Post
autor: Psiak » 27.09.2013, 13:05
profan, Mielismy uderzyć na was juz na stadionie. Śp. Bystry najbardziej na to nastawał, ale W jakoś wszystko stonował. Podeszli we dwóch do was (I i Ku lub To, taki mały w koszulce w Pasy) i zaproponowali wam dym po meczu na ręce banda na bande. I stwierdził, ze nie macie aż takiej ekipy i stanęło na 10*10 na gołe łapy (!).
Po meczu wyszliśmy całą bandą w 5 dych i spokojnie przemaszerowalismy w otoczeniu jakichś dziwnych akcji czarnuchów pod autokar, gdzie zostało wybranych 10 osób. Nie mieszalismy sie po drodze w nic w nic, bo wiedzielismy, ze mamy dym z wami. Czekaliśmy długą chwilę, aż W i Ś.P. Bystry poszli do Arki, żeby skłoniła was do wyjścia z autokaru.
Przed meczem z nikim się nie układaliśmy. Po prostu kiedy podjechalismy pod Roland Gaross zauważyliśmy was i jakieś zamieszanie. Na spontanie wyskoczyliśmy i zaatakowaliśmy i po rozgonieniu was, stanęliśmy przed Pogonią, w którą również wjechaliśmy. Wmieszała się we wszystko Arka (m.in. koleżka z nożem w ręku).
Butelki padły, owszem, bo niektórzy od nas nie ufali w wasze intencje i kilka butelek ustawili na schodach, do tego w autokarze mielismy jeden (dosłownie) kij beasbolowy, bo cały sprzęt (jeszcze przed wjazdem do Paryża zarekwirowała nam menta). Recz charakterystyczna, kiedy W i Bystry stali z Arką wy przebiegliście obok nich, i jeden z was zamachnął się nawet z jakąś pałą w ręku na W, ale generalnie skupiliście się na rozbijaniu autokaru, do którego częsć chłopaków uciekła.
Sprawa z układem na Hutnik wyglądała tak, ze łysi od nas (m.in. K) dogadali sie na Rynku z wami. Kilka dni przed turniejem miał zginać z rąk Hutnika, chłopak od nas.
Najpierw weszła grupa "pomarańczowych" łysych w kilkadziesiąt (moze ze 20/30) osób na przejście między sektorami, gdzie stanęli. My siedzieliśmy bez jakiejkolwiek obstawy. No ale starsze, gorące głowy, z których większość nie miała chyba pojęcia o układzie, nie wytrzymały i zaczęły nawoływać do ataku. Młodzi łysi na czele z K powstrzymywali ich, ale to udało się na chwilę, jak juz weszłiśmy na przejście zagotowała się krew i poleciał cały układ. Później już spontan, gonitwa za wami przez halę i hol przed wejscie. I tu weszła wasza stara ekipa. Jeśli byłeś to wiesz co tam się wydarzyło, dla mnie jeden z najfajniejszych dymów pomiędzy nami. W rękach głównie popielniczki, ale też gaśnica odbezpieczona przez jednego ze starych od was, byłem cały zlany pianą :) Raz my, raz wy. Potem wjazd milicji, która wygoniła was z hali.
Jakiś czas po tych wydarzeniach okazało sie, ze chłopak zamarzł pijany na ławce pod jedną z Nowohuckich dyskotek, gdzie m.in chodził Hutnik.
PSZYPAŁ, wielu już orłów w tym temacie pisało, ale Ty jesteś wyjątkowy. To co piszesz jest po prostu niedorzeczne. Nie komentuje juz tych bzdur, które wypisujesz, bo nie ma sensu. Lepiej zrobisz jak zajmiesz się milicyjną Koroną :D
Z psiarskim pozdrowieniem, hau, hau, hough :)
"Jak mnie słyszysz?
Ja Wisła, Ja Wisła!"