Policja chce odszkodowania od kibiców

Komendant Wojewódzki Policji w Katowicach zwrócił się do prokuratury z wnioskiem, aby uczestnicy "zadymy" przed Spodkiem pokryli większość kosztów przeprowadzonej tam akcji. Szef śląskiej komendy żąda od kibiców ponad 233 tys. złotych!

"Inicjatywa inspektora Krzysztofa Justyńskiego, komendanta wojewódzkiego w Katowicach, ma związek z wydarzeniami, do których doszło 15 października w Katowicach. W Spodku odbywała się wtedy gala sportów walki, której uczestnikiem był jeden z szalikowców Ruchu Chorzów. Swój udział w imprezie zapowiedziało więc kilkuset kibiców chorzowskiej drużyny, którzy chcieli dopingować kolegę. Oficerowie zwalczający przestępczość pseudokibiców tuż przed galą dowiedzieli się, że szalikowcy GKS Katowice zaplanowali im "gorące" powitanie. Zapowiadało się na bijatykę" - przypomina serwis sport.pl.

Aby zapobiec burdom w trybie alarmowym na miejsce planowanej zadymy ściągnięto 1283 policjantów z Katowic, Chorzowa, Siemianowic Śląskich, Świętochłowic, Zabrza, a także poszczególnych oddziałów prewencji. Do akcji wykorzystano aż 241 radiowozów.

- To była sobota, wielu ludzi w pośpiechu ściągano z domów czy z zakupów, a we wszystkich ościennych miastach okrojono liczbę patroli - mówi jeden z oficerów śląskiej policji.

"Komenda wojewódzka w Katowicach wyliczyła koszty akcji przeprowadzonej przed Spodkiem. To ponad 257 tys. zł. Na standardowe zabezpieczenie gali policja przeznaczyła 24 tys. zł, jednak ściągnięcie pod halę w trybie alarmowym ponad 1 tys. dodatkowych policjantów kosztowało garnizon 233 tys. zł. W tej sytuacji inspektor Krzysztof Justyński, szef śląskiego garnizonu, zwrócił się do prokuratury, aby uczestnicy kibolskiej zadymy solidarnie zwrócili tę kwotę. To pierwszy taki wniosek w historii" - informuje sport.pl.

- Decyzję w tej kwestii podejmuje sąd, więc najpierw musimy poczekać na ustalenie wszystkich uczestników zajść, a potem zakończenie ich procesu - wyjaśnia prokurator Jolanta Tałaj, szefowa Prokuratury Rejonowej Katowice Północ.