Hutnik Kraków- Hetman Zamość
pojawiamy sie na Suchych Stawach w 60 osób.
Podróż w obie strony spokojna. Na stadionie Hutnik bezsensownie sie napina, ogólnie zachowanie niektórych krakowian było poniżej krytyki. Osobiście czułem sie jakbym był na jakimś zadupiu gdzie napina sie banda pijanych wieśniaków.
Po powrocie idziemy jeszcze cala ekipa pod zamojski Zakład Karny gdzie pozdrawiamy naszych ziomków, którzy ostatnio przebywają na przymusowych wakacjach.
RELACJE 17-19 SIERPIEŃ
Moderatorzy: Zorientowany, LechiaCHWM
-
$
- Posty: 3
- Rejestracja: 18.03.2007, 22:40
- Lokalizacja: Oświęcim
LKS Skidzyń -Unia Oświęcim
Wiejskie mecze mają swój urok. Możliwośc spotkania ludzi, którzy mimo iz są Polakami - mówią często dziwnym językiem sprawia, że tego typu wyjazdy agroturystyczne cieszą sie niesłabnącym powodzeniem. Gdy jeszcze na dodatek przeciwnik nie przepada za nami tym większe szanse na pozasportowe atrakcje. Każdy kto pamiętał nasz ubiegłosezonowy wyjazd do Skidnia liczył na powtórke z rozrywki. Do tej wioski położonej niedaleko Brzeszcz udajemy sie w 44 osoby. Transport komunikacją miejską oczywiście gratis, gdyż kibice jezdżą za darmo. Na miejscu jesteśmy około 1,5 h przed meczem i oblegamy ogródek piwny pod jedynym chyba barem. Na boisko po krótkich pertraktacjach z ochroną wbijamy się za darmo i po wywieszeniu flagi (KSU) tworzymy młyn i jedziemy z bardzo dobrym dopingiem aż do końca meczu. Miejscowi kibice tradycyjnie nie prezentują sobą nic ciekawego. Unia wygrywa 1:0 a my troche bluzgamy po miejscowych oraz troche obrywa sie sędziemu, który próbował ustawiać mecz po swojemu. Meksykańska fala zainicjowana przez nas mimo, że nie poderwała gospodarzy to jednak wyszła całkiem fajnie. Z powodu braku połączenia musimy na nogach iść do Brzeszcz. Konwojowani przez dość duże siły policji i straży miejskiej obecne na meczu docieramy do domu. Warto dodać, że drogę powrotną umilamy sobie "promocjami" na przydrożnych działkach gdzie łupem padaja wszelkiego rodzaju warzywa i owoce. Wszystko pod czujnym okiem stróżów prawa
Wiejskie mecze mają swój urok. Możliwośc spotkania ludzi, którzy mimo iz są Polakami - mówią często dziwnym językiem sprawia, że tego typu wyjazdy agroturystyczne cieszą sie niesłabnącym powodzeniem. Gdy jeszcze na dodatek przeciwnik nie przepada za nami tym większe szanse na pozasportowe atrakcje. Każdy kto pamiętał nasz ubiegłosezonowy wyjazd do Skidnia liczył na powtórke z rozrywki. Do tej wioski położonej niedaleko Brzeszcz udajemy sie w 44 osoby. Transport komunikacją miejską oczywiście gratis, gdyż kibice jezdżą za darmo. Na miejscu jesteśmy około 1,5 h przed meczem i oblegamy ogródek piwny pod jedynym chyba barem. Na boisko po krótkich pertraktacjach z ochroną wbijamy się za darmo i po wywieszeniu flagi (KSU) tworzymy młyn i jedziemy z bardzo dobrym dopingiem aż do końca meczu. Miejscowi kibice tradycyjnie nie prezentują sobą nic ciekawego. Unia wygrywa 1:0 a my troche bluzgamy po miejscowych oraz troche obrywa sie sędziemu, który próbował ustawiać mecz po swojemu. Meksykańska fala zainicjowana przez nas mimo, że nie poderwała gospodarzy to jednak wyszła całkiem fajnie. Z powodu braku połączenia musimy na nogach iść do Brzeszcz. Konwojowani przez dość duże siły policji i straży miejskiej obecne na meczu docieramy do domu. Warto dodać, że drogę powrotną umilamy sobie "promocjami" na przydrożnych działkach gdzie łupem padaja wszelkiego rodzaju warzywa i owoce. Wszystko pod czujnym okiem stróżów prawa
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: lebeer, pikol_EZD, Sol Invictus i 168 gości