pyskaty1 pisze:Bolo85 pisze:TrójkolorowyKris pisze:co to była za akcja kiedyś że Śląskowi ktoś do klatki wjechał oszukując psiarnie? i jak to się skonczyło? zawineli kogoś? bo troche wariacka akcja
Lech z Ruchem wjechali. W Koninie bodajże
Ja p******* skad wy bierzecie takie farmazony jak Lech z Ruchem hehehe
Nie pamiętam dokładnej daty ale to bylo tydzien po akcji we Wroclawiu na Ulicy Grabiszynskiej gdzie umiera fanatyk Arki Gdynia. W Koninie mial byc tego dnia odwet. A bylo to tak po przyjezdzie grupy Slaska Wroclaw do Konina na ligowy mecz m/w 100kiboli WKS znajdowalo sie juz w klatce rozpoczely sie lapanki zagubionych osob po koronie stadionu. Gdy zjawila sie wiadoma grupa w jakich celach Lech ubrany na czarno na koronie stadionu szedl w kierunku sektora gosci kolo zegara i widzac w przejsciu parenastu policjantow Lech klaszczac krzyczy ''SLASK, SLASK, WKS'' i psiarnia o dziwo przepuszcza bojowke Lecha gdzie dochodzi do starcia Slask praktycznie nie stawia sie dostawajac solidny w******* przycisnienci przy plocie. Piekna akcja jak na tamte czasy.
Swoja droga w Koninie bylo duzo zadym stadionowych i spora samowolka stadionowa.
KP KONIN-ŚLĄSK WROCŁAW 11.09.1999
relacja kibica Śląska:
,,Ten mecz dowiódł jak to poznaniacy są zgrani z ochroną i policją,ale po kolei.Zorganizowaliśmy specjalny pociąg,którym pofatygowało się tylko 200 osób.Podróż minęła spokojnie.To,że pyry współpracują z ochroną wiadomo nie od dziś,ale żeby ochroniarze przeprowadzili pseudochuliganów(10-12 lat) pod sektor przyjezdnych,by mogli skubnąć flagę,to tego nikt się nie spodziewał.A coś takiego miało miejsce.Żaden mający choć trochę ambicji klub nie podjąłby się podobnego frajerskiego numeru.Jak to przed meczem,kiełbaski,napoje,sjesta na sektorze,a tu 2 małolatów targa flagę powieszoną od środka.Od razu znajdują się chętni i wyjazd z sektora,ale ochroniarze-kibice puszczają miejscowych,a nawalają naszych kiboli.Nawet nasi piłkarze wyciągają z opresji kiboli.I tak brytyjka w barwach znika na trybunach.Kontaktujemy się komórkowo ,bo wiemy,że są samochodowi,by nie wchodzili do nas tylko poszukali flagi,ale po niej ani śladu.W czasie przerwy doszło do bieganiny po koronie stadionu.Najpierw grupa miejscowych ganiała naszych,by potem zrywać się przed kilkoma.Wówczas do tej akcji włączył się nie kto inny jak ochrona i psy.O dziwo naszych pobito i zatrzymano a gospodarzom nic nie zrobiono.W czasie II połowy wjeżdża nam na sektor Lech w sile ok. 60-70 sterydów.Podobno wspomagało ich 11 z Chorzowa.Z 15 sekund trwa u nas panika,ale organizuje się wiara i wyjazd z poznaniakami.Wrzucili nam na sektor świecę dymną i chcieli podprowadzić jedną z flag,co im się nie udało.Wyjeżdżamy z nimi z sektora wspomagając się 2 racami.Jedna z nich ląduje na szyi napastnika i ląduje on w szpitalu.I tu następuje moment,co nas po tym wszystkim naprawdę boli.Nie fakt ,że straciliśmy przed meczem flagę,nie to że nam wjechali na sektor,tylko jak to zrobili,bo przecież pilnowani byliśmy szczelnie przez lekko kilkudziesięciu psów stojących na około+brygada anty z giwerami.Kiedy Lech rządził przez chwilę to stali i patrzyli,kiedy pojechaliśmy z nimi to zaczęli nas totalnie pałować z góry i lać polewaczką z bieżni,a ich grzecznie odprowadzili na odległy sektor.Dlaczego u nas były aresztowania,a u nich nic?Jakiś mądry powie,że psy się ich bały.Ha,ha...Bzdura.Czemu,kiedy nas pałowano oni nie wydobyli z siebie ani słowa,natomiast kiedy u nich psy szarpały jakiegoś małolata myśmy wyli na policję?Dlaczego szczelnie otoczony sektor konińsko-poznański pustoszał,czyżby znowu układ i próba akcji po meczu?Hitem po awanturze była piosenka:,,Zawsze z policją Kolejorz zawsze z policją''.A u nich cisza,nawet zero reakcji,znowu ktoś powie że to lekceważyli i olewali.Były nawet sygnały do Wrocławia,że ktoś od nich stwierdzi,że byliśmy przygotowani bo mieliśmy pasy i race.A to od kiedy hooligans nie noszą pasów,a od kiedy race służą do awantur?Oj, świat się przewraca do góry nogami.W czasie meczu znowu był akcent humorystyczny,bo jeden hool's z Konina ściągnął szal z siatki naszemu bramkarzowi.Brawa za odwagę i pomysłowość.Ale znalazł się jakiś wodzirej i szal odrzucono.Gdzie te zabezpieczenia-ochrona.Pościągaliśmy wszystkie flagi,bo nie wiadomo było co panowie w kamizelkach wymyślą by wejść w ich posiadanie.Wszystko co tu zostało napisane to dosłowna prawda i ciekawe jak to osądzą czytelnicy ,,PH''.Każdy wie,że Lech w tej chwili to nr 1,że są zgrani,potrafią się zebrać.Ale każdy też wie,że współpracują w Wielkopolsce z ochroną i maja pole do popisu.Ciężko jest uwierzyć w układ z psami,ale kto wchodzi na sektor 3 razy liczniejszego wroga,obstawionego szczelnie psami?Psychole twardziele czy współpracownicy?Każdy sam oceni tą sytuację,ale przy okazji przypomnę nasze historyczne wyjazdy do Wielkopolski i wielkie zainteresowanie nami ochrony.Konin-wybierają się 2 autokary i pod stadionem przejmuje ich policja i ochrona.Nie psy tylko ochroniarze robią dokładną rewizję autokarów i wyciągają sprzęt do konfrontacji z Lechem.Dodam,że psy nie były tym nawet zainteresowane.Grodzisk Wlkp.-pod stadionem przejmuje nas zabezpieczenie i trzepanie autokaru.Rekwirowanie sprzętu to moment kulminacyjny,by potem po meczu trafić na hool's Lecha,którzy byli z rympałami,Takie triki to normalka.''
Wkrótce relacja kibica Lecha z tego meczu...