MARSZ NIEPODLEGŁOŚCI 2015!!!

ultras, hooligans, liczby, ciekawostki, informacje, opisy

Moderatorzy: Zorientowany, LechiaCHWM

ODPOWIEDZ
Fanático
Posty: 45
Rejestracja: 22.09.2015, 17:19

Re: MARSZ NIEPODLEGŁOŚCI 2015!!!

Post autor: Fanático » 16.12.2015, 11:07

Liroy nie musi się łasić na 10 tyś. pensji poselskiej, więc daj spokój z tymi bredniami.

iparts.pl
WIDZEWSKAduma
Posty: 97
Rejestracja: 25.08.2015, 10:56

Re: MARSZ NIEPODLEGŁOŚCI 2015!!!

Post autor: WIDZEWSKAduma » 16.12.2015, 21:05

Tyle że Liroy wczesniej latał z Palikotem, więc w jego intencje i poglądy to bym tak nie wierzył

2401
Posty: 363
Rejestracja: 24.03.2015, 15:30

Re: MARSZ NIEPODLEGŁOŚCI 2015!!!

Post autor: 2401 » 19.12.2015, 03:09

https://www.youtube.com/watch?v=9gVV28heyow Max Kolonko

Orban poszedł własną drogą. I teraz zbiera tego owoce
Odsądzany od czci i wiary węgierski premier w wielu kwestiach poszedł na przekór Brukseli, decydując się na kilka radykalnych ruchów naraził się mocno politykom unijnym i ekonomistom, ale teraz gospodarka naszych bratanków rozkwita. Przyznają to nawet niechętne Victorowi Orbanowi agencje ratingowe.
Jako ostatnia z "wielkiej trójki", po Moody's i Fitch, rating dla Węgier podniosła agencja Standard & Poor’s. Powołując się na zmniejszoną podatność na wstrząsy zewnętrzne i lepsze perspektywy dla wzrostu gospodarczego podniosła ocenę ryzyka kredytowego do poziomu BB+, który wciąż uznawany jest za śmieciowy, ale kolejne podbicie oceny oznaczało będzie, że węgierskim obligacjom przywrócona zostanie wycena inwestycyjna. Obecnie mają one tak samo słabą opinię jak papiery rosyjskie czy indonezyjskie - pisze Bloomberg.

Węgierskie problemy na arenie międzynarodowej i z agencjami ratingowymi zaczęły się w 2011 roku, gdy premier Viktor Orban podjął szereg decyzji bardzo źle przyjętych w kręgach finansowych. Chodzi przede wszystkim o znacjonalizowanie środków zgromadzonych w prywatnych funduszach emerytalnych o równowartości 14 mld dolarów, wprowadzenie najwyższego w Europie podatku bankowego i odrzucenie międzynarodowej pomocy.

Mimo negatywnego nastawienia inwestorów węgierska gospodarka powróciła do wzrostu, a stopy procentowe spadły do rekordowo niskiego poziomu.
- Aktualizacja ratingu odzwierciedla nasz pogląd, że Węgry są mniej podatne na wstrząsy zewnętrzne, że jego wzrost i perspektywy poprawiły się, a seria ostatnich decyzji przyczyniła się do zwiększenia elastyczności finansowej i zmniejszyła ryzyko recesji bilansowych podobnych do tych, które miały miejsce w latach 2008-2013 – podał Standard & Poor’s.
Prawda jest taka, że agencje nie mają za bardzo wyjścia i muszą zweryfikować oceny ryzyka kredytowego dla Budapesztu, żeby uniknąć kompromitacji. Gospodarka węgierska jest obecnie jedną z najszybciej rozwijających się w UE – PKB w 2014 wyniósł 3,6 proc., w styczniu produkcja przemysłowa wzrosła o 7,7 procent, a sprzedaż detaliczna była najwyższa od 11 lat. Forint od początku roku zyskał 4,4 procent, więcej niż inne waluty w regionie, jak polski złoty, lej rumuński czy czeska korona.

Konsumenci mają więcej pieniędzy, co jest wynikiem decyzji o urzędowym zmniejszeniu rachunków za energię elektryczną dla gospodarstw domowych i wartych 4-miliardów dolarów odszkodowań za "niesprawiedliwą" konwersję kredytów walutowych.

Wzrost gospodarczy w ubiegłym roku pomógł zredukować poziom długu publicznego do 76,9 procent PKB na koniec 2014 roku z 77,3 procent w 2013 roku. Węgry zakończył procedurę UE nadmiernego deficytu dla przestępców-budżetu w 2013 roku po raz pierwszy od wejścia do bloku w 2004 roku.
Jedną z ostatnich, bardzo niepolitycznych, decyzji Victora Orbana, za którą był ostro krytykowany również w Polsce, było energetyczne zbliżenie z Rosją. W lutym do Budapesztu na zaproszenie węgierskiego premiera przybył sam Władymir Putin. Owocem tej wizyty była umowa, w myśl której do 2020 roku Węgry otrzymają ze Wschodu gaz o wartości 3 mld euro. Tyle właśnie Budapeszt powinien zapłacić Rosjanom zgodnie z obowiązującą od 1996 r. umową do końca 2015 r. Problem polegał na tym, że w ciągu ostatnich 6-7 lat zapotrzebowanie Węgier na gaz znacznie się zmniejszyło. Nasi bratankowie nie odbierali minimalnej ilości zapisanej w kontrakcie, ale zgodnie z jego postanowieniami mieli obowiązek za to zapłacić. W efekcie na porozumieniu z Putinem zyskali kolejnych kilka miliardów dolarów.

[link]


Orban: Polska powinna być liderem Środkowej Europy.
„Polska powinna być liderem Środkowej Europy. Polska jest silna jak nigdy w historii. Polska popełniła najmniej błędów spośród państw Europy Środkowej. Tworzy się pole do znakomitej współpracy” – mówił Viktor Orban w czasie corocznego spotkania w Transylwanii. [link]

2401
Posty: 363
Rejestracja: 24.03.2015, 15:30

Re: MARSZ NIEPODLEGŁOŚCI 2015!!!

Post autor: 2401 » 19.12.2015, 03:23

Tak Polskę doi zagraniczny kapitał.

Gdy Andrzej Duda powiada, że polska przedsiębiorczość powinna być chroniona i wspierana choćby przez to, że ciężary podatkowe będą ponoszone przez sieci hipermarketów, dreszcz przechodzi po plecach. Fakt, nie ma powodu, by były uprzywilejowane wobec rodzinnych sklepików. Ale aż strach pomyśleć, jaka może być zemsta międzynarodowego kapitału za obłożenie podatkiem wywożonych z Polski pieniędzy.
Handel wielkopowierzchniowy to sztandarowy przykład na unikanie płacenia podatków przez zagranicznych inwestorów. Duda przypomniał tylko to, co wszyscy i tak wiedzą. Jeszcze kilka lat temu Fundacja Republikańska przyjrzała się sprawozdaniom finansowym sieci handlowych pod kątem CIT. Okazało się, że w obserwowanym 2011 r. podatek dochodowy wniósł jedynie Jeronimo Martins, właściciel sklepów Biedronka. Lidl, Kaufland, Carrefour i inni, stosując cuda inżynierii finansowej, nie zapłacili nic, lub nawet otrzymali zwrot. Mogli stosować np. ceny transferowe, które „chodzą” w ramach grup kapitałowych, najczęściej należących do koncernu zagranicznego. Ten proceder chce teraz zblokować ministerstwo finansów, wykonując zalecenia w tym względzie OECD. Resort od podatków próbuje też rzutem na taśmę uszczelnić system w zakresie obu podatków dochodowych - od spółek komandytowych oraz „odwróconego VAT” na obrót stalą i metalami szlachetnymi oraz sprzętem elektronicznym. Zobaczymy, jak to będzie, bo temu rządowi nie zostało za wiele życia.
Czy wolno transferować wypracowane zyski za granicę? Jasne, że tak. Jest to zgodne z prawem, można to robić w Polsce bez ograniczeń. Pieniądze nie wyciekają, one wypływają szerokim strumieniem. Według raportu pozarządowej, amerykańskiej organizacji Global Financial Integrity (GFI) w latach 2003-2012 wytransferowano z Polski: w roku 2003 - 1,96 mld dolarów i w kolejnych latach odpowiednio: 0,42 mld; 0,79 mld; 0 mld ; 3,3 mld; 12,16 mld; 10,04 mld; 10,46 mld; 9,92 mld i w 2012 - 4,06 miliarda dolarów. Blisko połowę stanowiły dywidendy dla zagranicznych „mateczek”, tzw. polskich firm, koncernów i banków.
Przejdźmy jednak na złotówki, bo lepiej działają na wyobraźnię i dają efektywniejszą możliwość porównań. W ciągu pierwszego półrocza ub.r. wytransferowano 8,1 mld zł, na co wskazuje deficyt salda rachunku bieżącego. Skumulowany deficyt salda rachunku bieżącego za ostatnie nieco ponad 10 lat (I kwartał 2004 - II kwartał 2014) wyniósł 574,1 mld zł i nadal rośnie (co nie oznacza, że aż tyle pieniędzy wytransferowano).
Jak to dojenie polskich spółek-córeczek uzasadniają inwestorzy zagraniczni? Mówią, że nie muszą reinwestować zysków na rozwijających się rynkach w czasach, gdy spółka-matka w kłopocie, a gospodarka np. takiej Hiszpanii, czy Włoch w potrzebie. Dariusz Winek, główny ekonomista Banku BGŻ widzi to, co już dostrzegło w Polsce wielu ekonomistów - kryzys lat 2006-2008 pokazał dobitnie i na złość globalistom i neoliberałom, że kapitał jednak ma narodowość. Jak bumerang wraca do swojego macierzystego kraju, gdy dzieje się w nim źle.
Według wspomnianego raportu GFI Polska, jako jedyny kraj wchodzący w skład Unii Europejskiej, znalazła się na liście 20 państw świata, z których w latach 2002–2011 wypompowano najwięcej kapitału - także w sposób nielegalny. Mowa jest o nieoficjalnych transferach w wys. ok. 50 mld dolarów. Kwocie najwyższej ze wszystkich krajów europejskich. Mniej pieniędzy wypłynęło nawet z Bułgarii, która zajęła 32 miejsce w tym niechlubnym antyrankingu GFI. „Subtelniejszych” sposobów na dojenie polskich filii jest co najmniej kilka, w postaci opłat licencyjnych, wynagrodzeń za usługi konsultingowe czy choćby wspomnianych wcześniej cen transferowych…
Szokuje opracowanie politologa i publicysty Bartłomieja Radziejewskiego, zamieszczone w internetowym czasopiśmie „Nowa Konfederacja" pt. „Renta neokolonialna, czyli ile jeszcze Polak zapłaci". Autor, bazując na bilansie płatniczym NBP, szacuje, że z Polski od 2008 r. znika rocznie oficjalnie oraz nieoficjalnie (przeliczając z dolarów) 26-31 mld złotych. W 2013 r. wypłynęła z Polski równowartość 5 proc. PKB.
O ile to prawda, że znacząco tracimy na dynamice wzrostu PKB w efekcie legalnych, ale i łamiących prawo transferów zagranicznych, to najwyższa pora na radykalne rozwiązania, by ten proceder okiełznać. Nawet za cenę perturbacji na rynku.

[link]

2401
Posty: 363
Rejestracja: 24.03.2015, 15:30

Re: MARSZ NIEPODLEGŁOŚCI 2015!!!

Post autor: 2401 » 19.12.2015, 03:40

Sondaż co dwa dni? Nowoczesny Ryszard na czele? Szanowni Państwo, kampania już się skończyła...
Wybory mieliśmy niedawno, PiS ma przed sobą kilka lat rządów, a mimo tego tzw. sondażownie zalewają nas wynikami swoich badań niemal codziennie. Wynikami, co trzeba podkreślić, często ze sobą sprzecznymi. A czasami, jak w przypadku dzisiejszego sondażu IBRiS, wręcz szokującymi.
Wyniki badania pracowni Marcina Dumy są dość ciekawe. Pnąca się ostatnio we wszystkich sondażach Nowoczesna Ryszarda Petru przeskoczyła PiS i zdeklasowała Platformę. W sumie wszystko jest możliwe, ale jakoś ciężko mi jest mieć zaufanie do kolejnych tzw. badań opinii publicznej, według których poparcie dla danej partii zmienia się o kilka procent niemal z dnia na dzień. Rozumiem, że PiS może tracić, rozumiem też, że Nowoczesna może zyskiwać, ale jeśli przyjrzeć się ostatnim sondażowym wynikom, to – w zależności od pracowni – potrafią się one od siebie różnić o kilka procent. Społeczeństwo jest aż tak zmienne, czy może po prostu metoda metodzie a pracownia pracowni nierówna?
Nie chcę czepiać się konkretnie IBRiS-u, ale należy przypomnieć, jak o sondażach tego ośrodka wypowiadał się swego czasu Przemysław Wiper.
– IBRiS to jest Homo Homini, a ja dwa lata temu w Homo Homini kupiłem za 6800 zł sondaż dla stowarzyszenia Republikanie, w którym miałem 19 procent. I od tego czasu mam swoje zdanie na temat tej sondażowni

– komentował niekorzystne dla partii KORWiN wyniki badań tej pracowni prawicowy polityk.
Temat podjęła wtedy gazeta.pl. W rozmowie z portalem Agory Marcina Duma, prezes IBRiS, zaprzeczył, jakoby przedmiotem zamówienia ze strony Wiplera była określona wysokość poparcia. Szef sondażowni tłumaczył, że wpływ na wynik miała treść pytań, które ustawione były przez zamawiającego w określonej kolejności i "dotyczyły chwytliwych haseł", wiążących je z ofertą polityczną stowarzyszenia Republikanie. Duma stwierdził też, że IBRiS i Homo Homini to "dwie zupełnie odrębne jednostki". Co ciekawe, adres homohomini.com.pl nadal przekierowuje internautę na stronę IBRiS-u.
Nie wątpię, że sondaż opublikowany dziś w "SE" przygotowano uczciwie, a pytania były z pewnością jasne i nienasuwające konkretnej odpowiedzi, niemniej jednak niesmak związany z dawnym sondażem "odrębnej od IBRiS" jednostki pt. Homo Homini dla Wiplera pozostaje...
Inna sprawa to sens przeprowadzania ciągłych badań poparcia, kiedy do wyborów zostało kilka lat. Nic nie wskazuje na rozłam w PiS-ie i przedterminowe wybory. Jarosław Kaczyński i spółka rządzić będą jeszcze bardzo długo. A sondaż goni sondaż, jak w końcówce kampanii wyborczej. Co z tego, że w tej chwili Nowoczesny pan Petru ma te 20, 30, czy może i 40 procent poparcia? Palikot ze swoją partią też miał niezłe sondaże, a już jest na marginesie polityki. Rozumiem, że w Polacy są podzieleni. Rozumiem też, że działania PiS (opozycji zresztą też) ten podział pogłębiają. Ale ciągłe sondowanie poparcia robi się już nudne. Oglądając sondażowe wyniki raz na miesiąc, byłbym nimi zainteresowany. Oglądając je 4 razy w tygodniu, na dodatek różniące się od siebie znacznie poparciem dla konkretnych partii, po prostu się nimi nudzę. I zupełnie przestaję im ufać.

2401
Posty: 363
Rejestracja: 24.03.2015, 15:30

Re: MARSZ NIEPODLEGŁOŚCI 2015!!!

Post autor: 2401 » 19.12.2015, 03:44

[link]



Przyklad

Sondaż IBRiS dla Onetu: Petru liderem rankingu zaufania do polityków, duży spadek prezydenta Dudy
[link]

anonim12345
Posty: 14
Rejestracja: 20.12.2015, 07:46

Re: MARSZ NIEPODLEGŁOŚCI 2015!!!

Post autor: anonim12345 » 20.12.2015, 07:49

https://www.facebook.com/tv1pl/videos/1001459513247086/

Oszustwo Magdalenki i okrągłego stołu.

Najważniejszy z postów! Materiał, który powinien obejrzeć każdy rodak. Odpowiada na pytanie dlaczego jest jak jest. Obudź się Polsko!

rightside
Posty: 218
Rejestracja: 04.12.2012, 21:01

Re: MARSZ NIEPODLEGŁOŚCI 2015!!!

Post autor: rightside » 20.12.2015, 12:46

Program z TVP Kultura o faszystach, paleniu żyda, wśród gości Bosak:

[link]

2401
Posty: 363
Rejestracja: 24.03.2015, 15:30

Re: MARSZ NIEPODLEGŁOŚCI 2015!!!

Post autor: 2401 » 20.12.2015, 17:53

bardzo ciekawe o Petru,elitach i o powizanich zachodnich z nieoficjalnym haraczem jaki musimy placic
http://www.wykop.pl/link/2920157/dr-tom ... tru-i-kod/

2401
Posty: 363
Rejestracja: 24.03.2015, 15:30

Re: MARSZ NIEPODLEGŁOŚCI 2015!!!

Post autor: 2401 » 20.12.2015, 22:19

Na temat spolki IBRiS - robiacej sadaze dla niemieckich gazet na co powoluja sie media w Polsce ;
sponsorzy spolki IBRiS :
mbank - niemiecki
deutsche bank- niemiecki
lidl - niemiecki
radio zet - powiazane z Adamem Michnikiem
super express- korporacja niemiecka
PricewaterhouseCoopers - PWC - miedzynarodowy bank
PSSB- korporacja powiazana z wieloma firmami na swiecie [link]
gazeta Rzeczpospolita - niemiecka korporacja
Herb Wroclawia - pewnie dzialacze PO tam zasiadajacy przed wyborami wspierali.
[link]

2401
Posty: 363
Rejestracja: 24.03.2015, 15:30

Re: MARSZ NIEPODLEGŁOŚCI 2015!!!

Post autor: 2401 » 20.12.2015, 22:34

Kim jest Szymczak od Petru? Jego firma wygrała rządowy przetarg na... promocję powietrza
O Rafale Szymczaku jako członku sztabu wyborczego Ryszarda Petru zrobiło się głośno po wycieku korespondencji działaczy Nowoczesna PL. Szymczak chwalił się w jednym z ujawionych maili, że redagował ekspercki artykuł prof. Marka Góry ze Szkoły Głównej Handlowej, który na łamach „Gazety Wyborczej” miał ukazać się kolejnego dnia. Ale członek sztabu Nowoczesnej PL może poszczycić się kilkoma innymi "osiągnięciami".

W lipcu 2015 r. informowaliśmy, że konsorcjum dwóch agencji: Profile i BringMore Advertising wygrało przetarg Ministerstwa Środowiska na przygotowanie kampanii dotyczącej... czystego powietrza. Wartość: 3,5 mln zł. Członkiem zarządu agencji Profile od 1994 r. jest właśnie Rafał Szymczak, obecnie - jak się okazało - członek sztabu wyborczego Nowoczesna PL.

"Ogólnopolska crossmediowa kampania informacyjno-promocyjna ma pokazać, jak powietrze wpływa na zdrowie człowieka i stan środowiska. Działania reklamowe prowadzone będą w telewizji, radiu i Internecie"

- tak kosztującą podatników 3,5 mln akcję opisywał portal press.pl.

Przygotowanie tej kuriozalnej kampanii zleciło Ministerstwo Środowiska, kierowane przez ekonomistę Macieja Grabowskiego - dawniej wiceprezesa założonego przez Janusza Lewandowskiego (PO) Instytutu Badań nad Gospodarką Rynkową.

Obecność Szymczaka w partii Petru dowodzi, jak blisko Nowoczesnej PL jest do Platformy Obywatelskiej. Szymczak to bowiem były współpracownik Jacka Kuronia i Bogdana Klicha, a także długoletni znajomy Michała Boniego.

W 2011 r. „Newsweek” pisał:

„W 1997 r. wraz ze wspólnikami Michał Boni założył własny biznes – firmę Profile-Dialog, zajmującą się doradztwem personalnym. Firma była personalnie powiązana z agencją PR Profile – w obu udziałowcem był znajomy Boniego Rafał Szymczak, były rzecznik resortu pracy. Kiedy Boni był już ministrem w gabinecie Tuska, kontrowersje wzbudzało to, że agencja Profile dostawała rządowe kontrakty na kampanie promocyjne”.


W 2009 r. Szymczak został PR-owcem ówczesnego ministra obrony z PO – Bogdana Klicha. „Minister podjął taką decyzję, ponieważ chce usprawnić komunikowanie ministerstwa z otoczeniem” – tłumaczył wówczas „Rzeczpospolitej” rzecznik Ministerstwa Obrony Narodowej. Decyzja o zatrudnieniu przez Klicha speca od wizerunku wywołała protesty polityków opozycji, bo przecież za komunikację resortu odpowiedzialne są w MON zatrudniające wiele osób departamenty – prasowy i promocji.

Agencja Profile, w której zarządzie zasiada Szymczak, w sierpniu 2014 r. - jak podawał portal Press.pl - wygrała przetarg na obsługę Punktu Informacyjnego Unii Europejskiej w Warszawie, zorganizowany przez Wydział Informacji i Komunikacji Społecznej Przedstawicielstwa Komisji Europejskiej w Polsce. Wartość kontraktu wyniosła ok. 300 tys. euro, czyli ponad 1,2 mln zł.

W marcu 2015 r. Profile wygrała przetarg na „opracowanie strategii i schematu komunikacji społecznej” oraz „projektu kampanii informacyjnej” dla Państwowej Komisji Wyborczej. Koszt realizacji zamówienia wyniósł niemal 600 tys. zł.

O agencji, z którą związany jest Rafał Szymczak, zrobiło się głośno w 2013 r. Spółka Profile pracowała wówczas dla Agencji Rozwoju Przemysłu (ARP), mniejszościowego właściciela Stoczni Gdańsk. I na zamówienie ARP przygotowała instrukcję zatytułowaną „Stocznia Gdańsk – plan działań komunikacyjnych i przekazy”.

Pod koniec września 2013 r. do zdumiewającej treści instrukcji dotarł lokalny portal Trojmiasto.pl. „W skrócie jest to plan, jak przygotować w mediach grunt pod podanie informacji o niezaaprobowaniu przez ARP biznesplanu, który miałby pozwolić przetrwać Stoczni Gdańsk” – ujawnili dziennikarze.

Jakie działania radziła podjąć agencja Profile, by „przygotować w mediach grunt” pod informację o likwidacji stoczni? W instrukcji przygotowanej przez Profile można było przeczytać: „Dwa materiały prasowe w »Gazecie Wyborczej« Trójmiasto i »Pulsie Biznesu« – kontrolowany przeciek z informacjami o ocenie przez ARP biznesplanu i realizacji planu restrukturyzacji. Wydźwięk: nie ma szansy na to, żeby Stocznia przetrwała; kolejna finansowa kroplówka – przy takim jak obecnie sposobie zarządzania i prawdopodobnej konieczności zwrotu pomocy publicznej – nie przyniesie uzdrowienia Stoczni. ARP jest niechętna angażowaniu kolejnych publicznych pieniędzy z ryzykiem ich straty”. Agencja Profile radziła też zorganizowanie odpowiednio sprofilowanego materiału dziennikarskiego w Faktach TVN. Wśród proponowanych przekazów komunikacyjnych znalazł się zaś następujący: „Dalsze finansowanie Stoczni Gdańsk byłoby marnotrawieniem pieniędzy publicznych, bez szans na jakikolwiek zwrot w przyszłości”.


Dr Anna Adamus-Matuszyńska z Uniwersytetu Ekonomicznego w Katowicach tak w rozmowie z portalem Press.pl oceniała ujawnione przez dziennikarzy działania agencji Profile: „Propozycja podjęcia działań komunikacyjnych, których celem jest zwolnienie ARP z odpowiedzialności za potencjalny upadek Stoczni Gdańsk i przerzucenie tej odpowiedzialności na zarząd spółki, budzi wątpliwości etyczne”.
[link]

2401
Posty: 363
Rejestracja: 24.03.2015, 15:30

Re: MARSZ NIEPODLEGŁOŚCI 2015!!!

Post autor: 2401 » 22.12.2015, 05:24

Niemieckie media pragną utrzymać wpływ na Warszawę
Niemieckie media takie jak "Die Welt" i "Sueddeutshe Zeitung" przecierając oczy ze zdumienia.
"Sueddeutsche Zeitung" twierdzi, że pomimo iż tempo demontażu państwa jest szybsze niż zakładano, rząd premier Szydło "nie uczyni z państwa swego sługi" tak jak nazywano zmiany za rządów Orbana.
Jak twierdzi dziennikarka "Sueddeutsche Zeitung" Cathrin Kalweit:
"Wysoce upolitycznione, określane jako wykazujące tendencje anarchistyczne społeczeństwo w Polsce - kraju, któy długo nie mógł funkcjonować jako państwo - nie pozwoli partii rządzącej PiS na odebranie sobie dłużej tego, o co walczyło przez całe wieki."
Natomiast zdaniem dziennikarza "Die Welt" Torstena Krauela: "Polski rząd jest nie tylko po prostu neurotycznyt i ksenofobiczny, Kumulują się w nim uczucia, któe istnieją w kraju, który był przez 300 lat pionkiem w grze swoich sąsiadów."
Jak tłumaczy komentator Polska dla Angeli Merkel jest jazdą próbną przygotowującą na wzrost populistycznych i ksenofobicznych nastrojów w Holandii i Francji dodając, że "utrzymanie zdolności do dialogu i kontaktów politycznych z Warszawą jest dla europejskich Niemiec, pomimo pełnych emocji napieć, równie ważne jak rozwiązanie kryzysu migracyjnego."
[link]

2401
Posty: 363
Rejestracja: 24.03.2015, 15:30

Re: MARSZ NIEPODLEGŁOŚCI 2015!!!

Post autor: 2401 » 22.12.2015, 05:31

"Gazeta Wyborcza" nie ma pieniędzy? "Wykupcie prenumeratę, bo w ten sposób też bronicie demokracji"
"Sytuacja 'GW' jest finansowo trudna, a może być jeszcze gorzej, bo przeciwnicy będą kombinować. Redakcja jest znacznie zredukowana, zarobki ograniczone – napisał na Facebooku publicysta i były wicenaczelny "Gazety Wyborczej" Piotr Pacewicz.

"Tych, którzy nie mogą przeczytać, bo nie mają prenumeraty Wyborczej.pl proszę: wykupcie prenumeratę, bo w ten sposób też bronicie demokracji" - zaapelował na Facebooku Pacewicz. To wszystko w obawie przed utratą dotychczasowych ogłoszeń od spółek państwowych, która jego zdaniem odciśnie piętno na sytuacji finansowej redakcji.

Serio, sytuacja „GW” jest finansowo trudna, a może być jeszcze gorzej, bo przeciwnicy będą kombinować - ocenił. - Panuje przekonanie, że „Wyborcza” i Agora to potęga finansowa. Tymczasem sprzedaż papierowej „Wyborczej” spadła w XXI wieku ponad dwukrotnie (!), reklam jest (pip) razy mniej, a duże czytelnictwo w sieci nie przynosi dochodu, bo ludzie uważają, że „jak w sieci to za darmo”. Redakcja jest znacznie zredukowana, zarobki ograniczone, pracują jak wściekli. Nie mam w tym apelu osobistego interesu, nie jestem już zatrudniony w „GW”.

"Gazeta Wyborcza", która w wyborach prezydenckich wspierała Bronisława Komorowskiego i odradzała głosowanie na PiS, teraz, o czym już w naTemat pisaliśmy, popiera Komitet Obrony Demokracji sprzeciwiający się nowemu rządowi. W związku z tym redakcja może mieć słuszne obawy o niechęć obecnej władzy, która większością w Sejmie rozdaje wszystkie karty. Już po utworzeniu rządu Prawa i Sprawiedliwości pojawiły się plotki o tym, że państwowe spółki i inne instytucje zaprzestaną współpracy z dziennikiem i nie będą wykupywać ani reklam, ani prenumeraty.


;)

2401
Posty: 363
Rejestracja: 24.03.2015, 15:30

Re: MARSZ NIEPODLEGŁOŚCI 2015!!!

Post autor: 2401 » 22.12.2015, 16:23

„Nawet gdyby Polska zachowała niepodległość, nigdy nie stałaby się bogatym i wpływowym krajem stosując wolny handel z krajami o bardziej rozwiniętych gospodarkach” - Friedrich List

Z raportu OECD wynika także, że żaden biedny kraj, który wszedł do Unii Europejskiej, przez najbliższe 50 lat nie dogoni najbogatszych. Jak to możliwe? Bogate kraje UE miały bezinteresownie pomóc nam się wzbogacić w imię pięknej idei zjednoczonej Europy. Przecież wiedzą, jak to zrobić, bo same się wzbogaciły. Teraz wystarczy pomóc nam wprowadzić tę samą politykę gospodarczą, którą stosowały u siebie. Problem polega na tym, że polityka forsowana przez UE wobec nowych członków unii jest dokładną odwrotnością tej, którą prowadziły obecne zamożne kraje UE, kiedy się bogaciły.

Jak politycy sprzedali naszą szansę na bogactwo
Polska nigdy nie będzie bogata – wynika z najnowszego raportu OECD „Looking to 2060. Long-term global growth prospects" („Patrząc na 2060 rok. Długoterminowe globalne perspektywy wzrostu"). A przynajmniej nie za życia tego pokolenia ani dwóch następnych. OECD szacuje, że PKB na obywatela w Polsce w latach 2011–2060 będzie rósł w tempie zaledwie 1,9 proc. rocznie. To oznacza, że za 50 lat będziemy krajem ciągle o ponad połowę biedniejszym niż USA. Tak biednym jak Rosja, Turcja czy Meksyk. Z zazdrością będziemy patrzeć na bogatszych od nas o jedną piątą Chińczyków.


Jak bogacili się Brytyjczycy

W szczególności ciekawy jest tutaj przykład Wielkiej Brytanii, znanego promotora wolnego handlu. Jak pisze prof. Ha Joon Chang z University of Cambridge w książce „Kicking Away The Ladder. Development Strategy in Historical Perpective" („Odkopując drabinę. Strategia rozwoju w historycznej perspektywie"), w 1721 r. premierem w tym kraju został Robert Walpole. W przemówieniu przed parlamentem oświadczył, że „nic tak nie rozwija dobrobytu państwa jak import surowców i eksport wysoko przetworzonych produktów". I postanowił rozpocząć w Wielkiej Brytanii budowę m.in. przemysłu wełnianego (odpowiednik dzisiejszych dziedzin high-tech), w którym prym na świecie wiedli wówczas producenci z terytorium dzisiejszej Belgii i Holandii.

Bogate kraje UE chcą, byśmy słono płacili im za nowoczesne technologie, choć same kopiowały je za darmo, gdy się bogaciły



Drastycznie podniesiono więc cła na importowane produkty i obniżono na surowce. Wprowadzono państwową kontrolę jakości eksportowanych towarów, by niesolidni przedsiębiorcy nie niszczyli budowanej właśnie renomy brytyjskich produktów. Politykę tę stosowano przez ponad 100 lat. Jeszcze w 1820 r. przeciętne cła w Wielkiej Brytanii wynosiły 45–55 proc. i należały do najwyższych na świecie.

Co więcej, władze Wielkiej Brytanii niszczyły wszelką konkurencję dla brytyjskiego przemysłu. Zabroniono importu z Indii bawełnianych tkanin, których jakość była lepsza niż brytyjskich. Zakazano eksportu wełnianych tkanin z kolonii Wielkiej Brytanii, niszcząc w ten sposób przemysł wełniany w Irlandii i zaczątki tego przemysłu w USA. Aby dodatkowo zniechęcić kolonie do budowy własnego przemysłu, Walpole wprowadził subsydia na surowce eksportowane przez USA, m.in. drewno.

Produkcja wysoko przetworzonych towarów, na których marże były najwyższe, miała pozostać w rękach Brytyjczyków.Niemiecki ekonomista Friedrich List w wydanej w 1841 r. książce „The National System of Political Economy" („Narodowy system ekonomii politycznej") napisał, że „kraj, z którego przemysłowi nikt na świecie nie jest w stanie dorównać, nie może zrobić niż mądrzejszego, niż ogłosić, że wcześniej zbłądził na drogę protekcjonizmu, a teraz powraca na właściwą drogę wolnego handlu i namawia wszystkich do zrobienia tego samego". I dodawał, że w ten sposób, samemu wdrapując się na szczyt rozwoju gospodarczego, „odkopuje drabinę" umożliwiającą wejście na wierzchołek biedniejszym krajom.


I dokładnie tak postąpiła Wielka Brytania. W 1815 r., pod koniec wojen napoleońskich, brytyjski przemysł był już najbardziej konkurencyjny na świecie. A w 1860 r. zniesiono ostatnie cła i Wielka Brytania rozpoczęła propagowanie wolnego handlu jako najlepszego sposobu, by się wzbogacić.

To nie jest jakiś odosobniony przypadek, ale reguła. Czołówka najbogatszych obecnie krajów świata chroniła swój przemysł przed zagraniczną konkurencją, dopóki nie stał się on na tyle silny, by sam sobie poradzić. Tak postępowały m.in. Francja, Austria, Norwegia, Włochy czy Finlandia, a przede wszystkim Stany Zjednoczone (od lat 30. XIX w. do lat 40. XX w. cła importowe wynosiły tam przeciętnie 40–50 proc.). Z kolei rząd Japonii ściśle kontrolował import, nadzorując dystrybucję dewiz.

Władze pilnowały, by waluty uzyskane za eksport szły przede wszystkim na zakup maszyn albo opłacenie licencji za technologię.Warto podkreślić, że szkodliwy nie jest wolny handel sam w sobie, tylko wolny handel między państwami znajdującymi się na różnych etapach rozwoju gospodarczego. Z tego samego powodu, dla którego wystawienie młodego adepta boksu do walki z Mikiem Tysonem nie sprawi, że stanie się on lepszym bokserem. Raczej zniosą go na noszach z ringu.

Dlatego Friedrich List, który piętnował hipokryzję i cynizm brytyjskich polityków, jednocześnie był zwolennikiem Niemieckiego Związku Celnego założonego w XIX w. przez przyszłe kraje związkowe Niemiec. I dlatego unia celna między państwami założycielami późniejszej Unii Europejskiej (Niemcy, Francja, Belgia, Holandia itd.) faktycznie mogła się przyczynić do zwiększenia ich bogactwa (choć weszła w życie w teorii w 1968 r., a w praktyce dopiero w 1978 r., kiedy biedniejsze kraje przyszłej UE, np. Włochy, zdążyły dogonić bogatszych sąsiadów).
Zauważmy także, że Austria czy Finlandia, które po zakończeniu II wojny światowej były relatywnie biedne, dogoniły czołówkę UE same. Do unii weszły dopiero w 1995 r., kiedy już były bogate i dopiero wówczas rozpoczęły wolny handel z innymi państwami UE.

Za i przeciw patentom

Czy zatem bezpowrotnie straciliśmy naszą szansę na bogactwo? Profesor Ha Joon Chang w książce „Bad Samaritans. The Myth of Free Trade and Secret History of Capitalism" („Źli samarytanie. Mit wolnego handlu i sekretna historia kapitalizmu") podaje, że Holandii, Szwajcarii i Hongkongowi udało się wejść do grona najbogatszych przy otwartych granicach. Wszystkie te trzy kraje miały jednak przewagę, której Polska nie ma. Pierwsze dwa przez lata w ogóle nie miały prawa patentowego, a w trzecim notorycznie patenty łamano. Dlaczego to tak istotne?
Otóż z jednej strony pozwalano przedsiębiorcom na kopiowanie za darmo zaawansowanych technologii bardziej rozwiniętych krajów. Z drugiej strony otwarte granice sprawiały, że groźba importu tańszych i lepszych towarów nie pozwalała tym przedsiębiorcom spocząć na laurach. Musieli ciągle poprawiać jakość swoich produktów i dbać o konkurencyjną cenę.

Na przykład w Szwajcarii pierwsze prawo patentowe wprowadzono w 1907 r., kiedy kraj ten należał do czołówki najbogatszych na świecie (w 1888 r. umożliwiono tylko patentowanie wynalazków, które można przedstawić w postaci mechanicznych modeli). Co więcej, wprowadzono je tylko dlatego, że Niemcy zagrozili sankcjami gospodarczymi i Szwajcarzy uznali, że zwyczajnie opłaca im się takie prawo uchwalić. Wcześniej latami celowo zwlekali z wprowadzeniem ochrony patentowej, ponieważ kopiowali technologie farmaceutyczne i chemiczne z Niemiec, które były wówczas światowym liderem w tych dziedzinach.

Ale w szwajcarskim prawie patentowym z 1907 r. nie było możliwości patentowania substancji chemicznych i farmaceutycznych. Wprowadzono ją dopiero w 1978 r. W tym kontekście nie dziwi, że drugi największy na świecie koncern farmaceutyczny Novartis pochodzi z tak małego kraju. A największy udział w eksporcie Szwajcarii mają właśnie zaawansowane leki i szczepionki (w 2009 r. było to 23,8 proc.), a nie słynne sery (0,29 proc.), czekolada (0,39 proc.) czy zegarki (6,8 proc.).

Podobną taktykę zastosowali Holendrzy. W 1869 r. z dnia na dzień znieśli prawo patentowe przyjęte w 1817 r. i aż do 1912 r. (czyli przez 43 lata) nie uchwalili nowego. W tym okresie (dokładnie w 1891 r.) powstał m.in. słynny koncern elektroniczny Philips, którego pierwszym produktem były żarówki wytwarzane według technologii Thomasa Edisona, za którą nie zapłacono ani guldena.
Co ważne, istnienie prawa patentowego nie jest taką oczywistością, jak by się wydawało. Przez cały XIX w. trwały spory o to, czy patenty w ogóle należy wprowadzać. Zdecydowanie przeciwny był m.in. renomowany brytyjski tygodnik „The Economist". Argumentowano, że patent to nic innego jak prawny monopol, który jest szkodliwy dla gospodarki.

A wynalazcy i tak mają naturalną przewagę wynikającą z tego, że byli pierwsi na rynku. Zwykle bowiem konkurencji skopiowanie nowego wynalazku zabiera czas.
Zwyciężyła koncepcja, by prawo patentowe wprowadzić, ponieważ 97 proc. patentów na świecie należy do wynalazców z krajów bogatych i to w ich interesie jest, by takie prawo istniało.
Co istotne, w latach 1850–1875, kiedy większość obecnych rozwiniętych krajów się bogaciła, przeciętna ochrona patentowa w 60 najbogatszych krajach wynosiła 13 lat. Obecnie wynosi 19 lat, a USA już proponują 20 lat.
Trudno się oprzeć wrażeniu, że prawdziwym powodem rozrastania się ochrony patentowej jest chęć ściągania coraz wyższego haraczu od krajów rozwijających się. Z jednej strony daje to natychmiastową korzyść w postaci gotówki, z drugiej korzyść długoterminową w postaci utrudnienia krajom na dorobku dogonienia czołówki najbogatszych. Firmom z tych państw trudniej będzie stworzyć konkurencję dla koncernów z krajów rozwiniętych.

Tymczasem rząd Donalda Tuska zgłosił Polskę do systemu tzw. jednolitego patentu europejskiego, który i tak już silną ochronę patentową zagranicznych wynalazców wzmacnia! Zgodnie z jego zasadami będzie można wynalazek zgłosić na przykład w Wielkiej Brytanii, by ochrona patentowa obowiązywała na terenie Polski, co istotnie ułatwi zachodnim krajom ściąganie od nas pieniędzy.

Bezczelność tej propozycji polega na tym, że nawet w większości obecnych bogatych krajów UE (m.in. w Wielkiej Brytanii, Francji czy Austrii), gdzie prawo patentowe w XIX w. obowiązywało, nie chroniło ono wynalazków, których autorami byli obywatele innych państw (często wręcz zachęcano rodzimych przedsiębiorców, by patentowali wynalazki z zagranicy). Podsumowując: obecne bogate kraje UE chcą, byśmy płacili im grube pieniądze za nowoczesne technologie, gdy tymczasem one brały je z innych krajów za darmo, gdy same się bogaciły.

Neokolonialna polityka UE

Posunięcia władz UE wobec nowych krajów wspólnoty zaczynają się układać w spójną całość. Najpierw otworzono rynki byłych krajów socjalistycznych na zaawansowane technicznie produkty z Niemiec, Francji czy Wielkiej Brytanii, co istotnie utrudni – o ile nie uniemożliwi – stworzenie w tych krajach konkurencyjnych firm w tych branżach.
Teraz wzmacnia się ochronę patentową, aby pozyskanie know-how było jeszcze droższe. Trudno się oprzeć wrażeniu, że bogate kraje nie chcą, by u nowych, biedniejszych członków UE rozwinęła się produkcja wymagająca zaawansowanych technologii. To z kolei nasuwa nieodparcie skojarzenia z polityką Wielkiej Brytanii i innych mocarstw wobec swoich kolonii.

O ile jednak Wielka Brytania często armatami wymuszała na innych krajach podpisanie układów o wolnym handlu, o tyle nam nikt pistoletu do głowy nie przystawiał. Dlaczego zatem polscy politycy tak chętnie dążyli do członkostwa Polski w UE, choć – jak widać z raportu OECD – utrwali ono tylko niski poziom naszego rozwoju gospodarczego i dystans dzielący nas od krajów rozwiniętych?

Warto zwrócić uwagę na to, że jest jedna dziedzina życia, która od razu po wejściu do UE została dostosowana do standardów europejskich. To płace polskich polityków na stanowiskach związanych z członkostwem Polski w UE. Chodzi m.in. o pensje i diety europosłów, obecnie razem ok. 50 tys. zł miesięcznie, czyli 600 tys. zł rocznie (w czasie pięcioletniej kadencji posłowie przeciętnie odkładają 2,5 mln zł). Ale to jeszcze nic wobec 12 mln zł, jakie można w sumie uzyskać, obejmując stanowisko komisarza UE (już dwoje Polaków nabyło prawa do tej fortuny). Brytyjski dziennik „Daily Mail" podawał ostatnio, że w Brukseli jest 3325 stanowisk urzędniczych (nie licząc 27 komisarzy UE) z pensją wyższą od uposażenia premiera Wielkiej Brytanii (zarabia on równowartość 720 tys. zł rocznie).
http://www.wykop.pl/ramka/1795284/polsk ... na-zawsze/


Dlaczego UNII zalezy na zmykaniu polskiego przemyslu oraz do inwestowania w surowce w Polsce.Niemcy pomogly firmie OPEL miliardowymi pozyczkami oraz MF wsparl niemieckie firmy pozyczkami w celu przejecia rynku spozywczego w Polsce

2401
Posty: 363
Rejestracja: 24.03.2015, 15:30

Re: MARSZ NIEPODLEGŁOŚCI 2015!!!

Post autor: 2401 » 23.12.2015, 03:34

Jak narazie cala historia wspolczesna zaczna pokazywac dwa podstawowe fakty ,ktore juz raz sie w Polsce dokonaly .
Pierwszy:
24 października 1795 r. ustalona została ostateczna granica podziału Rzeczypospolitej pomiędzy Austrię, Prusy i Rosję. Po ponad 800 latach bytu państwowego Polska została wymazana z mapy świata. Wydarzenie to było pierwszym tego typu aktem w Europie, jakkolwiek bowiem zdarzały się wcześniej aneksje, czy częściowe rozbiory państw, to jednak podział całego obszaru państwa, wraz z terytorium narodowym pomiędzy kraje ościenne był zajściem nie mającym wcześniej precedensu w historii.

Wobec tego faktu rodzi się pytanie o przyczyny upadku Polski. Dyskusja na ten temat rozgorzała od razu po rozbiorach i toczy się po dziś dzień. Przez ten czas wysunięto wiele hipotez odnośnie tego, co spowodowało kres polskiego bytu państwowego. Przyczyny te można podzielić na wewnętrzne i zewnętrzne, często, szczególnie w drugiej połowie XIX w., pojmowane oddzielnie. W poniższej pracy postaram się udowodnić, iż są one nierozerwalne i tylko pojmowane jako całość mogą dać pełny obraz sytuacji, która doprowadziła do zmierzchu Rzeczypospolitej w XVIII w.

Jakkolwiek możliwe są do wskazania bezpośrednie przyczyny rozbiorów, to jednak nie są one równoznaczne z przyczynami, które doprowadziły do schyłku Rzeczypospolitej. Upadek polskiej państwowości był procesem długotrwałym, którego początków można upatrywać już w XVII w., jednakże szczególnie uwydatnił się on w wieku XVIII. Nie można wobec tego przyznać racji Oswaldowi Balzerowi, autorowi broszury ”Z zagadnień ustrojowych Polski”, który winą za klęskę polskiej państwowości obarczał wyłącznie przemoc sąsiadów. Czynniki wewnętrzne bowiem, mimo iż kwestionowane przez wielu historyków, w szczególności z tzw. szkoły warszawskiej, na czele z Aleksandrem Rembowskim, miały bardzo duży wkład w proces rozkładu Polski.

Główne przyczyny nie tkwią tak naprawdę w samej demokracji szlacheckiej, lecz w jej wypaczeniu poprzez wzrost znaczenia magnaterii i polityczne zdemoralizowanie szlachty. Spowodowane to było kryzysem gospodarczym, jaki dotknął Rzeczpospolitą w XVII w. Zrujnowanie szlachty, w szczególności drobnej, a także upadek miast osłabił jeszcze bardziej status mieszczaństwa, a także w znaczący sposób wpłynął na osłabienie pozycji politycznej i ekonomicznej szlachty, tak, iż nawet jej średnia warstwa ustępowała powoli miejsca magnaterii. Arystokracja bez wielkiego uszczerbku przetrwała okres zniszczeń i zapaści gospodarczej kraju, dysponując olbrzymimi środkami materialnymi. Dzięki znacznemu zubożeniu drobnej warstwy szlacheckiej, zwiększeniu się liczby tzw. gołoty i uzyskiwaniu przez możnowładztwo coraz większej przewagi ekonomicznej, możliwa stała się pokaźna rozbudowa systemu klientalnego.

W Polsce, wykształcił się stan, w którym demokratyzm połączony był z monarchizmem. W tej chwiejnej sytuacji, nadwyrężonej siedemnastowiecznymi wojnami Rzeczypospolitej, wobec wzrostu znaczenia magnaterii, a spadku szlachty, powstała bardzo niebezpieczna sytuacja, którą tworzyło pojawienie się trzeciego czynnika – silnej oligarchii magnackiej. Nie mogła ona rozwijać się samodzielnie, toteż nieustannie lawirowała pomiędzy królem i szlachtą. W jej interesie było bowiem ciągłe łączenie się ze słabszym organem przeciwko silniejszemu. Poszczególne koterie arystokracji polskiej zwalczały się wzajemnie, niejednokrotnie nie przebierając w środkach. Częste bywało zwieranie przez możnych prywatnych sojuszy z ościennymi państwami, przez co obce dwory łatwo mogły ingerować w wewnętrzne sprawy Rzeczypospolitej oraz utrzymywać pożądany przez nie bezwład polityczny kraju. Magnaci przykrywali swe partykularne interesy maską ideologii w postaci haseł wolności i równości szlacheckiej. Możnowładcy wykorzystywali mechanizmy demokratyczne, takie jak wolna elekcja, sejm wolny, liberum veto, prawo konfederacji, prawo wypowiadania posłuszeństwa królowi, czy przysięgę monarchy na pacta conventa i artykuły henrykowskie, w celu destrukcji pozytywnych dla kraju, lecz niewygodnych dla nich, instytucji politycznych.

Rzeczpospolitą w drugiej połowie XVII w. dotknął kryzys mechanizmu sprawowania władzy. Prace sejmu ulegały coraz większemu paraliżowi poprzez zrywanie go za pomocą liberum veto, bądź nie przystąpienia w ogóle do obrad wobec konfliktów przy wyborze marszałka. Podobnie władza monarchy, blokowanego dodatkowo w swoich przedsięwzięciach niepopularnych wśród społeczeństwa szlacheckiego, bądź niewygodnych możnowładcom, uległa większemu jeszcze ograniczeniu, toteż głównym realnym atrybutem, jaki pozwalał mu wpływać na rządy w państwie, pozostało rozdawnictwo urzędów i królewszczyzn. Jedynie rada senatu, senatus consilium, złożona z ministrów i senatorów - rezydentów, którzy przebywali przez cały czas przy osobie króla, pozostawała w pełni sprawnym, na miarę swych niewielkich możliwości, centralnym organem państwowym.

W Rzeczypospolitej władza uległa decentralizacji, a proces jej rozproszenia zatrzymał się dopiero na szczeblu powiatu. Na tym poziomie organy władzy funkcjonowały dosyć sprawnie, bowiem zależało na tym magnatom, posługującym się nimi w swych własnych celach. Magnacki system klientalny obejmował nie tylko sejm, ale właśnie przede wszystkim sejmiki, sądy, starostwa i urzędy ziemskie, stąd poprawne funkcjonowanie organów władzy na szczeblu województwa i powiatu leżało w ich interesie, gdyż stanowiło w ich rękach instrument wpływu na rządy. Wobec tego, bardzo wymownym jest fakt, iż paraliżowanie, czy utrudnianie obrad sejmowi, przez osoby takie, jak chociażby Władysław Siciński, Władysław Łoś, czy Adam Olizar, pierwszy, który krzyknął: ”sisto activitatem” (łac. ”wstrzymuję czynność), było inspirowane i finansowane przez możne rody, Potockich, Lubomirskich, Radziwiłłów i innych.

Wewnętrzny kryzys państwa z XVII w. nie był jednak przyczyną upadku sam w sobie. Rzeczpospolita zaczęła powoli podnosić się i wychodzić ze stanu regresu, jednakże dopiero co rozpoczęty proces został zablokowany przez czynnik zewnętrzny w postaci wielkiej wojny północnej, i – jak określa to E. Rostowski - ”kryzysu suwerenności” Polski.

Po wielkiej wojnie północnej car Piotr I Romanow rozciągnął nad Polską politykę protekcyjną. Jakkolwiek działania rosyjskie i postanowienia lat 1716-1717 nie przyniosły jeszcze formalnego protektoratu Rosji, to jednak faktycznie pogwałciły suwerenność Rzeczypospolitej. Jak stwierdza Michael Müller (cytat za T. Cegielskim ”Rozbiory Polski...”):

„[...] szanse Polski na przezwyciężenie narzuconego z zewnątrz status quo nikły wraz ze stabilizowaniem się nowego układu sił w Europie Wschodniej”

Słaba militarnie, rozdarta wewnętrznie pomiędzy wrogie sobie frakcje Rzeczpospolita łatwo weszła pod dozór rosyjski i umocniła swą możną sąsiadkę w pozycji mocarstwa europejskiego.

Dwór carski był żywo zainteresowany utrzymywaniem Polski w stanie wewnętrznego rozkładu. W tym też celu zawarł szereg umów gwarantujących polski ustrój: w 1720 r. z Prusami i Turcją, w 1724 r. ze Szwecją, w 1726 r. z Austrią, w 1730 i 1732 r. z Prusami. Jakkolwiek Polska stała się ”przedpolem” Rosji w Europie, to jednak początkowo nie ingerowała zbyt silnie w jej sprawy wewnętrzne. Po ”sejmie niemym” dotyczyło to przede wszystkim spraw wyznaniowych.

W okresie panowania Augusta III w Rzeczypospolitej Obojga Narodów zapanowała stagnacja. Wieloletni spokój mącony był jedynie na rubieżach przemarszami obcych wojsk, korzystających ze słabości militarnej państwa i spowodowanej tym otwartości jego granic. Marazm zapanował także na szczeblu władzy. Warszawa przestała być stolicą unii polsko - saskiej, a dwór Augusta III osiadł w Dreźnie i jedynie podczas okupacji Saksonii przez Fryderyka II w czasie wojny siedmioletniej monarcha przez dłuższy czas przebywał w granicach polskich. Nastąpił paraliż sejmu. Za panowania tego władcy, oprócz sejmu pacyfikacyjnego w 1736 r., nie doszedł do skutku żaden sejm walny. Część z nich została zerwana, większość zaś zakończyła się nie podjęciem uchwał w terminie, wskutek przewlekania jego obrad przez agentów pruskich i francuskich, klientów poszczególnych koterii magnackich, a nawet agentów samego Augusta III obawiającego się możliwych zamieszek. Walka konkurujących ze sobą stronnictw możnowładców powodowała paraliż nawet trybunałów i sejmików ziemskich. Antagonizm między dwoma najsilniejszymi ugrupowaniami: Czartoryskich i Potockich powodował, iż w Rzeczypospolitej niemożliwe było wykształcenie się politycznego centrum stanowiącego przeciwwagę dla mocarstw ościennych ingerujących w jej wewnętrzne sprawy. Tej funkcji nie był w stanie spełnić dwór królewski, wobec stałej nieobecności w Polsce oraz małego poparcia w kraju, a także niechęci monarchy do zbytniego przeciwstawiania się Rosji. Król pamiętał bowiem komu zawdzięczał tytuł i myślał o wprowadzeniu w życie swych dynastycznych planów. Zarówno stronnictwo republikańskie, jak i ”familia” stosowały bezwzględną walkę polityczną, w której mieściło się niszczenie sejmów i sejmików, przekupstwo, a nawet terror wobec oponentów. Raz jedne, raz drugie stronnictwo zbliżało się do dworu, przejmując wakujące dygnitarstwa i realizując swą politykę. Brak zrozumienia w tej materii wykazał także August III, który, chcąc łagodzić tendencje, które mogłyby prowadzić do rozruchów, dążył do równowagi pomiędzy zwaśnionymi koteriami i równo obdzielał obie strony wakansami. Dążenia takie utrzymywały tylko politycznego pata w kraju, nie prowadząc bynajmniej do poprawy wewnętrznej.

Nieład polityczny Rzeczypospolitej podtrzymywały dodatkowo krzyżujące się na jej terenie interesy i wpływy mocarstw europejskich: Rosji, Prus, Austrii i Francji. Król pruski liczył na zwiększenie swoich wpływów w Polsce podczas najbliższego bezkrólewia. Tym samym, w jego interesie było, aby żaden sejm nie doszedł do skutku, a przynajmniej nie uchwalił wzmacniających Polskę decyzji, toteż powołano nawet do tego celu specjalny fundusz korupcyjny. Fryderyk II wykorzystywał w tym względzie wspólne interesy Rosji i Prus. W tajnych artykułach traktatów rosyjsko – pruskich z 1740 i 1743 r. obie strony zobowiązywały się do utrzymania polskiego ustroju w ówczesnym kształcie oraz do wspólnej akcji w obronie dysydentów i dyzunitów. Prusy podsycały wzajemną nieufność polsko – rosyjską, rozbudzały w Polsce nastroje antyrosyjskie i inspirowały konfederacje. Dzięki temu reformatorskie projekty uchwał nie dochodziły do skutku, dwór królewski skupiał się na przeciwdziałaniu możliwym irredentom, zaś carat zaostrzał swój antypolski kurs. Agenci pruscy doprowadzili także do zaprzepaszczenia sejmu grodzieńskiego w 1744 r., który mógł przynieść Polsce podźwignięcie się z nieładu wewnętrznego. Także Francja, wespół z Prusami, brała aktywny udział w podtrzymywaniu anarchii w Rzeczypospolitej. Inspirowała ona opozycję wobec dworu, współdziałała w niszczeniu sejmów i odrzucaniu reformatorskich projektów. Kryzys państwa polskiego połączył się w XVIII wieku z niekorzystnym układem sił w Środkowowschodniej Europie, który chociaż gwarantował na pewien czas integralność terytorialną Polski, to jednak skazywał ją na przedmiotowe traktowanie zarówno w polityce międzynarodowej, jak i w jej wewnętrznych sprawach.

W miarę upływu czasu rozkład państwa polskiego, podtrzymywany dodatkowo przez ościenne kraje, przybierał na sile. Słabość dyplomatyczna i militarna Polski uniemożliwiała jej wydostanie się spod kurateli Rosji, traktującej Rzeczpospolitą jako swoje „przedpole”, swój protektorat oraz Prus posiadających znacznie większe niż Francja Ludwika XV możliwości ingerencji na polu polskim. Po śmierci Augusta III Katarzyna II nie chciała dopuścić do elekcji kolejnego Wettina. Zamierzała osadzić na tronie Polaka pochodzącego z rodu o mniejszych wpływach wśród szlachty i słabszych koligacjach rodzinnych. Ród Poniatowskich, który świeżo wszedł w szeregi arystokracji i zarówno bogactwem, jak też klientelą, nie mógł się równać z rodami starej magnaterii, doskonale spełniał te wymagania. Caryca liczyła, iż słaby król, pamiętający o potędze imperium rosyjskiego, który zawdzięczałby jej tron, będzie siłą rzeczy uległy i powolny carskiemu ambasadorowi. Miał być on jedynie narzędziem w rękach Rosji traktującej utrzymanie liberum veto i wolnej elekcji jako cel nadrzędny. Znamienne, iż 11 kwietnia 1764 roku, niedługo przed elekcją Stanisława Augusta Poniatowskiego, Rosja zawarła z Prusami pakt o wspólnym poparciu swobód religijnych dysydentów i dyzunitów, co od dawna stanowiło dla Rosji pretekst do ingerencji w prawy polskie, a także wzajemne czuwanie nad utrzymaniem Polski w stanie bezwładu i anarchii poprzez niedopuszczenie do zmian ustrojowych.

Wybrany królem, przy asyście rosyjskich bagnetów, Stanisław August Poniatowski nie chciał być biernym obserwatorem sytuacji w kraju. Od początku rozpoczął wprowadzenie w życie swojego programu reform. W 1765 roku otwarto mennicę, ujednolicono system miar i wag, dokonano rewaloryzacji kursu monet, co położyło kres długiemu kryzysowi pieniężnemu. Po ponad stuletniej przerwie dokonano lustracji dóbr, co mogło zwiększyć dochody skarbu. Utworzono także Szkołę Rycerską, kształcącą młodzież w duchu patriotyzmu. Król, ze swoim otoczeniem, rozpoczął prace nad dozbrojeniem i unowocześnieniem armii.

Rosja początkowo przyzwalała na pewne usprawnienia dokonywane przez nowego elekta, lecz szybko jej stanowisko uległo zmianie wobec całkowicie wrogiej im postawy króla pruskiego Fryderyka II, za cenę montowanej przez Panina koalicji północnej.

Stanisław August Poniatowski popełnił na samym początku kilka błędów, ważących na ewentualnych reformach w najbliższym czasie. Usamodzielniając się przestał się liczyć i szybko zraził do siebie ”familię”, poparcia której wszakże potrzebował wobec niepopularności w społeczeństwie szlacheckim, podsycanej przez opozycję Potockich.

Król, obrawszy linię oparcia się na Rosji w celu poprawy sytuacji kraju, nie orientował się też dokładnie w nastrojach dworu petersburskiego, który nigdy całkowicie, ani bezwarunkowo nie popierał jego poczynań. Zarówno Panin, skądinąd zwolennik ograniczonej naprawy ustroju Rzeczypospolitej, przeciwny był zbytniej samodzielności Stanisława Augusta, obawiając się rozluźnienia związków Polski z Rosją, jak też i Katarzyna II, zainteresowana była utrzymaniem ścisłej zależności Warszawy od Petersburga, z jednej strony kontynuując swą ambitną politykę zagraniczną, z drugiej zaś obawiając się oskarżeń ze strony opinii rosyjskiej o zaniedbywanie imperialnych interesów Rosji. Caryca stwierdzała bez ogródek:

„[...] trzeba odłożyć wszystkie osobiste króla i jego ministrów zamiary, zachowując konstytucyą jaka teraz jest, albowiem prawdę mówiąc nie masz dla Rossyi korzyści ani potrzeby, ażeby Polska stała się czynniejszą.”

Szczególnym zaś oponentem w kwestii uporządkowania wewnętrznego Polski był Fryderyk II, potrafiący skutecznie wymóc zaprzestanie działań w tej materii, współpracując z Petersburgiem. Dobrym przykładem może być tutaj sprawa cła generalnego. Oto, jak opisuje tę sprawę Lubomirski, uczestniczący w naradach króla z ministerium, orientujący się w prawdziwych zamiarach Prus i Rosji:

”Ugruntowanie cła generalnego ku pomnożeniu skarbu koronnego nie było do upodobania króla pruskiego, nie tylko przez powiększenie dochodów Rzeczypospolitej [...] nade wszystko niemiłym było królowi pruskiemu widzieć początkowe rozrządzenia kraju tego, który w zupełnym zostawał nierządzie, a przychodzący do rządu, bogactw, handlu, zbogaconym, a w swym czasie i mocnym; co jak sprzeciwia się polityce tego monarchy, tak by oddalić pomienioną ustawę cła generalnego wzięto za pretekst, iż cło generalne nie może być w Polszcze ustanowione bez zniesienia się z królem pruskim [...]. Wysłano zaraz kurierów do Moskwy [...]. Książę Repnin, lubo dowodami i dokumentami był przeświadczonym o sprawiedliwości pretensji Rzeczypospolitej, że jednak mniej dwór jego interesowało dobro kraju polskiego, owszem [...] interes państwa jego wyciągał [wymagał] utrzymania i nienaruszania przyjaźni imperatorowej z królem pruskim, mniej przeto dokładnie w tym za Polską czynił staranności. A tak po kilkumiesięcznych konferencjach [...] bez konkluzji cały interes pozostawał, z tą tylko konkluzją w umyśle każdego, iż Rzeczypospolita będąc słabsza [...] będzie musiała na następnym sejmie znieść ustanowione cło [...].”

Jednakże nie tylko państwa ościenne blokowały przeprowadzenie w Polsce reform. Największym utrudnieniem było skrajnie konserwatywnie nastawione społeczeństwo szlacheckie oraz kliki magnackie, wykorzystujące do swoich celów swych herbowych klientów. Wedle obliczeń historyków, m.in. Zofii Zielińskiej, w Polsce w drugiej połowie XVIII wieku drobną szlachtę (zagrodową, cząstkową i gołotę) można szacować na ok. 500 tysięcy ludzi. Stanowiła ona zatem znaczną siłę, na którą wpływ mieli możni panowie, co gwarantowało faktyczne rządy oligarchii. Bardzo dużym niebezpieczeństwem dla stabilności państwa polskiego było liberum veto, stanowiące jedynie narzędzie w politycznej walce magnatów i prowadzące do paraliżu sejmu. Także drugi filar „złotej wolności”, wolna elekcja wraz z artykułami henrykowskimi (w nich zawarte było m.in. prawo do wypowiadania posłuszeństwa królowi) i pacta conventa, w praktyce stwarzał zagrożenie dla państwa, dawał także okazję sąsiadom do ingerencji w wewnętrzne sprawy Rzeczypospolitej. Niejednokrotnie wolna elekcja okazywała się fikcją, bowiem cześć władców została narzucona siłą przez obce wojska, nie mniej jednak szlachta nie godziła się na jej zniesienie.

Ministrowie w większości należeli do magnaterii, co wobec zrywania sejmów spowodowało, iż ich odpowiedzialność przed parlamentem stała się fikcją. W związku z tym podskarbiowie często dopuszczali się olbrzymich defraudacji publicznego majątku, pozostając w praktyce bezkarnymi. Także zaprzestanie, na ponad sto lat, aż do 1765 r. lustracji dóbr królewskich i zaniechanie ich egzekucji oraz niechęć szlachty do uchwalania podatków i ustanowienia skutecznego systemu ich ściągania, przyczyniało się do pustek w skarbie Rzeczypospolitej.

Polska powoli starała się przełamywać wady, które doprowadziły ją do stanu zapaści. Niestety, coraz silniej reagowały na to inne mocarstwa uniemożliwiając pozytywne zmiany. Państwa ościenne nie przebierały w środkach. Przykładem metod ich działań może być chociażby aresztowanie i zesłanie przez Repnina czterech przywódców opozycji, którzy przeciwstawiali się rosyjskiemu nakazowi zawieszenia przez sejm 1767 roku obrad i wyłonienia delegacji pracującej pod dyktando ambasadora carskiego. Sterroryzowany sejm delegację wyłonił, przez co Rosjanie wprowadzili tzw. prawa kardynalne, a wśród nich liberum veto, prawo wypowiadania posłuszeństwa królowi, itp. Katarzyna II została formalnie gwarantką ustroju Rzeczypospolitej, przez co Polska stała się oficjalnie rosyjskim protektoratem.

Należy jednak dodać, iż powyższe czynniki, jakkolwiek doprowadziły do kryzysu państwa polskiego, to jednak polityczny upadek Rzeczypospolitej nie musiał oznaczać utraty przez nią niepodległości, nie musiał prowadzić nieuchronnie do rozbiorów.

28 lutego 1768 roku w Barze zawiązano konfederację szlachty przeciwko postanowieniom sejmu radomskiego, a także rosyjskiej kurateli i osobie Stanisława Augusta Poniatowskiego. Wybuch rokoszu był dla Repnina sygnałem, iż pacyfikacja kraju nadal stoi pod znakiem zapytania. Wobec tego wymógł on na Stanisławie Auguście zwołanie rady senatu i wystąpienie do Rosji z prośbą o interwencję zbrojną. Król sądził, że wybiera „mniejsze zło”, ambasador carski zapowiedział bowiem, iż w razie odmowy podpisania tego dokumentu, Rosja odczeka, aż wojna domowa ogarnie cały kraj, po czym uderzy na Polskę wszystkimi siłami, jak na wrogie państwo. Ruch ogarnął całą Rzeczpospolitą i chociaż nie mógł pokonać Rosjan, to jednak nie byli oni w stanie całkowicie go zdusić. Dopiero pod koniec 1771 roku udało się pokonać rokoszan. Konfederacja barska uświadomiła Rosjanom, iż nie są w stanie własnymi siłami trwale spacyfikować i utrzymać w swych rękach całej Rzeczypospolitej. Wobec tego przyjęli pruską propozycję dokonania rozbioru Polski, co było na rękę zarówno Berlinowi pragnącemu połączyć swe terytorium rozdzielone polskim Pomorzem Gdańskim wykorzystując problemy rosyjskie, jak też i Wiedniowi zaniepokojonemu zwiększaniu się wpływów carskich na Bałkanach i liczącemu na wymianę ziem polskich na utracony na rzecz Prus Śląsk. Ostatecznie, w 1772 roku dokonano pierwszego rozbioru Rzeczypospolitej.

Prusy zainteresowane były dalszymi rozbiorami Polski. Nie bez przyczyny podsycały antyrosyjskie nastroje w Warszawie kalkulując, iż jeśli poczynania Polaków oburzyłyby Katarzynę II, to Prusy, za pomoc w pacyfikacji kraju mogłyby wytargować swój udział w rozbiorze. W tym też celu Prusy podburzały polityków polskich, a nawet zawarły sojusz z Rzeczpospolitą. Jednocześnie, w zakulisowej grze, zapobiegały wzmocnieniu się Polski, grożąc w Petersburgu wkroczeniem do niej, jeśli doszedłby do skutku wysuwany przez stronnictwo dworskie alians rosyjsko – polski. Również w sprawie aukcji wojska Fryderyk Wilhelm II pisał do swego posła w Warszawie:

„ponieważ [...] większość narodu polskiego zapaliła się do projektu pomnożenia wojska, nie trzeba [...] temu się wprost sprzeciwiać, ale [...] po cichu i nieznacznie nie dopuścić do takowego powiększenia, bo zawsze ta armia mogłaby dla mnie być niebezpieczna [...]. Równie ważnem jest pytanie, czy przyszły sejm ma być wolny, czy skonfederowany? Jest w moim interesie, aby on był wolnym, i aby w razie potrzeby można go zerwać. Należy więc przeszkadzać konfederacyi [...].”

Także wśród polityków carskich istniała grupa pragnąca aneksji na terenie Rzeczypospolitej i jednocześnie powrotu do sojuszu z Prusami. Wobec podjęcia przez sejm czteroletni reform i uchwalenia 3 maja 1791 roku konstytucji znoszącej najbardziej szkodliwe dla kraju przeszkody, w tym także protektorat Rosji, państwa ościenne postanowiły nie dopuścić do podniesienia się Polski. Caryca Katarzyna poleciła, niezadowolonym z utraty wpływów przez uporządkowanie ustroju, magnatom: Szczęsnemu Potockiemu, Sewerynowi Rzewuskiemu i Ksaweremu Branickiemu, zawiązanie konfederacji proszącej o interwencję rosyjską w Polsce. Jak stwierdziła:

„Przemiana rządu w Polsce, jeżeli tylko nabierze stałej siły i działalności, nie może być korzystną dla jej sąsiadów [...]. Dlatego takowa zmiana zmusza nas obmyśleć [...] sposoby ku odwrócenia niebezpieczeństw, któremi nam zagraża państwo to, tak bogate w środki liczne i potężne. [...] potrzebaby mieć naprzód rozwiązane ręce przez ukończenie wojny z Turkami [...] poczem powrót znacznej części wojsk naszych przez Polskę pozwoli nam wesprzeć ludzi niechętnych ostatniej konstytucji [...].”

W 1792 roku do Rzeczypospolitej wkroczyła 100-tysięczna arma rosyjska. Po ponad dwumiesięcznych walkach, 24 lipca 1792 roku, król złożył akces do Targowicy, licząc, że uda mu się zachować część z dokonanych reform. Nie mniej jednak rozbiór kraju był już przesądzony. Rosji zależało na dobrych stosunkach z Prusami, toteż w sierpniu 1792 związała się z nimi sojuszem. Katarzyna pragnęła, by w wojnie przeciwko Francji, obok wojsk sojuszniczej Austrii walczyły także doborowe pułki fryderycjańskie. Berlin jednak żądał ekwiwalentu za wojnę na zachodzie w postaci ziem polskich. Ostatecznie, 23 stycznia 1793 roku, Prusy i Rosja popisały w Petersburgu traktat rozbiorowy, w którym nie uwzględniono interesów Austrii zaabsorbowanej na froncie francuskim.

Pretekstem dla trzeciego rozbioru był wybuch insurekcji kościuszkowskiej. Sprawa nowego, ostatecznego podziału Polski była w Petersburgu przesądzona już w grudniu 1793 roku. Ambasador carski Igelström miał za zadanie sprowokowanie niewielkich zamieszek, które mogłyby stać się pretekstem do interwencji w Polsce. Wybuch powstania kościuszkowskiego był dobrym pretekstem. Rosja od razu zaprosiła Prusy do współpracy militarnej na terytorium Rzeczypospolitej. Siła polskiego powstania zaskoczyła jednak zaborców, nie mniej jednak Polacy musieli ulec górującym liczebnie armiom państw ościennych. Tym razem również Austria pragnęła zdobyczy. W lipcu 1794 roku rozpoczęły się rokowania, po czym ostatecznie, 24 października 1795 r., Polska przestała istnieć.

Wacław Tokarz w swej pracy ‚Dwa ostatnie rozbiory’ w dziele ”Przyczyny upadku Polski” główne przyczyny upadku Polski widzi w kapitulacji przed Targowicą w wojnie 1792 roku. Odrzuca on w zupełności przyczyny wewnętrzne, twierdząc, że w ostatnich czterech latach istnienia Polski tych błędów już się wyzbyliśmy. W tej materii znakomitą polemikę Tokarzem rozpoczął Aleksander Bocheński, który w dziele ”Parę refleksji o Polsce i świecie” przeciwstawi mu argument, iż osłabienie kraju spowodowane stuletnim marazmem i błędami, nie mogło zniknąć w przeciągu czterech lat i mimo reform, nadal widoczne były skutki przeszłości.

Tokarz stawia tezę, iż doszło do rozbiorów dlatego, że przywódcy 3-majowi skapitulowali przed Targowicą zamiast walczyć do końca. Jego zdaniem wojnę 1792 roku można było wygrać własnymi siłami. Wysuwa w tej kwestii argument, iż 60 tys. wojsko stanowiło dużą siłę, zaś sytuacja byłaby coraz korzystniejsza wobec zbliżania się wojny do dzielnic opowiadających się za konstytucją. Nie mniej jednak faktyczny stan nie był tak optymistyczny. Po pierwsze, owszem, armię polską powiększono do 60 tys. żołnierzy, nie mniej jednak nigdy nie osiągnęła ona pełnej liczby. Co więcej, świeżo utworzonemu wojsku brakowało dostatecznie wykwalifikowanych kadr oficerskich i dowódczych, a żołnierze nie byli odpowiednio wyćwiczeni. Kontrastuje to z armiami zaborczymi, bo chociażby w Prusach – jak stwierdza A. Bocheński - ”Jego [Fryderyka Wielkiego] ojciec całe panowanie ćwiczył i przygotowywał armię – miał wielu generałów [...], doskonałych fachowców w rzemiośle wojennym.” Bocheński polemizując z Tokarzem zauważa, też niezwykle ważną okoliczność: ”Brak było fabryk broni i sprzętu wojennego, nawet namioty trzeba było [...] sprowadzać [...].” Poza tym, w Polsce brakowało silnych, dobrze uzbrojonych fortec, o które oprzeć mogłaby się armia Rzeczypospolitej i które mogłyby zatrzymać nieprzyjaciół przez dłuższy czas.

Odmienne przyczyny upadku Polski widział dziewiętnastowieczny historyk z tzw. szkoły krakowskiej, M. Bobrzyński:

„Jedni kładli przemożny nacisk na upadek oświaty [...], drudzy wysuwali na pierwszy plan upadek moralności publicznej i przedajność i prywatę, inni zwrócili uwagę na poniżenie miast i ucisk wiejskiego ludu [...] żadnemu z nich nie mogliśmy przyznać rozstrzygającego znaczenia. Wszystko to były drugorzędne zjawiska, które gdzie indziej w gorszym nieraz występowały świetle, ale żadnego narodu nie przyprawiły o utratę politycznego bytu. Wszędzie bowiem istniał rząd, który dostrzegłszy zło prędzej lub później je naprawiał lub zmniejszał, który w chwilach niebezpieczeństwa siły narodu skupiał; u nas [...] brakło rządu, któryby w chwili stanowczej siły [...] około siebie skupił i jednolity kierunek im nadał, tu w braku rządu tkwiła [...] bezpośrednia przyczyna [...]. Nie granica i nie sąsiedzi, tylko nieład wewnętrzny przyprawił nas o utratę politycznego bytu”. W tym aspekcie stoi w sprzeczności do M. Kukiela i J. Lelewela, który pisał: ”[...] wszystkie te błędy [...], wszystkie te [...] wewnętrzne przyczyny mogły pociągnąć nędzę, rewolucję, wreszcie przewrócenie porządku w kraju, ale nie upadek, gdyby się do nich zewnętrzne nie mieszały [...]”.

Upadek Rzeczypospolitej w XVIII w. był procesem długotrwałym, w którym dużą rolę odegrały zarówno czynniki wewnętrzne powodujące rozkład i niemoc kraju, jak i zewnętrzne w postaci obcych państw mieszających się w sprawy Polski i podtrzymujących jej bezwład, by w końcu, wobec oznak podnoszenia się narodu polskiego, grożącego wyrwaniem się z ich kurateli, pozbawić go bytu państwowego podzieliwszy między siebie jego terytorium. Błędy społeczeństwa polskiego, niechęć do zamian oraz egoizm szlachty i magnaterii doprowadziły państwo polskie na skraj anarchii. Nie usprawiedliwia to jednak jego sąsiadów, skwapliwie ten stan wykorzystujących. W konwencji petersburskiej z 26 stycznia 1797 r. zaborcy obiecywali nigdy nie dopuścić do wskrzeszenia Polski. Sądzili, że sprawa polska jest już zamknięta. Historia pokazała, jak bardzo się mylili, a także, iż w gruncie rzeczy rozbiory Polski były posunięciem błędnym.

Drugii

Tajemnica katastrofy w Gibraltarze
72 lata temu miała miejsce jedna z najbardziej tajemniczych katastrof II wojny światowej.
4 lipca 1943 o godzinie 23:07, 16 sekund po starcie z lotniska na Gibraltarze, samolot C- 87 Liberator wodował na morzu i wkrótce zatonął. W katastrofie zginął premier polskiego rządu na emigracji i Naczelny Wódz Polskich Sił Zbrojnych gen. Władysław Sikorski oraz jego córka Zofia Leśniowska, której ciała nigdy nie odnaleziono.
Premier wracał wtedy do Londynu z podróży na Bliski Wschód.
Więcej archiwalnych dźwięków dotyczących gen. Władysława Sikorskiego w serwisie - Radia Wolności >>>
Okoliczności katastrofy i jej przebieg od początku budziły wątpliwości. Uratowała się tylko jedna osoba, czeski pilot Eduard Prchal. Zastanawiające, że Czech nigdy nie używał kamizelki ratunkowej, a tym razem miał ją na sobie.
Nie wiadomo kto jeszcze poza premierem Polski i jego córką poniósł śmierć, ponieważ lista pasażerów zaginęła.
Katastrofa czy zamach?
Według oficjalnej wersji wydarzeń przyczyną katastrofy było zablokowanie sterów, a kluczowym dowodem miały być zeznania ocalałego pilota. Co ciekawe, to co mówił Eduard Prchal nie wytrzymuje konfrontacji z innymi relacjami, a przede wszystkim z ustaleniami ekspertów zajmujących się katastrofą.
Profesor Jerzy Martyniuk z Politechniki Warszawskiej przeprowadził komputerową symulację lotu, która wykluczyła wersję przedstawioną przez Brytyjczyków. Według naukowca samolot wodował, a stery były sprawne. Tadeusz A. Kisielewski uważa, że na pokład samolotu dostał się przyszły zabójca (lub zabójcy), który po dokonaniu morderstwa opuścił pokład. Dowodem na to ma być między innymi otwarty luk, z którego wypadła poczta i znalezione na pasie startowym zwłoki Jana Gralewskiego, kuriera Komendy Głównej AK. Według badacza czeskiemu pilotowi zagrożono, że zginie jego narzeczona i stąd jego milczenie w tej sprawie. Maszynę miał pilotować podpułkownik Johnson.
Teorię potwierdzającą zamach pośrednio potwierdzają wcześniejsze wydarzenia. Okazuje się, że już wcześniej mogło dochodzić do prób zabicia polskiego premiera. W 1942 roku dwukrotnie, w marcu i listopadzie, samoloty, którymi podróżował Władysław Sikorski ulegały awariom. Inne znaczące wydarzenie miało miejsce na sześć tygodni przed feralną katastrofą. Otóż w czasie, kiedy premier przebywał z pierwszą wizytą na Bliskim Wschodzie, jeden z urzędników rządu londyńskiego otrzymał telefoniczną informację, że gen. Władysław Sikorski zginął w katastrofie samolotu nad Gibraltarem. Można się zastanawiać, czy był to tylko głupi żart.
Dziwne zachowanie Brytyjczyków
Zwłoki gen. Władysława Sikorskiego zostały przewiezione do Wielkiej Brytanii i w pośpiechu pochowane na cmentarzu lotników polskich w Newark. Oficjalnie nigdy nie przeprowadzono sekcji zwłok, a zdjęcia, które zostały zrobione tuż po katastrofie zniknęły.
Po 50 latach od śmierci generała jego zwłoki staraniem polskich władz zostały sprowadzone do Polski. Również wtedy nie wykonano żadnych specjalistycznych badań. Szczątki gen. Sikorskiego - premiera rządu RP i Wodza Naczelnego Polskich Sił Zbrojnych - złożono 17 września 1993 w Katedrze na Wawelu.
W listopadzie 2008 roku wyjęto je z trumny i szczegółowo przebadano, po czym ponownie złożono w krypcie katedry. Ustalono, że generał zginął w wyniku obrażeń wielu narządów, typowych dla ofiar katastrof komunikacyjnych. Śledczy nie byli w stanie wykluczyć, że mogło dojść do sabotażu maszyny.
Odrębną kwestią pozostaje pytanie o to, kto dokonał ewentualnego zamachu na polskiego premiera. Przedstawiane przez badaczy hipotezy mówią o Brytyjczykach, Rosjanach, Niemcach, Polakach, a nawet współdziałaniu Niemców i Polaków w tej sprawie.
Pozostaje nadzieja, że władze Wielkiej Brytanii ujawnią posiadane na ten temat dokumenty. Normalnie dokumenty utajniane są na 30 lat. Tuż po śmierci Władysława Sikorskiego nasi sojusznicy wydłużyli ten okres do 50 lat. Po upływie tego terminu przedłużyli okres karencji o kolejne 40 lat. Według prof. Pawła Wieczorkiewicza Brytyjczycy zachowują się tak, jakby starali się ukryć dowody zbrodni.
Jeśli nic się nie zmieni, to dokumenty dotyczące śmierci polskiego premiera, poznamy dopiero w 2033 roku.


W tej chwili mamy podobne sytuacje ,gdzie Rosjanie dogaduja z Niemacami. Polski przemysl jest powoli niszczony ,a wladza oslabiona (wspierana przez obce kraje opozycja ). Coraz bardziej zastanawiaja mnie to : Czy oprocz Rosji ,krajom zachodnim(np.Niemcy) zalezalo na wypadku jaki zdarzyl sie w Smolensku ??

2401
Posty: 363
Rejestracja: 24.03.2015, 15:30

Re: MARSZ NIEPODLEGŁOŚCI 2015!!!

Post autor: 2401 » 23.12.2015, 04:18

Krótka historia współczesnego świata.
Przedstawiam moje własne przemyślenia odnośnie fragmentu otaczającej nas rzeczywistości i historii współczesnej, przedstawione ogólnikowo jako materiał do przemyśleń i refleksji.

Pełno jest obecnie informacji w sieci na temat zmian polityczno militarnych na świecie dokonanych z inspiracji USA.Są to fakty znane powszechnie i nie podlegające dyskusji, bo każdy z nas oglądając nawet te jedno profilowe wszech obecne media kontrolowane tylko przez jedną stronę, na pewno kojarzy ostatnie lata w polityce światowej. Mnie osobiście zainspirował filmik dokumentalny o przemianach w Wenezueli, dostępny na YT pod obecną nazwą jakoś "Rewolucja której nie obejrzysz w telewizji".



Symptomatyczne, że ten filmik jest tak często blokowany i często zmienia nazwę. Filmik ten obejrzałem jakoś tak z 2 tygodnie przed zdarzeniami początkującymi Afrykańską Wiosnę, czyli zdarzenia z Egiptu. Identyczny scenariusz, nieprzypadkowo zbieżne zdarzenia spowodowały zrozumienie o kreatywnym wpływie potężnych sił na przemiany w tym kraju. Zbieżność informacji odnośnie Wenezueli i Egiptu była porażająca, a szczególnie np. słowa-klucze - "służby bezpieczeństwa strzelały do bezbronnych manifestantów". Ten wątek z mediów main streamowych jest niemal wiodący we wszystkich działaniach ostatnich lat, dotyczących przemian przez zamachy stanu w takich krajach jak Wenezuela,Irak, Tunezja, Egipt, Libia, Syria i obecnie Ukraina.
https://www.youtube.com/watch?v=N716-wNnlaw
Wszędzie tam snajperzy "służb bezpieczeństwa strzelają do bezbronnych manifestantów", porywają opozycjonistów, dziennikarzy (zawsze niewygodnych i wścibsko skutecznych w odkrywaniu prawdy).

Zdarzające się morderstwa i zniknięcia działaczy opozycji dotyczą niemal bez wyjątku wpływowych i wyważonych poglądowo osób, stanowiących problem dla tych którzy kreują te zmiany i zamachy stanu - pamiętam jak w Syrii "aparat bezpieczeństwa" zbombardował sztab opozycjonistów i zginęła wtedy cała grupa oryginalnie tubylczych Syryjskich przedstawicieli opozycji. Oczywiście przeżyli wszyscy ci, związani z najemnymi zewnętrznymi siłami. Symptomatyczne, nie?



Pamiętacie te tytuły w prasie (też odnośnie Syrii ) jak "służby bezpieczeństwa " porwały i rozszarpały jakąś kobietę? Tytuły z pierwszych stron gazet! Po 2 miesiącach niewidoczne sprostowanie, że ta kobieta się znalazła cała i nic jej nie było. Nie wiecie po co takie teksty grubą Trzcionką na pierwszych stronach mediów?? Podobnie na Ukrainie.



Rosja Powiedziała STOP tym siłom na świecie, które wywalały po kolei legalne rządy, i w wypadku Syrii wsparła legalny rząd , łącznie z militarną pomocą, aby przerwać te destrukcyjne działania sił związanych z USA i Izraelem. Po utracie kilku samolotów Izrael zaprzestał ataków lotniczych na Syrię, a ogromne poparcie ludności Syrii dla Asada dało możliwość stawienia oporu armii najemników, którą w niektórych ocenach wylicza się na 250 tys żołnierzy.



Syria teraz to państwo ruin i zniszczeń, dokonanych przy pomocy uzbrojenia dostarczanego przez zachód, terrorystom, którzy teraz jako ISIS ma być sztucznym celem dla USA i reszty. Cel? Eliminacja jak największej liczby muzułmanów, w sztucznie stworzonym konflikcie. Problem jaki w wypadku Syrii stworzyła Grupie Trzymającej Władzę (GTW) Rosja , musiał w jakiś sposób doczekać się rozwiązania, i tym rozwiązaniem była część planu "Ukraina". To tylko część tego planu, myślę że Syria spowodowała tylko jego przyspieszenie, bo projekt "Ukraina" zapoczątkowany był już około 10 lat temu.



Za pieniądze amerykańskie dokonano na Majdanie zamachu stanu, posługując się dokładnie takim samym scenariuszem jak w każdym innym przypadku : stworzenie wizji złego dyktatora Janukowicza, strzelające do wszystkich służby bezpieczeństwa, pokojowe (opłacone) manifestacje obywateli i cała otoczka. Kadry Prawego Sektora wywodzące się głównie jako początek z kibiców klubów piłkarskich, zorganizowanych ostatecznie w organizacje paramilitarne, z udostępnionymi szkoleniami m.in. niestety w Polsce, dokonały reszty, przejmując jako zbrojne ramie fizycznej przemocy rządy na Ukrainie.

Nie działo się to oczywiście przypadkowo, część przekupionych resortów siłowych była sparaliżowana łapówkami szantażami i innymi wpływami, co łącznie z poparciem "zachodu" dało znany nam efekt. Jednym z pobocznych celów było "wyrugowanie" Rosji z Krymu, aby jej wsparcie dla Syrii zostało zredukowane.

Rosja obudzona z ręką w nocniku wykonała jednak mistrzowski krok i bez jednego wystrzału, z poparciem miejscowej ludności, na podstawie przeprowadzonego referendum przejęła Krym. Tak więc cały misterny plan i wydane prawie 5 mld $ poszło w kosmos, więc zrozumiała jest irytacja strony kreującej ten konflikt. Sprawa nie jest jednak taka prosta ponieważ jest to tylko jeden z wielu wątków jakie rozgrywają się w ramach szerszych planów. Przeplata się to oczywiście z szansą na wywołanie konfliktu Europy z Rosją, plus poroniona próba włączenia w ten planowany konflikt Chiny.



Jest to na rękę USA, ponieważ osłabia to ekonomicznie całą konkurencje Stanów, napędzając (podtrzymując) ich gospodarkę dzięki zasilaniu stron konfliktu w broń. A zasilenie to jest im potrzebne jak tlen do życia, szczególnie że Rosja i Chiny zaczęły wdrażać plan zmiany waluty rozliczeniowej za ropę, i pierwsze transakcje nie dolarowe już miały miejsce. To jest również tło i potencjalne plany spacyfikowania cywilizacji muzułmańskiej, które stały się przyczyną stworzenia terrorystycznej organizacji ISIS, która za finansowym i militarnym wsparciem USA zaczęła się formować i działać na terenach Syrii i Iraku. Strategicznie plan ten ma dwa podstawowe cele - kompletnie spacyfikować zagrażające Izraelowi terytoria kultury i religii muzułmańskiej rękoma Europy, Rosji i Chin, tworząc Wir , który ma za zadanie wciągnąć wszystkich w okolicy w zmagania wojenne. Wkrótce pewnie ISIS skieruje się w stronę Rosji, wciągając ją w angażowanie się w ten konflikt, wciągane są również Chiny, przez próby zorganizowania "chińskiego majdanu" na terenie Chin przez muzułmańskie odłamy wyznawców tej religii w Chinach, a konkretnie bodajże w Hong-Kongu.



Zostawmy ten wątek, wróćmy do Ukrainy.(Rola Polski)

Spalone na panewce plany przejęcia przez USA Krymu dzięki przeprowadzonym zamachowi stanu pod nazwą "rewolucja na majdanie" bardzo pokrzyżowały rozwijane koncepcje sprowadzania do parteru Rosji, która po raz pierwszy od dłuższego czasu tupnęła nogą i krzyknęła STOP. Jak widać po ostatnich działaniach, Niedźwiedź zaczął się budzić z letargu i nad tą partią szachów zaczęto pracować bardzo intensywnie intelektualnie.

W mojej ocenie Rosja gdzieś popełniła spory błąd ( i to nie jeden ) dając się wmanewrować w wiele sytuacji, w których nie powinna brać udziału.Jedna z nich to w moim odczuciu sprawa Smoleńska. Rola Rosji nie jest tu jednoznaczna, aczkolwiek negatywna w kwestii wyjaśnienia prawdziwych przyczyn śmierci pasażerów lotu TU154. Pytanie zasadnicze, za co zapłaciła im Polska po Smoleńsku, oddając liczne strategiczne i dochodowe spółki, umarzając zadłużenia i podpisując umowę na odbiór gazu w cenach przewyższających wszelkich innych odbiorców? Te liczne przypadki były opisywane w mainstreamowych mediach od dosyć dawna.

Co zyskiwali Rosjanie na "katastrofie" Smoleńskiej? Chyba tylko zemstę za Gruzję (sprawa rurociągu). W kontekście planu "Ukraina" przypadek Smoleńska nabiera zupełnie innego wydźwięku. Przypominam że ze znanych faktów wynika że plan Ukraina zaczął się realizować około 10 lat temu, Smoleńsk był ponad 4 lata temu. Dla twórców i kreatorów tego planu, Smoleńsk to świetny temat aby zantagonizować patriotyczną frakcje i wielu Polaków do Rosji, jako potencjalnie podejrzaną o sprawstwo stronę.

Sprawa Smoleńska ma wyjątkowy wpływ na obecne liczne poglądy rusofobiczne i jawną wrogość do Rosji w wielu kręgach poglądowych. Podsycane to oczywiście jest przez mainstreamowe media i wiele świecznikowych postaci, część z nich to zakamuflowani działacze przygotowywanej od wielu lat akcji "Ukraina" , a część zmanipulowanych przez media zombi. Przykład innych działań: obserwatorpolityczny.pl/.



Zasadne staje się zadania pytania komu na tym zależało, kto zyskał, kto stracił? Rozpoczęcie planu "Ukraina" i parcie na rozpętanie 3 wojny światowej z udziałem Polski i Europy kontra rosja odpowiada na wiele z tych pytań. Rosja w tym wszystkim nie ma zarówno czystych rąk, jak i zamotana jest po uszy. Myślę że w dużym stopniu została w to wmanewrowana ale jednocześnie wypadki "majdańskie" spowodowały że obudziła się świadomość, że coś tu nie hopsztosuje.

Działania Krymu stały się pragmatyczne, przemyślane i ze słowiańską weną kreatywnie zaskakujące. W obecnych czasach, gdzie atak sił NWO staje się przejrzyście widoczny, a plany depopulacji przestały być wycinkiem "teorii spiskowych", postać Putina staje się postacią która jako jedna z niewielu osób na świecie postawić się planom globalistów z NWO. Ale też jest to postać bardzo kontrowersyjna. Z ezoterycznych kręgów doszły mnie słuchy o swoistej przemianie jaka w nim zaszła, o podmianie duszy i jego misji. Ostatni również spotkałem się z ciekawą interpretacją jego nazwiska Put - In. W kontekście ostatniego zdania jest to ciekawe spostrzeżenie.

Czekamy więc dalej na rozwój wypadków, widać wyraźnie wielkie parcie na zaostrzenie konfliktu i parcie na ostateczne rozwiązanie. Armia Ukraińska i banderowskie oddziały szykują się do ostatecznej rozgrywki, nieświadomi chyba zupełnie że Rosja Donbasu nie odda. Ale przecież zainwestowane miliardy amerykańskie nie da się tak spisać na straty, z punktu widzenia mieszaczy z USA, którzy już oficjalnie mają przydziały łupów na tych terenach (stanowiska prezesów firm wydobywczych, kontrakty i umowy na eksploatację tych terenów). Więc nie ma się co dziwić na ich próby odzyskania kasy z tej inwestycji. Na razie ukraiński koordynator i organizator projektu "Ukraina" - ambasador USA , został przeniesiony do Moskwy, jak widać z nowym zadaniami, zorganizowania nowego "krymskiego majdanu".

W całokształcie oceny całej tej sytuacji bez przerwy przewija się główny chyba wątek żydowski, w wielu wątkach i aspektach, wskazując z dużą dozą pewności nacje która odpowiada najbardziej za te wszystkie zdarzenia, biorąca czynny udział w ich kreowaniu i realizacji. Widać to po pierwszoplanowych postaciach tych działań. Cała kadra nowego Ukraińskiego "rządu" , oligarchowie zaangażowani po uszy w ten konflikt, głowy państw Europejskich, nasze własne postacie życia politycznego, niemal wszyscy powiązani ze zdarzeniami, mają swoje korzenie w nacji narodu wybranego. Ciężko tu uwierzyć w jakiś przypadek.

To na razie na tyle.Jak znajdę czas, wrzucę resztę moich dewagacji.
[link]

2401
Posty: 363
Rejestracja: 24.03.2015, 15:30

Re: MARSZ NIEPODLEGŁOŚCI 2015!!!

Post autor: 2401 » 23.12.2015, 19:24

Rząd Orbana idzie na wojnę z Deutsche Telekom. Zrywane są wszelkie umowy. O tym raczej nie dowiesz się z "salonowych" telewizji

Węgierski rząd podjął decyzję o wypowiedzeniu wszelkich umów na dostawy usług telefonicznych i internetowych z Magyar Telekom - firmy telekomunikacyjnej należącej do koncernu Deutsche Telekom (w Polsce są właścicielami sieci T-Mobile). Powód? - Należący do Niemców Magyar Telekom zerwał wcześniej współpracę ze znanym na Węgrzech piosenkarzem z uwagi na jego konserwatywne poglądy. O tym polskojęzyczne telewizje salonowe raczej nie powiedzą.

Rzecznik rządu Viktora Orbana Zoltan Kovacs poinformował, że wszystkie ministerstwa zostały zobowiązane do zerwania umów o świadczeniu usług z Magyar Telekom - firmy telekomunikacyjnej należącej do niemieckiego koncernu Deutsche Telekom. Wszystko przez wcześniejszą decyzję operatora, zgodnie z którą zerwał on współpracę ze znanym na Węgrzech piosenkarzem Akosem Kovacsem z powodu jego konserwatywnych poglądów, z którymi się nie ukrywał.

Politycy rządzącej na Węgrzech partii Fidesz otwartym tekstem wyjaśniali, że decyzja rządu miała bezpośredni związek z postępowaniem należącego do Niemców telekomu, który - ich zdaniem - jawnie dyskryminował Akosa z powodu jego poglądów, co jest niezgodne z węgierską konstytucją. Co ciekawe - decyzja węgierskich władz została pozytywnie odebrana przez tamtejszą opinię publiczną. Wpłynęła ona również na rynki finansowe. Akcje Magyar Telekom na giełdzie w Budapeszcie spadły o 3 proc.

warszawski styl
Posty: 117
Rejestracja: 06.09.2015, 18:24

Re: MARSZ NIEPODLEGŁOŚCI 2015!!!

Post autor: warszawski styl » 23.12.2015, 19:57

2401 pisze:Rząd Orbana idzie na wojnę z Deutsche Telekom. Zrywane są wszelkie umowy. O tym raczej nie dowiesz się z "salonowych" telewizji

Węgierski rząd podjął decyzję o wypowiedzeniu wszelkich umów na dostawy usług telefonicznych i internetowych z Magyar Telekom - firmy telekomunikacyjnej należącej do koncernu Deutsche Telekom (w Polsce są właścicielami sieci T-Mobile). Powód? - Należący do Niemców Magyar Telekom zerwał wcześniej współpracę ze znanym na Węgrzech piosenkarzem z uwagi na jego konserwatywne poglądy. O tym polskojęzyczne telewizje salonowe raczej nie powiedzą.

Rzecznik rządu Viktora Orbana Zoltan Kovacs poinformował, że wszystkie ministerstwa zostały zobowiązane do zerwania umów o świadczeniu usług z Magyar Telekom - firmy telekomunikacyjnej należącej do niemieckiego koncernu Deutsche Telekom. Wszystko przez wcześniejszą decyzję operatora, zgodnie z którą zerwał on współpracę ze znanym na Węgrzech piosenkarzem Akosem Kovacsem z powodu jego konserwatywnych poglądów, z którymi się nie ukrywał.

Politycy rządzącej na Węgrzech partii Fidesz otwartym tekstem wyjaśniali, że decyzja rządu miała bezpośredni związek z postępowaniem należącego do Niemców telekomu, który - ich zdaniem - jawnie dyskryminował Akosa z powodu jego poglądów, co jest niezgodne z węgierską konstytucją. Co ciekawe - decyzja węgierskich władz została pozytywnie odebrana przez tamtejszą opinię publiczną. Wpłynęła ona również na rynki finansowe. Akcje Magyar Telekom na giełdzie w Budapeszcie spadły o 3 proc.
wklejajcie źródła jak wklejacie jakies info

2401
Posty: 363
Rejestracja: 24.03.2015, 15:30

Re: MARSZ NIEPODLEGŁOŚCI 2015!!!

Post autor: 2401 » 24.12.2015, 13:09

warszawski styl pisze:
2401 pisze:Rząd Orbana idzie na wojnę z Deutsche Telekom. Zrywane są wszelkie umowy. O tym raczej nie dowiesz się z "salonowych" telewizji

Węgierski rząd podjął decyzję o wypowiedzeniu wszelkich umów na dostawy usług telefonicznych i internetowych z Magyar Telekom - firmy telekomunikacyjnej należącej do koncernu Deutsche Telekom (w Polsce są właścicielami sieci T-Mobile). Powód? - Należący do Niemców Magyar Telekom zerwał wcześniej współpracę ze znanym na Węgrzech piosenkarzem z uwagi na jego konserwatywne poglądy. O tym polskojęzyczne telewizje salonowe raczej nie powiedzą.

Rzecznik rządu Viktora Orbana Zoltan Kovacs poinformował, że wszystkie ministerstwa zostały zobowiązane do zerwania umów o świadczeniu usług z Magyar Telekom - firmy telekomunikacyjnej należącej do niemieckiego koncernu Deutsche Telekom. Wszystko przez wcześniejszą decyzję operatora, zgodnie z którą zerwał on współpracę ze znanym na Węgrzech piosenkarzem Akosem Kovacsem z powodu jego konserwatywnych poglądów, z którymi się nie ukrywał.

Politycy rządzącej na Węgrzech partii Fidesz otwartym tekstem wyjaśniali, że decyzja rządu miała bezpośredni związek z postępowaniem należącego do Niemców telekomu, który - ich zdaniem - jawnie dyskryminował Akosa z powodu jego poglądów, co jest niezgodne z węgierską konstytucją. Co ciekawe - decyzja węgierskich władz została pozytywnie odebrana przez tamtejszą opinię publiczną. Wpłynęła ona również na rynki finansowe. Akcje Magyar Telekom na giełdzie w Budapeszcie spadły o 3 proc.
wklejajcie źródła jak wklejacie jakies info
[link]

2401
Posty: 363
Rejestracja: 24.03.2015, 15:30

Re: MARSZ NIEPODLEGŁOŚCI 2015!!!

Post autor: 2401 » 24.12.2015, 13:16

Lider KOD Mateusz Kijowski nie płaci alimentów na trójkę dzieci, które zostawił wraz z byłą żoną – donosi "Super Express".
Jak ustalił "Super Express", organizator wielotysięcznych manifestacji wymierzonych w Prawo i Sprawiedliwość zalega z alimentami na dzieci na ponad 80 tys. zł. Do sprawy wkroczył już komornik.

Obecnie dług urósł do kwoty 83,3 tys. zł. Do tego dochodzą jeszcze odsetki i opłaty egzekucyjne. W sumie Kijowski ma już do spłaty grubo ponad 100 tys. zł.

– Nie jest tak, że mam kłopoty z płaceniem. Po prostu płacę tyle, ile mogę. Mam zasądzone bardzo wysokie alimenty, w wysokości 60 proc. wynagrodzenia, na trójkę dzieci. Płaciłem regularnie, nawet wtedy, kiedy byłem bezrobotny. Po prostu więcej nie byłem w stanie płacić. Nie będę tego ukrywał, bo takie są fakty – Kijowski "Super Expressowi".
[link]

2401
Posty: 363
Rejestracja: 24.03.2015, 15:30

Re: MARSZ NIEPODLEGŁOŚCI 2015!!!

Post autor: 2401 » 24.12.2015, 13:29

„Washington Post” wzywa Obamę do interwencji w Polsce
"Kaczyński zamierza pójść drogą swego sojusznika, premiera Węgier Viktora Orbana" – alarmuje „Washington Post”.
"Nagły wybuch kryzysu politycznego w Warszawie, który według wysokich rangą polityków i obrońców prawa zagraża krajowej demokracji, wywołał szok po obu stronach Atlantyku" – pisze „Washington Post” po wczorajszych wydarzeniach w polskim Sejmie.

"PiS i jej przywódca Jarosław Kaczyński przekroczyli granicę, nie akceptując wyroku Trybunału, który uprawomocniał trzy z pięciu poprzednich nominacji sędziowskich (...). Utrudniając Trybunałowi podejmowanie decyzji, nowa ustawa może usunąć najważniejszą kontrolę nad nowym rządem" - ocenia amerykańska gazeta.

W tekście można przeczytać, że "Kaczyński zamierza pójść drogą swego sojusznika, premiera Węgier Viktora Orbana".
Na koniec amerykańska gazeta ocenia, że Stany Zjednoczone powinny zareagować na wydarzenia nad Wisłą.
"Kaczyński i jego partia są wrogo nastawieni do Rosji i nieufni wobec Niemiec, ale ogólnie są proamerykańscy. Stwarza to dla administracji prezydenta Baracka Obamy okazję do wywarcia wpływu na rząd. Administracja powinna powiedzieć przywódcom w Warszawie, że osłabienie kontroli sądowniczej, czystki wśród krytyków w państwowych mediach i dalsze prześladowanie przeciwników politycznych szybko popsują relacje z Waszyngtonem i podkopią polskie success story" – konkluduje gazeta.

Anne Elizabeth Applebaum-zona Radosława Sikorskiego
Anne Elizabeth Applebaum, po mężu Sikorska[1] (ur. 25 lipca 1964 w Waszyngtonie) – amerykańsko-polska dziennikarka, laureatka Nagrody Pulitzera (2004), publicystka „The Washington Post”.
Urodziła się w amerykańskiej rodzinie żydowskiego pochodzenia, jako córka Harveya M. i Elizabeth Applebaumów. Jej mężem jest Radosław Sikorski, z którym ma dwóch synów, Aleksandra i Tadeusza. Obecnie mieszka z rodziną w Chobielinie pod Szubinem.
Karierę dziennikarską rozpoczęła w 1988 jako korespondentka „The Economist” w Warszawie; do 1991 opublikowała serię artykułów o przemianach społecznych i politycznych w Europie Wschodniej[2]. Pracowała następnie jako redaktor działu zagranicznego a później zastępca redaktora naczelnego tygodnika „The Spectator” w Londynie. W trakcie brytyjskiej kampanii wyborczej w 1997 była także redaktorem politycznym „Evening Standard”. Przez kilka lat prowadziła kolumnę „Foreigners” w internetowym magazynie „Slate”, przejętym w 2004 przez The Washington Post Company. W latach 2002–2006 była członkinią kolegium redakcyjnego „The Washington Post”, gdzie jako komentatorka polityczna prowadzi tygodniową kolumnę poświęconą sprawom zagranicznym[3]. Jest dyrektorem projektów pod nazwą "Transitions Forum" (przemiany polityczno-gospodarcze) w londyńskim think tanku Legatum Institute[4].

Za swoją pierwszą książkę Between East & West (Między Wschodem a Zachodem) otrzymała w 1996 Nagrodę im. Adolpha Bentincka. Za wydaną w 2003 książkę Gułag otrzymała w 2004 Nagrodę Pulitzera w kategorii „General nonfiction”[2]. W 2011 wraz z Danielle Crittenden wydała książkę kucharską Przepisy z mojego ogrodu.

W 2013 uzyskała obywatelstwo polskie[5]. W tym samym roku zdobyła Cundill Prize, nagrodę za książkę historyczną Za żelazną kurtyną. Ujarzmienie Europy Wschodniej 1944–1956[6][7].

[link]
[link]

2401
Posty: 363
Rejestracja: 24.03.2015, 15:30

Re: MARSZ NIEPODLEGŁOŚCI 2015!!!

Post autor: 2401 » 24.12.2015, 13:30

link do artykolu [link]

2401
Posty: 363
Rejestracja: 24.03.2015, 15:30

Re: MARSZ NIEPODLEGŁOŚCI 2015!!!

Post autor: 2401 » 26.12.2015, 05:48

Dlaczego państwowe kopalnie są „nierentowne”, czyli kto jest panem polskiego niewolnika? Analiza Stanisława Michalkiewicza

„O nierządne królestwo i zginienia bliskie!” – chciałoby się zawołać za poetą na widok tego, co dzieje się w naszym nieszczęśliwym kraju. Jeszcze nie przebrzmiały echa studniówki premierzycy Ewy Kopacz, jeszcze nie obeschły jej łzy radości i wzruszenia po zwyczajowym spłakaniu się z frakcją psiapsiółek – a już nad rządem-nierządem zaczynają gromadzić się coraz czarniejsze chmury…

Przyczyny jak zwykle są nie tyle może nieznane, co starannie omijane przez wszystkie ugrupowania parlamentarne, podobnie jak i przez poprzebieranych za dziennikarzy funkcjonariuszy uplasowanych w niezależnych mediach głównego nurtu. I jedni i drudzy zachowują się tak, jak ów mąż z anegdoty. Przyłapawszy żonę w stanie wskazującym na zdradę, rozpoczął energiczne poszukiwanie gacha, z trzaskiem otwierając drzwi do wszystkich pomieszczeń domowych. Wreszcie otworzył szafę, a tam stał nagi gach – jednak z rewolwerem w ręku. – „I tu go nie ma!” – krzyknął rogacz, zamykając szafę.

Podobnie wygląda sytuacja z czarnymi chmurami, gromadzącymi się zwłaszcza na Śląsku, w związku z rządowymi projektami zamknięcia czterech kopalni węgla kamiennego. Rząd obłudnie tłumaczy, że nie chodzi o likwidację, tylko o „restrukturyzację”, ale prawda jest taka, że spółka, której rząd zamierza przekazać wspomniane kopalnie, zajmuje się ich likwidowaniem, zagospodarowaniem majątku po likwidowanych kopalniach itd. Decyzja rządu uzasadniana jest brakiem rentowności nie tylko owych kopalni, ale całej Spółki Węglowej. Wszystko to oczywiście być może, jednak warto zwrócić uwagę, że już kilkadziesiąt kilometrów dalej, w Czechach, kopalnie węgla są rentowne, podobnie jak kopalnia „Silesia” w Polsce – ale to są kopalnie prywatne.

Ciekawe, że w kopalni „Silesia” górnicy mają podobne przywileje jak w kopalniach państwowych, co dowodzi, że przyczyną braku rentowności państwowych spółek węglowych nie są górnicze zarobki, czy przywileje – o czym bredzą Umiłowani Przywódcy z Platformy Obywatelskiej i Polskiego Stronnictwa Ludowego. Nietrudno się domyślić przyczyn tego bredzenia – Umiłowani Przywódcy najwyraźniej mają zakazane od swoich oficerów prowadzących zauważanie prawdziwej przyczyny notorycznej nierentowności państwowych spółek. Tą przyczyną jest fakt, iż stanowią one żerowisko dla bezpieczniackich watah, które wyżerają z nich cały zyski aż do gołej ziemi.

Rozrastające się bezpieczniackie watahy byle czego nie zjedzą, ani nie wypiją, więc nie ma takiej gospodarki, ani takiego państwa, którego w końcu nie rozniosłyby na ryjach. Najwyraźniej Polska jest już na tym właśnie etapie, w którym zasoby kraju zostały przez bezpieczniackie watahy zeżarte do gołej ziemi. Teraz próbują one pozacierać ślady tej rabunkowej gospodarki i stąd premierzyca Ewa Kopacz przestawiła górnikom propozycję nie do odrzucenia, rozpoczynając „negocjacje” od oświadczenia, że stanowisko rządu nie może ulec zmianie. Warto zwrócić uwagę, że wokół prawdziwej przyczyny braku rentowności nie tylko kopalni, ale spółek Skarbu Państwa, panuje zmowa milczenia nie tylko wśród Umiłowanych Przywódców z koalicji rządowej, ale również – wśród Umiłowanych Przywódców z parlamentarnych ugrupowań opozycyjnych. Kopią się one nawzajem po kostkach, bacząc przy tym pilnie, by nawet przypadkowo nie zdradzić tej największej tajemnicy III Rzeczypospolitej. Nawet podczas tak zwanych „walk kogutów”, jakie resortowa „Stokrotka” urządza w telewizyjnej

stacji TVN, którą podejrzewam o bezpośrednie związki z wojskową razwiedką,

ani Umiłowanemu Przywódcy Stefanowi Niesiołowskiemu, tradycyjnie do tych walk wystawianemu, ani żadnemu z jego przypadkowych partnerów, nie wypsnie się nawet słówko prawdy.

Tymczasem właśnie ukryte serwituty, jakimi spółki Skarbu Państwa obciążone są na rzecz rozrastających się i coraz zachłanniejszych bezpieczniackich watah, są przyczyną nie tylko ich nierentowności, ale przede wszystkim tego, że w Polsce już nic się nie opłaca; ani wydobycie węgla, ani wytapianie stali, ani produkcja okrętów, ani produkcja samochodów, ani rolnictwo, ani hodowla, ani leśnictwo, ani nawet – co jest ewenementem w skali światowej – posiadanie ziemi ornej – oczywiście we władaniu państwa – bo prywatni właściciele kopalni najwyraźniej żadnymi serwitutami nie są obciążeni i w tym tkwi tajemnica ich rentowności. Nacisk bezpieczniackich watah na zamykanie kopalni w Polsce tłumaczę również i tym, że położyły one łapę również na imporcie taniego węgla kamiennego z zagranicy, który sprzedają energetyce zawodowej, również przez nie kontrolowanej.

Trzecim powodem nacisku bezpieczniackich watah na likwidowanie w Polsce wszystkich gałęzi gospodarki, jest to, że są one zadaniowane przez państwa trzecie, do których przewerbowały się w trakcie przygotowań do transformacji ustrojowej, a które – konkretnie Niemcy – realizują na terenie Polski projekt „Mitteleuropa” z roku 1915, zakładający, że na obszarze Europy Środkowej gospodarki zainstalowanych tu niemieckich protektoratów nie będą niezależne od gospodarki niemieckiej, tylko peryferyjne i ja uzupełniające. Dlatego premierzyca Ewa Kopacz jest w tej sprawie taka nieustępliwa, chociaż nieustępliwość ta doprowadza na Śląsku do eskalacji protestów miejscowej ludności. W proteście bierze udział już 12 kopalni – również spoza spółki węglowej, kolejarze i poczta. Podejrzliwość podpowiada mi, że być może również ta eskalacja jest wkalkulowana, bo sprzyja ona społecznemu przyzwoleniu na realizację scenariusza rozbiorowego.

Rzecz w tym, że dla bezpieki, która najwyraźniej wyżarła już zasoby kraju do gołej ziemi, rozpoczęcie realizacji scenariusza rozbiorowego stanowi rodzaj ucieczki do przodu. Kiedy zagląda jej w oczy widmo utraty korzyści z okupacji kraju, powierzenie jej przez państwa poważne burgrabiowskich obowiązków w ramach utrzymywania w ryzach mniej wartościowego narodu tubylczego też jest jakimś wyjściem, tym bardziej że tutejsze ubeckie dynastie, których początki tkwią w mrokach okupacji niemieckiej i sowieckiej, właściwie nigdy niczego innego nie robiły, a opłakany stan kraju pokazuje, że nie radzą sobie one nawet jako okupanci. W tej sytuacji lepiej rozumiemy przyczyny, dla których

prezydent Komorowski 24 stycznia 2014 roku podpisał ustawę o tzw. bratniej pomocy, dopuszczającą udział obcych formacji zbrojnych w tłumieniu rozruchów na terenie Rzeczypospolitej.

Rzeczywiście – „nierządne królestwo i zginienia bliskie!”

Na tle tego ponurego obrazu zabawnie rysuje się rozwój sytuacji w związku z rozstrzelaniem 12 redaktorów plugawego pisma „Charlie Hebdo”. Postępactwo i podlizujący się mu Umiłowani Przywódcy w rodzaju Tuska Donalda, najwyraźniej zapominając, że pospiech jest wskazany jedynie w dwóch przypadkach: przy biegunce i przy łapaniu pcheł, pochopnie zdeklarowali „Jestem Charlie”. W Paryżu ci Charliejowcy odbyli nawet spacer przeciwko terroryzmowi, w którym uczestniczył również izraelski premier Beniamin Netanjahu. Tymczasem w żydowskiej gazecie dla Polaków pan red. Konstanty Gebert zwrócił uwagę, że „Charlie Hebdo” wprawdzie był antyislamski, ale w tym samym stopniu co antyislamski, był również antysemicki! Ładny interes! Okazuje się, że w paryskim spacerze przeciwko terroryzmowi brali udział sami antysemici, że antysemitą jest nawet izraelski premier Beniamin Netanjahu i wreszcie – że można zostać antysemitą „bez swojej wiedzy i zgody” – jeśli tylko zapomni się o tym, że pośpiech wskazany jest jedynie w dwóch przypadkach.

Stanisław Michalkiewicz
[link]

Główny inżynier jednej z kopalń o mafii węglowej
https://www.youtube.com/watch?v=r8yRliqgukw

2401
Posty: 363
Rejestracja: 24.03.2015, 15:30

Re: MARSZ NIEPODLEGŁOŚCI 2015!!!

Post autor: 2401 » 26.12.2015, 06:27

Plan dla gornictwa:
1.- Już dwa lata temu polskie kopalnie powinny zostać sprywatyzowane - to opinia lidera Nowoczesnej Ryszarda Petru, który odniósł się do zapowiedzianej wczoraj przez górnicze związki zawodowe gotowości strajkowej. Ma ona obowiązywać od 1 października.

Jak uważa polityk, państwo polskie jako właściciel kopalni, nigdy nie zapewni im rentowności.

Zdaniem lidera Nowoczesnej, Kopalnia Węglowa nie otrzyma prawdopodobnie akceptacji Unii Europejskiej. Nie będzie więc można dofinansować jej z budżetu państwa.

- Przyjdzie moment, gdy polskie kopalnie państwowe będą zamykane, bo Komisja Europejska nie wyrazi zgody na kolejne finansowanie środków publicznych - powiedział Ryszard Petru. - Z przerażeniem widzę, że PiS idzie jeszcze dalej, uważając, że kopalnie węgla powinny być wyłącznie państwowe - dodał polityk.
[link]

odp.1 -dlaczego rzad Niemiec pomogl firmie OPEL i jakos niezamkneli zakladu ?
2.podobny schemat jak ze stoczniami
Pod koniec września 2013 r. do zdumiewającej treści instrukcji dotarł lokalny portal Trojmiasto.pl. „W skrócie jest to plan, jak przygotować w mediach grunt pod podanie informacji o niezaaprobowaniu przez ARP biznesplanu, który miałby pozwolić przetrwać Stoczni Gdańsk” – ujawnili dziennikarze.

Jakie działania radziła podjąć agencja Profile, by „przygotować w mediach grunt” pod informację o likwidacji stoczni? W instrukcji przygotowanej przez Profile można było przeczytać: „Dwa materiały prasowe w »Gazecie Wyborczej« Trójmiasto i »Pulsie Biznesu« – kontrolowany przeciek z informacjami o ocenie przez ARP biznesplanu i realizacji planu restrukturyzacji. Wydźwięk: nie ma szansy na to, żeby Stocznia przetrwała; kolejna finansowa kroplówka – przy takim jak obecnie sposobie zarządzania i prawdopodobnej konieczności zwrotu pomocy publicznej – nie przyniesie uzdrowienia Stoczni. ARP jest niechętna angażowaniu kolejnych publicznych pieniędzy z ryzykiem ich straty”. Agencja Profile radziła też zorganizowanie odpowiednio sprofilowanego materiału dziennikarskiego w Faktach TVN. Wśród proponowanych przekazów komunikacyjnych znalazł się zaś następujący: „Dalsze finansowanie Stoczni Gdańsk byłoby marnotrawieniem pieniędzy publicznych, bez szans na jakikolwiek zwrot w przyszłości”.

Dr Anna Adamus-Matuszyńska z Uniwersytetu Ekonomicznego w Katowicach tak w rozmowie z portalem Press.pl oceniała ujawnione przez dziennikarzy działania agencji Profile: „Propozycja podjęcia działań komunikacyjnych, których celem jest zwolnienie ARP z odpowiedzialności za potencjalny upadek Stoczni Gdańsk i przerzucenie tej odpowiedzialności na zarząd spółki, budzi wątpliwości etyczne”.
3.Gdy rząd Ewy Kopacz forsuje likwidację czterech kopalń, twierdząc, że są one nieopłacalne, Niemcom opłaca się budować w Polsce nową kopalnię!
Inwestycja ma dojść do skutku w Orzeszu na Górnym Śląsku. Jak kilka tygodni temu podawał portal gospodarczy wnp.pl, wydobycie w nowej kopalni ma ruszyć najdalej za trzy lata.
Przedsięwzięcie finansuje niemiecka firma HMS Bergbau AG, a nakłady szacuje się na 150 mln euro.
Już latem ubiegłego roku „Tygodnik Regionalny Nowiny” podawał, że Niemcy otrzymali koncesję na poszukiwanie węgla i wykonali odwierty potwierdzające zasoby węgla w Orzeszu.
[link]
4.Kopalnie sa specjalnie doprowadzane do upadku przez spolki posrednie,ktore sa tez powiazane z innymi spolkami sprowadzajacymi wegiel do Polski.
Jak ktos sledzi ekonomie to zapewne wie ,ze w tej chwili jest wegiel na calym swiecie na skraju oplacalnosci i wlasnie w tym momencie kosi sie konkurencje.Mowiac prostym jezykiem = jesli po dolku cenowym wegla (sporo zwiazanym z cena ropy) jaki jest teraz na swiecie panstwowe kopalnie upadna w najlizszym czasie to po odbiciu cenowym i zniszeniu panstwowych spolek weglowych prywatne kopalnie narzucom polskim elektrowniom jak i gospodarstwom domowym takie ceny wegla,ze za prad zaplacimy najdrozej w calej Uni Europejskiej. Przewidziane odbicie cenowe surowcow szykuje sie na 2017 rok.
Oby sie niesprawdzilo powiedzenie : Wyniki wyszukiwania
,,mądry Polak po szkodzie''

2401
Posty: 363
Rejestracja: 24.03.2015, 15:30

Re: MARSZ NIEPODLEGŁOŚCI 2015!!!

Post autor: 2401 » 27.12.2015, 18:32

Zateizowana Europa boi się terroryzmu. Ale to „oświecone” feministki barbarzyńsko atakowały Kościół w Boże Narodzenie.
Europa pogrążona w imigracyjnym kryzysie coraz bardziej niepokoi się swoim losem. Czy w obliczu zagrożenia, odzyska zagubioną tożsamość? Całkiem niedawno, w imię „światłej postępowości” wyrzekała się chrześcijańskich korzeni. W Boże Narodzenie 2014 i 2013 agresywne feministki w zaatakowały katolickie kościoły. Czy strach zatrzyma barbarzyńską falę demoralizującej ideologii gender?

dalej w linku:zdjecia i wideo z roznych opisanych wydarzen tej kolorowej szaranczy jaka kreuja media na swiecie

[link]
Tak wyglada wlasnie tolerancja w wykonaniu tych co tak najglosniej krzycza o tolerancji i rownouprawnieniu.

2401
Posty: 363
Rejestracja: 24.03.2015, 15:30

Re: MARSZ NIEPODLEGŁOŚCI 2015!!!

Post autor: 2401 » 27.12.2015, 19:23

Dlaczego kopalnie powinny w Polsce istniec(teksty z 2009 ale nadal aktualny mysle)
Jak podaje .....(niebede podawal by nierobic reklamy ;) ) na przykładzie Danii, energia z wiatru nie jest tania, nie można na niej polegać, a nawet nie jest tak ekologiczna, jak się ja przedstawia
Dania - zdaniem zielonych aktywistów - jest najbezpieczniejszym energetycznie krajem w Europie. A wszystko dzięki inwestycjom w wiatraki. Część ekologów przekonuje więc, by Polska poszła śladem Danii.

Na podstawie wstępnych danych z pierwszego półrocza szacuje się, że w tym roku energia wiatrowa pokryje około 0,25 proc. polskiego zużycia prądu. Rząd planuje, by w 2010 r. ten udział ten był prawie dziesięciokrotnie większy i wynosił 2,3 proc.

Zrealizowanie tego planu jest nierealne, a nawet niewskazane. W rzeczywistości Dania jest bowiem najlepszym dowodem na to, że Polska o podobnych pomysłach rozwoju energetyki powinna szybko zapomnieć.

Kłopotliwy nadmiar mocy

Zmienność wiatru jest wręcz przysłowiowa. Na dodatek zmiany jego siły zachodzą zbyt szybko, by dało się je skompensować, włączając lub wyłączając elektrownie konwencjonalne. Operatorzy muszą więc utrzymywać w systemie tzw. rezerwę wirującą, czyli elektrownie, które pracują "na luzie".

Wzrost prędkości wiatru z 9 do 11,5 metra na sekundę w morskiej farmie wiatrowej Horns Rev u zachodnich wybrzeży Danii może spowodować podwojenie jej mocy z 80 do 160 MW w ciągu kilku minut.

Z własnego doświadczenia wiedzą o tym także Niemcy. W 2004 roku rano w Wigilię Bożego Narodzenia niemieckie wiatraki osiągnęły moc sześć tysięcy megawatów (MW). Niespełna dziesięć godzin później spadła ona o prawie o 70 proc. W drugim dniu świąt moc z wiatru w sieci E.ON spadła wówczas poniżej 40 MW!

Kłopotliwa jest także sytuacja odwrotna. Chociaż produkcja energii wiatrowej w Danii odpowiada 20 proc. jej potrzeb, to w rzeczywistości wiatr pokrywa tylko ok. 6 proc. zapotrzebowania odbiorców. Resztę energii wiatrowej trzeba usunąć poza granice duńskiej sieci energetycznej. Niestety, ze stratą.

Dania jest połączona potężnym mostem energetycznym z krajami skandynawskimi i z Niemcami. Szczególnie ważne jest połączenie ze Skandynawią, bo do kompensacji wahań mocy turbin wiatrowych najlepiej nadają się elektrownie wodne.

Norwegia czerpie swą energię elektryczną niemal wyłącznie z hydroelektrowni, a Szwecja dodatkowo z jądrowych. Łączna produkcja energii elektrycznej z samych hydroelektrowni w tych krajach wynosi 178 terawatogodzin (TWh). Duńskie wiatraki produkują ok. 10 TWh. Szwecja i Norwegia mogą więc przyjąć do swej sieci chwilowy nadmiar energii otrzymywanej z duńskich elektrowni wiatrowych.

Dania sprzedaje taką "nadmiarową" energię grubo poniżej kosztów własnych. W 2003 r. rząd sprzedał ją za sumę o 1 mld duńskich koron (500 mln zł) mniejszą niż wynoszą koszty produkcji. Innymi słowy, Duńczyk płaci Szwedowi i Norwegowi około 500 mln zł, by korzystać z farm wiatrowych. To znaczny wydatek dla kraju, w którym mieszka 5,4 mln mieszkańców. Nie dziwi, że energia w Danii należy do najdroższych w całej Europie.

Drogo i smrodliwie

Organizacja Współpracy Gospodarczej i Rozwoju wyliczyła, że w 2005 roku nakłady inwestycyjne na jednostkę energii w elektrowni wiatrowej wynosiły 21,6 mln euro za terawatogodzinę, podczas gdy w elektrowni jądrowej - 3,3 mln. Tak wysokie koszty energii wiatrowej wynikają z ogromnych nakładów materiałowych i pracy potrzebnej do zbudowania wiatraków i związanej z nimi infrastruktury oraz z tego, że wiatr nie zawsze wieje wtedy, gdy potrzeba prądu.

Wieża o wysokości 100 m, na której znajduje się turbina o wielkości autobusu i trzy 50-metrowe łopaty wirnika obracające się czasem z prędkością ponad 150 km/h, wymagają dużych i solidnych fundamentów. W przypadku wiatraka o mocy 1,5 MW turbina, zestaw łopat i sama wieża ważą ponad 250 ton. Podstawę każdej 100-metrowej wieży tworzy ośmiokąt o średnicy 13 m, który wypełnia 12 ton stali zbrojeniowej i 180 m sześc. betonu.

Dodatkowo koszty tworzy utrzymywanie w rezerwie elektrowni węglowych czy gazowych oraz rozbudowa sieci przesyłowych niezbędnych przy "pójściu w wiatr".

Skoro prąd z wiatru jest tak drogi, skąd pochodzi zysk prywatnych przedsiębiorców, którzy inwestują w ten sektor? To efekt dotacji i preferencyjnych warunków inwestycji. Państwo (także polskie) przerzuca koszty ryzykownej i drogiej energii wiatrowej na zakłady energetyczne, ustalając gwarantowaną przez rząd cenę za jednostkę zielonej energii na poziomie zapewniającym producentom zysk. Gdy takich gwarancji zysku zabraknie, rozwój wiatraków ustaje. Tak było w Irlandii, USA i Australii.

W dyskusjach na temat energetyki wiatrowej często mówi się, że co prawda jest ona droga, ale dla czystego środowiska warto te dodatkowe koszty ponieść. Okazuje się jednak, że wpływ elektrowni wiatrowych na zmniejszenie emisji dwutlenku węgla (CO2) jest wątpliwy.

Elektrownie węglowe i gazowe czekające "w pogotowiu" na wypadek spadku mocy emitują znacznie więcej CO2/kWh, niż elektrownie pracujące pełną mocą. Dodatkowa emisja związana jest z procesami produkcji, instalacji, konserwacji i ostatecznego demontażu wiatraków. Niemiecka Agencja Energii opublikowała w lutym 2005 r. studium, z którego wynika, że obniżenie emisji gazów cieplarnianych można osiągnąć tańszymi metodami. Do takich samych wniosków doszli kontrolerzy Brytyjskiej Najwyższej Izby Kontroli.

Nie oszukiwać ludzi

W kontekście produkcji energii wiatrowej Polska nie ma ani jednego atutu, którym może pochwalić się Dania. Przede wszystkim u nas wieją dużo słabsze wiatry. W efekcie opłacalność inwestycji w wiatraki w Polsce byłaby o połowę mniejsza niż w Danii.

Poza tym Dania może opierać się na sieci elektrowni wodnych w Skandynawii co - choć przynosi straty - pozwala skompensować wahania siły wiatru. W Polsce łączna energia wytwarzana w hydroelektrowniach wynosi około 1,8 TWh. To mniej niż jedna setna tego, co w Skandynawii. Nie mamy też tak rozbudowanych połączeń energetycznych z sąsiadami.

Rozwój energetyki wiatrowej w Polsce trzeba dobrze przemyśleć. Gra toczy się o wysoką stawkę. Niezawodność dostaw energii elektrycznej i jej niska cena oznaczają dobrobyt gospodarczy. Dlatego powinno się wykluczyć czynniki ideologiczne oraz wyciągnąć naukę z bardzo kosztownych błędów i doświadczeń innych krajów. Twierdzenie, że wiatr jest tani, to oszukiwanie społeczeństwa co do rzeczywistych kosztów tej energii i jej wpływu na środowisko.

2401
Posty: 363
Rejestracja: 24.03.2015, 15:30

Re: MARSZ NIEPODLEGŁOŚCI 2015!!!

Post autor: 2401 » 28.12.2015, 16:51

Czyli jak powstało TVN? Bardzo ciekawe informacje !!!
Podczas przedświątecznego programu telewizyjnego "Szkło Kontaktowe" emitowanego na antenie TVN 24 zadzwonił pan Jarosław z Tczewa i w kilku słowach odniósł się do genezy powstania tej telewizji.

Zagubiony prowadzący zdawał się być bezradny. Tym czasem dzwoniący mężczyzna przyznał między innymi, że TVN powstał za pieniądze skradzione obywatelom. Wojciech Zimiński nie zaprzeczał tym informacjom, choć był do tego prowokowany. Pan Jarosław stwierdził także na koniec swojego wywodu, że telewizja ta jest stuprocentową własnością żydowską.
[link]

Przedstawiamy pełne nagranie:
https://www.youtube.com/watch?v=UOaysh3mLJA



Grupa ITI złożyła do warszawskiego sądu rejonowego prywatny akt oskarżenia przeciw szefowi Służby Kontrwywiadu Antoniemu Macierewiczowi, zarzucając mu m.in. pomówienie.

"Podjecie czynności prawnych jest skutkiem zapowiedzianych działań przeciw osobom lub instytucjom, które rozpowszechniają fałszywe oskarżenia lub informacje o grupie ITI, jej założycielach, jej spółkach, prowadzonej działalności biznesowej lub o jej pracownikach" - napisano w poniedziałkowym komunikacie ITI dla portalu Wirtualnemedia.pl.


Media to sektor zaufania publicznego, gdzie niezależność, wiarygodność i wolność wypowiedzi są podstawą naszej działalności, a rozpowszechniane bez skrupułów oskarżenia i pomówienia właśnie w te zasady godzą. Dlatego oddajemy sprawę w ręce Sądu aby jego wyrok bezdyskusyjnie zakończył wszelkie spekulacje? ? powiedział Wojciech Kostrzewa, Prezes Zarządu i Dyrektor Generalny Grupy ITI.

Złożony w piatek akt oskarżenia jest następnym krokiem poczynionym przez Grupę ITI zmierzającym do obrony dobrego imienia Firmy. W najbliższym czasie spodziewane są następne pozwy i akty oskarżenia.

Jak wiemy ITI przegrało w Sądzie Macierewicz miał Rację mówiąc iż ITI stworzone zostało na Polecenie Czesława Kiszczaka oraz następnych komunistów oraz zostało przez rząd sfinasowane. Kazdy juz sie domysli w jakim celu.

[link]



Sekretarz Stanu przy Radzie Ministrów. Warszawa 22 lutego 1983r.
Rzecznik Prasowy Rządu

Tow.Generał Czesław Kiszczak

Minister Spraw Wewnętrznych

Proponuję utworzenie w MSW oddzielnego pionu ( służby) propagandowej, działającej także w obrębie MO. Znaczna część politycznie ważnych w skali kraju przedsięwzięć polityczni-propagandowych ma związek domeną działalności MSW. Dopóki w kraju toczyć się będzie walka polityczna, MSW będzie planować i realizować przedsięwzięcia o największym znaczeniu z punktu widzenia jej przebiegu. Niezbędny jest, więc poważny, instytucjonalny instrument umożliwiający lepsze wykorzystanie propagandowe tych operacji, bezpośrednie oddziaływanie na społeczeństwo w pożądanym kierunku. (...)


Służba propagandowa MSW powinna mieć możliwość dawania do TV, radia i prasy gotowych programów do druku, albo też dostarczania TV, radiu i prasie półproduktów, którym ostateczny kształt nadadzą redakcje TV, radia i prasy.(..) W przypadku tego rodzaju rozbudowy służby propagandowej, decydujące znaczenie będzie mieć obsada kadrowa. Trudno jednak znaleźć dobrych dziennikarzy, którzy zdecydują się przejść do MSW. Nie mniej mam pewne propozycje, które jak uważam, warto przynajmniej rozważyć:


1. Mariusz Walter nadaje się na głównego konsultanta, jakiegoś szefa propagowania, szefa realizacji programów radiowo-tv - jednym słowem na kierownika pionu propagandy, lecz główną siłę koncepcyjno - fachową. (...) Pozytywnie zweryfikowany w 1982r. Sam się usunął z TV, mając dość nękania go. (...) Walter zwleka z decyzją powrotu, żądając satysfakcji i pognębienia jego wrogów.(...) Walter jest więc w tej chwili do wzięcia i wkrótce będzie za późno, bo ma otrzymać wysokie stanowisko w TV, jak mu się tam oczyści przedpole. (....)

Gdyby udało się pociągnąć Waltera, on zaproponuje dużo młodych, zdolnych ludzi. Ja dalej będę myśleć, rozglądać się, szukać.

Jerzy Urban




Źródło: Biuro Udostępniania i Archiwizacji Dokumentów IPN IPN BU MSW, II 1013, k 36-41, oryginał, mps. Biuletyn IPN 11.12.2006r. str.104-109. - link do biuletynu i treści całego listu: [link]

Uodpornionym na retorykę Urbana, polecam lekturę całości tego listu.

Pomysł Urbana - stworzenia służby propagandowej, kierowanej przez MSW, nie doczekał się realizacji w czasach PRL- u. Władza uznała, że " bazując na osiągniętych doświadczeniach, rozwijając bardziej inicjatywy można osiągnąć cele zakładane w koncepcji tow.Urbana, bez sięgania do form konwencjonalnych, bez powoływania instytucji specjalnej z całym warsztatowym zapleczem, nadzwyczaj kosztownym w fazie organizacji i eksploatacji"

Dokument - "Uwagi dotyczące koncepcji utworzenia w MSW odrębnego pionu propagandowego ( propozycja tow.Urbana)" - Biuro Udostępniania i Archiwizacji Dokumentów IPN IPN BU MSW, II 1013 k.33

Minęło kilka lat i władza zrozumiała, że zmiany w koncepcji funkcjonowania państwa komunistycznego, zainicjowane przez towarzyszy radzieckich i wspierane przez służby sowieckiego imperium, wymagają jednak utworzenia "biznesowego" zaplecza i "nowej polityki informacyjnej", służącej interesom transformacji ustrojowej. Z tego okresu pochodzi opis, zawarty w drugim dokumencie.



Sąd Okręgowy w Warszawie sygn. akt VIIIK37/98 t. IV, akta tajne

Przesłuchanie Grzegorza Żemka

"Odpowiedzialnym z ramienia II Zarządu Sztabu Generalnego WP za lokowanie agentów w sferze mediów był Ryszard Pospieszyński, najpierw pracownik Komitetu Centralnego ZPR, a później dyrektor generalny Filmu Polskiego. Ja dostałem od służb specjalnych wojskowych zadanie po konsultacjach z Pospieszyńskim aby znaleźć za granicą firmę, która mogłaby pełnić rolę "konia trojańskiego", to znaczy która mogłaby służyć do wprowadzenia agentów na obszar na Zachodzie, w dziedzinie mediów. Był to rok 1987.

Jedyną firmą zagraniczną w dziedzinie mediów, którą znałem była firma należąca do Jana Wejherta, ulokowana w Irlandii, na obszarze doków portowych, które stanowiły wydzielony w Irlandii obszar tzw. "raju podatkowego". Mechanizmy działań tego raju podatkowego były analogiczne do tych, które funkcjonowały na Guernsey.

Firma ta nazywała się Cantal , a później zmieniono jej nazwę na I.T.I. Ta firma finansowała się z kredytów banku handlowego International w Luksemburgu.

Zapytałem służb wojskowych czy mogę podjąć kontakt z Wejhertem. Otrzymałem wówczas informację, że on już współpracuje ze służbami wojskowymi, więc będzie to proste. W tym czasie byłem dyrektorem Departamentu Kredytów w BHI. Poznałem w czasie tych rozmów z Wejhertem jego współpracowników m.in. Marcina* Waltera. Zasugerowali mi, że jeżeli jest potrzeba zorganizowania - znalezienia przykrycia dla agentów działających w dziedzinie mediów i ich finansowanie, to najlepiej stworzyć międzynarodowy koncern z udziałem Filmu Polskiego. (...) Przekazałem te sugestie do wojska, ale postawiłem warunek że jeżeli mam się tym zająć to muszę dostać ludzi którzy znają się na mediach i byliby w stanie taki koncern zorganizować. (...) Ten biznesplan przekazałem do WSI oraz Wejchertowi, do oceny.(...)

Przyznaję jednak, że przez cały czas miałem naciski ze służb specjalnych czy to ze strony Pospieszyńskiego żeby jak najszybciej zorganizować ten koncern medialny na zachodzie. W związku z tym rozpoczęła się pierwsza faza tworzenia tego koncernu; muszę przyznać że trochę "na wariackich papierach". (...)

Chcę przypomnieć, że w końcu 1988 r. z konta W.K. Nebeling, tj. zaszyfrowanego konta wojskowego w banku International w Luksemburgu (BIL) dokonywano wypłat na konto pana Weinfelda, oznaczone Group Weinfeld, nie pamiętam w tej chwili w jakim banku. Mnie zlecono żebym takie wpłaty przekazywał jako dysponent konta. Wiem, że kwoty przekazywane we frankach belgijskich Weinfeld zamieniał na dolary i przekazywał do Attachatu Wojskowego w Brukseli. Będąc już dyrektorem FOZZ-u też dokonywałem takich operacji , a nawet osobiście zamieniałem pieniądze i zanosiłem do Attachatu Wojskowego przy Ambasadzie Polskiej w Brukseli. Attache był Wojciech Myszak. Chcę sprecyzować wyglądało to tak, że ja przekazywałem do Weinfelda pieniądze z konta wojskowego w BIL a on przywoził mi czek na franki belgijskie. Ja je zamieniałem na dolary i zanosiłem do Attachatu. Wynikało to stąd, że wojsko rozliczało się tylko w dolarach. Informacje o których mówię zawierają również dokumenty w aktach tajnych na k. 113,116. W późniejszym okresie czasu Weinfeld szantażował służby wojskowe , że ujawni operacje gotówkowe prowadzone przez wojsko na terenie Belgii. (...)

* - oczywista pomyłka w imieniu

Dokument znajduje się w Raporcie Komisji Weryfikacyjnej o działalności żołnierzy i pracowników WSI. Str. 302-303 i stanowi aneks nr.9 [link]



Tak, w świetle powyższych dokumentów, wyglądają "historyczne" podstawy, na jakich powstał koncern medialny ITI i rzeczywiste inspiracje jego twórców. Nie ma żadnych powodów, by sądzić, że współpracujący z wojskowymi służbami specjalnymi Wejchert i Walter zakończyli tę współpracę w wolnej Polsce. Takich ludzi i takiego majątku służby nie wypuszczały z rąk. Jeżeli przyjąć, że układ PRL -owskich służb wojskowych przetrwał w niezmienionej formie do obecnych czasów, w takim samym stopniu przetrwała również szeroko rozumiana agentura.


Jak wyraźnie wynika z zeznań Grzegorza Żemka - kadrowego oficera WSI, finansowanie koncernu medialnego odbywało się poprzez Bank International w Luksemburgu, służący wywiadowi PRL do dokonywania nielegalnych operacji finansowych. Jasno też określono zadania operacyjne medialnego "konia trojańskiego". Dalekowzroczna strategia służb sowieckich, zakładała proces transformacji ustrojowej, w której przeprowadzeniu szczególną rolę przypisano "wolnym mediom". W tworzeniu pozorów państwa demokratycznego, konieczne były struktury propagandy, kamuflowane pod przykryciem prywatnych mediów, dające solidne zaplecze finansowe i służące manipulacji opinią publiczną. Innym sposobem, była zgoda komunistycznych służb na powołanie mediów, zarządzanych przez koncesjonowaną opozycję - czego przykładem może być Gazeta Wyborcza, powstała na skutek ustaleń, zawartych przy Okrągłym Stole.

Jeżeli z tej perspektywy spojrzeć na informacyjną działalność TVN -u, nietrudno dostrzec, że jej priorytetem jest obrona status quo, zwanego umownie III Rzeczpospolitą. To wokół mediów takich jak TVN czy Gazeta Wyborcza, powstały środowiska opiniotwórcze i tam należy szukać pierwszej linii obrony frontu - ustaleń Okrągłego Stołu. Łatwość, z jaką tego typu media, posługują się materiałami uzyskanymi od służb specjalnych, znajduje swoje uzasadnienie w słowach Jerzego Urbana - "Służba propagandowa MSW powinna mieć możliwość dawania do TV, radia i prasy gotowych programów do druku, albo też dostarczania TV, radiu i prasie półproduktów, którym ostateczny kształt nadadzą redakcje TV, radia i prasy."



Popatrzcie na ten piękny zbieg okoliczności
Widać jak dwaj szefowie TVN uciekają ze stanowisk, które mają być objęte lustracją. Żadne duże medium nie zauważyło tej ciekawostki, choć widzą nieistniejące Maybachy ojca Rydzyka.
1.
TVN SA zamiar złożenia rezygnacji oraz rezygnacja członków Rady Nadzorczej
(2007-02-27 18:50:00)

TVN SA zamiar złożenia rezygnacji oraz rezygnacja członków Rady Nadzorczej

Raport bieżący 29/2007

TVN S.A. informuje również, iż w dniu 26 lutego 2007 r. została poinformowana o rezygnacji Pana Jana Wejcherta z funkcji Przewodniczącego Rady Nadzorczej TVN S.A. oraz Pana Mariusza Waltera z funkcji członka Rady Nadzorczej TVN S.A.

2.
USTAWA
z dnia 18 października 2006 r.
o ujawnianiu informacji o dokumentach organów bezpieczeństwa państwa z lat 1944-1990 oraz treści tych dokumentów
(Dz. U. z dnia 30 listopada 2006 r.)

Art. 4. 1. Osobami pełniącymi funkcje publiczne, w rozumieniu ustawy, są:

21) członek zarządu lub rady nadzorczej osoby prawnej, która uzyskała koncesję na rozpowszechnianie programów radiowych lub telewizyjnych, członek zarządu, rady nadzorczej lub wspólnik spółki osobowej, która uzyskała taką koncesję oraz osoba fizyczna, która uzyskała taką koncesję;

3.
Ustawa wchodzi w życie 15.03.2007

I co Wy na to?

Zródło: blog Trystero



7 maja 2008

Rząd przekazał 1,2 mln zł stacjom TVN, TVN24 i TVN 7?


Zygmunt Solorz
(fot. PAP / Bartłomiej Zborowski)


Na przełomie kwietnia i maja rząd przekazał na konta stacji telewizyjnych: TVN, TVN 24 i TVN 7, należących do koncernu ITI, około 1,2 mln złotych - pisze "Nasz Dziennik". Według gazety, do mediów Zygmunta Solorza trafiło natomiast 600 tys. zł.

Pod koniec ubiegłego roku zaś, pieniądze z unijnych funduszy rząd przekazał Grupie Eskadra, organizującej kampanię Platformy Obywatelskiej w internecie - twierdzi "ND".


Ogółem, 2 mln 548 tys. 411 zł - to kwota, jaką rząd Donalda Tuska przekazał wybranym stacjom telewizyjnym, za emisję w dniach 28 kwietnia-15 maja br., reklamówek promujących przyszłe "sukcesy rządu" - informuje gazeta. Pieniądze przetransferowano w ramach kampanii promocyjnej Narodowej Strategii Spójności - serii telewizyjnych spotów typu "wybudujemy autostrady".














Dorota Kania, artykuł z "Gazety Polskiej", 06-05-2008 11:54

Gazeta Polska" dotarła do IPN-owskich akt Jana Wejcherta, właściciela TVN. Wynika z nich, że w latach 70. Wejchert otrzymał paszport dzięki interwencji kontrwywiadu SB. Na dokumencie z 1972 r. widnieje odręczna notatka: "Wydział II prosi o wydanie paszportu ze względów operacyjnych".

W notatce wymienione są dwa nazwiska tow. Nawrocki oraz T. Grotowski. Adnotacje mówiące o Departamencie II MSW (kontrwywiad) znajdują się także w aktach paszportowych Wejcherta z lat 80. Zachowało się m.in. podanie o paszport wielokrotnego użytku z 20 września 1984 r. dla Jana Wejcherta dyrektora przedsiębiorstwa zagranicznego w Polsce ITI, na którym jest odręczny zapis: "popiera mjr Więckowski wydz. II".

Jan Wejchert zaczął wyjeżdżać za granicę w 1968 r. jako 18-letni chłopak. Do 1972 r. odwiedził Anglię, Francję, Szwecję i Włochy. W1972 r. służby PRL odmówiły mu wyjazdu do RFN. Co ciekawe, w kwestionariuszach paszportowych Wejchert podaje różne daty tej odmowy: raz jest to 1972 rok, innym razem 1973. Z kolei w kwestionariuszach z lat 80. w punkcie "Czy otrzymał odmowę na wyjazd za granicę?" Jan Wejchert wpisywał "Nie".

Rozległe kontakty Wejcherta

W aktach IPN zachowało się jednak podanie Jana Wejcherta do Ministerstwa Spraw Wewnętrznych z sierpnia 1972 r., w którym zwraca się o ponowne rozpatrzenie sprawy przyznania paszportu. Wyjaśniał, że wyjazd posłuży mu do zdobycia materiałów do napisania pracy magisterskiej dotyczącej współpracy gospodarczej PolskaRFN. Zaznaczył, że został zaproszony przez mieszkającego na stałe w RFN wuja Lothara Grabowskiego, biznesmena, który jak napisał Wejchert "ma bardzo rozległe kontakty handlowe z wieloma centralami handlu zagranicznego".

Po interwencji SB Jan Wejchert mógł wyjechać dostał paszport ze "względów operacyjnych". W sprawie wydania paszportu Janowi Wejchertowi interweniowała nie tylko SB. W stanie wojennym, w styczniu1982 r., z prośbą o wydanie dla niego paszportu do Komendy Stołecznej Milicji Obywatelskiej zwrócił się podsekretarz stanu Wiesław Adamski, pełnomocnik rządu ds. współpracy gospodarczej z Polonią Zagraniczną.

"Uprzejmie proszę o wydanie paszportu dla Ob. Jana Wejcherta, członka zarządu Polsko-Polonijnej Izby Przemysłowo-Handlowej »Inter Polcom« Przedstawiciela Przedsiębiorstwa Polonijno-Zagranicznego »KONSUPROD«, udającego się do RFN w miesiącu styczniu br. celem omówienia spraw związanych z dostawą paczek żywnościowych dla Polski" napisał Adamski.

Interwencja była skuteczna w maju 1982 r., sześć miesięcy po wprowadzeniu stanu wojennego, Jan Wejchert dostał paszport zezwalający nie tylko na jednorazowy wyjazd do RFN, ale paszport wielokrotny, ważny na wszystkie kraje świata.


Częste wyjazdy za granicę pana Wejcherta są niezbędne w związku z prowadzoną przez nasze przedsiębiorstwo [KONSUPROD red.] działalnością eksportową […]" napisano w podaniu o wydanie paszportu. O KONSUPRODZIE "Gazeta Polska" pisała w paśdzierniku 2006 r. Wstanie wojennym KONSUPROD firma polonijna Jana Wejcherta, zajmowała się dostarczaniem paczek z zagranicy wysyłanych dla obywateli PRL. Zdaniem historyków z IPN oznacza to, że musiała współpracować z Biurem W, jednostką organizacyjną MSW zajmującą się kontrolą korespondencji.

W stanie wojennym KONSUPROD był najbardziej liczącą się firmą polonijną. Niemieckim partnerem biznesowym Wejcherta był jego wuj Lothar Grabowski. Trzy tygodnie po wprowadzeniu stanu wojennego, 4 stycznia 1982 r., spotkał się on z wicepremierem Jerzym Ozdowskim, który zapewnił Grabowskiego o pozytywnej współpracy z firmami polonijnymi.

Pod kontrolą służb

W aktach IPN dotyczących Jana Wejcherta zachowały się pisma z Inter Polcomu, organizacji zrzeszającej firmy polonijne, w której Wejchert był członkiem zarządu (m.in. w stanie wojennym). Pisma z ramienia Inter Polcomu podpisywał Jerzy Więckowski, sekretarz generalny. Co ciekawe, w piśmie z 17 maja 1988 r. w sprawie wydania paszportu Janowi Wejchertowi interweniował ppłk Więckowski. Czy Więckowski z Inter Polcomu i ppłk Więckowski to ta sama osoba? Nie wiadomo.

Wiadomo natomiast, że firmy polonijne były kontrolowane przez służby specjalne PRL. Świadczą o tym zachowane dokumenty, chociażby te, które zostały opublikowane w "Raporcie z weryfikacji Wojskowych Służb Informacyjnych" Antoniego Macierewicza. W notatce służbowej płk J. Szatan napisał: "Dotyczy: organizacji dodatkowych kanałów łączności agenturalnej w relacji agent Centrala I. Wykorzystanie działalności przedsiębiorstw zagranicznych (polonijnych) rozprowadzających paczki do przekazywania materiałów i informacji wywiadowczych. Utworzenie na terenie Polski społecznej organizacji zrzeszającej handlowców i przemysłowców krajowych i zagranicznych »Inter Polcom« przyczyniło się do powstania w szeregu krajów polonijnych organizacji gospodarczych różnego charakteru".

Czy Jan Wejchert wiedział, że firmy, w których zasiada, są kontrolowane przez służby specjalne PRL i czy miał kontakty z tymi służbami? Anna Czerniejewska z biura prasowego ITI po otrzymaniu pytań dotyczących tych kwestii odpisała, że nie dotyczą one Grupy ITI, dlatego kierując się zasadą nieudzielania informacji na temat prywatnego życia prezesa Wejcherta nie jest w stanie na nie odpowiedzieć.

Wejchert pozywa skarb państwa

W połowie marca tego roku Sąd Okręgowy w Warszawie orzekł, że Antoni Macierewicz nie musi przepraszać spółki medialnej ITI za słowa, że wojskowe służby specjalne miały swój udział w powstaniu tego koncernu. Były szef SKW nie musi też przepraszać właściciela ITI Jana Wejcherta za słowa o związkach Wejcherta z WSI orzekł wtedy sąd i zasądził wypłacenie przez Wejcherta na rzecz Macierewicza tytułem kosztów zastępstwa powodowego 7 tys. zł.


Informacje o związkach Jana Wejcherta ze służbami specjalnymi PRL pojawiły się w zeznaniach Grzegorza Żemka, byłego prezesa FOZZ. W odpowiedzi na pytanie mec. Lwa Mirskiego, pełnomocnika Antoniego Macierewicza, czy powód (czyli Jan Wejchert) był współpracownikiem służb specjalnych PRL, Wejchert oświadczył, że nie widzi powodów, żeby na to pytanie odpowiadać.

Po zakończeniu rozprawy pełnomocnicy Jana Wejcherta oraz ITI przypomnieli, że ich klienci wytoczyli podobny proces skarbowi państwa reprezentowanemu przez MON. Mec. Grzegorz Radwański stwierdził, że "niebawem może dojść do ugody między Wejchertem a MON. Strony prowadzą tajne negocjacje jej treści, których efektów na razie nie ujawniają".

Zwróciliśmy się do resortu obrony narodowej z pytaniami o szczegóły tych negocjacji. Według biura prasowego MON, minister obrony narodowej nie prowadzi żadnych negocjacji z ITI lub Janem Wejchertem, których przedmiotem są sprawy dotyczące dokumentów państwowych jak też inne sprawy. MON prowadzi natomiast rozmowy mające "na celu ugodowe zakończenie procesów, które Skarbowi Państwa reprezentowanemu przez Ministra Obrony Narodowej wytoczyli Pan Mariusz Walter, Pan Jan Wejchert i ITI Holding S.A. w związku z Raportem o WSI".

Zdaniem biura prasowego MON, podczas rozprawy w sprawie z powództwa JanaWejcherta pełnomocnik ministra obrony narodowej nawiązał kontakt z prawnikami reprezentującymi ITI oraz prezesów spółki, uzgadniając wstępnie możliwość zawarcia ugody sądowej. W złożonym pozwie Jan Wejchert domaga się m.in. opublikowania na koszt skarbu państwa w ogólnopolskich wydaniach "Gazety Wyborczej" i "Rzeczpospolitej" sprostowania oraz zasądzenia od pozwanego na cel społeczny kwoty w wysokości 100 000 zł na rzecz Fundacji TVN "Nie jesteś sam". Analogiczne pozwy, obejmujące takie same roszczenia, zostały złożone także w sprawach z powództwa Mariusza Waltera oraz ITI Holding SA.

Ze wstępnych ustaleń wynika, że powodowie zrezygnowaliby z zadośćuczynienia, ograniczając roszczenie do opublikowania stosownego oświadczenia. Powyższe warunki zostały zaakceptowane przez ministra obrony narodowej, do ustalenia pozostaje treść oświadczenia oraz miejsce publikacji, poinformowało "GP" biuro rzecznika

[link]

[link]





Wejchert, SB i cenzura

Kilka największych portali odmówiło zamieszczenia informacji o roli SB w karierze Jana Wejcherta. Informacja ukaże się w jutrzejszym numerze "Gazety Polskiej", dostępna jest na portalu [link]. Z tego co wiem półgębkiem podała ją wp.pl. Rozumiem onet i TVN, ale Wejchert nie jest chyba udziałowcem wiekszości mediów w Polsce. Jeżeli ktos chce mieć żywy dowód łukaszenizacji czwartej władzy przekona się w najbliższych godzinach.

[link]
[link]

Miłość TVN do Donalda Tuska okazała się nieprzypadkowa. Przekazanie przez rząd pieniędzy z unijnej kasy właśnie mediom panów Waltera i Wejcherta świadczy o tym, że premier potrafi się odwdzięczyć, za bezgraniczną miłość prezentowaną na antenie TVN. Jeśli przez cztery lata tendencja płacenia ITI się utrzyma, koncern zarobi ponad sto milionów złotych.

W ostatnich dniach media ujawniły kilka bulwersujących faktów na temat TVN. "Rzeczpospolita" i "Nasz Dziennik" odkryły, że rząd Donalda Tuska przekazał prywatnym stacjom telewizyjnym ponad 2 miliony złotych. Pochodzące z unijnej kasy pieniądze, były zapłatą za propagandowe reklamówki promujące "przyszłe sukcesy rządu". Ponad połowę tych środków otrzymały media należące do koncernu ITI TVN,TVN 24, TVN 7. Jeśli ta tendencja się utrzyma (a wiele wskazuje na to, że tak będzie) i rząd regularnie, do końca kadencji będzie płacił mediom panów Waltera i Wejcherta w sumie zarobią one ponad 100 mln. złotych. Jak widać miłość TVN do Donalda Tuska i PO okazuje się nieprzypadkowa. Ogromne znaczenie w tym kontekście ma publikacja "Gazety Polskiej", która ujawniła dokumenty IPN w sprawie właściciela TVN Jana Wejcherta. Wynika z nich, że Wejchert mógł w latach 70. wyjechać za granicę dzięki interwencji kontrwywiadu PRL. To nie pierwsza osoba związana z komunistycznymi służbami w tej stacji w 2006 r. również dzięki "Gazecie Polskiej" dowiedzieliśmy się o współpracy ze służbami wojskowymi PRL Milana Suboticia, ówczesnego sekretarza programowego TVN. Z pewnością takie osoby nie powinny tworzyć mediów w wolnym kraju. Niestety jest inaczej. Nie tylko tworzą, ale też kreują rzeczywistość (taśmy Renaty Beger). Szkoda, że PO, z przyczyn czysto pijarowskich, dla zapewnienia sobie lepszego wyniku w kolejnym sondażu wspiera tak niewiarygodne media. Szkoda, że uczestniczy w tym polski premier, który powinien reprezentować nas wszystkich.
Zbigniew Girzyński, poseł Prawa i Sprawiedliwości





Prezes TVN Piotr Walter i dyrektor programowy Edward Miszczak zeznawali podczas procesu,jaki Milan Subotić wytoczył kierownictwu Gazety Polskiej po opublikowaniu artykułu "WSI na wizji" ujawniającego że był on agentem Wojskowych Służb Informacyjnych,a wcześniej wojskowego wywiadu PRL.
Przypomnijmy że fakt współpracy Suboticia z wywiadem PRL potwierdziły odtajnione przez Instytut Pamięci Narodowej dokumenty,natomiast informacja o związkach Suboticia z WSI znajduje się w raporcie komisji weryfikacyjnej WSI.(...)
Zastępczyni redaktora naczelnego GP (Katarzyna Hejke) zapytała Piotra Waltera,czy rozmawiał z Suboticiem o jego kontaktach z WSI.Prezes TVN zeznał,że dobrze pamięta spotkanie ze swoim byłym sekretarzem programowym,gdyż bardzo sie wówczas wzruszył.Zadał tylko jedno pytanie: "Milanie szpiegowałeś nas?"
Gdy usłyszal zaprzeczenie,obaj mieli łzy w oczach.

GP nr 16
16 kwietnia 2008

2401
Posty: 363
Rejestracja: 24.03.2015, 15:30

Re: MARSZ NIEPODLEGŁOŚCI 2015!!!

Post autor: 2401 » 30.12.2015, 16:34

Jak Viktor Orbán kupuje zaufanie Węgrów
"Dla zagranicznych firm na Węgrzech zakończyła się era kolonizacji". Te słowa wypowiedziane przez premiera Viktora Orbána podczas pierwszego po wakacjach posiedzenia węgierskiego parlamentu są mottem polityki prowadzonej od ponad trzech lat przez rząd Fideszu.

Orban podważa decyzję sądu. Ceny energii w rękach władz

Deputowani rządzącego Fideszu zakwestionowali decyzję sądu, który stanął po stronie koncernów energetycznych skarżących węgierski rząd za obniżki cen gazu. Zwiększono również uprawnienia Urzędu Nadzoru Energii

Szykuje się wojna Viktora Orbana z koncernami energetycznymi?
Urząd Nadzoru Energii będzie decydował o cenach energii. Jego decyzje będą ostateczne - nie będzie ich można kwestionować w sądzie. Szef Urzędu będzie zatwierdzany przez premiera na 7-letnią kadencję.
Decyzja deputowanych Fideszu jest odpowiedzią na niedawne orzeczenie sądu, który przyznał rację koncernom energetycznym skarżącym Urząd za zmuszanie ich do obniżenia cen gazu. Orzeczenie to premier Viktor Orban uznał za „skandaliczne”, zapowiadając, że nie tylko je anuluje, ale też doprowadzi do kolejnej obniżki cen surowca.
Spór koncernów energetycznych z rządem Orbana toczy się od 6 stycznia 2012 roku, kiedy Urząd Nadzoru Energii wprowadził specjalnym dekretem 10-procentową redukcję cen energii elektrycznej, gazu i ogrzewania dla gospodarstw domowych. Koszty wspomnianej obniżki, która miała chronić obywateli przed „nadmiernymi zyskami” koncernów, mieli pokryć dostawcy poprzez obniżenie swoich marż (w węgierskim sektorze usług komunalnych dominują zagraniczne firmy: niemieckie RWE i E.ON oraz francuskie GDF i EDF).


Rząd argumentował, że musi ingerować w proces kształtowania cen, ponieważ w latach 2002-2010 ceny energii na Węgrzech wzrosły o 200 procent i doprowadziły do poważnego zubożenia obywateli. Koncerny zaskarżyły jednak Urząd i w ubiegłym tygodniu wygrały sprawę w sądzie.
Przed odlotem do Brukseli na szczyt Unii Europejskiej premier zapowiedział, że w najbliższym czasie należy spodziewać się kolejnych obniżek cen gazu. – Musimy chronić naszych obywateli przez żarłocznością zagranicznych koncernów. 3,8 mln gospodarstw domowych jest ogrzewanych gazem. Opłaty za dostawy energii i pozostałe świadczenia komunalne pochłaniają jedną piątą przeciętnego uposażenia osób zatrudnionych w sektorze państwowym. Musimy zatem stabilizować ceny poprzez różnego rodzaju mechanizmy kontrolne – argumentował szef węgierskiego rządu. Od 1 czerwca zmniejszą się m.in. opłaty za usuwanie odpadów komunalnych.

[link]

Węgry opodatkują majątki na szwajcarskich kontach
Węgry chcą opodatkować stawką 35 proc. fortuny swych obywateli trzymane w zagranicznych bankach, głównie w Szwajcarii. Według szacunków Węgrzy ulokowali za granicą 2 bln forintów (6,7 mld euro)
- Na zasoby, które opuściły kraj, zostanie nałożony z mocą wsteczną 35-procentowy podatek - powiedział rzecznik rządu Andras Giro-Szasz. Szef kancelarii premiera Janos Lazar wyjaśnił, że planowane jest nałożenie takiego podatku na wszystkie depozyty znajdujące się obecnie w Szwajcarii.

Według rządu wartość prywatnych węgierskich aktywów za granicą określana jest na 1-2 biliony forintów - dodał.
Węgierskie władze - wzorem rządów Niemiec, Austrii i Wielkiej Brytanii - chcą skontaktować się nie tylko z bankami szwajcarskimi, ale i austriackimi i cypryjskimi, aby uzyskać informacje co do personaliów i kwot przechowywanych tam pieniędzy należących do Węgrów.

- To ważne, aby nieopodatkowane fortuny mogły jak najszybciej wrócić do kraju i zintegrować się z węgierskim systemem podatkowym - podkreślił Giro-Szasz.
Pod koniec 2010 roku węgierski rząd dał swym obywatelom dwa lata na sprowadzenie do banków krajowych pieniędzy trzymanych w bankach państw, w których podatki są bardzo niskie, i zapłacenie od nich podatków w wysokości 10 procent. Termin ten upłynął 31 grudnia 2012 roku.
[link]


Polska wśród krajów najbardziej wyzyskiwanych przez korporacje. Tracimy rocznie ok. 100 mld zł
Według raportu Global Financial Integrity, Polska jest w dwudziestce krajów najbardziej poszkodowanych przez zagraniczne korporacje. Znalazła się tam jako jedyny kraj z Unii Europejskiej, a szacowane z tego tytułu straty sięgają stu miliardów złotych rocznie. Minister finansów Paweł Szałamacha zapowiedział przeciwdziałanie szkodliwemu procederowi.

GFI, organizacja badająca nielegalne przepływy finansowe, wskazuje, że ponad 80 proc. oszustw stanowi tzw. misinvoicing czyli celowe popełnianie błędów w fakturowaniu, w celu transferu pieniędzy do innego kraju. Największa wartość nieleganych transferów pieniędzy dotyczy Chiny, Rosji, Meksyku czy Indii, a Polska znalazła się na liście jako jedyny kraj z Unii Europejskiej. Raport GFI potwierdza opinie na temat polskiego systemu podatkowego opracowane przez Międzynarodowy Fundusz Walutowy czy Komisję Europejską. Według ekspertyz zleconych przez te instytucje, wskutek oszustw związanych z niepłaceniem podatków VAT, CIT oraz ceł, polski budżet traci rocznie nawet 100 mld zł

Raport Komisji Europejskiej poświęcony zjawisku niepłacenia podatku dochodowego od osób prawnych (CIT) przez międzynarodowe korporacje dowodzi, że ma ono miejsce w całej Unii Europejskiej i przynosi straty w wysokości 120 mld euro rocznie. Niemal 10 proc. z tej kwoty to pieniądze, które powinny trafić do polskiego budżetu – łącznie jest to 46 miliardów zł., a wyłudzenia w podatku VAT, według danych MWF sięgają 3 proc. polskiego PKB, czyli w roku 2014 wyniosły ponad 50 mld zł.

Tego samego zdania jest Paweł Kukiz, który już podczas kampanii parlamentarnej alarmował: – Polska jest drenowana z kapitału przez zagraniczne korporacje. Wiele z nich, za przyzwoleniem polskiej klasy politycznej, unika płacenia w Polsce podatków. Podatki płacimy przede wszystkim my, to znaczy polscy pracownicy i polskie małe i średnie przedsiębiorstwa. Jeśli chcemy odzyskać kontrolę nad naszym państwem i naszymi pieniędzmi, musimy się temu przeciwstawić – pisał na swoim profilu na Facebooku. Lider ugrupowania Kukiz'15 wskazywał, że to największy problem Polski, od którego władza odwraca uwagę sztucznie „nakręcając” dyskusję wokół takich tematów jak in vitro czy związki partnerskie.


[link]

2401
Posty: 363
Rejestracja: 24.03.2015, 15:30

Re: MARSZ NIEPODLEGŁOŚCI 2015!!!

Post autor: 2401 » 30.12.2015, 16:47

Kto finansuje kampanię wyborczą .Nowoczesnej
1.https://www.youtube.com/watch?v=mkN7wcxdAWU
2.Dzisiaj, ponownie o wyjaśnienie sprawy zaapelowano do Prokuratora Generalnego Andrzeja Seremeta.

Jak poinformował Wipler na swoim Facebooku, na podstawie maili jednego ze współpracowników Petru – Rafała Szymczaka, prokuratura otrzymała dowody na to, że doszło do nieprawidłowości przy finansowaniu kampanii. Wniosek w tej sprawie partia KORWiN złożyła już w połowie września, zwracając uwagę, że według przepisów prawa, kampanii wyborczej nie może być finansowana ze zbiórek pieniędzy na fundację, podmioty prawne i inne podmioty niż sam konitet wyborczy, którą to zasadę miał złamać Petru.

W mailach, które mają być dowodem w tej sprawie, zawarte miały być szczegółowe informacje dotyczące finansowania partii oraz kredytu uzyskanego przez partię.

Partia .Nowoczesna nie odcina się od opublikowanych przez Zbigniewa Stonogę informacji, ale apeluje o nie rozpowszechnianie maili oraz grozi, że dalsze ich udostępnianie może doprowadzić do podjęcia kroków prawnych.

Dzisiaj politycy partii KORWiN ponownie zaapelowali do prokuratury o zbadanie sprawy finansowania partii Ryszarda Petru. Na podstawie ujawnionej wczoraj korespondencji Petru, KORWiN chce udowodnić, że lider partii dopuścić się popełnienia przestępstwa.
[link]

pieciul
Posty: 103
Rejestracja: 21.04.2012, 10:07

Re: MARSZ NIEPODLEGŁOŚCI 2015!!!

Post autor: pieciul » 30.12.2015, 20:29

Pytanie o marsz z 2013r. Brudasy napierdalające z dachu skłotu poniosły konsekwencje prawne?

warszawski styl
Posty: 117
Rejestracja: 06.09.2015, 18:24

Re: MARSZ NIEPODLEGŁOŚCI 2015!!!

Post autor: warszawski styl » 30.12.2015, 23:19

gdzie znajde najwiarygodniejsze liczy wszystkich marszów?

2401
Posty: 363
Rejestracja: 24.03.2015, 15:30

Re: MARSZ NIEPODLEGŁOŚCI 2015!!!

Post autor: 2401 » 31.12.2015, 02:58

Viktor Orbán- zmainy na Wegrzech o ktorych malo kto slyszal. Marsz Wegrow i delegacji Polakow w obronie premiera Wegier szczutego przez Unie Europejska .
Bardzo dobry dokument pokazuje jak Wegry postawily sie miedzynarodowej lewicy i korporocjom . Duzo informacji ,ktore nie byly podawane w mediach .Sytuacja pokazuje ten sam schemat jaki teraz przetacza sie w Polsce - protesty lewackie, straszenie finansowo oraz grozby UE w stosunku do naszych braci . Dla mnie taki Orban powienien byc w Polsce


https://www.youtube.com/watch?v=2EANQNLPrHs

UzS
Posty: 76
Rejestracja: 23.01.2010, 18:07

Re: MARSZ NIEPODLEGŁOŚCI 2015!!!

Post autor: UzS » 07.01.2016, 11:10

Czy na marszu byli Rosjanie, Ukraińcy, Białorusini ?
Zbieram informacje o Stelli Białośliwie, jeśli jesteś z Nakła, Bydgoszczy, Inowrocławia, Chojnic, Grudziądza, Chełmży lub ościennych miejscowości a posiadasz wyniki sportowe drużyn ze swojej miejscowości, NAPISZ [email protected] !!!
http://wariaci.net/historiastelli.htm

poludniowapolska
Posty: 42
Rejestracja: 03.04.2015, 16:05

Re: MARSZ NIEPODLEGŁOŚCI 2015!!!

Post autor: poludniowapolska » 18.01.2016, 21:17

Niepoprawny politycznie ale za to prawdziwie POLSKI animowany film dokumentalny. Wrzucam do tego tematu bo końców jest o marszu niepodległości. Ogólnie polecam każdemu, kto uważa się za patriotę. Jest o zbrodniach UPA, o Pileckim, Ince i wielu innych wydarzeniach o, których nie dowiemy się z zakłamanych mediów i lekcji historii.

[link]

anonim12345
Posty: 14
Rejestracja: 20.12.2015, 07:46

Re: MARSZ NIEPODLEGŁOŚCI 2015!!!

Post autor: anonim12345 » 26.01.2016, 10:23

[link]

założyciele kodu sami ŻYDZI

_JG_
Posty: 136
Rejestracja: 19.04.2012, 11:55

Re: MARSZ NIEPODLEGŁOŚCI 2015!!!

Post autor: _JG_ » 26.01.2016, 14:28

[link]
GKS Katowice 1911 Tak historia sie zaczeła STARY ŚLĄSKI KLUB .
http://pl.tinypic.com/r/2s5za6q/5

obiektywnyFAN
Posty: 771
Rejestracja: 30.05.2014, 20:31

Re: MARSZ NIEPODLEGŁOŚCI 2015!!!

Post autor: obiektywnyFAN » 29.06.2016, 23:29

Nowy profil MN, stary usuniety przez FB.
https://www.facebook.com/MarszNiepodleglosciMN/

Fanático
Posty: 45
Rejestracja: 22.09.2015, 17:19

Re: MARSZ NIEPODLEGŁOŚCI 2015!!!

Post autor: Fanático » 09.07.2016, 14:17

Ten profil też usunęli :( Wie ktoś pod jakim zarzutem usuwają?

ODPOWIEDZ

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Amlessa, Homer Simpson, kkkosc, manson666, pikur75, qwerty1, Sensi_, smola, UrzadSkarbowy i 156 gości