PSZYPAŁ pisze:+ praktycznie cały ten okres gra w najwyższej klasie rozgrywek, + reprezentanci polski w klubie. czy to nie są sukcesy o których inne kluby miejskie (nieresortowe) z tamtych lat mogły tylko pomarzyć?
To żadne sukcesy w stosunku do okresu przed 1950 rokiem kiedy to Wisła była najlepszym polskim klubem piłkarskim.
niby tak tyle że człowiek rośnie,i z pewnych faktów powinien sobie zdawać sprawe. tez jestem z miasta gdzie kiedyś istniał klub milicyjny i poza starymi dziadami nikt tam nie chodził a tym bardziej nikt nie brał sie za organizowanie dopingu czy tym podobnych akcji, mimo że ów klub sportowo stał zawsze klase wyżej niż drugi
A Ty powinieneś zdać sobie sprawę, że Wisła to nie Korona, czy Błękitni. To klub z ogromnymi patriotycznymi tradycjami sprzed 45 roku, śmiem nawet zaryzykować twierdzenie, że najbardziej patriotyczny z wszystkich polskich klubów. Poza tym pisałem już wcześniej o dwóch Wisłach i o tym, ze grupy szalikowców nie łączyły polityki ze sportem, cóż widać nie każdy chce zrozumieć.
Ale skoro już chcesz pobawić się w ideologie, to musisz wiedzieć, że Cracovia nie była taka święta jak ją malują ją jej kibice, co więcej przed I Wojną Światową poszła na dobrowolną(!) współpracę z zaborcą austriackim i czerpała z tego przez lata wymierne korzyści
[link] a rządzona za komuny przez partyjnych prezesów gościła dwukrotnie Cyrankiewicza i to jak gościła :)
Teraz było jeszcze bardziej niezwykle, bo spotkanie rozegrano z okazji hucznie obchodzonego jubileuszu 60-lecia obu klubów. Na trybunach zmieściło się ponad 20 tysięcy ludzi, w przeważającej mierze fani pasów zaopatrzeni w chorągiewki rozdawane przed wejściem. Jak odnotował śląski „Sport”, „atmosfery i oprawy nie sposób jest odmalować. Były i petardy, wystrzelające w niebo kolorowe rakiety ze sztandarami klubowymi, wiwaty, transparenty, barwny pokaz choreograficzny w wykonaniu 1000 młodzieży krakowskich szkół licealnych itd.”. Specjalnej trybuny dla VIP-ów na stadionie wówczas nie było, dlatego w niedalekiej odległości od oficjeli zasiedli mniej ważni widzowie, stosownie przedzieleni różnymi funkcjonariuszami. Dzięki temu premier widoczny był z daleka, czemu też sprzyjała duża ogolona głowa jaśniejąca w blasku wrześniowego słońca. Wejście Cyrankiewicza na trybunę zaanonsował spiker zawodów: „witamy Prezesa Rady Ministrów, honorowego protektora komitetu jubileuszowego Cracovii, towarzysza Józefa Cyrankiewicza”. Jak twierdzi wzięty pisarz i zwariowany kibic Cracovii, choć urodzony w Wiśle, Jerzy Pilch, trybuny na słowa spikera zawyły: łyyyysyy, łyyysyy… I pisze Pilch, wspominając tamten dzień, że było to ożywienie wielkie i bardzo życzliwe. W Krakowie bowiem Józef Cyrankiewicz traktowany był z pewną sympatią. Niemal wszyscy wiedzieli, że tu ma dom, gdzie mieszkała jego matka, a połowa krakowianek leczyła się u p. Szlapakowej – siostry mamy. Małżeństwo z lubianą aktorką Niną Andrycz sytuowało go – nie tylko w Krakowie – zupełnie w innym miejscu niż najgłówniejszego wtedy w państwie – Władysława Gomułkę. Krzyczący z sympatią kibice Cracovii w kierunku głównego kibica ich klubu – Cyrankiewicza „łyyyysyy” nie mieli w pamięci niechlubnych zachowań premiera. I kto już tam na stadionie wracałby do słynnej groźby premiera w 1956 roku w Poznaniu, że władza ludowa odrąbie każdą rękę, która na tę władzę się podniesie. Tuż przed spotkaniem przedstawiciele klubu wręczyli premierowi piłkę i okolicznościowe albumy. Na zdjęciu widać, jak Cyrankiewicz składa autograf na futbolówce, zresztą specjalnie wyprodukowanej na tę okazję. Premier trochę kibicował („Sport” doniósł, że „żywo reagował”), palił papierosy, bił brawo, kiedy w 17. minucie as pasiaków Janusz Kowalik strzelił pierwszego gola dla Cracovii. Może by nie klaskał, gdyby wiedział, że za 3 miesiące ten gracz „ucieknie” na Zachód.[...]
[link]
Do tego szczyciła się inteligenckim rodowodem, więc robotnicy z Nowej Huty, przepełnionej Wiślakami, mieli ograniczone pole manewru :)
Myślisz, że wybór był łatwy :)
W roku 2000, zdecydowano się połączyć dwa kieleckie kluby z olbrzymimi problemami. Świeży spadkowicz Korona wchłonął występujących w 3 lidze od 1995 roku Błękitnych Kielce. Klub przyjął nazwę Kielecki Klub Piłkarski Korona Kielce.[...]
[link]
Ale pRZyyyypał, :)
shanti, a chłopakom z ekipy H Cracovii, którzy w latach 90-tych chodzili do sekcji bokserskiej GTS-u, nie przeszkadzało towarzystwo policjantów i pana Ludwika Mięty?