Kibice w UK

Informacje ze światowych trybun
ODPOWIEDZ
OldTown

Kibice w UK

Post autor: OldTown » 11.03.2007, 14:34

Był na "starym" forum temat poświęcony kibicowaniu na Wyspach, Polakom którzy śmigają tam na mecze, nie wiem jak Wy ale myślę ze to był interesujący temat który warto by było kontynuować.



D
Posty: 26
Rejestracja: 02.03.2007, 19:53

Post autor: D » 11.03.2007, 16:33

Temat jak najbardziej był dobry.

Dzien przed meczem Liverpool : MU kibice United zrobili akcje spray w okolicach stadionu Liverpoolu.Na murach zwyzywali Liverpoolczykow (tzw scaus'ow) To chyba jedyna akcja kibicowska jaką tu narazie zobaczyłem ;).W dniu meczu podczas treningu w Stanley Park przed stadionem L'poolu widzialem jedna z ekip MU.Bylo ich moze ze 40 prowadzilo ich z 7 policjantow.Typowowo angielskie mordy.Zartobliwie nas wyzywali myslac ze jestesmy miejscowymi.Nic ciekawszego nie zobaczylem przed tym meczem ''podwyzszonego ryzyka''

Holba
Posty: 194
Rejestracja: 26.02.2007, 23:01
Lokalizacja: Londyn

Post autor: Holba » 12.03.2007, 19:01

Wczoraj, 3 godziny po meczu FA Cup Chelsea-Tottenham doszlo do (wg prasy) umowionej walki Headhaunters z Yid Army. Pijący w knajpie kibice Tottenham zostali zaatakowani przez Chelsea. Walczylo sie po ok 20 osob z obu stron.
19 osob aresztowano. Headhunters wjechalo z kijami besbolowymi, hokejowymi oraz nabijanymi gwozdziami i nozami. Walka trwala ok 20 minut.

pzdr
Londyn 100% Widzew

Madball
Posty: 125
Rejestracja: 26.02.2007, 23:13

Post autor: Madball » 12.03.2007, 19:35

FOOTBALL hooligans clashed in one of London’s wealthiest areas last night following the FA Cup quarter final between Chelsea and Tottenham.

Police made more than 30 arrests after rival gangs armed with knives, wooden clubs and hockey sticks clashed outside the White Horse pub in Parsons Green, known locally as “The Sloaney Pony” because of its wealthy clientele.

Seven people were taken to hospital with stab wounds and head or chest injuries.

The violence flared after the 3-3 draw between Chelsea and Spurs at nearby Stamford Bridge. Police believe the incident was a pre-arranged meeting between rival gangs of supporters. Scotland Yard’s Football Intelligence Unit is investigating the clash.

A total of 34 men were taken into custody.

Police said there had been no trouble at the match itself.
Obrazek

Splatter
Posty: 66
Rejestracja: 13.03.2007, 07:11
Lokalizacja: Sweet Home Mazowsze

Post autor: Splatter » 13.03.2007, 07:35

Prawie jak za starych dobrych czasów :D
Wie ktoś coś więcej na temat tej akcji?
Death in the shape of a panzer battalion.

Holba
Posty: 194
Rejestracja: 26.02.2007, 23:01
Lokalizacja: Londyn

Post autor: Holba » 13.03.2007, 08:09

Prasa pisze, ze po stronie Chelsea sami skinheadzi. Trwaja poszukiwania reszty sprawcow, analiza kamer i przesluchiwanie swiadkow. z 7 osob odwiezionych do szpitala 5 zostao aresztowanych juz tam... Przekroj wiekowy tej piatki?

40 latek z obrazeniami glowy i klatki piersiowej z Plumstead
22 i 52 latek obaj z Kentish Town
41 z Chigwell
31 z Bedfordshire

wszyscy albo z polnocnego albo polnocno wschodniego Londynu (zapewne Tottenham)

jeden ze swiadkow: "Moj chlopak i ja widzielismy ok 20 skinheadow krzyczacych i rzucajacych szklankami oraz trzymajacymi cos co wygladalo jak biale kije. Rzucali szklo w sciany i okna. Bylo tam dwoch ludzi lezacych na ziemi jeden z nich sie nie ruszal."

Musze skorygowac liste aresztowanych. 34 osoby.

pzdr
Londyn 100% Widzew

Splatter
Posty: 66
Rejestracja: 13.03.2007, 07:11
Lokalizacja: Sweet Home Mazowsze

Post autor: Splatter » 13.03.2007, 12:51

Dzięki, Holba! Jak widać angielscy hools trzymają fason.
Cieszy mnie, że Chelsea cały czas coś działa, bo bardzo lubię ten klub.
Pzdr.
Death in the shape of a panzer battalion.

(L)o
Posty: 249
Rejestracja: 10.03.2007, 22:11

Post autor: (L)o » 13.03.2007, 13:15

Zajebisty fason-3 chlopakow w szpitalu bo kazdy z nich mial kose w brzuchu,czy klatce....stan jednego jest krytyczny...


podr

Splatter
Posty: 66
Rejestracja: 13.03.2007, 07:11
Lokalizacja: Sweet Home Mazowsze

Post autor: Splatter » 13.03.2007, 15:38

(L)o - łapiesz mnie za słówka, a to była raczej ogólna refleksja na temat tego jaki to podobno Anglicy zrobili porządek z chuligaństwem :wink:
Na stadionach faktycznie mniej zadym, choć też się zdarzają (Fulham-Chelsea), ale poza stadionami bywa różnie.
Pzdr.
Death in the shape of a panzer battalion.

(L)o
Posty: 249
Rejestracja: 10.03.2007, 22:11

Post autor: (L)o » 13.03.2007, 17:16

luzik :wink: tam to hooligani to naprawde fanatycy i jada na calego.Przedewszystkim dlatego ze wszedzie duzo kamer i nawet za mala bójke mozna dostac jakas kare- i oczywiscie zakaz.Wiec taki przecietny kibic sie nie wychyla.I stad wziely sie wlasnie takie ekipy np I.C.F-zeby mozna bylo sie wyszalec.


pozdro z Londka-dzis 23-25 stopni:D mmm lato :D

Holba
Posty: 194
Rejestracja: 26.02.2007, 23:01
Lokalizacja: Londyn

Post autor: Holba » 13.03.2007, 18:46

Combat 18 ze strony Chelsea. Wg ludzi z ktorymi pracuje.

pzdr
Londyn 100% Widzew

(L)o
Posty: 249
Rejestracja: 10.03.2007, 22:11

Post autor: (L)o » 13.03.2007, 18:57

wlasnie ma ktos jakies informacje o grupachj hools w Uk.Historia powstania , akcje itp? narazie tylko byl temat o I.C.F.


pozdr

Zaglebiak21

Post autor: Zaglebiak21 » 13.03.2007, 19:20

Chelsea-Tottenham


To nie byla zadna "umowiona" bojka. Chelsea podjezdza autami pod pub Żydów, wyskakuje i leja w pizde, akcja ze sprzetem ale to tutaj chyba normalka. Ze strony Chelsea wyjezdzaja sami skinheadzi.



Come on THE BLUES !

Peter McCalister ojciec
ban
Posty: 112
Rejestracja: 13.03.2007, 19:21
Lokalizacja: emigrant

Post autor: Peter McCalister ojciec » 13.03.2007, 19:26

Barnsley - Sunderland

Na tym wyjeździe 8 tysięcy kibiców Sunderlandu

Obrazek

al capone
Posty: 63
Rejestracja: 13.03.2007, 21:19

Post autor: al capone » 13.03.2007, 21:23

Wywiad z jednym z najsłynniejszym z członków grupy HEADHUNTERS, a mianowicie z Jasonem Marinerem.
Mysle ze warty do przeczytania dla kazdego kibica nie tylko Chelsea.
Wywiad ukazal sie w TMK

Okoliczności spotkania:

Wielu kojarzy znanego dziennikarza BBC Johna Macintyre`a z filmami dokumentalnymi poświęconymi Headhunters, w których porusza sprawy rasizmu na stadionach. Główną postacią był Jason Mariner, który ostatecznie został skazany na 6 lat pozbawienia wolności. To było zalążkiem naszego spotkania. Idąc na spotkanie z jednym z członków grupy Headhunters byłem przekonany, że już wcześniej mieliśmy okazję się spotkać. Po pierwszych minutach rozmowy z Jasonem stało się jasne, że jego historia jest znacznie obszerniejsza niż mój rozdział książki, który miałem mu poświęcić. Jason był ofiarą medialnej nagonki na kinoli, ale jak sam zapewnia, nie dał się złamać systemowi. Teraz, wreszcie wolny, chce przedstawić swoje kibicowskie życie w książce, przelewając na papier swoje stadionowe doświadczenie i historie. Gdy się spotkaliśmy Jason był już na etapie poszukiwania wydawcy książki. Urodzony w 1967 roku Jason zaczynał od pracy przy produkcji dywanów, obecnie jest przedstawicielem handlowym. Jest zaręczony i próbując odetchnąć od ciężkiego życia udzielił mi tego wywiadu.

- Jaka była najbardziej legendarna walka lub zamieszki jakich brała udział twoja ekipa ?

- Powiedziałbym, że Sheffield United na Camden Town, ale to już historia którą wszyscy doskonale znamy. Ja natomiast chciałbym wspomnieć o Brugii w 95 roku Chelsea grała tam w ćwierćfinale Pucharu Zdobywców Pucharów. Pojechało tam bardzo dużo naszych kibiców, w końcu to już po drugiej stronie Kanału La Manche.Wtedy deportowano na Wyspy największa ilość kibiców w historii! Na tydzień przed meczem wydrukowaliśmy sobie 400 dodatkowych biletów, a były to najłatwiejsze wejściówki do podrobienia zwykły niebieski kawałek papieru. Tak więc przed meczem belgijska policja zaczęła zawijać po kolei naszych kibiców na mieście, nie patrząc na to, czy ktoś ma bilet na mecz, czy nie. Wsadzali nas do suk, zakładali plastikowe kajdanki i odwozili do jakiś magazynów było ogrodzenie i polewaczki z wodą. Nas przywieziono jako jednych z pierwszych, a 3-4 godziny później było nas tam już z 500-600 osób. Jak mówiłem, zwozili tam wszystkich napotkanych kibiców Chelsea. W pewnym momencie wrzucili nam jakiegoś starszego kibica, widać było, że psy się nad nim znęcały. W międzyczasie wielu z nas poprzecinało i poprzeplatało te plastikowe kajdanki. Każdy z nas myślał „dość tego”. Nagle uniósł się krzyk i wszyscy zaczęliśmy śpiewać „We are the famous Chelsea, the famous Chelsea…”, po czym każdy z nas uniósł ręce i zaczął klaskać. Psy były totalnie zaskoczone i przerażone. Wiedzieli, że teraz będziemy chcieli dobrać im się do dup. Momentalnie zaczęli lać nas wodą z armatki, ale zaraz znalazł się typ, który zakręcił wodę! Do dziś się śmieję, przypominając sobie minę dowódcy policji. Momentalnie zaczęliśmy szturm na psów, a ci w popłochu uciekali. Warto zaznaczyć, że w tym dymie nie brali udziału tylko kibole z naszej bandy, ale także wielu spokojniejszych kibiców. I nie miało dla nich znaczenia, że nigdy wcześniej się nie bili, liczyło się tylko to, by dopaść tych katów, którzy jeszcze kilka minut temu się nad nami znęcali. Kiedy wreszcie wyszliśmy, na zewnątrz tej hali pomyślałem sobie, że „w jedności siła”. To było jka w filmie „The great escape”. Pare słów o wspomnianym meczu Camden Town z Sheffield United. United przyjechali dobrą liczbą, my zresztą też. Wydawało im się, że tego dnia nie będzie na nich mocnych. A jednak! Oni byli bandą, lecz my mieliśmy te pieprzone rakietnice, gaz łzawiący i resztę sprzętu. Generalnie ich błędem było to, że wpadli do pubu, w którym my siedzieliśmy. Ale dość już powiedziałem…

- jak ważną rolę odgrywa dla Ciebie alkohol i narkotyki? Miałeś z tym jakieś doświadczenia ?

- Dragi są nie dla mnie, wiec nie ma o czym mówić. Natomiast zbyt dużo alkoholu może prowadzić do niebezpiecznych zdarzeń. Kiedyś graliśmy z Leicester, oni wtedy lecieli z ligi. Wszyscy od nas poszli na mecz, a nasza 27 osobowa grupka poszła szukać przygód na mieście. Mijaliśmy wtedy innych kibiców Lisów załamanych spadkiem z ligi, i wtedy pomyślałem „****a, oni kochają swoją drużynę, tak jak ja kocham moją”. Widać było, że byli wściekli. Mimo, że byliśmy wtedy najlepszą bandą na wyspach to nigdy nie lekceważyliśmy drugiej strony, ale tym razem pozwoliliśmy sobie na spacer wśród wrogów. W końcu naprzeciw naszej 27- osobowej grupce wyszła 100- osobowa banda Leicester. „No to się dorobiliśmy” pomyślałem , i gdy się zaczęliśmy wycofywać, okazało się, że jest za nami jeszcze ze 15o lads Lisów! Byliśmy w potrzasku. Ledwie powiedziałem „****a”, a już policja zaczęła zjeżdżać zewsząd. Zwialiśmy na stację z bliźniakami i jeszcze paru chłopaków. Chwile potem staliśmy z nimi oko w oko. Wszystko skończyło się dla nas dobrze, ale mogło być naprawdę źle. Całe to zamieszanie spowodowane było właśnie alkoholem.

- Jacy kibice byli dla Ciebie największymi świrami i wariatami, z którymi się spotkałeś ?

- Musze powiedzieć, że Polacy. Wszyscy kibice z Europy Wschodniej są za nami o jakieś 10-15 lat. I tak samo jak nienawidzą angoli, tak bardzo się na nas zapatrują, w kwestii hools. W 1993 roku graliśmy z Polakami w Poznaniu. Byłem wtedy hotelu 8:30 rano, a tu kumpel wali do drzwi i się drze „Już tu są” Pytam się „Kto” Daj mi spokój, kładę się spać”. „Polacy”! „Polacy tu przyszli”. Spojrzałem na zegarek była 8:30. „Co Ty mówisz człowieku?” „****a, jest tu ponad 300 polskich kinoli!”. Nie wierzyłem, żeby mogło być ich aż tylu. I faktycznie było ich „tylko” 150. „****a, o 8:30 rano zachciało im się bić?”. Pewnie całą noc chlali tą swoją wódkę, to teraz we łbach im się zagotowało”. W hallu tego hotelu było jeszcze sporo naszych kibiców, którzy ciągle pili, i do nich pultami się miejscowi. Jednak jak tylko zebraliśmy wszystkich śpiących chłopaków, to przegoniliśmy Polaków daleko za hotel.

- Twoja banda ciągle jest jeszcze aktywna ?

- Nie mogę odpowiedzieć na to pytanie. Przez ten film BBC siedziałem 6 lat w kryminale, o czym zresztą przeczytasz w mojej książce i nie chcę mówić, jak teraz wyglądają headhunters. Wiem, że jest sporo nowych chłopaków, ale mimo wszystko nie sądzę, żeby Ci nowi mogli nam dorównać za naszych najlepszych lat. My starzy chcemy, żeby historia Headhunters pozostała tylko legendą, tą najlepszą legendą. Wracając do Twojego pytania, czy ciągle działamy. Ostatni mecz z Leeds-Chelsea, tam tez byliśmy. Ludzie z Leeds zrobili pokazówkę w czasie meczu, a potem dostali konkretny łomot. Tak więc mimo upływu lat zdarza się nam pokazać co nieco. I t działa nie tylko w Chelsea, ale we wszystkich ekipach w Anglii. Ciężko nam bez tego żyć, wszyscy jesteśmy uzależnieni od meczów i całej tej kibicowskiej otoczki.

- Jak możesz opisać obecną sytuację kibiców? Można to jakoś porównać z przeszłością, i czy ciągle zmiany są nieuniknione ?

- Dla mnie to już nigdy nie będzie tak samo. Teraz masz kamery, monitoring, nagrywają każdy twój ruch. Wracasz do domu, myślisz, że już po wszystkim, a potem się okazuje, że gliniarze mają wszystko na taśmie. Są komórki, czy Internet. Umawiając się z innymi kibicami nigdy nie masz pewności, ze twoja rozmowa przez komórkę nie jest podsłuchiwana na komendzie.

- Skąd pochodzi nazwa Headhunters, i jak długo jesteś związany z tą grupa ?

- Nie wiem skąd się wzięła nazwa HH. Na początku lat 80-tych wszystkie ekipy miały jakoś się nazywały, podobnie rzecz się miała z kibicami Chelsea. Ale nie powiem kto wymyślił ta nazwę, po prostu sam tego nie wiem. To musiało być jakoś w roku 1984, ale nikt z nas nigdy nie mówił „Jestem z headhunters”. Nie, to po prostu media wylansowały tą nazwę, i nie ma podziału, że ten kibic jest z HH, a tamten już nie.

- 5 topowych ekip na dzisiaj ?

- Ciężko powiedzieć, bo miałem kilka lat przerwy, przez co nie brałem udziału w życiu kibica. Generalnie uważam, że obecnie każdy może pojechać z każdym Ktoś może mieć swój dzień. Ostatnio słyszałem, że Cardiff pojechało w 1000 osób na Wolves. To naprawdę wspaniałe, że mogli zebrać się taką ekipą. Tyle, że parę tygodni później Walia grała z Anglią w kwalifikacjach do Mistrzostw Świata . I gdzie oni wtedy byli? Ktoś mówił, że imprezowali wtedy w Liverpoolu. Szkoda tylko, że mecz był na Old Traford w Manchesterze. Za naszych czasów mieliśmy stały skład 500-600 osób, co tydzień Ci sami ludzie, te same twarze. Teraz gdzieś się zbierze 30 osób i już się uważają za kozaków. Wszystko zależy od dnia, teraz każdy może pobić każdego, nikogo nie można lekceważyć.

- 5 topowych ekip w historii ?

- Bez wątpienia Tottenham i West Ham w latach 80-tych. Podobnie Millwall zawsze byli i będą mocni. Widziałem na filmie jak Millwall grała z Birmingham i pokazali 56-letniego faceta kopiącego konia, a obok niego zgraja 14-latków. Maja olbrzymi potencjał. Na północy najlepszy jest Middlesborough. A prywatnie wysoko cenię Wolverhamton Wanderers.

- Który stadion lubisz najmniej, a który najbardziej ?

- Jest kilka takich stadionów, których bardzo nie lubię. Nigdy nie zapomnę Carlise. Jechaliśmy tam 9 godzin, wracaliśmy 38 a mecz był na 0-0. Stare dobre czasy. Kolejne miejsce, gdzie nie lubię jeździć to Grimsby, bo tam strasznie śmierdzi rybami. Są tam tysiące ryb i straszny smród. Natomiast kiedyś bardzo lubiłem mecze na Wembley, a obecnie to oczywiście stadion Stamford Bridge, dla mnie centrum wszechświata.

- Jaki styl ubierania preferujesz ?

- Lubię eleganckie ciuchy Boss, Prada, Armani itp. Ale najlepsze rzeczy są z Levi sta Prest, buty Fred Perry czy kurtki Harringtona. Z tymi ciuchami wracają wspomnienia. A najgorzej to się ubiera Hickie`s (Steven Hickmott, znana osobowość na Chelsea), jest dobrym kumplem, ale nie wyrabiam z tym jego Dr.Martenem. ma te same ciuchy od 338 lat! Mówię mu, żeby wreszcie wydał parę funtów na cos porządnego, a on ciagle męczy tego Dr.Martena. Lubie także ubrania z kolekcji Lyle&Scott, Taqcchini, Fila, czy Lacoste. To już takie klasyki gatunku.

- Czy dzisiejsi zawodowi piłkarze mogą wciąż liczyć na jakiś szacunek ze strony kibiców ?

- Nie wydaje mi się, żeby te „skórokopy” doceniały wysiłek kibiców, setki tysięcy kilometrów, dni czy funtów, które kibic jest w stanie poświęcić, żeby obejrzeć mecz swojej drużyny. Wiadomo, że piłkarz dziś jest tu, jutro będzie tam, w zależności gdzie mu więcej zapłacą. Są jednak piłkarze, którzy zasługują na szacunek kibiców Zola, Vieira, czy DiCanio. W****ia mnie tez to, ze na Wyspach gra tylu piłkarzy z zagranicy, przez co nasi młodzi piłkarze nie mają szans zagrać w Premiership i się rozwijać. Trzeba im wreszcie dać szansę.

- Są wobec tego piłkarze bądź trenerzy, których nie lubisz ?

- Wśród piłkarzy to oczywiście Diego Maradona. Na Mistrzostwach Świata w Meksyku strzelił nam bramkę ręką. Do dziś nie ma odwagi przyznać się i powiedzieć „Ok, oszukałem i dzięki temu wygraliśmy Mundial”. Trzeba uczciwie przyznać, że był światowej klasy piłkarzem, ale po tej bramce ręką bardzo mi podpadł. A wśród trenerów największym dupkiem jest Jack Carlton. Podjął się pracy z reprezentacją Irlandii, a to przecież człowiek, który po mistrzostwach w 1966 roku był bohaterem wszystkich Anglików od najstarszych do najmłodszych. A teraz nagle prowadzi Irlandczyków, i w wywiadzie używa słowa słowa „my” mówiąc o Irlandii. Dla mnie to żałosne.

- Wśród kibiców zawsze krążą różne śmieszne historie, czy możesz nam jakąś zabawną sytuację przytoczyć ?

- pamiętam sędziego, który skazywał mnie na 6 lat więzienia, co wg mnie było bardzo śmieszne. Zabawna historią był też nasz wyjazd do Sunderlandu. To była środa wieczór, półfinał Milk Cup. Było nas 8000-10000 osób, zbiórkę mieliśmy na Gateshead. To daleka droga z Londynu, więc w czasie drogi wszyscy nieźle piliśmy. Gdy dojechaliśmy do Sunderlandu, wszyscy byliśmy nieźle najebani. Kiedy schodziliśmy do metra jeden z chłopaków od nas z autokaru Odbball przewrócił się i uderzył głową o ziemię. Był tak pijany, że stracił przytomność. Hickeyspojrzał na niego i na mnie i kazał mi go odprowadzić do autokaru. „Nie przyjechaliśmy tu na imprezę, tylko na wojnę!”. No więc zostawiliśmy biedaka w autokarze, a sami pojechaliśmy na stadion. Dużo się działo na tym meczu, i na trybunach i na boisku. Chelsea przegrała 0-2. Wróciliśmy do autokarów, byliśmy już na autostrzadzie w drodze do Londynu. A tu nagle budzi się Odbball, pytam się go „jak się czujesz stary?”. „W porządku, daleko jeszcze do Sunderlandu?”. Wszyscy mieliśmy z niego niezła polewkę resztę drogi. „człowieku, dojeżdżamy już prawie do domu, 132 naszych aresztowanych, mecz w dupe 0-2, a Ty wszystko przespałeś”

- Jak odbierasz coraz większą komercjalizację futbolu? Nowoczesne stadiony, wielkie pieniądze…czy piłka wciąż jest dla kibiców ?

- stadiony są coraz ładniejsze i lepsze. Szkoda tylko, że ceny biletów są dla większości kibiców po prostu za wysokie. A jak ktoś płaci 1000 funtów za sezon, a potem przychodzi do niego ochroniarz co bierze 3 funty za godzinę i mówi, że tu nie możesz palić. To jest nienormalne. Na tych stadionach możesz już kupić wszystko, zjeść, wypić a nie możesz sobie obejrzeć meczu z fajką. Brakuje mi tez dawnej atmosfery na meczach. Zanim dostałem zakaz, żaden steward nie mówił mi, że mam usiąść, czy zrobić to, czy tamto. Oglądałeś mecz, śpiewałeś, klaskałeś, robiłeś wszystko, co na kibica przystało. A teraz? Wszystko minęło, skończyła się atmosfera, na trybunach ciężko znaleźć kogoś z niższych warstw społecznych. Teraz ba stadionie częściej widzisz turystę z Azji, czy jakiegoś snoba, niż prawdziwego kibica. Wg mnie to nie porządku, że stadiony odwracają się od prawdziwych fanów, którzy przychodzili na mecze dopingować swoją drużynę, odreagować ciężki dzień, wyżyć się. Więc po co to wszystko?

- Coraz częstszym zjawiskiem na trybunach jest rasizm zarówno w odniesieniu do klubów jak i reprezentacji…

- Ja rasistą nie jestem, mam kumpli, którzy są czarni. Oni czasami śmieją się z tego całego zamieszania związanego z rasizmem. Ktoś tam mówi, że na Chelsea chodzą ludzie z Combat 18 – to BZDURA. Pewnie może ktoś, kto popiera Combat 18 chodzi na nasze mecze, ale co z tego? Generalnie Chelsea jako klub nie jest klubem rasistów. Chcecie nas nazywac headhunters? Dobrze, ale nie mieszajcie nas z Combat 18, ani z innymi ugrupowaniami. Jasne? Ci ,co tak krzyczą o rasizmie, powinni przejść się na wschodnie przedmieścia, gdzie połowa chłopaków kopiących w piłkę to goście spoza Anglii, z każdej części świata. Wiec gdzie ma się wychować ten rasizm? To co mnie w****ia, to nasi piłkarze, którzy nie są dumni z tego, że są Anglikami. My, na meczach piłki, czy rugby, jak śpiewamy nasz hymn, to jesteśmy najbardziej dumnymi ludźmi na świecie. A piłkarze chyba nie znają słów naszego hymnu, bo w ogóle go nie śpiewają. Dla mnie to chore, trzeba być dumnym z kraju, czy miejsca pochodzenia.

- Jakie masz spojrzenie na zakazy stadionowe ?

- Ja dostałem 20-letni zakaz stadionowy największy ze wszystkich. Największy okres zakazu to 10 lat i taki chciał mi wlepić sędzia. Teraz zostało mi już tylko 8 lat. I przez te 8 lat, za każdym razem, gdy Anglia bądź Chelsea gra poza Wyspami, 5 dni przed meczem muszę na policję zanieść swój paszport. W dniu meczu muszę się stawić na komisariacie i podpisać papier. Jak wiesz, jestem przedsiębiorcom handlowym, działam w wielu miastach, a tego jednego dnia nie mogę pracować, bo muszę siedzieć w Londynie. Dam ci prosty przykład: wchodzę na komisariat , a glina do mnie rzuca: „O proszę, słynny Jason marines ”, „Bardzo zabawne” mówię „Nie jeździsz już za Chelsea”, „Nie jeżdżę, bo mam zakaz, dlatego tu jestem”, „Ale chyba nie ma potrzeby, żebyś za każdym razem tu przychodził, nie?”, „Powiem ci coś, ja muszę za każdym razem tu przychodzić i podpisywać tą listę. A taki pedofil, czy inny zboczeniec jest tylko odnotowywany jako przestępca seksualny i może sobie robić co chce i kiedy chce. Więc cos tu jest nie tak…” Gdybym mógł, to walczyłbym o swoje Prawa Człowieka, bo to nie jest normalne, że jesteśmy traktowani gorzej od jakiś zboczeńców.

- Skąd pochodzą fani Chelsea? Czy jest to jakaś specyficzna grupa ludzi ?

- Fani Chelsea są wszędzie, nawet w Chinach. Od zawsze pamiętam, że na mecz przychodzili ludzie z każdej części miasta. W latach 80-tych, a raczej w połowie lat 80-tych mieliśmy dużo fanów na północ od Londynu, np. w hrabstwie Kent

- Czy grupa Headhunters istnieje tylko w dniu meczu, czy tez odgrywa jakąś rolę w życiu codziennym ?

- Znam wielu chłopaków, którzy nie chodzą na mecze, a biją się za Chelsea w pubach czy na ulicy. Po prostu nie potrafimy bez tego żyć. Zaczynałeś się bić w szkole, na podwórku czy na ulicy, potem zacząłeś chodzić na mecze. Jako młody chłopiec bardziej przeżywałeś grę piłkarzy, byłeś wściekły kiedy przegrywali mecz. Ale potem sobie uświadamiasz, że nie piłka jest w tym wszystkim najważniejsza. Potem, nawet gdy już nie chodzisz na mecze, to wiesz dobrze, który klub jest tym jedynym słusznym, i którego dobrego imienia musisz bronić. Im jesteś starszy tym więcej wiesz i więcej widzisz. Podejście do piłki uzależnione jest od tego ile masz lat, kim jesteś i jaki jesteś.

- Każda licząca się grupa kibiców w Anglii ma obecnie przypisaną specjalną komórkę policji, która się nimi zajmuje. Jak kibice dają sobie z tym rade ?

- Policja jest coraz przebieglejsza. Kiedyś bandą wchodzimy do pubu a tam wisi kartka: „wszystkim kibicom Chelsea i Headhunters Wesołych Świąt życzy policja Fulham”. Jak my jeździliśmy za Anglią, czy do Szwecji, czy Hiszpanii, to wysyłaliśmy kartki na komendę „Szkoda, że was tu nie ma…miło od was odpocząć… do zobaczenia itp”. Ale oczywiście policja doskonale wie, gdzie i kiedy jeździmy. Niedługo po wyjściu z więzienia, spotkałem jednego z policjantów nas rozpracowujących. Mówi „Jak się masz Jason po latach spędzonych w więzieniu? Chyba jednak nie zasłużyłeś na taka karę” „trzeba było to powiedzieć w sądzie, a nie teraz”. Potem spotkałem go an ostatnim meczu z Leeds, gdy piłem z innymi kibicami. Spytał „Jak leci?” O czym niby chciał ze mną rozmawiać? Więc mówię „Mam nadzieję, że wygramy z Leeds…”

THE END
Tekst pochodzi z książki „Top Boys” wydanej w 2005 roku

Autor: Cass Pennant
Wydawcy: John Blake Publishing Ltd.
Tłumaczenie: Niko_WAW
Obrazek

al capone
Posty: 63
Rejestracja: 13.03.2007, 21:19

Post autor: al capone » 13.03.2007, 21:27

JIM "JINKS" McTAGGOT THE ICF GLASGOW RANGERS


Jaka była najbardziej legendarna walka lub zamieszki, w których brała udział twoja ekipa?
Nie jestem pewien, czy można to nazwać awanturą, ale gazety tak to określiły. Był to legendarny wyjazd do Sunderlandu w 1993 roku. Fani Rangers podróżowali na Roker Park w największej liczbie w historii. Siedzieliśmy w pubie z wieloma zwykłymi szalikowcami Rangersów i pojawiło się kilku gości z Sunderlandu, którzy zaczęli się coś burzyć oraz proponować niektórym wyjście na zewnątrz. I wtedy się zaczęło! Solidnie oberwali, mocno nawywijał wtedy jeden z moich kumpli, który niestety dziś już nie żyje. Rangers było tam koło setki. Policja miała pełne ręce roboty. Kilka osób zostało aresztowanych, ale nie byli to winowajcy. Tak jak mówiłem, jeden z inicjatorów tej awantury już nie żyje. To była naprawdę konkretna jatka, a w następnych dniach gazety miały o czym pisać i po raz pierwszy bardzo zainteresowały się działalnością grupy "IGF". Największą zadymą jaką przeżyłem był finał Pucharu Szkocji w 1980 roku Rangers-Celtic. Celtic wygrał strzelając gola w ostatniej minucie. Obie ekipy ruszyły na płytę boiska w tym samym czasie. Walki trwały na całym boisku, trwało to blisko pół godziny i dopiero policja konna oczyściła plac gry! Po tym meczu został wprowadzony zakaz sprzedaży alkoholu na meczach w Szkocji. To był typowy obrazek na linii Rangers-Celtic, ta nienawiść istnieje już-od ponad 100 lat!

Jak ważną rolę odgrywa dla Ciebie alkohol i narkotyki? Miałeś kiedyś z tym jakieś doświadczenia?
Odkąd spopularyzowała się scena rave, popularność narkotyków wśród hoolies wybitnie wzrosła, szczególnie na przestrzeni kilku łat, na przełomie łat 80-tych i 90-tych. Jeśli zaś chodzi o alkohol, to uważam, że nie pełni on ważnej roli. Spotykamy się w pubach, bo nie chcemy spotykać się na ulicach. A skoro tam już jesteśmy, to wiadomo, że pojawia się alkohol. Jest częścią naszego świata, ale niezbyt istotną! Znam wiele osób. które chodzą na mecze i w ogóle nie piją.

Jacy kibice byli dla ciebie największymi świrami i wariatami, z którymi się spotkałeś?
W Szkocji mógłbym to powiedzieć o Hibernians Edynburg, szczególnie konkretnie się pokazywali w późnych latach 80-tych i wczesnych 90-tych. W roku 1990, pewnego razu umówiliśmy się z nimi na awanturę, nas było 40 na meczu wyjazdowym, a ich blisko 200! Szliśmy w eskorcie w kierunku stadionu, oni wkręcili się między nas i policja myślała, że jesteśmy jedną grupą! Potem, gdy się urwaliśmy, oberwaliśmy od Hibs po głowach! Zostałem aresztowany wraz z 25 innymi Rangersami i siedziałem w celi razem z Hibs. Inne takie ekipy? Feyenoord Rotterdam także ma niezłych wariatów. Gdy tam byliśmy na wyjeździe, pomimo solidnej eskorty, duża banda próbowała dobrać nam się do skóry. Cały czas leciały na nas najróżniejsze przedmioty i wyzwiska. Naprawdę niezbyt gościnna atmosfera, jeden z moich najciekawszych wyjazdów. W rewanżu w Glasgow też mogło być ciekawie, my wczesnym popołudniem pojawiliśmy się w centrum. Ich było tam ok. 200, ale w mniejszych grupkach. Wielu siedziało w znanym pubie "Horseshoe Bar", próbowaliśmy umówić się z nimi na awanturę. O l w nocy szliśmy na spotkanie z nimi i oni nagle wyskoczyli na nas, byliśmy totalnie zaskoczeni. Próbowali nas zlać w mniejszych grupkach, ale wtedy interweniowali gliniarze...

Czy Twoja ekipa ciągle jeszcze jest aktywna?
Sytuacja u nas jest taka, że ekipa nadal działa. Kilka lat temu parę osób dostało wyroki po awanturach z Hibs i Aberdeen. Ale ciągle chodzimy na mecze. Ja niestety nie uczestniczę już w życiu ekipy, z powodu kłopotów z prawem. Kilka lat temu, jeśli uderzyłeś kogoś na meczu piłkarskim, dostawałeś 250 funtów kary. Teraz otrzymujesz zakaz na rok lub dwa lata i są one naprawdę przestrzegane, w Szkocji nie ma dużo ludzi z zakazami, więc łatwo wszystkich upilnować. Przepisy prawa w Anglii i Szkocji są w wielu punktach zupełnie inne! Ja dostałem zakaz dożywotni za awantury nie na stadionie! Byłem aresztowany w Eindhoven w 1999 roku na meczu w europejskich pucharach. Nas było 40 i mieliśmy starcie z 200-300 miejscowymi w pobliżu stadionu przed meczem. Musieliśmy stanąć do walki. Policja z początku nie interweniowała, a po wszystkim pozwoliła miejscowym się oddalić (...). Nas aresztowano 18 lub 20, siedzieliśmy 4 tygodnie. Jak się okazało akcja policji odbyła się w ramach ćwiczeń przed Euro2000!

Jak możesz opisać obecną sytuację kibiców?
Hmm, obecnie w Szkocji działają mniejsze grupy, ale walki bywająbardzo ostre, mimo niezwykłych rygorów policyjnych. Telefony komórkowe to bardzo przydatna rzecz w rękach hoolies, którzy mogą przecież umówić się wszędzie. Więc uważam, że scena chuligańska szybko nie zaginie.

Skąd pochodzi nazwa Twojej ekipy?
Pierwsza nazwa brzmiała "HMS"-"Her Majesty^s Service" ("służba jej wysokości"). Później zmieniliśmy ją na "Ibrox City Firm", prawdopodobnie pod wpływem "Inter City Firm" West Hamu. Wcześniej, w latach 70-tych nie było u nas żadnej zorganizowanej grupy. Ja przyłączyłem się do ekipy poprzez kumpli, którzy w niej już byli, a z którymi chodziłem do szkoły. Niektórzy byli o kilka lat starsi ode mnie.

Jakie jest Twoje najgorsze doświadczenie związane z użyciem sprzętu?
Miałem kilka takich przeżyć, szczególnie pamiętam chuliganów Motherwell. To były prawdziwe bękarty. W latach 80-tych latali z kosami Stanley' a. Nigdy nie było ich dużo, góra 200 -300 u siebie, ale z tymi kosami czuli się silni. Z kolei po meczu Rangers - Celtic w 1987 roku, na Duke Street w Glasgow bojówka ók 80 Rangersów napotkała ok. 500 z Celticu, porozdzielanych na grupki. Gdy się pojawili, ujrzałem w ręku jednego z nich maczetę. Kumpel, który uderzył jednego z wrogów wyszedł z walki z pociętą twarzą. Również Sunderłand czasami nie stronił od sprzętu, ale najbardziej pamiętam tych typków z Motherwell.

Kto jest największym rywalem Twojej ekipy?
Oczywiście Celtic, od zawsze i definitywnie. Fani Celticu to oczywiście katolicy, a Rangers to klub protestancki. Zawsze tak było, od samych początków narodzenia obu klubów. Przykładowo finał Pucharu Szkocji w...1909 roku został zakończony przed czasem z powodu awantur! Nienawiść między nami była zawsze i będzie nadal, przez conajmniej 100 lat:-)

Wymień 5 najlepszych ekip na dzień dzisiejszy?
W Szkocji to byliby Hibs, Aberdeen, Rangers i inni. Mógłbym też wyróżnić Birmingham i Cardiff.

A 5 najlepszych ekip w historii?
Hibs, Birmingham, Crvena Zvezda Belgrad, Cardiff i Anglia, w 1989 na Hampden.

Który stadion lubisz najmniej, a który najbardziej?
Najgorszy to Cełtic Park przed modernizacją. Fani Rangers dostawali na nim na derbach tylko 18 000 miejsc, aż do wczesnych lat 90-tych. Do dziś dzień nie wiem, gdzie tam były toalety, wychodziło się za trybuny i wszyscy lali naokoło :-) Poza tym nie było to nic przyjemnego stać na meczu tuż obok gliniarza, lub pomiędzy gliniarzami. Taki był właśnie CelticPark przed modernizacją.
Natomiast mój ulubiony stadion to amsterdamska Arena. Byłem tam, w 1996, gdy Rangers grali z Ajaxem w Lidze Mistrzów. Przegraliśmy 4:1, ale nasza drużyna mogła liczyć na znakomity doping, jak zwykle zresztą. Krótko mówiąc był to bardzo ładny stadion, chyba najładniejszy, jaki w życiu widziałem.

Jaki styl ubioru preferujesz, a jaki najmniej ci się podoba?
Nie mam upatrzonych jakichś konkretnych marek, noszę po prostu t-shirty, jeansy, dresy. Po prostu wszystko co wygodne, nie dbając o markę. Najgorszy ciuch, jaki kiedykolwiek miałem to kolorowy t-shirt Lacoste, był- po prostu straszny. Fatalnie wyglądał też styl spotykany głównie w północnej Anglii na początku lat 90-tych, wzorowany na zespole Happy Mondays.
Długie grzywki itp.-po prostu fatalne.

Jak odbierasz coraz większą komercjalizację futbolu? Nowoczesne stadiony, wielkie pieniądze... Czy piłka wciąż jest dla kibiców?
Na mecze rozgrywane na moim Ibrox Park mam dożywotni zakaz wstępu. Cholernie brakuje mi tradycyjnej atmosfery stadionowej, gsy Rangers grali z Celtikiem lub w europejskich pucharach. Ale obecna atmosfera już nie jest taka | jak dawniej, jeśli spróbujesz i dopingować na stojąco, zaraz przyjdzie ochroniarz i zacznie marudzić. Dlatego wielu I prawdziwych fanów dopinguje szczególnie żywiołowo na meczach wyjazdowych, gdzie nie ma takich ograniczeń*. W sumie pozostaje mi cieszyć się, że mam ten pieprzony zakaz akurat teraz, gdy dawny klimat już nie istnieje. Próbowaliśmy wymóc na klubie wydzielenie specjalnego miejsca dla chcących dopingować na stojąco, ale nic z tego nie wyszło. Dawniej dopingowaliśmy na trybunie zachodniej. Było to jeszcze przed wprowadzeniem krzesełek, które zaczęły się pojawiać w wyniku słynnej tragedii na Hiłłsborough.
Obecne ceny biletów na meczach to hańba. Piłka nożna w chwili obecnej to czysty biznes, nie jest to już gra dla kibiców!

Czy wg. Ciebie jest możliwe, aby młoda generacja chuliganów kontynuowała dzieło starszego pokolenia?
Mam obecnie 31 lat, nie ma obecnie w naszej ekipie zbyt wielu młodszych ode mnie. Jest tylko kilka osób, ale naprawdę kilka. Nie znam żadnych 15 czy 16 latków. chcących pójść naszym śladem. Widzimy wciąż te same twarze od 15-20 lat. Może w Aberdeen jest inaczej, może u nich młodzi będą mogli to pociągnąć, bo mają spore grono młodzieży. Nie wiem dlaczego u nich tak jest, a u nas nie. Może dlatego, że są w mieście sami a w Glasgow jest rywalizacja Celticu z nami? Dla Aberdeen najbliższym rywalem jest Dundee, a to przecież już inne miasto.
Wiele osób w Glasgow uważa, że chuligaństwo stadionowe już wymarło, że ekipy już nie istnieją. Nasz ruch był czymś bardzo dużym i konkretnym kiedyś, szczególnie w połowie lat 80-tych.
Obrazek

charcerzyk
Posty: 107
Rejestracja: 27.02.2007, 12:04
Lokalizacja: Krakow NH - obecnie Londyn

Post autor: charcerzyk » 14.03.2007, 13:16

Hej Witam

Widzę, że ktoś sie pofatygował i wyskrobał temat od nowa po rekonstrukcji forum. A co do treści, ktore usunieto, nie ma możliwości ich przywrocenia?

Jakies wspolne wyscie na meczyk? Ktos cos organizuje?
[link]

Obrazek

(L)o
Posty: 249
Rejestracja: 10.03.2007, 22:11

Post autor: (L)o » 14.03.2007, 15:14

a na co bys chcial isc??

rangers_pl
Posty: 1
Rejestracja: 19.03.2007, 19:12

rangers-aberdeen relacja

Post autor: rangers_pl » 20.03.2007, 18:52

rfc-aberdeen
Wyjazd bardzo udany pod kazdym wzgledem ale po kolei.z powodu braku biletow(wyprzedane we wtorek!!!) w 16osobowym busie jedzie tylko nas 7 ktorzy wczesniej zamowili tikeciki.docieramy do Glasgow ok 3,5 godziny przed meczem.po dluzszej chwili spotykam kiboli Dynamo Berlin(uklad z Aberdeen) ktorzy przybyli osobno bez biletow ale zalatwili u koni na sektory Rangers potem spotkalem Polakow kiboli(a raczej nowomodnie chols) pewnego klubu na W. z miasta £(niech ich tozsamosc zostanie tajemnica bo nie wiadomo czy zycza sobie rozglosu ) ktorzy podbili pod sektor gosci z glowna grupa Aberdeen.potem wbijam sie na sektor kolo przyjezdnych i zaczal sie wlasnie festiwal nienawisci derby z smelltikiem to jedno ale mecze z Aberdeen maja znaczenie w sprawach pozaboiskowych(smeltic nigdy nie mial ekipy do jakichs powazniejszych rozmow za to Aberdeen SC to inna para kaloszy byla...niestety czas przeszly uzasadniony).dobra,po jednej stronie koalicja Aberdeen&Tottenham&Dynamo Berlin i ch...wie jeszcze a po drugiej stronie bylo widac Headhunters(musze przyznac ze pierwszy raz ich widzialem na Ibrox-wpadli zalatwic porachunki z Tottenhamem) stare ICF Rangers oraz sporo poszukiwaczy wrazen z belfastu i to zarowno Glentoran jak i Linfield(jakims trafem razem).od slow i wyzwizk do czynow i po pare osob w samym narozniku starlo sie zaraz na poczatku meczu(w tym czasie zamiast ogladac zajebista gre Rangers mialem raczej udzial skromny bo skromny w malym toe-to toe z ASC).policja zaraz zawija po kilka osob z obu ekip a na stadionie fiesta 3-0(You're not singing anymore ) i ogolnie zajebisty doping-rowniez pierwszy raz bylem swiadkiem czegos takiego(moja wina ze zaliczalem jakies dunfermliny i falkirki).Wtedy debile z Aberdeen pierwszy raz dali popis glupoty.zaczeli spiewac "jestesmy hiszpanskimi gliniarzami"zeby podk...ic towarzsytwo tak brutalnie spacyfikowane w srode w Papmlonie.aby tego bylo malo zaczal sie pokaz"ultras"Aberdeen.no i wtedy szczeny w dol a flaga Aberdeen z 5metrowym cze gewara w gore.oprocz tego paru gewarow na malych fanach no i juz chlopaki z Headhunters i nasi z ICF jada po nich jak po owczach(pier.komunistyczno-zydowski zwiazek ASC i THFC).co ta cala flaga z gewara miala pokazac nie wiem ale zdecydowanie ASC sie zblaznili na calej linii.bylo jeszcze pare ekscesow wokalnych jak nasze zakazane piosenki kontra ich hymn szkocki(zreszta nagrodzony brawami bo jak moze byc inaczej jestesmy szkoccy do szpiku kosci ) ich osasuna osasuna kontra nasze"waszym marzeniem jest byc tottenhamem" itd itp. na stadionie zagaduje z Polakami(pozdro) i z kolega z Dublin Loyal(rowniez pozdro).po meczu helikopteryzacja i fani Aberdeen pod obstawa godna samego Kim Ir Sena odjezdzaja do krainy gwalcicieli owiec.to tyle na razie.pozdro

kasztan
Posty: 85
Rejestracja: 01.03.2007, 19:48

Post autor: kasztan » 21.03.2007, 17:10

Jestem ciekawy czy teraz w Angli sa ekipy w ktorych jest sporo czarnych . Wiem ze w "Zulu Warriors" bylo ich troche a jak wygladaja inne ekipy moze teraz ciapatych przyjmuja Duzo sie zmienilo w tej kwesti ?? bo wczesniej w latach 90 na wielu brytyjskich hools mial wplyw Combat 18 -chociaz kilku czarnych bylo w bojówkach Chelsea i West Ham np. Cass Pennant

paulo_80
Posty: 28
Rejestracja: 27.02.2007, 20:19

Post autor: paulo_80 » 21.03.2007, 22:12

ranger_pl masz moze jakies fotki bylo by cool :) pozdrawiam

Lewy
Posty: 157
Rejestracja: 26.02.2007, 21:01

Post autor: Lewy » 21.03.2007, 22:52

Miałbym prośbe :) Mógłby ktoś opisać ruch kibicowski (wyjazdy, meczu u siebie, hool's, z kim trzymają etc.) Newcastle United

oczywiście z góry dzięki :wink:

19Sikornik45
Posty: 11
Rejestracja: 18.03.2007, 09:51
Lokalizacja: GLEIWTZ

Post autor: 19Sikornik45 » 22.03.2007, 00:48

- Musze powiedzieć, że Polacy. Wszyscy kibice z Europy Wschodniej są za nami o jakieś 10-15 lat. I tak samo jak nienawidzą angoli, tak bardzo się na nas zapatrują, w kwestii hools. W 1993 roku graliśmy z Polakami w Poznaniu. Byłem wtedy hotelu 8:30 rano, a tu kumpel wali do drzwi i się drze „Już tu są” Pytam się „Kto” Daj mi spokój, kładę się spać”. „Polacy”! „Polacy tu przyszli”. Spojrzałem na zegarek była 8:30. „Co Ty mówisz człowieku?” „****a, jest tu ponad 300 polskich kinoli!”. Nie wierzyłem, żeby mogło być ich aż tylu. I faktycznie było ich „tylko” 150. „****a, o 8:30 rano zachciało im się bić?”. Pewnie całą noc chlali tą swoją wódkę, to teraz we łbach im się zagotowało”. W hallu tego hotelu było jeszcze sporo naszych kibiców, którzy ciągle pili, i do nich pultami się miejscowi. Jednak jak tylko zebraliśmy wszystkich śpiących chłopaków, to przegoniliśmy Polaków daleko za hotel.
-----------------------------------------------------------------------------------------

Jest w stanie Jakiś kibic Lecha potwierdzić tą historie.. ?
Wojna trwa niebezpieczna w skutkach.. nie jedna ciężka próba!
walka! o honor! walka! by pokozać kto jest szmatą a kto to Szlachta..

S.J.
Posty: 1048
Rejestracja: 26.02.2007, 18:01

Post autor: S.J. » 22.03.2007, 02:14

[link] ostro :shock:
[link]

Brunatny
Posty: 86
Rejestracja: 26.02.2007, 23:29
Lokalizacja: Belchatow/Londyn

Post autor: Brunatny » 22.03.2007, 23:46

w Sobote mecz Polska- Azerbejdzan. Fudbolowi Patrioci organizuja oglondanie meczu w londynskim Pubie The Ring, stacja metra Park Royal, godz 16.30 tak wiec do zobaczenia!!
pozdro
w bagnie mieszanych ras znam wartosc Swojej Krwi!!

Mr Darcy
Posty: 4
Rejestracja: 23.03.2007, 13:33

Sex, Drugs and Football Thugs

Post autor: Mr Darcy » 23.03.2007, 13:52

Wpadla mi w rece ksiazka "Sex, Drugs and Football Thugs" autorstwa Marka Chestera, przywodcy The Naughty Forty (N40) ze Stoke. Oto kilka fragmentow dotyczacych Polski (tlumaczenie nie jest idealne):

Jezeli chcecie kiedykolwiek dobrej awantury na wyjezdzie z druzyna Anglii, starsi kumple mowili nam, jedzcie do Polski. “Bedziecie mieli do czynienia z tamtejsza banda przez caly dlugi dzien., sa popieprzeni a gliniarze maja wszystko w d****. I te polskie swiry sa rowniez kurewsko wysportowane.” To bylo wszystko co potrzebowalismy wiedziec. Gwarantowana walka i piekne kobiety do bzykanka; nie powinno wiec byc problemu z wypelnieniem autokaru na ten mecz.

I mialem racje, nie bylo zadnego problemu, a moj pomysl wziecia autokaru na 53 osoby do wschodniej Europy w 1991 zeby rozkoszowac sie niepoznana jeszcze przyjemnoscia tak samo jak kibicowaniem Anglii w Eliminacjach do Mistrzostw Europy, zostal przyjety z aplauzem, “ Racja, ku***, pojade do Polski, nienawidze tych jebanych Polakow odkad Jan Tomaszewski wyruchal nas na Wembley w eliminacjach do Mistrzostw Swiata w 73”. To byla ogolna opinia wiekszosci chlopakow gdy notowalem ich nazwiska w moim notesie i rozdzielalem im miejsca na podroz ktora beda sie emocjonowac przez najblizsze pol roku a opowiadac przez reszte swojego zycia.

Zgadzalem sie z kumplami. Pan Tomaszewski wkurwil mnie tak samo jak ich. Ale gdy tak zwijalem w rulonik kupke dwudziestofuntowek pochodzacych z wplacanego depozytu, po cichu cofnalem sie do mojego dziecinstwa. Bylem w szkole, sluchajac uwaznie jak moj nauczyciel, Colin Mellor, czytal na glos powiesc “Srebrny Miecz”. Jak moglbym kiedykolwiek zapomniec ta pasje w jego glosie jak czytal przez zacisniete zeby, wbijajac w nasze male, dociekliwe umysly okrucienstwo i ludzka determinacje, gdy niemiecka okupacja Warszawy wycisnela zycie z wycienczonych Polakow, ktorzy zyli i zaciekle walczyli w piwnicach budynkow ktore byly zarazem ich domami. I wszystko to w srodku okrutnej zimy. Po lekcjach Pan Mellor zwykl rozmawiac ze mna o swoich wojennych doswiadczeniach. Jak tysiace innych walecznych, a co smutne, teraz niedocenianych mlodych mezczyzn, Pan Mellor ladowal na plazach Normandii i walczyl az do zakonczenia wojny. Czesto mowil o uldze gdy wszystko juz sie skonczylo ale i o smutku gdy liczyli poniesione koszty.

“Jednymi z najbardziej walecznych zolnierzy jakich dane mi bylo spotkac, Mark, byli Polacy. Dzentelmeni, wszyscy jak jeden. Przetrzymywali najgorsze na froncie, i placili za to najwieksza stawke, ale nigdy sie nie poddawali, rozumiesz, fajterzy, kazdy z nich. I lubia wypic.” Porownywal Polakow do nas samych.

Wsadzilem moj notes do kurtki, wyciagnalem przygotowanego wczesniej dzointa, zaciagnalem sie mocno slodka chmura dymu, co zwrocilo uwage cwaniaczka siedzacego kolo mnie. Jeszcze jedno dlugie i glebokie sztachniecie az odwrocilem sie patrzac w twarz Wilsona. Jego niecierpliwosc, ktora zwylke jest obiektem mojej zabawy, zostala uleczona gdy dalem mu macha i wykaszlalem pytanie:

“Jedziesz do Polski, stary, czy co?”
“Tak, rozprawie sie z Polakami, ale jeszcze ku*** nie place,” zripostowal.
“A czy ty, ku*** kiedykolwiek placisz? Tylko nie zapomnij wsiasc do autokaru, dobra?”

Mr Darcy
Posty: 4
Rejestracja: 23.03.2007, 13:33

Seks, Drugs and Football Thugs

Post autor: Mr Darcy » 23.03.2007, 14:01

Smiech i najnowsze kawaly wypelnialy nasza podroz do polskiego miasta Poznan. Pierwsze pytanie Pete’a bylo gdzie chcemy zeby nas wysadzil. Zadecydowalismy aby dowiozl nas jak najblizej stadionu, potem wyskakujemy z autokaru i znikamy w jakims barze zanim policja sie polapie. Ale ciagle bylo dopiero wczesne popoludnie. Dostanie sie do miasta niepostrzezenie mialo zadecydowac o sukcesie reszty dnia. Nie chcielismy zwracac niepotrzebnej uwagi na siebie. Powiedzielismy Pete’owi zeby nas zostawil, zaparkowal przy stadionie I czekal tam na nas . Zobaczymy sie znowu dopiero za prawie 10 godzin.

Pilismy w barze jakas chwile zanim wyruszylismy w poszukiwaniu trzech rzeczy: centrum miasta, biletow na mecz i miejscowych chuliganow. Pierwsze dwa znalezlismy bardzo latwo. Bilety kupilismy od konikow za zaledwie £2 za sztuke. Bilety byly tak tanie ze postanowilismy nie okradac konikow i dawac po klapsie jak zwyklismy to robic. Wiekszosc z nas wymienila w Berlinie na polska walute po £50, i wygladalo na to ze bedzie bardzo trudno wydac chocby jedna trzecia tego. Bylo tanio ale nie zrobisz raczej zakupow gdziekolwiek indziej niz poza barem. Nawet owoce na straganach wygladaly na stare i pomarszczone, zadnych widocznych fast foodow, wiec wszyscy zdecydowalismy sie pic wodke zeby zabic glod. Co za swietny pomysl to byl.

Do 3 po poludniu wiekszosc z nas zdazyla okrazyc centrum Poznania kilkanascie razy. Nie bylo nic do roboty i zaczelismy sie nudzic. Spedzilismy cale popoludnie szukajac jakis firm zeby powalczyc. Niemieckich albo polskich kiboli, a w ostatecznosci China ze Stockport i jego kumpli z Man City, ale bez zadnego rezultatu, wiec dalej pilismy wodke. Stawalismy sie coraz bardziej nabombani.

Pierwsza prawdziwa angielska ekipa jaka spotkalismy byla LTE, Lincoln Transit Elite. Mieli napchana furgonetke niezle prezentujacych sie starszych kolesi. Poniewaz nie bylo miedzy nami kiedykolwiek zadnych problemow, spedzilismy wspolnie kilka godzin. Powiedzieli nam ze wiekszosc Anglikow jest po drugiej stronie miasta i pija w jakims hotelu. Jest tam Chelsea, ktora troszke sie burzyla do wszystkich z Polnocy. Swietnie, odpowiedzielismy, to nam pasuje. Dodali ze ostatniej nocy sporo sie dzialo i Cockneysi walczyli z jakimis miejscowymi kibolami. To wystarczajaco nas otrzezwilo. W koncu poczulismy sie troszke szczesliwsi z perspektywy jakies awantury.

Zmrok zapadal wczesnie i szybko, a wraz z nim nastroje pochmurnialy. Zdecydowalismy wykonac ruch. Pozegnalismy sie z LTE i skierowalismy sie na piechote w kierunku stadionu, jakies kilka mil drogi. To byl czas zeby zaznaczyc nasza obecnosc. Zaraz jak postanowilismy wyruszyc w strone stadionu, Wilson wskoczyl do sklepu, wzial z polki warta 30 pensow butelke wodki i wyszedl ze sklepu bez placenia za nia. To byla najglupsza rzecz do zrobienia w tej chwili. Zostal aresztowany zaraz jak tylko opuscil sklep, przez tajniaka, ktory nas sledzil. Wywiazala sie szarpanina gdy kilku kumpli probowalo uwolnic wyrywajacego sie Wilsona, ale szybko coraz wiecej policji zaczelo zjezdzac, wepchneli go do furgonetki, probujac rowniez zaaresztowac kilku pozostalych. Zaczelismy zwiewac i nagle nasza grupa rozbila sie nie na zarty. Bylem wsciekly na mojego najlepszego kumpla za tak kretynskie zachowanie. Butelka wodki za 30 pensow, po jaki c***. Trzymalismy sie w kupie przez caly dzien i w kilka sekund zostalismy zdziesiatkowani. Wkurzony szedlem dalej po ciemku z pozostala dziesiatka.

hwdp-
Posty: 320
Rejestracja: 03.03.2007, 17:51
Lokalizacja: z przed monitora

Post autor: hwdp- » 23.03.2007, 16:04

elo,wybiera sie ktos jutro na nowe Wembley?ja wieczorem bede wiedzial czy mam bilet i jak ktos by cisnal to mozna jakas ustawke zrobic przed meczem,jak cos to priv!pozdro elo

sapter
Posty: 503
Rejestracja: 26.02.2007, 23:18

Post autor: sapter » 23.03.2007, 17:01

hwdp- pisze:to mozna jakas ustawke zrobic przed meczem
Nie pisz takich rzeczy na forum. Policja czuwa.

:wink:

Mr Darcy
Posty: 4
Rejestracja: 23.03.2007, 13:33

Sex, Drugs and Football Thugs

Post autor: Mr Darcy » 23.03.2007, 17:16

cd S,D&FT


Przez wiekszosc dnia widzielismy kilku, jesli wogole jakichkolwiek miejscowych. Ale zaczelo sie to zmieniac im bardziej oddalalismy sie od centrum a przyblizalismy sie do stadionu. Nie bylo to zaniedbane miasto, jak niektore czesci Berlina, raczej bylo takie bezbarwne i surowe, gdy miejscowi stali w grupkach w butach nabijanych cwiekami i brudnych roboczych ubraniach.

“Wiecie co, niektorzy z nich to wygladaja jakby wyszli prosto z kopalni.”

Stan mial racje. Oni naprawde wygladali jakby przed chwila wyszli z pracy. Stanelismy w polowie drogi, nie bedac pewnymi, czy to wlasciwi ludzie zeby bic sie z nimi. Gapili sie na nas bez zadnych emocji. Nic sie nie wydarzylo, tak wiec poszlismy sobie dalej zupelnie nie niepokojeni przez nich. Ja zaczalem myslec sobie ze byc moze pozwolili nam isc dalej w strone czegos bardziej niebezpiecznego niz oni sami. Maszerowalismy dalej lecz adrenalina uderzyla, jak sygnal ostrzegawczy.

Przybylismy na stadion i natychmiast spotkalismy pietnastke naszych. Razem krazylismy po stadionie w poszukiwaniu jakis miejscowych do walki. Znow nikogo nie znalezlismy. Na jakas troszke ponad godzine do rozpoczecia meczu, postanowilismy po prostu krazyc dookola stadionu, twardo przekonani ze predzej czy pozniej cos sie wydarzy. I gdy zaczynalismy drugie okrazenie, stalo sie.

Jakis przysadzisty koles wylonil sie z tlumu i zaczal krzyczec “Polska, Polska” w kierunku jakis Anglikow ktorzy zebrali sie przy kolowrotkach dla kibicow przyjezdnych. Nosil narciarska czapke, taka z dlugim warkoczem do plecow. Kibic Huddersfield Town poszedl w jego kierunku, rozlozyl swoje rece, mowiac, “Dawaj, jestem Anglikiem, no dalej”. Ogladalismy w ciszy jak zakonczy sie ten pojedynek gdy Polak w czapce wyciagnal gaz i prysnal w twarz kolesia z Yorkshire, mowiac “Pieprz sie frajerze, jestem k**** z Chelsea, to my jestesmy k**** Anglia.”

Imponujace, nie ma co, popatrzylismy po sobie i olalismy to. Wyszlismy poza stadion na parking wypelniony malymi stoiskami z grillem, sprzedajacymi cieple jedzenie, wiekszosc to duze tluste kielbasy. Kazde ze stoisk bylo oplecione swiatlami jak z bajki, ktore biegly pod sufitem laczac wszystkie stragany razem. Dym unoszacy sie z rozpalonych rusztow rozciagal sie chmurami ponad swiatlami, dajac widok przypominajacy slamsy z Mad Maxa.

Wiekszosc z nas kupila sobie cieple jedzenie, nasz pierwszy posilek w tym dniu i tak stala jedzac, jednym okiem spogladajac na kielbase, a drugim dookola siebie. Okolica zaczynala sie wypelniac tysiacami ludzi przechodzacymi obok nas w kierunku stadionu. Zrobila sie dziwna atmosfera, prawie jak cisza przed burza, Polacy szli wolnym tempem, ale mimo to byli delikatnie ozywieni. Gdy tak przezuwalem moja porcje, spojrzalem przez ramie w kierunku garazu, ktory byl w budowie. Mgla wznoszaca sie nad stoiskami z jedzeniem znikla i zawisla gruba warstwa pod sklepieniem podjazdu. Jasne, straganowe swiatla nadaly temu taka gestosc ze niesposob bylo cos zobaczyc. Przestalem przezuwac gdy dobiegl mnie dzwiek i nasluchiwalem z uwaga. Zamarlem wgapiajac sie pod dach garazu i gleboko w mgle.

“Slyszycie to? Slyszycie?"

cdn

hwdp-
Posty: 320
Rejestracja: 03.03.2007, 17:51
Lokalizacja: z przed monitora

Post autor: hwdp- » 23.03.2007, 17:49

terpik pisze:
hwdp- pisze:to mozna jakas ustawke zrobic przed meczem
Nie pisz takich rzeczy na forum. Policja czuwa.

:wink:
chodzilo mi o wybranie sie razem na mecz :lol: 8) hihi

paulo_80
Posty: 28
Rejestracja: 27.02.2007, 20:19

Post autor: paulo_80 » 23.03.2007, 22:35

Ja bede na 100% wiedzial czy ide na nowe Wembley jutro rano.Wiec niewiem czy da sie ustawic;)

hwdp-
Posty: 320
Rejestracja: 03.03.2007, 17:51
Lokalizacja: z przed monitora

Post autor: hwdp- » 23.03.2007, 22:50

ja juz mam bilety,pozdro!!!

(L)o
Posty: 249
Rejestracja: 10.03.2007, 22:11

Post autor: (L)o » 23.03.2007, 22:54

heh glupie pytanie?Kto gra i za ile bilety :lol:


pozdro

hwdp-
Posty: 320
Rejestracja: 03.03.2007, 17:51
Lokalizacja: z przed monitora

Post autor: hwdp- » 23.03.2007, 23:26

(L)o pisze:heh glupie pytanie?Kto gra i za ile bilety :lol:


pozdro
siemasz,gra mlodziezowka Anglii z Wlochami,to jest pierwszy mecz na Nowym Wembley,wiec ide z historycznego punktu widzenia tylko!:)

(L)o
Posty: 249
Rejestracja: 10.03.2007, 22:11

Post autor: (L)o » 23.03.2007, 23:29

A ile bilety?

hwdp-
Posty: 320
Rejestracja: 03.03.2007, 17:51
Lokalizacja: z przed monitora

Post autor: hwdp- » 23.03.2007, 23:44

(L)o pisze:A ile bilety?
koles mi zalatwil za free,a po ile normalnie to nie mam pojecia!

.................................................
zaglebiak idziesz na mecz tez ?:)

hwdp-
Posty: 320
Rejestracja: 03.03.2007, 17:51
Lokalizacja: z przed monitora

Post autor: hwdp- » 24.03.2007, 20:20

siemanko,no i po pierwszym meczu na WEMBLEY.bylo warto isc obejrzec .... stadion,bo robi wrazenie!pozdrawiam wszystkich na emigracji elo

paulo_80
Posty: 28
Rejestracja: 27.02.2007, 20:19

Post autor: paulo_80 » 24.03.2007, 23:09

To prawda nowe Wembley robi piorunujace wrazenie stadion jest kolosalny.Pelno korytarzy wind itp.Nawet sie zdarzylem zgubic i przy graniu hymnow znalazlem sie przy tunelu dla zawodnikow w pierwszym rzedzie :wink:Troszke pozwiedzalem zaplecze molocha :lol: Wiec mozna ominac kontrole bez problemu.,moze dlatego ze byl to pierwszy mecz i nie kazdy wiedzil co jest grane.Ogolnie akcja na plus :wink:

sapter
Posty: 503
Rejestracja: 26.02.2007, 23:18

Re: Sex, Drugs and Football Thugs

Post autor: sapter » 24.03.2007, 23:21

Mr Darcy pisze:cdn
Czekamy, czekamy :wink: .

ODPOWIEDZ

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 2 gości