PsychoFankaWKS pisze:
4 historia: Zagłębie Sosnowiec - Śląsk Wrocław. Dostałam od swojego chłopaka ultimatum: albo mecz albo ja. W sumie na początku długo się zastanawiałam. Dzień wyjazdu, koledzy dzwonią, on pilnuje mnie w domu. W końcu olśnienie: spacer z psem:) Psa zostawiłam u mamy mojego kolegi, i pojechałam na wyjazd. Gdy wróciłam zostawił tylko kartkę: Tobie w głowie tylko jedno. Pomyślałam: oczywiście, że tak: Śląsk Wrocław,...
szacuneczek. ja keidys mialem podobne akcje z dziewczyną, zawsze konczylo sie placzem, i trzaskaniem drzwiami, ale w koncu sie nauczyla a Ty dalej jestes z tym kolesiem ?
Kiedys pamietam, mialem chyba komers czy cos, w klazdym razie jakas impreza w szkole. Chdozilem miesiac wczesniej z taką panną na proby poloneza i td. Ale akurat cala impreza wypadla w dzien meczu kiedy chyba Mielec albo Igloopol gral na Resovii, no i oczywiscie wybór był prosty szkoda mi tylko bylo dziewczyny, bo nie miala z kim poloneza zatanczyc.
tego chyba nikt nie przebije opowieśc kumpla.Mecz Ligi Mistrzów z Fiorentiną.Rodzice nie pozwolili mu jechac na ten mecz to wyszedł z domu wyrzucic smieci do śmietnika w baboszach i piżamie , poszedł do kolegi po przebranie i buty i pojechał do Włoch pociagiem hehehe wraca kilka dni później do domu ze śmietniczką i mówi wróciłem
a to może opowieśc która mi sie wydarzyła
sroda wyjazd do Lubina choc wiedziałem ze w czwartek o 8.00 mam egzamin na prawo jazdy pojechałem na ten daleki wyjazd wróciliśmy o 3 w nocy o 6 wstałem i pojechałem jeszcze na jazde nastepnie na egzamin który Zdałem zmeczony jak cholera niewyspany ale ważne ze wyjazd zaliczony no i prawko w kieszeni
wracając z Monachium wysiadłem na dworcu głównym w Gdańsku, z torbami prosto na T29.. bylo to pare lat temu nie pamietam z kim gralismy z****** po podróży ale warto było! Jak zawsze.. bylo jeszcze kilka innych sytuacji, ale ta mi najbardziej utkwiła w głowie
FCK pisze:
a to może opowieśc która mi sie wydarzyła
sroda wyjazd do Lubina choc wiedziałem ze w czwartek o 8.00 mam egzamin na prawo jazdy pojechałem na ten daleki wyjazd wróciliśmy o 3 w nocy o 6 wstałem i pojechałem jeszcze na jazde nastepnie na egzamin który Zdałem zmeczony jak cholera niewyspany ale ważne ze wyjazd zaliczony no i prawko w kieszeni
dzień przed maturą tak mialem - wyjazdy do Wawy na Legię, jeszcze psy nas trzymały po drodze za jakąś promocję i o 6 byliśmy w Poznaniu:)
Albo jakieś ekstremalne podróże często zupelnie bez hajsu. Każdy kibic powinien przejśc taką podróż na początku swojej kibicowskiej przygody, bo uczy ona wytrwałości. To jest juz fanatyzm, gdy bez hajsu nawet na bilet na mecz lub pociąg jedzie się pół Polski. Później czeka w mrozie na jakimś obcym dworcu calą noc do rana na pociąg powrotny, a jeszcze kanar cie do niego nie wpuszcza bo nie masz biletu.
.
Zgadzam sie w 100% takie wyjazdy wspomina sie do konca zycia.......pzdr "N"
Była sobota miałem wtedy bierzmowanie a tu Jaga grała z Polkowicami! Myślę sobie japierd... Co tu robić.Iść na mecz ale wtedy bym nie zdąrzył na bierzmowanie!Mecz o 16.15 a bierzmowanie o 18.oo.No i wybrałem ....oczywiście mecz
Jaga wygrała wtedy 2-0 a 2 bramkę strzeliła coś pod koniec koło 90 minuty!Musiałem zostać do samego konca bo była nerwówka przy stanie 1-0. Potem szybka zrywka w taxi i do chaty,przebrać się i do kościółka Spózniłem się wtedy ostro!Jak wszedłem do kościoła to wszyscy się na mnie gapili jak na debila.Rodzina była ostro wkurwiona Ale się opłacało!Jak się chce to można Dzięki temu od 5 lat nie opuściłem ani jednego meczu u siebie!
Zrobiłbym teraz to samo ELO
TYLKO TY, W MOIM SERCU TY, JEDNA JEDYNA, NIEPONANA JAGA KOCHANA