. Po zakończeniu meczu GKS zdemolował autokar Radomiaka.
Cobra "Szalikowcy"

Zupełnie Zielony.
Posty: 1401
Rejestracja: 19.12.2008, 10:06

Re: CHULIGAŃSKIE (i nie tylko) WSPOMNIENIA ....

Post autor: Zupełnie Zielony. » 03.03.2018, 16:35

cd. z cyklu "Piękne lata 90te" oczyma kibica Wisłoki:

1999 V 1 WISŁOKA – Cracovia Kraków
Mecz z Cracovią zapowiadał się bardzo interesująco, przeżywaliśmy kryzys (sporadyczne wyjazdy itd.) stąd liczyliśmy na wzrost liczebności młyna u siebie który składał się jedynie z młodzieżowców i małolatów. Już od rana zjeżdżał się do nas KSG, łącznie przybyło ich ok. 25u. Na około godzinę przed meczem wyczajmy w ok? 10 osób koło stadionu (od strony parku) trzy podejrzane osoby. Jak się okazało była to Cracovia (podobno przyjechali do kogoś z rodziny w Dębicy – tak mówili). Dostają ostre lanie, po czym bierzemy im plecak w którym mieli tylko czapeczkę Cracovii. Także jednemu z nich bierzemy buty, ale zaraz je oddajemy. Po chwili psy z PKP przyprowadzają około 100 osób wraz ze zgodami. My nie wywieszamy flag z uwagi na to, że mógł ktoś jeszcze do nich dojechać. Na obiekcie było bardzo dużo policji, w tym z giwerami (co wtedy było nowinką na naszym stadionie). Gdy weszli do klatki, zaczęli pokazywać skrojone szale Wisłoki i KSG (bodajże 3) i oskarżać nas o konfidenctwo! Jak się okazało do ich pociągu (pomimo tego że wiedzieli, że jedzie nim Cracovia) weszło stację przed Dębicą paru małolatów z wiejskich fc (Przyborów). Stracili je i poszli do psów. Tłumaczyć się nie ma co bo fakt był faktem, ale jak grupa małolatów wsiada do pociągu w... barwach widząc wrogą grupę w oknach to chyba nie należą do „najbystrzejszych”. W/w osoby od nas dostały zakaz chodzenia w barwach (w obecnych czasach rzecz jasna byliby wykluczeni). Jednak tak czy owak sami zrezygnowali z dalszego „jeżdżenia”. W trakcie meczu (jak się później okazało gość z… Cracovii). Wszedł na stadion od drugiej strony w szalu Górnika Zabrze. Kierował się na klatkę do swoich. Od nas nikomu nie przyszło do głowy że to może być przyjezdny. Gdy był już bardzo blisko podszedł do kompletnie pijanego od nas które ledwo stał na nogach mówiąc mu że chce zobaczyć szal. Ten mu dał widząc że jest z KSG i pewno chce się zamienić. Gość go wziął i szybko udał się do klatki. Gdy zorientował się że coś jest nie tak i dał znać osobom obok było już za późno. Zaczął się mecz, nas ok 100 w młynie. Reszta siedziała obok wraz z osobami z KSG (starszyzna) oraz w innej części stadionu. Po za tym ci którzy przed meczem skroili partyzantów jeszcze nie weszli na obiekt. Po bramce dla Wisłoki zapalamy świecę oraz race. Później dochodzi z policją do przyjezdnych około 35u ze Stali Mielec. Także zauważyliśmy, że na meczu niema „zgredów” z Cracovii / względnie starszych osób które czasami zasiadały lub stały koło samej klatki gdzie jest policja (bez barw itd.) Jednak ostatecznie stwierdziliśmy, że chyba nie pojawią się na meczu tego dnia. W trakcie meczu doszło do poruszenia w sektorze zajmowanym przez naszą starą gwardie (koło klatki), bo Cracovia rzuciła kamieniem w ich stronę. Zgredzi wstali i w obecności psów siedzących obok, trochę po bluzgali na nich. Pod koniec I połowy, gdy robiliśmy doping z naszej prawej strony szło około 14u zgredów. Na początku nikt na to nie zwrócił uwagi, bo często zgredzi od nas wyskakiwali sobie na piwko do sklepu i wracali podczas meczu. Ponad to widok na idącą grupę przysłaniało drzewo które wtedy tam rosło. Gdy już byli niemal pod niemal naszym sektorem, stwierdziliśmy że to „zgredzi” (w/w wymienieni z Cracovii których wcześniej nie zauważyliśmy na sektorze). Wszystko się działo błyskawicznie, nie przygotowani na taki obrót sprawy (weszli od strony naszych sektorów) uzmysławiamy sobie że to nawet nie tyle zgredzi co tzw. „bojówka” (niektórzy z nich dla zmyłki mieli peruki). Gdy zauważyli że wykliniliśmy kim są krzyknęli Cracovia i ruszyli w górę na nasz sektor. Jak pisałem u nas konsternacja, młodzież zaczęła wyrywać w górę sektora i na boki. Jak się okazało zrobili oni tylko kilka kroków w górę a całość trwała max 10 - 15 sekund po czym starsi od nas którzy byli nieliczni postawili się a wraz z nim od razu część młynu która się wcześniej się rozpierzchła / uciekła. Sytuacja diametralnie się zmieniła i tym razem to oni szybko kierowali się za kordon policji która pilnowała dostęp do klatki. Dodatkowo wkroczyła policja która zaczęła nas pałować w szerz trybun a także reszte młynu który się ostał. Kilku od nas zaczęło łamać ławki. Ponieważ w tym momencie akurat oni nie byli skorzy do awantury doszło jedynie do paru wymian ciosów z jednej i drugiej strony (jednemu z nich pokrzywiła się peruka). Od nas zaledwie jedna osoba zalicza glebę. Podczas tego całego zdarzenia na ta grupę leci nawet rower co pokazywała TV Rzeszów. Gdy są już za policją cześć od nich wchodzi do klatki a reszta kozaczy tuż za plecami policji. Ponad to psiarnia w tym momencie ostro pałuje sektor który się wyludnił. Stąd zebraliśmy się dopiero po przerwie i to w okrojonym składzie wszak nie każdy kto brał udział w awanturze z psami chciał wracać do sektora który był otoczony policją. Cracovia zarzucała nam później że po awanti nie bluzgaliśmy na nich. Jest to prawda jednak dlatego że policja która nas otoczyła tylko czekała aby wyciągnąć kogoś za bluzgi. Tak więc nasz młyn po przerwie liczył około 60 osób (wtedy już sami małolaci) i wieszamy jedną flagę bo wkurwiona policja przypruła się aby ich nie wieszać więcej (pamiętajmy że w tych czasach klatka była nieopodal naszego sektora). Trochę podsumowania, zdarzenie to możemy zaliczyć jako drugą największą wpadke u nas na stadionie (w każdym razie od 1990r). Żale możemy mieć tylko i wyłącznie do siebie bo choć byliśmy w kryzysie to zbagatelizowaliśmy przeciwnika a i starszyzna która była na meczu w dużej mierze zasiadła w całkiem innym miejscu na stadionie zamiast obok. Druga sprawa to taka że Cracovia nas zupełnie zaskoczyła, wszak nie raz zjawiali się od nich (wtedy to nazywaliśmy zgredzi) którzy jak pisałem wyżej stali głównie z drugiej strony klatki przy barierkach bez barw). Przybyłe osoby z Górnika także w większości zasiadły w innej części stadionu (wraz ze starszyzną od nas / nie mylić starą gwardią bo ona siedziała przy klatce). Stąd też mała cześć od nich brała udział w awanti. Pod sam koniec meczu podchodzą do mnie trzy osoby z… Unii Tarnów i mówią że chcą z nami walczyć przeciwko Cracovii. Odpowiadam im że nie ma takiej opcji a lepiej dla nich będzie aby jak najszybciej opuścili stadion. Po chwili spotykam inne decyzyjne osoby i szukamy ich, jednak się zmyli. Do końca meczu już nic się nie wydarzyło. Co do liczby Cracovii to mocno ją zawyżyli podając 200 a było ich max ok 150 - 160 w tym (zdaje się wszystkie) ówczesne zgody.

PS. Normalnie nawet bym nie odniósł się do tej kwestii ale chce zadać totalny kłam jednemu z opisów które ostatnio został przytoczony. W tamtych czasach zdarzało się że na stadionie (wtedy były znacznie większe frekwencje niż obecnie) pojawiały niewielkie grupy (bez barw itd.) z Igloopolu. Były też jednostkowe przypadki gdzie mowa o znaczących osobach od nich w liczniejszej grupie (jak na tamte czasy rzecz jasna). My także pojawialiśmy się u nich przy czym był to praktycznie każdy ciekawy mecz jaki mieli. Zaś na meczu Igloopol – Cracovia (opis jest w tym temacie w głębi) tworzyliśmy nawet trzeci młyn. Cóż takie czasy, teraz jest to nie do pomyślenia. Wracając do w/w meczu u nas to zapewne były osoby od nich jednak nikt znaczący (bo byśmy poznali) a i liczba wydaje się naciągana, chyba że liczyli wszystkich którzy byli za Igloopolem a przyszli oglądnąć mecz. Ten wątek można by było drążyć bardzo długo dalej, no ale na ten moment nie ma co o tym pisać. Zupełnie inne czasy.
Za stary już jestem na internetowych bajarzy tworzących alternatywną rzeczywistość!
Spadam z tego forum!
Adminów proszę o usunięcie tego konta!

Doktor
Posty: 254
Rejestracja: 28.12.2014, 16:55

Re: CHULIGAŃSKIE (i nie tylko) WSPOMNIENIA ....

Post autor: Doktor » 04.03.2018, 02:01

Kolego A byłeś może na meczu z nami u Was na stadionie? Nie moje czasy, mógłbyś opisać jak to wyglądało z Waszej strony. Chyba skład od nas szedł pod Waszym sektorem i streraciliscie jakieś barwy?
mahomet to pedofil. AVE BMH

B'n'B
Posty: 50
Rejestracja: 19.07.2016, 11:05

Re: CHULIGAŃSKIE (i nie tylko) WSPOMNIENIA ....

Post autor: B'n'B » 04.03.2018, 02:32

Doktor pisze:
04.03.2018, 02:01
Kolego A byłeś może na meczu z nami u Was na stadionie? Nie moje czasy, mógłbyś opisać jak to wyglądało z Waszej strony. Chyba skład od nas szedł pod Waszym sektorem i streraciliscie jakieś barwy?
Oszczędze ci szukania
Zupełnie Zielony. pisze:
10.01.2014, 22:02
Z cyklu "Piękne lata 90te" oczyma kibica Wisłoki:
Zazwyczaj pamiętamy o zwycięstwach, jednak zdarzają się czasem wpadki i do nich też trzeba sie umieć przyznać

1994 III 13 WISŁOKA – Motor Lublin
Gramy w II lidze, dzień wcześniej jesteśmy obecni w 11u z flagą Wisłoki na meczu Górnik Zabrze - Ruch Chorzów. Jako że wtedy każdy śledził telewizyjne skróty z meczy, było wiadome że w Zabrzu gościła delegacja Wisłoki. Wszak flaga dumnie prezentowała się w TV :) Niedługo po meczu wracamy we dwóch do Dębicy (reszta jeszcze została). Gdy zajechaliśmy w środku nocy, wysiadamy sobie z pociągu po czym przy wejściach do tunelu dwóch psów wypala do nas bez ogródek tak... „chodźcie z nami macie dużo czasu do meczu”. My zdziwieni patrzymy na nich jak na debili i idziemy nic sobie z ich zaproszeń nie robiąc. Nie dając za wygraną pytają się nas gdzie idziemy?, a my niestrudzenie odpowiadamy... że do domu bo jesteśmy z Dębicy. W tym momencie skapnęliśmy się, że wzięli nas za kibiców Motoru z którymi tego dnia mieliśmy grać swój mecz. Wprawdzie policja szybko zrozumiała że sie pomyliła, jednak wciąż nasuwało się pytanie- skąd niby kibice Motoru mieliby się wziąść w pociągu który przyjechał od strony Krakowa :) Wracając do meczu który miał się odbyć za kilka godzin- to graliśmy jak wspomniałem z Motorem Lublin (mecz o 11ej w niedziele). Wiadomo było że będzie to ciężki poranek dla zdecydowanej większości osób od nas która nie wylewała za kołnierz. Motor ponoć zjawił się już z rana w 15u pociągiem, jednak była to jak sie okazało jedynie grupa pociągowa. Do meczu pozostało już niewiele czasu więc zajmujemy miejsce w sektorze, wieszamy m.in. flagę którą wcześniej można było widzieć w TV. Dla przypomnienia- w tych czasach to nic nadzwyczajnego, jednak w tamtych było to jedyne okno na kibicowski "świat", a każdy śledził nie tyle skrót meczy z racji piłkarskiej co- kto jakie miał flagi, ilu było w młynie, co śpiewano. Ot takie wiadomości niemal on-line ;) Jak juz pisałem pierwszy wyjazd na wiosnę zmobilizował Motorowców bo zjawiali się także jednym autokarem a po chwili drugim co dałą łączną liczbę ok 160. Dla przypomnienia, sezon wcześniej nie pojawili się wcale. Parkowali oni pod zakładem opon (czyli z innej strony niż wejście do klatki), a głupia policja prowadziła ich tuż pod... naszym sektorem i obok płotu na którym wisiały nasze flagi! Była to grupa ok 40 osobowa przy czym nasz młyn liczył nieco ponad 30 osób w dodatku dosyć młodych, w każdym razie dużo młodszych niż przyjezdni. Oczywiście jak na tamte czasy (eskorta) była to skromna bo liczyła... kilku policjantów ubranych w zwyczajne uniformy. Gdy byli na naszej wysokości (ok 15m) od nas zatrzymali się, po czym część starszych zaczęła iśc w naszym kierunku a reszta zajęła się odwiązywaniem naszych flag. Od razu zbiegamy na dół łamiąc momentalnie okoliczne spruchniałe ławki. W Motorze chwilowa konsternacja, jednak o dziwo policja zamiast powstrzymywać ich przed braniem naszych flag rusza dodatkowo na naszych którzy próbowali je bronić. Z tego też powodu przyjezdni mają ułatwione zadanie (czas) aby zerwać nasze flagi. Na Motor sypią sie brechy oraz przy okazji na atakującą nas policję. Jeden z nich traci przytomność i zawijają go do karetki i po czym wiozą do szpitala. Po chwili Motor prowadzą do klatki, jednak ostatecznie nie obyło się bez strat. Łącznie tracimy cztery flagi przy czym jedna z nich była pisana sprayem a następna była zwykłą chustą zawieszoną na płocie. Tak czy owak była to nasza największa strata na własnym stadionie. Nie obyło sie także bez zatrzymań oraz kolegiów / dołek. Niedługo po wejściu do klatki Motor pali nasze flagi. Po meczu stara gwardia (która rok wcześniej przestała się udzielać na Wisłoce) robi małą kamionke Motorowi (leci jedna szyba).

Foto z tych zajść:
[link]

[link]

Motor już na sektorze:
[link]

UraBuraSzefPodwura
Posty: 219
Rejestracja: 06.01.2018, 19:27
Lokalizacja: Kiedys-osiedla i bloki betonowe uroki

Re: CHULIGAŃSKIE (i nie tylko) WSPOMNIENIA ....

Post autor: UraBuraSzefPodwura » 08.03.2018, 17:42

Pamietacie rok 93 mecz Polska-Anglia w Chorzowie i napierdalanke w polskich sektorach?Angole nie znajacy wtedy polskich realii stali jak wryci nie wiedzac o co tak naprawde chodzi.
Spalonymi mostami lacze sie z miastami...

Zawilina
Posty: 189
Rejestracja: 17.11.2017, 20:32

Re: CHULIGAŃSKIE (i nie tylko) WSPOMNIENIA ....

Post autor: Zawilina » 08.03.2018, 19:55

opowiedz jak to było z Twojego pkt widzenia,pewnie wielu chętnie poczyta. wyrzuć z siebie te emocje.

ban82
Posty: 947
Rejestracja: 20.08.2015, 22:25

Re: CHULIGAŃSKIE (i nie tylko) WSPOMNIENIA ....

Post autor: ban82 » 08.03.2018, 20:24

Przecież pisał swego czasu że w tych latach to siedział, ale na koloniach w Krakowie bodajże. To był pewnie początek tych mitycznych kontaktów o których to mamy wątpliwą przyjemność czytać od czasu do czasu.

UraBuraSzefPodwura
Posty: 219
Rejestracja: 06.01.2018, 19:27
Lokalizacja: Kiedys-osiedla i bloki betonowe uroki

Re: CHULIGAŃSKIE (i nie tylko) WSPOMNIENIA ....

Post autor: UraBuraSzefPodwura » 08.03.2018, 22:13

Zawilina pisze:
08.03.2018, 19:55
opowiedz jak to było z Twojego pkt widzenia,pewnie wielu chętnie poczyta. wyrzuć z siebie te emocje.
Powiem tylko tyle ze choc bylem malolatem to bylem od wlos od pojechania na ten mecz,niestety mnie matka nie puscila.Ale widzialem to wszystko z perspektywy tv.Widok zdezorientowanych zaskoczonych Angoli bezcenny.
Spalonymi mostami lacze sie z miastami...

KUBAbuba
Posty: 5
Rejestracja: 28.04.2013, 08:39

Re: CHULIGAŃSKIE (i nie tylko) WSPOMNIENIA ....

Post autor: KUBAbuba » 11.03.2018, 21:16

Pogoń Oleśnica-POLONIA BYTOM rok chyba 94/95 wyjazd dość ciekawy bo było raczej wiadomo ze będzie Śląsk bo to ich tereny.Rannym pociągiem jedziemy w +- 18 osób pamięć już do bani tych co chcieli jechać z przygodami.Jak na wyjazd przystało pociąg rejsowy bez żadnego biletu bo nikt się jakimiś biletem nie przejmował.Na jakiejś stacji tajniaki chcą zawijać Ziomka za chyba rozpierduchę w pociągu lecz Go odbijamy wiem że to dziwne,ale normalnie wjazd w tych tajniaków i Ziomek jedzie dalej z Nami.Dojazd do Oleśnicy dla Niego to ciągle kitranie się po przedziałach z wynikiem bardzo pozytywnym. Po dotarciu wczesnym rankiem idziemy na rynek czy coś podobnego oznajmiając wszystkim kto przyjechał do Oleśnicy.Byliśmy pewni że Śląsk będzie czekał na pociąg,ale chyba nie spodziewali się Nas tak wcześnie z ranka i na Nasze,albo ich szczęście nikogo nie było.Po dobrych godzinach z całą pewnością wszyscy w okolicy wiedzieli że przyjechała POLONIA BYTOM.Zapewne gdyby Ci co przyszli już podczas meczu pod stadion przybyli w swoim miasteczku wcześniej byłaby ciekawa zabawa.Dojechał też pełny autobus z Bytomia i mecz jakoś zleciał bo połowa albo większość z Nas wynik czy kto gra nie interesowało.A w obecnych czasach ku*** za stanie na schodach dostaje się mandat.To ja się pytam jak tu mecz oglądać na siedząco?

Zupełnie Zielony.
Posty: 1401
Rejestracja: 19.12.2008, 10:06

Re: CHULIGAŃSKIE (i nie tylko) WSPOMNIENIA ....

Post autor: Zupełnie Zielony. » 01.05.2018, 18:13

Może nie do końca nadaje się to do tego tematu (nie ma adekwatnego) ale na pewno ucieszy "dinozaury" ;) Moje dwu godzinne nagrania słynnego swego czasu magazynu "Gol" z jesieni 1994. Oczywiście jakość jak na te czasy bardzo słaba, ale i tak cud że udało się zgrać z kasety VHS.
[link]
Za stary już jestem na internetowych bajarzy tworzących alternatywną rzeczywistość!
Spadam z tego forum!
Adminów proszę o usunięcie tego konta!

walka__o_przetrwanie
Posty: 294
Rejestracja: 07.12.2015, 01:24

Re: CHULIGAŃSKIE (i nie tylko) WSPOMNIENIA ....

Post autor: walka__o_przetrwanie » 18.06.2018, 13:31

Norwegia - Polska. Oslo 2001 rok i starcia Lechii z Teddy Boys. Relacja kibica GKS Katowice.
Cześć 1 http://lechia.net/images/archiwum/prasa ... lska_1.jpg
Część 2 http://lechia.net/images/archiwum/prasa ... lska_2.jpg

walka__o_przetrwanie
Posty: 294
Rejestracja: 07.12.2015, 01:24

Re: CHULIGAŃSKIE (i nie tylko) WSPOMNIENIA ....

Post autor: walka__o_przetrwanie » 18.06.2018, 16:09

Sugerujesz, że ktoś z Lechii podszywał się pod kibica gieksy i opisał ten mecz do jakiegoś zina GKS ? No to nieźle :)

walka__o_przetrwanie
Posty: 294
Rejestracja: 07.12.2015, 01:24

Re: CHULIGAŃSKIE (i nie tylko) WSPOMNIENIA ....

Post autor: walka__o_przetrwanie » 18.06.2018, 18:13

Nie widziałem, ale dalej nie wiem o co ci chodzi ? Że, opisu gieksy z tego meczu nigdy nie było, a Lechia to spreparowała i wrzuciła na swoją stronę ? Serio ?

Foxx
Posty: 1154
Rejestracja: 26.02.2007, 16:11
Lokalizacja: Warszawa

Re: CHULIGAŃSKIE (i nie tylko) WSPOMNIENIA ....

Post autor: Foxx » 18.06.2018, 20:01

Problem polega na czymś innym. Każdy, kto był wtedy aktywny po prostu wie, że było inaczej niż w wersji ze skanów. Zupełnie niezależnie od tego, czy administracja Lechia.net (pzdr. S. jeżeli jeszcze przy tym działasz) w dobrej wierze to opublikowała. Zresztą zdaje się, że nawet w tym temacie obie strony rzecz przypomniały. Poza szczegółami to się uzupełniało. Pomijam już techniczną możliwość jednego gościa do obserwacji wydarzeń odbywających się na promie (w trakcie powrotu).
A co tam w komentarzach na Onecie?

ODPOWIEDZ

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 189 gości